Recenzje - video
MUMIA - przygodowy USA, reżyseria: Stephen Sommers, wyst. Brendan Fraser, Rachel Weisz
Siedząc sobie na wygodnym krześle przy puszce napoju orzeźwiającego postanowiłem obejrzeć coś godnego mojej osobie. Z tego względu, że na dworze gradobicie, a w telewizji coś podpadającego pod Mongolskie balety to obejrzenie filmu na video było bardzo dobrym rozwiązaniem. Ostatnio jakoś polubiłem czasy starożytnego Egiptu, więc postanowiłem obejrzeć film Stephena Sommers'a - Mumia. Pod ręką miałem jeszcze drugą część filmu, jednak aby zrozumieć wszystkie wątki sequli trzeba obejrzeć część pierwszą.
Jest rok 1925 do legendarnego Miasta Zmarłych - Hamunaptra przybywają dwie grupy poszukiwaczy przygód. Przez własną durnotę i rywalizację wyzwalają oni przerażającą moc Mumii. Jest nią Imhotep, Najwyższy Kapłan Ozyrysa. Jego gnijące zmumifikowane ciało miało pozostawać na wieczność w stanie pół-śmierci. Trochę chu***.
Głównym bohaterem filmu jest Rick O'Connell, którego gra Brendan Fraser. Rick przebył już wiele pustynnych przygód. Oczywiście w filmie nie mogło zabraknąć kobiecego ciała - Evelyn Carnahan, którą kreowała Rachel Weisz. Mniam. Była ona znawczynią starożytnego Egiptu. Praktycznie przez cały film przeżywają oni mnóstwo fantastycznych przygód. Stają oko w oko z wszystkimi plagami egipskimi. Między innymi uciekają przed szarańczami czy przelatują przez burzę piaskową. Jest na co popatrzeć.
Film obejrzałem kawałek czasu temu. Warto wspomnieć, że zupełnie zatraciłem poczucie czasu. Mumia była tak wciągająca, że trudno było oderwać od niej wzrok. Głównie jak na dużym telewizorze pojawiało się spocone ciało Rachel.
Specjaliści komputerowi z pewnością mięli dużo do roboty tworząc tak efektowne sceny. Chris Corbould - efekty specjalne - jest człowiekiem, który ma na swoim koncie wiele dobrych filmów. Między innymi: "Jutro nie umiera nigdy", "Szpieg, który mnie kochał", "Moonraker", "Licencja na zabijanie" i "GoldenEye". Ekranizacje "bondowskie" są z pewnością jednymi z najpopularniejszych filmów na świecie. Sądze to po tym, jak chętnie są one oglądane. Nawet te starsze puszczane w telewizji. Już widzę siedzących przed telewizorami starych dziadków z piwem w ręku i kapciach na stopkach, mówiących: "ale fajne!". Patrząc na te fakty, stwierdzam, że w Mumi za efekty specjalne wziął się fachowiec. To tylko jednen z całej masy powodów dla których powinniście obejrzeć film. Człowiekiem robiącym zdjęcia był Adrian Biddle. Był autorem obrazków do takich hitów jak "Thelma and Louise" Ridleya Scotta czy "1492: Wyprawa do raju".
Wcześniej wspomniałem o tym, że nie mogło zabraknąć kobiecego ciała. w tym wypadku całkiem słodkiego. W związku z tym, nie mogło też zabraknąć wątku miłosnego. Oczywiście pomiędzy dwoma bohaterami.
Mumia zaskakuje w wielu miejscach. Rzadko kiedy udaje mi się obejrzeć tak dobry film o jakim jest tu mowa. Efekty specjalne, zdjęcia to na prawdę zasługuje na uznanie. Poza tym, muzyka. Tak muzyka to coś o czym warto wspomnieć. Kompozytorem był Jerry Goldsmith.
