Stanis│aw Lemfrom ODRA
"Rozwa┐ania sylwiczne L"

 

1 áááááááááDo poni┐szych uwag potrzebne jest motto. C≤┐ lepszego byµ mo┐e ponad s│owa: "MuzykΩ piekieln▒ zaprosim do grania". ChcΩ bowiem pisaµ o terroryzmie. Na traktat mnie nie staµ, ale pojawili siΩ klasyfikatorzy-znawcy. Tak zatem, porz▒dnie ju┐ rozpowszechniony i zadomowiony w naszym ╢wiece terroryzm daje siΩ z grubsza podzieliµ na umotywowany i "czysty" ("ars pro arte"). Ten pierwszy, a raczej ca│a grupa tych pierwszych, posiada zaplecze finansowo-zaprawcze (treningowe) oraz ideologiczne. Rozmaite tu dzia│aj▒ ideologie i przej╢cie od pseudoracjonalizmu do zupe│nego, irracjonalnego szale±stwa jest p│ynne. Powiadaj▒ Amerykanie, ┐e do naczelnych sponsor≤w pa±stwowych, dostarczaj▒cych chΩtnym zawodowcom, a rzadziej amatorom broni, ╢rodk≤w wybuchowych, transportu, papier≤w "akredytacyjnych", czyli r≤┐nych nader umiejΩtnie pofa│szowanych paszport≤w, legitymacji, ca│ych sfingowanych i popartych dokumentami ┐yciorys≤w, nale┐▒ Iran, Libia, a mo┐e i jeszcze jakowe╢ pa±stwa. Do terrorystyczaego ramienia Sinn Fein (IRA) dop│ywa strumie± dar≤w "rozrywaj▒cych" ponoµ g│≤wnie z USA, gdzie osiedlili siΩ wychod╝cy z Irlandii, ale nie tylko, gdy┐ posiadaj▒ sympatyk≤w. W Hiszpanii bΩdzie to ETA, w Algierii zw│aszcza swoi╢cie wyinterpretowanym islamem motywowani fundamentali╢ci. O Palesty±czykach wiadomo, podobnie jak wiadomo, ┐e terrory╢ci-samob≤jcy (typu "kamikadze") s▒ praktycznie nie do powstrzymania. Wielu spo╢r≤d nich, g│≤wnie nale┐ycie przekszta│conym islamem natchnionych, wierzy twardo, ┐e po rozerwaniu mo┐liwie sporej ilo╢ci ludzi (wraz z samym sob▒) natychmiast udaj▒ siΩ do raju. (W czasie wojny ira±sko-irackiej dwunastoletni ch│opcy szli na ogie± maszynowej broni irackiej, gin▒c, aby w tym raju znale╝µ siΩ natychmiast). Za lud╝mi ETA stoi koncepcja baskijskiej suwerenno╢ci, IRA ┐yczy sobie, aby Anglia posz│a precz z takiego terytorium Irlandii, kt≤re IRA uwa┐a za wy│▒czn▒ domenΩ swej suwerenno╢ci, wiadomo, o co walcz▒ Czecze±cy, na p≤│ powsta±cy na p≤│ terrory╢ci (w tego typu klasyfikacji bodaj┐e czy nie pomie╢ci│by siΩ nasz okupacyjny KEDYW), los Kurd≤w, rozdartych na troje zaborami irackim, tureckim i ira±skim, przypomina (g│≤wnie, ale nie tylko) los Polak≤w pod trzema zaborami. Te┐e╢my urz▒dzali powstania, ale w owym czasie u┐ytkowana terminologia by│a inna: powstaniec jest raczej nie ca│kiem regularnym bojownikiem Sprawy, a zatem ┐o│nierzem, a nie po prostu "terroryst▒". Zreszt▒, nazewnictwo jest zrelatywizowane do strony, kt≤ra zamachy urz▒dza, i do strony, kt≤ra ich doznaje. Ca│kiem niedawno jeszcze Czecze±cy to byli po rosyjsku bandyci po prostu. Notabene Niemcy nazywali partyzant≤w wojuj▒cych przeciwko nim r≤wnie┐ "bandytami".

