|
|
To lubiΩ,
kiedy nie╢mia│o ustom usta
we w│adanie oddajesz,
kiedy najpierw odleg│a
coraz mniej odstajesz,
kiedy powoli pieszczot▒
na pieszczotΩ odpowiadasz
i to lubiΩ tak┐e,
kiedy p│atki swej r≤┐y
dla mnie rozk│adasz.
|
|
|
WiΩc mo┐na kochaµ i nie wiedzieµ
o tem?
Po przypadkowym najkr≤tszym spotkaniu
D│o± sobie podaµ w po┐egnaniu
I w dusz spokoju odej╢µ - z bezpowrotem...
Lecz ju┐ nazajutrz, ledwo po rozstaniu,
W dzie± ≤w zab│▒dziµ pamieci przelotem
I stajac, jakby przed czym╢ cudnem, z│otem,
Uczuµ siΩ nagle sercem - na wygnaniu!
I od t▒d wracaµ wstecz, wci▒┐ i na pr≤┐no,
Przesiewaµ przesz│o╢µ wspomnienia przetakiem,
By co╢ w niej znale╝µ, co b by│o ┐ywotem!
Lecz smet m┐y jeno szarym, suchym makiem,
Jak proch w klepsydrze, co szemrze: <<Za p≤╝no...>>
Ach, mo┐na kochaµ i nie wiedzieµ o tem!
|
|