Darmowa prenumerata - tu i teraz!
Menu
- Redakcyjne
- Strefa NN
- Net
- Teksty poważne
- Polemiki
- Dzikie Myśli
- Meritum
- Filozofia
- Książki
- Poezja
- Opowiadania
- Teksty zabawne
- Grafika
- Komputery
- nn_film NO. 13
- Muzyka
- Wstęp
- Poczta
- Słownik terminów wszelakich
- Postawy i ich kształtowanie
- Ewangelia wg Mateusza 9;27-31
BezImienny - wersja online!
Poprzedni artykułNastępny artykuł Filozofia  

Ewangelia wg Mateusza 9;27-31


Hanuman

Jezus w cudowny sposób uzdrowił (ożywił?) córeczkę Jaira, przełożonego synagogi. Odchodzi z jego domu, a w drogę za Nim ruszają dwaj ślepcy. To dwaj ludzie potrzebujący pomocy - wiedzą, że sami nie są w stanie nic uczynić, szukają siły większej od siebie. Słyszeli o wielu cudach, których dokonał - sami nie doświadczyli jednak Jego Mocy. "(...) Poczęli wołać na głos: Ulituj się nad nami, Synu Dawida!" Mimo tego Mistrz nie reaguje. Dlaczego? Zawsze zwracał uwagę na niedolę cierpiących, teraz zaś zdaje się ignorować tych dwóch ludzi. Oni Nie tylko za Nim idą - oni krzyczą, chcą za wszelką cenę uzyskać Jego pomoc.

Mistrz podchodzi do każdego człowieka indywidualnie, każdego traktuje wyjątkowo, każdemu poświęca właściwą uwagę. On nie jest Bogiem mas, nie jest hurtownikiem mającym miliardy anonimowych wyznawców. Jezus jest detalistą, Mistrzem jednostek, konkretnych ludzi. Jego relacje z człowiekiem są bardzo intymne, właśnie w tych relacjach można Go najpełniej doświadczyć. On jest w bliskiej, cichej rozmowie, nie w zgiełku tłumu. "Zaledwie wszedł do domu, ślepcy przystąpili do Niego." Uzyskali kontakt z Mistrzem w indywidualnej relacji, rozpoczyna się Dialog.

Ślepcy to ludzie, którzy nie widzą. Nie są w stanie patrzeć na świat, odbierać Życia. Błąkają się w ciemnościach, nie widzą Drogi, Sensu. Często ślepcy popadają w rezygnację, nie mają Celu - życie traci dla nich wartość. Ślepcy są zagubieni, zdani na innych. Ludzie świadomi swojej ślepoty bardzo cierpią, uniemożliwia im ona normalne funkcjonowanie. Ślepota nie jest stanem normalnym, człowiek został stworzony z możliwością Dostrzegania. Choć jest wielu ślepców, nieliczni są tego świadomi, a tylko garstka szuka Uzdrowienia. Mistrz potrafi przywrócić Wzrok. On daje Sens, Światło. Dwaj ślepcy postanowili powierzyć się wszechmocy Mistrza. Uwierzyli, że On jest w stanie ich Uzdrowić. "Jezus zapytał ich: Czy macie wiarę, że mogę to zdziałać? Oni zaś odpowiedzieli: Tak Panie! Wtedy dotknął ich oczu i rzekł: Niech się wam stanie według wiary waszej!" Bardzo łatwo przeoczyć te słowa, a to właśnie one są esencją tego fragmentu. To przesłanie kierowane do poszukujących (duchowo?) - do wszystkich tych, którzy świadomi swojej ślepoty chcą przejrzeć. "Niech się wam stanie według wiary waszej"

