BizReporter

Cofnij
Strona główna
Poprzedni artykułNastępny artykuł


-= ZARZĄDZANIE =-
BizReporter nr 03 - 2000.03.05 IFG

Depesze IFG

PROWAKACYJNE ROZWAŻANIA STRATEGICZNE

Coraz częściej prasa pisze o fuzjach i przejęciach jednych przedsiębiorstw przez drugie w USA i krajach Europy Zachodniej. Choć wrogie przejmowanie kontroli spółek jest jeszcze w Polsce rzadkością, to i tu firmy zaczynają się łączyć i od dwóch, trzech lat łatwo jest zauważyć tak zwaną koncentrację kapitału. Wygląda na to, że mamy w kraju nieco już mniej niż na początku polskiego kapitalizmu firm jedno- czy dwuosobowych i nieco więcej znaczniejszych przedsiębiorstw, które z ich połączenia powstały.

Czy to znaczy, że mali nie mają szans przeżyć? Koncentracja kapitału jest niewątpliwie zjawiskiem charakterystycznym dla obecnego końca XX wieku. Wynika ona po pierwsze z samej natury kapitalizmu: wypracowywane przez przedsiębiorstwa zyski zużywane są bowiem na zakup innych, słabszych podmiotów gospodarczych w nadziei tych zysków zwielokrotnienia. Po drugie, czynnikiem ogromnie przyśpieszającym koncentrację kapitału jest obserwowana powszechnie globalizacja rynków zbytu: Coca colę sprzedaje się we wszystkich miejscach kuli ziemskiej bez wyjątku, od Nowego Jorku aż po Pekin, podobnie jest z Kodakiem, czy McDonald'em. I wreszcie dla zjawiska koncentracji kapitału nie bez znaczenia wydaje się być upowszechnienie i masowa dostępność nowoczesnych środków telekomunikacji, która pomaga w istotny sposób w zakładaniu i rozwijaniu firm transnarodowych.

I nie byłoby nic w tym złego, gdyby nie grożące nam wszystkim złowróżbne spectrum monopolu. Po doświadczeniach epoki komunizmu nie trzeba chyba nikogo przekonywać o tym, jak zgubne następstwa może mieć ów monopol, bez względu zresztą na jego formę (monopol państwa czy monopol jednej firmy prywatnej) i na sektor gospodarki. Tymczasem koncentracja kapitalistyczna nie prowadzi w gruncie rzeczy (choć stopniowo) do niczego innego, jak do takiego stanu - monopol bowiem stanowi właśnie najbardziej zaawansowaną formę owej koncentracji! Świadome tego władze amerykańskie z ogromną uwagą śledzą przeprowadzane na giełdowych rynkach fuzje i przejęcia jednych firm przez drugie. Aby precyzyjnie ująć stopień koncentracji kapitalistycznej różnych sektorów gospodarki, wymyślono nawet specja1ny współczynnik HH, obliczany jako suma kwadratów udziałów w rynku na nim istniejących konkurentów. Wyobraźmy sobie zatem, że w pewnym segmencie rynku o klientów walczy 5 firm o identycznej rynkowej wielkości. Każda z nich posiada więc 20 proc. w tym rynku udziału i współczynnik HH dlań wynosi:

20 x 20 + 20 x 20 + 20 x 20 + 20 x 20 + 20 x 20 = 2000

Jeśli jedna z pięciu firm przejmie kontrolę (i klientów) innej, wtedy niezależne pozostaną trzy małe przedsiębiorstwa (po 20 proc.) i jeden lider z 40 proc. udziałem w rynku. Współczynnik HH wzrośnie i wynosić będzie już:

20 x 20 + 20 x 20 + 20 x 20 + 40 x 40 = 2800

Odzwierciedli to zwiększoną koncentrację kapitalistyczną, która w skrajnym przypadku monopolisty opisywana byłaby wartością współczynnika HH równą 100 x 100 = 10000. W praktyce, zgodnie ze zdaniem Amerykańskiego Urzędu Antymonopolowego, wartości współczynnika HH przekraczające 1500 uznane być mogą za "wysoką koncentrację kapitalistyczną". A gdyby tak policzyć HH dla niektórych segmentów polskiej gospodarki?

IDEALNY MENEDŻER

Zaczynają pracować w tym samym czasie i w podobnych warunkach. Jeden, bardzo inteligentny, świetnie wykształcony i inny, przeciętnie uzdolniony, z solidną, ale nie nadzwyczajną wiedzą fachową. Pierwszy zawodzi, drugi odnosi nieprawdopodobny sukces i robi karierę. W czym tkwi tajemnica wygranej? Otóż... w inteligencji emocjonalnej.

Autorefleksja, samokontrola, empatia, motywacja i kompetencja społeczna - to składowe inteligencji emocjonalnej, o której mówi się coraz więcej również w środowiskach biznesowych. Nic dziwnego, bowiem jedną ze wspólnych cech wszystkich ludzi sukcesu, jak dowodzą badania, jest właśnie wysoki poziom tejże inteligencji. Ma ona dwa razy większe znaczenie niż umiejętności fachowe czy zdolności umysłowe. W obecnych czasach nie wystarczy możliwie najlepsze wykształcenie, analityczny umysł i kreatywność. Aby stać się skutecznym i wybitnym menedżerem, trzeba przede wszystkim wykazać się umiejętnością kierowania w oparciu o zdolność rozumienia i analizy siebie oraz innych ludzi.

