Dowcip szpitalny




Psychoanalityk wraca noc▒ przez most. Nagle widzi cz│owieka stoj▒cego na porΩczy i szykuj▒cego siΩ do skoczenia w nurt rzeki celem pope│nienia samob≤jstwa. Krzyczy wiΩc:
- Stop! Niech Pan tego nie robi - porozmawiajamy!
MΩ┐czy╝ni siadaj▒ wiΩc na przΩ╢le mostu i d│ugo rozmawiaj▒.
Po godzinie obaj wstaj▒ z miejsca, wchodz▒ na porΩcz i rzucaj▒ siΩ w d≤│...


- Jaka jest podstawowa i jedyna zasada przy leczeniu shizofrenika?
- Nie wkurwiaµ...


- Jaka jest r≤┐nica miΩdzy psychologiem a psychoanalitkiem?
- Taka sama jak miΩdzy astronomem a astrologiem.


Pewien cz│owiek cierpia│ strasznie ka┐dej nocy - ╢ni│o mu siΩ ┐e goni go straszliwy smok. Z kwitkiem odsylali go najlepsi psychoanalitycy, a┐ wreszcie trafi│ na takiego ktory obieca│ podj▒µ siΩ tego ale:
- Pana choroba jest straszna. Moge siΩ podj▒µ jej wyleczenia ale potrwa to rok, bΩdzie kosztowa│o 2 tys $ i nie mogΩ daµ panu 100% gwarancji wyleczenia...
Chory odpowiedzial:
- 2 tys $ ???! Wracam do domu - spr≤bujΩ siΩ z tym smokiem zaprzyja╝niµ...


Pewien znany dziennikarz dosta│ niebywa│▒ szansΩ - zrobienia wywiadu z Matk▒ Bosk▒. Prze┐y│ szok ju┐ przy pierwszym pytaniu...
Dziennikarz: "Na pewno jest Pani bardzo dumna z syna..."
Maryja: "No... tak naprawde, to... razem z jego ojcem zawsze mieli╢my nadziejΩ ┐e zostanie lekarzem..."


- Co potrafi zrobiµ mechanik z uprawnieniami ginekologa?
- ???
- Naprawiµ silnik przez rurΩ wydechow▒...

- Co zrobiµ jak siΩ zobaczy epileptyka w wannie?
- Wrzuciµ pranie i proszek

Psychiatra zadaje pacjentowi pytania:
- Ile n≤g ma pies?
- Cztery.
- A ile ma uszu?
- Dwoje!
- A oczu?
- Przepraszam, panie doktorze, czy pan nigdy nie widzia│ psa?

W szpitalu dla psychicznie chorych lekarz robi▒cy obch≤d spostrzega jednego z pacjent≤w z wΩdk▒ zanurzon▒ w balii.
- No i co - pyta - du┐o pan ju┐ rybek z│owi│?
- Zwariowa│ pan, panie doktorze, w balii?

- Szanowny panie, pa±ska dolegliwo╢µ bΩdzie bardzo trudna w leczeniu - powiada medyk - Szkoda, ┐e nie zg│osil siΩ pan do mnie przed dwudziestoma laty.
- Nie pamiΩta mnie pan, panie doktorze, ale by│em u pana przed dwudziestoma laty.
- Niemo┐liwe!
- Obaj jeszcze byli╢my w wojsku. Powiedzia│ mi pan wtedy: "Zmiatajcie wy symulancie, bo to siΩ ╝le dla was sko±czy!".
- M≤wi│em o smutnym ko±cu, wiec jak pan pamieta, nie lekcewa┐y│em choroby...

- Panie doktorze, ka┐dej nocy ╢ni▒ mi siΩ nagie dziewczΩta, jak wbiegaj▒ i wybiegaj▒ z pokoju...
- I chce pan, ┐eby ten sen siΩ nie pojawia│?
- Nie, tylko chcialem spytaµ, co zrobiµ, ┐eby one tak nie trzaska│y drzwiami...

- W poczekalni oczekuje pacjent, kt≤ry twierdzi, ze odwiedzi│ ju┐ wszystkich lekarzy w mie╢cie - informuje siostra.
- A na co on siΩ uskar┐a?
- Na tych lekarzy!

- Pani Nowakowa - m≤wi ginekolog do swojej pacjentki - mam dla pani dobr▒ wiadomo╢µ.
- Ja nie nazywam siΩ Nowakowa tylko Nowak≤wna.
- W takim razie mam dla pani z│▒ wiadomo╢µ.

Do gabinetu psychiatry wchodzi mΩ┐czyzna z ┐on▒, skar┐▒c siΩ na jej apatie. Lekarz porozmawia│ z pacjentk▒, potem j▒ obj▒│, pog│aska│ i kilka razy poca│owal. Wreszcie zwraca siΩ do obecnego przy tej scenie mΩ┐a:
- Oto zabiegi, kt≤re s▒ potrzebne pa±skiej ┐onie. Powinny byc stosowane przynajmniej co drugi dzie±. No, powiedzmy we wtorki, czwartki i soboty.
- Dobrze, we wtorki i czwartki mogΩ ┐onΩ do pana przyprowadzaµ, ale sobota wykluczona - gram z kolegami w karty!

Przychodzi go╢µ do lekarza:
- Panie doktorze, ugryz│ mnie pies.
- A by│ wsciek│y?
- No, zadowolony to on nie by│.

