Koniec tysi▒clecia...![]() |
WIELKIE KLONOWANIE JACEK INGLOT ááááááááZnawcy science fiction twierdz▒, ┐e to jedyny na ╢wiecie gatunek literacki, kt≤ry odpowiada na pytania, zanim te jeszcze zosta│y postawione. »yjemy w czasach, w kt≤rych niegdysiejsze rojenia fantast≤w przybieraj▒ realny, niekiedy niepokoj▒cy kszta│t. Zbli┐amy siΩ do roku 2000, daty dla wielu dawniejszych pisarzy SF wrΩcz magicznej, odgraniczaj▒cej wsp≤│czesno╢µ od przysz│o╢ci. Ich zdaniem, to w dwudziestym pierwszym wieku mia│y siΩ dziaµ rzeczy tak dziwaczne jak na przyk│ad klonowanie. ááááááááDla nikogo nie ulega ju┐ chyba w▒tpliwo╢ci, ┐e owieczka Dolly, genetyczna kopia starszej o kilka lat - matki? siostry? - zaprezentowana ╢wiatu w lutym 1997 roku przez Rona Jamesa, dyrektora po│o┐onego pod Edynburgiem Instytutu Ro╢lin, oznacza wej╢cie ludzko╢ci w now▒ erΩ. Pierwsze sklonowane z kom≤rki doros│ego dawcy zwierzΩ jest dowodem na to, ┐e zdo│ano obaliµ kolejny obiegowy mit - dumnie do tej pory g│osz▒cy, ┐e ka┐dy z nas jest kim╢ niepowtarzalnym, jedynym w swoim rodzaju, kim╢, kto sw▒ wyj▒tkowo╢µ otrzyma│ w darze od Boga czy natury. Byµ mo┐e ju┐ nied│ugo bΩdziemy mogli zam≤wiµ swoj▒ dok│adn▒ kopiΩ, po prostu dzwoni▒c do wyspecjalizowanej kliniki. Nie ma ju┐ bowiem ┐adnych technologicznych przeszk≤d, aby po sklonowaniu owcy czy ma│py nie siΩgn▒µ po materia│ genetyczny cz│owieka. Ju┐ obecnie rozmaitej ma╢ci ekscentrycy obiecuj▒, ┐e lada moment przyst▒pi▒ do klonowania ludzi, co wywo│a│o zrozumia│y niepok≤j etyk≤w i ustawodawc≤w. ááááááááLudzko╢µ ju┐ od najdawniejszych czas≤w pragnΩ│a wydrzeµ naturze tajemnicΩ ┐ycia; marzeniem ╢redniowiecznych alchemik≤w by│o wyhodowanie w retorcie ca│kowicie sztucznego cz│owieka, homunkulusa, co podobno mia│o siΩ udaµ Paracelsusowi. W czasach romantyzmu motyw sztucznego cz│owieka pojawia siΩ w literaturze w postaci potwora Frankensteina w znanej powie╢ci Mary Shelley. Od tej pory w▒tek ten wszed│ na sta│e do science fiction. Nic st▒d dziwnego, ┐e wiadomo╢ciami o klonowaniu czuj▒ siΩ zaskoczeni i zbulwersowani wszyscy, poza mi│o╢nikami fantastyki. Literacka historia klonowania siΩga bowiem jeszcze lat dwudziestych. ááááááááPierwszym utworem, w kt≤rym m≤wi siΩ o klonowaniu ludzkich tkanek jest opowiadanie Kr≤l z pr≤b≤wki Juliana Huxleya, kt≤re ukaza│o siΩ w 1927 roku w czasopi╢mie "Amazing Stories". Szalony naukowiec, doktor Hascombe, zagubiony w afryka±skim interiorze, klonuje fragmenty miejscowego w│adcy (i zarazem wcielenia lokalnego b≤stwa) po to, aby jego poddani mogli oddawaµ tym hodowlom cze╢µ bosk▒. Klony ludzkie produkowane metod▒ ta╢mow▒, w szklanych autoklawach, spotykamy jednak dopiero w powie╢ci jego brata, s│awnego Aldousa Huxleya, zatytu│owanej Nowy wspania│y ╢wiat (1931). Tutaj klonowanie zwie siΩ "bokanizacj▒" (od