Stanisław
Lem![]() |
||||
"Rozważania sylwiczne LXV" |
1 | Wygląda na to, że
przewidywanie przyszłości znowu jest w modzie. Jeśli
jednak zbilansować to, co zaszło w ostatnich latach,
nie potrafimy stwierdzić zgoła nic o tym, co będzie.
Najpierw sięgnę do dawniejszych czasów. W roku 1895
prezydent Towarzystwa Królewskiego w Anglii, lord
Kelvin, orzekł: "Latające maszyny cięższe od
powietrza są niemożliwe". W roku 1929 Irving Fisher, profesor ekonomii uniwersytetu Yale, zapewnił: "Akcje osiągnęły taki poziom, który gwarantuje permanentną stałość". Było to tuż przed ówczesnym światowym kryzysem. W 1957 roku Tomasz Watson, prezes IBM, zapewniał: "Sądzę, że na całym świecie jest popyt na około pięć komputerów". Szczególną uciechą napawa fakt, że w roku 1890 Charles Duell, zawiadujący Federalnym Urzędem Patentowym, zaproponował, ażeby ten urząd zamknąć, ponieważ zostało już wynalezione wszystko, co mogło być wynalezione. Predykcje nie poprawiły się z upływem czasu. Jak czytam w prasie amerykańskiej, podług jasnowidzów tamtejszych pani Clinton miała zajść w ciążę, a do Kongresu mieli zostać wybrani obywatele, o których nikt nic dziś nie pamięta. Faktem jest, że mimo powyższego ludzie nadal będą robili prognozy, ponieważ bardzo zależy im na tym, ażeby dowiedzieć się, co nastąpi. Amerykanie znacznie mniej racjonalni, jak się wydaje, w postępowaniu, używają tysiącami różdżek dla wykrycia wszystkiego, poczynając od wahań giełdowych, a kończąc na matrymonialnych ogłoszeniach. Przepowiednie pseudonaukowe zdają się napawać ludzi większą ufnością aniżeli przewidywania nauk ścisłych. Uczeni mówią na ogół tylko o pewnych prawdopodobieństwach (np. że Ziemię trafi jakiś meteor). |
2 | Mr Samuelson, ekonomista
amerykański, wykraczając poza rubież swej profesji
oświadczył, że zwłaszcza w naszych czasach
najczęściej zachodzi to, czego nikt nie potrafił
przewidzieć. Równocześnie makulatura gazetowa zasypuje
czytelników wypowiedziami gwiazd filmowych i
telewizyjnych, przemyśleniami modelki przystojnych
aktorek oraz sensacjami, jakie można zapamiętać na
czas od obiadu do kolacji. Na pierwszych stronach
poważnych dawniej pism nie można znaleźć nic prawie
poza tym, że parę prezydencką udało się
sfotografować tańczącą na plaży w strojach
kąpielowych. Nikt nie przewidział ani tak zwanej
głasnosti Gorbaczowa, ani upadku Związku Sowieckiego.
Nikt nie przewidział, że z komputerów zaczną
wyrastać pędy, które utworzą sieci światowe i że te
sieci będą obradzały miliardami dolarów. Nikt nie
przewidział realności klonowania i nikt nie wie, jak
będą wyglądały dalsze konsekwencje tej biologicznej
innowacji. Dość denerwujące jest to, że odróżnianie
informacji jawnie fantastycznej od realnej staje się
coraz trudniejsze. Mimo to uwierzyłem, że w Stanach
Zjednoczonych działa lekarz, który pragnie bardzo
szybko wyklonować człowieka przed wprowadzaną w USA
zakazującą tego czynu restrykcją. Nikt nie przewidział, że pojawią się coraz bardziej masowo sekty zachęcające swoich wyznawców do zbiorowego samobójstwa i że nie zabraknie im licznych ochotników. Nikt nie przewidział, że już obecnie będzie można dokonywać przeszczepów serc, wątrób, nerek i innych organów branych od ludzi-dawców i co więcej, że sprawa zastępowania chorego serca ludzkiego sercem świni znajdzie się na porządku dnia. Nikt nie przewidział, że tak zwane "tygrysy azjatyckie", ciężarne walutami, popadną nagle w kliniczną zapaść. Chociaż o paneuropejskiej walucie mówiło się od dawna, jej rychłe nadejście zaszokowało większość znawców gospodarki. Tego również nikt nie przepowiedział. Także to, co się dzieje w Algierii, nie potrafi się zmieścić normalnemu człowiekowi w głowie. Jakem już pisał, jest to mniej więcej tak, jakby w czasie okupacji Armia Krajowa mordowała tysiące Polaków po to, ażeby Niemcom zrobić na złość. Zjawiska nieprzewidywalne pojawiły się także w naszym kraju. Słyszałem, że mamy już jako powieści dalsze ciągi "Lalki" Prusa albo "Trylogii". Być może pojawi się także "Pani Tadeuszowa" w stylu disco-polo. Takiej innowacji kontynuacyjnej nikt się nie domyślił. |
