"The really good pilots use their superior judgement, to keep them out of the situations, where they might be required to use their superior skills" 2
Wst�p
Ok. Tytu�em wst�pu - ten artyku� NIE jest przeznaczony dla do�wiadczonych pilot�w UD4 Cheyenne - do�wiadczeni piloci w wi�kszo�ci przypadk�w doskonale znaj� i z powodzeniem w praktyce stosuj� t� gar�� rad, jak� odwa�y�em si� tu zamie�ci� (dzi�ki za s�owa otuchy Cowboy). Nie jest te� manualem ani instrukcj� obs�ugi Dropshipa. To zaledwie kilka s��w, podaj�cych z punktu widzenia kilkuletniej praktyki sposoby na uczynienie losu pilota Dropa pewniejszym i �atwiejszym. Nie bez znaczenia jest r�wnie� zaznaczony w tytule zamiar pomocy przysz�ym pilotom w zostaniu najbardziej lubianymi �o�nierzami w ich bazach.
Jeden - mamusiu, ja nie chc� lata� dropem
Przysz�y pilocie Cheyenne'a, lub te� dopiero co mianowany pilocie, mam dla ciebie nowin� - wiem �e nie jeste� zadowolony z tego, co ci si� trafi�o. By� mo�e poszed�e� do wojska chc�c zosta� cz�onkiem strike-teamu i w bluzgach broni maszynowej i odg�osach wybuchaj�cych granat�w zabija� z�ych facet�w. By� na pierwszej linii, by� twardzielem. A mo�e zg�osi�e� si� do floty, �eby zosta� pilotem my�liwca - elit� elit, i w stopniu oficera zabiera� w barach dziewczyny go�ciom ze strike-team�w. Ale biurowi z floty z kwa�nymi u�mieszkami pokr�cili g�owami nad twoim kwestionariuszem z wynikami test�w i od�o�yli na p�k� "Za kiepski, Armia, Niech Lata Transportowcem". Tw�j pech, prawda ?
Nieprawda. Pierwsza rzecz, jak� musisz zrozumie�, w jak� musisz uwierzy�, zanim zostaniesz naprawd� dobrym pilotem Cheyenne'a, to prosta prawda, �e jeste� na szczycie, jeste� niezb�dny, jeste� wa�ny, i dla Armii, i dla twardzieli, kt�rych wozisz. Jeste� Anio�em Str�em, dobrym Duchem, Kawaleri� przybywaj�ca z odsiecz� - jeste� dla nich wszystkim. Powiedzmy to sobie szczerze - jeste� Ratowaczem Dup. Najtwardszy oddzia� spotyka kiedy� na swojej drodze sytuacj�, kt�ra go przerasta. Sytuacj�, kt�ra wymaga natychmiastowego wywiezienia resztek jego dupy ca�o z g�wna. I wtedy najtwardsi z twardych spogl�daj� w g�r�, modl�c si�. Ale spogl�daj�c w g�r� nie wygl�daj� Wszechmog�cego, wygl�daj� ciebie - ratunku w postaci brzydkiego, kanciastego Dropshipa, kt�ry ich zabierze w bezpieczne miejsce. Ty masz im ten ratunek dostarczy�. Ty masz zabra� ich z piek�a, wywie�� bezpiecznie, i po drodze z u�miechem o�wiadczy� "Rejs w normie, wolno pali�, czy kto� z pa�stwa �yczy sobie kaw� ?". Od tego w�a�nie jeste�, i uwierz mi - nie jest to rzecz ma�a. Zdarzy�o mi si� by� cz�onkiem strike-teamu, nie najgorszego zreszt�. Kiedy zrezygnowa�em, �eby po�wi�ci� si� wy��cznie pilotowaniu, nikt ze starych kumpli nie powiedzia� mi z�ego s�owa. Nikt z weteran�w, kt�rym zdarzy�o si� wyj�� �ywo z BFE (Battle Field Evacuation), nie powiedzia� nigdy przy mnie drwi�cego s�owa na temat pilot�w transportowc�w. S�u� dobrze swoim kompanom z plutonu, a b�d� ci� nosi� na r�kach.