Do lekarza psychiatry przychodzi facetka i m≤wi:
- Panie doktorze, z moim mΩ┐em dzieje siΩ co╢ dziwnego. Jak wypije kawΩ, wpada w sza│ i zjada ca│▒ fili┐ankΩ. Zostawia tylko uszko.
- A to faktycznie dziwne. Uszko jest przecie┐ najlepsze...

- Panie doktorze, piΩµ lat temu poradzi│ mi pan znakomity spos≤b na reumatyzm - unikaµ wilgoci. Jestem wyleczony!!!
- Znakomicie! A co panu teraz dolega?
- Nic. Chcia│bym zapytaµ, czy moge siΩ ju┐ wyk▒paµ?...

Dwaj znajomi spotykaj▒ siΩ na ulicy.
- Cze╢µ, sk▒d idziesz?
- Od dentysty.
- Ile ci wyrwali?
- P≤│ miliona.

Dentysta do pacjenta:
- A teraz lojalnie uprzedzam pana, ze bΩdzie bola│o. ProszΩ mocno zacisn▒µ zΩby i szeroko otworzyµ usta...

Przychodzi go╢ciu do lekarza:
- Panie doktorze, jestem impotentem.
Lekarz na to:
- A sk▒d Pan to wie?
- Ojciec byl impotentem, dziadek, pradziadek... no to i ja na pewno jestem impotentem.
- To sk▒dze╢ siΩ Pan wzi▒│?
- Spod Rzeszowa.

Zaraz po narodzinach lekarz wychodzi z zawinietym bobasem na rΩkach do szczΩ╢liwego ojca. Ju┐ ma mu przekazaµ bobaska, gdy nagle spuszcza niemowlaka na pod│oge. Podnoszac zawadzi│ jego glowka o parapet, a nastΩpnie hukn▒│ n≤┐k▒ o drzwi. Ojciec w szoku. A na to lekarz:
- »aaartowaaa│em, dziecko zmar│o przy porodzie!

- Panie doktorze, zupe│nie nie trawiΩ.
- Jak to?
- No tak, zjem chleb, sr*.* chlebem, zjem jajecznicΩ, sr*.* jajecznic▒...
- A czym by╢ pan chcia│ sr*.*?
- No, jak wszyscy, g*.*.
- To jedz pan g*.*! NastΩpny proszΩ!

Stary do╢wiadczony lekarz pyta siΩ swojego m│odego, dopiero rozpoczynaj▒cego karierΩ kolegi, jak mu idzie praktyka.
- Jako╢ nieszczeg≤lnie. Wczoraj odbiera│em pierwszy por≤d. Matka i dziecko umarli, a w dodatku z rΩki wy╢liznΩ│y mi siΩ szczypce, uderzy│y w g│owΩ i zabi│y ojca...
- To rzeczywi╢cie nieszczeg≤lny przypadek. ProszΩ to jest adres, proszΩ i╢µ odebraµ tam por≤d i wieczorem poinformowaµ mnie o wyniku.
Wieczorem m│ody medyk dzwoni do profesora:
- No i jak panu posz│o? - pyta siΩ profesor.
- Zdecydowanie lepiej. Ojciec ┐yje.

Przed operacj▒.....
- Panie ordynatorze, czy bΩdzie mnie pan osobi╢cie operowa│???
- Tak, lubie przynajmniej raz na rok sprawdziµ, czy jeszcze co╢ pamiΩtam....

Profesor do pocz▒tkuj▒cego lekarza:
- Przeciez pana pierwszy pacjent wyzdrowia│, nie rozumiem wiΩc, dlaczego jest pan zdenerwowany?
- Bo nie mam pojΩcia, panie profesorze, co mu pomog│o....

Po zbadaniu i wypytaniu pacjenta lekarz o╢wiadcza:
- M≤j panie, skoro zjad│ pan dwa talerze zupy pomidorowej, p≤│ gΩsi z kartoflami i kapust▒, talerz grzyb≤w duszonych, dwa sznycle, trzy fili┐anki czarnej kawy z piΩcioma kawa│kami tortu, to nic dziwnego, ┐e pan p≤╝niej nie mia│ apetytu.
- Kiedy ja, panie doktorze, i przed jedzeniem te┐ nie mia│em apetytu...

- Panie doktorze! Czy taka operacja jest niebezpieczna?
- O tak! Na piΩµ udaje siΩ tylko jedna.
- Ojej!
- Niech siΩ pan nie boi. Czterej pa±scy poprzednicy s▒ ju┐ w grobie.

Lekarz do lekarza:
- Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien ju┐ dawno zej╢µ a on zdrowieje.
Kolega:
- Tak... czasem medycyna jest bezsilna.

- Mam ╢wietnego pacjenta, cierpi na rozdwojenie ja╝ni...
- I c≤┐ w tym ╢wietnego? Banalny przypadek!
- "Obydwaj" mi p│ac▒!

Anestezjolog m≤wi do pacjenta przed operacj▒:
- Dzis usypiamy za darmo... ale budzimy za pieni▒dze.

Maz wybra│ siΩ z ┐on▒ do dentysty. W gabinecie pyta:
- A ile pan doktor bierze za usuniΩcie zΩba?
- Ze znieczuleniem, czy bez?
- Bez!
- - I co pan na to? - Bez znieczulenia poproszΩ! - GratulujΩ jest pan bardzo dzielny!
A mΩ┐czyzna zwraca siΩ do ┐ony:
- No kochanie, siadaj na fotelu!

