Recenzje

Moja złota dziesiątka

1. WOULD?

Would? znaleźć można na ścieżce dźwiękowej do filmu Singles. Zarówno tam, jak i na albumie Dirt to bodajże najmocniejszy punkt programu. "Złotym" riffem popisuje się tu Jerry Cantrell. I choćby za to już teraz należy mu się miejsce w gitarowym Panteonie sławy i pierwsza pozycja w moim zestawie. Ale Would? to nie tylko Jerry Cantrell. Na słowa uznania zasługuje tu sekcja rytmiczna. To ona (w osobach Seana Kinneya i - jeszcze wówczas - Mike'a Starra) dodaje wszystkiemu niesamowitości.

2. DOWN IN A HOLE 

Kompozycja, którą zwykło nazywać się rockową balladą. Być może nawet do Down In A Hole to określenie pasuje, choć z balladami grupy Scorpions na przykład ma ona tyle wspólnego, co krzesło z krzesłem elektrycznym. Pojawiają się tu wprawdzie dość przyjemnie brzmiące partie gitary, mniej jakby "wynaturzony" jest też śpiew Layne'a Staleya. To wciąż jednak ta sama "brudna" Alice.

3. ROTTEN APPLE

Od Rotten Apele zaczyna się Jar Of Flies. I jest to bardzo reprezentatywny dla tego albumu utwór. Tak jak cała płyta bardzo refleksyjny, stonowany. Jest tu już coś z nastroju Above, rewelacyjnej płyty Mad Season, ubocznego projektu kilku muzyków z Seattle (w tym Layne'a Staleya).

4. NO EXCUSES 

Bezsprzecznie jeden z najpopularniejszych ich utworów. Zresztą trudno się temu dziwić. Alice In Chains rzadko nagrywa piosenki o tak prostej strukturze i łagodnym brzmieniu. No Excuses to dowód na to, że członkowie Alice In Chains to nie tylko mistrzowie rockowej furii.

5. HEAVEN BESIDE YOU

Gdy pierwszy raz usłyszalem Heaven Beside You, pomyślałem sobie, że taka piosenka równie dobrze mogłaby powstać w głowie Kurta Cobaina. Do dzisiaj zdania nie zmieniłem. To zdecydowanie najbardziej "nirvanowy" fragment ich twórczości, jeśli można tak to ująć. Tu też usłyszeć możemy Jerry'ego Cantrella w roli wokalisty.

6. GRIND

Ciekawe, że wszystkie płyty Alice In Chains (a także album Mad Season) rozpoczynają się od najlepszego, albo przynajmniej jednego z dwóch - trzech najciekawszych utworów na płycie. Tak jest też w przypadku Grind, który otwiera płytę Alice In Chains (z trójnogim psem na okładce). Uwagę zwraca tu zwłaszcza interesująca solówka Cantrella.

7. NUTSHELL

To bodajże najdelikatniejsza ich kompozycja. Niby niczym się nie wyróżnia, a jednak jest niezwykła. Nutshell to jak biała kartka poznaczona punktami. Tymi punktami są tu drażniąco-niepokojące wejścia gitary.

8. THEM BONES

Them Bones to krótkie, ale - jak dla mnie zachęcające wprowadzenie w Dirt. Metalowa ściana dźwięku, "dołujące" partie wokalne... Inaczej mówiąc, bardzo dobra próbka tego, czym jest Alice In Chains.

9. ANGRY CHAIR

Jeden z tych najbrudniejszych, najcięższych ich kawałków. Ale w przeciwieństwie do paru innych kompozycji z Dirt jest tu zadziwiająco dużo przestrzeni.

10. WHAT THE HELL HAVE I

Na ścieżce dźwiękowej do Last Action Hero (gdzie Alice In Chains jako jedyny zespół ma aż dwa utwory) What The Hell Have I sąsiaduje z nie byle kim. Znajdujemy tu piosenki AC/DC, Megadeth, Anthrax, Fishbone, Def Leppard, Cypress Hill i Aerosmith z jego najsłynniejszym utworem Dream On. W tym towarzystwie Whot The Hell Have I Alice In Chains na pewno się wyróżnia. Orientalizujący motyw, jakże charakterystyczna atmosfera...

MACIEJ WESOŁOWSKI