M▒┐ & (niewierna) ┐ona


Zaczyna siΩ noc po╢lubna. M▒┐ k│adzie d│o± na brzuchu ┐ony, pie╢ci j▒ i m≤wi:
- Kocham ciΩ.
- ProszΩ trochΩ ni┐ej.
M▒┐ powtarza basem:
- KOCHAM CI╩.

- Cze╢µ stary, s│ysza│em, ┐e siΩ o┐eni│e╢.
- O┐eni│em siΩ...
- Musisz byµ szczΩ╢liwy?
- MuszΩ.

Przez pustyniΩ jedzie na wielb│▒dzie Arab, a obok, ledwie ┐ywa, biegnie jego ┐ona. Spotykaj▒ jad▒c▒ naprzeciwko karawanΩ.
- Dok▒d siΩ tak ╢pieszysz? - pyta przewodnik karawany.
- »ona mi zachorowa│a, wiozΩ j▒ do szpitala.

»ona m≤wi do Rewi±skiego:
- Musisz wreszcie wybraµ: albo ja albo piwo.
- A ile by│oby tego piwa?...

Na polowaniu.
- Uwa┐aj!
- Co siΩ sta│o?!
- Przed chwil▒ wpakowa│e╢ mojej ┐onie ca│y │adunek ╢rutu w d*.*Ω!
- Och, przepraszam... Ale, o tam, proszΩ, stoi moja ┐ona!

Po│udnie, czyli czas gdy wszyscy porz▒dni mΩ┐owie s▒ w pracy... Dziesi▒te pietro, czyli bardzo niebezpieczny balkon... W │≤┐ku panienka korzystaj▒c z nieobecno╢ci ma│┐onka flirtuje z Szybkim Lopezem. Wtem kto╢ puka do drzwi! Szybki Lopez ubiera kurtkΩ, spodnie, czapkΩ i sruuuuuuu... przez okno. Kobitka szybko wstaje z │≤┐ka, narzuca szlafrok, podbiega do drzwi i wprawnym ruchem rΩki je otwiera:
- To ja, Szybki Lopez. Zapomnia│em but≤w...

Spotykaj▒ siΩ dwaj kumple:
- Cze╢µ, co s│ychaµ?
- A, no wiesz, r≤┐nie bywa.
- S│ysza│em, ┐e siΩ o┐eni│e╢?
- Zgadza siΩ...
- úadna ta twoja ┐ona?
- Wszyscy m≤wi▒, ┐e jest podobna do Matki Boskiej.
- Poka┐ zdjΩcie... O Matko Boska!

Panstwo Malinowscy byli ze soba juz szesnascie lat i jako malzenstwo zaczeli siΩ juz mocno nudzic. Po przeczytaniu kilku pozycji Wislockiej i Lwa Starowicza postanowili przeciwstawic siΩ monotonii wspolzycia i zaprosili do siebie na noc inna pare malzenska. Najpierw puscili sobie film porno, potem... no i tak dalej! Na drugi dzien panowie spotykaja siΩ w kuchni przy robieniu jajecznicy na szynce. Malinowski zwierza siΩ przyjacielowi:
- Och stary! Jestem zachwycony jak kroliczek w salacie. Ciesze siΩ, ze wpadlismy na ten pomysl! Juz od lat nie bylo mi tak dobrze!!!
- Ja tez jestem zachwycony! Ciekawe czy nasze panie tez przypadly sobie do gustu?!

Sedzia do oskarzonej:
- A wiec nie zaprzecza pani, ze zastrzelila meza podczas transmisji z meczu pilkarskiego?
- Nie, nie zaprzeczam.
- A jakie byly jego ostatnie slowa?
- Oj strzelaj, predzej, strzelaj....

Marynarz po powrocie z dalekiego rejsu pyta zone:
- Co powiesz o tej malpce, ktora przyslalem Ci z Afryki?
- Jezeli mam byc szczera, to wole cielecine...

