Stanis│aw Lem | ||||
"Bariera informacyjna?" |
1 | áááááááááW ksi╣┐ce "Summa Technologiae", licz╣cej sobie dobrych trzydzie£ci lat, wprowadzi│em metaforyczne pojΩcie "bomby megabitowej" oraz "bariery informacyjnej". Kluczem do zasob≤w poznania jest, pisa│em, informacja. Gwa│towny wzrost 1iczby uczonych od Rewolucji Przemys│owej wywo│a│o znane zjawisko: ilo£µ informacji, jak╣ mo┐e przes│aµ okre£lonym jej kana│em, jest ograniczona. Nauka jest takim kana│em, │╣cz╣cym cywilizacjΩ ze £wiatem pozaludzkim i ludzkim. Wzrost liczby uczonych oznacza zwiΩkszenie przepustowo£ci tego kana│u. Lecz proces ten, jak ka┐dy wzrost wyk│adniczy, nie mo┐e biec przez czas dowolnie d│ugi: kiedy zabraknie kandydat≤w na uczonych, eksplozja "bomby megabitowej" uderzy w "barierΩ informacyjn╣" |
2 | áááááááááCzy w tym obrazie zmieni│o siΩ
co£ po trzydziestu latach? Najpierw chcΩ zauwa┐yµ,
┐e pr≤by ustalenia granicznej mocy obliczeniowej
"ostatecznej generacji" komputer≤w, czyli
wykrycia - w dziedzinie informatyki - odpowiednika znanej
w fizyce granicznej szybko£ci, jak╣
siΩ przypisuje £wiat│u, by│y podejmowane
kilkakrotnie, lecz wyniki oszacowa± powa┐nie siΩ od
siebie r≤┐ni│y. Bior╣c pod uwagΩ wielko£ci w│a£ciwe fizyce, wiΩc w│a£nie szybko£µ £wiat│a i relacjΩ nieoznaczono£ci ze sta│╣ Plancka, obliczono, ┐e najsprawniejszy komputer, kt≤ry zdo│a przetwarzaµ dane z najwy┐sz╣ osi╣galn╣ szybko£ci╣, bΩdzie kostk╣ (sze£cianem) o krawΩdzi mierz╣cej trzy centymetry. Wszelako niedopowiedzian╣ w za│o┐eniach przes│ank╣ by│ wy│╣cznie szeregowo-krokowy, interakcyjny spos≤b wykonywania dzia│a± taki, jakim siΩ w najprostszej postaci odznacza automat Turinga, kt≤ry mo┐e zajmowaµ tylko jeden z dwu stan≤w: zero lub jedynkΩ. Jako┐ ka┐de dzia│anie ka┐dego komputera tego krokowego (szeregowego) typu mo┐na wykonaµ owym najprostszym automatem Turinga, tyle, ┐e to, co jaki£ Cray wykona w u│amku sekundy, automatowi Turinga zajmie eony czasu. Lecz rych│o spostrze┐ono, ┐e mo┐na r≤wnie┐ konstruowaµ komputery z r≤wnoleg│ymi programami, aczkolwiek ich programowanie i funkcjonowanie stanowi serie bardzo trudnych do rozwi╣zania problem≤w. Dow≤d na to, ┐e takie komputery s╣ konstruowalne, nosimy w czaszce: m≤zg bowiem g│≤wnie, chocia┐ nie tylko dziΩki swej budowie - jest swoistym rodzajem odpowiednika komputera paralelnego, z│o┐onego z dwu wielkich podzespo│≤w (p≤│kul), a w nich z kolei te┐ panuje bardzo dziwna dla cz│owieka jako konstruktora "strategia a1okacji" podzespo│≤w ni┐szych rzΩd≤w. Dla neurofizjolog≤w by│ to prawdziwy chaos, z│o┐ony z samych zagadek, a objawy wypadania poszczeg≤lnych funkcji np. przy afazji, amnezji, aleksji itd., potrafili ci badacze wykrywaµ, ale nie umieli ich przyczynowo i czynno£ciowo