Gene Brewer
K-PAX
Przeł. Maria i Andrzej Gardzielowie
ISBN 83-240-0184-0
Wydanie pierwsze
Rok wydania 2002
format 152 × 214 mm, s. 248
Lećmy na K-PAX!
Literatura pełna jest opowieści o przybyszach z kosmosu i ludziach cierpiących z powodu
chorób psychicznych. Lubimy takie opowieści, bo to co "inne" zawsze pociąga,
budzi zainteresowanie, intryguje.
"K-pax" amerykańskiego pisarza Gene'a Brewera to książka wyjątkowa.
Właściwie nie wiadomo, do której kategorii ją zaliczyć, tej o kosmitach czy też tej
o psychicznie chorych. Najpiękniejsze w tej opowieści jest to, że w tym wypadku decyzja
należy do nas, a o wszystkim rozstrzygnie nasza wyobraźnia.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa "Znak" w doskonałej serii
"Proza Współczesna".
Gene Brewer opowiada nam historię niesamowitą. Pewnego dnia w Instytucie Psychiatrii na
Manhattanie pojawia się "dziwny" pacjent. Że dziwny? No cóż, to nic nowego
dla personelu Instytutu (wszak z "dziwnymi" można się zetknąć tu każdego
dnia i w każdym kącie). Nic bardziej mylącego. Ten pacjent twierdzi, że jest
przybyszem z przepełnionej szczęściem i pokojem planety K-pax i nazywa się Prot. Snuje
opowieści o swojej planecie i... odmienia życie wszystkich. Prowadzącego lekarza,
pacjentów. Jest jak dobry duch wnoszący powiew nadziei.
Istotą "K-pax-a" jest dialog lekarza i jego pacjenta. Lekarz próbuje dotrzeć
do chorej (jego zdaniem) psychiki i odkrywa, że ma do czynienia z diabelnie
"inteligentnym wariatem" (Prot legitymuje się wprost niebywałą wiedzą o
kosmosie). Doktor nie jest specjalnie zdziwiony wiedzą i inteligencją Prota, gdyż z
"inteligentnymi wariatami" w trakcie swojej praktyki lekarskiej miał już do
czynienia. Przychodzi jednak moment, że nachodzą go wątpliwości. Czyżby medycyna nie
potrafiła "wyjaśnić" tej choroby? A może to rzeczywiście K-paxianin? I
Nawet Pan doktor jakąś tam częścią siebie zaczyna w to wierzyć.. Bezgranicznie
wierzą wszyscy towarzysze niedoli - wariaci. Oni nie mają wątpliwości i starają się
jak mogą przypodobać Protowi. Dlaczego? Bo każdy z nich chce polecieć na K-Pax, a Prot
może zabrać tylko jedną osobę (przemieszcza się z wykorzystaniem energii świetlnej).
Ten "wyścig do raju" wiele zmieni w życiu każdego z pacjentów. Na uwagę
zasługuje również niezwykle barwne opisanie codzienności Instytutu Psychiatrii i jego
"mieszkańców". Każdy z pacjentów ma swoją historię. Na przykład Kurczak
wciąż powtarza, że wszystko i wszyscy śmierdzą (tylko Prot nie śmierdzi). Masturbo
wciąż i wszędzie się masurbuje (narzeczona uciekła mu sprzed ołtarza, a jego
psychika odpowiedziała w sposób szokujący dla gości weselnych - Masturbo zdjął
spodnie w kościele i zaczął się onanizować). Itd., itd. Nie chcę zdradzać kolejnych
historii.
Nasz bohater budzi sympatię. Kiedy słuchamy jak odpowiada doktorowi, usta same
otwierają się ze zdumienia. Jego odpowiedzi są tak logiczne i pełne prawdy. Oto
fragment jednego z dialogów:
... rozmaite stworzenia - niektóre z nich przypominają zwierzęta zamieszkujące
Ziemię, inne nie.
- Czy są to dzikie czy udomowione zwierzęta?
- My nie "udomawiamy" naszych zwierząt.
- Nie hodujecie żadnych zwierząt na pokarm?
- Nikt na P-PAX nie hoduje istoty w jakimkolwiek celu, już na pewno nie na pokarm. Nie
jesteśmy kanibalami...
Po przeczytaniu takich dialogów myślimy: "Przecież on ma rację, dlaczego my na
tej Ziemi tak wszystko komplikujemy? Przecież można byłoby żyć tak jak na
K-Pax". Czytelnik od samego początku całym sercem będzie za Protem, aż chce się
krzyczeć: "Uwierz mu, uwierz, doktorku!".
Zdumiewające zakończenie powieści na chwilę wzbudza żal i wątpliwości. "Jak
to, to nie był Protem?". Właśnie tak - odczuwamy żal. Opisując swoją
idylliczną planetę, Prot daje nam nadzieję, że gdzieś jest lepiej, prościej,
piękniej. Ale ten żal trwa tylko chwilę, bo wątpliwości szybko się rozwiewają.
Myślimy "Jasne, ze był. I wróci tu.". W tym miejscu daje o sobie znać
geniusz autora powieści - potrafi przekonać czytelnika, do czegoś w co na pozór trudno
uwierzyć.
A ci, co nie uwierzyli? Niech żałują, bo dobrze jest wierzyć, że nie jesteśmy sami
we wszechświecie i może kiedyś na swej drodze spotkamy Prota. No i kto wie może to
właśnie Ciebie albo mnie zabierze na K-PAX?
"K-Pax" to wyśmienita, napisana sprawnym stylem książka. Ciekawa, naprawdę
niebanalna, głęboko humanistyczna treść. Co najważniejsze, jest to dopiero pierwsza
część trylogii. Tak sobie myślę, że "Prot" ma już chyba swoich
"wyznawców" na świecie...
Przy okazji polecam również film produkcji amerykańskiej w reżyserii Iaina Softley'a,
pod tym samym tytułem. Rolę Prota brawurowo odtworzył Kevin Spacey. Jest w tej roli
niesamowicie przekonywujący (mój prywatny faworyt do Oscara). Film różni się kilkoma
detalami od powieści, ale należy przyznać, ze został świetnie zrealizowany. Klimatu
filmowi dodaje wspaniała muzyka. Wychodząc z kina ludzie byli wzruszeni... a to chyba
najlepsza rekomendacja.
A więc lećmy na K-PAX!
Izabela
Sekulska-Hebda
|