Ecik jest w lozku z zona Masztalskiego. A tu nagle slycha klucz w zamku.
- O cholera, to moj maz! - krzyczy Masztalska.
Ecik wyskakuje goly z lozka i rzuca siΩ po ubrania. Nie zdazyl siΩ ubrac, bo nagle do pokoju wszedl Masztalski. Widzac golego Ecika mowi:
- Ecik, ja ciebie uwazalem za kumpla. A ty z moja zona... Teraz to cie k..a zabije!!!
Masztalski siega po siekiere. Ecik ucieka na balkon. Ecik patrzy w dol, a tam 10 pieter do ziemi! Co robic?!
Nagle jakis tajemniczy glos z nieba mowi:
- Ecik! Pierdnij najmocniej jak potrafisz. Blok siΩ zawali a ty spadniesz na dol bez szwanku!!!
Ecik naprezyl siΩ i pierdnal na maxa. Faktycznie blok siΩ zaczal rozlatywac. Ecik spada w dol... Nagle Ecik czuje, ze ktos go za ramie szarpie.
- Ecik! Ecik! Nie dosc, ze spicie na zebraniu to jeszcze mi tu pierdzicie!!!

Trzech facetow jest w szpitalu i opowiadaja jak siΩ tam znalezli. Mowi pierwszy:
- Przychodze z pracy, patrze a zona gola lezy w lozku - to ja cap lodowke i za okno. Ale byla tak ciezka, ze naderwalem sobie sciegna.
Mowi drugi:
- Opalam siΩ spokojnie na balkonie a tu jakis duren rzuca na mnie lodowke.
Mowi trzeci:
- Siedze sobie spokojnie w lodowce...

W poczekalni w szpitalu trzech gosci czeka na wiesci od lekarza. Nagle wychodzi lekarz i mowi do jednego:
- Urodzily siΩ panu trojaczki.
- O... To dlatego, ze moja zona czytala Trzech Muszkieterow...
Za chwile wychodzi ponownie i mowi do druriego:
- Urodzile siΩ panu siedmioraczki...
- A to dlatego, ze moja zona czytala siedmiu wspanialych...
Na to trzeci mowi:
- Aha... Moja zona czytala Dywizjon 303...

Z kosciola wychodzi mloda para, ktorej ksiadz wlasnie udzielil slubu i w tym momencie zaczyna padac deszcz.
- Masz ci los - wola pan mlody - nastepna przyjemnosc!

Facet u kochanki (ma┐ na delegacji), a tu nagle klucz w zamku grzebie...
Babka, niewiele mylac, m≤wi mu:
- Sta± na rodku, tak jak jeste - go│y, a ja powiem staremu, ┐e taka statuΩ kupi│am.
Ma┐ wchodzi, rozglada siΩ, zauwa┐a:
- A to co?!
- No... kupi│am taka statuΩ, znajomi te┐ maja, teraz taka moda...
Ma┐ machna│ rΩka i poszed│ spaµ. »ona te┐. W rodku nocy ma┐ wstaje, idzie
do kuchni, wyciaga chleb, smaruje mase│kiem, k│adzie szyneczkΩ, serek,
og≤reczka... podchodzi do statui i wrΩcza ze s│owami:
- Masz, ja tak trzy dni sta│em, ┐eby choµ q*.*a nakarmi│a...

Moryc siΩ o┐eni│. Podczas nocy polubnej nagle da│o siΩ s│yszeµ z sypialni:
- Maamaaa!! Julcia tak szeroko rozk│ada nogi, ┐e ja nie mam gdzie siΩ po│o┐yµ!

Ma┐ wraca od innej o czwartej nad ranem. Zapala swiat│o i widzi ┐onΩ z wa│kiem w rΩce.
- Zwariowa│as! O czwartej rano kluski robisz?!

Przychodzi maz do domu z pracy, a glodny byl jak diabli, wiec mowi do zony:
- Daj mi obiad!
Zona na to:
- Czy otworzyµ ci puszke?
A maz:
- CipuszkΩ p≤zniej, teraz daj mi jesµ.

- Moja ┐ona smierdzi potem...
- A moja to smierdzi i przedtem i potem...

- Jestes g│upia, podstΩpna, fa│szywa, k│amiesz, zdradzasz mnie...
- M≤j drogi, przecie┐ ka┐dy cz│owiek ma jakies drobne wady...

F▒fara spotyka na ulicy kolegΩ z pracy id▒cego pod rΩkΩ z jak▒╢ kobiet▒.
- Czy mo┐esz mi przedstawiµ tΩ damΩ?
- To Kinga, moja druga ┐ona!
- A co siΩ sta│o z pierwsz▒?
- Zosta│a w domu!

