Stanis│aw Lem![]() |
"Rozwa┐ania sylwiczne LXXII" |
1 | Zbli┐aj▒ce siΩ dziesiΩciolecie posowieckiej, a zatem wolnej Polski, wymaga ju┐ zdolnej do krystalizacji, zwiΩz│ej, tre╢ciwej i prawdom≤wnej diagnozy, warto╢ciuj▒cej to, co sta│o siΩ i zosta│o w pa±stwie dokonane. |
2 | Spo│ecze±stwo niemal w ca│o╢ci zas│uguje na pi▒tkΩ, poniewa┐ trudne egzaminy potrafi│o zdaµ, wykazuj▒c siΩ zbiorow▒ przedsiΩbiorczo╢ci▒, zaradno╢ci▒, sprytem, umiejΩtno╢ciami przystosowawczymi do powsta│ych nagle nowych warunk≤w nie tylko gospodarczych. Na wszelki popyt (np. wzd│u┐ granicy z Niemcami) umia│o niezw│ocznie odpowiedzieµ samoorganizacj▒ poda┐y (nie tylko, lecz tak┐e w sferze ,,kar│≤w ogrodowych"). Owszem, nie brak│o pewnego zamieszania oraz narusze± takiej praworz▒dno╢ci, jak▒ cz│owiekowi winien dyktowaµ przede wszystkim podbudowany etycznie rozum. Mankament≤w zatem nie brak│o spo│ecznie, lecz gdy spojrzeµ na to, co zachodzi w innych pa±stwach pobli┐a naszego, r≤wnie┐ wyzwolonych spod sowieckiego protektoratu, nie mamy powod≤w do wstydu z naszej drugorzΩdno╢ci. Kamieni, kt≤re zmuszeni zostali╢my wlec, w postaci nie na polsk▒ miarΩ budowanych hut, zak│ad≤w zbrojeniowych, wΩglowego g≤rnictwa, ┐aden z rz▒d≤w dotychczasowych nie by│ w stanie roz│upaµ reformami czy przynajmniej naruszyµ. Odsuwano to obietnicami przedwyborczymi, czyli spychotechnik▒. Dotyczy to te┐ rolnictwa. Z tradycj▒ polskiego poszanowania chleba i ziarna nie maj▒ ju┐ nic wsp≤lnego ,,rolnicy", kt≤rzy niszczyli ziarno najdorodniejsze jako ,,obce", importowane. Mieli oni za nic interesy innych mieszka±c≤w Polski: mam prawo tak m≤wiµ, poniewa┐ i pod okupacj▒ sowieck▒, i niemieck▒ jako robotnik fizyczny ┐ywi│em siΩ tak┐e przypalanymi na ┐elaznym gara┐owym piecyku obierzynami ziemniaczanymi i tym samym do╢wiadczy│em, co oznacza prawdziwy g│≤d. Niemniej, ca│o╢ciowy bilans narodowych poczyna± jest dodatni, aczkolwiek poszukiwacz plami na s│o±cu doda chΩtnie, ┐e znaczne fortuny powstaj▒ prΩdzej, a nawet │atwiej, ani┐eli u╢rednione minimum skromnej zamo┐no╢ci. Nie jest prawd▒ orzeczenie marksowskie, ┐e byt okre╢la ╢wiadomo╢µ. Gdyby by│o prawd▒, i ja tΩskni│bym za stanem wojennym, kiedy to Wydawnictwo Literackie wydawa│o 400 tysiΩcy ksi▒┐ek Lema rocznie. Kto osobiste korzy╢ci maj▒tkowe ma za g│≤wny wyznacznik ,,jako╢ci bytu", ten nie mo┐e tym samym ro╢ciµ sobie pretensji do patentu patrioty. |
3 | A zatem pi▒tka lub co najmniej czw≤rka z plusem dla polskiej zbiorowo╢ci. Towarzyszy jej niedostateczny stopie±, nieuchronnie wystawiony w│adaj▒cym naprzemiennie w ci▒gu 9 lat ,,klasom politycznym". Cechowa│a je bezradno╢µ, czΩsto bezpodstawne i bezmy╢lne zadufanie w potΩgΩ w│asnych ,,talent≤w" oraz kompletna ╢lepota na problematykΩ s▒siedztwa, czyli politykΩ zagraniczn▒. Ju┐ Jerzy Pomianowski w duecie z Giedroyciem wo│a do nas, jak wa┐ne, nie, jak ┐yciowo konieczne jest staranne uregulowanie stosunk≤w z Rosj▒ i (dodam) z Niemcami, i jak bardzo ma│o mo┐emy spodziewaµ siΩ od Amerykan≤w, kt≤rzy nas prawie we wszystkim w og≤le nie dostrzegaj▒. |