Zwracasz się do Mistrza o pomoc, wsparcie. Oczekujesz cudu. On zawsze jest gotów go dokonać, dlaczego więc nie zawsze cud się zdarza? Problem tkwi w tobie. Otrzymujesz według swojej wiary. Silna wiara we wszechmoc Mistrza, to znaczy pokładać w Nim ufność tak, żeby być w stanie powierzyć Mu siebie. To znaczy uwierzyć, że On jest w stanie cię przemienić. To wymaga otworzenia się na jego obecność, zdobycia z Nim kontaktu. Nie chodzi o anonimowe krzyki na ulicy, a o zbliżenie się do Mistrza w zamkniętej przestrzeni domu, życia. Tam można Go spotkać, tam można z Nim porozmawiać. On zawsze pyta: "Czy masz wiarę, że mogę to zdziałać?" Jeśli nie wierzysz - zamykasz się na działanie Jego Mocy. Wierząc, że On jest w stanie cię Uzdrowić otwierasz się na doświadczenie cudu. Budowanie zaufania (wiary?) to powolne pokonywanie wewnętrznych oporów, zależy od pracy nad sobą. To na pewno nie natychmiastowe (cudowne?) "nawrócenia", widoczne głównie na zewnątrz.

"I otworzyły się ich oczy. Jezus zaś upomniał ich surowo: Baczcie, by nikt się o tym nie dowiedział." Mateusz w iście magiczny sposób pisze o tym cudzie: "I otworzyły się ich oczy" - największe wydarzenie w życiu ślepców ujęte w tak proste słowa. Mistrz dał im nowe życie, pozwolił narodzić się na nowo. Od tego momentu to dwaj zupełnie inni ludzie. Dlaczego Mistrz unika rozgłosu? To wydarzenie mogłoby być wielką lekcją dla innych ślepców - jeśli cud jest jedynie(?) kwestią wiary, ilu zapragnęłoby wierzyć?. Kolejne niezrozumiałe zachowanie? Jezus nie jest Bogiem mas, jest Bogiem jednostek. Kontakt z Nim zacieśnia się przez wypełnianie Nim swojego wnętrza. On działa we wnętrzu, tam jest obecny. Na takiej obecności w ludziach mu zależy, bardzo głębokiej relacji która nie zawsze jest choćby widoczna na zewnątrz. On nie szuka pustej i głośnej sławy wśród tłumów, szuka delikatnego kontaktu z indywidualnym człowiekiem. Przestrzega przed unikaniem naiwnych, pustych zapewnień wykrzykiwanych na ulicach. Nie chodzi jednak o to, by zamknąć Boga w pudełku i odizolować Go od świata rzeczywistego - rozróżnić pomiędzy szumnym zapewnianiem "wszystkich" (milczący ogół) i owocną rozmową z konkretnym człowiekiem. "Oni jednak wyszedłszy rozsławili imię jego po całej okolicy" - tego unika Jezus, to standard wśród kuglarzy wszystkich czasów - zdobywać (niezdrową) popularność przez rozsyłanie rzekomo "uzdrowionych" do tłumów.

W tej opowieści najwspanialsze jest to, że ma miejsce tu i teraz. Nie obok, ale wokół mnie. Najwspanialsze jest to, że czytający może mieć poczucie bycia bohaterem - wtedy Ewangelia ożywa, staje się drogowskazem. Mówi o Bogu i o człowieku - nie cudzym opisem sprzed wieków, ale zupełnie własnym realnym światem, w którym żyję. Zaciera się granica między jawą a snem, a dokładniej między szarym rzeczywistym światem a barwną rzeczywistością doznań wnętrza. Hermetyczna abstrakcja znajduje konkretne odniesienie do przyziemnego życia - Boska Nauka jest obecna wszędzie, ale tylko w niektórych miejscach(?) można ją odkryć(?). Dzieje się to tym częściej, im bardziej ufasz, że Mistrz jest w stanie otworzyć ci oczy. On jest tym, który może cię uzdrowić.

Hanuman
poczta: aszmich@wp.pl
Poprzedni artykułDo góry!Następny artykuł

Copyright 1999 - 2002 Magazyn internetowy NoName