wyja£niµ. Zreszt╣ bardzo wielu tych i podobnych zjawisk nadal w naszym m≤zgu nie pojmujemy jak nale┐y. M≤zg mo┐e pobieraµ informacjΩ z szybko£ci╣ od 0,1 do 1 bita na sekundΩ, natomiast dzisiaj potok nowej informacji dociera do± z szybko£ci╣ le┐╣c╣ miΩdzy trzema a dwudziestoma bitami na sekundΩ. Ca│o£µ ludzkiej wiedzy ulega podwojeniu z grubsza co piΩµ lat, przy czym ≤w czas podwojenia stale siΩ zmniejsza. Na prze│omie XIX i XX wieku okres ≤w wynosi│ oko│o 50 lat. Codziennie publikuje siΩ na £wiecie 7000 artyku│≤w, drukuje siΩ ponad 300 milion≤w gazet, a ksi╣┐ek 250 000, aparat≤w za£ radiowych i telewizor≤w ju┐ jest ponad 640 milion≤w. Poniewa┐ dane te pochodz╣ sprzed czterech lat, niechybnie s╣ ju┐ zani┐one, zw│aszcza wskutek gwa│townego przyboru wiedzy w dziedzinie telewizji satelitarnej. Ilo£µ ju┐ zgromadzonej przez ludzko£µ informacji ma wynosiµ 10^14 bit≤w i do roku dwutysiΩcznego ulegnie podwojeniu. Niew╣tpliwie informacyjna ch│onno£µ m≤zgu ju┐ uleg│a wyczerpaniu: poza nauk╣ objawy tej "informacyjnej astenii" mo┐na dostrzec znacznie │atwiej ani┐eli w samej nauce, zw│aszcza je┐eli jej obszar ograniczymy do nauk £cis│ych. Otacza je öhalo" w postaci pseudo i quasinauk, ciesz╣cych siΩ wszΩdzie znaczn╣ popularno£ci╣, poniewa┐ z regu│y chodzi o "wiedzΩ" wprawdzie bezwarto£ciow╣ i fa│szyw╣ (astrologiΩ, znachorstwo, sekciarskie dziwactwa typu "Christian Science" i wszystkie "psychotroniki", jak telepatia, telekineza, "wiedze tajemne", wiadomo£ci o "talerzach lataj╣cych" lub "tajemnicach piramid" etc.), ale mile prost╣, kusz╣c╣ obietnicami wyja£nienia ludzkiego losu, sensu istnienia itd. itp. Ja tu jednak ograniczam siΩ do terenu nauk £cis│ych, w kt≤ry tak┐e zreszt╣ wtargnΩ│a ju┐ dawno pow≤dƒ mΩtnych fa│szerstw, nie tylko szkodliwych, ale podwa┐aj╣cych status spo│eczny nauki: oszustwo w nauce zdarza siΩ bowiem coraz czΩ£ciej, a sprzyja mu aktualna wci╣┐ regu│a "publish or perish". Wiele czynnik≤w wsp≤│pracuje wiΩc na rzecz wzmagania powodzi informacyjnej. Natomiast wspomniana wy┐ej sfera pozanaukowa ulega informacyjnym samoograniczeniom, kt≤re z por≤wnawczego zamierzenia │atwo mo┐e spostrzec widz dysponuj╣cy satelitarnym odbiornikiem: pod wzglΩdem odmienno£ci fabularnej, prawie wszystkie nadajniki £wiatowe niezwykle skromnie siΩ od siebie r≤┐ni╣, co znaczy po prostu, ┐e programy odleg│ych od siebie pa±stw, kraj≤w i jΩzykowych obszar≤w nieomal pokrywaj╣ siΩ tre£ciowo w ubo┐uchnym zakresie. Nie jest to ani £wiadome zapewne "odchudzanie telewizyjnej diety", ani plagiatowo£µ: po prostu publiczno£µ, ulegaj╣ca przesytowi, woli ogl╣daµ warianty fabu│ znanych ju┐ i st╣d wci╣┐ kolejne wersje jakich£ Tarzan≤w, Trzech Muszkieter≤w, a w USA-walk z Indianami, wojny secesyjnej, w