4 | Wygl▒da na to, ┐e potrafimy politycznie zmarnowaµ najlepsz▒ dla nas koniunkturΩ i wszelkie ostrze┐enia mamy za nic: oto los Kasandry. Czy Niemcami rz▒dzi CDU i Kohl, czy Bia│orusi▒ úukaszenko, czy w Europie od┐ywaj▒ ci▒goty lewicowe, a nawet, strach rzec, komunistyczne (ma to byµ ,,ca│kiem inny, zupe│nie niezu┐yty komunizm"), na prawicΩ polsk▒, kt≤ra jest dlatego tylko prawic▒, poniewa┐ byµ ni▒ CHCE, czyli TAK siebie nazywa, rozwijaj▒c zarazem bolszewickie taktyki i populistyczne has│a programowe, nadziane jednym felerem: ┐e siΩ nie dadz▒ zrealizowaµ, najmniejszego nie wywiera to wp│ywu trze╝wi▒cego. Poniewa┐ do reform niezbΩdnych krajowi wzi▒µ siΩ nie umie, w znacznej mierze ze strachu przed silnymi grupami spo│ecznymi, kt≤re niejako bezideowo, lecz mocno, broni▒ ,,przywilej≤w", bΩd▒cych spadkiem po Peerelu, dokonywane s▒ pseudoreformy zastΩpcze, namiastki reform o posmaku gorzko-humorystycznym. Ustala siΩ priorytetowo listy ps≤w ,,gro╝nych spo│ecznie", walczy siΩ z tendencjami nieistniej▒cymi, np. rewindykacyjnymi zmar│ego bezpotomnie u nas komunizmu, natomiast podpa│kΩ tym pseudoaktywnym dzia│aniom dorzuca Ko╢ci≤│, kt≤ry jakim by│ twardym i nieustΩpliwym przeciwnikiem komuny (tu est Petrus), takim stawa│ siΩ nieraz patykiem, dziΩki kt≤remu str▒czkowe, bezprogramowe ro╢liny neoendecji mog│y pi▒µ siΩ wzwy┐, maj▒c go za oparciew czasach zupe│nie niepodobnych do tego, co dzia│o siΩ przed ostatni▒ wojn▒. My╢lΩ sobie, ┐e ,,elyty" polityczne zabiegaj▒ wcale usilnie, chocia┐ nierozmy╢lnie, o kolejne rozbiory Polski, a wtedy i Ko╢ci≤│ siΩ ocknie, i nar≤d ze sn≤w o ,,Wielkim, czysto narodowym Szmalu". Zaczekajcie ze 30-35 lat, to sami zobaczycie. Tak wiΩc politycznie nale┐y siΩ nam dw≤ja, bez ┐adnych odjΩµ lub dodatk≤w. Pysznie m▒dra Unia Wolno╢ci ma wprawdzie Balcerowicza, lecz p≤ty bΩdzie podgryzany,a┐ chyba runie, poniewa┐ nec Herculescontra plures. Zreszt▒ na ╢wiatowej scenie, razem z ca│▒ jej ,,globalizacj▒", dzieje siΩ ╝le. W zamΩcie i w kurzawie wywo│anej padaniem kurs≤w zatacza siΩ nawet Japonia, a tygrysy azjatyckie to ju┐ ,,koty za p│oty". To, ┐e Wa│Ωsa nic nie zrozumia│, dowodzi, i┐ niczego on nie zrozumie i (pr≤cz polskiej farfurki, je╢liby dano mu j▒ do potrzymania) nie rozt│ucze. Jest niby (wschodzi) epoka informatyki, internet≤w, lecz my prze┐ywamy │agodnie powstrzymywany zgon kultury, jako jej marginalizacjΩ o posmaku folklorystyczno-skansenowym. Zapewne, zjawiska takie s▒ zasadniczo odwracalne, ale KTO, JAK i KIEDY pocznie odwracaµ degrengolady? Sztuka w skali ╢wiatowej znajduje siΩ w g│Ωbokim schy│ku, czyli dekadencji, i ┐eby tysi▒c krytyk≤w jej skrΩty kiszkowe z najwy┐szym patosem i zachwytem zachwala│o, dopiΩkni j▒ tak, jak nieboszczyka o┐ywi▒ trociczki. |
