Zabijmy wszystkich ludzi! l&f Krzysiek Sankiewicz
Niedawno w Polsce, pod wpływem impulsu z zagranicy, odżyły dyskusje na temat aborcji. Spór o to czy legalizować, czy nie legalizować został odkopany spośród wielu innych narodowych dyskusji, oczyszczony i przywrócony do życia. Pewnie na krótko, ale jednak. Przypuszczałem, że znajdzie to swoje odbicie w nadchodzącym 25. numerze NoName. Nie zawiodłem się. Od razu w "Tekstach poważnych" rzucił mi się w oczy tytuł artykułu Krisa. Z jednej strony to dobrze, bo znalazł się ktoś na tyle odważny, by móc podjąć trudny temat, z drugiej źle, że trzeba się z tym trudnym tematem zmierzyć.
Dziś i ja spróbuję zabrać głos. Chcę wypowiedzieć się w obronie życia. Nie ukrywam, że postaram się wytoczyć poważne argumenty i sprawić, by zabrzmiały rozstrzygająco.
"Chcę bronić życia", powiedziałem. Dobrze więc. Powiedzmy sobie, czym właściwie jest to życie? Ograniczmy się (na razie przynajmniej) do tego, co materialne, czyli niemożliwe do zakwestionowania nawet przez najbardziej zatwardziałych ateistów. Taka definicja istnieje. Do naszych rozważań najlepsza będzie moja (nieco uproszczona) wersja. Oto ona: życie to trwanie przez jakiś czas pewnego układu biologicznego w pewnym środowisku, który potrafi przetrwać zmiany w tym środowisku zachodzące i odpowiednio na nie reaguje (podobnie to brzmi u biologów, z tym, że dodają oni możliwość powielenia układu przez samego siebie - czyli rozmnażania). Dodajmy - układ może się zmieniać, żyje dopóki trwa. Myślę, że można się z tą definicją zgodzić.
W tym sensie, jak może ktoś już zauważył, zarodek i wczesny płód nie jest życiem - a przynajmniej nie jest życiem samodzielnym. To spostrzeżenie nie jest jednak prawdą, bo definicja jest spełniona, tyle, że środowiskiem życia jest łono matki. Ale nawet jeśli ktoś uprze się i przyjmie je za prawdę, nie zmieni to faktu, że usuwając ciążę zabija się człowieka.
Dla zachowania konsekwencji rozważań, powinniśmy sobie, oprócz zdefiniowania życia, powiedzieć o drugiej części omawianego tematu, o zabijaniu. Cóż to jest zabijanie? Ano, jest to przerwanie życia, czyli - korzystamy z wprowadzonej wcześniej definicji - uniemożliwienie dalszego trwania.
Teraz zadajmy sobie pytanie: co robi się, usuwając ciążę? Oczywiście uniemożliwia się dalsze trwanie i rozwój układu, który nawet jeśli nie jest jeszcze człowiekiem (a jest, co pokazał także Kris), to ma szansę nim być; temu nie da się zaprzeczyć. Widać więc wyraźnie, że usuwając ciąże robi się to samo, co zabijając.
Jeśli uderzając człowieka, robi się to samo, co bijąc go, to znaczy, że się go bije. Jeśli zabierając komuś jego własność robi się to samo co kradnąc - kradnie się. Robiąc to samo, co zabijając, zabija się. Zaprzeczenie temu zdaniu byłoby kłamstwem.
Doszedłem więc do podobnego wniosku, co Kris, we wspomnianym artykule: pomiędzy aborcją a zadawaniem śmierci należy postawić znak równości. Przynajmniej nazywajmy rzeczy po imieniu.
