Dowcipy różne IX



Bajki...

...o czasie:
Cza się napić!

...o pociagu animatorów:
Jedzie pociag a ni ma torów.

...o powidłach:
Po widłach zostaja dziury w plecach.

...o Apostołach:
Jedzcie i pijcie, nawet srajcie, a po stołach nie rzygajcie!
A postoł i poszedł.

...o Jacusiu:
Ja cuś tu wódki nie widzę.

...o strzykawce:
Szczy kawka na dachu.

...o komendzie:
Oko mendzie wydłubali.

...o jabłonce:
Miałam ci ja błonkę.

...o groszku:
Grosz k*.*a w karty?!

...o żurku:
Lekarz zrobił spis dyżurek.

...o gołębiach:
Siedza dwa gołębie na dachu - jeden grucha, drugi jabłko.

...o rosołach:
Były sobie dwa rosoły - jeden za-słony, drugi firanki.

...o strachu:
Aleśmy się objebały!

...o naszych dziadach:
Nasi dziadowie na mCHU JAali.

...o gołębiu:
Gołem-biustem go zwabiła.

...o Magdzie:
ma gdzie, a nie ma z kim.

...o panterze i mieliźnie:
pan tera mie liźnie.

...o romantyźmie:
Roman, tyź mie wykorzystał.

...o Iruchnie:
Odprowadze i ruchne.

...o sledziu, zonie i puszczy:
Œledz zone, bo się puszcza.


Nie do rymu, nie do taktu,
Wsadź se palec do nosa.

Czechowi urodziło się dziecko w szpitalu, gdzie dzieci w łóżeczkach były pogrupowane według poziomu umysłowego.
Czech szuka swojego synka - Jirinka - najpierw wœród dzieci bardzo mądrych - nie ma Jirinka.
Idzie do dzieci mądrych - nie ma Jirinka.
Wœród dzieci œrednich - też nie ma Jirinka.
Idzie do dzieci głupich - nie ma Jirinka.
Idzie dalej, a tu tabliczka z napisem "Jirinek".

Dzwoni facet do informacji PKP:
- Czy może mi pani powiedzieć, jak długo jedzie pociąg pospieszny do Krakowa?
- Chwileczkę...
- Dziękuję bardzo.

Babcia wchodzi do pokoju wnuczki i widzi, że wnuczka chodzi po pokoju zupełnie naga. Babcia:
- Dlaczego ty chodzisz nago?
- Babciu! Ja mam ekologiczną koszulę!
Babcia poszła do siebie i rozebrała się :-). Przyszedł dziadek:
- Co ty, stara?! Oszalałaś??!!!
- Nie widzisz, że mam ekologiczną koszulę?
- To może byś ją wyprasowała?!

Nowe nazwy dni tygodnia:
pośmierdziałek, fetorek, smroda, czadek, pierdek, syfota, śmierdziela.
(z programu MdM)

Szedł ulicą jąkała... tak sobie idzie i patrzy, a ttuaj leży koń nieżywy na ulicy, pobiegł szybko do domu i dzwoni do odpowiedniego urzędu:
- Aaaaaa taaaaaaaaammmmm llllelllleeeeeżżżży kkkkońńń nnnnnieżywy
- Gdzie leży koń? Na jakiej ulicy? - pyta miła pani.
- Na Kkkkkkkkkkkkkkk...
- Kwiatowej?
- Nniiiieeeeeeeeeeeee, nnnnna Kkkkkkkkkkkkkkk...
- Kościelnej?
- Nnnnniieeeeeeee, naaa Kkkkkkkkkkkkk...
- Wie pan co? Niech pan sobie zrobi małą przerwę, odpocznie i nie denerwuje się więcej.
Za 5 minut zadzwoni pan do mnie i powie mi na jakiej ulicy leży ten koń.
- Dddddobbbbbbbrzrzrzrzrz..obrze.
I tak dzwoni jąkała za 5 minut do urzędniczki i mówi:
- Aaaaaaa ttttammmm lelelele...eżżżżżyyyyyy kkkk..ońńńń niieenieeeżywwwwy...
- Gdzie? Na jakiej ulicy - pyta jak zawsze miła urzędniczka.
- Na Kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkk...
- Kościelenej?
- Nnnninininiiiie, nanannnaa Kkkkkkkkkkkkkkkkk...
- Kwiatowej? - znowu przerywa urzędniczka.
- No nieeeeeeee, na Kkkkkkkkk...
- Wie pan co? Niech pan sobie weŸmie tabletkę, wypije kawę i zadzwoni za 15 minut, a my sprzątniemy konia, tylko niech pan nam powie gdzie on leży.
- Dddddoobbbbbrzbrzebrzee.
I tak dzwoni jąkała do urzędu, tym razem po 3 godzinach i mówi:
- Aaaaaaaaaa tttatataaaaammmmmm llleleleeżżżżży kkkkokokońńńń nnnieieieżżżżżywwwwwy
- Gdzie? Na jakiej ulicy?
- Na kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkk...
- Na Kościelnej? - Nnnniieeieeee, nnnna Kkkkkkkkkkkkkkkkkkkk...
- Na Kwiatowej? - Nnnno tttataaakkkk - przeniosłem go!



DO PRZODU

DO TYŁU

DO POCZĄTKU