Stanis│aw Lem
"Biedy z nadmiaru"

 

1 áááááááááW dawnych, dobrych czasach, ruchome i nieruchome urz╣dzenia, takie jak lokomotywy, samochody, maszyny do szycia albo lod≤wki, by│y skonstruowane tak prosto, ┐e przeciΩtnie inteligentny majsterkowicz m≤g│ je w razie potrzeby obs│u┐yµ, a nawet naprawiµ. Obecnie, kiedy £wiat opanowa│a mania komputerowa, nawet zwyk│e ciΩg│o, │╣cz╣ce peda│ gazu z przepustnic╣ karburatora, zast╣pione zosta│o przez │╣czno£µ komputerow╣. Ju┐e£my nas│uchali siΩ tylu ciekawych, pochwalnie wznios│ych, a nawet niezwyk│ych rzeczy o komputerach, kt≤rym jakoby coraz bli┐ej ju┐ do pu│apu rozumno£ci, ┐e czas najwy┐szy na solidne wynarzekanie. Wsp≤│czynnik awaryjno£ci komputer≤w, nawet tych najlepszych, czyli najdro┐szych, nigdzie na £wiecie nie zdoby│ warto£ci zerowej. Tam, gdzie sprawno£µ przetwarzania informacji oddziela ┐ycie od £mierci, na przyk│ad w ameryka±skich wahad│owcach, pok│adow╣ ca│o£ci╣ informacyjnej elektroniki nigdy nie zawiaduje jeden superkomputer, lecz co najmniej cztery pracuj╣ce niezale┐nie, a to i piΩµ sztuk. Zjawiska zawieszania siΩ operacyjnych program≤w, tΩpego uporu, wobec kt≤rego up≤r os│a ma prawie einsteinowsk╣ jako£µ, niechΩµ dawania pos│uchu komendom, kt≤rych dany program operacyjny nie opanowa│, mn≤stwo op≤ƒnie± roboczych, z jakimi spotyka siΩ ka┐dy, kto od chy┐o£ci przetw≤rczej komputer≤w jest uzale┐niony, wszystko to dobrze jest znane ludziom obytym z normalnym biegiem proces≤w, kt≤rych niewymijalnymi ogniwami s╣ komputery. Dopok╣d wydawnictwa £wiatowe rozlicza│y siΩ z autorami poprzez buchalter≤w (kt≤rzy bardzo czΩsto nie dysponowali nawet poruszanym korb╣ mechanicznym liczyd│em) czas oddzielaj╣cy bilansowanie efekt≤w sprzeda┐y ksi╣┐ek od przekazania autorom w│a£ciwego salda by│ z regu│y kr≤tszy, ani┐eli obecnie, aczkolwiek wiedza o przyrodzonej elektronicznym systemom, podobno b│yskawicznej szybko£ci, powinna by│a ≤w interwa│ zmniejszyµ. W efekcie solidny agent literacki wykrywa b│Ωdy rozlicze± z wydawnictwami, a poniewa┐ w prawie powszechnej opinii komputery dorobi│y siΩ ju┐ nieomylno£ci, wszystkie uchybieni wynik≤w s╣ imputowane ludziom obs│uguj╣cym komputery..


2 ááááááááJohn von Neumann nazwa│ m≤zg ┐ywy systemem pewnym, zbudowanym z element≤w niepewnych. Nie wiem, gdzie mo┐na i nale┐y poszukiwaµ niedostatku w komputerach, lecz wiem, ┐e wywo│ane konieczno£ci╣ zwiΩkszanie bezawaryjno£ci dzia│a± powoduje istn╣ komputeromaniΩ w najrozmaitszych dziedzinach. Podobnie jak kobiety, czy te┐ m≤wi╣c sprawiedliwiej ludzie, nie s╣ ze wszystkim z│e, poniewa┐ maj╣ tak┐e tu i ≤wdzie zalety, podobnie te┐ po komputerach mo┐na siΩ wiele spodziewaµ, na niejedno liczyµ i sporo otrzymywaµ. Wszelako, podobnie jak daremne jest oczekiwanie samych boskich cn≤t od ┐ony Cezara, podobnie te┐ niejedn╣ fatalno£ci╣ grozi stuprocentowe zawierzanie nieomylno£ci i b│yskawicznej niezawodno£ci komputer≤w.


3 áááááááááProgram≤w komputerowych namno┐y│o siΩ ju┐ tyle, ze wyb≤r najw│a£ciwszego dla zadania, jakie przed nami stoi, nie jest │atwy. Jak wiadomo, mamy ju┐ rozmaite sieci informatyczne, oraz ich wiele wΩz│≤w w rodzaju serwer≤w i provider≤w, mamy te┐ browsery uprawiaj╣ce po sieciach surfing, w efekcie za£ ro£nie ciΩ┐ar niezbΩdnej wiedzy o tym, w jaki spos≤b w informacyjnych g╣szczach mikroskopijnie ukrytych w twardych dyskach odnaleƒµ mo┐na to, czego szybko potrzebujemy. Zw│aszcza dla ma│o wprawnych poszukiwania takie mog╣ mieµ nieraz charakter b│╣dzenia w labiryntach i daremne s╣ wtedy my£li o prostocie, z jak╣ mo┐emy siΩ pos│ugiwaµ wydobywaj╣c w│a£ciw╣ informacjΩ ze zwyczajnej encyklopedii ksi╣┐kowej.