- Co s│ychaµ u twojej ┐ony?
- UczΩ j▒ chodziµ.
- A c≤┐ jej siΩ sta│o?
- Odk▒d sprzeda│em samoch≤d stwierdzi│em, ┐e zapomnia│a, biedaczka, jak siΩ chodzi...

M▒┐ rozmawia z ┐on▒:
- Trzy lata temu lekarz powiedzia│ mi, ┐e je╢li nie przestanΩ piµ, to bΩdΩ kompletnym idiot▒.
- No widzisz? Dlaczego nie przesta│e╢ piµ?

F▒farowa szyje sukienkΩ na maszynie, a m▒┐ stoi nad ni▒ i krzyczy:
- Teraz w lewo! Jeszcze bardziej! Prosto! Uwa┐aj, nie za szybko! Przecie┐ ty nie umiesz szyµ!
- Po co te twoje g│upie komentarze?
- Chcia│em ci tylko pokazaµ jak siΩ czujΩ, gdy jedziemy razem samochodem...

F▒fara wpada do ksiΩgarni i sapi▒c, pyta sprzedawcΩ:
- Czy to pan sprzedawa│ wczoraj mojej ┐onie ksi▒┐kΩ kucharsk▒?
- Ja, a co siΩ sta│o?
- Zaraz pan siΩ dowie! Idziemy do mnie na obiad!

»ona na darmo czeka│a na F▒farΩ, kt≤ry nie wr≤ci│ do domu na noc. Nazajutrz rano zniecierpliwiony Jasio wygl▒da przez okno. Nagle wo│a:
- Mamooo! Wraca tato! I ci▒gnie jeszcze pod rΩkΩ dw≤ch facet≤w!

W czasie nocy poslubnej maz pyta swoja nowo poslubiona zone:
- Czy nie chciala bys byl mezczyzna?
- A ty?

Maz przyniosl wyplate i polozyl ja przed lustrem. Mowi do zony:
- To co przed lustrem moje, a co w lustrze twoje.
Zona rozebrala siΩ do naga, stanela przed lustrem i oznajmia mezowi:
- Ta co w lustrze twoja, a co przed lustrem sasiada z dolu...

- Kochanie, jak ci smakowal obiad, ktory dzis ugotowalam?
- Dlaczego ty stale dazysz do klotni?!

Wpada facet do domu i wola rozradowany do zony:
- Kochanie, patrz mam szostke w totku!!!
- Niemozliwe, pokaz.
- No, patrz. Bedzie z kilka miliardow. Pakuj siΩ!
- Juz. Jedziemy gdzies?
- Nie. Sp...aj.

Wraca kobita do domu po urlopie, patrzy... A w domu ani mebelka, zostaly gole sciany. Wnerwiona leci do meza i od razu krzyczy:
- Lobuzie. Gdzie meble, telewizor, lodowka i cala reszta?
- Sprzedalem.
- A gdzie pieniadze?
- W worach.
- A gdzie wory?
- A tu... Pod oczami.

Maz wraca z pracy, zastaje swoja zone w lozku z kochankiem. Staje jak wryty.
- Jurek - mowi zona - ty siΩ nie gap, ty siΩ ucz!

Maz przychodzi do domu i siada na kibelku. Tymczasem zona krzata siΩ po mieszkaniu i slyszy, ┐e z kibla dochodza jakies postekiwania. Mysli sobie: "Zrobie mezowi kawal i zgasze swiatlo". Gdy to juz zrobila z kibla slychac krzyk:
- O Boze! Ratunku!!!.
Przerazona otwiera drzwi i zapala swiatlo. A maz mowi: - Uff!!! Myslalem juz, ┐e mi oczy pekly.

Maz wraca do domu i zastaje w lozku zone z kochankiem. Bez zbednych ceregieli
Wyrzuca kochanka przez okno z pierwszego pietra. Nastepnego dnia to samo.
Kochanek zabandazowany, ale w lozku. Takze wyrzuca go przez okno.
Trzeciego dnia wraca i widzi w lozku kochanka ┐e zlamana reka. Zbliza siΩ do
Niego aby go wyrzucic, a tu kochanek pyta siΩ:
- Czego pan ode mnie chce?
- Przestan pan przychodzic do mojej zony!
- Tak trzeba bylo od razu powiedziec, a nie rzucac aluzjami.