Facet skar┐y siΩ lekarzowi:
- Panie doktorze, jak tylko zaczynam pracΩ, to zaraz zasypiam.
- A gdzie pan pracuje?
- W punkcie skupu.
- A co pan tam robi?
- LiczΩ barany.

Pacjent wchodzi do sk≤rnego, zdejmuje spodnie i pokazuje przyrodzenie w fatalnym stanie.
Lekarz:
- Niestety to syfilis i nic nie da siΩ tu zrobiµ. Trzeba amputowac. Ale mamy bardzo nowoczesne protezy.
Pacjent wybiera najta±sz▒ - drewnian▒.
Po przeszczepie wizyta kontrolna. Lekarz ogl▒da protezΩ i mowi:
- Oj nie ma pan szczΩ╢cia, jak nie syfilis to korniki...

Pyta siΩ facet swojego kolegΩ o dobrego stomatologa. Tamten mu odpowiada:
- Znam ╢wietnego, ale on jest Anglikiem.
- Spoko, spoko, poradzΩ sobie.
Przychodzi wiΩc na wizyte, siada na fotelu i pokazuj▒c lekarzowi szczeke m≤wi:
- Tu!
Dentysta wyrwal mu dwa zeby. Na drugi dzien znow spotykaja siΩ obaj faceci i pierwszy mowi:
- Kurcze, jakis g│upi ten dentysta. Ja mu pokazujΩ bol▒cy z▒b, mowie tu, o on wyrywa mi dwa...
- Ale ty g│upi jeste╢... "Two" po angielsku znaczy dwa...
- Aaa, by│o tak od razu, nastΩpnym razem co╢ wymy╢lΩ.
Przychodzi wiΩc na wizytΩ, siada na fotelu, wskazuje z▒b i m≤wi:
- Ten!

- Czy by│ dzisiaj stolec? - pyta lekarz pacjentki w czasie obchodu.
- A kreci│ siΩ tu jaki╢ facet, ale siΩ nie przedstawi│.

Przychodzi facet do lekarza. Lekarz m≤wi:
- Przykro mi to m≤wiµ, ale pozosta│o panu 3 miesi▒ce ┐ycia...
- Bo┐e drogi!!... wie pan, bez urazy ale chcΩ zasiegn▒c jeszcze jednej opinii...
- Chce pan jeszcze jednej opinii? Dobra, jest pan te┐ brzydki...

Siedzi facet u dentysty. Tamten co╢ dlubie, wierci i nagle pyta:
- I co, przerwa na papierosa?
- Eeheeee
No i wybil mu jedynkΩ.

Przychodzi (G)ostek do (D)entysty, ale siΩ boi. Dentysta go posadzi│ na foteliku, ustawi│, ale za cholerΩ nie mo┐e go╢ciowi otworzyµ gΩby.
D: Pan jest zestresowany - niech pan idzie na przeciwko do baru i golnie sobie setkΩ na odwagΩ.
Po 5 minutach go╢ciu wraca do gabinetu, siada na fotelu i m≤wi ze zdecydowaniem:
G: Noooo! Rusz mnie teraz, ty pieronie!

- BΩdzie pan ┐y│ 80 lat - m≤wi lekarz do pacjenta.
- Ale┐ panie doktorze - ja mam 80 lat!
- A nie m≤wi│em?

- Panie doktorze, mam ju┐ osiemdziesi▒t lat i wci▒┐ uganiam siΩ za sp≤dniczkami!
- No to gratulujΩ panu!
- Ale ja nie pamiΩtam po co ja to robiΩ...

Przychodzi facet do urologa i m≤wi:
- Panie doktorze, spuch│o mi jadro.
- Prosze pokazac.
- Ale niech pan doktor mi obieca ┐e nie bedzie siΩ ╢mia│.
- Ale┐ etyka lekarska mi nie pozwala, oczywi╢cie ┐e nie bΩdΩ.
Pacjet wyjmuje jedno j▒dro, wielko╢ci du┐ego jab│ka, a doktor ryczy ze ╢miechu. Pacjent:
- A widzi pan, za to nie poka┐Ω panu tego spuchniΩtego.

Facet przyszed│ do szpitala:
- Prosze mnie wykastrowaµ.
- Jest pan zupe│nie pewien???
- Tak.
Po operacji budzi siΩ i widzi zgromadzonych wok≤│ lekarzy. Pyta siΩ ich:
- I jak, operacja siΩ uda│a?
- Uda│a siΩ. Ale czemu pan tak post▒pi│???
- Niedawno o┐eni│em siΩ z ortodoksyjn▒ »yd≤wk▒ i wiecie,...
- To mo┐e chcia│ siΩ pan obrzezaµ???
- A co ja powiedzia│em?!

Lekarz przegl▒da rentgenowskie zdjΩcie i ogromnie siΩ dziwi.
- Panie, masz pan zegarek w ┐o│▒dku. To nie sprawia panu ┐adnych problemow?
- Jasne, ┐e tak. Zw│aszcza przy nakrΩcaniu...

Przychodzi facet do seksuologa i mowi:
- Panie doktorze, nie wiem co siΩ dzieje. Gdy siΩ tak kocham ze swoj▒ ┐on▒, to widzΩ przed oczami takie czerwone ╢wiatelko. Co to jest?
- Panie, jedziesz ju┐ pan na rezerwie!