Suma sumarum, film powinien obejrzeć każdy bez względu na wiek, płeć czy zainteresowania, gdyż zaciekawi każdego. Pomimo kilku na prawdę małych, nikłych niedociągnięć film jest warty zapoznania. Jeżeli jesteś koneserem filmowym i lubisz Indiane Jones'a to koniecznie zobacz Mumię. Jeżeli jednak nie lubisz filmów z Harrisonem Ford'em w tej roli to nie zawracaj sobie głowy. Muszę przyznać, że wysiedziałem przed telewizorem dwie godziny i zdziwiłem się jak czas szybko płynie. pjankowski1@poczta.wp.pl
DRACULA 2000 - horror USA, reżyseria: Patrick Lussier, wyst. Gerard Butler, Justine Waddell, Christopher Plummer, Jonny Lee Miller, Colleen
Ileż to już razy w filmach spotykaliśmy się z wampirami - stworzeniami nocy, które polują na ludzi by wyssać tętniącą pod ich skórą krew. Ostatnimi czasy jednak nie możemy narzekać na wysyp takowych bo poza "Blade 2" (recenzja w przyszłym wydaniu) i oglądniętym już dawno "Łowcy Wampirów" nic godnego uwagi nie trafiło do mojego wysłużonego videa.
Na wieść, że do mojej wypożyczalni zagościł "Dracula 2000" zareagowałem z nutką aprobaty, wszak filmy o księciu wszystkich wampirów nie powstają często, a ostatni film o hrabim oglądać mogliśmy stosunkowo dawno. Pamiętam, że w rolę demonicznego władcy wszystkich wampirów wcielił się wtedy niesamowity Gary Oldman i ta kreacja zapadła na długo w mojej pamięci. No i fakt, iż na plakacie dostrzegłem napis "Wes Craven przedstawia" przelał czarę goryczy...
Ze starego muzeum zostaje wykradziony największy skarb, skrywany - przez sędziwego właściciela - w podziemiach owego miejsca. Tropem złodziei rusza właściciel owy wraz ze swoim niedoświadczonym asystentem. Młody człowiek nie wie, że TO z czym przyjdzie mu się wkrótce zmierzyć zburzy jego dotychczasowy obraz o świecie, w którym żyje...
Tyle w skrócie o fabule. Co powiedzieć mogę po zakończonej lekturze owego "dzieła"? Mianem "dzieła" określić się tego nijak nie da, bo "Dracula 2000" to kiepski horror... Ba - namiastka filmu grozy, która nijak kupy się nie trzyma. Owszem, zdarzają się naprawdę ciekawe momenty (akcja w samolocie) ale w żaden sposób nie zmieniają one mojego zdania na temat owego tytułu... "Dracula 2000" to film kręcony dla PIENIĘDZY, żerująca na fanach "dreszczyku" niczym śmiercionośny pasożyt - kiła jakich mało! A fakt, iż na końcu okazuje się kim naprawdę jest hrabia sprawił, że obśmiałem się jak nigdy - takiego czegoś jeszcze nie było... Jednym słowem - nie... Nie... NIE i koniec... Aha - na końcu filmu okazuje się, że Wes Craven był... Producentem wykonawczym... Ech - kasa...
OCENA: *
JAY & CICHY BOB KONTRATAKUJĄ - komedia USA, reżyseria: Kevin Smith, wyst. Jason Mewes, Kevin Smith, Shannon Doherty, Renee Humphrey
Czyli jednym słowem twórca min.: "Dogmy" powraca wraz z dwójką swoich ulubionych bohaterów, serwując nam niezbyt strawną historyjkę ośmieszającą wiele światowych autorytetów - jak to u Clarke' zresztą bywa...
Jay i Cichy Bob (w tej roli sam reżyser notabene) zostają zmuszeni do porzucenia swojego ulubionego zajęcia - czyli stania pod hipermarketem i sprzedawania oraz konsumpcji trawy... Po wydarzeniu owym zostają wplątani w intrygę, w wyniku której dojdzie do serii niezwykłych wydarzeń, a swój finał mieć one będą... W stolicy filmu - Hollywood.
Co my tu mamy? Niezbyt smaczny (często wulgarny i obsceniczny) dowcip Clarke'a, surrealistyczne sytuacje oraz parę głównych bohaterów (wiejskich głupków), którzy zawsze wychodzą cało z każdej opresji... Nie wiem komu mogę polecić film ten - fanom twórczości Clarke'a (w tym i mnie) na pewno ale... Co do fanów komedii? Hm - film może się podobać a może skutecznie zniechęcić, więc okaże się oryginalny ( :)) i odpowiem - na własne ryzyko! Ot i wszystko...