Europie za£ - ostatniej wojny £wiatowej. Informacyjna alergia w zakresie wizualnym jest szczeg≤lnie natarczywa, innowacji obawiaj╣ siΩ w stacjach nadaj╣cych gorzej ni┐ ognia, natomiast ceni╣ innowacyjne pozory. Oczywi£cie nie bawiΩ siΩ tu w krytyka, poniewa┐ nie warto£ciujΩ i tym samym nie deprecjonujΩ program≤w, co sk╣din╣d by│oby │atwizn╣, lecz staram siΩ tylko obna┐yµ g│Ωbsz╣, czysto percepcyjn╣ przyczynΩ faktu znanego telewidzowi z do£wiadczenia, kt≤rego istota w dziwacznym podobie±stwie mn≤stwa rzekomo ca│kiem odmiennych, osobno tworzonych. program≤w: mianowicie trudno zazwyczaj zorientowaµ siΩ, je£li wy│╣czyµ foniΩ, czy ogl╣damy obraz emitowany w Turcji, Wielkiej Brytanii, Holandii, Szwecji, Danii, Hiszpanii itd., bo zewsz╣d p│ynie do naszej anteny omal┐e ta sama kaszka manna z pieprzem. |
3 | áááááááááPrzed informacyjn╣ powodzi╣
ratuje siΩ wiΩc przeciΩtny cz│owiek zar≤wno
redukcj╣ ulewy bit≤w jak, i eliminacj╣ tych, co nie
s╣ jako£ "konieczne" dla umys│owej
absorpcji. W ┐yciu codziennym polega to na wzmo┐onym
emocentryzmie medi≤w, na "narastaj╣cej
grubosk≤rno£ci" wzglΩdem tre£ci, kt≤re mog╣
szokowaµ lub raniµ uczuciowo, lecz w nauce tego rodzaju
wstrzemiΩƒliwo£ci nie s╣ dopuszczalne. St╣d narastaj╣ca waga
posi│k≤w, jakie przynosi tam informatyka dywizjami
komputer≤w. Jak ka┐de zjawisko nowe, chocia┐
w│a£ciwie ju┐ nie nowe literalnie, komputeryzacja
sta│a siΩ niezbΩdn╣ i jednocze£nie nowe k│opoty
przynosz╣c╣ stref╣ ┐ycia: w krajach, w kt≤rych komputeryzacja
stawia dopiero pierwsze kroczki (do kt≤rych de facto
nale┐y i Polska) k│opot≤w i dylemat≤w jeszcze nie
posmakowano. Pierwszy z brzegu przyk│ad wyja£ni, w czym
mo┐e tkwiµ sΩk. W powie£ci SF "Powr≤t z
gwiazd", w roku 1960, wprowadzi│em do akcji
"kalstery" jako ma│e urz╣dzenia,
zastΩpuj╣ce obr≤t i obieg pieniΩ┐ny. Oczywi£cie nie
ma miejsca w powie£ci dla opisywania infrastruktury tego
"wynalazku"! Ale obecnie ju┐ pisze siΩ w
periodykach (np. ameryka±skich) o "smart
card", opartych na tej┐e
zasadzie. PieniΩdzy mo┐e nie byµ w obrocie w og≤le,
p│acenie czekami te┐ mo┐e siΩ staµ przesz│o£ci╣,
ka┐dy bowiem ma w banku konto, a w portfelu "smart
card", p│ac╣c za£ podaje siΩ tΩ kartΩ
kasjerowi, kt≤ry wk│adaj╣ do kasy, po│╣czonej z bankiem; komputer przekazuje za£
bankowemu komputerowi, wiele nale┐y odj╣µ jednostek
monetarnych z konta; to te┐ odbywa siΩ drog╣ p│atnik
- (czyli jego komputer) - bank - op│acany (czyli jego
"kalster"). Ot≤┐ to bardzo dobre - pod warunkiem, ┐e siΩ do naszego konta nikt nie dobierze jakim£ "wytrychem elektronicznym"; a jak wiadomo, dawno powsta│a ju┐ i "computer crime", i "hackerzy", kt≤rzy potrafili dobraµ siΩ nawet do najbardziej chronionych komputer≤w r≤┐nych Sztab≤w Generalnych. Got≤wkΩ mo┐na zakopaµ, schowaµ w skarbcu, ale bankowe komputery bΩd╣ na pewno wystawione na liczne ataki przewodowe lub bezprzewodowe. Zjawisko "wirus≤w" z kolei jest ju┐ nam tak znane, ┐e nie warto siΩ t╣ "ciemn╣" stron╣ ┐ywota informatycznego zajmowaµ. |