Przychodzi facet do lekarza, a lekarz, jak to lekarz bada go przez godzinΩ, poczym rzuca jakis fachowy termin. Go╢ciu niepewnie pyta:
- Panie doktorze to przejdzie?
- Tak, na ┐onΩ i dzieci.

Faceta bola│ │okieµ. Poszed│ do lekarza ale lekarz kaza│ mu tylko przynie╢µ mocz do analizy. Go╢µ siΩ wnerwi│ i do butelki wla│ mocz ┐ony, c≤rki, sw≤j i doda│ jeszcze oleju silnikowego. Zani≤s│ lekarzowi i po dwoch dniach przyszed│ po diagnozΩ. A brzmia│a ona nastΩpuj▒co:
- C≤rka jest w ci▒┐y, ┐ona ma kochanka, olej w pa±skim samochodzie nadaje siΩ tylko do wymiany a pan niech przestanie waliµ konia w wannie to nie bΩdzie pana bola│ │okieµ...

- Dzie± dobry, panie doktorze, jestem Napoleon Bonaparte..
- I uwa┐a pan, ┐e co╢ jest z panem nie w porz▒dku?
- Ale┐ ze mn▒ jest wszystko w porz▒dku, gorzej z moj▒ ┐on▒. Ona twierdzi, ┐e nazywa siΩ Kowalska...

Przychodzi facet do lekarza i chce dostaµ zwolnienie z pracy. Lekarz mu na to, ┐e nie mo┐e mu daµ zwolnienia, bo nie ma ku temu ┐adnego powodu. Pacjent jest zdrowy i koniec. No wiec facet wyszed│ z gabinetu i jak siΩ w poczekalni zatoczy│, tak run▒│ na podlage i umar│ na miejscu. Lekarz wychodzi, patrzy co siΩ sta│o i m≤wi do pacjent≤w:
- No widzicie?! Mia│em racjΩ... tak mu siΩ pracowaµ nie chcia│o, ze wola│ umrzeµ ni┐ i╢µ do roboty!

- Panie doktorze, codzienie rano oddaje mocz o 5 rano.
- W pana wieku to bardzo dobrze.
- Ale ja siΩ budze o 7!

- Panie doktorze! Stoje u wrot smierci!
- Spokojnie. Zaraz pana przeprowadze.

- Dostaniesz, jak bedziesz grzeczny - mowi chirurg przed operacja.
- Do kogo pan to mowi, doktorze? - pyta siΩ pacjent.
- Do tego kota, ktory siedzi pod krzeslem.

Przychodzi facet do lekarza i m≤wi:
- Ugryz│y mnie dwa psy.
- A szczepione by│y?
- Tak, dupami...

Urodzi│o siΩ facetowi dziecko.. rozentuzjazmowany facet w poczekalni wypada na lekarza kt≤ry odbiera│ por≤d:
Facet: - panie doktorze jak tam dziecko ch│opczyk czy dziewczynka?!!
Doktor: - no wie pan w zasadzie wszystko jest w porzadku jest tylko maly problem.. dziecko nie ma r╣czek i n≤┐ek..
F: - to nic, wa┐ne ┐e jest! ale poza tym jak tam..niech pan opowiada!!
D: - no dobrze tylko jest jeszcze ma│y problem..dziecko nie ma tu│owia..
F: - ale to nic, to nic, ale poza tym jak przebiega│ por≤d jak by│o..!!
D: - w porzadku ale mamy ma│y problemik...ono nie ma g│owy..TO JEST UCHO..
F: - to nic, to nic, ale poza tym jak siΩ czuje..jak siΩ odby│ por≤d niech┐e pan opowiada..
D: - wie pan, wszystko dobrze, ale mamy jeszcze jeden problem..
To ucho nie s│yszy!

Przychodzi facet do lekarza z sinym jednym jadrem.
- Panie doktorze co mi jest?
Lekarz zbadal go i wydal diagnoze:
- To rak, trzeba jak najszybciej amputowac.
Operacja odbyla siΩ, jednak po niedlugim czasia ten sam facet przychodzi do lekarza.
- Panie doktorze ja siΩ boje mam sine drugie jadro i czlonka...
- No tak zlosliwa odmiana trzeba natychmiast amputowac.
Podobnie jakis czas po wyjsciu ze szpitala ten sam facet zglasza siΩ do lekarza:
- Panie doktorze, ja mam sine ca│e podbrzusze
Lekarz zbadal go dokladnie po czym powiedzial:
- Mam dla pana dobra wiadomosc, to nie rak to jeansy panu farbuja...

Przychodzi facet do lekarza i mowi:
- Panie doktorze jadra mnie bolom.
- Jak mowicie?
- Nie, jak uzywam babe.

Lekarz do pacjenta:
- Jesli idzie o panski czerwony nos, to jedyna rada jest rzucenie picia wodki. Niech pan sprobuje przez rok pic tylko mleko.
- Probowalem panie doktorze, to nie pomaga.
- A kiedy pan probowal?
- No, zaraz po urodzeniu.

Przychodzi polityk do lekarza i mowi:
- Panie doktorze, mam straszny problem, od trzech tygodni mam migrene.
A na to lekarz:
- Niech pan nie przesadza. Migrene to moze miec profesor, nauczyciel, artysta. Slowem - czlowiek myslacy. A panu to po prostu leb napier..la.

