Stanis│aw Lem doktorem honoris causa Uniwersytetu Jagiello±skiego. Gra
w ╢wiat |
ááááááááááWiΩc klΩska? Ale┐ przeciwnie,
te fatalne okoliczno╢ci zrobi│y prΩdko z Lema pisarza!
Nie bez trudu, bo "Szpital Przemienienia"
cenzura odrzuci│a (ukaza│ siΩ po paru latach), za╢
"Astronaut≤w" mocno naganiono. Ale powodzenie
tej ksi▒┐ki - i nastΩpnych - zapewni│o Lemowi
miejsce, je╢li nie na Parnasie, to u tysiΩcy i tysiΩcy
czytelnik≤w. ááááááááááCzy jednak Lem chcia│ naprawdΩ zostaµ pisarzem? Lub ╢ci╢lej: czy jego w│a╢ciwym powo│aniem by│a literatura? Czytelnicy bardzo prΩdko uznali, ┐e tak: i chyba nawet szybciej Niemcy ni┐ Polacy! A wiΩc i Lem musia│ niejako uznaµ, ┐e jest przede wszystkim cz│owiekiem opowie╢ci... Przegoni│ jednak prΩdko oczekiwania czytelnik≤w. M≤g│by bez trudu powielaµ tradycyjn▒ formΩ opowie╢ci przygodowej, opartej o oczekiwanie katastrofy, czyli "Astronaut≤w" i "Ob│ok Magellana". Ale ju┐ w "Dziennikach gwiazdowych" pokaza│, ┐e jest pisarzem oryginalnym: gwiezdny heroizm skrzy┐owa│ z grotesk▒! I tak by│o ju┐ dalej: formΩ narracyjn▒ powtarza│ dwa razy i ju┐, ju┐; jakby znudzony, szuka│ nowej... Co wiΩcej, odczuwa│ silnie potrzebΩ auto-refleksji: st▒d zajad│e wojny z Ingardenem najpierw, potem za╢ ze strukturalistami. ááááááááááLem jest bowiem z tych, kt≤rzy sw▒ zabawk▒ ciesz▒ siΩ kr≤tko i ledwie siΩ pobawiwszy, rozmontowuj▒ j▒ na czΩ╢ci. Moment zabawowy jest u Lema niezmiernie silny: ledwie postawi tezΩ, zaciekawi siΩ tematem, ju┐ kwestionuje w│asn▒ my╢l, parodiuje opowie╢µ... Ta ludyczna sk│onno╢µ wsp≤│istnieje osobliwie z upartym pesymizmem co do cz│owieka, tym bardziej za╢ spo│eczno╢ci. Ludzko╢µ nie przestaje ┐eglowaµ od g│upstwa do g│upstwa... co jednak w jakiej╢ mierze - bawi i stymuluje pisarza Dlatego te┐ chyba wraca on chΩtnie do raz poruszonych temat≤w, poprawiaj▒c je czy o╢wietlaj▒c inaczej. Raczej jednak w refleksji ni┐ w powie╢ciowych obrazach. Bo te┐ z latami coraz mniej chΩtnie opowiada│ Lem dziwne przygody Ziemian i go╢ci z kosmosu, aby skupiµ siΩ na tym, co go drΩczy│o najbardziej: na intelektualnych problemach, kt≤re dostrzega│ na horyzoncie przysz│o╢ci. Kr≤tko m≤wi▒c; filozof bra│ w nim g≤rΩ nad beletryst▒.á |
ááááááááááZ dziecka, co zjad│o wszystkie
rozumy z wrodzon▒ odwag▒ i zapa│em, i siΩga
teraz odwa┐nie po klucz do ╢wiata, czyli do gry zawsze
przegranej... z takiego wiΩc dziecka
wyrosn▒µ musia│ w ko±cu za┐arty
sceptyk i prorok bez wiary. Odrzuca on bez wahania i-z absolutn▒
pewno╢ci▒ wszelkie religijne i transcendentne rojenia
Odmawia takie racjonalno╢ci kosmosowi, opiera siΩ on
bowiem - je╢li tak wolno powiedzieµ - o
kaskady przypadk≤w. Lem stwierdza bez wahania, ┐e
kosmos jest imprez▒ daremn▒. Wszelkie wiary gasn▒ i
wszystko, co pozostaje nielicznym stra┐nikom
transcendencji, to za╢wiadczaµ sw▒ obecno╢ci▒, ┐e
istnia│a ona w ludzkich oczekiwaniach i marzeniach. To
chyba wszystko - mniema Lem - co mo┐na zrobiµ dla
Stw≤rcy. ááááááááááCo za╢ pozostaje cz│owiekowi - Lemowi? Czy bΩdzie korzysta│ ze swojej wiedzy i przenikliwo╢ci? W miarΩ i bez wielkiego przekonania, mΩdrzec nie bΩdzie bowiem siΩga│ po si│Ω i nie bΩdzie goni│ za rozkosz▒. Co mu pozostaje? Mo┐e jeszcze oddaµ siΩ zabawie. Taki jest te┐ sens - o ile mogΩ siΩ domy╢laµ - przesuniΩcia zainteresowa± Lema z nauki na literaturΩ. Je╢li kosmosem rz▒dzi przypadek, wobec kt≤rego jeste╢my niemal zupe│nie bezradni - najlepsze; co mo┐emy uczyniµ, to bawiµ siΩ w -tworzenie, burzenie, przekszta│canie rzeczywisto╢ci: po┐ytku st▒d nie bΩdzie, ale po co nam po┐ytek w ╢wiecie, kt≤ry sam sobie wystarcza? Tak i tylko tak mo┐emy i my uniezale┐niµ siΩ - w jakiej╢ mierze?... - od kosmicznej konieczno╢ci: Nie │udz▒c siΩ po┐ytkiem, ╢wiadomie cieszymy siΩ intelektualnymi marzeniami, gramy w ╢wiat; zamiast siΩ temu ╢wiatu poddawaµ. Kim jest wiΩc w ko±cu Stanis│aw Lem, wybitny pisarz i r≤wnie wybitny uczony, kt≤ry ┐adnych akademickich stopni nie uzyska│, ale jako filozof i naukolog przenikn▒│ wszystkie scjencje, od teologii do oceanografii.:. i wszystkie uczyni│ sobie zarazem przedmiotem igraszki (w powie╢ciach i esejach) oraz bod╝cem filozoficznej refleksji? Obdarowany ponad wszelk▒ miarΩ i gnΩbiony poczuciem pora┐ki, pod╢wiadomie (bo chyba nie ╢wiadomie?) daj▒cy do wiedzy absolutnej (jej rolΩ gra│a niejako naukoznawcza refleksja), artysta i uczony jednocze╢nie, a wiΩc kto╢, kto ogie± z wod▒ chce po┐eniµ... Za┐arty sceptyk i prorok bez wiary, kt≤rego zachwycaj▒ i kt≤remu czΩsto wystarczaj▒ ludyczne igraszki rozumu; bardziej - mimo wszelkie pozory - artysta ni┐ filozof; choµ wielu i to wybitnych zapΩdzaµ umia│. w. kozi r≤g. Ale zarazem: dziecko bawi▒ce siΩ rozmaito╢ci▒ ╢wiata, ciekawe, co jest "w ╢rodku" opornej zabawki; mistrz intelektualnej spekulacji; kt≤ra nie pretenduje do po┐ytku i nagrody, trener umys│≤w i guru m▒dro╢ci daremnej; od kt≤rej siΩ ludzie najchΩtniej odwracaj▒.:. St▒d chyba fascynacja przypadkiem, z kt≤rego╢my - m≤wi Lem - wszyscy zrodzeni. |
ááááááááááW
dniu 12 wrze╢nia
1921 roku urodzi│o siΩ we Lwowie "dzieciΩ p│ci
mΩskiej", jak to w≤wczas wpisywano w ksiΩgi:
przychodzi│o za╢ na ╢wiat pod najlepszymi
auspicjami, bo po wygranej wojnie, w rodzinie wybitnego i
wziΩtego lekarza, powszechnie szanowanego i - jak to wtedy m≤wiono - "niezale┐nego"
materialnie. Co wiΩcej, ju┐ od najm│odszych
lat zdradza│o rozmaite i czΩsto zaskakuj▒ce nauczycieli
zdolno╢ci; tak rzadkie czy niezwyk│e, ┐e je przed
samym tym ch│opcem pedagodzy starannie ukrywali. Przysz│o╢µ wyobra┐a│ on wiΩc
sobie raczej prosto: zostanie lekarzem; jak ojciec,
bΩdzie jednak m≤g│ spokojnie zaspokajaµ sw▒
┐ar│oczn▒ ciekawo╢µ ╢wiata i ludzi. W╢r≤d tuzina
dyscyplin, kt≤re zg│Ωbia│ lub przynajmniej
oblizywa│... by│a te┐ literatura;
tymczasem
jednak sta│a w k▒cie i odzywa│a siΩ rzadko. ááááááááááReputacja Lema - ojca uchroni│a od represji "bur┐uj≤w" i kamienicznik≤w. Przeciwnie, pomno┐y│a ryzyko prze╢ladowa± hitlerowskich. Rodzina rozdzieli│a siΩ i szczΩ╢liwie przetrwa│a. Stanis│aw schroni│ siΩ w paszczy lwa, czyli w niemieckich warsztatach samochodowych, gdzie remontuj▒c jeden pojazd stara│ siΩ zepsuµ drugi. CiΩ┐ka to by│a i wielce niebezpieczna szko│a ┐ycia, o kt≤rej Lem nie lubi m≤wiµ i kt≤r▒ raczej po╢rednio wykorzystywa│ literacko. A jednak jest ona w jego tw≤rczo╢ci obecna: choµby w g│Ωbokim pesymizmie, z kt≤rym patrzy│ na ludzi..: a tak┐e w radykalnej nieufno╢ci do "zbawczych" rozwi▒za± spo│ecznych. Ten po┐eracz intelektualnych nowo╢ci jest zarazem cz│owiekiem ostro┐nym i niesk│onnym do entuzjazmu... zw│aszcza zbiorowego. ááááááááááCo innego w nauce czy literaturze! Lem nie ba│ siΩ niczego, jeszcze jako student zabiera│ siΩ do napisania "Teorii funkcji m≤zgu", co mu nie przeszkadza│o smarowaµ (i publikowaµ) jednocze╢nie wierszy... i to gdzie - w "Tygodniku Powszechnym", co pom≤c w literackiej karierze nie mog│o. Za╢ na naukowe wychowanie wzi▒│ go naukolog Mieczys│aw Choynowski, za│o┐yciel Konwersatorium Naukoznawczego i pierwszy redaktor "»ycia Nauki". A studia medyczne? Posuwa│y siΩ naprz≤d bez trudu, ale te┐ - bez entuzjazmu... »adna z tych dr≤g - choµ szalenie stymuluj▒cych intelektualnie - nie doprowadzi│a do zamierzonego celu: redakcjΩ "»ycia Nauki" rozpΩdzono, "Tygodnik" w ko±cu zamkniΩto, z medycyny za╢ Lem sam zrezygnowa│, obawiaj▒c siΩ powo│ania do s│u┐by wojskowej, co w tym roku czeka│o wszystkich mΩ┐czyzn-absolwent≤w... |
![]() ![]() ![]() |