![]() |
"SzczΩ╢liwe zako±czenie?"ªwiat wed│ug Lema STANISúAW LEM ááááááááááStrasznie siΩ wszyscy podenerwowali i zirytowali wynikiem prezydenckich wybor≤w - po czΩ╢ci s│usznie. Zanim siΩ ten m≤j przyczynek uka┐e, up│ynie sporo wody w Wi╢le, powt≤rzΩ jednak, co powiedzia│em rosyjskiemu radiu: pomiΩdzy legislatyw▒ a egzekutyw▒ powinna byµ r≤wnowaga. Nie jest dobrze, kiedy zar≤wno legislatywa, jak i egzekutywa znajd▒ siΩ w rΩkach jednej partii. Tak┐e wtedy, gdyby chodzi│o o partiΩ prawicow▒, bo zak│≤cone zostaj▒ podstawowe elementy, bez kt≤rych demokracja nie mo┐e dobrze funkcjonowaµ. M≤wimy oczywi╢cie o modelu europejskim; w Ameryce istniej▒ wprawdzie dwie partie, trudno jednak w nich widzieµ lewicΩ i prawicΩ. Owszem, republikanie sk│aniaj▒ siΩ bardziej na prawo, ale spektra pogl▒d≤w s▒ w obu partiach szerokie. Choµ i u Amerykan≤w, kiedy prezydentem jest demokrata, a w Kongresie dominuj▒ republikanie, zdrowo to wp│ywa na obiΩ strony, bo stale musz▒ siΩ ╢cieraµ. Lepiej, gdy jedna strona nie ma zbyt wiele do gadania. ááááááááááZdenerwowania by│o jednak chyba o wiele za du┐o; zdenerwowania i pieklenia siΩ, w kt≤re nawet Jasna G≤ra siΩ w│▒czy│a. Wszystko razem by│o na pewno szalenie polskie, tak polskie, ┐e trudno bardziej. Co dwa lata mniej wiecej robiΩ sobie rekolekcje nad "Trylogi▒" i teraz zn≤w j▒ czytam. Sejmikowania i ha││akowania wracaj▒ - dawaj go sam, bΩdziemy bigosowaµ i tak dalej. Dziwna rzecz, ale sarmacka tradycja przenika wszystkie klasy spo│eczne i nadal w mentalno╢ci naszej trwa. Nie wiedzieµ co z nami zrobi▒ - a to zostaje. Co╢ z sarmackiego ducha - zaciΩto╢µ, zaciek│≤╢µ i w gruncie rzeczy, powiedzmy sobie szczerze, do╢µ nik│e rozmi│owanie w klasycznych procedurach demokratycznych. W Szwajcarii np., gdy siΩ m≤wi o spo│ecze±stwie czy narodzie, u┐ywa siΩ s│owa "suweren" - w poczuciu, ┐e tu, na ziemi, nie ma innego odwo│ania. ááááááááááTrzeba uwa┐nie obserwowaµ, co siΩ stanie w ci▒gu najbli┐szych tygodni i miesiΩcy. Ani z g≤ry nie rozpaczaµ i nie kl▒µ, ani siΩ z g≤ry nie cieszyµ, bo nie ma powodu. Tak te┐ i powiedzia│em Rosjanom, dodaj▒c - bo wypada│o - ┐e tak czy owak oni znajduj▒ siΩ w stanie wiΩkszego rozwichrzenia ni┐ my i mniej ni┐ my wiedz▒ co z sob▒ (to znaczy z Rosj▒) zrobiµ. Zako±czy│em optymistycznie, m≤wi▒c, ┐e i Polska, i Rosja nie s▒ na rok ani na piΩµ lat, tylko na wieki, a na wypadki bie┐▒ce patrzeµ nale┐y w perspektywie historycznej. ááááááááááCo bΩdzie z Polsk▒? Mam nadziejΩ, ┐e nic takiego strasznego siΩ nie stanie. Masa krytyczna naszego rynkowego systemu kapitalistycznego powiΩkszy│a siΩ ju┐ i rozpΩdzi│a nieodwracalnie. Teraz rzecz siΩ musi poma│u przedestylowaµ, przetrzeµ i mo┐e z tej miazgi wynikn▒ na przyk│ad jakie╢ partie z prawdziwego zdarzenia, bo ich dot▒d nie mamy. Mno┐enie partii kanapowych powinno byµ konstytucyjnie zakazane! To oczywi╢cie ┐art, ale w przedk│adaniu ambicji polityk≤w nad racjΩ stanu jest co╢ okrutnie niem▒drego. áááááááááá»yczy│bym sobie, by╢my weszli do Unii Europejskiej i wydaje mi siΩ to wa┐niejsze od wej╢cia do NATO. Nie jestem entuzjast▒ NATO, zw│aszcza odk▒d dotychczasowy sekretarz generalny ust▒pi│ z powodu skandalu i okaza│o siΩ, ┐e nowego w ┐aden spos≤b wyznaczyµ nie mo┐na. Co siΩ znalaz│ jaki╢ kandydat, to zaraz kt≤re╢ pa±stwo przeciw niemu protestowa│o. Skoro sami z sob▒ nie mog▒ doj╢µ do │adu, c≤┐ dopiero bΩdzie po poszerzeniu Paktu... ááááááááááGalimatias panuje dzi╢ powszechny i nieszczΩ╢cie to nie tylko nas dotknΩ│o. W Niemczech rozpoczΩ│a siΩ walka przeciw walucie europejskiej; trudno siΩ dziwiµ, skoro w jej sk│ad wej╢µ maj▒ waluty tak niepewne jak w│oska czy portugalska. Oskar Lafontaine, kt≤ry zmieni│ Scharpinga w przyw≤dztwie niemieckich socjaldemokrat≤w, usi│uje partiΩ swoj▒ przeciwstawiµ wszelkiej interwencji w sprawy jugos│owia±skie, zw│aszcza wys│aniu na Ba│kany Bundeswehry. Francja z jednej strony ma w domu bombowe terroryzmy, z drugiej Chirac pielΩgnuje bzika, by kraj sw≤j zmieniµ w prawdziwe mocarstwo atomowe. Anglicy zajmuj▒ siΩ perypetiami Lady Di... ááááááááááKiedy ogl▒da│em skupienie najnowocze╢niejszych kamer i anten wok≤│ budynku, w kt≤rym toczy│ siΩ proces Simpsona, rozziew miΩdzy znakomito╢ci▒ techniki, jak▒ dysponuj▒ media, a nikczemno╢ci▒ przekazywanych przez nie tre╢ci wyda│ mi siΩ ┐enuj▒cy. Cz│owiek przestaje siΩ martwiµ tym, ┐e nie jest szczΩ╢liwym Polakiem, zaczyna siΩ martwiµ, ┐e jest w og≤le cz│owiekiem. Nale┐eµ do tego gatunku to satysfakcja w▒tpliwa i honor umiarkowany. Gdyby nie "Trylogia", popad│bym w zupe│n▒ rozpacz. Na szczΩ╢cie jednak "Trylogia" ko±czy siΩ za ka┐dym razem dobrze i to mnie pociesza. |
![]() ![]() ![]() |