Przychodzi facet do lekarza. Wyjmuje swoj "interes" caly poobijany, spuchniety, zakrwawiony.
Lekarz siΩ pyta:
- Jezus maria, kto pana tak urzadzil?
- Ja sam.
- Czemu? i jak?
- Bo jestem masochista. normalnie, klade interes na kowadle i wale ile sil mlotkiem.
- A kiedy ma pan w tym przyjemnosc?
- Jak nie trafie.

Przychodzi dyrektor duzego przedsiebiorstwa do tego samego lekarza:
- Panie doktorze posinialo mi podbrzusze.
- Pokazac... Hmmm...Niech pan powie sekretarce zeby przestala siΩ podcierac kalka.

U lekarza:
- Panie doktorze, podejrzewam, ze jestem lesbijka - zwierza siΩ pacjent.
- Pan... lesbijka?! - dziwi siΩ seksuolog. - A jak to siΩ objawia?
- Dookola mnie tylu wspanialych mezczyzn, a mnie nie wiadomo dlaczego ciagnie do kobiet.

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, ostatnio dzieje siΩ ze mna cos niedobrago. Mam czerwone genitalia i bardzo mnie one swedza.
- Czy ma pan zone?
- Tak.
- Czy pan z nia wspolzyje?
- Tak.
- Jak czesto?
- Po kazdym posilku, w soboty i niedziele czesciej.
- A kontakty z innymi kobietami?
- Tez. Po kilka razy dziennie z sasiadka i kolezanka z pracy.
- Pana klopoty wynikaja ze zbyt intensywnego zycia seksualnego oraz czestych zmian partnerek...
- Dzieki Bogu, bo juz myslalem, ze to od onanizowania siΩ...

Przychodzi starszy goscio do lekarza i mowi:
- Panie doktorze. Jestem wprawdzie troche podstarzaly, ale chcialbym jeszcze miec dziecko.
Lekarz na to:
- To nic dziwnego, zdarzaly siΩ juz takie przypadki, ale zeby byc pewnym musimy zbadac pana nasienie. Prosze tu jest sloiczek (podaje mu malego Twist-off'a), pojdzie pan za ten parawan i zrobi co trzeba.
Dziadek wybral siΩ za parawan. Po chili slychac ciche pojekiwania, z czasem zmieniajace siΩ w w jakies niesamowite odglosy wysilku, parawan zaczyna siΩ niebezpiecznie chwiac. Nagle wszystko cichnie. Goscio wychodzi z za parawanu. Wyglada jak obraz nedzy i rozpaczy. Mowi:
- Panie doktorze. Probowalem prawa reka, probowalem lewa reka i za cholere nie moge odkrecic tego sloika.

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, moja baba wpadla do szamba.
- Niech siΩ pan uspokoi - pociesza go lekarz. Na pewno siΩ z tego wylize!

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, sikam alkoholem.
- Dziwne - mowi lekarz biorac do reki szklaneczke. - Prosze tu nasikac.
Po chwili lekarz wacha napelniona szklaneczke i stwierdziwszy, ze pachnie alkoholem wypija jej zawartosc.
- Nieprawdopodobne! Prawdziwy alkohol! Sprobujmy jeszcze raz!
Po raz drugi szklaneczka napelnia siΩ, a lekarz wypija jej zawartosc.
- Wie pan co? No to na trzecia nozke!
Facet:
- O, nie! Tym razem, to juz z gwinta!

Z drzwi gabinetu lekarskiego wypada facet kopniety przez zdenerwowanego lekarza.
- Nastepny prosze!
- Pan doktor chyba dzis nie w humorze. Moze przyjde jutro...
- Och, nie! Po prostu tamten facet, ktorego od dziesieciu lat lecze na zoltaczke dopiero dzis powiedzial, ze jest Chinczykiem.

Pacjent radzi siΩ lekarza co zrobic, aby pozbyc siΩ tasiemca.
- Prosze przez tydzien jesc ciastka i popijac je mlekiem.
Po tygodniu pacjent wraca.
- Panie doktorze, nie pomoglo.
- Niech pan pije samo mleko!
Chory zrobil, jak mu radzil lekarz, a tu na drugi dzien tasiemiec wychodzi i pyta:
- A ciacho gdzie?

Zgryzliwy lekarz slepy na jedno oko, pytal chorego:
- Jak siΩ masz?
Chory odpowiedzial:
-Jak widzisz!
A lekarz:
- Jesli tak siΩ masz, jak ja widze, to juz do polowy umarles!

Lekarz rysuje pacjentowi trojkat i pyta siΩ pacjenta, czym mu siΩ to kojarzy:
- Z gola baba - odpowiada pacjent.
Lekarz rysuje kwadrat:
- Z gola baba
Dalej nastepuje okrag, szesciokat, itp. - odpowiedz nieodmiennie brzmi:
- Z gola baba
- Panie pan jest zboczony!!! - wola lekarz.
- Tak?? A kto mi te wszystkie swinstwa rysowal?

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, brzuch mnie boli...
- Dam panu 3 czopki, na rano, poludnie i wieczor...
Wrocil goscio do domu i mysli:
"Wezme od razu 3, to szybciej bede zdrowy", po czym lyknal wszystkie.
Nastepnego dnia facet z ciezkim bolem brzucha przychodzi do lekarza:
- Panie doktorze, boli mnie jeszcze bardziej...
- Dam panu 2 silniejsze czopki, jeden na rano, drugi na wieczor...
Wrocil gostek do domu i znowu lyknal oba...
Nastepnego dnia faceta w stanie ciezkim przywiozlo do lekarza pogotowie.
- Tym razem dam panu supersilny czopek do uzycia po poludniu.
Gostek nie mogl juz wytrzymac, wiec lyknal czopek zaraz po powrocie do domu.
Nastepnego dnia faceta w szpitalu odwiedza wkurzony lekarz:
- Panie, lykales pan te czopki czy co?
- Nie! W dupe se wsadzalem!

Przychodzi komputer do lekarza.
-Co z panem?
-A miga mi tu cos.

U lekarza:
- Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsennosci?
- Tak, ale najpierw trzeba ustalic i zlikwidowac przyczyne.
- Lepiej nie. Zona jest bardzo przywiazana do naszego dziecka.

Przychodzi facet do lekarza i mowi:
- Panie doktorze urwalo mi jadra, niech pan mi przeszczepi inne.
- No wie pan, moge to zrobic, ale jest pewien problem bo mamy w magazynie tylko dwa, jedno drewniane a drugie metalowe. Jezeli panu tak bardzo zalerzy to mozemy, na pana odpowiedzialnosc, je wszczepic.
- Dobrze lepsze takie niz zadne.
Lekarz zrobil operacje i kazal przyjsc facetowi za 5 lat do kontroli.
Po pieciu latach:
- Zadowolony jest pan?
- Owszem mam nawet dwoch synow, jeden Pinokio a drugi Terminator.

List zrozpaczonej kobiety do seksuologa:
Panie doktorze, zupelnie nie wiem juz, co robic. Moj maz jest nadpobudliwy seksualnie, a przy tym niezmordowany. Bierze mnie bez przerwy, kiedy tylko siΩ odwroce. Nawet gdy gotuje obiad czy zmywam, nie mam chwili spokoju. Panie doktorze prosze mi pomoc, jestem juz u kresu sil.
P.S. Przepraszam, ze tak niewyraznie pisze.

Fredek lezy ciezko chory. W odwiedziny przychodzi kolega Hipek i zastaje zone zalamana, zalana lzami.
- Ach, panie Hipolicie, Fredek lezy w agonii, doktorzy nie robia zadnej nadziei.
- Czy bardzo cierpi?
- Fizycznie nie, ale moralnie cierpi jak skazaniec.
Wie, ze jest ciezko chory i boi siΩ panicznie smierci. Pan moglby podniesc go nieco na duchu.
- Dobrze sprobuje.
Hipek otwiera drzwi do pokoju chorego i tubalnie wola:
- Serwus, Fredek! Umrzemy sobie, co?

Mlody lekarz przechwala siΩ przed kolega inzynierem:
- Lekarz to wspanialy zawod! Moge sobie rozebrac mloda dziewczyne, ogladac ja, obmacywac, i jeszcze za to wystawiam rachunek jej mezowi...

U dentysty w fotelu siedzi przerazony mezczyzna:
- Panie doktorze, jeszcze jedno pytanie. Czy na pewno potrafi pan bezbolesnie wyrwac zeba?
- No, nie zawsze. Tydzien temu, na przyklad, podczas wyrywania zwichnalem sobie reke.

Pacjent w szpitalu do pielegniarki:
- Ale to lekarstwo nidobre. Obrzydliwosc!
- To nie lekarstwo. To obiad.

Szpital psychiatryczny. Ordynator oprowadza mlodego psychiatre po oddziale:
- Tutaj jest sala Napoleonow, a tutaj - mechanikow samochodowych...
- A gdzie oni sa? Nikogo nie widze.
- Leza pod lozkami i naprawiaja...

Do wychodzacego z sali operacyjnej lekarza podbiega zdenerwowana ┐ona pacjenta.
- I jak, panie doktorze, uda│a siΩ operacja?
- Operacja? My╢la│em, ┐e to by│a sekcja zw│ok.

W sali operacyjnej pielΩgniarka zwraca siΩ do lekarza:
- Panie doktorze, to ju┐ trzeci st≤│ operacyjny, kt≤ry pan zniszczy│ w tym miesiacu. ProszΩ nie ciaµ tak g│Ωboko.

Lekarz wchodzi na oddzia│ anemik≤w.
- Cze╢µ or│y, soko│y!
- Dlaaaczegoooo pan doktor taaak dooo nas m≤≤≤wi?
- A kto wczoraj lata│ pod sufitem, jak siostra prze│o┐ona w│aczy│a wentylator?

- Panie doktorze, mam ju┐ 85 lat, a ciagle uganiam siΩ za m│odymi dziewczynami...
- No c≤┐, gratulujΩ panu.
- Tylko po jaka cholerΩ ja to robiΩ?

- Co mo┐na zdjaµ z piΩlΩgniarki pracujacej na nocnym dy┐urze?
- Lekarza pracujacego na nocnym dy┐urze.

Orkiestra symfoniczna gra V symfoniΩ Beethovena. Nagle rozlega siΩ dono╢ny g│os:
- Czy na sali jest doktor?
-.....
- Pytam siΩ, czy na sali jest doktor?
-.....
- Ludzie, czy nie s│yszycie, pytam siΩ czy na sali jest doktor?
Orkiestra umilk│a. W pierwszym rzΩdzie podnosi siΩ mΩ┐czyzna i m≤wi:
- Ja jestem lekarzem o co chodzi?
- Fajnie graja, doktorku, nieprawda┐?

