Tygodnik Powszechny TYGODNIK POWSZECHNY 27/95(02.07)

"Hamulcowe klocki"

ªwiat wed│ug Lema

STANISúAW LEM


ááááááááááMedia nasze, pisz▒c i m≤wi▒c o wydarzeniach w Budionnowsku, mianuj▒ bojownik≤w Dudajewa terrorystami. To bardzo delikatna kwestia i nawet w domu moim dyskutowali╢my, czy jeste╢my w prawie tak robiµ. Nikt przecie┐ - wyj▒wszy samych Niemc≤w - nie nazywa│ terrorystami ┐o│nierzy Armii Krajowej czy Batalion≤w Ch│opskich. Us│ysza│em w odpowiedzi, ┐e oni nie brali do niewoli ani jako zak│adnik≤w niemieckich cywil≤w. Ot≤┐ toutes propotions gardees- bo sytuacja jest niepor≤wnywalna - kartoteki do ko±ca czystej nie mamy: gdy podczas wojny osiedlano na Lubelszczy╝nie niemieckich kolonist≤w, zdarza│y siΩ przypadki atakowania przez naszych partyzant≤w nie tylko mΩ┐czyzn, ale i kobiet. Oczywi╢cie, osadnicy byli uzbrojeni - ale to jednak nie by│o regularne wojsko. Wiem o podobnych przypadkach z naszej, polskiej literatury, z publikowanych przez Giedroycia "Zeszyt≤w Historycznych".

ááááááááááOg≤lna zasada, kt≤rej staram siΩ trzymaµ, powiada, ┐e nale┐y byµ po stronie s│abszych. Nic na to nie poradzΩ, ale jestem ca│▒ dusz▒ po stronie Czecze±c≤w, choµ oczywi╢cie rozumiem nieszczΩ╢cie rodzin, kt≤re swoich bliskich po╢r≤d zak│adnik≤w op│akiwa│y. S│absi s▒ czasem w prawie imaµ siΩ ╢rodk≤w, kt≤rych nie przewiduj▒ miΩdzynarodowe konwencje.

ááááááááááTo, co urz▒dzi│ w Czeczenii minister Graczow ze swoj▒ parti▒ wojenn▒ i z Jelcynem, by│o strasznym skandalem. Military╢ci rzucili w b≤j przeciwko zabarykadowanym w szpitalu bojowcom jednostkΩ si│ specjalnych, od kt≤rej ognia polegli g│≤wnie zak│adnicy. Tymczasem - jak teraz s│yszymy - Czecze±cy zachowywali siΩ wobec uwiΩzionych bardzo przyzwoicie.

ááááááááááWszystko bardzo niedobrze siΩ zaczΩ│o, ale pod nieobecno╢µ Jelcyna niespodziewanie i w spos≤b bardzo zrΩczny w│▒czy│ siΩ w grΩ premier Czernomyrdin. Widzia│em spotkanie Czernomyrdina z Jelcynem na Kremlu: Jelcyn w╢ciek│y, naburmuszony jak chmura gradowa. Wcze╢niej, podczas konferencji prasowej w Ameryce wytrz▒sa│ piΩ╢ciami i krzycza│ na reporter≤w, kt≤rzy o╢mielili mu siΩ zadawaµ niewygodne pytania. Przypomnia│o mi to anegdotΩ o jednym z naszych prominentnych premier≤w, bodaj o Jaroszewiczu. Podczas pobytu za granic▒ co╢ tam dziennikarzom chlapn▒│, dodaj▒c zaraz: ale to nie jest do druku! Sala odpowiedzia│a oczywi╢cie gromkim ╢miechem, biedak zapomnia│, ┐e nie ma nad ni▒ ┐adnej w│adzy.

ááááááááááOczywi╢cie nie nie jest jeszcze zamkniΩte ani rozstrzygniΩte, bo trudno sobie wyobraziµ, by Rosja wobec Czeczenii skapitu│owa│a. Dla silniejszego by│aby to utrata twarzy. Kojarzy mi siΩ to od razu z platform▒ "Brand Star", kt≤r▒ Shell zamierza│ na Morzu P≤│nocnym zatopiµ. Wok≤│ projektu wybuch│o tyle krzyku i gwa│tu, ┐e jego pomys│odawcy musieli siΩ wycofaµ; prasa niemiecka wyra┐a wielkie zadowolenie, ┐e Shell da│ siΩ w ko±cu przekonaµ. Przekonano go wedle typowo kapitalistycznych prawide│: gro╝b▒ milionowych strat w wyniku zbojkotowania przez Niemc≤w shellowskich towar≤w. Premier Major znalaz│ siΩ zreszt▒ w sytuacji szczeg≤lnie niezrΩcznej, bo i libera│owie w Izbie Gmin bardzo przeciw niemu ha││akowali.

áááááááááá"Frankfurter Allgemeine Zeitung" trochΩ ten zryw wy╢mia│a, pisz▒c, ┐e zanieczyszczenia wynik│e z zatopienia platformy to szpilka w otch│ani brudu, jaka siΩ co roku do Morza P≤│nocnego z wodami úaby i Renu wlewa. Niby to prawda, ale powiedzia│bym, ┐e zwyciΩstwa takie, choµby ma│e, bardzo s▒ potrzebne, zw│aszcza dla ruchu Greenpeace, kt≤ry na og≤│ przegrywa. Po drugie: je╢li nawet wszyscy s▒siedzi grzesz▒, to dla naszych w│asnych grzech≤w nie stanowi to w najmniejszej mierze usprawiedliwienia. Rozumowanie, kt≤re g│osi, ┐e skoro inni zanieczyszczaj▒ morze, to i ja mogΩ je trochΩ pozanieczyszczaµ, jest po prostu cyniczne.

ááááááááááOg≤lnie bior▒c powsta│ chwilowy trend, kt≤ry zmniejszy│ moj▒ podszyt▒ mizantropi▒ obawΩ, ┐e wszystko idzie ku gorszemu. Wydarzenia w Budionnowsku i ich ci▒g dalszy przynios│y sporo niespodzianek - jakby w imperialnym systemie pojawi│y siΩ hamulcowe klocki, s│abe jeszcze, ale wyra╝ne. Ekstremalnie militarny kierunek polityki rosyjskiej, kt≤rego poligonem by│a Czeczenia, uleg│ silnej kompromitacji. ZwyciΩzcy maj▒ zawsze racjΩ, a tu na razie zwyciΩzc≤w brak. Ludzie Dudajewa postΩpowali bardzo zrΩcznie, natomiast doborowa armia rosyjska okaza│a siΩ ca│kiem r≤┐na od tej, co walczy│a kiedy╢ w okopach Stalingradu.

  BackUpHome