Pogląd vmario na krew - polemika Mariusz (vmario) Chilmon
Odpowiedź na artykuł "Pogląd Świadków Jehowy na krew - polemika" z NN25 (autorem jest ..:: Michał ::..).
Po pierwsze, żeby wszystko było jasne, jestem katolikiem i jeżeli chodzi o przetaczanie krwi to jestem za.
Po drugie: autor ww. tekstu prosto i przystępnie przedstawił historię transfuzji krwi, ale jego dalsze argumenty i dość specyficzna interpretacja Pisma św. wydały mi się cokolwiek dziwne.
Kapłańska 7,26-27 (3 Księga Mojżeszowa): "I nie wolno wam jeść żadnej krwi - czy to ptaka, czy z czworonożnego zwierzęcia - w żadnym z miejsc, gdzie mieszkacie. Każda dusza, która spożywa jakąkolwiek krew, dusza ta zostanie zgładzona spośród swego ludu".
Pismo św. pełne jest przenośni symboli i semityzmów, dlatego jego interpretacja nie zawsze jest łatwa. IMHO krew w powyższym cytacie jest takim właśnie symbolem. Nie chodzi tu o krew w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale o krew przelaną niepotrzebnie, krew będącą symbolem nienawiści i barbarzyństwa.
A jeżeli należy ową krew traktować dosłownie? Tak zrobili Żydzi, o czym jest mowa w następnym cytowanym przez Michała fragmencie:
Dzieje Apostolskie 21,25: "Jeśli chodzi o wierzących spośród narodów, to posłaliśmy nasze rozstrzygnięcie, żeby się trzymali z dala od tego, co ofiarowano bożkom, jak również od krwi oraz tego, co uduszone i od rozpusty."
Co uduszone...? Rzecz w tym, że Prawo Mojżeszowe zabraniało spożywać mięsa ze zwierząt uduszonych, gdyż w nich pozostawała krew. (Rdz 9,4; Kpł 17,10-16).
Następnie warto zwrócić uwagę na kolejny (a właściwie wcześniejszy :) fragment Dziejów Apostolskich:
"Postanowiliśmy bowiem, Duch święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne. Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu." (Dz 15,28-29)
Wydaje się więc, że Michał ma rację, bowiem Apostołowie postanowili, że poganie nie muszą podporządkowywać się wszystkim przykazaniom Prawa, ale niektóre z nich, między innymi dotyczące krwi, powinny zostać zachowane. Warto jednak przypomnieć sobie, że początkowo obowiązkowe miało być także obrzezanie i inne zwyczaje żydowskie, jednak później ustalenia te zmieniono. Pamiętajmy bowiem, że Dzieje Apostolskie zostały spisane prawdopodobnie już przed rokiem 63 (zapewne w Rzymie), a zawarte w nich katechezy bywają starsze od Ewangelii, a częściowo także od listów św. Pawła. Tak więc nie możemy opierać się wyłącznie na Dziejach Apostolskich (zwanych też po prostu Dziejami) - musimy sięgnąć po źródła zawierające dojrzalsze nauki Kościoła. Trudno bowiem zaprzeczyć, że nauki Kościoła podlegają rozwojowi (np. pierwsi chrześcijanie wierzyli, że paruzja nastąpi jeszcze za ich życia, ale teraz jesteśmy świadomi, że nie da się określić daty końca świata).
A zatem przejdźmy do listów św. Pawła. Ostatnio zabrałem się za ich czytanie, dlatego właśnie do nich będę się odwoływał ;).