Po jakiejs powaznej operacji zoladka przywiezli faceta do sali pooperacyjnej. Kiedy siΩ ocknal, uslyszal, jak dwaj wspollezacy dziela siΩ swoimi doswiadczeniami z poprzednich operacji:
"Kiedy mnie kroili po raz pierwszy, pielegniarka zapomniaÆa przed zaszyciem wyjac mi z brzucha z pol kilo narzedzi. Kiedy siΩ zorientowali, bylo za pozno. Kiedy mnie znow pokroili, tym razem, zeby mnie uwolni od tego zÆomu, lekarz, niechcacy, zostawil w srodku zapalniczke."
Drugi na to: "To jeszcze nic, kiedy mnie ostatnio operowali, instrumentariuszce zginely gdzies okulary. Jak siΩ okazalo - byly zaszyte we mnie."
I tak sobie opowiadaja, a swiezo przywieziony delikwent bledniecoraz bardziej. W pewnej chwili otwieraja siΩ drzwi i wchodzi chirurg, ktory przed chwila robil mu operacje: "Przepraszam Panow, czy ktorys z Panow nie widzial przypadkiem mojego parasola?"

W pogotowiu ratunkowym dzwoni telefon:
- Panie doktorze, prosze przyjechac, nasz 3-letni synek polknal korkociag...
- Zaraz bede. A co panstwo zrobili do tej pory?
- Flache otworzylismy srubokretem...

Przez park przynalezacy do domu wariatow idzie ordynator i spostrzega pacjenta siedzacego na lawce i walacego siΩ kamieniem w glowe...
- Co robisz???
- Narkotyzuje siΩ!!!
Idzie wiec dalej, a tam kolejny wariat siedzi i tlucze w swoja glowe dwoma kamieniami...
- Co robisz???
- biore podwojna dawke dzisiejszej dzialki...
Poszedl ordynator dalej wzruszajac ramionami, a tu patrzy, a na kupie kamieni siedzi trzeci wariat i rozglada siΩ wokol...
- A Ty co robisz????
- Sprzedaje narkotyki....

Facet ze wsi dowiaduje siΩ od lekarza, ze jest nieuleczalnie chory i wkrotce umrze:
- Panie doktorze, ale mam jedno zyczenie: aby pan napisal, ze umarlem na AIDS.
- Dlaczego, przeciez pan ma raka?
- Sa trzy powody: pierwszy to taki, ze nikt we wsi jeszcze nie umarl na ta chorobe. Drugi, ze ten, ktory obrabial moja zone, bedzie siΩ teraz bal. Trzeci, ze nikt jej ju┐ do konca zycia nie ruszy.

- Panie doktorze, prosze mi powiedziec, ile bede zyl?
- Ile ma pan lat?
- Trzydziesci piec.
- Pije pan?
- Nie.
- Pali pan?
- Nie.
- A kobitki pan uzywa?
- Nie.
- Panie, to po diabla chcesz pan jeszcze dluzej zyc?!

Lekarz w szpitalu psychiatrycznym bada trzech swoich pacjentow.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta pierwszego.
- Piec tysiecy - pada odpowiedz.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta drugiego.
- Piatek - odpowiada chory.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta zupelnie zrezygnowany trzeciego pacjenta.
- Cztery.
- Swietnie! - wykrzykuje uradowany lekarz. - Prosze powiedziec, w jaki sposob uzyskal pan ten wynik?
- To proste - odpowiada chory. - Podzielilem piec tysiecy przez piatek.

- Dlaczego wypisujesz do domu tego pacjenta spod osemki - pyta psychiatra psychiatry.
- Bo on juz jest wyleczony! Wczoraj wyciagnal z basenu innego pacjenta ktory siΩ topil!
- Tak, ale potem go powiesil zeby wysechl!

Pacjenta u╢piono do operacji. Gdy obudzi│ siΩ, spostrzeg│ zdziwiony, ┐e chirurg bardzo siΩ postarza│ i ma d│ug▒ siw▒ brodΩ.
- Co╢ nie w porzadku, panie doktorze? Czy ja tak d│ugo by│em nieprzytomny?
- Ja nie jestem doktorem - odpowiada starzec - ja jestem ªwiΩtym Piotrem...

W wiejskim o╢rodku zdrowia:
- Panie doktorze, niech pan co poradzi. Mam ju┐ siedmioro dzieci, a ma┐ to siΩ w og≤le nie zastanowi...
- Niech pani kupi me┐owi prezerwatywy.
Po kilku miesiacach ta sama kobieta jest u lekarza.
- ¼le mi pan doradzi│. Zn≤w jestem w cia┐y!
- A kupi│a pani te prezerwatywy?
- Mnie tam nie staµ na takie wydatki. Sama mu zrobi│am. Na drutach...

W pewnym szpitalu pracowaly dwie siostry: stara i wyschnieta i mloda seksbomba. Razu pewnego do szpitala przywieziono marynarza w stanie ciezkim, ale przytomnego. Stara poszla go zbadal. Jak wrocila, mowi do mlodej:
- Wiesz, on jest okropnie wytatuowany. Ma nawet na fiucie.
- Taak? A co ma na fiucie?.
- ADAM.
- CO? Ide sprawdzil sama!.
Poszla. Jak wrocila, to mowi:
- Wcale nie ADAM, tylko AMSTERDAM!

Przychodzi do lekarza matka z synkiem, ktory ma wysypke alergiczna. Lekarz usiluje dociec przyczyny tego uczulenia:
- Moze ta wysypka jest po winogronach?
- Nie!
- A moze po bananach?
- Nie!
- A moze po jajkach?
- Nie, tylko po rekach i po nogach!