Dwa - jeste� s�u��cym
Tak, dok�adnie tak. Jeste� s�u��cym tych ch�opc�w, kt�rzy zje�d�aj� wind� do piek�a, �eby robi� ludziom otwory w cia�ach. Masz ich zawie��, wspomaga� i przywie��, to wszystko. NIE masz robi� z siebie bohatera i sam pr�bowa� swoim Dropem rozstrzyga� wyniku starcia - rozwal� ci� z ziemi, a potem twoi ch�opcy nie wydostan� si� bez ciebie stamt�d. To oni s� od tego, nie ty. Ty masz im pomaga�, nie bawi� si� w Johna Wayne'a. Twoja cz�� to bezpiecznie ich przywie�� i bezpiecznie zabra� do domu. Bezpiecznie.
Poza tym winien im jeste� szacunek. To, �e oni maj� tylko armourki a ty dwudziesto paro tonowego potwora, nie znaczy, �e oni s� gorsi od ciebie. Nie s�. Nie zdob�dziesz niczyjego szacunku, nawet innych pilot�w, zw�aszcza innych, starszych pilot�w, rzucaj�c swoimi pasa�erami jak byd�em po ich APC'ie, �eby pokaza� jaki to nie jeste� wyga w manewrowaniu. Nie jeste�my w USCMC - transportujemy naszych �o�nierzy, a nie katujemy ich. Wo� ich �agodnie, nie popisuj si� dzikimi manewrami, kiedy nikomu to nie jest potrzebne, a na pewno szybciej zdob�dziesz szacunek swoich ch�opc�w. Pami�taj, podczas gdy ty siedzisz sobie wygodnie w tr�jstopniowo amortyzowanym fotelu, oni t�uk� si� niemi�osiernie o w�asny sprz�t i niewygodne siedzenia APC'a. Nie jest sztuk� wyt�uc ich o to wszystko jak najbardziej, sztuk� jest prowadzi� narowist�, 20-tonow� krow� Cheyenne tak, �eby "pasa�erowie" nie odczuli �adnego wstrz�su poza krzykiem ich sier�anta. Ale to nie ka�dy potrafi, nauczysz si� z czasem. Wa�ne, �eby pr�bowa�, doceni� to od razu. Starzy - zauwa��, �e pr�bujesz nie utrudnia� im �ycia i si� uczysz. M�odzi - wytrz�sieni wcze�niej do cna podczas zwyczajowej tortury obozu szkoleniowego, b�d� wdzi�czni za ka�d� minut� spokojnego lotu. Fala darmowych drink�w przybli�y si� zauwa�alnie.
Trzy - nie jeste� pilotem my�liwca.
Ano, po prostu nie jeste�. Latasz, s�u�ysz, istniejesz po to, aby zapewni� ch�opcom bezpieczny transport, a kiedy sprawy si� posypi�, bezpieczn� ewakuacj�. To wszystko. Nie jeste�, powtarzam NIE jeste� pilotem my�liwca. I tak ma by�. Pisa�em ju� w poprzednim rozdziale, �e nie mo�esz pr�bowa� rozstrzygn�� walki za pomoc� swojego Cheyenne'a. Mo�esz natomiast i powiniene� u�ywa� tego, co mechanicy podczepili ci do pylon�w, podczas l�dowania i wysadzania ch�opc�w, tudzie� podczas zabierania ich. I w zasadzie nigdy wi�cej. Oczywi�cie pr�dzej czy p�niej by� mo�e napotkasz sytuacj�, kt�ra b�dzie wymaga�a czego innego. Ale lepiej, �eby tak nie by�o, bo wtedy pom�c ci b�dzie m�g� tylko instynkt i szcz�cie. Z walki ko�owej z my�liwcami nawet najbardziej do�wiadczeni piloci wychodz� z �yciem tylko wtedy, gdy maj� akurat szcz�cie. Tymczasem musi ci wystarczy� jedno - nigdy nie zadawaj si� z my�liwcami, je�li nie musisz - nigdy. Polegaj na zak��caniu i swoich rakietach A-A
Cztery - ale ca�kiem bezbronny to te� nie jeste�.