- Na korytarzu czeka ojciec pani dziecka z olbrzymim bukietem kwiatow- mowi
Salowa w szpitalu do szczesliwej matki- Czy mam go wprowadzil?
- A bron Boze. Tutaj w kazdej chwili moze pojawil siΩ moj maz...

Zona z kochankiem lezy w lozku. Przychodzi maz:
- Co wy tu robicie?
Zona do kochanka:
- Mowilam Ci ┐e to glupek.

Do sypialni wpada maz i wola do lezacej w lozku zony:
- Ubieraj siΩ szybko! Pozar!!!
Z szafy przerazony meski glos:
- Meble! Ratujcie meble!

Malzonkowie w lozku, w pozycji na jezdzca, mezczyzna siΩ odzywa:
- Daj, al ja pobrusze a ty poczywaj...

Mlodzi malzonkowie zasiadaja do pierwszego obiadu ktory jest debiutem kulinarnym zony.
- A czym kochanie nadziewalas tego pieczonego kurczaka?
- Jak to nadziewalam. Przeciez nie byl w srodku pusty...

- Franek, dzisiaj mija 30 lat od naszego slubu. Moze zarznal kure?
- A co ona winna???

Mloda mezatka kupila sobie skladana szafe, ale jej radosc nie trwala dlugo, w
Okolicy przejechal tramwaj i szafa siΩ rozleciala. Zadzwonila wiec do sklepu i
Poinformowala o tym sprzedawce, sprzedawca zareagowal natychmiast i przyslal
Pracownika aby sprawdzil co jest z ta szafa. Gosc przyszedl zlozyl szafe i
Powiedzial, ┐e on wejdzie do szafy i sprawdzi co siΩ stanie gdy nadjedzie
Tramwaj. W tym czasiΩ wrocil maz:
- Co pan tu robi???
- Jak powiem, ┐e czekam na tramwaj to i tak mi pan nie uwierzy.

Maz wraca nad ranem do domu.
Zona pyta:
-Gdzie byles? Cala noc czekalam i nie zmruzylam nawet oka.
Maz zmeczonym glosem:
-A myslisz, ┐e ja spalem?

- Kochanie, przeciez cie prosilem, zebys mi ugotowala jajka na miekko, a te sa twarde.
- To ja juz nie wiem, gotowalam prawie pol godziny i ciagle twarde?

Maz przyniosl upolowanego zajaca. Nastepnego dnia wraca z pracy i widzi zone
Placzaca nad zajacem.
- zebys mi wiecej tego swinstwa nie przynosil- wola ┐e lzami w oczach.- Pol
Dnia go juz skubie i jeszcze nawet polowy nie oskubalam!

Maz za wczesnie wrocil z delegacji...
- No tak... Moja zona, moj przyjaciel, moje prezerwatywy...

Mlode malzenstwo spaceruje po parku. Patrza na dwa plywajace i czulace siΩ do siebie labedzie.
- Zosiu, a moze bysmy zrobili to samo co one..?
- Wladek ty chyba oszalales! Dla twojej przyjemnosci nie bede tylka w wodzie moczyc.

W sypialni malzenskiej maz staje nago przed lustrem i mowi do zony:
- Wiesz, jakbym byl dwa centymetry wyzszy, to bylbym Apollo...
- Taak... A jakbys mial dwa centymetry krotszy, to bylbys Wenus.

- Uwazasz mnie za sluzaca, czy co?- krzyczy zona.
- Alez skad, kochanie, sluzaca moglbym zmienil.

Przychodzi facet do domu, patrzy a tu zona kocha siΩ z innym. Podchodzi i zaczyna zonie wypominaµ:
- Jaka ty jestes. Chcialas futro - kupilem Ci, chcialas bizuterie - kupilem Ci, chcialas samochod- kupilem Ci, chcialas... Czy moglby pan przestaµ kiedy ja m≤wiΩ?

A to co mowi maz do zony w kolejnych latach malzenstwa, przechodzac przez ulice...
Rok 1. poczekaj kochanie az samochod przejedzie.
Rok 2. [tu imie] poczekaj bo samochod!
3. Czekaj, samochod
4. Nie widzisz samochodu???
5. Cholera slepa jestes???
6. (To juz tylko do siΩbie) Jak jestes slepa to leµ pod ko│a!

