Darmowa prenumerata - tu i teraz!
Menu
- Redakcyjne
- Strefa NN
- Net
- Teksty poważne
- Polemiki
- Dzikie Myśli
- Meritum
- Filozofia
- Książki
- Poezja
- Opowiadania
- Teksty zabawne
- Grafika
- Komputery
- nn_film NO. 13
- Muzyka
- Wstęp
- Było Was [ich] dwoje...
- Chwila refleksji
- Emigracyjnym szlakiem
- Fe! Jak feminizm
- Gdy krzyczeć trzeba
- Hairesis
- Jedna planeta, dwa światy
- Kanaba
- Kłopoty z naturalizacją
- Misanthropic Spectrum
- My
- Nocny łowca
- Okiem Szyszki nr 1 - Polak potrafi!
- Pośród was są tacy, którzy nie wierzą
- Podstawowe rodzaje satanizmu
- Sambodrome
- Sen o wolności - ptaki drapieżne
- Spacer drogą życia
- Taniec Dusz
- Tolerancja
- Twoja Wakacyjna Refleksja
- Wiara i chrześcijaństwo
- Wyznań ciąg dalszy... (nastąpił)
- Kim? Po co? Jaki? Jestem
- Z pamiętnika babuni
- Zabijmy wszystkich ludzi!
- zapiski
- Życie i śmierć
- Żyj pełnią życia
BezImienny - wersja online!
Poprzedni artykułNastępny artykuł Teksty poważne  

Chwila refleksji


Jacek Stojanowski

Na wstępie tego tekstu proszę Was, Szanowni Czytelnicy o jedno - doczytajcie ten tekst do końca, po czym zastanówcie się przez chwilę nad nim i nad swoim życiem. Zapewniam Was - stracicie zaledwie kilka minut, a możecie zyskać szczęśliwe życie, tu, na Ziemi, a przede wszystkim zbawienie.

Tekst ten skierowany jest w pierwszym rzędzie do wszystkich niewierzących i wątpiących.
Otóż Szanowni ateiści. Podważacie istnienie Pana Boga, bo Darwin, bo nie wierzycie w rzeczy nadprzyrodzone, bo Kościół nie wzbudza Waszego zaufania (mówicie, że księża tylko zmieniają samochody lub że przynudzają), bo nie rozumiecie, dlaczego Kościół zwraca się przeciwko aborcji i antykoncepcji, bo nie lubicie Radia Maryja, bo dewotki Was denerwują, bo wiara jest teraz niemodna i wyśmiewana, bo tak Wam wygodniej i co tam sobie jeszcze wymyślicie. Odchodzicie więc tłumnie od Pana Boga i Kościoła. Czy jednak nie jest to błędne, a droga, którą obraliście nie jest zła?

W kilku zdaniach, które możecie poniżej przeczytać postaram się pokazać Wam, że Pan Bóg istnieje i jest dobrym Ojcem każdego z nas. Chciałbym również obalić pewne antyklerykalne mity (m.in. z "Faktów i mitów") dotyczące Kościoła katolickiego.

Otóż Szanowni ateiści. Ogłaszacie wszem i wobec z triumfem w głosie: "Bóg nie istnieje". Czujecie się zwycięzcami, bo wydaje się Wam, że poznaliście całą prawdę, z której jasno wynika, że Boga nie ma. Ale przecież każdy rozsądnie myślący człowiek po dojściu do wniosku, że Bóg nie istnieje powinien się załamać. Jaki by bowiem miało sens nasze życie, gdyby nie Pan Bóg? Nie wiem jak Wy, ale ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego Pana. Dzięki Niemu wiem, że nawet w najtrudniejszych chwilach Pan Bóg jest zawsze przy mnie, mogę się do Niego zwrócić, On się mną opiekuje i nigdy mnie nie opuści. Nie boję się też aż tak bardzo śmierci, bo wiem, że jeżeli będę żył "po bożemu" to zasłużę na życie wieczne i spotkam się z Bogiem i najbliższymi w Niebie. Wiem, że mam dwóch ojców: ziemskiego i niebieskiego oraz dwie matki: ziemską i Maryję, wiem również, że wszyscy oni bardzo mnie kochają. A jeżeli kogoś jego ziemscy rodzice nie kochają, to jeżeli wierzy, to wie, że zawsze może się oddać w opiekę Panu Bogu i Maryi. Każdy wierzący nigdy nie straci nadziei, bo wie, że może osiągnąć życie wieczne. Wie także, że cokolwiek by się działo, to nie zostanie sam i wie, że życie ma sens, ponieważ jest walką o zbawienie.

