Three Fish

W momencie gdy docierały do nas raz po raz informacje o kłopotach w Pearl Jam (to było latem 1996 roku), na rynku pojawił sie albumik Three Fish. Każdy, kto dowiedział się, że jego współautorem jest basista Pearl Jam - Jeff Ament - z zainteresowaniem sięgnął po tę płytkę. I nie zawiódł się. Tajemnicze, dziwne dźwięki, niespotykane dotychczas aranżacje i ciekawe struktury kompozycji zauroczyły wielu słuchaczy. THREE FISH to coś więcej niż zwykła produkcja zwykłego projektu. Ament, Robb i Stuverud nie postanowili nagrać swoich pomysłów dla pieniędzy bądź też z nudów, i miejmy nadzieje, że niebawem znów się spotkają chcąc zarejestrować na taśmie swoje pomysły.
Drugi album Three Fish?
Jestem za.

   "Winę" za powstanie Three Fish ponosi właściwie Tom Petty (tak, dokładnie ten Tom Petty). To właśnie on przed kilkoma laty przesłał mi kasetę Tribe After Tribe myśląc, że mi się spodoba. Kilka miesięcy później podziwiałem ten band na koncercie w Bostonie i byłem zachwycony. To było jak mieszanka Voodoo, Hendrixa i Pink Floyd. Potem Tribe After Tribe zagrali parę koncertów przed występami Pearl Jam. - w ten sposób Jeff Ament objaśnia początki swego nowego "dziecka".
    Kilka lat później znów doszło do spotkanie Amenta z najważniejszą osoba w Tribe After Tribe - Robbi Robbem. Wypili wspólnie flaszeczkę chianti odkrywając wzajemne zainteresowania. Obaj mieli zamiłowanie do tych samych filozofów, tej samej muzyki i tych samych pisarzy. Ament zaprosił Robba do Seattle na wspólne jammowanie, do tego dołączył jeszcze stary kumpel Jeffa - Richard Stuverud (niegdyś w War Babies, dziś w Pilot) i wkrótce ta trójka napisała razem blisko trzydzieści kawałków.
    "Nagraliśmy te utwory w tym samym szesnastośladowym studio, gdzie powstały wszystkie stare płyty bandów z Sub Pop takich jak Soundgarden czy Green River. Ale wtedy jeszcze nikt nie myślał poważnie o wydawaniu tej taśmy - próbuje zapewnić nas Jeff
    "Znajdowałem się wówczas w takiej sytuacji, że w mojej wytwórni miałem wiele nie pozałatwianych spraw, drobiazgów, które nie były doprowadzone do końca. Wiedziałem, że z Three Fish byłoby inaczej, nie miałbym żadnych problemów z wydaniem tego materiału i jego promocją."
    "Three Fish" powstawało w okresie niespełna dwóch i pół roku. Wszystko zaczęło się jesienią '93, a zakończyło na początku tego roku.
    "W tym czasie spotykaliśmy się tylko wtedy, gdy pozwalały nam na to nasze rodzime bandy, kiedy mieliśmy naprawdę czas. Każdy kawałek nabierał obecnej formy w ciągu zaledwie godziny."
    Jednak ten album wcale nie jest gwałtowny i nie czuje się wcale, że powstał tak szybko. "Three Fish" wymaga od słuchacza wiele uwagi, gdyż tylko wówczas ucho słyszy wśród dziwnych dźwięków strukturę utworów. Ta płyta należy do takich krążków, których nie da się jednoznacznie zaklasyfikować. Nagrano w sumie 18 kompozycji, z czego 15 trafiło na CD, 3 pozostałe znalazły swe miejsce na limitowanej edycji winylowej, składającej się z dwóch płyt. Robb gra na gitarze, śpiewa, Stuverud maltretuje "kociołki", a jego kumpel Cary "Czwarta Ryba" Ecklund naciska na klawisze. Ament natomiast nie uderza jedynie w grube struny, lecz jest także gitarzystą solowym i wychodzi mu to doskonale. Jego koledzy Pearl Jamowcy zaproponowali mu nawet, aby pomęczył trochę struny gitary na najnowszej płycie, ale basista z zawodu nie skorzystał z tej propozycji.
    "Zdecydowałem się zrezygnować z takiej oferty - gitarę będę trzymał w rękach tylko w Three Fish."
    Oczywiście w rozmowie z Jeffem nie można nie zapytać o jego pierwszoplanową formację i o to, jak będzie teraz godził obydwa zespoły. Czy podobnie jak Pearl Jam tak rzadko zamierzają odwiedzać Europę? Czy ten rynek i ta publiczność jest mniej ważna od amerykańskiej?
    „Przede wszystkim chciałbym przypomnieć, że w ostatnich trzech latach niezbyt często w ogóle koncertowaliśmy" - wyjaśnia Ament. "Przy „TEN” zrobiliśmy w sumie aż trzy trasy i przez ten czas mogliśmy stwierdzić, że nie wszystko gra w tym biznesie. Wraz z Eddiem mieliśmy ciągle problemy z ochroną, organizatorami, sprzedażą naszych gadżetów. Wszystkim musieliśmy się zajmować, nie mogliśmy się skupić tylko na występach. Teraz zrezygnowaliśmy z takiej formy koncertowania i jeżdżenia na trasy. Tym razem skoncentrowaliśmy się tylko na aktywności scenicznej, tylko ona nas w tym momencie interesuje."
    A czyim pomysłem, bądź czyja decyzją było zaprzestanie udzielania wywiadów przez Pearl Jam?
    "w pewnym momencie przed czterema laty byliśmy na okładkach niemal wszystkich cholernych czasopism i magazynów. Stało się jasne, że zaczęto się nami interesować nie tylko ze względu na muzykę, staliśmy się zjawiskiem. Wraz z odmową udzielania wywiadów i pozowania do zdjęć, jak i niechęcią do kręcenia teledysków próbowaliśmy wpłynąć na ludzi, by oni znowu zaczęli zwracać uwagę na muzykę. To ona, a nie nasze postacie powinny was interesować."

    "Three Fish" znajduje się na razie na bocznym torze. Ekspres pod tytułem Pearl Jam pędzi po Europie zadowalając rzesze długo czekających na nich fanów. Wypada mieć tylko nadzieję, że Three Fish nie będzie epizodem, że ci goście znów znajdą chwilkę czasu i zrobią dla nas coś jeszcze. Ja nie miałbym nic przeciwko temu.

Bożydar "Iwant" Iwanow
Metal Hammer 1-1997