Przychodzi facet do domu i widzi zone z cyganem w lozku:
Facet: Nnnnoooo... CO TY TU ROBISZ?
Zona: Ten pan mnie prosil zebym mu dala cos uzywanego po mezu

-Wiesz, twoja zona to straszna smieszka!
-???
-Jak opowiedzialem jej kawal, to tak siΩ smiala, ┐e o malo co
Oboje nie spadlismy z lozka!

Przychodzi zona do domu i widzi meza lezacego w kuchni na stole, zupelnie nagiego, obsypanego maka...
- Co siΩ stalo??? Pyta mocno zaniepokojona
- Przeciez kazalas mi ukrecil ciasto na jajach...

Przychodzi maz do domu po pracy i chlast zone w twarz
- za co?
- gdybym wiedzial za co to bym cie zabil!

Rozmowa w pracy:
- Moja zona jest cudowna. Wieczorem, gdy wracam z pracy, ona caluje mnie, pomaga siΩ rozebral, zdejmuje mi buty, zaklada kapcie i gumowe rekawiczki.
- A po co gumowe rekawiczki.
- »eby wygodniej siΩ mylo naczynia.

W szpitalu:
- Dlaczego do tej pory nie odwiedzila pana zona?
- Bo ona te┐ lezy w szpitalu.
- Tragedia rodzinna?
- Tak, ale ona pierwsza zaczela.

Rozmawia dwoch kolegow:
- Czy znasz moja zone?
- Znam.
- A ile bys mi za nia zaplacil?
- Ani grosza.
- Dobra. Umowa stoi.

Maz dlugo nie wraca do domu. »ona siΩ bardzo niepokoi:
- Gdziez on moze byc? Moze sobie jakas babe zanalazl? - mowi do sasiadki.
- Ty zaraz myslisz o najgorszym - uspokaja ja sasiadka - moze po prostu wpadl pod samochod.

Maz pojechal na wczasy. Zona w domu, on siΩ bawi. Mijaja trzy dni, az tu telegram:
- Sprzedaj radio, przyslij mi dwa miliony.
OK - ┐ona zrobila co jej kazal, mijaja dwa dni, a tu telegram:
- Sprzedaj TV, przyslij mi 10 milionow.
Coz bylo robic - sprzedala, wyslala... Tydzien pozniej telegram:
- Sprzedaj meble, przyslij mi 15 milionow.
Sprzedala i to, wyslala, i mysli - jak on siΩ ma dobrze bawic, to ja te┐.
Maz wraca, a ona jedzie na swoje wczasy. Po paru dniach telegram:
- Przesylam 3 miliony, kup radio...

»ona: Nie k│≤µmy siΩ, juz dobrze? Zlosc pieknosci szkodzi...
Maz: A, to ty nie musisz siΩ martwic...

- O co tak siΩ wczoraj twoja zona awanturowala?
- To z powodu listu.
- Zapomniales wyslac?
- Nie, zapomnialem zniszczyc.

Maz i zona leza w lozku i kochaja siΩ...
Maz: Kochanie masz piersi jak rodzynki...
»ona: Takie slodkie???
Maz: NIE! Takie pomarszczone...

U Goligerow dochodzi do sceny malze±skiej. »ona, wyczerpawszy zasob uwlaczajacych godnosci meza, epitetow i grozb, wykrzykuje:
- Jak tylko umrzesz, wyjde za maz za innego!
Goliger spokojnie:
- Moja droga! Coz mnie moze obchodzic nieszczescie czlowieka, ktorego nie znam...

Rozmowa dwoch komiwojazerow:
- Ty, Jozek, tej nocy snila mi siΩ twoja zona.
- No, co ona mowila?
- Co miala mowic? Ona nic nie mowila.
- Ty wiesz co? To nie byla moja zona.

W czasie rozprawy rozwodowej sedzia zwraca siΩ do meza:
- A wiec zawsze wieczorami, kiedy wracal pan do domu, zastawal pan w szafie ukrytego jakiegos mezczyzne?
- Tak jest.
- I to bylo powodem nieporozumie±?
- Tak, bo nigdy nie mialem gdzie powiesic ubrania.

- Pani maz wyglada w tym nowym ubraniu wysmienicie!
- To nie jest nowe ubranie, to jest nowy maz.