A człowiek niewierzący? Rozważmy dwie możliwości. Ktoś nie wierzy w życie po życiu. Taki człowiek jednak z góry skazany jest na cierpienia. Po pierwsze - nie widzi sensu życia (ponieważ jak ktoś niewierzący w życie po życiu zda sobie sprawę, że życie ziemskie to pasmo cierpień, i że w każdej chwili może umrzeć - może za 20, 30 lat, a może za dzień, za godzinę - to pomyśli sobie: po co to wszystko?).

Zaznaczam, że nieprawidłowym odruchem jest, jeżeli ktoś teraz powie, że życie nie ma sensu. Owszem, życie bez życia po życiu (dobre, nie? :)) nie ma sensu. Ale dzięki Bogu tak nie jest. Niech więc wszyscy ateiści nie użalają się teraz nad swoim losem i nie tracą nadziei tylko biegną do Kościoła pojednać się z Bogiem.

A teraz druga możliwość: człowiek wierzy w życie po życiu, ale nie uwzględnia w tym planie Boga (nie wiem czy w ogóle tacy ludzie są, ale jeżeli są, to piszę do nich). Otóż moi drodzy. Czym innym jest nasza wędrówka na tym łez padole (jeżeli ktoś się nie domyślił to chodzi o Ziemię) jak nie walką o osiągnięcie zbawienia, o czym już wcześniej wspomniałem? To jest właśnie nasz cel. Jeżeli byłoby więc życie po życiu, ale bez Boga, to pytam się: kto by ja nam dał i po co byłoby życie ziemskie, jeżeli i na przykład Matkę Teresę, i Stalina czekał po śmierci ten sam los? Dlaczego w takim razie od razu nie jesteśmy nieśmiertelni? Po co jest ta ziemska udręka? A zresztą takie rozważania i tak nie mają sensu ponieważ kto by nas wskrzesił jeżeli nie Pan Bóg? Zresztą wydaje mi się, że dla wszystkich zadeklarowanych Darwinistów rzeczą nie do pomyślenia jest wierzyć w coś pozanaukowego czy nadprzyrodzonego. A więc pytam, się. Panie i Panowie, gdzie Wy macie oczy? Przez wieki wiele razy objawiała się Matka Boska, wydarzyło się tysiące, miliony cudów, na przykład uzdrowień, występowało wiele niewytłumaczalnych zjawisk i rzeczy, na przykład stygmaty, a Wy dalej wierzycie jedynie nauce.

Powiedzcie mi moi drodzy, jak wytłumaczycie wiele Maryjnych objawień, zatwierdzonych przez Kościół? Podam jedynie dwa przykłady: Fatima i Medugorje. Co do przepowiedni Matki Boskiej - to wszystko się sprawdziło, może oprócz cudownego ocalenia Papieża, ale widocznie Pan Bóg postanowił zmienić swe zamiary, zresztą Maryja powiedziała wyraźnie, że przez modlitwę możemy zmienić losy świata. Ponadto 70 tysięcy ludzi w Fatimie widziało cud słońca, w Medugorje na niebie pojawił się wielki napis MIR (pokój), ekshumacja szczątków jednej z wizjonerek z Fatimy - Hiacynty - ukazała jej ciało około 30 lat po śmierci w nienaruszonym stanie. Trzeba również wspomnieć o cudownym ocaleniu Ojca Świętego w czasie zamachu na jego życie oraz o tysiącach uzdrowień duchowych (nawróceń) i cielesnych. Zatrzymajmy się na chwilę przy uzdrowieniach cielesnych. Są to trwałe i całkowite uleczenia z choroby dzięki wstawiennictwu Matki Bożej lub świętych u Pana Boga. Uzdrowienia te są rzeczywiste, gdyż zostały one udokumentowane przez lekarzy. A jeżeli ktoś myśli, że człowiek może się uzdrowić sam, jeżeli intensywnie o tym myśli i bardzo w to wierzy to spieszę z przykładami uzdrowień małych dzieci kilku- lub kilkunastomiesięcznych. Nie zdają one sobie sprawy ze swojej choroby bo są jeszcze za małe, a mimo to często zostają uzdrowione. A co Szanowni Państwo Darwiniści sądzą o stygmatykach? Z naukowego punktu widzenia nie da się ich stygmatów w żaden sposób wytłumaczyć. Przecież w normalnych warunkach człowiek tracący tyle krwi bardzo szybko by się wykrwawił. Ponadto ludzie noszący na sobie rany Chrystusa byli bardzo wnikliwie badani. W ogóle Kościół bardzo rygorystycznie podchodzi do zjawisk nadprzyrodzonych czego dowodem jest to, że nie uznano jeszcze oficjalnie objawień w Medugorje oraz nadprzyrodzonego charakteru stygmatów Ojca Pio. Nie wiem czy wiecie, ale aby błogosławiony został świętym, to najpierw za jego wstawiennictwem musi dokonać się jakieś cudowne uzdrowienie.

