Stanis│aw Lem,
czyli odkrycie granic poznaniaPIOTR
KRYWAK
áááááááááTw≤rczo╢ci
Stanis│awa Lema rekomendowaµ nie trzeba. Proza jego -
przez szereg lat nie doceniana przez krytyk≤w -
zaskarbi│a ju┐ sobie dostateczne uznanie szerokich
rzesz czytelnik≤w, tak w kraju ojczystym pisarza, jak i
poza jego granicami. Ksi▒┐ki autora Solaris s▒
dzi╢ najczΩ╢ciej t│umaczone na jΩzyki obce spo╢r≤d
dzie│ wszystkich polskich tw≤rc≤w literatury. Daleko w
tyle pozosta│y przewodz▒ce na li╢cie naszych
╢wiatowych bestseller≤w do ko±ca lat
sze╢µdziesi▒tych powie╢ci Andrzejewskiego i
Sienkiewicza. Ten fakt m≤wi sam za siebie.
áááááááááStanis│aw Lem, urodzony 12 wrze╢nia
1921 we Lwowie, zadebiutowa│ w r. 1946, kiedy to na
│amach m│odzie┐owego pisma "Nowy ªwiat
Przyg≤d" ukazywa│a siΩ w odcinkach jego pierwsza,
nigdy zreszt▒ w formie ksi▒┐kowej nie wydana,
powie╢µ fantastyczna Cz│owiek z Marsa. Przez
kilka nastΩpnych lat publikowa│ sporadycznie
opowiadania i wiersze, szkice o drugiej wojnie
╢wiatowej, recenzje. Ksi▒┐kowym debiutem Lema byli
dopiero Astronauci, powie╢µ wydana w 1951 r.
áááááááááOd tego momentu tw≤rczo╢µ jego
rozwija│a siΩ w kilku kierunkach: pisywa│ utwory o
tematyce wsp≤│czesnej (trylogia Czas nieutracony,
Wysoki Zamek), podejmowa│ pr≤by dramatyczne
(napisana wraz z Romanem Hussarskim sztuka Jacht
"Paradise"), z powodzeniem zajmowa│ siΩ
filozofi▒ i krytyk▒ literack▒ publikuj▒c z tego
zakresu szereg rozpraw, popularyzowa│ te┐ osi▒gniΩcia
nauki. G│≤wnym jednak nurtem jego aktywno╢ci
literackiej by│a fantastyka naukowa, od pocz▒tku niemal
uprawiana w dwu odmianach: jako science fiction serio
i jako .fantastyczna groteska.
áááááááááOgromny sukces czytelniczy zawdziΩcza
fantastyka Lema r≤┐nym czynnikom: z jednej strony -
choµ najmniej to chyba istotne - okoliczno╢ci▒
sprzyjaj▒c▒ by│o niew▒tpliwie spo│eczne
zapotrzebowanie na utwory typu science fiction; z
drugiej - zaproponowana przez tw≤rcΩ wersja fantastyki
zawiera│a elementy nowatorskie, dotychczas w science
fiction nieobecne, zarazem za╢ takie, jakie ≤w -
uznawany dot▒d za ma│o ambitny - gatunek wprowadzi│y w
kr▒g literatury akceptowanej przez krytyk≤w.
áááááááááNowe elementy w fantastyce Lema mia│y
charakter r≤┐norodny i z pewno╢ci▒ nie wyliczymy tu
wszystkich. Za najwa┐niejsze wypada jednak uznaµ
nastΩpuj▒ce: poszerzenie problematyki i wzbogacenie jej
o akcenty filozoficzne z zakresu teorii poznania,
aksjologii i filozofii cz│owieka; rozszerzenie arsena│u
╢rodk≤w artystycznych, co znalaz│o wyraz w nawi▒zaniu
do rozmaitych konwencji gatunkowych, odmiennym od
tradycyjnego pos│ugiwaniu siΩ ╢rodkami kreacji fikcji
fantastycznej, zastosowaniu r≤┐nych odmian stylizacji
jΩzykowej itp.; wreszcie - nowe ujΩcie
skonwencjonalizowanych motyw≤w literatury science
fiction.
áááááááááSpo╢r≤d wielu problem≤w, z kt≤rymi
zetknie siΩ czytelnik prozy Lema, dwa zas│uguj▒ na
szczeg≤ln▒ uwagΩ: kwestia granic mo┐liwo╢ci
poznawczych cz│owieka i zagadnienie istoty
cz│owiecze±stwa. Im te┐ po╢wiΩcimy wiΩkszo╢µ
naszej uwagi. ,
áááááááááStanis│aw Lem debiutowa│, jak siΩ
rzek│o, w r. 1951, w czasie niezbyt sprzyjaj▒cym
rozwojowi science fiction. Po r. 1949 preferowano
w Polsce model literatury spo│ecznie i politycznie
zaanga┐owanej, nawi▒zuj▒cej do do╢wiadcze± i
artystycznych osi▒gniΩµ realizmu, uwzglΩdniaj▒cej
problemy walki klasowej i ideologicznej. Fantastyka, jako
swego rodzaju przeciwie±stwo realizmu, nie mog│a
liczyµ na uznanie. Nic wiΩc dziwnego; ┐e debiutanci z
lat piΩµdziesi▒tych, pionierzy science fiction w
powojennej Polsce - Lem, Hollanek, Boru± i Trepka -
starali siΩ tak konstruowaµ swe utwory, aby
przynajmniej w pewnym stopniu odpowiada│y zalecanym
wzorom. Akcenty ideologiczne pojawia│y siΩ tedy w owej
prozie nader czΩsto, a tematem powie╢ci fantastycznych
stawa│ siΩ motyw walki z ostatnimi zwolennikami
kapitalizmu ulokowany w kosmicznej scenerii (Hollanek,
Boru± i Trepka) lub te┐ motyw epokowego zadania,
kt≤rego realizacji podejmowa│o siΩ ukszta│towane ju┐
spo│ecze±stwo socjalistyczne (Lem). Wyj▒tkowo - lecz
ju┐ tylko w ujΩciu satyrycznym - przedstawiano problemy
wsp≤│czesnych pa±stw kapitalistycznych (Lem).
