Stanis│aw
Lem![]() |
||||
"Rozwa┐ania sylwiczne LXIV" |
1 | áááááááááUda│o mi siΩ obejrzeµ w satelitarnej telewizji widowisko, przedstawiaj▒ce ba╢± o ma│ej dziewczynce (jej prefiguracj▒ by│a niechybnie "Alicja w krainie czar≤w"), kt≤ra musia│a wykonaµ "trudne zadanie", polegaj▒ce na dotarciu do ╢rodka labiryntu, strze┐onego przez olbrzym≤w, smoki, czary, strzygi i wielce fantazyjne stworki, kt≤re obta±cowuj▒c ma│▒, jednocze╢nie obrzuca│y siΩ nawzajem w│asnymi g│owami, nogami, mackami itd. By│o to dla mnie mi│ym wytchnieniem, zw│aszcza ┐e wszystkie szczute na ma│▒ potwory i monstra nie budzi│y w niej najmniejszego lΩku, a koniec (pokonanie czarownika w osi▒gniΩtym centrum labiryntu) zwie±czy│ dzie│o. Robota by│a przez to tak dobra, ┐e ca│a wyprodukowana dziΩki bardzo pomys│owej animacji, udaj▒cej tr≤jwymiarowo╢µ (w przeciwie±stwie, powiedzmy, do wspomnianej ju┐ "Alicji" w rysunkowym filmie barwnym Disneya). Nazwa│em rzecz "wytchnieniem", poniewa┐ nie cierpiΩ bredni i krwawych walk, jakimi TV wci▒┐ nas raczy w fikcyjnym, pseudoracjonalistycznym "Kosmosie". Jako niew▒tpliwy masochista obejrza│em ostatnio fragmenty szeregu takich kicz≤w made in USA, jak "Babilon II", w kt≤rym roi siΩ od pozaziemskich pseudoludzi z perukami, dolepianymi maskami, z dziewczΩtami, kt≤rym gol▒ g│owy itp. Opr≤cz wspomnianej ju┐ przeze mnie obrzydliwo╢ci, zwanej "Star Trek", "Enterprise", "New Generation", bezustannie lansowane s▒ podobne do siebie jak bli╝niΩta inwazje Ziemi ("┐eby unicestwiµ nas"), walki kosmicznych korsarzy, gang≤w, komandor≤w, niewiast o silnych biustach i ca│ej gigantycznej reszty tej ho│oty wszech╢wiatowej, kt≤r▒ ad usum publiczno╢ci masowo produkuje siΩ w Hollywood. To ┐e »ADEN ze znanych nam realnych warunk≤w pobytu w kosmosie nie zostaje spe│niony, to, ┐e walki "imperi≤w" ko±cz▒ siΩ po d│ugiej serii scen "wielo rΩcznym mordobiciem", to, ┐e Obcy wytwarzaj▒ przystojnego Cyborgiusza, kt≤ry nawiedza ZiemiΩ po to, ┐eby poderwaµ przystojn▒ dziewczynΩ i w towarowym wagonie noc▒ zrobiµ jej dziecko (po czym drab oddala siΩ, ┐▒daj▒c, aby opiekowa│a siΩ nale┐ycie owym "BABY", kt≤rym j▒ miΩdzyplanetarnie obdarowa│) - wszystko to razem wo│a o pomstΩ nie tyle do nieba, ile do PT terroryst≤w. To oni winni porwaµ i osadziµ w lochu wszystkich ohydnych kretyn≤w, p│odz▒cych owe krety±stwa, jako te┐ ukaraµ ich konieczno╢ci▒ wieloletniego ogl▒dania tych kosztownie przyanimowanych wypocin. By│aby to zreszt▒ kara nazbyt │agodna. W tym za│ganym od A do Z kosmosie, w owych "Promieniach ╢mierci", znalaz│em naraz to, co mnie ju┐ jako dwunastoletniego szczeniaka zgniewa│o: "PlanetΩ MONGO" z jej rycerzami-anio│ami (skrzyd│a wykonano w warsztatach z solidnej blachy), natomiast moj▒ ch│opiΩc▒ jeszcze sprzed 65 lat irytacjΩ wywo│a│o "uzbrojenie" tych mato│≤w, z│o┐one z tarcz (wg wzoru wanny), w│≤czni, pa│asza i "blastera". To, com w trzydziestych latach ujrza│ tylko w czerni i bieli, teraz ju┐ jest barwne i nurza siΩ w ob│okach z bitej ╢mietany. Taki straszliwy zast≤j imaginacji kroi ju┐ na paranoidaln▒ perseweracjΩ. |
2 | áááááááááAle dlaczego w│a╢ciwie ja siΩ tak ┐o│▒dkujΩ? Ka┐dy normalny cz│ek powie: "jak ci siΩ nie podoba, to nie ogl▒daj". Ostatnio wszystko┐erna telewizja (nowych transponder≤w nadci▒ga ju┐ µma) zabra│a siΩ, po Batmanach, Spidermanach i Supermanach, do greckiej mitologii, ju┐ by│a erupcja Wezuwiusza, ju┐ zala│o law▒ PompejΩ, to teraz na rozk│adzie mamy OdysejΩ, czyny Herkulesowe, lecz i tego bΩdzie ma│o. No to co? Dlaczego ma mnie to obchodziµ? Ot≤┐, jako ,,rozrywka" nie mo┐e na pewno, lecz trudno nie my╢leµ o tych setkach milion≤w widz≤w, kt≤rym wt│acza siΩ (tak┐e internetowymi pompami) przez oczy do g│≤w krety±stwa, na jakie przerabiany zostaje skarbiec greckiej, asyryjskiej, krete±skiej kultury, w opakowaniu b│yszcz▒co kosmicznym: na╢ci wam, TAK siΩ dzieje w kosmosie, wszyscy wszystkich napadaj▒, podszczuwaj▒, inwazje z przysz│o╢ci, z boku, z ty│u, i krew siΩ leje, a┐ mi│o. Z wolna wiΩc z tego bicia piany powstaµ musi jaki╢ straszny kogel-mogel w m≤zgownicach. Ju┐ nie mo┐na odr≤┐niµ wahad│owca Atlantis i astronaut≤w rzeczywistych od ich imitator≤w-aktor≤w. KOSMOS TRZESZCZY OD EKSPLOZJI DEMOGRAFICZNYCH. Telewizja, tak ╢wietna maszyneria globalnie obecna, │aduje w dziesi▒tki orbitalnych przeka╝nik≤w informatory, urodzone pod znakami ba│wa±stwa, bezmy╢lno╢ci; in┐ynieryjne cude±ka prostytuowane s▒ dla rzesz i to jest teraz kultura masowa. Tak, to s▒ zaczyny, z kt≤rych w najlepszym razie wylΩgnie siΩ Idiota Sko±czony, Kretyn Kompletny, jako te┐ Wszechbigos Fantomatyczny. Czy mo┐na dokonaµ jeszcze obrzydliwszej degrengolady technologii s│anych na ca│▒ ZiemiΩ fabu│, obraz≤w, kt≤rych jako╢µ techniczno-rozdzielcz▒ gwarantuje nam ju┐ digitalna High Fidelity Television? |
3 | áááááááááNie bΩdzie tak ╝le, odpowiada sceptyk. Zabiegom kretynizacyjnym, owszem, jest poddawana ludzko╢µ, zreszt▒, nawiasem m≤wi▒c, nie dzia│a i nie wytwarza bredni ┐aden tajemniczy O╢rodek Konspiracyjny, maj▒cy przygotowaµ InwazjΩ Zieleniak≤w na Kompotierach Lataj▒cych, lecz idzie wy│▒cznie o szybki szmal, i ju┐ wiadomo, ┐e "kryteria estetyczne" s▒ do fufy: aksjometryczne oceny wystawiaj▒ ROZMIARY NAPEúNIENIA KASY i kropka. No tak, ja wiem o tym, ale po co k│amaµ i robiµ │ajno z tezaurusa ╢wiatowej kultury? Jakby