imienia wynalazcy, Bokanowskiego) i stosuje siΩ j▒ do produkcji ni┐szych, proletariackich warstw spo│ecze±stwa. W│adcom ╢wiata przysz│o╢ci chodzi o to, aby otrzymaµ standaryzowane gammy, identyczne delty, jednolite epsilony. Miliony jednakowych bli╝niak≤w. W tym ╢wiecie stworzon▒ przez Forda fabryczn▒ zasadΩ produkcji wreszcie zastosowano w odniesieniu do biologii. Notabene opis produkcji klon≤w w zdumiewaj▒cy spos≤b przypomina do╢wiadczenia, jakie z ludzkimi zarodkami wykonali na pocz▒tku lat dziewiΩµdziesi▒tych ameryka±scy genetycy Hall i Stillman. Po raz kolejny literacka fikcja otar│a siΩ o rzeczywisto╢µ (przed Hiroszim▒ o bombie atomowej pisa│ m.in. Karel ╚apek). ááááááááIdeΩ ta╢mowej produkcji niewolnik≤w spotykamy te┐ p≤╝niej, choµby w powie╢ci Roberta Silverberga Szklana wie┐a (1970), gdzie milioner Krug produkuje na potrzeby pewnego eksperymentu ca│e sztuczne spo│ecze±stwo. Pomys│ spo│eczno╢ci z│o┐onej z dziewiΩciu miliard≤w ┐e±skich i mΩskich egzemplarzy jednego cz│owieka, kaprala Larry Kalina, znalaz│ siΩ te┐ w powie╢ci Joe Haldemana Wieczna wojna. W powie╢ci Paula Wilsona ªwiat Dydeetown obywatel przeludnionej Ziemi, je╢li zrezygnuje z prokreacji, otrzymuje prawo do wyhodowania sobie klona (swojego lub osoby historycznej), nad kt≤rym otrzymuje pe│niΩ w│adzy. W Dydeetown dla pewnego │ajdaka pracuje w charakterze prostytutki nowa wersja Jean Harlow, zreszt▒ ┐aden blond demon, a istota o go│Ωbim sercu. ááááááááProdukowanych w laboratorium ludzi spotykamy te┐ w fantastyce polskiej, choµby w powie╢ci Romana Gajdy Ludzie Ery Atomowej, napisanej w 1945 roku. Zosta│a w niej bodaj po raz pierwszy ukazana wojna miΩdzy urodzonymi naturalnie a sztuczniakami z pr≤b≤wki, kt≤rzy nie mogli siΩ pogodziµ ze swym podrzΩdnym statusem w spo│ecze±stwie przysz│o╢ci. ááááááááW fantastyce nie stwarza siΩ klon≤w tylko po to, aby czyniµ z nich niewolnik≤w czy wzorcowe, alternatywne spo│ecze±stwa. Czasem ten spos≤b reprodukcji jest dla ludzko╢ci jedyn▒ mo┐liwo╢ci▒ przetrwania, jak to pokazuje Kate Wilhelm w powie╢ci Gdzie dawniej ╢piewa│ ptak. Cywilizacja ginie tam na skutek ekonomicznej i ekologicznej katastrofy, a ocaleli z pogromu ludzie utracili zdolno╢µ naturalnego rozrodu; klonowanie okazuje siΩ jedyn▒ metod▒ na powo│anie do ┐ycia kolejnego pokolenia. W opowiadaniu Urszuli K. Le Guin DziewiΩµ ╢mierci wycie±czona globalnym g│odem ludzko╢µ tak siΩ zmniejszy│a ilo╢ciowo, ┐e grozi to jej dalszemu istnieniu. Klonuje siΩ wiΩc co warto╢ciowsze osobniki i wysy│a w kosmos na poszukiwanie potrzebnych Ziemi surowc≤w. |
ááááááááOsobnym w▒tkiem jest
wykorzystanie klonowania jako swoistego przepisu na
nie╢miertelno╢µ. Ciekawie ten pomys│ potraktowa│
Bohdan Petecki w powie╢ci Operacja wieczno╢µ (1975),
gdzie ka┐dy cz│owiek ma swoj▒ kopiΩ w stadium