áááááááááFilozoficznym zapleczem owej literatury
by│ niew▒tpliwie marksizm, z kt≤rego zaczerpn▒│ Lem
swe ≤wczesne ujΩcie problemu poznania. W obu
powie╢ciach p≤╝niejszego tw≤rcy Solaris wydanych
w latach piΩµdziesi▒tych dominuje g│Ωbokie
przekonanie o nieograniczonych mo┐liwo╢ciach
poznawczych cz│owieka. Bohaterowie Astronaut≤w i
Ob│oku Magellana (1955) wykonuj▒ zadania natury
badawczej: wyja╢niaj▒ zagadkΩ zag│ady cywilizacji
wenusja±skiej i nawi▒zuj▒ kontakt z mieszka±cami
uk│adu Proximy Centaura. Wysi│ki ich uwie±czone
zostaj▒ sukcesem. Drobne szczeg≤│y pozostaj▒
wprawdzie do ko±ca tajemnic▒, lecz autor daje
czytelnikowi do zrozumienia, ┐e ich ostateczne
wyja╢nienie jest tylko kwesti▒ czasu i nie ma
wiΩkszego znaczenia wobec wagi problem≤w, kt≤re ju┐
zosta│y wyja╢nione. Udoskonalenie narzΩdzi badawczych
i podniesienie poziomu wiedzy spowoduj▒ w przysz│o╢ci
niechybnie rozwik│anie obecnych tajemnic. Dotarcie do
prawdy jest bowiem zawsze mo┐liwe.
áááááááááCharakterystyczny dla wczesnej prozy
fantastycznej Lema optymizm poznawczy ma jednak swe
╝r≤d│o nie tylko w marksistowskiej teorii poznania.
Wi▒┐e siΩ on ╢ci╢le z przyjΩt▒ przez autora Astronaut≤w
koncepcj▒ cz│owiecze±stwa.
áááááááááW Astronautach i w Ob│oku
Magellana cz│owiek jest warto╢ci▒ najwy┐sz▒.
Jest podmiotem wszelkich dzia│a±, tw≤rc▒ i miar▒
warto╢ci. TΩ szczeg≤ln▒ pozycjΩ cz│owieka uzasadnia
historia naturalna i historia rozwoju cywilizacji: w
ewolucyjnym │a±cuchu istot ┐ywych homo sapiens by│
ogniwem ostatnim, najbardziej skomplikowanym, a przez to
najdoskonalszym. DziΩki zdolno╢ci do abstrakcyjnego
my╢lenia oddzieli│ siΩ od zwierz▒t, odkry│ sposoby
wytwarzania narzΩdzi i tym samym otworzy│ sobie drogΩ
do panowania nad w│asn▒ planet▒. Spogl▒daj▒c z
dzisiejszej perspektywy w przesz│o╢µ dostrzegamy
zdarzenia, kt≤re sk│onni jeste╢my uwa┐aµ za kamienie
milowe na drodze owego podboju. Ka┐de z nich by│o
osi▒gniΩciem doskonal▒cym ╢wiat, ka┐de sprawia│o,
┐e rozw≤j cywilizacji mia│ charakter postΩpowy. Za
zdarzeniami tymi kry│a siΩ zawsze aktywno╢µ
poznawcza, ciekawo╢µ ╢wiata i pragnienie zg│Ωbienia
jego tajemnic.
W│a╢nie dlatego aktywno╢ci poznawczej cz│owieka
przypisywa│ Lem w latach piΩµdziesi▒tych najwiΩksze
znaczenie. Miar▒ rozwoju jest bowiem postΩp, miar▒
postΩpu - zdobywana wiedza.
áááááááááDroga ku tej ostatniej by│a i jest
nie│atwa. Wiedza wymaga po╢wiΩce±, nierzadko ofiar.
Wysi│ek, kt≤ry zosta│ przez ludzko╢µ w│o┐ony w
prace zmierzaj▒ce do poszerzenia jej zasob≤w, jest
dodatkowym argumentem, argumentem moralnym, wspieraj▒cym
przekonanie o naczelnej pozycji cz│owieka. Miniony i
obecny trud da│ cz│owiekowi prawo do panowania nad
╢wiatem, a postΩpowa linia rozwoju wskazuje na to, ┐e
dokonane niegdy╢ akty wyboru by│y s│uszne, co oznacza
automatycznie trafno╢µ kryteri≤w oceny, kt≤rymi siΩ homo
sapiens pos│u┐y│. Lemowa filozofia cz│owieka ma
wiΩc w latach piΩµdziesi▒tych charakter
antropocentryczny.
áááááááááNa czym jednak polega istota
cz│owiecze±stwa? Bohaterowie wczesnych powie╢ci Lema,
podobnie jak ludzko╢µ w toku swej historii, przechodz▒
proces samodoskonalenia, kt≤ry jest efektem ich
dzia│a± poznawczych. Kontakt z Nieznanym i osi▒gniΩty
w jego wyniku sukces, zdobycie nowych informacji o
╢wiecie i nabyte do╢wiadczenie sprawiaj▒, ┐e postaµ
osi▒ga wy┐szy stopie± wiedzy tak┐e o sobie.
ªwiadomo╢µ w│asnego wk│adu w realizacjΩ idei
postΩpu umo┐liwia bohaterom Lema pe│ne zespolenie siΩ
z innymi lud╝mi, daje im poczucie gatunkowej wsp≤lnoty,
│adu i harmonii. Istot▒ cz│owiecze±stwa okazuje siΩ
wiΩc d▒┐enie ku doskona│o╢ci.
áááááááááPo r. 1956 w prozie fantastycznej Lema
obserwujemy zmiany. Ju┐ pierwsze powie╢ci wydane po
prze│omie pa╝dziernikowym ªledztwo i Eden (obie
1959) - zawieraj▒ inne ni┐ dot▒d ujΩcie problematyki
poznawczej. Bohaterowie ich staj▒ bowiem oko w oko z
takimi zagadkami natury, wobec kt≤rych okazuj▒ siΩ
bezsilni.
áááááááááInspektor policji i naukowiec-statystyk
pr≤buj▒ w ªledztwie wyja╢niµ makabryczny
fenomen pozornego o┐ywania zw│ok ludzkich. Teoretyczne
rozwa┐ania obu postaci nie znajduj▒ jednak
potwierdzenia. Udaje siΩ wprawdzie ustaliµ zale┐no╢µ
badanego zjawiska od innego czynnika, lecz stwierdzenie
tego faktu otwiera jedynie kolejn▒ zagadkΩ, nie
t│umacz▒c pierwszej. Mechanizm zdumiewaj▒cych
wΩdr≤wek trup≤w pozostaje do ko±ca niejasny.
