Stanis│aw Lem
"EMOTIONAL QUOTIENT"

 

1 áááááááááRoboty pojawiaj╣ce siΩ typowo w filmach Science Fiction potrafi╣ wprawdzie m≤wiµ (rozmawiaµ), ale z regu│y g│os ich nie jest, jak nasz (ludzki) modulowany afektywnie. Na og≤│ odzywaj╣ siΩ "drewnianym g│osem" - z wyj╣tkiem "android≤w" czyli bardzo cz│ekokszta│tnych "pseudorobot≤w", jak Mr. Spock w serialu STAR TREK.

 

2 áááááááááTe bezafektywnie wypowiadane s│owa nie stanowi╣, wbrew pewnym pozorom, re┐yserskiego "chwytu" maj╣cego widzom u│atwiaµ rozr≤┐nianie pomiΩdzy cz│owiekiem a imituj╣c╣ go golemow╣ maszyn╣. Rzecz w tym, ┐e opr≤cz ┐ycia intelektualnie artyku│owalnego, posiadamy ┐ycie emocjonalnie warunkowane. I w│a£nie w ostatnich latach jΩ│o to "emocjonalne ┐ycie" dodatkowo utrudniaµ sprawy tym, kt≤rzy pragn╣ skonstruowaµ "sztuczn╣ inteligencjΩ". W dotychczas praktykowanych do£wiadczeniach testowych, maj╣cych wystawiaµ na pr≤by "test Turinga" w jego klasycznej postaci, to znaczy w takiej sytuacji, w kt≤rej cz│owiek, porozumiewaj╣cy siΩ s│owami z Kim£ Innym ma zadecydowaµ, czy rozmawia z drugim cz│owiekiem, czy z "imitacj╣ martw╣" (powiedzmy - dla uproszczenia rzeczy - z KOMPUTEREM), ca│a konwersacja sprowadzona jest do pisania, a raczej do wystukiwania pyta± lub odpowiedzi na pytania na klawiaturze urz╣dzenia po│╣czonego z "tym drugim", kt≤ry r≤wnie┐ nie mo┐e zobaczyµ rozm≤wcy, bo te┐ tylko wystukuje teksty na klawiaturze. Tego rodzaju typowe do£wiadczenia w zarodku ucinaj╣ jednak kwestiΩ pytajn╣, CZY emocje uczestnicz╣ w prowadzonej rozmowie, czy nie. Chocia┐ w tek£cie, pozbawionym ca│kowicie obecno£ci ┐ywego rozm≤wcy, mo┐na by│oby imitowaµ - modulacjami owego tekstu - przyp│ywy b╣dƒ te┐ odp│ywy emocji, kt≤rych "wcale naprawdΩ nie ma". Ta strona zaczΩ│a coraz wyraƒniej dolegaµ praktykom i teoretycznym rzecznikom "Artificial Intelligence". SΩk w tym, po pierwsze, co to takie AFEKTY, EMOCJE, UCZUCIA jakie prze┐ywamy jako dodatnio, ujemnie lub ambiwalentnie nawet odczuwane stany umys│owe (nie tylko na jawie: do emocjonalnych prze┐yµ z regu│y dochodzi r≤wnie┐ w czasie snu, ale z konieczno£ci dyktowanej rozs╣dnym umiarem sferΩ SNU pominΩ, poniewa┐ bywa we £nie czΩsto tak, ┐e prze┐ywane w nim emocje nieraz nie odpowiadaj╣ ich "zwyk│emu" czyli normalnemu przyporz╣dkowaniu zaj£ciom, jakie by zasz│o w czasie czuwania, tj. NA JAWIE). To, com zauwa┐y│ w nawiasie, ma ju┐ od razu pewne znaczenie dla problemu "ewentualno£ci symulowania emocji" dlatego, bo skoro siΩ niekiedy (we £nie albo po za┐yciu narkotyku na przyk│ad) przytrafiaj╣ naznaczone afektami percepcje, kt≤rym w "normalnej jawie" nie spos≤b przyznaµ ich "normalno£ci", znaczy to, ┐e emocje m o g ╣ siΩ od prze┐ywanych "fabu│" (zdarze±) o d k l e j a µ. »ycie sk│adaj╣ce siΩ z postrzegania, ┐e jest tak a tak, SOBIE, a ┐ycie ustanawiane przez strumie± stan≤w emocjonalnych - sobie. W normie oba s╣ ze sob╣ skorelowane, a nawet silnie zwi╣zane. Jest rzecz╣ normaln╣ ucieszyµ siΩ przy spotkaniu dawno nie widzianego przyjaciela. Jest rzecz╣ normaln╣ prze┐ywaµ ┐al na wiadomo£µ o jego nieszczΩ£ciu albo i £mierci. Jest rzecz╣ normaln╣ roze£miaµ siΩ, kiedy widzimy, ┐e kto£ siada na patelni z jajecznic╣ na pomidorach i jest rzecz╣ normaln╣ poczuµ lΩk, przechodz╣cy w panikΩ, kiedy peda│ hamulcowy auta, kt≤rym w│a£nie jedziemy, zamiast wszcz╣µ akcjΩ hamowania pojazdu, zapada siΩ bezopornie "do deski", a nasz wehiku│ zmierza pΩdem w inny albo do morza. Poza tem o osobliwo£ci przejaw≤w okazywania stan≤w emocjonalnie uwyraƒnionych wiele nam wiadomo. Wiadomo nam np., ┐e w towarzystwie cz│owiek £mieje siΩ daleko │atwiej, gdy inni siΩ £miej╣ (i dlatego w filmach dla ba│wan≤w-widz≤w, niedobrze pojmuj╣cych, KIEDY nale┐y roze£miaµ siΩ, a kiedy NIE, nagrane s╣ wzd│u┐ tocz╣cej siΩ na ekranie akcji salwy £miechu "w odpowiednich momentach"). (Co prawda nie ka┐dy bΩdzie sk│onny i£µ pod komendΩ takich nagranych "nakaz≤w roz£mieszania": ja np. omijam je w TV, gdy┐ wolΩ nie dawaµ siΩ w│╣czyµ do grona os≤b nie wiedz╣cych czy i kiedy £miaµ siΩ NALE»Y. Ale by│a to uwaga czysto dygresyjna.)