Twoja maszyna to �wietny kawa�ek lataj�cego �elastwa, trzeba j� tylko umie� o tym przekona�. Masz na pok�adzie kup� technologicznych cudek, kt�re s� tam po to w�a�nie, �eby u�atwi� ci �ycie. Trzeba tylko mie� ich u�ywa�.
Po pierwsze - pilot kt�ry wie co si� dzieje dooko�a to pilot kt�ry ma W�a�nie T� Sekund� przewagi nad swoim wrogiem. Na pok�adzie Cheyenne masz niez�y bajer do tego s�u��cy, wiesz o czym m�wi�. Radar A-S - najbardziej uniwersalny i wielofunkcyjny wykrywacz jaki zamieszczono na maszynie klasy dwuza�ogowego transportowca. To naprawd� doskona�y sprz�t. U�ywaj�c go pami�taj o tym, �e w jego funkcjach �atwo si� zgubi�. Normalnie u�ywaj trybu RGH lub RSWI (ja preferuj� RSWI, cho� troch� trudniejszy do odczytywania, jest szybszy. Tylko kiedy wiesz z czym masz do czynienia - prze��czaj si� na wyszukiwanie szybkich lub wolnych cel�w. Kiedy namierzysz nadlatuj�ce my�liwce - u�ywaj RSWH, ale - co najmniej co kilkana�cie sekund prze��czaj na chwil� na RSWM, a chwil� potem na VCTR. Podchodz�ce do ciebie my�liwce wiedz� jakie masz systemy namierzania i ca�kiem cz�sto potrafi� si� podzieli�, cz�� skrzyd�a umieszczaj�c za twoim ogonem, gdzie siedzi poruszaj�c si� z pr�dko�ci� podobn� do twojej licz�c, �e ca�y czas u�ywasz RSWH, w obawie przed rakietami. VS w��czaj w przypadku potwierdzonego ataku rakietowego. TEWS i AN/ALR ostrzeg� ci� dostatecznie wcze�nie.
Ci paskudni my�liwcy czasem te� u�ywaj� paskudnych kr�tko zasi�gowych Friend or Foe. Wystrzeliwuj� je og�lnie w kierunku twojej krowy, a kiedy rakieta jest ju� blisko - bardzo blisko, w��cza si� w niej system FF i uzbraja �adunek. Je�eli jednocze�nie zapal� ci si� kontroli zbli�enia poni�ej 1000m i sygna� o omieceniu wi�zk�, nie tra� czasu na dostosowanie trybu radaru - pal po zak��caczach i r�b unik. I m�dl si� �eby tw�j MDS te� zrobi� swoje.
Z radarem AG sprawa jest troch� inna, znasz na pewno standardowe procedury u�ywania go - s� dobre. GMT/IGMT to tw�j dobry standard. RBM s�u�y ci do podchodzenia do strefy zrzutu lub przelotu przez lini� naziemnych umocnie�. Ostro�nie z HRM - jest piekelnie dok�adny ale te� piekielnie u�atwia pociskowi G-A namierzenie si� na ciebie. Je�li czujesz si� pewnie i wiesz �e dasz rad� prowadzi� Cheyenne na RBM i w�asnym wzroku - r�b to.