4 | ááááááááDo
przebicia "bariery
informacyjnej" w nauce mog╣ pos│u┐yµ, z jednej
strony, sieci komputerowe, kt≤re by mia│y siΩ mniej
wiΩcej do siebie tak, jak neurony w m≤zgu (a ka┐dy
neuron, jak wiemy, jest po│╣czony po£rednio lub wprost
z dziesi╣tkami tysiΩcy innych, tote┐ skr≤towo powiadaµ, ┐e m≤zg
liczy sobie 12 albo 14 miliard≤w neuron≤w jest
w│a£ciwie czym£ na kszta│t nieporozumienia, poniewa┐
idzie o liczbΩ po│╣cze±, a nie jednostek pracuj╣cych
na zasadzie "flip - flop" tylko), a z drugiej
komputery giganty, kt≤re na razie
reprezentowaµ mo┐e m≤j "Golem XIV" z
opowie£ci pod tym┐e tytu│em. Tutaj winienem byµ mo┐e wyja£niµ, sk╣d mi siΩ tam wziΩ│a i na czym mo┐e polegaµ koncepcja ponadgolemowych wzrost≤w "terabajtowej potΩgi", poprzedzielanych wzd│u┐ biegu tego wzrostu "strefami milczenia". Ot≤┐ nie jest to w tym sensie "czysta fantazja", poniewa┐ z dawien dawna obra│em sobie za gwiazdΩ przewodni╣, czy raczej za przewodni╣ konstelacjΩ - naturaln╣ ewolucjΩ ┐ycia na Ziemi. Zjawiskiem mo┐e najcharakterystyczniejszym by│ w niej taki typ powstawania pokolejnego gatunku ro£lin i zwierz╣t, kt≤ry odznacza│ siΩ nieci╣g│ym (dyskretnym) wzrostem z│o┐ono£ci. Jako┐ najpierw powsta│y pierwociny ┐ycia, o kt≤rych nam nic nie wiadomo poza tym, ┐e w przeci╣gu trzech miliard≤w lat (co najmniej, nie najwy┐ej) utworzy│y kod genetyczny z jego zdumiewaj╣c╣ uniwersalno£ci╣ kreacyjn╣; z niego powsta│y algi zdo1ne do fotosyntezy, potem bakterie, pierwotniaki, flora morska, potem ryby, p│azy, gady, a wreszcie ssaki, kt≤re zwie±czy│o powstanie hominid≤w z cz│owiekiem na czele. MiΩdzy gatunkami za£ ziej╣ bardzo istotne rozziewy: jakkolwiek istnia│y formy przej£ciowe miΩdzy, powiedzmy, gadem a ptakiem, albo ryb╣ a p│azem, nie zosta1o z nich nic: te odosobnienia gatunk≤w, jako "strefy specjacyjnego milczenia" uzna│em za dostatecznie wa┐kie, a┐eby je "przenie£µ" w obszar kolejnych kulminacji rozum≤w, wyzwalaj╣cych siΩ z pierwotnych, fizjologi╣ i anatomi╣ danych zada±, kt≤re spe│niaµ musi centralny system nerwowy ka┐dej ┐ywej istoty, (o ile jest to istota zwierzΩca). |
5 | ááááááááOczywi£cie koncept
najpotΩ┐niejszego konstruowalnego komputera jako
"kostki" o krawΩdzi trzycentymetrowej nale┐y
odrzuciµ. Czy jednak budowanie coraz to wiΩkszych
komputer≤w bΩdzie drog╣ lepsz╣ od tworzenia sieci na
podobie±stwo m≤zgowych-neuronowych - tylko
przysz│o£µ mo┐e ukazaµ. Aktualnie por≤wnanie m≤zgu
z komputerem ostatniej generacji wygl╣da nastΩpuj╣co.