 

3 áááááááááZ dok│adnych bada±, przeprowadzanych ostatnim czasem, wynika, ┐e wyra┐ane przede wszystkim mimik╣, czyli wyrazami twarzy, ale tak┐e "mow╣ cia│a" ("K(rpersprache") uczucia bywaj╣ w ┐yciu ludzi czΩsto udawane (symulowane). Mo┐e to wynikaµ z savoir vivre'u (staramy siΩ nie ujawniaµ wyrazu obrzydzenia na widok strasznie nudnej, starej ciotki, kt≤rej akurat wczoraj nak│amali£my przez telefon, ┐e na d│ugo dzi£ wyje┐d┐amy). BΩdziemy udawaµ "rozradowanie ze spotkania". A profesjonalne symulowanie prze┐ywanych uczuµ, podleg│e w│a£nie ODGRYWANEJ ROLI przez aktor≤w i aktorki, jest rzecz╣ zwyk│╣ i w tym zawodzie konieczn╣. (Obecnie "modne" s╣ erotyczne sceny ca│us≤w, rozpoczynaj╣cych siΩ od obustronnego otwarcia ust, jakby siΩ koniecznie zamierza│o powylizywaµ ewentualne resztki niepo│kniΩtej strawy i bakterie z zΩb≤w i gard│a ca│owanej osoby, ale ten zwyczaj UúATWIA "odgrywanie" namiΩtnych ca│us≤w, poniewa┐ opr≤cz wklejania otwartych ust w usta nic wiΩcej wykonaµ nie trzeba - to r≤wnie┐ by│a jedynie dygresja.) Gamy uczuµ, sygnalizowanych wyrazami twarzy, s╣ niezmiernie bogate. Zreszt╣ "sygnalizacja facjalna" nie jest wy│╣cznie ograniczona do twarzy. Ka┐dy normalny cz│owiek, rozmawiaj╣cy przez telefon, chocia┐ NIE WIDZI rozm≤wcy po drugiej stronie, mimo to ca│kiem odruchowo cia│em i rΩk╣ porusza tak, i┐ tworzy sensowny, przede wszystkim EMOCJONALNIE, akompaniament rozmowy.