áááááááááGrupa astronaut≤w z Edenu nawi▒zuje
kontakt z obc▒ cywilizacj▒, lecz procesy zachodz▒ce w
nowo poznanym spo│ecze±stwie staj▒ siΩ dla nich
zagadk▒ nie do rozwik│ania. Odmienno╢µ historycznych
do╢wiadcze± Ede±czyk≤w i zwi▒zana z nimi odrΩbna
mentalno╢µ stwarzaj▒ barierΩ nieprzekraczaln▒ dla
umys│≤w Ziemian. I choµ obie strony dialogu
reprezentuj▒ cywilizacje typu technologicznego,
znajduj▒ce siΩ w niezbyt od siebie odleg│ych stadiach
rozwoju, tylko czΩ╢ciowo udaje im siΩ porozumieµ i
mimo obop≤lnych wysi│k≤w wiele zjawisk pozostaje
tajemnic▒.
áááááááááAnalogiczny los spotyka postacie z
nastΩpnych powie╢ci: Solaris (1961), NiezwyciΩ┐onego
(1964) i G│osu Pana (1968). Pr≤ba
nawi▒zania kontaktu z solaryjskim oceanem -
przypuszczalnie form▒ ┐ycia inteligentnego - ko±czy
siΩ fiaskiem i osobist▒ tragedi▒ Kelvina, Gibariana i
innych bohater≤w powie╢ci. Przypadkowe zetkniΩcie siΩ
z martw▒ cywilizacj▒ planety Regis poci▒ga za sob▒
setki ofiar, nie przynosz▒c cz│owiekowi ┐adnych
wymiernych korzy╢ci. Nie powiedzie siΩ tak┐e praca nad
rozszyfrowaniem neutrinowego kodu, hipotetycznego
"listu" od kosmit≤w w G│osie Pana.
áááááááááNiepowodzenia, jakich doznaje cz│owiek
stykaj▒c siΩ z tajemnicami Kosmosu, sygnalizuj▒
zmianΩ pogl▒d≤w autora Solaris na istotΩ
procesu poznania, oznaczaj▒ koniec poznawczego optymizmu
i czΩ╢ciowy agnostycyzm. Nowe, sceptyczne stanowisko
Lema mo┐na uzasadniµ nastΩpuj▒co: g│oszon▒ dot▒d
tezΩ o przypuszczalnej powszechno╢ci ┐ycia w Kosmosie
poczΩto na prze│omie lat piΩµdziesi▒tych i
sze╢µdziesi▒tych coraz czΩ╢ciej podwa┐aµ.
Koncepcja rzadko╢ci ┐ycia, wyj▒tkowo╢ci inteligencji
zyskiwa│a zwolennik≤w. Zakwestionowano r≤wnie┐
utart▒ opiniΩ, zgodnie z kt≤r▒ ┐ycie mog│o siΩ
narodziµ wy│▒cznie w warunkach zbli┐onych do tych,
jakie w przesz│o╢ci panowa│y na Ziemi. W tej sytuacji
upad│a ostatecznie wersja kosmity cz│ekokszta│tnego, o
zbli┐onym do ludzkiego poziomie intelektualnym i
analogicznej mentalno╢ci. Postaµ ┐ycia, jego kszta│t,
budulec, typ ╢wiadomo╢ci, zdolno╢ci percepcyjne, itp.
wyznaczaj▒ i ograniczaj▒ okoliczno╢ci, w kt≤rych
┐ycie to powsta│o. Odmienny jest te┐ jego rozw≤j, a w
konsekwencji tak┐e typ cywilizacji, jak▒ mo┐e ono
stworzyµ. I w│a╢nie to, a nie - jak s▒dzono
dotychczas - poziom wiedzy i zaawansowanie
technologiczne, decyduje o niemo┐liwo╢ci kontaktu, o
daremno╢ci pr≤b wymiany informacji. Wiedza zgromadzona
przez jedn▒ cywilizacjΩ nie musi byµ to┐sama z
wiedz▒ drugiej nie tylko w sensie ilo╢ciowym, ale -
przede wszystkim jako╢ciowym. Zasoby posiadanej przez
r≤┐nych kosmit≤w informacji mog▒ siΩ jedynie
czΩ╢ciowo zazΩbiaµ, a i to zapewne na prawach
wyj▒tku. Najprawdopodobniej ka┐da spo│eczno╢µ
kosmiczna tworzy w│asn▒ wizjΩ ╢wiata, dla innej
spo│eczno╢ci nieprzenikaln▒. Ka┐da z tych wizji jest
na sw≤j spos≤b trafna i zarazem niepe│na, gdy┐
ograniczone s▒ przez sam▒ naturΩ poznawcze
mo┐liwo╢ci ka┐dego gatunku istot. Aby przekroczyµ owe
naturalne bariery, okre╢lona forma ┐ycia musia│aby
przestaµ byµ sob▒, co jest niemo┐liwe. Nale┐y wiΩc
przyj▒µ, ┐e istnieje sfera rzeczywisto╢ci obiektywnej
pozostaj▒ca poza zasiΩgiem ludzkiego poznania, byµ
mo┐e zreszt▒ czΩ╢ciowo poznawalna dla innych, a tym
samym, ┐e ╢wiat pozwala siΩ zbadaµ tylko w
okre╢lonym stopniu.
áááááááááArgument ten stanowi podstawΩ do
obalenia tezy o naczelnej pozycji cz│owieka we
wszech╢wiecie. Ludzko╢µ jest gatunkiem najdoskonalszym
- a i to stwierdzenie budzi w▒tpliwo╢ci - jedynie
lokalnie, na Ziemi. W Kosmosie mog▒ istnieµ cywilizacje
i istoty doskonalsze od nas i mniej od nas doskona│e,
ani jednak lepsze, ani gorsze: inne. One tak┐e poznaj▒
dostΩpny ich zmys│om ╢wiat, gromadz▒ wiedzΩ o nim na
miarΩ swych mo┐liwo╢ci. S▒ te┐ zapewne przekonane o
tym, ┐e linia ich w│asnego rozwoju jest lini▒
postΩpu, d▒┐eniem ku doskona│o╢ci. Progres jest tedy
prawid│owo╢ci▒ ewolucyjn▒, nie za╢ wyr≤┐nikiem
cz│owiecze±stwa. To, co zdawaµ siΩ mog│o
najwa┐niejsz▒ cech▒ cz│owieka, jest w skali
kosmicznej powszechne. Pojawia siΩ wiΩc konieczno╢µ
przewarto╢ciowania dotychczasowych s▒d≤w.