chcieli przerobiµ ╢wiΩtego Piotra w Rzymie na karuzelΩ, to by im nie dali. Ej┐e? A Mr. Christo, kt≤ry zaraz nam Himalaje opakuje nale┐ycie i sznurkiem przewi▒┐e, to nic? My╢lΩ, ┐e trzeba powo│aµ do broni oddzia│y ochotnik≤w. Na pocz▒tek porwie siΩ szwedzk▒ AkademiΩ i ┐eby siΩ uwolniµ, bΩdzie musia│a ciep│▒ d│oni▒ odpaliµ NagrodΩ Pokojow▒ Nobla. Machn▒µ TAKI scenariusz, to mucha, i dlatego tutaj, zaraz, na wszelki wypadek k│adΩ na tej dog│Ωbnej idei m≤j COPYRIGHT! Teraz wszystko ju┐ wolno. NOBEL, to LEBON czytany na odwr≤t. Ale "NOBEL" brzmi lepiej. Dla zrΩcznych saltimbank≤w. Ju┐ jeden ten szmal zacharapci│, wiΩc my nie gorsi. |
4 | áááááááááJe┐eli tak wygl▒da telewizja ╢wiatowa teraz, to co bΩdzie z ni▒ za trzydzie╢ci, piΩµdziesi▒t lat? Czy zaczn▒ siΩ, jak w moim "Kongresie Futurologicznym", pojawiaµ wskutek interferencji fal "interferenci", a┐eby nabiµ po gΩbie widza, zabraµ mu magnetyczno-digitalne karty kredytowe i wyruchaµ ┐onΩ? Zdawa│oby siΩ, ┐e ju┐ najokropniejsze okropie±stwa posz│y na wizjΩ, ┐e ju┐ wiΩcej pokazaµ siΩ nie da, mo┐e pojawi siΩ Telewizja Taktylna (do macania)? Przecie┐ to, co siΩ dzieje ze sztukami niegdy╢ "piΩknymi", jest jak pierogi nadziewane karborundem i cyjankiem zamiast ziemniak≤w z cebulk▒, a wszyscy (z bardzo rzadkimi wyj▒tkami) │ykaj▒, jak tuczone indory, i tylko w lepszym towarzystwie mo┐na us│yszeµ, ┐e pani Iks i pan Zet nie ogl▒daj▒ Niczego, bo nawet telewizora nie maj▒. A tu╢ mi! Rych│o ju┐ bΩd▒ rozwa│kowywaµ ekrany z p│ynnokryszta│owej folii na ╢cianach, jak tapety, i ani mowy o wy│▒czniku, poniewa┐ co 8 minut przerwa i na wizji REKLAMA, jak teraz zreszt▒, tyle ┐e jeszcze nie na ╢cianie. A poniewa┐ nie WOLNO niczego zakazywaµ, to tym agencjom od reklamy te┐ nie bΩdzie wolno; patrzeµ to Obowi▒zek Konsumenta i koniec! Zapewne zdaje siΩ wam, ┐e ju┐ kompletnie bredzΩ. Kto mi wiΩc nie wierzy, niechaj zaczeka krztynΩ, a zrozumie, ┐e m≤wi│em wcale serio i ca│kiem skromnie. Tymczasem za╢ ┐yjemy, czytelnicy ,,ODRY" (oj, niewielu nas jako╢), lekturami z Zachodniego Importu Rortyczno-Derridycznego, lecz i to nawet niekonieczne, poniewa┐ czyta│em, ┐e pan D. do nas siΩ pokwapiµ raczy│, a┐eby ciemnotΩ nasz▒ lepiej zaciemniµ ciemnot▒ swojego bajtlowania. Tak, to prawda, ┐em stronny. Piekielnych m▒k tak siΩ nie bojΩ, jak w sztrudlowe, cienkie ciasto rozwa│kowanych glΩdze±, kt≤re maj▒ nam wyja╢niµ, ┐e gdzie ciemno, tam, jak pisa│ Kotarbi±ski, uch, jaka g│Ωbia. Zreszt▒ im tekst jest kr≤tszy, tym │atwiej go mo┐na przeczytaµ. Za trzy lata - ci▒g dalszy nast▒pi (interaktywnej fantomatyki w pe│nym wydaniu). |
(c) Copyright by Stanis│aw Lem, 1998
![]() ![]() ![]() |