Proponuję Wam, abyście zamiast dwudziestej książki o teorii ewolucji lub kolejnego numeru tygodnika "Nie" przeczytali kilka książek o Maryjnych objawieniach bądź o życiu świętych. Wtedy zapewne rozjaśni się Wam umysł w tym temacie.

Proponuję, abyśmy w naszych rozważaniach przeszli dalej. Szanowni niedowierzający - twierdzicie często, że istnienie Boga jest nieprawdopodobne i niewyobrażalne. A więc mam do Was pytanie: Która z poniższych teorii jest bardziej prawdopodobna:

a) Pan Bóg, władca wszechświata, wszechmocny, niepojęty i wieczny stworzył wszechświat, rośliny, zwierzęta i ludzi. Pierwsi ludzie na skutek nieposłuszeństwa zostali wypędzeni z rajskiego ogrodu i stali się śmiertelni. Od tego momentu celem ich życia jest osiągnięcie zbawienia, czyli ponownego połączenia się z Bogiem. W pewnym momencie nastąpi koniec świata, ale nie koniec ludzi, oni bowiem pójdą albo po wieczną nagrodę, albo po wieczne potępienie. Bóg kocha wszystkich ludzi i dlatego, mimo że jesteśmy grzeszni, daje nam nadzieję na życie wieczne,

b) nie wiadomo skąd ileś tam miliardów lat temu powstało coś z niczego i tak powstał Czokapik, to znaczy wszechświat lub z niczego nastąpił wybuch, który uformował wszechświat. Była sobie planeta - Ziemia, na której nagle, nie wiadomo skąd zaczęło się rozwijać życie (z rzeczy nieżywych powstały żywe). Powstały olbrzymy, które potem wyginęły, bo się ochłodziło. Ale wraz z poprawą klimatu, prowdopodobnie z piany morskiej, znowu powstały żywe organizmy, które zaczęły się rozwijać (słynna ewolucja, która, do końca nie wiadomo dlaczego, nieźle zadziałała tylko w przypadku człowieka, który rozwinął się w myślące stworzenie - przepraszam, dla Darwinistów to chyba jest złe słowo - w myślący organizm i zawładnął światem).

Mam co do tej teorii kilka pytań: jak mogło powstać coś z niczego? jak mam uwierzyć, że nagle, nie wiadomo dlaczego, z niczego powstał jakiś wybuch, który zorganizował wszechświat? dlaczego nagle z piany morskiej czy innego konglomero-cośtamu powstało życie i w jakim celu ono się dalej rozwijało? aby powstały ludzie i zwierzątka, które się narodzą, a za jakiś czas umrą? dlaczego wraz z ludźmi równolegle nie rozwinęły się na poziom istot myślących na przykład tygrysy? W ogóle nie umiem ewolucji nazwać inaczej jak pięć hipotez na krzyż.

Czy naprawdę sądzicie, że wszystko zostało tak doskonale poukładane (słońce, aby świeciło, księżyc, drzewa, rośliny i zwierzęta, które człowiek może spożywać) przez przypadek? Niemożliwym jest, aby to wszystko samo się kręciło. Dla mnie niewyobrażalna jest myśl, że nad tym wszystkim nie czuwa doskonały konstruktor, czyli Pan Bóg. Kto tak twierdzi, naraża się moim zdaniem na śmieszność i absurd.