áááááááááObok unaocznienia mo┐liwo╢ci
poznawczych niepowodze± pojawia siΩ w utworach Lema
nowy motyw - demonstracja ludzkich mankament≤w. Akcent
pada na r≤┐ne czynniki : od niedoskona│o╢ci
biologicznej, kt≤ra sprawia, i┐ do lot≤w kosmicznych
nie jeste╢my w│a╢ciwie przygotowani (ze wzglΩdu na
kr≤tkotrwa│o╢µ egzystencji, konieczno╢µ zapewnienia
sobie zapas≤w ┐ywno╢ci, powietrza, ma│▒ odporno╢µ
na wszelkiego rodzaju urazy fizyczne, sk│onno╢µ do
psychicznych stres≤w itp.), przez ograniczenia
zdolno╢ci percepcji, zwi▒zane z niedoskona│o╢ci▒
m≤zgu, a┐ po niezbyt przyjemne cechy charakteru -
zach│anno╢µ, zaborczo╢µ, zazdro╢µ, agresywno╢µ
etc. Niema│▒ rolΩ spe│niaj▒ w tej krytyce cz│owieka
powsta│e w latach sze╢µdziesi▒tych groteskowe utwory
Lema, zw│aszcza Cyberiada i Dzienniki gwiazdowe.
áááááááááBohater Dziennik≤w, Ijon Tichy,
demonstruje w "Podr≤┐y ≤smej" zalety
ludzko╢ci przed delegatami Organizacji Planet
Zjednoczonych.
Ze zgroz▒ dowiaduje siΩ od nich, i┐ to, co uwa┐a│ za
szczytowe osi▒gniΩcia ludzko╢ci, kosmici nie do╢µ,
┐e maj▒ za nic, lecz uznaj▒ za objaw zwyrodnienia
naszej cywilizacji. Ten sam bohater w "Podr≤┐y
dwudziestej drugiej" wys│uchuje dowodu na
niemo┐liwo╢µ powstania ┐ycia na Ziemi, a jego protest
traci sens wobec argumentu, ┐e ewentualno╢µ taka
oznacza│aby zboczenie natury. »a│osny jest .te┐ obraz
skutk≤w dzia│alno╢ci misyjnej Ziemian, o kt≤rych
opowiada Tichemu ojciec Lacymon w tym┐e utworze.
áááááááááAgresywno╢µ, okrucie±stwo,
zaborczo╢µ i m╢ciwo╢µ zarzucaj▒ cz│owiekowi
postacie z Bajek robot≤w (Dwa potwory, Biada
╢mierci. Chytro╢µ i z│o╢liwo╢µ
"bladawc≤w" obna┐a opowiadanie Jak Erg
Samowzbudnik bladawca pokona│, a drwiny z
bia│kowego budulca znajdziemy w bajce O kr≤lewiczu
Ferrycym i kr≤lewnie Krystalli.
áááááááááRoboty drwi▒ce z cz│owieka wcale nie
s▒ ode± lepsze, czego dowodem tak Bajki robot≤w, jak
i Cyberiada. Jaki pan, taki s│uga: cz│owiek
stworzy│ roboty, wiΩc te maj▒ jego naturΩ. Trurl i
Klapaucjusz, para przyjaci≤│ i zarazem rywali,
zazdrosnych o swe sukcesy i z│o╢liwych jak ich ludzcy
protopla╢ci, opΩtana jest mani▒ tworzenia rzeczy
doskona│ych. Ufni w potΩgΩ techniki, konstruuj▒
urz▒dzenia maj▒ce s│u┐yµ jednostkom i
spo│ecze±stwom: pozornie doskona│e - w rzeczywisto╢ci
dzia│aj▒ce odwrotnie do intencji tw≤rc≤w. Kontynuuj▒
oni b│Ωdy cz│owieka, kt≤ry w│asn▒ niedoskona│o╢µ
usi│owa│ zast▒piµ technik▒. Ta za╢ - Trurl i
Klapaucjusz to przecie┐ roboty! - powiela zamierzenia,
dzia│ania i... omy│ki konstruktor≤w.
áááááááááNegatywna charakterystyka cz│owieka
jest g│≤wnym argumentem przeciwko antropocentryzmowi.
Po╢r≤d rozmaitych kosmicznych nacji dzia│alno╢µ
cz│owieka staje siΩ tylko jedn▒ z wielu
dzia│alno╢ci, a jego s▒dy jednymi z wielu mo┐liwych
s▒d≤w. Nie maj▒c statusu wyj▒tkowo╢ci nie mog▒ byµ
jedynie s│uszne. A zatem nie mo┐na mierzyµ zjawisk
kosmicznych wedle tych miar, kt≤re sprawdzi│y siΩ na
Ziemi. Nie mo┐na wierzyµ we w│asn▒ doskona│o╢µ,
skoro siΩ jest niedoskona│ym. Ka┐de bowiem dzia│anie
oparte na ludzkim do╢wiadczeniu, lokalnej tradycji,
rutynie i utrwalonym schemacie spowoduje w kosmicznych
warunkach skutki katastrofalne. Doznaj▒ tego na w│asnej
sk≤rze bohaterowie powie╢ci Lema, doznaje Ijon Tichy,
doznaj▒ wreszcie na╢ladowcy ludzi - roboty.

|
áááááááááJe╢li wiΩc nie d▒┐enie do
doskona│o╢ci jest wyr≤┐nikiem cz│owiecze±stwa, to
c≤┐ nim jest? Co mo┐e siΩ liczyµ z kosmicznej
perspektywy, gdy wyeliminujemy z naszych my╢li
subiektywizm? Odpowied╝ znajdujemy w cyklu Opowie╢ci
o pilocie Pirxie.