 

2 áááááááááNiepozbywaln▒ w│a╢ciwo╢ci▒ terroryzmu "z zewn▒trz" motywowanego, to jest posiadaj▒cego pobudki lub zesp≤│ pobudek daj▒cych siΩ w publicznie, a nawet politycznie funkcjonuj▒cych jΩzykach wyartyku│owaµ, jest relatywizm nazewniczy. Co dla terroryst≤w i ich poplecznik≤w heroiczne, to dla niedosz│ych (albo dosz│ych) ofiar mordercze. My w tym kraju sami - przynajmniej dla ostro┐no╢ci powiem, ja sam - sk│onny jestem udzielaµ sytnpatiΩ Kurdom : Czecze±com, natomiast Algierczykom nie. I to nic z powodu religioznawczego czy politycznego, s▒dzΩ bowiem raczej, ┐e o stopniu potencjalnej identyfikacji z terrorystami, kt≤rych my╢l nasza niezw│ocznie przemianowuje w zamachowc≤w, decyduje stopie± podobie±stwa do historycznych sytuacji, jakie w Polsce panowa│y. Bo czy┐ powsta±czy "sztyletnicy" nic ze wsp≤│czesn▒ aktywno╢ci▒ terroryzmu nie mieli wsp≤lnego? R≤┐nica podstawowa w moich oczach jest taka, ┐e zamachowiec dzia│a przeciwko UPATRZONEMU (jak car czy esesowiec), natomiast "ideowy terrorysta" obecnie morduje albo "kogo siΩ da", albo ludzi przynale┐nych do odmiennej narodowo╢ci, wyznania, zgrupowania par excellence politycznego. Jakkolwiek "bezadresowy" terroryzm umotywowany ju┐ to "wyznaniowo", ju┐ to politycznie, uwa┐any za rzecz straszliw▒, we wiΩkszej lub mniejszej mierze daje siΩ socjalnie podracjonalizowaµ, to znaczy na og≤│ mo┐na orzekaµ, kto kogo zabija z jakich poduszcze±, w jakim celu (co czΩsto zreszt▒ jest urojeniowe) i w jakich okoliczno╢ciach. "Rodzicami" zupe│nie wsp≤│czesnego, dwudziestowiecznego terroryzmu byli Bader i Meinhof; inni poszli za nimi jako Rote-Armee Fraktion, tj. frakcja armii czerwonej, kt≤ra nazw▒ udawa│a, ┐e jest tylko cz▒stk▒ ruchu bardziej potΩ┐nego i masowego (podobnie jak w│oska Prima Linea lub francuska Action Directe). Zreszt▒ omal┐e ╢wiat ca│y jest wypchany nienawi╢ci▒, zawi╢ci▒, po┐▒dliwo╢ci▒ mordu i zag│ady, a taki na przyk│ad antysemityzm murzy±ski w USA to tylko jedna z bardzo wielu chΩtek unicestwienia grupy plemienno-wyznaniowej.

 

3 áááááááááW ka┐dym razie wyr≤┐nikiem wszystkich razem czy te┐ z osobna branych terroryzm≤w "umotywowanych", sterowanych zewnΩtrznie wsparciem materia│owo-materialnym, piΩtnem cechuj▒cym takich aktywist≤w mordu i zamachu jest to w│a╢nie, ┐e powody ich dzia│ania mo┐na jako╢ wyekstemalizowaµ. Znaczy to, ┐e ofiary nios▒ grzech albo wystΩpek jakowej╢ WINY, przy czym jest wszystko jedno, czy ta wina zosta│a wykryta realnie, czy te┐ jest zmy╢lon▒ fikcj▒ (a┐ po oskar┐eniu czysto paranoidalne, zrodzone. urojeniami).

 