Po drugie - masz od groma �rodk�w zniszczenia przy sobie. W zale�no�ci od wersji masz kila rodzaj�w pocisk�w w r�nych ilo�ciach. Za��my �e masz wersj� standardow�. TW�J GATLING RZ�DZI. Za jego pomoc� mo�esz przecina� lekkie transportery opancerzone na p�, a piechot� wbija� w b�oto .....przez pewien czas. Je�eli w nocy u�yjesz go asynchronicznie z reflektorem, cho� wtedy du�o trudniej si� celuje, spowodujesz na kilka sekund zamieszanie w szykach wroga, a tego w�a�nie twoim ch�opcom potrzeba �eby wysi���, a potem dobra� im si� do ty�k�w. Tylko nie przesad�, pami�tasz poprzedni rozdzia� ? Twoje TSAMy mog� uspokoi� najbardziej zajad�e wyrzutnie. Gorzej z Hellhoundami, c� szczerze ? najlepiej nadaj� si� do krycia twojego roz�adunku. Zni�asz si� do wypuszczenia APCa i jakie� 15-20 m nad ziemi� zaczynasz wystrzeliwa� Hellhoundy bez namierzania w kierunku wrogich pozycji, skr�caj�c bardzo delikatnie przy tym dzi�b. Bardzo delikatnie. Wywalasz 8 sztuk, zanim wrogowie odwa�� si� podnie�� g�owy z piachu, nawet je�eli ich nie trafisz, twoi ch�opcy przy odrobinie szcz�cia b�d� ju� wy�adowani i przygotowani do otwarcia ognia. Headlocki te� nale�y wystrzeliwa� �semkami - z pojedyncz� czy podw�jn� salw� wrogi my�liwiec poradzi sobie bez czkawki, ale wymanewrowanie o�miu - to ju� zuuupe�nie inna sprawa, a ty nie masz ich w ko�cu ma�o.
Po trzecie - to jak wysadzasz i zabierasz ch�opc�w. �wicz wysadzanie, �wicz je razem z kierowc� APCa, �wicz d�ugo i cierpliwie. To jak b�dziecie si� obaj rozumieli zdecyduje o u�amkach sekund kt�re potem zaoszcz�dzicie przy wysadzaniu, a przy wysadzaniu naj�atwiej o trafienie. Teraz uwa�aj i nie stosuj tego co napisze zbyt pochopnie - nie chc� mie� ci� na sumieniu. Je�li dojdziecie obaj do wprawy, kt�ra pozwoli wam rozumie� i zgrywa� w czasie swoje posuni�cia prawie na poziomie instynktu zobaczysz ciekaw� rzecz - nie trzeba ca�kowicie sadza� i zatrzymywa� Dropa, �eby wysadzi� APCa po rampie, a to skraca czas kiedy oba s� najbardziej podatne na atak o oko�o 70 %. Tylko �WICZCIE TO D�UGO ! je�li chcecie to obaj prze�y�, bo kapota� to nic mi�ego. Aha, i kiedy zdecydujecie si� to zrobi� pierwszy raz z "pasa�erami" lepiej ich o tym nie uprzedzajcie.
Kiedy zabierasz ch�opc�w - ustawiaj Dropa tak, �eby kad�ubem mo�liwie jak najbardziej os�ania� ich przed ogniem, nawet je�eli to odrobin� przed�u�y podej�cie. Mo�e to brzmi trywialnie, ale wi�cej ni� jeden pilot w po�piechu pola bitwy zapomnia� ju� o tym i potem musia� s�ucha� w s�uchawkach konania swojego kolegi, kt�rego trafili ju� na rampie albo tu� przed ni�.
Pi�� - co z tymi drinkami.