4 áááááááááPoza obszarem komputer≤w istniej╣cych na rynku, b╣dƒ te┐ zapowiadanych z archanielskim entuzjazmem przez wielkie firmy, maj╣ nam jakoby wnet za£witaµ proste w obs│udze komputery o dzia│aniu r≤wnoleg│ym, a nawet komputery kwantowe. Chwilowo himalajskim szczytem marze± jest komputer p│ynny, prezentowany na modelu, kt≤ry stanowi szklanka kawy (mo┐e byµ zabielona). Roboty numeryczne lub symulacyjne mia│yby byµ wykonywane przez moleku│y w polu magnetycznym przy│o┐onym do szklanki kawy z zewn╣trz i w steruj╣cym polu elektrycznym prostopad│ym do pierwszego. Nie twierdzΩ wcale, ze wszystko to razem nale┐y w│o┐yµ miΩdzy bajki. O realno£ci tego, co siΩ ojcom naszym wydawa│o ba£niowe, ju┐e£my siΩ w wielu dziedzinach ┐ycia przekonali. Nie mniej zbudowanie kilkupiΩtrowego domu ze zwyczajnych kart do gry jest elementarnym prostactwem w stosunku do rob≤t budowlanych maj╣cych sporz╣dziµ z atomowych spin≤w komputer, poniewa┐ jako tako porz╣dnie zachowuj╣ siΩ atomy albo elektrony w pobli┐u absolutnego zera, czyli tam, gdzie dzia│a statystyka Bosego-Einsteina. Natomiast w temperaturze pokojowej jak dot╣d jedynie my£l potrafi wykreowaµ kwantowy komputer, poniewa┐ wszystkie konfiguracje cz╣steczkowych element≤w rozpadaj╣ siΩ w niej nadzwyczaj szybko. Zreszt╣ nie zamierzam d│u┐ej wybrzydzaµ siΩ tutaj nad wspania│ym pochodem najnowszych pomys│≤w komputerogennych, kt≤re usi│uj╣ przerobiµ chaosy atomowe w s│u┐╣ce nam nieomylnie │ady..


5 áááááááááNie wywo│uj╣c z pamiΩci nazwisk chcΩ tylko powt≤rzyµ za specjalistami z prawdziwego zdarzenia, ┐e £wiatowy wzlot komputer≤w, kt≤ry w ostatnich latach sta│ siΩ wyk│adniczy, zdaje siΩ zmierzaµ do kresu i tym samym do schy│ku. Mamy ju┐ komputerowe myszy za urz╣dzenia do£µ staro£wieckie, mamy ju┐ monitory p│askie jak obraz do powieszenia na £cianie, zbli┐amy siΩ ju┐ do z│╣czenia telewizor≤w, monitor≤w, komputer≤w, modem≤w, faks≤w w jednolite pseudoorganizmy. Mamy ju┐ urz╣dzenia prawo- i leworΩczne, a wiΩc wygl╣da to tak, jak gdyby£my w ko±c≤wce naszego stulecia starali siΩ zrealizowaµ w gigantycznej przestrzeni informacji wszystko, co jeszcze zosta│o do skonstruowania. Choµ jednak fachowcy nadal nieustannie wy│amuj╣ zΩby swojej m╣dro£ci na dwu zerach roku dwutysiΩcznego, poniewa┐ nie wiadomo jeszcze, jak mo┐na najmniejszym kosztem przeskoczyµ datΩ dwudziestego pierwszego wieku, zmierzch ten nie oznacza oczywi£cie informatycznego ko±ca £wiata. M≤wi╣c inaczej, a zatem pro£ciej, nie jest a┐ tak ƒle, jak powiedzia│em. Zab│╣kali£my siΩ w matniach system≤w operacyjnych, poniewa┐ one nie rozumiej╣ ani siebie ani nas. Ostatecznie okazuje siΩ, ┐e operuj╣cego pojΩciami systemu, a zatem rozumu, nic nie potrafi na razie w pe│ni zast╣piµ. Stawiam zatem na tΩ najtrudniejsz╣ do wygrania stawkΩ, nie wiedz╣c, kiedy ta g│≤wna wygrana stanie siΩ nasz╣ w│asno£ci╣, jakkolwiek d│uga by│aby droga do wyalienowanego z ludzkich g│≤w rozumu i jakkolwiek trzeba siΩ bΩdzie naraziµ na bezlik u£lizg≤w i b│Ωd≤w, drog╣ t╣ musimy i£µ, poniewa┐ w nadchodz╣cym czasie innej nie bΩdzie.


6 áááááááááPoniewa┐ przysz│o£µ wygl╣da zawsze inaczej, ani┐eli potrafimy j╣ sobie wyobraziµ, to co napisa│em dot╣d pod┐yrowane jest jedynie subiektywnymi przekonaniami, do jakich siΩ przy│╣czam. Nie twierdzΩ wszak┐e, jakobym zna│ przysz│o£µ tak dok│adnie, jak zawarto£µ mojej szuflady.

Krak≤w, wrzesie± 1998
e-mail: lem@apple.phils.uj.edu.pl

sssdasdBackUpHome