Poezja Klasyczna iced
Zanim pochłonie Cię lektura kolejnego wydania Poezji Klasycznej, usiądź wygodnie... odpręż się... zakręć ulubionym krążkiem, niech z głośników popłynie muzyka... daj się jej objąć... dotknij każdy dźwięk... sercem... A teraz zamknij oczy. Niech stanie się ciemność...
Wyobraź sobie 8388 słów. Nie, to nie jest trudne, tylko... wyciągnij dłoń przed siebie. Połóż na niej ziarenko piasku. Lekkie, ale twarde, prawda? Może ranić oczy. Dołóż następne i jeszcze jedno i jeszcze... Nie licz, nie dodawaj... Po prostu układaj je tak długo, aż będzie ich tyle, że zaczną zsypywać się z dłoni. To już. Trzymasz 8388 słów. Zaledwie garstka, są takie maleńkie... a tak ogromne zarazem. To od nich wszystko się zaczęło... i na nich wszystko się skończy... A przecież są takie bezbronne, niewinne... Przyczajone, niczym wróbel gotów odfrunąć gdzieś, umknąć tak, jak nam umknęły w Poezji Klasycznej. Odeszły, nie wrócą... Tak jak Ci, których huk detonacji powiadomił o ostatnim wydarzeniu. Po nich pozostał już tylko skowyt myśli, echo zbłąkane, puste dłonie matki, niemy krzyk ojca... Nie mogą nam pomóc... patrzą ponad milczącym tłumem...
***
"Ruiny" Sławomir Andrzej Keller
Zmieszało się życie, z martwą opoką - żelazobeton splecionych ciał. Nagie kikuty kamiennych bloków, zwalone stropy, stercząca stal. Okaleczone mury fasady, z wypalonymi oczodołami, kurzem spowite, jak całunem. Patrzą ponad milczącym tłumem...
***
"Telegram" Sławomir Andrzej Keller
Skonał skowyt myśli w szumie krwi w tętnicach. Tylko skroń pulsuje nadmiernie pośpiesznie. Słowa jak sztylety wykłuwają oczy. Złe wieści zawsze przychodzą za wcześnie.
***
"Moje triduum paschalne" Daniela Długosz-Penca
I
Niesiesz Chryste swój krzyż. Wpisana w Twoje imię, niosę mój razem z Tobą, Lękam się niecierpliwości i jeszcze to dręczące pytanie. Co zrobiłabym wówczas? Może przemknęła obojętnie udając, że mnie to nie dotyczy? Protestowała? Tak niewiele znaczy bunt przypadkowej kobiety - matki, a przecież była Weronika. Nie uciekała przerażona Twoim cierpieniem, więzieniem, biczowaniem...
II
Tak uciekając od Ciebie wbiegłam w sam środek drogi. Na moim krzyżu - Syn. Na Twoim - moja nadzieja. Poraniona doświadczeniem, odarta z miłości, pojona octem, z blizną macierzyństwa, z tęsknotą za grobem, którego nie ma. Rozniecam znicze pamięci, modlitwą przenikam granice i czekam na zmartwychwstanie.
III
Triduum Paschalne - śpiewy i kołatki przywołują Mękę Pańską, a mój krzyż w ziemię wrasta, staje się drzewem życia. "Nie płaczcie nade mną - rzekł Jezus - ale nad sobą i nad synami waszymi". Ogromnieje prawda. Wypełniło się Słowo jak przepowiednia, jak wyrok, po którym trudno zmartwychwstać.
***
Daniela Długosz-Penca
Spotykam cię w blasku świec. Trzydzieści czerwonych róż jak rana. Obca modlitwa pożegnała i ziemia obca przyjęła. Trzy brzozy w gałęziach kołyszą żałobny tren miłości. Jeszcze preludium Chopina, ostatnie pożegnanie, łzy na kwiatach, puste dłonie. I wieczne pytanie: Dlaczego...
***
Daniela Długosz-Penca
Czuję chłód Twoich rąk poprzez płytę granitu. Twój oddech chłodem łączy się z dymem, ciepłem płonących zniczy, rozpływa w cmentarnych modłach. A dusza w białych płatkach chryzantem mnoży się miłością do tych, którzy zostali. Jeszcze chwila zadumy, migotanie kolorów. Wybacz, że nie zdążyłam...