Twierdzicie też niekiedy, że skoro Bóg istnieje, to jak może pozwalać na wszystkie te nieszczęścia, o których słyszymy codziennie. Otóż moi drodzy, wystarczy się wysilić i otworzyć Pismo Święte. Tam wyraźnie jest napisane, że świat pełen jest zła i nieprawości, po to między innymi, by człowiek zasłużył poprzez pokonywanie przeszkód na życie wieczne. Bóg doświadcza tych, których kocha, lecz kto wytrwa, będzie zbawiony. Świat jest pod przemożnym wpływem szatana, a więc trudno się dziwić, że tak to wszystko wygląda. Zresztą wiele zła człowiek zgotował sobie sam. A wy żądacie od Pana Boga, żeby za wasze grzechy zrobił dla was Raj na Ziemi. Czepiacie się też, że na świecie jest tyle różnych religii, więc dlaczego ta nasza (rzymskokatolicka) jest tą prawdziwą, prowadzącą do Boga. Otóż to w naszej religii mają miejsca wspomniane przeze mnie objawienia Maryjne i cuda, uzdrowienia; to naszą religię wyznawali m.in. siostra Faustyna Kowalska czy Ojciec Pio. Natomiast czytałem kiedyś, że w Islamie na przykład za proroka uchodzi dziecko, które urodziło się z wadą genetyczną polegającą m.in. na tym, że ma z tyłu krótki ogonek. Ponadto papież działa obecnie na rzecz ekumenizmu, ponieważ jak wiadomo wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga.

A co do różnego rodzaju "proroków", wróżek czy jasnowidzów. Zajrzyjcie z łaski swojej po raz kolejny do Pisma Świętego. Powiedziane jest tam wyraźnie, że na świecie żyją fałszywi prorocy, mający wprawdzie moc czynienia cudów i prorokowania, lecz pochodzącą od szatana. A kto się im oprze i wytrwa, ten będzie zbawiony. A tak przy okazji, nie pomyśleliście, że ludzie tworzący wszelkie dziwaczne teorie, w których nie ma miejsca dla Pana Boga, to po prostu fałszywi prorocy, mający odciągnąć was od Boga? Zapytacie się w tym momencie, jak rozróżnić prawdziwych proroków od fałszywych, bądź sprawdzić prawdziwość objawień? No cóż, Bernadetka z Lourdes zrobiła to za pomocą święconej wody.

A zresztą wszystkie powyższe rozważania nie mają większego sensu, bo przecież wierzyć to znaczy ufać mimo cudów i dowodów. (Pozwolę sobie zacytować fragment wiersza ks. Twardowskiego: "Wierzyć to znaczy ufać kiedy cudów nie ma / Cud chce jak najlepiej / A utrudnia wiarę".) A więc proście Pana Boga o wiarę dla Was i nie bójcie się uwierzyć.

Teraz obiecane obalanie mitów na temat Kościoła i kleru. Mówicie, że księża są bogaci, mają piękne samochody, a pieniądze od wiernych przeznaczają na własne uciechy. Zgoda, też jestem zdania, że niektórzy księża żyją ponad stan, robiąc w ten sposób krzywdę Kościołowi, ponieważ odciąga to takich ludzi jak wy od tej instytucji. Ksiądz nie powinien przymierać z głodu, ale powinien znać umiar.

Z drugiej strony jednak opinia o zachłanności jest dla kleru bardzo krzywdząca. Jest bowiem wielu księży żyjących skromnie, pomagających ubogim parafianom. Musicie również pamiętać, że ludzie, którzy oddali swe życie Bogu to także zakonnice i zakonnicy, a wielu z nich złożyło śluby ubóstwa. Nie mówcie więc o bogactwie kleru za przykład podając kilku księży. Zresztą nadmiar pieniędzy wytykają Kościołowi Ci, którzy sami nic nie dają. A przypomnę Wam, że ofiary na Kościół są dobrowolne, w przeciwieństwie do podatków. Jeśli chodzi o Radio Maryja i ojca Tadeusza Rydzyka to postawa wroga wobec niego dziwi mnie. Narzekacie, że księża nic nie robią, a gdy ojciec Rydzyk ciężką pracą rozkręcił radio oraz wybudował szkołe i hospicjum, również to krytykujecie. Wniosek z tego taki, że na księży ujadać będziecie zawsze - cokolwiek by nie zrobili. A poza tym, dlaczego bronicie starej, samotnej kobiecie czy mężczyźnie słuchania Radia Maryja i śmiejecie się z niej czy z niego? To radio to całe ich życie.