áááááááááTytu│ow▒ postaµ cyklu,
astronautΩ Pirxa, Lem konfrontuje zazwyczaj z wysoko
wyspecjalizowanymi maszynami automatycznymi. Zakres ich
mo┐liwo╢ci bywa r≤┐ny - s▒ to stosunkowo proste
m≤zgi elektronowe i niezwykle skomplikowane mechanizmy
cz│ekokszta│tne, obdarzone przez konstruktor≤w
swoist▒ ╢wiadomo╢ci▒.
áááááááááMotyw konfrontacji
cz│owieka i maszyny s│u┐y Lemowi najczΩ╢ciej za
pretekst do polemiki z mitem Golema (Terminus),
s│u┐y
podkre╢leniu tego, ┐e automat dzia│aj▒cy przeciwko
cz│owiekowi nie ponosi za sw≤j bunt winy. Ta ostatnia
spada na cz│owieka, kt≤ry konstruuj▒c automat
niebezpiecze±stwa nie przewidzia│. Odpowiedzialno╢µ
ponosi zawsze tw≤rca, nie jego wytw≤r. Roboty - na co
wskazuje analiza takich tekst≤w,
jak Polowanie, Wypadek czy Ananke - dziedzicz▒ po
cz│owieku wszystko, tak dobre, jak i z│e cechy, za co
jednak odpowiada wy│▒cznie ich konstruktor.
áááááááááW opowiadaniu Rozprawa
obok
krytyki mitu Golema przedstawiony zosta│ inny jeszcze,
bardziej nas tu interesuj▒cy problem: wy┐szo╢ci
cz│owieka nad maszyn▒. Sytuacja opisana w omawianym
utworze jest szczeg≤lna: przeciwnikiem Pirxa -
charakteryzowanego gdzie indziej okre╢leniem
"╢lamazarny poczciwiec" (Odruch
warunkowy) jest wysoko wyspecjalizowany android Calder,
robot dysponuj▒cy pe│ni▒ ╢wiadomo╢ci i
mo┐liwo╢ciami dzia│ania, przekraczaj▒cymi maksymaln▒
nawet sprawno╢µ cz│owieka. I tΩ w│a╢nie doskona│▒
imitacjΩ ludzkiej istoty musi Pirx w jaki╢ spos≤b
pokonaµ. Bohater Rozprawy dokonuje
tego, a o przyczynach swego sukcesu m≤wi
W ostatecznym
rachunku uratowa│o wiΩc nas, a jego zgubi│o - moje
niezdecydowanie, moja ╢lamazarna
"poczciwo╢µ", ta "poczciwo╢µ"
ludzka, kt≤r▒ tak bardzo pogardza│.
áááááááááCzym┐e wiΩc jest owa
"poczciwo╢µ", za kt≤rej spraw▒ uleg│a
zniszczeniu doskonalsza od cz│owieka maszyna,
przegrywaj▒c rywalizacjΩ ze s│abszym przeciwnikiem? W Rozprawie zadaniem Pirxa jest sprawdzenie
przydatno╢ci nowego rodzaju za│ogi statku kosmicznego,
za│ogi sk│adaj▒cej siΩ z robot≤w i ludzi. Bohater
nie wie jednak, kto jest cz│owiekiem, a kto robotem. W
trakcie pr≤bnego lotu android Calder wprowadza w ┐ycie
opracowany przez siebie plan zg│adzenia ludzkiej
czΩ╢ci za│ogi. Pirx domy╢la siΩ wprawdzie, ┐e do
konfrontacji cz│owieka z maszyn▒ prΩdzej czy p≤╝niej
dojdzie, nie wie jednak, kiedy i w
jakich okoliczno╢ciach. Poza tym nie zna przeciwnika.
Szuka wiΩc sposobu, kt≤ry da│by mu szansΩ wykazania
w│asnej wy┐szo╢ci
WiΩc co mi
zostaje? Rywalizacja na emocje, je╢li nie na
intelekt? Na tak zwany humanizm? Cz│owiecze±stwo?
[...] Na czym polega to cz│owiecze±stwo, kt≤rego
oni nie maj▒? Mo┐e naprawdΩ jest tylko o┐enkiem
alogiczno╢ci z t▒ poczciwo╢ci▒, tym "zacnym
sercem" i tym prymitywizmem odruchu moralnego,
kt≤ry nie obejmuje dalekich ogniw przyczynowego
│a±cucha? Skoro maszyny cyfrowe nie s▒ ani zacne,
ani nielogiczne... WiΩc w takim rozumieniu
cz│owiecze±stwo jest to suma naszych defekt≤w,
mankament≤w, naszej niedoskona│o╢ci, jest tym,
czym chcemy byµ, a nie potrafimy, nie mo┐emy, nie
umiemy, to jest po prostu dziura miΩdzy idea│ami a
realizacj▒ [podkr. P. K.].
áááááááááPirxowi pozostaje wiΩc
"znale╝µ sytuacjΩ, w kt≤rej s│abo╢µ i
u│omno╢µ cz│owieka jest lepsza od si│y i
doskona│o╢ci nieludzkiej". SytuacjΩ tak▒
aran┐uje sam Calder. Plan jego zak│ada okre╢lone,
logiczne zachowanie siΩ dow≤dcy. Tymczasem Pirx w
krytycznym momencie miast wydawaµ rozkazy... milczy.
Jest niezdecydowany, nie wie, co pocz▒µ. To nie
instynkt, nie intuicja podszeptuj▒ mu takie w│a╢nie
zachowanie. Milczy "z pomieszania, z poczucia
bezradno╢ci" i trochΩ z pobudek moralnych, bo
podejrzewa Caldera o nieczyst▒ grΩ. I tak bezradno╢µ,
niezdecydowanie, "poczciwo╢µ" ludzka - gubi▒
Caldera. Mamy wiΩc odpowied╝ na postawione wcze╢niej
pytanie: istot▒ cz│owiecze±stwa jest
niedoskona│o╢µ. úatwo zauwa┐yµ, ┐e jest to koncepcja
odwrotna do tej, kt≤r▒ spotkali╢my w Astronautach i
Ob│oku Magellana. Znajdujemy j▒ tak┐e, choµ w
bardziej zawoalowanej postaci, w NiezwyciΩ┐onym. Przedstawione
w tym utworze starcia z martw▒ cywilizacj▒ planety
Regis, reliktem pozosta│ym po wymar│ym plemieniu Lyran,
starcia, w kt≤rych po stronie bohater≤w dzia│a
potΩ┐na technika i intelekt, ko±cz▒ siΩ tragicznie.