Do lekarza przychodzi facet z trzesacymi siΩ rekami. Lekarz pyta:
- Czy pan duzo pije?
- Nie bardzo. Wiekszosc mi siΩ wylewa.

- Panie doktorze! Czy taka operacja jest niebezpieczna?
- O tak! Na piec udaje siΩ tylko jedna.
- Ojej!
- Niech siΩ pan nie boi. Czterej panscy poprzednicy sa juz w grobie.

W czasie stosunku siostra dyzurna mowi do lekarza dyzurnego:
- Panie doktorze, pan to chyba jest anestezjolog!
- Zgadza siΩ, skad pani to wie? - odparl lekarz.
Na to siostra:
- Bo nic nie czuje!

Do seksuologa przychodzi pacjent.
- Panie doktorze, mam interes jak niemowle.
- To chyba niemo┐liwe, niech pan zdejmie spodnie.
Facet ma│ racje. 3 kilogramy, 45 cm dlugosci.

- Czy macie jakies zyczenie?- pyta lekarz chorego szeregowca w szpitalu podczas obchodu.
- Tak, chcialbym zamienic siΩ na lozko z tamtym pacjentem.
- A to niby z jakiego powodu?
- Bo on lezy blizej drzwi i pielegniarka najpierw jemu smaruje hemoroidy, a potem mnie tym samym pedzlem gardlo!

Zaniepokojona pielegniarka pyta siΩ lekarza:
- Panie doktorze, zauwazylam ┐e co dziesiatego noworodka bije pan mocno po glowie. Przeciez to moze zaszkodzic im na rozum...
- Robie to, bo ciagle slysze, ┐e w policji brakuje ludzi...

Lezy Rusek w szpitalu, i wola do siostry:
- Siestra, siestra pamieszajtie mnie jajca!
- Rusek zboczeniec!!!
Na drugi dzien:
- Siestra, siestra, pamieszajtie mnie jajca!
- Rusek zboczeniec!!!
Na trzeci dzien:
- Siestra, siestra, pamieszajtie mnie jajca.
Siostra sciagnela Ruskowi spodnie, i zrobila co chcial.
- Siestra swintuch, toz ja chcial kogiel-mogiel.......

Przychodzi kaszl▒cy facet do lekarza.
- Du┐o pan pali, prawda? - pyta lekarz.
- I co z tego?
- Palenie skraca ┐ycie!
- Bzdura. Staro┐ytni Grecy nie znali tytoniu i wymarli co do jednego!

- Nie rozumiem, dlaczego mam panu zapisac srodki nasenne, skoro pol nocy przesiaduje pan w barze...
- To nie dla mnie, to dla mojej zony!

- Panie doktorze, kiedy wyzdrowieje?
- Nie wiem... Za miesiac, moze dwa - jak pan Bog pozwoli.
- A Jak nie pozwoli??

Psychiatra do swojego asystenta:
- Jak czuje siΩ chory, ktory podawal siΩ za Ludwika XV?
- Juz lepiej. Teraz twierdzi, ┐e jest Ludwikiem XIV.

- Halo, mowi Kowalski. Panie doktorze, prosze natychmiast przyjechal, poniewaz moja zona ma ostry atak wyrostka robaczkowego!
- Spokojnie panie Kowalski. Dwa lata temu osobiscie wycialem pa±skiej zonie wyrostek robaczkowy. Czy slyszal pan kiedys, aby czlowiekowi po raz drugi pojawil siΩ wyrostek?
- A czy pan slyszal doktorze, ┐e u czlowieka moze siΩ pojawil druga zona?

- Dlaczego chirurg zawsze peruje w maseczce?
- »eby nie oblizywac skalpela.

Do gabinetu ginekologicznego wchodzi mloda kobieta, w srodku zastala dwoch mezczyzn w bialych fartuchach.
- Ja na badania!
- Niech siΩ pani rozbierze.
Najpierw jeden z mezczyzn ja przebadal, a potem drugi.
- I co? W porzadku? - pyta pacjentka.
- Nic zlego nie zauwazylismy, ale niech pani lepiej poczeka na lekarza, bo my tu tylko okna malujemy!

Dermatolog wyjasnia przyczyny lysienia...
- Jesli pacjent lysieje od czola to od myslenia
- Jesli od czubka glowy to od sexu
- Jesli i tu i tu to od myslenia o seksiΩ...

- Panie doktorze, moj pies bardzo lubi biegal za samochodami...
- Alez prosze pana, wiele psow lubi gonil samochody. To chyba nie jest zaden problem.
- Tak, ale moj pies dogania samochody, a potem je zakopuje w ogrodku.

Urodzilo siΩ dziecko geniusz, ledwo wyszlo na swiat i juz podaje definicje matematyczne. Pytaja go o pierwiastek z 4. Odpowiada, ze 2. Pytaja ile jest 45 * 23. Odpowiada ┐e 1035. Lekarze stwierdzaja ┐e trzeba wycial lewa polkule mozgu. Wycieli. Budzi siΩ niemowle i znowu: ile jest pierwiastek z 81. Odpowiada, ┐e 9. Pytaja ile jest 5 do kwadratu. Odpowiada ┐e 25. Lekarze wycinaja mu prawa polkule mozgu. Niemowlak budzi siΩ po operacji. Sypie tepymi oczkami na wszystkich i mowi po pewnym czasie:
- Dokumenciki do kontroli!



MENU