 

4 áááááááááSprawno£µ, czyli uzdolnienie do symulowania uczuµ sytuacyjne wskazanych (np. przez rodzinn╣ tradycjΩ, przez savoir vivre itp.) jest ludziom dana w bardzo niejednakowej mierze. Jedni potrafi╣ "graµ" nie prze┐ywane wewnΩtrznie uczucia doskonale, inni gorzej. Ja np. potrafiΩ "graµ" bardzo ƒle i nieproszonego go£cia, zw│aszcza wchodz╣cego w paradΩ przy pracy, powitaµ serdecznym u£miechem jest mi trudno. Badania wykonywane przy pomocy "polygrafu" czyli maszyny do badania k│amstw, kt≤re sprowadzaj╣ siΩ do r≤wnoczesnego notowania na r≤wnolegle biegn╣cych ta£mach papierowych ci£nienia krwi, tΩtna, oporno£ci elektrycznej pow│ok sk≤rnych, uzale┐nianej od stopnia wilgotno£ci sk≤ry, kt≤ra to miara wyjawia, czy siΩ badany mniej lub wiΩcej poci, badania te wprawdzie i w penelogii kryminologicznej bywaj╣ stosowane, lecz pewnej diagnozy (czy badany prawdΩ m≤wi, czy │┐e) nie daj╣ w 100%, poniewa┐ z jednej strony s╣ nerwowcy Bogu ducha winni, kt≤rzy reaguj╣ bardzo silnie na dra┐liwe pytania, chocia┐by z jakim£ toczonym akurat £ledztwem nic nie mieli wsp≤lnego, a z drugiej strony s╣ masowi mordercy i gwa│ciciele, kt≤rzy okazuj╣ w tym badaniu zupe│nie trzeƒw╣ i neutraln╣ obojΩtno£µ. Je┐eli dodamy do tego szczeg≤lne uzdolnienia, przede wszystkim T W ╙ R C Z E, ale nie tylko takie, kt≤re faluj╣ czyli przechodz╣ haussy i baissy w zale┐no£ci od prze┐ywanych przez podmiot duchowych stan≤w z naczeln╣ komponent╣ afektywn╣, czyli je£li do zbioru D O B R Y C H A K T O R ╙ W dodamy zbi≤r artyst≤w, tw≤rczych uczonych, nawiedzonych fanatyk≤w, demiurg≤w itd., oka┐e siΩ dopiero nasza ca│kowita bezradno£µ wobec zada±, jakie stawiaj╣ sobie pracowicie zmierzaj╣cy do utworzenia SZTUCZNEJ INTELIGENCJI jej rzecznicy: JAK SPRAWI╞, ┐eby komputer-intelektualista (o ile taki uda siΩ skonstruowaµ) wyposa┐yµ w PROGRAMY emocjonalnego reagowania? Przede wszystkim rzecz zaczyna siΩ na og≤│ od tego, ┐e aby emocjΩ prze┐yµ, nale┐y poj╣µ, i┐ prze┐yµ j╣ NALE»Y... Nie jest to zwyk│y Circulus in explicando, poniewa┐ wypchanej sianem sk≤ry lwa nie przelΩknie siΩ nkt, kto o tym, ┐e nie jest to lew ┐ywy, lecz tylko wypchany, bΩdzie od razu wiedzia│. Ale niestety sprawa jest bardzo trudna, bo nawet DEEP BLUE, kt≤ry da│ mata Kasparowowi, NIE WIEDZIAú, ┐e gra│ w szachy i ┐e partiΩ wygra│: emocjom podlega│a tylko jedna strona (Kasparow). Z lektur, wyzna±, z pamiΩtnik≤w oraz last but not least z w│asnego do£wiadczenia wiem, ┐e byµ w depresji, ┐e prze┐ywaµ jaki£ rodzaj biedy lub zagubienia i klΩski, a jednocze£nie pisaµ, tryskaj╣c humorem, nie bardzo mo┐na. Dodatnie emocje nie s╣ jednak tym samym, czym ostroga dla konia albo doping dla atlety: ten, kto pΩka ze £miechu, jak to siΩ m≤wi, nie jest osobliwie predystynowany do stworzenia pysznej humoreski.