M≤zg jest dobitnie r≤wnoleg│ym, wieloprocesorowym
systemem, z│o┐onym z jakich£ 14 miliard≤w neuron≤w,
tworz╣cych tr≤jwymiarow╣
strukturΩ, w kt≤rej ka┐dy neuron ma do 30000
po│╣cze± z innymi neuronami. Je£li ka┐de │╣cze wykonuje tylko jedn╣ operacjΩ w czasie sekundy, to m≤zg by│by teoretycznie w stanie wykonaµ w tym samym czasie dziesiΩµ bilion≤w operacji. "Flip - flop" neurona trwa milisekundy. Z│o┐one zadania w rodzaju rozpoznania i rozumienia jΩzyka wykonuje m≤zg w czasie rzΩdu sekundy, gdy┐ wymagaj╣ kilku obliczeniowych operacji, natomiast komputerowi trzeba na analogiczne wykonanie zadania miliona elementarnych krok≤w. Poniewa┐ neuron nie mo┐e przekazaµ drugiemu neuronowi jakichkolwiek z│o┐onych symboli, bΩd╣c "prostym" urz╣dzeniem typu "flip - flop", sprawno£µ m≤zgu zale┐y od wielkiej liczby wzajemnych miΩdzyneuronowych │╣czy. DziΩki temu │atwo pos│ugujemy siΩ jΩzykiem lub jΩzykami, natomiast w umy£le przemno┐yµ dwie wielocyfrowe liczby to ju┐ problem, z kt≤rym nie ka┐dy siΩ sprawi. Fenomen nies│ychanie bieg│ych rachmistrz≤w, kt≤rzy poza tym mog╣ byµ nawet debilami, jest mi tu osobn╣ zagadk╣, poniewa┐ £wiadczy o istnieniu rozmaitych podzespo│≤w, zdolnych nawet - czy w│a£nie wtedy - do sprawniejszego dzia│ania, kiedy przeciΩtnie normalne inne zespo│y s╣ uszkodzone! (M≤zg, og≤lnie ju┐ m≤wi╣c, znacznie │atwiej znosi uszkodzenia, ani┐eli komputer). Dzisiejsze superkomputery dzia│aj╣ (jak twierdzi ekspert) na poziomie rozwoju piΩcioletniego dziecka (chodzi jednak o sprawno£µ pozaafektywn╣). Wydaje siΩ raczej paradoksaln╣ sytuacja, w kt≤rej dla symulowania (modelowania) m≤zgu w czasie realnym potrzebne by│yby tysi╣ce komputer≤w najwy┐szej mocy obliczeniowej, natomiast dla modelowania oblicze± arytmetycznych by│yby niezbΩdne miliardy ludzi... Elementarna operacja neuronu trwa (jak siΩ rzek│o) oko│o 1 milisekundy, natomiast komputer mo┐e wykonaµ j╣ w czasie nanosekundy, czyli pracuje o sze£µ rzΩd≤w wielko£ci szybciej. Niemniej cz│owiek wchodz╣c do kawiarni rozpoznaje twarz szukanego znajomego w u│amku sekundy, a komputer potrzebowa│by na to samo kilku minut... |
6 | ááááááááSpraw╣ bodaj┐e kluczow╣ dla
naszej (czyli ludzkiej) przysz│o£ci wydaje siΩ
odpowiedzieµ na pytanie, czy i jak mo┐e powstaµ
kreacyjna potencja informacyjna komputer≤w, w rozumieniu
kreacji autentycznej: rozwi╣zanie dowolnie trudnego
zadania matematycznego nie ma z tw≤rczo£ci╣, o jakiej
my£lΩ, wiele wsp≤lnego,
poniewa┐ odpowiedƒ w postaci rozwi╣zania
"potajemnie tkwi" ju┐ w matematycznej
strukturze postawionego zadania. PozwolΩ sobie wr≤ciµ
do ksi╣┐ki, kt≤r╣ zacytowa│em na wstΩpie. Pisa│em
w niej, ┐e przej£cie od wyczerpuj╣cych siΩ ƒr≤de│
energii do nowych - od
si│ miΩ£ni, zwierz╣t, wiatru, wody do wΩgla, ropy
naftowej, a od nich z kolei do atomowych - wymaga
uprzedniego zdobywania informacji. Dopiero kiedy (dziΩki
metodzie "trial and error") ilo£µ tej
informacji przekroczy pewien "punkt krytyczny", oparta na niej nowa
technologia odmyka nam nowe obszary energii i dzia│ania.