Sedzia do pani Nowakowej:
- Ile pani ma lat?
- Chwileczke panie sedzio, kiedy wychodzilam za Nowaka, on mial 30 lat, ja 20. Teraz on ma dwa razy wiecej - 60 lat, wiec ja mam 40.

Maz do zony:
- Co to ma znaczyc? Znalazlem w twojej torebce list z biura matrymonialnego, ze beda mieli propozycje na twoja oferte?
- Och nie gniewaj siΩ, to stare dzieje.
- ???
- No, wtedy kiedy byles tak ciezko chory...

Ozenila siΩ kobita z liliputem. Goscie weselni podsluchuja kochankow w noc poslubna i slysza:
- Sluchaj, albo chod wyzej i mow cos, albo idz nizej i rob cos!

Pewne malze±stwo ma "ciche dni".
Wieczorem maz pisze do zony: "Stara, obudz mnie o piatej".
Nazajutrz maz budzi siΩ o siodmej i spostrzega na stole kartke: "Stary wstawaj, juz piata!".

Przychodzi facet do komisariatu i stwierdza, ┐e zaginela mu zona.
- Prosze o rysopis - mowi policjant.
- Ma rzadkie, przetluszczone, siwiejace wlosy, duzy, siny nos, zezuje, ciagnie za soba nogi, cuchnie... Tfu!!! Nie szukajcie jej!

Fafara wraca z pracy i biegnie do telewizora.
- Jaki wynik - pyta zone.
- 6:0.
- A kto wygrywa?
- Jakto kto? Ci co strzelili wiecej bramek.

- Chcialem zamowil dla zony tort urodzinowy.
- Ile swieczek?
- 26 - jak zwykle.

Malzonka Mietka wraca z wczasow z Bulgarii.. Maz pyta jadowicie:
- Ile tym razem zarobilas??
Ta odpowiada rezolutnie:
- Tysiac dolarow!!
- Ja za ciebie nie dalbym nawet dolara..
- A ja i wiecej nie bralam!!

- Jak mogles calowac moja zone?!
- Wiesz, jak wytrzezwialem to te┐ siΩ dziwilem...

- Chodz! - wola namietnie zona z sypialni.
Maz wstaje i zaczyna krecic siΩ po pokoju.
- Chodz szybciej!
- No przeciez chodze...- denerwuje siΩ maz.

Podczas nocy poslubnej mlody malzonek po wejsciu do lozka odwrocil siΩ tylem do zony i ulozyl do snu.
- Wiesz - mowi zona - a moja mama to mnie zawsze przed snem troche popiescila...
- No, przeciez nie bede w srodku nocy po twoja mame lecial...

»ona do swojego kochanka w lozku:
- Pamietaj, jak wejdzie moj maz to udajemy, ┐e siΩ nie znamy..

- Wysylam zone na wczasy...
- Taaak?? A ja swoja sam zaspokajam.

- Co siΩ tak wczoraj zona darla na ciebie?
- Nie na mnie, na psa.
- Biedny zwierzak, zabrala mu klucze do domu.

Maz niespodziewanie wraca do domu. Pona otwiera okno i mowi do kochanka:
- Skacz!
- Cos ty, przeciez to trzynaste pietro!
- Skacz, nie czas na przesady..

Pewna kobieta, spowiadajac siΩ mowi do ksiΩdza:
- Prosze ksiΩdza, siΩdem razy zdradzilam swego meza..
- Oj, pieklo, corko, pieklo!- odpowiada ksiadz.
- Nie pieklo, ino swedzialo..

- Panie sabed, czy pan wie, jaka jest roznica pomiedzy moja zona a pa±ska?
- Nie, nie wiem.
- A ja wiem.

- Ty wiesz, moja droga - oznajmia bakteriolog zonie - ┐e jestem na tropie bardzo niebezpiecznego wirusa! Kiedy go odkryje i opisze, mozesz byc pewna, ┐e nazwe go twoim imieniem.

W drodze do nieba spotykaja siΩ dusze dwoch facetow i zaczynaja rozmowe:
- Ja zmarlem przez zimno. No wiesz niska temperatura, organizm nie wytrzymal..
- Ja zmarlem ┐e zdziwienia..
- Jak to ┐e zdziwienia?
- Wracam wczesniej z pracy, widze gola zone w lozku, no to szukam faceta. Sprawdzam pod lozkiem, za szafa, w szafie, na balkonie, w lazience, w kuchni, jednym slowem wszedzie i nie moge go znalezc. I z tego zdziwienia umarlem.
- Oj, zebys ty wtedy zajrzal do lodowki, to obaj bysmy zyli.