 

5 áááááááááNieszczΩ£cie komputer≤w ca│e w tym, ┐e jest im "absolutnie wszystko jedno". Wszystkie razem komputery tego kosmicznego shuttle'a Amerykan≤w, kt≤ry zosta│ po starcie rozwalony eksplozj╣ (jest o niej ksi╣┐ka Richarda Feynmana, tak┐e po polsku), w czasie, kiedy kad│ub z ca│╣ za│og╣ spada│ do oceanu, nic nie wiedzia│y, nie rozumia│y i nie my£la│y, podczas kiedy wiadomo, ┐e astronauci gotowali siΩ w tych ostatnich sekundach na £mierµ z towarzysz╣cymi temu upadkowi uczuciami. Nie, nie wiadomo, co zrobiµ, ┐eby komputer m≤g│ mieµ PRZE»YCIA, nacechowane emocjonalnie, przy czem ostatnio rozlegaj╣ siΩ coraz liczniejsze g│osy, ┐e wyzbyty uczuciowych stan≤w intelekt nie mo┐e byµ pe│nosprawny. Niekt≤rzy id╣ w supozycjach dalej: powiadaj╣, ┐e nie tylko m ≤ z g sam jest g│≤wnym "prze┐ywaczem" afekt≤w, poniewa┐ niezbΩdne mu jest cia│o, kt≤re mo┐e dr┐eµ, pociµ siΩ, i bij╣ce serce, i ci£nienie krwi itp. Nie jestem ostatniego pewny, poniewa┐ ludzie z przerwanym rdzeniem przed│u┐onym, tj. paralitycy niezdolni do poruszania siΩ w og≤le, uczucia jednak prze┐ywaµ mog╣. Obawiaµ siΩ nale┐y, ┐e dopiero urz╣dzenie, skonstruowane z podobnym stopniem subtelnej struktury i z│o┐ono£ci oraz opatrzone czujnikami sensorycznymi, jak nasz m≤zg, bΩdzie mog│o uczucia nie tylko jak zrΩczny symulator-marionetka U D A W A ╞, ale ponadto te┐ je prze┐ywaµ. Zreszt╣ pole to jest bardzo powik│ane, poniewa┐ W I E M Y, ┐e ni┐sze od cz│owieka stworzenia, zw│aszcza ssaki (PSY, KOTY na przyk│ad, albo ma│py) prze┐ywaj╣ stany uczuciowe od entuzjastycznej rado£ci a┐ po g│Ωbokie przygnΩbienie, a wiemy o tym, chocia┐ ┐aden pies ani ┐aden kot niczego nam w owej mierze nie zakomunikowa│ i wiadomo£ci nasze w tym zakresie ograniczaj╣ siΩ do postrze┐e± czysto behawioralnych. Tak zatem wiemy, ┐e ewolucyjnie emocje POPRZEDZIúY powstanie ludzkiego intelektu i ┐e s╣ z nim w niedobrze jeszcze rozpoznany, niemniej jednak mocny spos≤b powi╣zane i spojone. Pisze siΩ te┐ obecnie w ameryka±skich pracach o "EQ", "Emotional Quotient", ale pomierzyµ go na jakich£ skalach nie umiemy miΩdzy innymi dlatego, poniewa┐ A) choµby przy "afektometrii" musia│o i£µ o N-wymiarowo£µ - skoro tyle jest stan≤w uczuciowych i ich TAK»E indywiduowych niuans≤w, oraz B) poniewa┐ stany emocjonalne mo┐na symulowaµ czysto z e w n Ω t r z n i e (inaczej nie da│oby siΩ rozr≤┐niaµ miΩdzy aktorami dobrymi, miernymi i wyzbytymi wszelkiej zdolno£ci aktorstwa: ja sam, niestety (?) nale┐Ω - wyznaµ siΩ godzi - do tego ostatniego podzbioru: nieudolnych na£ladowc≤w prze┐ywania uczuµ, ja ich n a p r a w d Ω wcale nie prze┐ywam). Rzecz jasna, poruszona problematyka wielozakresowo wykracza poza m≤j tekst: okaza│o siΩ np. ostatnio, ┐e £ m i e c h wcale nie musi byµ "naprawdΩ weso│y". MiΩdzy innymi pisa│ o tym w nowelach swoich Witold Gombrowicz. Ale to s╣ ju┐ takie regiony, do jakich bodaj┐e i w nadchodz╣cym XXI wieku symulacja komputerowa NIE doskoczy...

