Historia |
Green River
Fakt, że Seattle jest światową stolicą grunge'u, wynika również z tego, że w tym mieście narodził się zespół Pearl Jam, który osiągnął sukces porównywalny do sukcesu Nirvany, a kto wie, może i większy...
Mało osób zdaje sobie sprawę, iż korzenie Pearl Jam sięgają aż początku lat osiemdziesiątych.
Rewolucja punkrockowa, która wybuchła w Europie w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, z pewnym opóźnieniem dotarła i do odludnego północno-zachodniego zakątka stanu Waszyngton. I tu w co drugim garażu młode szarpidruty próbowały stworzyć coś, co przy odrobinie dobrej woli można nazwać muzyką.
Prehistorię Pearl Jam wyznaczają takie nazwy, jak The Ducky Boys, Deranged Diction, The Limp Richards, Mr Epp And The Calculations i Spluii Numa. Chodzi o kapele, które nieustannie zmieniały nazwę i skład. Jak to bywa - jedni muzycy przychodzili, drudzy odchodzili...
W wyniku tego całego zamieszania gdzieś na przełomie 1983 i 84 roku powstała grupa Green River. Jej nazwę można tłumaczyć dwojako - przypomnieniem popularnego w latach sześćdziesiątych zespołu z San Francisco Creedence Clearwater Revival (który nagrał singla i album zatytułowane właśnie "Green River"), ale też przywołaniem nazwy regionu, w którym ukrywał się nigdy nie złapany wielokrotny morderca.
Green River utworzyli wokalista i gitarzysta Mark Arm, gitarzysta Steve Turner, perkusista Alex Shumway i ktoś, kto interesuje nas najbardziej - basista Jeff Ament, syn fryzjera urodzony 10 marca 1967 roku w Missoula w stanie Montana.
Zespół rozpoczął próby i przygotowawszy program postanowił skonfrontować go z publicznością. Początkowo występował jako tzw. support act przed bardziej znanymi orkiestrami, między innymi przed Sonic Youth. Na Sonic Youth chłopcy wywarli na tyle korzystne wrażenie, że powstał niepisany układ - ilekroć Sonic Youth wypadało grać w stanie Waszyngton, publiczność zawsze przedtem musiała słuchać i oglądać Green River.
Mniej więcej w tym samym czasie do lotu podrywał się - skupiając na sobie nawet więcej uwagi miejscowych fanów rocka niż Green River - mocno odlotowy, a mówiąc całą prawdę "skandaliczny" zespół Malfunkshun. Kapela ta zdobyła rozgłos głównie za sprawą ekscentrycznego wokalisty Andy'ego Wooda, osobnika przedstawiającego się jako L'Andrew Love Child lub Andrew Dog Wood. Wood vel Love Child vel Dog Wood zwykle paradował w srebrnym garniturze, białym makijażu tudzież motocyklowych butach z dołączonymi doń platformami. Dla osób, które go znały, był najprawdziwszą gwiazdą, i to jeszcze wtedy, kiedy nikt nie wiedział o jego muzyce.
W roku 1985 lokalna wytwórnia płytowa C/Z wydała składankowy album "Deep Six", na którym zaprezentowali się Green River (numerem "10000 Things"), Malfunkshun ("With Yo' Heart Not Yo' Hands"), The Melvins, The U-Men, Skin Yard i Soundgarden.
Latem tegoż roku do Green River dołączył gitarzysta Stone Gossard - syn prawnika urodzony 20 lipca 1966 roku w Seattle, przez moment członek The Ducky Boys. Kiedy poznałem Stoneya - wspomina Steve Turner - lubił komercyjnego hard rocka. On był metalowcem, ja punkrockowcem. Puszczał mi wczesnego Alice Coopera i Motorhead,
a ja mu Black Flag. Ale sam też lubił kilka południowokalifornijskich załóg, takich jak Bad Religion i Social Distortion. Dlatego muzyka Green River to nic innego, tylko mieszanina punku i metalu, ale brzmiąca charakterystycznie brudno, rzec by można - seattle'owsko brudno.
W związku z przyjściem Gossarda Mark Arm porzucił gitarę koncentrując się wyłącznie na śpiewaniu.
W tym składzie Green River nagrał dla wytwórni Homestead pierwszą własną płytę, EP-kę "Come On Down" zawierającą sześć kompozycji. Zaraz potem zespół opuścił Steve Turner, zastąpiony przez Bruce'a Fairweathera.
Dwa lata później ukazała się następna, tym razem pięciootworowa EP-ka Green River "Dry As A Bone", wydana już nakładem Sub Pop. Nagrań na nią dokonano w roku 1986, lecz Sub Pop wtedy nie miał pieniędzy na publikację płyty. Natomiast w roku 1988 ukazała się trzecia EP-ka zatytułowana "Rehab Doll" - trzecia i ostatnia...
Dopiero w 1992 roku, gdy Ament i Gossard jako filary Pearl Jam stali się gwiazdami, dyskografia Green River wydłużyła się o płytę długogrającą. Wypełniły ją utwory z "Rehab Doll" i "Dry As A Bone", a ponadto trzy kompozycje "Searching", "Ain't Nothing To Do" i "Queen Bitch".
Tymczasem w roku 1987 w zespole - delikatnie rzecz nazywając - nie układało się najlepiej. Metalowe zapędy Gossarda i Fairweathera nie budziły entuzjazmu Arma, który widział Green River raczej w punkrockowych szatkach. Ale głównym powodem nieuchronnego rozpadu kapeli okazał się jednak konflikt Arma z Amentem. Jeff chciał nagrać płytę dla jakiejś dużej wytwórni, podczas gdy Mark uważał, że taki krok oznaczałby podejrzaną komercjalizację - i nie chciał o nim słyszeć.
Punktem kulminacyjnym w całej tej rozgrywce okazały się dwa koncerty Jane's Addiction w Los Angeles, na których w roli supportu wystąpił także Green River. Arm dostał szału, kiedy dowiedział się, że na wypisanych przez Amenta zaproszeniach zamiast nazwisk muzyków z zaprzyjaźnionych kapel, figurują nazwiska grubych ryb z dużej wytwórni płytowej, rzekomo zainteresowanych Green River. Przysłowiową kropką nad i okazał się fakt, iż większość z zaproszonych osób nawet nie pofatygowało się na koncerty.
Arm odszedł, by założyć z Turnerem zespół Mudhoney, które istnieje do dziś i do dziś radzi sobie świetnie.
Jeff Ament tak określił historię Green River: Trzy płyty, trzy trasy. Jedno nie prowadziło do drugiego, więc się rozeszliśmy.