Cytowanym ku przestrodze przykładem braku takich zdolności może być historia pewnego pilota, niejakiego Melburna Mcbrooma. Był on apodyktycznym szefem o usposobieniu, które onieśmielało osoby z nim pracujące. Podczas lotu w 1978 roku, przy podchodzeniu do lądowania zauważył kłopoty z mechanizmem uruchamiającym podwozie i zaczął krążyć na dużej wysokości, manipulując wciąż przy mechanizmie. Podczas gdy on był zajęty uruchamianiem zablokowanego podwozia, strzałki wskaźników paliwa zaczęły zbliżać się do zera. Pozostali członkowie załogi, pomimo tego, iż zauważyli niepokojące dane, nie powiedzieli ani słowa. Milczeli z obawy przed gniewem kapitana, choć nad samolotem zawisła groźba katastrofy. W kilka minut potem samolot rozbił się. Powyższa opowieść, choć dotyczy pewnej ekstremalnej sytuacji, daje do myślenia i można ją swobodnie przełożyć na warunki każdej funkcjonującej firmy, gdzie liczy się praca zespołowa, otwarte porozumiewanie się między członkami grupy i dobre relacje kadry kierowniczej ze współpracownikami. Przyszłość więc jest w rękach tych, co potrafią najlepiej wykorzystać potencjał swojej inteligencji emocjonalnej. Mając to na względzie i szukając potwierdzenia, przytaczamy na koniec wypowiedź jednego z psychologów z Harwardzkiej Szkoły Biznesu, Shoshona Zuboffa:

"Korporacje przeszły w tym stuleciu radykalną przemianę, a wraz z nią dokonała się transformacja krajobrazu emocjonalnego. Był długi okres dominacji dyrektorów w hierarchii stanowisk firm, kiedy opłacało się być zręcznie manipulującym ludźmi, walczącym według zasad dżungli szefem. Ale ta sztywna hierarchia zaczęła załamywać się w latach osiemdziesiątych, pod naciskiem globalizacji i technik informacyjnych. Szef walczący według zasad panujących w dżungli symbolizuje miejsce, w którym niegdyś znajdowała się firma, teraz jej przyszłością jest wirtuoz umiejętności interpersonalnych".

BIZNESOWY SAVOIR-VIVRE
Jak z sukcesem współpracować z zagranicznymi partnerami?

Negocjacje z Rosjanami

Umawianie się na spotkania z dużym wyprzedzeniem nie jest niezbędne. Czasami wystarczy po prostu zatelefonować rano, aby wyznaczyć meeting jeszcze tego samego dnia po południu. Gdy zabukowanie spotkania odbywa się z wyprzedzeniem, bezwzględnie warto przypomnieć się, potwierdzając przyjazd w umówionym dniu. Może bowiem zdarzyć się, że nie zastaniecie Waszego interlokutora w biurze (!).

Rosjanie nie słyną z punktualności, ale z pewnością docenią Waszą, podobnie jak odpowiedni strój. Na powitanie praktykowany jest uścisk dłoni. Jeśli współrozmówca jest młodszy od Was, zwracajcie się do niego po imieniu, jeśli starszy - z rozszerzeniem patronimicznym np. Siergiej Nikołajewicz. Lepiej, aby wizytówka, którą dajecie była przetłumaczona na rosyjski. Nie odmawiajcie, jeśli zaproponują Wam wypicie kawy lub herbaty. Unikajcie tematów drażliwych, zwłaszcza dotyczących dawnego systemu czy sieci rosyjskiej mafii. Bądźcie przygotowani na to, że o ile spotkania z młodymi rosyjskimi biznesmenami są konkretne i rzeczowe, o tyle z przedstawicielami, wykształconymi w dawnym systemie mogą często graniczyć z pustosłowiem. Warto wiedzieć też, że prawdziwymi decydentami są dyrektorzy generalni i finansowi, a rzadko wiceprezesi. Nie dziwcie się, gdy będą chcieli zakończyć negocjacje np. w łaźni parowej czy przy kieliszku wódki. Jeśli tak się stanie to z pewnością dobry znak.

Inny dobry omen stanowić może zaproszenie do prywatnego mieszkania Waszych rosyjskich partnerów. Nic wprawdzie nie jest gwarantowane, ale można spodziewać się wtedy daleko idącej współpracy.

Materiały udostępnione przez Francuski Instytut Zarządzania.


+ FRANCUSKI INSTYTUT ZARZĄDZANIA - www.ifg.com.pl
+ COCA COLA - www.cocacola.com
+ KODAK - www.kodak.com
+ MCDONALD'S - www.mcdonalds.com
+ HARVARD BUSINESS SCHOOL - www.hbs.edu

[spis treści][do góry]