 

6 áááááááááPodczas kiedy niekorzystny wp│yw nastroj≤w (uczuµ) ocenianych jako "ujemne" jest i dobrze znany, i zrozumia│y (┐al, smutek, depresja - efekty uczuciowe nieszczΩ£cia) jako zesp≤│ czynnik≤w hamuj╣cych sprawno£ci intelektualne z oryginaln╣ tw≤rczo£ci╣ na czele - wsp≤│dzia│anie czynnik≤w zabarwionych afektami dodatnimi na kreatywn╣ potencjΩ wci╣┐ jest raczej zagadkowe. Wydaje mi siΩ, ┐e te umiejΩtno£ci cz│owieka, kt≤re odpowiednio zaprogramowany komputer najsprawniej jeszcze symulowaµ potrafi (od przeprowadzania operacji matematycznych a┐ po rozgrywanie "zamkniΩtych regu│ami niezmiennymi" konfliktowych sytuacji typu GRY W SZACHY), na og≤│ funkcjonuj╣ z minimalnym wk│adem emocji. Natomiast poza sfer╣ par excellence artystyczn╣ wzmagaj╣ce efektywn╣ sprawno£µ emocje mog╣ siΩ okazaµ bardzo istotne w osi╣ganiu celu. Co prawda nie jest tak, ┐e "im siΩ bardziej chce" dopi╣µ celu, tym sprawniej go siΩ dopnie: ani porz╣dne dzie│a, ani a fortiori "arcydzie│a" od nasilenia wolicjonalnej sk│adowej podjΩtego dzia│ania WPROST nie zale┐╣. A tak┐e czynnik mocno afektem nasycony, mianowicie AMBICJA, r≤wnie┐ WPROST w uzyskany efekt wk│adu stale nie wnosi. Gdyby WPROST wnosi│a, to im wiΩksz╣ ambicjΩ mia│by np. grafoman, tym bli┐ej by mu by│o do tronu na Olimpie. Jest jednak tak, ┐e stan emocjonalny daje co£ wiΩcej, ani┐eli "korzystny podk│ad startowy" do umys│owej roboty. Wszystkie te nierozwik│ane problemy pochodz╣ st╣d, ┐e w ewolucji naturalnej nie dzia│a specjalna aktywno£µ kognitywna, maj╣ca powiadamiaµ cz│owieka (tw≤rcΩ np.), JAK on potrafi uporaµ siΩ ze stawianymi przez £wiat lub samego siebie zadaniami. To znaczy, ┐e my umiemy siΩ z nimi uporaµ, ale niekoniecznie dowiadujemy siΩ przy okazji czy to sukcesu, czy pora┐ki, JAK TO SI╩ DZIAúO w g│owie. Ewolucja bowiem w miarΩ mo┐liwo£ci eliminuje (ruguje) z czynno£ci umys│owych, tak┐e psychicznych, a mo┐e zw│aszcza psychicznych, £wiadomo£µ wszelkich metod (algorytm≤w?) poszukiwania. Nale┐y zreszt╣ rzec wyraƒnie, ┐e wk│ad czynnik≤w emocjonalnych w podjΩcie dzia│a± umys│owo p│odnych jest u r≤┐nych ludzi bardzo r≤┐ny ("Si duo faciunt idem, non es idem"). Poza tem osobnik w zakresie pewnych prac intelektualnie wa┐kich mo┐e byµ w innym zakresie przeciΩtnie, a nawet podprzeciΩtnie, uzdolniony i w efektach podjΩtego wysi│ku mniej lub wcale nieskuteczny. I zn≤w: NIE WIEMY jak╣ rolΩ bodƒcz╣ odgrywaj╣ emocje. Intuicja, jak j╣ rozumiemy, sama emocj╣ nie jest, ale mo┐e na emocjach staµ i np. byµ mo┐e zaanga┐owany emocjonalnie matematyk- "dywagator" jak Fermat m≤g│ uznaµ, ┐e "wielkie twierdzenie" swoje rozwi╣za│, a tylko zabrak│o mu miejsca na zapisanie toku rozumowania (JE»ELI bowiem ci£nienie emocjonalnego "triumfu" jest du┐e, │atwo o b│╣d z przeoczenia jakoby bezistotnych przeszk≤d). Poniewa┐ ju┐ wiemy, ┐e istniej╣c╣ metod╣ algorytmiczn╣ (razem z biopochodnymi algorytmami) NIE WSZYSTKO da siΩ rozgryƒµ, jest tu wskazany raczej umiarkowany rozwag╣ umiar, ani┐eli hurra-optymizm...

Pisa│em latem 1997

sssdasdBackUpHome