List do redakcji, czyli o Pidżamie raz jeszcze Zofia
Pozwoliłem sobie opublikować list od Zofii.. Są to jej przemyślenia na temat Pidżamy Porno, nawiązujące do tekstu "Życie w tekstach Pidżamy Porno". Jeśli chcecie coś napisać do Autorki wysyłajcie maile na adres nnmuzyka@interia.pl wszystkie przekażę. Chcę nawiązać do artykułu "Życie w tekstach Pidżamy Porno". Dziś nie ma tam już życia - bo Pidżama umarła jakieś cztery lata temu. Drżę na samą myśl oglądania jej na Przystanku Woodstock. Kiedy kilka (dobrych) lat temu zaczynałam słuchać Pidżamy - kapela miała wówczas sporo wspólnego z punkiem a niewiele z płytkim snuciem miłosnych, pseudopunkowych, rzewnych historyjek, dla "rasowych bródów", którzy w wyczyszczonych glanach snują się po moim [i Pidżamki zresztą też] rodzinnym mieście, a kiedy mają usiąść na krawężniku, nie są wstanie przełamać strachu przed pobrudzeniem ciuszków.
Teraz Grabaż gra dla nich. Dla kasy. Może znudziło mu się działanie w podziemiu... Może nigdy prawdziwie w nim nie zaistniał (?). Ostatną "zjadliwą" płytką P.P. był "Styropian", później po prostu nie dało się tego słuchać, zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowej, choć Grabaż zaaranżował jeszcze kilka swych utworów powstałych przed zburzeniem Muru Berlińskiego i wprowadzeniem demokracji do naszego pięknego kraju, straciły owe teksty na podłożeniu pod nie żałosnej muzyczki, nie nadającej się nawet do porządnego "pogowania".
Absolutnie zgadzam się zatem Z Szanownym Autorem - masz rację - to co dziś sprzedaje nam Grabaż z kumplami, to totalne disco-polo z gitarą i perkusją w tle.
A szkoda, bo tak zwane "Pierwsze Ulice" [płyta PODOBNO nigdy nie wydana, przegrywana setki razy, odsłuchiwana z trzeszczących, zmęczonych taśm: "Ulice jak stygmaty"], "Futurista" cudownie płynęły na fali narastającego buntu i opisywały życie na ulicy, fascynacje Krzyśka Grabowskiego radiem, w którym pracował, ulicą, szarą codziennością.
Sprzedali się i już. Nie zapomnę, gdy krótko po wydaniu "Ulice jak stygmaty - absolutne rarytasy" [ostatniej płyty, którą kupiłam "wywalając kasę" z nadzieją, że będzie to choćby zbliżone poziomem do porzednich} zobaczyłam Krzysztofa Grabowskiego w dresopodobnym wdzianku z komóreczką w łapce, przytyło się panu Grabażowi, a ci, którzy słuchali go od lat... Wiem, wiem, ma swoje życie i niech robi sobie karierę, niech... [szkoda słów], ale kiedyś go słuchaliśmy, był kimś, a obecnie..?
T.Love śpiewał kiedyś coś o "nabranych"... Prosty tok skojarzeń - może kiedyś to był punk, może kiedyś oni wierzyli w to, o czym mówią, może mówili o tym, w co wierzą, ale to co dzieje się teraz! Pomocy, wstyd się przyznać, że znam ich teksty na pamięć - bo ludzie pomyślą, że mam na myśli Outsidera i jakieś tam "Marchwie w butonierkach"...
Cytujesz [pozwól, że będę zwracać się do Ciebie per "Ty"] fragment "Facet w telewizji coś mówi o wulkanach, że wkrótce będzie wybuch i zginie świat", coś podobnego napisał Grabaż kilka lat wcześniej:
"Mój telewizor gra non stop Mój telewizor gra non stop Bomba trafiła w środek tłumu Bomba trafiła w środek tłumu Nawet nie ma już co zbierać Nawet nie ma już co zbierać Pokazuje to kamera Pokazuje to kamera Całkiem spokojnie jem kolację
Wcale nie chce mi się rzygać Wcale nie chce mi się rzygać "
Zgodzisz się ze mną, że fragment "Coca coca hera hera" przytoczony wyżej jest znacznie bardziej "punkowy", szczery, prosty a jednocześnie uderzający w odbiorcę.
Ogromnie ucieszyło mnie stwierdzenie: "Gdy już jesteś Outsiderem
możesz się niepochlebnie wyrażać o naszym pokoleniu." :) Dokładnie, poza tym, skoro Grabaż nie lubi tych, do których śpiewa, to czemu to robi, a nie tworzy dla tych, którzy przegrywali "en'te" kopie "Ulic jak stygmaty" na początku lat 90'tych?
Cieszę się, że ktoś wreszcie [szkoda, że jedynie na łamach stron tkwiących w Sieci, wciąż niedostępnych wybitnie szerokiemu gronu] wreszcie powiedział Grabażowi i ekipie kilka słów, szkoda jednak, że nie dodałeś, jaka Pidżama Porno była kiedyś. Być może nie znasz jej PRAWDZIWYCH tekstów sprzed kilku lat?
W żadnym razie nie mogę zgodzić się ze zdaniem: "Punk zawsze stoi z boku, rzadko interesuje się tym co popularne." - czytając teksty śpiewane przez Grabowskiego na "Futuriście", słuchając Kryzysu, KSU... doprawdy można zauważyć związki tekstu z ówczesną rzeczywistością - wręcz bardzo wyraźne.
Najnowsza, jasna gwiazda punkowej sceny w Poznaniu - Patyczak vel Brudne Dzieci Sida prześmiewczym "Landrynem", komicznym choć smutnym "Za daleko" też traktuje o rzeczywistości... dodając na końcu dwukasetowego wydania "Love Kills" pieśń "Lubię laski z małymi cyckami" w wykonaniu jego fanów :).
Uffffffffff, mogłabym jeszcze długo kontynuować temat, jeśli zechcesz, mogę uargumentować - załączając cytaty, moją doskonałą opinię o "Tamtej Pidżamie". :))))))))
Koniecznie posłuchaj też Brudnych Dzieci! To dowód na hasło "Punk nie umarł, punk nie umarł, punk olewa system"... bo punk jest ciągle żywą ideologią, tylko trzeba znaleźć kapelę grającą w tym nurcie, a nie czterdziestolatków, którzy w glany ubierają się na koncert i snują płytkie, kiepskie literacko, nieśmieszne, nudne teksty, upajając nimi rozhisteryzowane "fanki".
Minutą ciszy uczcijmy pamięć martwej Pidżamy Porno, której zgon nastąpił po wydaniu "Styropianu", w roku 1998. Amen.
Pozdrawiam serdecznie, ewentualne wątpliwości chętnie wyjaśnię! :)
Zofia
|