Następna sprawa - dewotki. Na wstępie wyjaśnijmy sobie coś: dewotki to nie kobiety często chodzące do kościoła, lecz kobiety, które chodzą do kościoła tylko po to by zbierać plotki.

A co do plotek. Byłem niedawno na urodzinach i słyszałem, jak grupa zaślepionych ateistów i antyklerykałów plotkowała o jakimś ich znajomym, który w czasie ślubnej Mszy świętej klękał i odpowiadał, jednym słowem brał w niej czynny udział. Słuchałem tego z obrzydzeniem i politowaniem. Plotkowali oni bowiem jak wytrawne dewotki, z tą tylko różnicą, że dewotki oskarżają swoje ofiary o niechodzenie do kościoła, a oni oskarżali o chodzenie do kościoła.

Nie podoba wam się stanowisko Kościoła w sprawie aborcji i antykoncepcji. Co do aborcji - jest to zabójstwo człowieka, który nie potrafi się temu sprzeciwić bądź obronić; po prostu barbarzyństwo. A antykoncepcja? To przez nią w obecnych czasach zanika prawdziwa rodzina. Przez pigułki kobiety odkładają macierzyństwo, nieraz do czasu, gdy jest już za późno na potomka. Następnie obserwujemy model rodziny "dwa plus jeden" bądź "dwa plus pies". W tym momencie przytoczę opinię zakonnika, ojca Grande: jedno dziecko w rodzinie oznacza najczęściej, że rodzice tego dziecka spędzą ostatnie lata życia w domu starców.

A jeżeli chodzi o to, że obecnie ludzie z Ciemnogrodu (tradycjonaliści, wierzący i praktykujący katolicy) są obecnie wyśmiewani, a chodzenie do kościoła jest niemodne to powiem Wam jedno: a czy wy jesteście stado baranów, żeby iść za większością!? Aż tak boicie się przyznać do Waszych poglądów, boicie się, co inni pomyślą, tacy z Was słabeusze (to kieruję do ludzi chodzących do kościoła, lecz nie mających odwagi się do tego przyznać)? Nie macie w sobie choć trochę oryginalności, jesteście aż tak bardzo szarzy?

A tak w ogóle bardzo się Wam dziwię, że nie przywiązujecie większej wagi do religii. Nie boicie się wiecznego potępienia?

No, to by było na tyle, jeżeli chodzi o moje wywody. Na koniec jeszcze tylko kilka rad: rozpocznijcie nowe życie, razem z Panem Bogiem! Do stracenia macie naprawdę niewiele: może paru kumpli, z którymi razem obśmiewaliście kler i którzy nie są zapewne w stosunku do was szczerzy. Zyskać natomiast możecie życie wieczne wraz z Panem Bogiem i bliźnimi w Niebie. Zaręczam wam również, że ludzie z Ciemnogrodu są w życiu o wiele bardziej szczęśliwi niż ateiści. Wiedzą bowiem, że życie ma sens, mają nadzieję, prawidłowy system wartości, zakładają liczne rodziny, a więc mogą cieszyć się sukcesami swoich dzieci i wnuków, nie są samotni. A więc wyzwólcie się wreszcie z pęt szatana i wracajcie w czułe objęcia Waszego Stwórcy!

PS. Jeżeli powiecie o mnie teraz "ofiara Kościoła", to ja powiem o was "ofiary postępu i Darwina"; a jeżeli powiecie o mnie "oszołom", to ja was pozdrowię "SZALOM!".

Sołtys Ciemnogrodu Polskiego

Jacek Stojanowski
poczta: bizongod@poczta.fm
Poprzedni artykułDo góry!Następny artykuł

Copyright 1999 - 2002 Magazyn internetowy NoName