5 | Pisywa│em i powtarza│em jak maniak, ┐e technologia jest zmienn▒ niezale┐n▒ cywilizacji, co oznacza│o po prostu, ┐e jest procesem autokatalitycznie biegn▒cym i tym samym takim, kt≤rego powstrzymaµ od najsilniejszego nawet zachcenia nie mo┐na. Na ╢wiecie rozeznanie polityk≤w w efektach, mo┐liwo╢ciach i zagro┐eniach technorodnych jest znikome i z regu│y sp≤╝nione. Panuje powszechne vacuum iuris: nie wiadomo, czy nale┐y skierowaµ legislacjΩ na zezwolenia wobec nowych ╢rodk≤w farmakologicznych, np. sztucznych, lepszych ani┐eli naturalna krew no╢nik≤w tlenu albo VIAGRY, albo ╢rodka antykoncepcyjnego RU 486, nie m≤wi▒c ju┐ o hodowli wyklonowywalnych z ludzkiego genomu ┐yciowo niezbΩdnych, bo ratuj▒cych ┐ycie narz▒d≤w (bez r≤wnoczesnego klonowania ,"ca│ych ludzi"). A tu ju┐ za progiem czyha mo┐liwo╢µ autoewolucji generis humani.I gdzie┐ s▒ kompetentni doradcy polityk≤w w TAKICH fundamentalnych sprawach? Rzecz odbywa siΩ raczej tak, ┐e przeciwnicy (w USA) spΩdzania p│odu strzelaj▒ do lekarzy-aborcjonist≤w: na TAKIM poziomie toczy siΩ ╢wiatek polityczny. Tymczasem demografowie na gwa│t jΩli odwracaµ do g≤ry nogami swoje prognozy, gdy┐ pokaza│o siΩ, ┐e w ca│ej ╢wiatowej (zamo┐niejszej) czo│≤wce pa±stw (Polska do niej nale┐y) nie funkcjonuje nawet prosta reprodukcja natalistyczna. Wymaga ona dla zachowania aktualnej liczebno╢ci populacyjnej 2,1 dziecina jedn▒ p│odn▒ kobietΩ. W Polsce mamy ok. 1,8-1,9, a wiΩc te┐ nie do╢µ. A zarazem przeciΩtne wieku dziΩki postΩpom medycyny rosn▒, przez co spo│ecze±stwa siΩ starzej▒ i tym samym ilo╢µ pracuj▒cych, nieodzownych dla utrzymania starych, ci▒gle siΩ zmniejsza (z wyj▒tkiem Ameryki, kt≤ra prze┐ywa imigracyjne transfuzje ludno╢ci prawie z ca│ego ╢wiata). A tu stuprocentowy wzrost katastrof naturalnych, przez nas niezawinionych, a tu ju┐ mowa o przej╢ciowo╢ci szkodliwego zreszt▒ ocieplenia klimatu, skoro ┐yjemy w interglacjale, po kt≤rym przyjdzie kolejna epoka lodowcowa. Ale przy kr≤tkim czasie demokratycznych kadencji rz▒dowych, Iprzy spotΩgowaniu wsp≤│czynnika kretynizacji w kulturze, kt≤┐by o czym╢ takim chcia│ czy te┐ m≤g│ w og≤le my╢leµ? Domoros│ych futurolog≤w z ich og≤lno╢wiatowym bredzeniem (o rajach czekaj▒cych nas, o katastrofach, kt≤re przynios▒ hodowane ju┐ artilekty, czyli artificial intelect), a tak┐e obietnic wyewoluowania nowych wirus≤w JAKO BRONI, wszΩdzie pe│no. Nie wiadomo nawet, CZYM mamy siΩ martwiµ w pierwszej kolejno╢ci. Pewno, robiµ interesy i czytaµ bajki o cudownych ocaleniach jest lepiej: nie ma siΩ w≤wczas »ADNYCH zgo│a problem≤w. |
6 | Saldo jest takie: stopie± celuj▒cy CHWILOWO dla spo│ecznej przedsiΩbiorczo╢ci rodak≤w, niedostateczny dla polityk≤w (jedna balcerowiczowska jask≤│ka wiosny nie zapewnia) i minus dostateczny dla rzymskiego Ko╢cio│a. Dixi, et animammeam salvavi. Teci, quod potui, faciantmeliora potentes. |
Stanis│aw Lem
(c) Copyright by Stanis│aw Lem, 1998
![]() ![]() ![]() |