Dopiero samotna wyprawa Rohana, bronionego - bez
gwarancji skuteczno╢ci - przed atakami
"chmury" jedynie przez miniaturowy aparat
na╢laduj▒cy przep│yw pr▒d≤w w korze m≤zgowej
noworodka, dowodzi, ┐e kontakt bezpo╢redni - choµ nie
w sensie wymiany informacji - jest mo┐liwy i nie grozi
zag│ad▒. Naturalna s│abo╢µ i tu zwyciΩ┐a.
áááááááááBohater Astronaut≤w i Ob│oku
Magellana u╢wiadamiaj▒c sobie w│asny wk│ad w
dzie│o budowy doskonalszego ╢wiata zyskiwa│ poczucie
osobistej warto╢ci, odkrywa│ sw▒ przynale┐no╢µ
gatunkow▒ i integrowa│ siΩ ze spo│ecze±stwem.
Postacie z powie╢ci wydanych w latach
sze╢µdziesi▒tych wykrywaj▒c w│asn▒
niedoskona│o╢µ i akceptuj▒c j▒ odzyskuj▒ utracon▒
niegdy╢ │▒czno╢µ z natur▒. Wraz ze ╢wiadomo╢ci▒
niemocy pojawia siΩ spok≤j wewnΩtrzny i zgoda na
odwieczny porz▒dek i │ad ╢wiata. Tak ko±cz▒ siΩ
losy Kelvina z Solaris, Bregga
z Powrotu z gwiazd, Rohana z NiezwyciΩ┐onego i Hogartha z G│osu
Pana.
áááááááááNie s▒ natomiast w stanie
zaakceptowaµ zastanego │adu postacie z utwor≤w
groteskowych : d▒┐enie do przebudowy rzeczywisto╢ci,
chΩµ doskonalenia jej cechuj▒ Ijona Tichego, Trurla i
Klapaucjusza. Nie zra┐aj▒ ich niepowodzenia, skutki
odwrotne do zamierze±. Zawsze ufni w rozum i potΩgΩ
techniki, tworz▒ doskona│o╢µ, kt≤ra okazuje siΩ
chaosem (por. np. Altruizyna, KobyszczΩ, Powt≤rka z
Cyberiady; "Podr≤┐ osiemnasta" i
"Podr≤┐ dwudziesta" z
Dziennik≤w gwiazdowych).
áááááááááJe╢li utwory fantastyczne nurtu
serio gloryfikuj▒ niedoskona│o╢µ jako istotΩ
cz│owiecze±stwa, je╢li unaoczniaj▒ istnienie
nieprzekraczalnych granic mo┐liwo╢ci poznawczych
cz│owieka, to groteski o╢mieszaj▒ co╢ przeciwnego -
uporczywe d▒┐enie ku doskona│o╢ci i niewiarΩ w
poznawcze i technologiczne ograniczenia. W
opowiadaniach tych znajdziemy to, co w powie╢ciach serio
z okresu przedpa╝dziernikowego; to za╢, co powa┐nie
potraktowa│ Lem po r. 1956, uprzednio o╢miesza│ w
swych utworach humorystycznych.
áááááááááGranice poznania
wyznaczone przez Lema w latach sze╢µdziesi▒tych mia│y
charakter obiektywny. By│y faktem realnym, na kt≤ry
cz│owiek nie mia│ wp│ywu. Ich istnienie wynika│o z
istoty samej natury. Jednak┐e w r. 1971 ukaza│ siΩ
zbi≤r opowiada± Lema, w kt≤rym autor posun▒wszy siΩ
o krok dalej, zapyta│ o istnienie barier
subiektywnych, a tym samym o odpowiedzialno╢µ gatunku
za fiasko wysi│k≤w poznawczych. Zbiorem tym by│a Doskona│a
pr≤┐nia.
áááááááááW ci▒gu dziej≤w
ludzko╢µ wytwarza│a rozmaite warto╢ci: obiekty
materialne, dzie│a sztuki, prawdy naukowe. Jedne
przyjmowa│a, inne odrzuca│a. Te, kt≤re zaakceptowa│a
i kt≤re opar│y siΩ niszcz▒cej sile czasu,
uwarunkowa│y wsp≤│czesny obraz ╢wiata. Dokonuj▒cy
siΩ przez tysi▒clecia proces selekcji warto╢ci
uzale┐niony by│ od indywidualnych i zbiorowych akt≤w
wyboru. Rzecz w tym, czy wybory te
zale┐a│y tylko od wolnej woli cz│owieka, czy te┐
by│y obiektywn▒ konieczno╢ci▒. Aktualna wizja ╢wiata
nie musia│a byµ przecie┐ tak▒, jak▒ znamy. Gdyby
Kopernik nie stworzy│ teorii heliocentrycznej, system
geocentryczny by│by zapewne do dzi╢ doktryn▒
obowi▒zuj▒c▒. To samo sta│oby siΩ w wypadku, gdyby
teoriΩ Kopernika po prostu odrzucono. Pozostaje - i
pozostanie na zawsze tajemnic▒ - ile, byµ mo┐e
trafnych, rewolucyjnych koncepcji zlekcewa┐ono w
przesz│o╢ci, ile zaginΩ│o wynalazk≤w, dzie│ sztuki
we w│a╢ciwym czasie nie docenionych. O tym, co
przetrwa│o, decydowali ludzie, akceptuj▒c lub
deprecjonuj▒c tworzone przez innych warto╢ci. Pytanie o
odpowiedzialno╢µ za stracon▒ bezpowrotnie szansΩ
odmiennej wizji ╢wiata jest jak najbardziej uzasadnione.