Gdyby (pisa│em) zasoby paliw (wΩgla, ropy, gazu)
uleg│y wyczerpaniu np. u schy│ku XIX wieku, w╣tpliwe
jest, czy uruchomiliby£my w po│owie XX wieku energiΩ
atomow╣, poniewa┐ jej wyzwolenie
wymaga│o ogromnych mocy, instalowanych najpierw
laboratoryjnie, a potem w skali przemys│owej. I tak
jednak (pisa│em wtedy) ludzko£µ (dzi£ nawet) wcale
nie jest gotowa przej£µ na wy│╣czne eksploatowanie
energii atom≤w... Og│oszona za£ przez Fleischmana i Ponsa "cold fusion", zimna fuzja deuteru w hel, zosta│a szybko zdyskredytowana jako pomy│ka, aczkolwiek ostatnio Japo±czycy (g│≤wnie) wziΩli siΩ do eksperyment≤w tej sfery od nowa, tak ┐e w│a£ciwie "nic pewnego nie wiadomo". M≤wiΩ o tym w kontek£cie informatyki dlatego, poniewa┐ mo┐emy ju┐ wprawdzie wymodelowaµ, tj. symulowaµ na komputerze wygl╣d Kosmosu za sto miliard≤w lat (to ju┐ robiono), przy ustaleniu oczywi£cie takich startowych parametr≤w, kt≤re odpowiadaj╣ wsp≤│czesnej wiedzy kosmologicznej, natomiast nie mo┐emy wykrzesaµ z symulacji nowin niespodziewanych - dlatego niespodziewanych, poniewa┐ brak ich £ladu w danych wej£ciowych (startowych). Oto przyk│ad, kt≤ry byµ mo┐e niejednego Czytelnika zaskoczy. |
7 | ááááááááBoles│aw Prus ustami jednej z
postaci "Lalki", profesora Geista, powiedzia│:
"Mamy trzy sze£ciany tej samej wielko£ci i tego
samego materia│u, kt≤re jednak s╣ nier≤wnej wagi. A
dlaczego? gdy┐ w pe│nym sze£cianie jest najwiΩcej
cz╣stek, w pustym mniej, a w drucianym najmniej. Wyobraƒ sobie, ┐e uda│o mi
siΩ zamiast pe│nych cz╣stek budowaµ k1atkowate
cz╣stki cia│, a zrozumiesz tajemnicΩ wynalazku...ö A teraz z artyku│u w naukowej kolumnie tygodnika "Der Spiegel" (nie cytujΩ prasy naukowej, poniewa┐ zale┐y mi na zwiΩz│o£ci) : "Uczeni oczekuj╣ `zupe│nie nowej chemii' , spodziewaj╣c siΩ jej po klatkowatych kulkach wΩgla, zwanych fullerenami. Po raz pierwszy powsta│y w laboratoriach niemieckich, a liczba ich mo┐liwych zastosowa±-to legion". I dalej: "Fullereny, nazwane tak wedle kopu│owych struktur samono£nych Richarda Fullera w architekturze, to puste kuleczki, utworzone z sze£µdziesiΩciu atom≤w wΩgla, po│╣czonych wzajem tak, jak spojone s╣ ze sob╣ piΩciok╣ty, tworz╣ce pi│kΩ futbolow╣. Mo┐na ich u┐yµ jako konstrukcyjnych element≤w w statkach kosmicznych, poniewa┐ nienaruszone odskakuj╣ od stalowej p│yty, gdy je wystrzeliµ w ni╣ z prΩdko£ci╣ 27 000 km/h"... Japo±czycy syntetyzuj╣ ju┐ fullereny cylindryczne, wype│niane atomami o│owiu, i wyci╣gali z nich druty o grubo£ci kilku atom≤w zaledwie... W prasie ameryka±skiej pisz╣ o "buckminsterfullerens", do kt≤rego uda│o siΩ wt│oczyµ atomy neonu a1bo helu... itd. To tylko pocz╣tek. I c≤┐ tu rzec