OCENA: **
DZIEŃ PRÓBY - obyczajowy USA, reżyseria: Antoine Fuqua, wyst. Denzel Washington, Ethan Hawke, Eva Mendes, Tom Berenger, Scott Glenn
Wiele już filmów ukazujących pracę policji było, zaryzykuję nawet stwierdzenie, iż nikt nie jest w stanie dokładnie zliczyć. ;) I tak powstawały te schematyczne aż do bólu, gdzie niezwyciężony policjant infiltrował świat przestępczy co by na końcu zmierzyć się z wielkim "madafaka szefem podziemia" i wyjść z tego z lekkim zadrapaniem na honorze ale w sumie to i tak nic bo w domu czekała na niego już nagroda w postaci pięknej kobiety, która rekompensowała mu wszelakie straty, powstawały też filmy o bardziej złożonej fabule ale i tak w końcu wszystko szło pod utarty scenariusz... Opisywany przeze mnie "Dzień Próby" jest (jakby to trafnie określić?)... Inny? Ewenementem wśród filmów sensacyjnych?
Jake Hoyt, policjant służący w drogówce dostaje awans do wydziału spraw walki z narkotykami. Jego "opiekunem" oraz swoistym "przewodnikiem" po przestępczym świecie staje się czarnoskóry policjant Alonzo Harris. Z pozoru bezpieczne ulice okazują się siedliskiem największych wykolejeńców, a jedyną wartością okazują się pieniądze i bezustanna walka o nie. Czy młody adept poradzi sobie w "prawdziwym świecie"? Czy jego mentor okaże się wzorem do naśladownictwa??
Powiem Wam szczerze, że oglądałem ten film już kilkakrotnie i nadal mój lekko wypaczony umysł nadziwić nie może się oddaniu klimatu ulicy, niesamowitych dialogów i relacji pomiędzy ludzkich... Tak, tak - jeśli nastawiasz się na ostrą jatkę z której tylko ten sprawiedliwy wyjdzie cało to powiem Ci, Przyjacielu, że "szczekasz nie na to drzewo"! Diabeł tkwi w szczegółach i klimacie, a ten przebija pod tym względem niejeden film akcji... Narastająca w filmie intryga i ciekawość widza daje wybuchowe połączenie ale powiem Wam - cholernie warto przeżyć taką eksplozję... Jako ciekawostkę dodam, że w epizodycznych rolach pojawili się nawet Dr. Dre i Snoop Dog, he, he...
OCENA: ****
KOD DOSTĘPU - sensacyjny USA, reżyseria: Dominic Sena, wyst. John Travolta, Halle Berry, Hugh Jackman, Don Cheadle
Po niewątpliwym sukcesie zapisanego już na kartach historii "Matrixa", jego twórcy atakują podobnie z (jak wynikało z relacji mych Przyjaciół) dynamicznym kinem akcji...
W wyniku splotu wydarzeń ginie jeden z najlepszych i najbardziej niebezpiecznych hackerów na świecie... Tajna przestępcza organizacja, na czele której stoi demoniczny przywódca z zasadami, wysyła piękną kobietę w celu pozyskania "komputerowego włamywacza". Ten nie wydaje się być zainteresowany decyzją, lecz w końcu zgadza się. Rozgrywka w jaką dane mu będzie wejść toczy się o wysoką stawkę, w tym i o prawo opieki nad córką...
Jak wynikało z wypowiedzi mych Przyjaciół (z którymi niejeden filmik już łyknęliśmy - (z miejsca pozdrowionka dla duetu D&D - po prostu Was uwielbiam, misie moje kolorowe :)) to "dynamiczne kino akcji"... Teraz dokończę - "dynamiczne kino akcji z cienkim scenariuszem i łatwo przewidywalnym zakończeniem"... Zdjęcia a'la "Matrix" jak się pewnikiem już domyślacie występują i - owszem - są niezłe, ale na takowe napatrzyłem się już dostatecznie dużo i szczerze mówiąc bez nich też bym się obył. O filmu wymagam czegoś więcej... Jest co prawda doskonały - jak zwykle - Travolta, ale w takiej roli zobaczyć go już można było chociażby w "Broken Arrow" (nie pamiętam PL odpowiednika, ostatnimi czasy trawię filmy w oryginale) gdzie towarzyszył mu Christian Slater. Summa summarum - scenariusz nie zaskakuje, początkowo fajny klimat zanika w miarę rozkręcania się akcji a i sama akcja nie wydaje mi się nazbyt porywająca... Ogółem rzecz biorąc - film niektórym się spodoba (mniej wymagającym widzom & określonym gustom), na mnie wrażenia nie wywarł, ot - "takie se" kino akcji jakiego wiele na półkach wypożyczalni. Oglądnąć - zapomnieć, tyle...
OCENA: **
|