No w�a�nie, co. Ano, wiesz ju� jak wierzy� w siebie i by� skutecznym i niek�opotliwym dla swoich ch�opc�w. Zauwa�y�e� jak ca�y czas pisze o nich "twoi ch�opcy" ? Nie przypadkiem. To s� twoi ch�opcy. Masz w oddziale specyficzn� funkcj�. Z jednej strony nigdy nie b�dziesz jednym z nich - to oni schodz� na piechot� do piek�a. Z drugiej strony mo�esz by� ich ulubie�cem, maskotk�, szcz�liwym talizmanem. Jako szeregowy mo�esz by� ich m�odszym oddzia�owym braciszkiem - to nic, �e czasem b�d� traktowa� ci� pob�a�liwie i pod�miewa� si�, nie ma w tym z�o�liwo�ci uwierz mi, a na pewno nie b�dzie jej po pierwszym BFE. Nawet kiedy awansujesz, pozostajesz dla nich ich pilotem - nawet jako sier�ant nie musisz si� drze� na nich i traktowa� ich jak g�wno, co musi czasem robi� polowy sier�ant. Ty jeste� ich pilotem, powiniene� te� by� ich kumplem. Og�lnie - bycie weso�kiem z charakteru u�atwia t� prac�. Ale nie jest konieczne. Wystarczy tylko nie by� nad�tym. A reszt� zapewni latanie tak, jak ju� wiesz �e powiniene� lata�, wtedy zobaczysz pewnego dnia, �e masz w oddziale zupe�nie specyficzny status. Ujm� to na przyk�adzie:
Do kantyny wchodzi pilot, lubiany w swoim oddziale pilot. Cz�� jego squadu ju� tam siedzi. Miejsce dla niego znajduje si� od razu, bez s�owa. Za��my, �e pilot ma k�opot z �o�nierzem z innego squadu. Kumple tamtego �o�nierza b�d� go prawie na pewno odwodzi� od pomys�u bijatyki z pilotem. Dlaczego ? Normalny �o�nierz zaczepiony przez kogo�, zazwyczaj mo�e liczy� na pomoc swojego squadu, o ile walka zapowiada si� na nier�wn�, lub squad przeciwnika w��czy si� do k��tni. Za pilotem jego squad stanie zawsze. O ile pilot nie jest nad�tym bucem, rzecz jasna.
Ostatnia rzecz. Po twoim pierwszym BFE, kiedy wyci�gniesz poszarpany squad ze stratami z g�wna, mo�e si� zdarzy�, �e jego sier�ant lub najstarszy weteran, ka�� ci odda� skrzyde�ka pilota z munduru, z gro�n� min�. Nie powiedz� dlaczego. Nie b�j si�, �e co� strasznie spieprzy�e�, wr�cz przeciwnie. Maj� tak� tradycj�, o kt�rej nie m�wi� m�odym pilotom, ale ja nie jestem w ko�cu cz�onkiem strike-teamu. Oddadz� ci twoje skrzyde�ka na drugi dzie�, z jednym z dolnych pi�r spi�owanych do g�adkiego metalu. W�a�nie pierwszy raz wywioz�e� ich z piek�a. Ka�dy nast�pny to b�dzie jedno pi�ro mniej. Ta tradycja jest nieformalna i nieregulaminowa, ale jest mocna i �ywa od bardzo dawna. Jest te� ca�kiem mi�a, nie s�dzisz ? Je�li kiedykolwiek uda ci si� przypi�� do munduru skrzyd�a z g�adkim metalem zamiast trzeciego, dolnego rz�du pi�r, nie b�dzie rzeczy, o kt�re nie m�g�by� poprosi� ka�dego, kto dostatecznie wiele razy zawdzi�cza� �ycie jakiemu� pilotowi. Wiesz ju� do czego mo�esz d��y�.
Powodzenia.
- Autor jest podporucznikiem pilotem piechoty Kanadyjskich Si� Kosmicznych - szefem wyszkolenia pilot�w w bazie na Wolf.
- ehm, szczerze m�wi�c nie mam poj�cia kto to powiedzia� - po prostu gdzie� to us�ysza�em i wyda�o mi si� bardzo trafne - je�li kto� z czytelnik�w ma jakie� wskaz�wki co do �r�d�a tego cytatu - b�d� wdzi�czny za informacje - Fly