Postawienie go wi▒┐e siΩ ╢ci╢le z jednym z
podstawowych problem≤w filozofii, z zagadnieniem
determinizmu. Je┐eli natura ma charakter
deterministyczny, je╢li wszystko, co siΩ dzieje, dzieje
siΩ tak, a nie inaczej dlatego, ┐e tak siΩ dziaµ musi
- to za dokonane niegdy╢ akty wyboru nie
ponosimy ┐adnej odpowiedzialno╢ci. Je┐eli jednak
╢wiatem rz▒dzi indeterminizm, a wyb≤r zale┐y tylko od
naszej wolnej woli - odpowiadamy za wszystko, a wiΩc i
za obecn▒ wersjΩ rzeczywisto╢ci. Filozofia nie
rozstrzygnΩ│a jednoznacznie tego dylematu -
sp≤r o determinizm trwa. A Lem? Lem dostrzega zjawiska
╢wiadcz▒ce na rzecz obu koncepcji. Staje siΩ to
podstaw▒ do stworzenia wizji "│aciatego"
╢wiata, trochΩ deterministycznego, trochΩ
indeterministycznego. Przy takich za│o┐eniach za
akty wyboru dokonane w ramach "│at"
deterministycznych nie ponosimy odpowiedzialno╢ci. Ale
ponosimy j▒ w≤wczas, gdy selekcja odby│a siΩ w
"│acie" indeterministycznej, a to dlatego, ┐e
wyb≤r nasz nie musia│ byµ s│uszny, a co za tym idzie,
szansa na inn▒ wizjΩ ╢wiata mog│a
zostaµ zaprzepaszczona.
áááááááááCzy aby na pewno? Je╢li
╢wiat ma naturΩ "│aciat▒" i by│ takim w
momencie, gdy na Ziemi pojawi│ siΩ cz│owiek, to
ludzko╢µ za nic odpowiadaµ nie mo┐e, bo nie jest
winna temu, ┐e w takim w│a╢nie, a nie innym ╢wiecie
┐yje. A wiΩc za istnienie granic poznania ponosimy
odpowiedzialno╢µ i nie ponosimy jej jednocze╢nie!
Paradoks? Paradoks. O to chodzi│o. Ze sprzeczno╢ci
wynika wszystko, przeto o szansach poznawczych cz│owieka
niczego powiedzieµ siΩ nie da : ka┐da teza mo┐e
byµ prawd▒ i fa│szem. Cz│owiekowi pozostaje jedynie
╢wiadomo╢µ niemocy - wiedza o w│asnej niewiedzy.
áááááááááArgument≤w
przemawiaj▒cych za s│uszno╢ci▒ takiej w│a╢nie
interpretacji Doskona│ej pr≤┐ni dostarczaj▒
zaczerpniΩte z niej teksty: Odys
z haki, Die Kultur als Fehler, De impossibilitate vitae i
De impossibilitate prognoscendi oraz - przede
wszystkim - Nowa Kosmogonia. Narratorzy poszczeg≤lnych
utwor≤w ustawicznie daj▒ czytelnikowi do zrozumienia,
┐e o poruszonych przez siebie problemach nie s▒ w
stanie wyraziµ jednoznacznej opinii. Wynika to w│a╢nie
z paradoksalnej natury rzeczywisto╢ci, kt≤r▒ staraj▒
siΩ zg│Ωbiµ. Sprzeczno╢ci okazuj▒ siΩ nie do
przezwyciΩ┐enia. Ostateczn▒ konkluzj▒ jest wiΩc,
je╢li idzie o problem poznania, agnostycyzm.
áááááááááZw▒tpienie w sens
poznania osi▒gnΩ│o kres: konsekwentny racjonalizm
zaprowadzi│ Lema w ╢lepy zau│ek i zdawa│o siΩ, ┐e
dalszy rozw≤j pogl▒d≤w tw≤rcy Solaris
na
problem poznawczych mo┐liwo╢ci cz│owieka prowadziµ
mo┐e jedynie w dwu kierunkach: wstecz, a wiΩc ku
koncepcjom uznawanym za s│uszne w latach
sze╢µdziesi▒tych, lub ku filozoficznemu idealizmowi,
akceptacji wiary w poznanie irracjonalne. Ewolucja
pewnych motyw≤w jego tw≤rczo╢ci ╢wiadczy jednak o
tym, ┐e wybra│ on ostatecznie trzeci wariant -
ominiΩcie paradoksu przez zracjonalizowanie
tego, co irracjonalne.
áááááááááJeszcze w latach
sze╢µdziesi▒tych powsta│o - wchodz▒ce w sk│ad cyklu
Ze wspomnie± Ijona Tichego ;Dzienniki gwiazdowe) -
opowiadanie, kt≤re zamiast tytu│em autor opatrzy│
rzymsk▒ cyfr▒ "II", opowiadanie o Decantorze,
wynalazcy "duszy nie╢miertelnej". Tu
w│a╢nie, bodaj┐e po raz pierwszy w tw≤rczo╢ci Lema,
pojawi│ siΩ motyw rozumu ludzkiego wyzwolonego z
okow≤w cielesno╢ci, zamkniΩtego w niezniszczalnym,
wiecznym krysztale. Mia│a to byµ - zdaniem Decantora -
realizacja marze± o nie╢miertelno╢ci.
Tichy oceni│ eksperyment negatywnie, lecz nie to jest
dla nas istotne. Wa┐ne jest to, ┐e owa
nie╢miertelno╢µ dawa│a siΩ osi▒gn▒µ tylko za
cenΩ biologicznej ╢mierci.
áááááááááMotyw ten powraca
r≤wnie┐, ju┐ w aspekcie poznawczym, w opowiadaniu Formu│a
Lymphatera. Bohater utworu, zapoznany naukowiec,
d▒┐y do odkrycia procesu umo┐liwiaj▒cego zdobycie
wiedzy momentalnie, nie ucz▒c siΩ i nie dziedzicz▒c
jej po przodkach. Analizuj▒c rzadkie fenomeny przyrody
dochodzi do wniosku, ┐e szanse na "objawienie"
istniej▒, choµ ewolucja naturalna z nich nie
skorzysta│a. Odpowied╝ na pytanie: dlaczego? - okaza│a
siΩ okrutna. Rekcja chemiczna pocz▒tkuj▒ca zdolno╢µ
uzyskiwania wiedzy momentalnej zachodziµ musia│a w
╢rodowisku bia│kowym, lecz niszczy│a je r≤wnocze╢nie.