3 | William Pfaff, znany publicysta amerykański, nazywa wszystkie tego rodzaju niespodzianki "przejściami fazowymi". Pojęcie to jest pożyczone z fizyki, określa zaś swoistą i całościową zmianę stanu całego systemu, np. kiedy woda poniżej zera zamarza, albo też powyżej stu stopniu obraca się w parę. Tego rodzaju zjawiska zwiemy przejściami fazowymi. W naukach ścisłych są one z reguły przemianami nie mającymi odniesienia do indywidualnych faktów. Znaczy to, że ani pojawienia się Madonny, ani Gołoty, ani żadnych innych indywidualnych zjawisk, nawet gdy oznaczają zamach na prezydenta Stanów Zjednoczonych, przejściami fazowymi nazwać oczywiście nie można. Podczas jednak, kiedy w naukach ścisłych, do jakich należy fizyka, przejście fazowe można przewidzieć i powtórzyć eksperymentalnie, w historii jest to zasadniczo niemożliwe, zaś powiedzenie Marksa, że historyczne zajścia pojawiają się ponownie w postaci farsowej, jest tylko nie wszędzie stosowalną metaforą. |
4 | Byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy potrafili uczynić z ekonomii naukę ścisłą i tym samym ustalić, że i w niej dochodzi do przejść fazowych. Niestety nie jest tak dobrze. Rządy matematyki są w ekonomii dość bezsilne. Konstrukcje matematyczne przydają się tutaj nie lepiej, aniżeli w modzie. Jak wiadomo, mamy kapitalizm. Funkcjonuje on w różnych krajach zależnie od warunków miejscowych, ponadto zaś poważnym czynnikiem nieobliczalnym jest w gospodarce psychologia i właśnie od reakcji takich jak nadzieja, lęk, oczekiwanie, panika, mogą powstawać nieprzewidziane zwroty gospodarczych trendów. Te same czynniki (finansowe, ustawowe, podatkowe, itd.) nie działają wszędzie tak samo, co można w sposób zwięzły aż do trywialności wyrazić krótkim zdaniem, że reakcje społeczeństwa mogą być nie mniej chybotliwe aniżeli reakcje giełd. Ze względu na to futurologia będzie zapewne, czy to w postaci mniej czy bardziej racjonalnej, zawsze pożądana i uprawiana, lecz rozsądzające wszelką prognozę czynniki w tej dziedzinie przewidywać się nie dają. O wiele bardziej jednoznaczne są natomiast strategie technorodne i dlatego im właśnie starałem się od dawna poświęcać największą uwagę. |
5 | Na tej wymienionej potrzebie ludzkiej rozpoznawania przyszłości żerowało i żeruje mnóstwo mniej lub bardziej samozwańczych specjalistów. Bardzo często prognozy wygłaszane ze swadą proroczej pewności są ważnymi sensacjami w mediach, zaś czynnikiem łagodzącym ich rozchodzenie się z faktami jest po prostu upływ czasu. Nikt nie pamięta po roku, co kiedyś jakaś madame Soleil przewidywała dwanaście miesięcy wcześniej. Najpewniejsze prognostyki muszą przybierać charakter strategicznych ogólników. Przed trzydziestu pięciu laty przewidywałem wtargnięcie technologii w żywe, ludzkie ciała, zaś niedługo potem pisałem, że do naszych czasów ziejąca przepaść pomiędzy materią martwą i ożywioną zostanie z czasem wypełniona tworami, które nazwowo trudno będzie zaliczyć do tego, co żywe, lub przeciwnie, co martwe. Tak zwana obecnie silikonowa "primordialstructure" zdaje się początkiem tego konceptu, lecz uszczegółowianie prognoz, czy to biotechnicznych, czy nawet wykraczających poza domenę biologii, staje się tym bardziej zawodne, im dokładniejszych rezultatów przyszłych stanów rzeczy chcielibyśmy oczekiwać. |
czwartek, 15 stycznia 1998
(c) Copyright by Stanisław Lem, 1998
![]() ![]() |