4 áááááááááMord z ukrycia, dokonywany przez sprawc≤w │akn▒cych anonimowo╢ci - nie zawsze w tym samym stopniu zreszt▒ jest zjawiskiem historycznie do╢µ pospolitym, mimo i┐ motywacje, dawane sytuacj▒ historycznie powsta│▒ ulatniaj▒ siΩ; o asasynach i thugach-dusicielach wiadomo jeszcze ╢rednio wykszta│conemu, ┐e BYLI tacy, ale z jakich przyczyn, z jakimi intencjami pozbawiali ┐ycia, to ju┐ zosta│o praktycznie zatopione w rzekach historii. Na naszych oczach natomiast pojawia siΩ terroryzm odmienny, taki, kt≤ry ani przed zamachem (jak IRA) ani po zamachu nie zamierza siΩ ani trochΩ (nawet w przebraniu cz▒stkowej anonimowo╢ci lub pseudonimowo╢ci, czy wreszcie list≤w, kierowanych do TV i innych ╢rodk≤w masowego przekazu) ujawniµ. Terroryzm, kt≤ry jest czym╢ na kszta│t "czystej sztuki ludob≤jstwa", kt≤ry potrafi podobnym do plasteliny kawa│kiem semtexu z zapalnikiem czasowym lub ci╢nieniowym str▒ciµ z powietrznej trasy jumbo i zabiµ za jednym zamachem kilkaset os≤b. Temu zdaje siΩ wszystko jedno, kogo zabije: mo┐na wszak┐e s▒dziµ, ┐e motywy takich zamach≤w schematycznie da│oby siΩ rozdzieliµ na dwoje. Z jednej strony mo┐e dzia│aµ znaczna ostro┐no╢µ sprawcy wprawdzie umotywowanego nie tylko chΩtk▒ ludob≤jcz▒, ale ju┐ nagromadzon▒ wiedz▒, ┐e wsp≤│czesne ╢rodki ╢ledczej ekspertyzy potrafi▒ tropem najbardziej nik│ych poszlak do sprawcy dotrzeµ, o ile oni jakowy╢ ╢lad, w postaci np. listu do gazet pozostawi▒. Kr≤j czcionek, styl, jΩzyk i tak dalej, i tak dalej stwarzaj▒ antyterrorystycznej wsp≤│cze╢nie "Ariadnologii" pocz▒tek nici, po kt≤rej mo┐e doj╢µ sfora tropicielska do k│Ωbka. Tote┐ i umotywowani "z zewn▒trz sterownie" mordercy terrorystycznie nowsi mog▒ milczeµ jak gr≤b gwoli lepszego znikniΩcia sprzed oczu wymiaru sprawiedliwo╢ci. Na konia wszak┐e pozostaje nam DRUGI gatunek terroryst≤w, kt≤ry jest z dawien dawna znany kryminologii zorientowanej ku adresom czystej psychopatologii. Mianowicie s▒ sprawcy - byli tacy i dawa│o siΩ ich niekiedy wykryµ, kt≤rzy np. powodowali kolejowe katastrofy i pr≤bowali obserwowaµ je, a nudz▒c masow▒ ╢mierµ, zadan▒ przez siebie, reagowali orgazmem: zabijanie by│o dla nich ╝r≤d│em dozna± rozkosznych. Tote┐ raczej dziwiΩ siΩ, ┐e u schy│ku stulecia, wezbranego krwi▒ ofiar, nie pojawi│ siΩ jeszcze choµby dziesiΩµ razy zapseudonimowany "PamiΩtnik terrorysty" takiego, kt≤ry oczekuje namiΩtnie katastrofy, spowodowanej swym i starannymi przygotowaniami, kt≤ry wydaje mo┐e i milcz▒cy, mo┐e wewnΩtrzny jedynie okrzyk zachwytu, ┐e tylu naraz ludzi, tyle dzieci i kobiet uda│o mu siΩ w okamgnieniu zg│adziµ, kt≤ry ekstatykznie prze┐ywa chwile ich konania po╢r≤d rozlatuj▒cego siΩ w powietrzu na metalowe strzΩpy kad│uba olbrzymiego samolotu. Ale nie traµmy nadziei. PrΩdzej czy p≤╝niej takie "wyznania" pe│ne rado╢ci i zachwytu pojawi▒ siΩ, naturalnie fikcyjne. Mianowicie ich przepowiadana tu przeze mnie fikcyjno╢µ zapowiada fakt. nad jakim przeszli╢my ze spokojem do porz▒dku. Oto po ostatniej wojnie poza Hessem (ale pisa│ on w polskim wiΩzieniu) nie pojawi│ siΩ na ╢wiecie ani jeden udokumentowany, a zatem nie fikcyjny pamiΩtnik Niemca, kt≤rego wieloletnim zawodem by│o masowe przerabianie ludzi w trupy. Nikt z tych co nale┐eli do za│≤g "oboz≤w zag│ady" (Vernichtungslager) nie odezwa│ siΩ: jak mi wydaje dlatego, poniewa┐ masowy mord by│ nie bez trudu fizycznego i nie bez obrzydzenia czasem (kopce nagich trup≤w sympatycznie nie wygl▒daj▒) przede wszystkim ROLí, odgrywan▒ wprawdzie przy rozmaitym nasileniu zapa│u, przyzwyczajenia, ale rol▒ jednak w ko±cu monotonn▒. Tote┐ tΩ rolΩ po klΩsce Niemiec ci ludzie odrzucali skwapliwie jak skrwawiony │achman, tak radykalnie siΩ z tamt▒ aktywno╢ci▒ rozstaj▒c, ┐e je╢li kt≤rego╢, z regu│y ju┐ starca, pr≤buj▒ poci▒gn▒µ do odpowiedzialno╢ci s▒dowej, reaguje obojΩtno╢ci▒ albo nawet oburzeniem, poniewa┐ w niepamiΩci sam pogrzeba│ aktorstwo swoje: rolΩ przerobu ludzi w zw│oki.

Pisa│em 1 IX 96
Stanis│aw Lem

BackUpHome