o fantazji Boles│awa Prusa? Urzeczywistni│a siΩ po stuletnim interwale... Spraw╣ banaln╣ jest to, ┐e nikt owej zbie┐no£ci nie dostrzeg│, poniewa┐ - s╣dzΩ sam Prus nie bardzo wierzy│ w jej ziszczenie (ale nie mam pewno£ci w tej mierze; nie wiem, czemu zamierza│ wok≤│ swego, Geista - wyna1azku napisaµ powie£µ "S│awa" i pomys│u zaniecha│). W zasadzie budowle klatkowe (z atom≤w wΩgla np.) by│y do teoretycznego zaprezentowania, nie wiadomo by│o tylko, jak dokonaµ syntezy ( niezbΩdne s╣ wysokie temperatury i ci£nienia). Ale to ju┐ s╣ informacje, kt≤re koniecznie musz╣ wsp≤│istnieµ z parametrami atom≤w w za│o┐eniu wyj£ciowym... Jak dot╣d, komputer potencji kreacyjnej wykazaµ nie mo┐e: my£lΩ jednak, ┐e nie czyni╣c jeszcze wynalazc≤w i uczonych bezrobotnymi, na polu innym - produkcji przemys│owej - ju┐ rozpocz╣│ inwazjΩ, kt≤ra obradza groƒb╣ masowego bezrobocia. |
8 | ááááááááNorbert Wiener, odkrywca
cybernetyki, w ksi╣┐ce "Human Use of Human
Beings" p≤1 wieku temu przepowiada│ w│a£nie
bezrobocie wywo│ane rozszerzaj╣c╣ siΩ, masow╣
automatyzacj╣ coraz wiΩkszej liczby proces≤w
wytw≤rczych. Kt≤┐ nie widzia│ w TV jednej z wielu
japo±skich wytw≤rni samochod≤w, jako trasy, po kt≤rej
bokach kot│uj╣ siΩ jak szalone emaliowane (zwykle na
┐≤│to) wielkie roboty, pod nieobecno£µ cz│owieka
sk│adaj╣ce, zespawaj╣ce, ze£rubowuj╣ce elementy
karoserii, motor≤w, sprzΩgie│ - te bezludne fabryki ju┐ powstaj╣
i przez to bezrobocie staje siΩ (twierdz╣ niekt≤rzy
ekonomi£ci czy in┐ynierowie) zjawiskiem nieodwracalnie
postΩpuj╣cym i niebezpiecznym spo│ecznie, poniewa┐
praca automat≤w - robot≤w jest ta±sza od ludzkiej i
bywa dok│adniejsza,
poniewa┐ roboty te, kt≤rych £wiatowa armia
przekroczy│a ju┐ trzysta tysiΩcy, nie potrzebuj╣ ani
jad│a, ani zap│aty, ani odpoczynku, ani urlop≤w, ani
zasi│k≤w, ani ubezpieczenia socjalnego na staro£µ
("na staro£µ" id╣ roboty jako wraki do
z│omowisk). . Nie zagra┐a nam "bunt robot≤w", ich kuratela, kt≤r╣ tylekroµ nas straszono. Zagra┐a nam po prostu bezkrwawy konflikt, ca│y w tym, ┐e p│ody naszego rozumu i naszej cywilizacji uczyni╣ ludzi pracy po prostu zbΩdnymi: je┐eli nie dzisiaj jeszcze, nie jest to dostateczn╣ pociech╣, poniewa┐ koszt takich inwestycji bΩdzie mala│, i do nich, s╣dziµ mo┐na, bΩdzie nale┐a│ wiek dwudziesty pierwszy. Wygl╣da wiΩc na to, ┐e na pocz╣tku ┐ycia by│o istotnie s│owo - KODU GENETYCZNEGO, a na dalekim odcinku przysz│o£ci s│owo to zrodzi informacjΩ, kt≤ra zrodzi bezmy£lnie doskona│ych pracownik≤w z martwej materii... ...ale co siΩ wtedy stanie z nami - oto pytanie, na kt≤re odpowiedzieµ dzisiaj nie potrafiΩ. |
Pisa│em w sierpniu 1993
sssdasd![]() ![]() ![]() |