To, czy zabije się człowieka w wieku 10, 20, czy 50 lat nie zmienia faktu, że się go jednak zabije, popełni zbrodnię. Musimy wreszcie przyjąć do wiadomości, że okres przed narodzinami, to wcześniejszy etap naszego życia, a nie kilka regułek wkuwanych przez dzieci na lekcjach biologii. Nasze życie zaczyna się przed datą urodzenia, używa się jej urzędowo m. in. dlatego, że o wiele trudniej jest ustalić datę zapłodnienia - prawdziwego początku.
Powtórzy to wyraźnie jeszcze raz: Usuwanie ciąży to zabijanie!
Pierwszą część mamy za sobą. Teraz czas na kilka jeszcze przemyśleń.
1. Usuwanie ciąży w części krajów jest dozwolone, chociaż paradoksalnie - ich prawo zabrania tego. Chyba wszystkie demokratyczne konstytucje oraz prawo międzynarodowe zawierają wpis o prawie do życia każdego człowieka. Również nasza konstytucja ma chronić życie.
Według przepisów "każdy człowiek ma prawo do życia". Każdy, nie ma mowy o wyjątkach. Każdy, to nie tylko taki, który np. chodzi z nami do szkoły, każdy to także upośledzony chłopiec z naprzeciwka, to sklepikarka, to radny, to ty i ja, to także ten, który już umarł oraz ten, który dopiero przyjdzie na świat. Niech mi ktoś udowodni, że jest inaczej, że słowo "każdy" zmieniło znaczenie, że teraz słowem "każdy" określa się "wszystkich z pewnymi wyjątkami". Przecież to kłamliwa demagogia!
2. Poważnym argumentem w ustach zwolenników i zwolenniczek aborcji ma być dobro kobiet, dla których urodzenie dziecka jest wielkim ciężarem - np. materialnym.
Jest to bardzo zwodniczy i zdradziecki sposób myślenia. Dziecko przecież nie jest niczemu winne, nie potrafi nic! Ale to ono ma zostać pozbawione życia, dla dobra kogoś, kto za nie powinien odpowiadać. Dlaczego? Może dlatego, że nie będzie się bronić, nikomu nie powie; może dlatego, że to tylko "zabieg" i po krzyku; może dlatego, że w ten sposób próbuje się zrzucać odpowiedzialność osób, przez które niechciana ciąża się pojawiła? Próbuje się, bo w rzeczywistości odpowiedzialność zostaje powiększona o odpowiedzialność za zbrodnię.
Zwolennicy aborcji zdają się mówić: "Ciąża i dziecko matce zaszkodzi? Co za problem, pozbędziemy się jednego i drugiego i nie będzie sprawy!" To tak jakby rodzina miała dziecko, które chodzi do szkoły. Nagle brakuje pieniędzy. Rodzice postanawiają więc przestać płacić za edukację i wyżywienie dziecka. Biorą nóż i przebijają dziecku serce. "Żeby nam łatwiej było żyć", mówią. Czy to wydaje się komuś sprawiedliwe?
Rozwijając ten sposób myślenia można nawet znaleźć cudowną receptę na wszystkie problemy ludzkości. Po prostu zabijmy wszystkich ludzi na Ziemi! Wtedy przecież nie będzie przestępców i terrorystów, nie będzie kłamców, oszustów ani podatków. Problemy miną od razu, to przecież panaceum!
Tymczasem, aby rozwiązać problemy matki, nie trzeba krzywdzić (a przynajmniej uśmiercać) dziecka. Przede wszystkim jest możliwe w Polsce zrzeczenie się praw do dziecka. Jeśli więc z jakichś powodów matka nie będzie mogła wychować dziecka, może być spokojna o jego los. W naszym kraju chętnych do adopcji dziecka nie brakuje, czekają miesiącami.
Dlatego zgodzę się z tym, że działalność taka, jaka prowadzona jest np. na statku Aurora, to działalność zbrodnicza największego kalibru, a nie jak chcą twierdzić niektórzy - charytatywna.