***
"Pośród męki" Marianna Bocian
Najtrudniej uwierzyć ojcu i matce patrzących w śmierć dziecka
ich dziecko zawsze będzie w nich obecne do końca... do ostatniego ruchu źrenic! los ciała nie ujmuje miłości
matka będzie jak we śnie czekać z obiadem na stole i na głos pytać czystego powietrza dlaczego tak długo nie wracasz ze szkoły! suche łzy ojca tylko odpowiedzą źrenice patrzące tak że NIC nie widzą nawet ciemności męki
nie uwierzą bo umarli w dziecku przed własną śmiercią
***
"Odpowiedzialność" Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki
mój przyjaciel jest martwy i z martwych nie wstanie dzisiaj mimo iż jest gotów do dźwigania rzeczy utraconych
jutro znów pójdę za nim w głęboki oczodół tego samego co ujrzałem wczoraj i jeżeli zaniewidzę to dla garstki
łachmanów w których już go nie zobaczę jutro znowu będę źrenicą obróconą strasznie na siebie jak wtedy kiedy się rodził i kiedy umierał
***
"Tym co nie powrócili" Jerzy Surowy
tym co wyszli o świcie i nie powrócili nie pozostawiając po sobie żadnego śladu ani ech zbłądzonych za wyjątkiem znaków zapytania u swoich bliskich co w dzwonach powietrza w grudkach ziemi w głębiach wody w górach i wiecznych lodowcach znaleźli swoje schronienie piszę ten wiersz zamiast podziwiać z nimi to co najpiękniejsze w czterech porach roku
***
"Wiadomości" Zdzisław Antolski
Wczoraj nie wydarzyło się nic nowego Autobus przejechał pięcioletnie dziecko Kilka zamachów kilka nekrologów Huragan nad Filipinami Katastrofa samolotu czy pociągu nie pamiętam
Wczoraj złamał mi się ząb odczułem to mocniej niż śmierć kilku tysięcy głodujących
Nie zamierzam szokować przecież noszę gorset wychowania krótkie włosy obyczaju modnie skrojony garnitur poglądu na świat
Znużony czekam kiedy w kiosku z gazetami rozgłośny huk detonacji powiadomi mnie o ostatnim wydarzeniu
***
"Wycieczka" Zdzisław Antolski
Stoimy na stopniach barokowego kościoła Pod nami rozległa dolina gęsto przetykana domami wydłużonymi o pionowe dymy na piękną pogodę Banalny łagodny pejzaż jak z dawnych oleodruków Natchniony przewodnik peroruje z coraz mniejszym zapałem ociera pot z czoła - Popatrz - mówi mały chłopczyk z twarzą cherubina jakich pełno w tym kościele - Gdyby tu zrzucić bombę atomową nic by nie pozostało W jego twarzy widać podziw i zachwyt dla potęgi człowieka
***
"Niewiele" Ryszard Krynicki
Nasi biedni zmarli patrzą na nas swoimi pustymi oczami i widzą wszystko, co nas jeszcze spotka - lecz nawet oni nie mogą nam pomóc ani nas ostrzec, skoro i wojna, i pokój
niewiele nas nauczyły.
***
"Obcy" Ryszard Danecki
Mówiliśmy: granat...
Myślałem: granat trotylu pełen, który spopieli wszystkie płoty - aby dla wszystkich były owocującej jabłoni płody!
Mówiliśmy: granat...
Myślałeś: granat cichego nieba, pod którym owocującą jabłoń odgrodzisz płotem - będziesz po jabłku wydzielał ludziom od rana do rana zlanym potem - dla ciebie tylko zrywającym owoce!
A mówiliśmy to samo słowo: granat...
Z którym dzieliłem chleba każde pół grama - o jakże mi dzisiaj jesteś obcy, obcy!
***
"Komunikat z Jugosławii" Walter Pyka
Wczoraj znani sprawcy przecięli główną aortę Ziemi. Jej stan jest ciężki. Konieczna jest natychmiastowa operacja; chętnych do oddawania krwi prosimy o zgłaszanie się do Generałów.
***
Irena Rup
Matce żołnierza nie wolno płakać chociaż jej serce przetacza kolejna fala rwącej rzeki Matce żołnierza nie wolno płakać chociaż jej serce płynie pontonem przez ciemny nurt na życie na śmierć na pomoc i cierpienie matka żołnierza pisze "Synu, bądź dzielny Bóg czuwa" na pocztówce która nie wiadomo czy dojdzie
***
Władysław Młynek
Krzyk nasz zostanie po nas tak długo jak długo żuchwać będą resztki naszego chleba a potem już tylko świt codzienny czytał będzie w kamieniu litery coraz bardziej wyblakłe bo kamień pamięta dłużej niż ludzkie serce
***
Elżbieta Prażmo
(...) bo przecież każda wojna zaczyna się od myśli i słów przy gościnnych stołach
***
Dzisiejsze wydanie kącika dedykuję ofiarom zamachów terrorystycznych i ich rodzinom oraz tym, którzy życie za nas oddali w walce o pokój.
*
iced poczta: iced@o2.pl
|