embrionalnym z pe│nym zapisem osobowo╢ci, nie tylko
kodu genetycznego, ale i cech nabytych. Je╢li kto╢
umiera, wtedy ekipa techniczna umieszcza go w specjalnym
inkubatorze, nak│ada na matrycΩ genetyczn▒ pe│ny akt
zapisu osobowo╢ci [...] i po czternastu miesi▒cach
kopia otrzymuje now▒ ╢wiadomo╢µ. Bohater
powie╢ci, pilot wracaj▒cy do tak ulepszonego ╢wiata po
wieloletniej misji kosmicznej, niebardzo chce z tego
wynalazku skorzystaµ i toczy ze ╢wiatem paradoksaln▒ z
pozoru walkΩ o prawo do ostatecznej i nieodwo│alnej
╢miem. ááááááááW tym momencie wkraczamy w z│o┐on▒ sferΩ stosunk≤w cz│owiek - klon. Pilot-outsider z Operacji wieczno╢µ czuje siΩ jako zreprodukowana kopia nieautentyczny; odrzuca dar nie╢miertelno╢ci, poniewa┐ dla niego ╢mierµ to nieod│▒czny element cz│owieczego losu - pozbawione ryzyka ┐ycie wydaje mu siΩ ja│owe i bezsensowne. W SF przewa┐a pogl▒d, ┐e klony stanowi▒ nowy gatunek istot rozumnych, organicznie co prawda identycznych z cz│owiekiem, ale o zupe│nie odmiennej, "skolektywizowanej" psychice. Funkcjonowanie w "rodzinnej" grupie poci▒ga za sob▒ okre╢lone konsekwencje. Nigdy dotychczas nie by│ samotny. Przez cale ┐ycie widzia│, rozmawia│, ┐y│ z dziewiΩcioma innymi wersjami swojej osobowo╢ci. On nie wie, jak to jest byµ samemu - zauwa┐a Pugh, urodzony naturalnie bohater opowiadania Le Guin, walcz▒cy usilnie o utrzymanie przy ┐yciu jedynego ocala│ego z g≤rniczej katastrofy klona. NieumiejΩtno╢µ istnienia tego typu osobnik≤w poza grup▒ podkre╢la te┐ Kate Wilhelm. Okazuje siΩ, ┐e klony nie potrafi▒ samodzielnie dzia│aµ i my╢leµ, a bezpiecznie czuj▒ siΩ tylko w otoczeniu wsp≤│brata. ááááááááMiΩdzy cz│owiekiem urodzonym naturalnie a klonem istnieje psychologiczna przepa╢µ, w skrajnych przypadkach prowadz▒ca do odmowy uznania jego cz│owiecze±stwa. W Gdzie dawniej ╢piewa│ ptak Marek, naturalnie poczΩty potomek pary klon≤w, tak m≤wi do swego wuja, te┐ klona: Ja ciΩ kocham, Barry, chocia┐ jeste╢ inny, odleg│y i nie jeste╢ cz│owiekiem. Podobne opinie formu│uje major Manddla w powie╢ci Joe Haldemana, patrz▒c na ┐e±sk▒ wersjΩ kaprala Kalina: Kobieta Cz│owiek by│a uczt▒ dla oczu, ale na tej samej zasadzie, co obraz czy rze╝ba. Po prostu nie by│em w stanie my╢leµ o nich jako o istotach ludzkich. W Nowym wspania│ym ╢wiecie pojedyncze alfy i bety odczuwaj▒ do seryjnych gamm czy epsilon≤w bezbrze┐n▒ pogardΩ. Urodzenie siΩ klonem oznacza bycie czym╢ gorszym, niepe│nym, fa│szywym, wybrykiem przeciwko naturalnemu porz▒dkowi rzeczy. Urodzeni naturalnie odczuwaj▒ do nich tylko wstrΩt lub lito╢µ, konsekwentnie w▒tpi▒c w prawo klon≤w do nazywania siΩ istotami ludzkimi. ááááááááTakie postawienie sprawy musi wywo│aµ okre╢lone skutki; w powie╢ci Romana Gajdy powo│ani sztucznie do ┐ycia US wywo│uj▒ rewoltΩ przeciwko swym naturalnie