Oczywiście nie jest tak różowo, jak powiedziałem, kobiety w ciąży, zwłaszcza jeśli jest to ciąża niechciana, często nie mają oparcia w społeczeństwie, a nawet w rodzinie. Nierzadko są ofiarami nietolerancji i dyskryminacji. A także facetów, którym łatwo uniknąć odpowiedzialności i którzy to wykorzystują. Tacy ludzie nie są prawdziwymi mężczyznami.
W kierunku poprawy tego stanu, a nie leczenia jego objawów, powinny iść wysiłki. Lekarstwem na wady społeczeństwa nie może być wprowadzanie doń kolejnej wady - przyzwolenia na zbrodnie. To już było w dziejach ludzkości tragicznie przerabiane.
3. Mówi się, że legalizacja aborcji ma zniszczyć tzw. podziemie aborcyjne. Skoro już i tak ciąża zostanie usunięta, to w humanitarnych warunkach. Może i racja, ale czy istnieje dziś cywilizowane państwo, w którym zalegalizowano kradzieże, bo i tak się zdarzały, tyle że w ukryciu i niosły ze sobą dodatkowe ryzyko dla złodzieja (a także, czasem, właściciela kradzionych rzeczy)?
4. Jedną z medialnych dyskusji, wznawianą każdego roku na początku czerwca, jest dyskusja o dzieciach. Mówi się, że dla przestrzegania ich praw trzeba jeszcze zrobić wiele, że mają sporo do powiedzenia, ale nie potrafią krzyczeć tak głośno jak dorośli. Dlatego powołano Rzecznika Praw Dziecka, by działał na ich rzecz. Czy jest on także Rzecznikiem Praw Dzieci Nienarodzonych? Oby...
5. W Polsce nie ma i prawdopodobnie długo nie będzie kary śmierci. Może wydaje się, iż mieszam tematy, ale sądzę, że warto spojrzeć na to w ten sposób: Czy ma być w naszym kraju tak, że nawet najgorsi z przestępców mają zagwarantowane życie, podczas gdy życie niewinnych dzieci jest zagrożone? Czy to nie będzie hańbą dla całego narodu? Czy mamy być narodem, mordującym własne dzieci?
6. Dzieci są grupą, którą każde społeczeństwo powinno szanować i o którą powinno dbać. Bo czy ktoś tego chce czy nie chce, prędzej czy później one przejmą po nas świat, w którym żyjemy. Od nas zależy, według jakich wartości będą ten świat kształtować. Bardzo bym chciał, żeby nie doszło do sytuacji, gdy nauczone naszymi współczesnymi praktykami wpadną na pomysł, żeby nas, wtedy już starców, przestali uważać za prawdziwych, żywych ludzi, lecz za ciężar psychiczny i materialny, którego należy się pozbyć.
7. Dziwię się zwolennikom aborcji. Wszyscy oni, zostali przecież urodzeni, tak jak każdy z ludzi. Czy dopuszczają do swej świadomości, że istnieją dlatego, iż kiedy jeszcze byli bezbronni, nie postawiono im nieprzekraczalnej bariery przed dalszym życiem?
8. Z poprzednich punktów wynika, że wszelkie działania antyaborcyjne, bardziej lub mniej przemyślane wypowiedzi, duchowe adopcje są nie tylko próbą zachowania ludzkich istnień, są też próbą ratowania najwyższych wartości, godności człowieka i zwykłego, prawdziwego honoru. Służą ratowaniu nie tylko naszych dzieci, ale i nas. Przed kim? Przed nami.
Zakończenie: Polecam wspomniany tekst Krisa i zaznaczam, że nie sugerowałem się nim, pisząc niniejszy.
Mam nadzieję, że kogoś udało mi się przekonać. Jeśli tym kimś jesteś Ty drogi Czytelniku, to jestem Ci wdzięczny, dzięki Tobie mój tekst ma jakiś sens.
l&f Krzysiek Sankiewicz poczta: ueda@interia.pl
|