Kulminacja procesu, "objawienie", nastΩpowa│a
ju┐ po stronie ╢mierci. Ewolucja nie by│a w stanie
wyposa┐yµ nas w zmys│ "objawienia", gdy┐
zniszczy│aby samo ┐ycie. Szansa wiedzy natychmiastowej
otwiera siΩ tylko przed istotami z punktu widzenia
cz│owieka martwymi. Lymphater konstruuje
taki martwy biologicznie Rozum i... niszczy go,
przekonuj▒c siΩ, ┐e od momentu jego powstania
sko±czy│a siΩ epoka cz│owieka, kt≤rego egzystencja
utraci│a sens, a zaczΩ│a siΩ era nowego Rozumu o
niewyobra┐alnej potΩdze intelektualnej. Znamienne
jest, ┐e ≤w wy┐szy stopie± poznawczych mo┐liwo╢ci
osi▒gniΩty zosta│ ponownie za cenΩ biologicznej
╢mierci. Wobec takiego obrotu sprawy cz│owiecze±stwo
przestaje siΩ liczyµ jako problem, pozostaje
wy│▒cznie kwestia granic poznania.
áááááááááPodobnie rozumuje Golem
XIV, gigantyczna maszyna cyfrowa, poziomem intelektu
niebotycznie przerastaj▒ca cz│owieka. W swym
"Wyk│adzie inauguracyjnym" (Wielko╢µ
urojona, 1973) przysz│o╢µ Rozumu widzi on
w│a╢nie w maszynach my╢l▒cych, w duchu wyzwolonym z
organicznej cielesno╢ci, zdolnym pokonaµ - wynikaj▒ce
z ludzkich s│abo╢ci i niedostatk≤w - bariery
poznawcze. Lecz i to - pozornie proste i optymistyczne,
choµ trudne do zaakceptowania przez cz│owieka -
rozwi▒zanie okazuje siΩ z│ud▒. Ten┐e Golem XIV w
"Wyk│adzie XLIII" (Golem
XIV, 1981)
przyznaje, ┐e i on, choµ dysponuje mo┐liwo╢ciami
niedostΩpnymi cz│owiekowi, napotyka w swej poznawczej
ekspansji bariery nie do przebicia. Oznacza to, ┐e
rozw≤j ,wiedzy cz│owieka i wiedzy Golema dokonywaµ
siΩ mo┐e wy│▒cznie w poziomie, na p│aszczyznach,
kt≤re wyznaczane s▒ przez naturalne mo┐liwo╢ci
cz│owieka i Golema. A jednak wraz z innym, doskonalszym
jeszcze komputerem, ZACNí ANIí, podejmuje Golem XIV
pr≤bΩ przezwyciΩ┐enia w│asnych ogranicze±. Ko±czy
siΩ ona zniszczeniem obu maszyn. Pozostaje
tajemnic▒, czy "╢mierµ" obu komputer≤w
oznacza nieprzekraczalno╢µ kolejnej bariery poznawczej,
kt≤rej przebijanie ko±czyµ siΩ musi samozag│ad▒,
czy te┐ ┐e w│a╢nie za cenΩ zniszczenia tworzywa, w
kt≤rym ulokowa│ siΩ Rozum, przenikn▒µ mo┐na wy┐ej,
do sfery zwielokrotnionych mo┐liwo╢ci poznawczych, lecz
ju┐ bez prawa powrotu, a stamt▒d - przez kolejn▒
barierΩ - dalej, i tak w niesko±czono╢µ?
áááááááááPodobie±stwo
przedstawionych tu motyw≤w do filozoficzno-religijnych
koncepcji jest uderzaj▒ce i z pewno╢ci▒ nie jest
przypadkiem.
áááááááááDuch, wyzwolony po
╢mierci z okow≤w cielesno╢ci, wchodzi w kontakt z
Absolutem, Wszechm▒dro╢ci▒...
áááááááááInterpretacja nasuwa siΩ
dwojaka: albo chodzi tu o racjonalizacjΩ, czy te┐ mo┐e
materializacjΩ raczej, takich pojΩµ, jak duch, Raj,
objawienie, B≤g, o swoiste poch│oniΩcie przez
materializm idealizmu, albo odwrotnie - o dochodzenie do
Absolutu od strony empirii. Niezale┐nie zreszt▒ od
tego, kt≤r▒ z owych dwu wersji uznamy za s│uszn▒,
problem obalenia granic poznania nie zostanie rozstrzygniΩty.
Je╢li bowiem opowiemy siΩ za drugim wariantem, to B≤g
uka┐e siΩ nam w takiej postaci, jak▒ przedstawi│ Lem
we Wspomnieniach Ijona Tichego ("I"), w
opowie╢ci o skrzyniach Corcorana, a wiΩc jako istota,
kt≤rej podporz▒dkowany jest tylko jeden z poziom≤w
wielopoziomowo skonstruowanego wszech╢wiata,
wszechmocna, lecz i zale┐na, bo nie siΩgaj▒ca w│adz▒
wy┐szego poziomu, kt≤rym zawiaduje inny ju┐, choµ
podobny B≤g; ╢wiadoma tego, ┐e z ni┐szego poziomu na
wy┐szy nie ma przej╢cia.
áááááááááW cytowanej ju┐ kilkakrotnie Rozprawie pilot Pirx zadaje jednemu z
cz│onk≤w eksperymentalnej za│ogi pytanie: czy wierzy
pan w istnienie Boga? I otrzymuje nastΩpuj▒c▒
odpowied╝:
Nauczono mnie
podej╢cia probabilistycznego. Obliczam szanse i na
tej podstawie dzia│am. A w tym wypadku -
dziewiΩµdziesi▒t procent, ┐e "nie", a
mo┐e nawet dziewiΩµdziesi▒t i osiem dziewi▒tych,
ale jedna setna, ┐e tak.
áááááááááOdpowiedzi na pytanie
o to, czy autor Solaris stawia na jedn▒ setn▒ szansy,
czy te┐ ┐e szansΩ tΩ usi│uje wyeliminowaµ, udzieli
nam byµ mo┐e kolejny jego utw≤r.
Wa┐niejsze opracowania:
E. Balcerzak, Stanis│aw Lem, 1973; J. JarzΩbski,
Racjonalista i zmys│y, "Ruch
Literacki", 1977, z. 2; P. Krywak, Stanis│aw
Lem, 1974; P. Krywak, Konwencje gatunkowe w prozie
fantastycznonaukowej Stanis│awa Lema a problemy
periodyzacji jego tw≤rczo╢ci, "Rocznik Komisji
Historycznoliterackiej" XVIII, 1981 ; A. W≤jcik, Ambasador
polskiej literatury, [w:] A. W≤jcik, M. Englender, Budowniczowie
gwiazd 1, 1980.
|