poczΩtym wsp≤│obywatelom. UáKateáWilhelm ustandardowione spo│ecze±stwo klon≤w nie jest w stanie przetrwaµ w ┐ywiole nieobliczalnej (a zatem wymagaj▒cej niestandardowych reakcji) przyrody. Nowy wspania│y ╢wiat to wizja cywilizacji sytego, ale i gnu╢nego totalitaryzmu. Szklana wie┐a Kruga u Silverberga zostaje zniszczona przez zbuntowane organiczne roboty. Wed│ug wiΩkszo╢ci autor≤w SF klonowanie to ╢lepa uliczka, wyraz niebezpiecznej dewiacji rodzaju ludzkiego, kt≤ry w swym buncie przeciwko naturze posun▒│ siΩ a┐ do ataku na w│asne cz│owiecze±stwo, odbieraj▒c jej cud powstawania ┐ycia i traktuj▒c go jako co╢ mog▒cego byµ przedmiotem fabrycznej produkcji. ááááááááPisarze science fiction - w wiΩkszo╢ci wbrew pozorom bardzo podejrzliwie odnosz▒cy siΩ do tzw. postΩpu - przestrzegaj▒ przed tym od dawna; najzjadliwsz▒ i zarazem najbardziej groteskow▒ wizj▒ totalnie zbiotechnicyzowanej ludzko╢ci znajdujemy w Dziennikach gwiazdowych Stanis│awa Lema (Podr≤┐ dwudziesta pierwsza). Cz│ekopodobni Dychto±czycy tak siΩ zafascynowali mo┐liwo╢ciami kszta│towania w│asnych cia│, ┐e traktuj▒ ich zmianΩ jako rodzaj mody, bez umiaru redukuj▒c lub zwiΩkszaj▒c ilo╢µ ko±czyn, g│≤w i korpus≤w, o innych naddatkach nie wspominaj▒c, w my╢l ochoczo wyznawanej libertaria±skiej zasady: Jak mo┐na siΩ nie przekszta│caµ, je┐eli mo┐na siΩ przekszta│caµ? Oczywi╢cie ┐e mo┐na siΩ przekszta│caµ, klonowaµ, rodziµ w autoklawach, gmeraµ bez umiaru w genach, ale oznaczaµ to bΩdzie odej╢cie od istoty cz│owiecze±stwa, jako ┐e CZúOWIEK w pe│ni znaczenia tego s│owa jest tworem natury i nie mo┐e, nie powinien byµ niczym innym. Ma│o to mo┐e oryginalne twierdzenie, ale je╢li je odrzuciµ, to otwiera siΩ pole dla etycznego relatywizmu, sk▒d wiedzie kr≤tka droga do czystego ob│Ωdu, kt≤rego pr≤bki daje profetyczna science fiction. Czy zdaj▒ sobie z tego sprawΩ manipuluj▒cy genami naukowcy? W literaturze fantastyczno-naukowej od dawna u╢wiadamiano sobie zwi▒zane z tym zagro┐enia. Julian Huxley pisa│ w epilogu swego opowiadania, ┐e dr Hascombe zyska│ nieograniczon▒ potΩgΩ w licznych zastosowaniach nauki - ale czemu mia│a s│u┐yµ ta potΩga? Czczym frazesem jest twierdzenie wiΩkszo╢ci prasy i spo│ecze±stwa, ┐e rozw≤j nauki i potΩgi musi s│u┐yµ jedynie dobru. Polecam uwadze czytelnik≤w oczywisty mora│ wynikaj▒cy z mojej opowie╢ci i proszΩ, aby zastanowili siΩ nad tym, co nale┐y czyniµ z potΩg▒ zdobywan▒ przez tych, kt≤rzy trudz▒ siΩ dla osi▒gniΩcia w│adzy albo te┐ po to, aby poznaµ prawdΩ ┐ycia. ááááááááCzy nastΩpcy doktora Hascombe'a potrafi▒ siΩ powstrzymaµ przed wyrΩczaniem Pana Boga? Nale┐y w to w▒tpiµ - Stanis│aw Lem twierdzi, ┐e je╢li ludzko╢µ mo┐e pope│niµ jakie╢ g│upstwo, to na pewno je pope│ni, niestety. Jacek Inglot |
╝r≤d│o: miesiΩcznik kulturalny ODRA 11/98 | ![]() ![]() ![]() |