Czytając wiele internetowych magazynów a w szczególności różnej maści fanzinów, często (całe szczęście że nie zawsze) odnoszę wrażenie, że buszmen, widząc cały nasz polski śmietnik postanowił wyrazić swoje zdanie w autorskim artykule. Tylko że ów buszmen nie ma pojęcia o języku pisanym, nawet jeśli mówiony mu jako tako wychodzi.
Tym samym zostałem niejako zmuszony zaistniałą sytuacją do napisania krótkiego poradnika, powiedzmy, garści przydatnych wskazówek na temat tego, jak swoje myśli przelać na "papier", żeby trafiły do czytelnika. Czyli, by forma nie zniechęciła do poznania treści. Pierwsza część ma charakter ogólny, natomiast druga odnosi się już konkretnie do naszego magazynu. Kolejność porad jest raczej dowolna.
ZASADY
- Unikaj banałów. Nie traktuj czytelników jak idiotów, ale z drugiej strony unikaj jak ognia sformułowań zrozumiałych tylko dla wąskiej elity. Piszesz do ludzi rozumnych, ale niekoniecznie wszystko wiedzących, a to różnica.
- Skłoń ludzi do myślenia. Tylko takie teksty będą dopuszczane do publikacji w korespondent.pl.
- Przekleństwa są z reguły niedopuszczalne. Chyba że w cytacie a i to stosując gwiazdki (np. sp*****laj) lub w wybitnie uzasadnionych wypadkach łagodniejsze wersje wyrazów niecenzuralnych (np. cholera). Jeśli nie potrafisz dobitnie wyrazić swojego zdania nie odnosząc sie do ww. określeń, to może lepiej zostaw pisanie komuś innemu.
- Nic tak nie ubarwia tekstu jak cytaty. Jeśli tylko możesz podeprzeć się wypowiedzią kogoś reprezentatywnego lub specjalisty w omawianym temacie, podniesie to wybitnie jakość twojego artykułu.
- Nie nadużywaj wykrzykników. Zdanie samo powinno się bronić bez nadmiernego wykorzystywania tego znaku. A potrójne wykrzykniki stosuj tylko w ekstremalnych sytuacjach. To samo dotyczy znaków zapytania.
- Olej z grubsza reguły rządzące gatunkami prasowymi. To dobre dla studentów dziennikarstwa, którzy muszą dostosować się do "jedynie prawdziwych" podręczników swoich wykładowców. Masz wszystko zmieszać (no, może zachowaj ogólny szkielet) i zrobić potrawę zjadliwą dla swojego odbiorcy.
- Jeśli informujesz, to konstrukcja tekstu ma się obracać wokół pytań: kto, co, gdzie, kiedy, jak, dlaczego i skąd to wiesz ?
- Nie stroń od subiektywizmu, ale oddzielaj samą informację od komentarza.
- Pod względem formy bądź indywidualny w dopuszczalnym zakresie. Nie naśladujemy Newsweeka, gdzie wszystkie artykuły wyglądają tak, jakby je pisał jeden człowiek.
- Nie stosuj przysłów i zwrotów łacińskich (i innych, obcych) z wyjątkiem kilku powszechnie znanych. Inaczej wyjdziesz na snoba.
- Tekst ma być pstry. To znaczy im więcej (uzasadnionej) kursywy czy druku pogrubionego tym lepiej. Oko musi sie na czymś zaczepić.
- Stosuj śródtytuły. Wiąże się to z poprzednim punktem. Każdy tekst powienien składać sie przynajmniej z trzech części oddzielonych dwoma (na początku nie daje się śródtytułu) osobnymi tytułami.
- Rób linię przerwy po kilku zdaniach. Oko gubi się w gąszczu liter. 3 - 4 zdania i ciach - następna linia. Z powodu specyfiki stron HTML nie uznaję akapitów, więc proszę o stosowanie zamiast tego, linii przerwy w tekście. Weź przykład z innych artykułów w magazynie.
- Pomyśl trochę nad tytułem - warto. To jest pierwsza rzecz, z którą styka się potencjalny czytelnik. To czy z potencjalnego zamieni się w rzeczywistego, zależy w dużej mierze właśnie od tytułu. Krótki, chwytliwy i odwołujący się do treści artykułu - jak hasło reklamowe. Tytuły pytające wymyśla się najłatwiej, więc ich unikaj.
- Nie przesadzaj z pytaniami. Po to piszesz artykuł by dać odpowiedź, a nie zostawiać odbiorcę z większą liczbą wątpliwości niż miał przed przystąpieniem do czytania. Z drugiej strony, nie dawaj odpowiedzi, jeśli jest ona oczywista. Masz wykazać się argumentami przemawiającymi za twoim stanowiskiem, wnioski pozostaw czytającemu. Człowiek lepiej zapamiętuje coś, do czego sam doszedł.
- Każdy, ale to każdy (z wyjątkiem czysto informacyjnych) artykuł ma mieć puentę. Tekst bez puenty to jak pączek bez marmolady. I naprawdę warto postarać się, by nie była ona banalna. Należy pamiętać, że zaraz po puencie czytelnik dotrze do twojego podpisu i tak cię zapamięta.
NA KONIEC
Mam nadzieję że po zastosowaniu w praktyce tych paru rad, będziesz w stanie przekazać to, co masz na myśli jeszcze większej liczbie osób. Nic tak nie zniechęca do treści jak forma. Dobrze jest o tym nie zapominać.