W listach napotykamy na wyraźną "rezygnację" z Prawa. Apostoł odrzuca stare Prawo, które zostało zniesione wraz z zawarciem Nowego Przymierza:
"Czyż nie jest wam wiadomo bracia [...] że Prawo ma moc nad człowiekiem, dopóki on żyje?" (Rz 7,1)
"Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym - z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc. Jak długo bowiem wiedliśmy życie cielesne, grzeszne namiętności [wzbudzane] przez Prawo działały w naszych członkach, by owoc przynosić śmierci. Teraz zaś Prawo straciło moc nad nami, gdy umarliśmy dla tego, co trzymało nas w jarzmie, tak że możemy pełnić służbę w nowości ducha, a nie według przestarzałej litery." (Rz 7,4-6)
"On [Bóg] też sprawił, że mogliśmy stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija*, Duch zaś ożywia." (2 Kor 3,6)
* Prawo, nakładając różne obowiązki, a nie dając równocześnie żadnej mocy do ich wypełniania, było w pewnym sensie powodem zguby dla człowieka, który łamał przepisy Prawa.
Sprawa zachowania Prawa jest IMO bardzo dobrze wyjaśniona w 3. rozdziale Listu do Galatów. św. Paweł tłumaczy tam, że Prawo było swego rodzaju wychowawcą, który prowadził nas do Chrystusa, jednak gdy Chrystus już nadszedł wychowawca przestał być potrzebny - jego rolę (o ileż bardziej doskonale!) przejął sam Jezus.
Z kolei w 5. rozdziale znajdziemy naukę o bezużyteczności obrzezania, gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości :).
To tyle, jeżeli chodzi o listy. Z Ewangelii przytoczę tylko jedną wypowiedź Jezusa:
"Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to właśnie go czyni nieczystym" (Mt 15,11)
To mówi samo za siebie i chyba nie wymaga tłumaczenia. Na tym bym zakończył, bo najważniejsze już powiedziałem, ale wypadałoby odpowiedzieć na pytania Michała:
>> 1. Jeżeli sytuacja jest naprawdę poważna, to czy lekarz da wam gwarancję, że pacjent (np. wy) nie umrze, gdy przyjmie krew? <<
Jeżeli sytuacja jest naprawdę poważna to, za przeproszeniem, wisi mi, jakie jest prawdopodobieństwo udanej transfuzji. Lepszy jest 10% szans na przeżycie niż 100% na śmierć. Innymi słowy, jak człowiek się wykrwawia na śmierć to żaden ratunek nie niesie większego ryzyka niż pozostawienie go samemu sobie.
>> 2. W Piśmie świętym jest napisane, że "Jezus jest zmartwychwstaniem i życiem, a kto w niego wierzy, ten choćby nawet umarł, ożyje" (Ew. Jana 11:25). A czy wy wierzycie, że Jezus może wskrzesić każdego kto w NIEGO wierzy, a nie w przesłanki LEKARZY? <<
Oczywiście, że WIERZĘ. Ale zrozum człowieku, że to nastąpi dopiero na końcu świata! Jasne, że teraz też spotykamy się z cudownymi uzdrowieniami, ale nie zdarza się to co dzień. Jezus jest przede wszystkim lekarzem DUSZ, a nie lekarzem ciał. Po to dostaliśmy rozum, abyśmy mogli go wykorzystywać, byśmy żyli lepiej i żyli w ogóle!
To by było na tyle. Życzę Ci, Michale, i wszystkim czytelnikom NoName, aby nikt nie musiał stawać przed dylematem: przetaczać czy nie przetaczać. A jeżeli już, to żeby wybrane zostało to pierwsze rozwiązanie. A jak ukończę 18 lat, to na złość niektórym osobom :-> oddam z premedytacją kilkaset ml krwi. Może uratuję w ten sposób czyjeś życie, a może po prostu zrobię to, co należy do zdrowego człowieka. Wbrew pozorom zdrowiem też można się dzielić i bynajmniej na tym nie stracić.
PS Podczas pracy nad tym artykułem opierałem się na Nowym Testamencie Biblii Tysiąclecia (wydanie dziewiąte) i na zawartych tam przypisach i objaśnieniach. Nie myślcie więc, że jestem wybitnym teologiem :) albo że zmyślam na tematy, których nie rozumiem (bez aluzji do Michała! ;).
Mariusz (vmario) Chilmon poczta: vmario@interia.pl www.vmario.prv.pl
|