- Wyobraz sobie: wracam wczoraj niespodziewanie do domu i zastaje moja zone w lozku z jakims Francuzem..
- I co powiedziales??
- A co mialem powiedziex?? Przeciez wiesz, ┐e nie znam francuskiego.

Kolega zwierza siΩ koledze:
- Wracam ostatnio z pracy, zagladam do sypialni, a obok mojej zony lezy nieznajomy mezczyzna. Od razu mi siΩ to mocno nie spodobalo. Zajrzalem do kuchni i rzeczywiscie: cala faszerowana rybe zjedli!

Maz do zony:
- Mozesz dal mi pieniadze na bilet autobusowy?
- Niestety, mam tylko pol miliona w jednym banknocie.
- Daj, pojade taksowka.

Spotyka siΩ dwoch facetow:
- Ten twoj kolega to ma szczescie! Dwie zony juz pochowal, bo struly siΩ grzybami, a teraz trzeci raz owdowial.
- No, ale tym razem to byl uraz czaszki.
- Tak slyszalem. Ponoc nie chciala jesc grzybow.

- Idziesz z psem na spacer i bierzesz ze soba tyle pieniedzy! Po co ci one? - pyta ┐ona.
- Na wszelki wypadek! - odpowiada maz.
- "Na wszelki wypadek" to ksiadz ma! - mruczy zona.

Kowalski przychodzi do domu w rocznice swojego slubu. Od progu wita go zona informujac, ze ma dla niego niespodzianke. Zawiazala mu oczy i zaprowadzila do pokoju, po czym sama poszla do kuchni.
W pewnym momencie Kowalski puscil baka. Korzystajac z nieobecnosci zony zaczal rozpedzac smierdzace powietrze trzymanym w reku bukietem kwiatow. Po chwili wraca zona i zdejmuje Kowalskiemu opaske z oczu. Rzeczywiscie czekala na niego niespodzianka - caly pokoj gosci, ktorzy przyszli z okazji rocznicy...

Zyd mowi do zony:
- Ide na wystawe obrazow.
Zona:
- Dlaczego mnie nie wezmiesz ┐e soba? Ty nigdy nie zabierasz mnie na wystawy obrazow.
- Nie moge cie zabrac, bo jeszcze bys pomylila Picassa z Matejka i bylby wstyd.
- Co ty?! Ja nigdy cie z nikim nie pomylilam, a co dopiero dwoch obcych facetow i to przy ludziach!

Nades│a│: Tomek Ka│amorz
Trzech znajomych spiera siΩ kto kupi│ swojej ┐onie lepszy prezent na Dzie± Kobiet.
Pierwszy:
- Ja kupi│em dwie wycieczki. Jedna nad morze a druga w g≤ry. Jak nie bΩdzie chcia│a jechaµ w g≤ry to pojedzie nad morze.
Drugi:
- Ja kupi│em mojej dwa auta. Jeepa i BMW. Jak nie bΩdzie chcia│a BMW to bΩdzie je╝dziµ Jeepem.
Trzeci:
- A ja kupi│em skarpetki i wibrator.
- ???
- Jak nie bΩdzie chcia│a skarpet to niech siΩ wypie*.*li!

- Panie sierzancie, przed pieciu dniami ┐ona zniknela mi z mieszkania.
- Dlaczego dopiero dzis pan to zglasza?
- Nie wierzylem szczesciu!

Pan Iksinski oszczedzal wiele lat i wreszcie kupil sobie samochod. Woz stoi ju┐ trzy dni w garazu i wreszcie pani Iksinska mowi do meza:
- Wiesz co, zawieƒ dzieci do piaskownicy...

W obozie koncentracyjnym Hans w swoje urodziny urzadzil zawody: Kto skoczy z komina i nic mu siΩ nie stanie, dostaje natychmiast obywatelstwo niemieckie i wychodzi na wolnosc. Skacza ochotnicy ale kazdy lamie sobie a to rece, a to nogi. Nagle jedna z wiezniarek mowi do swojego meza:
- