działy

  Redakcyjne
  News
  Software
  Hardware
  Internet
  Webmastering
  Linux
  Programowanie
  Elektronika
  Gry
  Magazyn
  Grafika
  Telefonia
  Dźwięk
  Humor
 

Partnerzy

Kliknij na link by
zobaczyć opis:
 

  World Warez Archive
  Q119
  Lomsel
  Emu Struś
  X-zin
  Comp.w.pl
  Osama
  SiteQl

@t-online

 Dostępne po połączeniu z Internetem:

  Archiwa
  Download
  Dodaj stronę
  Forum @t
  Ogłoszenia
  Bramka SMS
  Grupa dyskusyjna

 

Sponsorzy

Sponsorem nagród jest:

 

 
 


NIEWOLA CDA - ciąg dalszy

W poprzednim numerze @t przeczytałem art zatytułowany ,,Niewola CDA" autorstwa Daniela Wójcika. Tekst dotyczył papierowych czasopism: tych dzisiejszych, dawnych i tych, których byt jest poważnie zagrożony. Był ripostą na artykuł Elroy'a, który miesiąc wcześniej obwiniał CDA za to, że wyparł z rynku pism czasopisma takie, jak Reset i Gambler.

Moje stanowisko w tej sprawie jest na korzyść Elroy'a. Uważam, że Gambler (nie wiem jak Reset - nigdy bowiem go nie czytałem) stał na o wiele wyższym poziomie niż obecnie CD-Action. Dlaczego więc upadł? Dlaczego większość młodych graczy kupowała CDA? Odpowiedzi mogę się jedynie domyślać.

W texcie Daniela padł między innymi argument, że recenzje publikowane w CDA są na wysokim poziomie. Nie mogę się z tym zgodzić. Rozumiem osoby, dla których CDA było pierwszym pismem tego typu. Recenzje były długie, na temat, obdarzone często ogromnymi pokładami humoru. To jednak nie wystarcza. Prawdziwa recenzja powinna doskonale wykazywać odczucia autora i jego nastawienie, jako osoby, która spędziła nad grą kilka ładnych godzin. W CDA tego mi właśnie zabrakło. Po przeczytaniu takiej recenzji, często nie wiedziałem, jakie reakcje gra wywołała u autora. Na to naprowadzała mnie jedynie ocena końcowa a to z pewnością za mało (ciekaw jestem ile osób posądzi mnie w tym miejscu o IQ poniżej 60 ;). Gambler pod tym względem królował. Redakcja składała się głównie z dziennikarzy, osób tkwiących w temacie od dość dawna. Powodowało to, że artykuły czytało się nie tylko miło, lekko i przyjemnie. One aż emanowały PROFESJONALIZMEM. Widać było, że osoby z redakcji nie były pierwszymi lepszymi zapaleńcami, którzy uważają, że jak przejdą całego Quake I i II, to już mogą pisać dla całej Polski.

I tu dochodzimy do kolejnej bardzo ważnej sprawy. Osoby prowadzące Gamblera były, co tu ukrywać, dojrzałe. Nie miały szczeniackiego podejścia do gier. Odbijało się to na poziomie humoru redakcji; może nie tyle, że był mniej śmieszny, ale na pewno bardziej dorosły. Wystarczy porównać listy, jakie przychodziły do obu redakcji. W Action Redaction z CDA teksty są bardzo dziecinne, traktujące zwykle o niepoważnych sprawach a w odpowiedziach duet Smg i Mr Jedi najczęściej wyśmiewał czytelników lub dawał odpowiedzi nie na temat. Reakcje Redakcji z Gamblera dominowały w poważne teksty, często kontrowersyjne, ocierające się o politykę (aj, to jedyne mi się wtedy nie podobało). Każdy był traktowany poważnie, mimo iż zdanie redakcji nie zawsze zgadzało sie ze zdaniem jakiegoś czytelnika.

Daniel napisał, że CDA uzyskało tak wysoką pozycję na rynku pism, ponieważ udało mu się stworzyć odpowiednio mocną więź z czytelnikami. Fakt, więź została stworzona - nie to jednak było przyczyną tak ogromnej popularności magazynu. W Gamblerze również znajdowały się kąciki tematyczne (i to o wiele więcej niż w CDA), które znakomicie wywiązywały się z roli, którą nadmienił Daniel. Jednak sedno dotyczy, moim zdaniem, czegoś innego - tego tzw.
luzu. Luzu, na temat którego tak ciepło się wypowiadałeś. I w tym muszę przyznać Ci rację. To właśnie ten luz, ten "zdziczały" (chyba się nie obrazicie za określenie) humor z ogromnym magnetyzmem przyciągał kolejnych wiernych czytelników. Gamblerowi często zarzucana była sztywność - głównie przez młodszych. I nagle pojawia się CD-Action. Luzackie czasopismo poświęcone tematyce komputerowej a w szczególności grom. I tak jak napisałeś, Daniel - czytelnik zaczyna widzieć, że jego czasopismo siedzi w miejscu. Dlaczego więc ja mam stać razem z nim? Lepiej zaciągnąć się na kuter opływającej mlekiem i miodem konkurencji.

Reakcją łańcuchową dochodzimy do sedna sprawy: wiek czytelników. O ile CDA czytała w sporej większości młodzież, tak w Gamblerze pokaźny udział miały osoby dorosłe. Owszem, większość czytelników nadal była nastolatkami, ale teksty wyraźnie były pisane pod osoby dojrzałe. I w tym leży, moim zdaniem, przyczyna upadku Gamblera. W ośrodku wiekowym, do którego trafiała redakcja. Dużo więcej jest młodych ludzi, którzy podążają za nowością i, jakby tak literacko to ująć, nowym błyskiem w ciemności. Odnosząc się jednak do porównania, zamieszczonego kiedyś w liście do Gamblera: CDA jest jak odpustowe świecidełko - im dłużej się mu przyglądasz, tym lepiej widzisz jakie to badziewie (cytat z pamięci, więc pewnie niedokładny - autora przepraszam). Ostro? Może i za ostro, trudno. Wszystko spowodowane ogromnymi pokładami rosnącej frustracji.

Pod koniec chciałbym napisać, że moja odpowiedź była sprawą honoru. Głupota, ktoś może pomyśli. Uważam jednak, że w życiu każdego człowieka jest coś, czego należy bronić jak niepodległości. W moim przypadku niepodległość stanowi Gambler.

Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim ówczesnym redaktorom załogi Gamblera. Bo to on, jak nikt inny ukształtował mój charakter i za to jestem mu wdzięczny. Jeszcze raz ciepłe i szczere: dziękuję. Mam nadzieję, że się nie zawiedliście.

Paweł Palicki

P.S. Po ponownym przeczytaniu wszystkiego doszedłem do wniosku, że ktoś pewnie weźmie mnie za jakiegoś chorego fanatyka. Zastrzegam więc: według testu, jaki sobie przeprowadziłem sobie w jednym z kobiecych pism, rozwijam się normalnie i prawidłowo:). Tak czy owak, dziękuję za poświęconą uwagę.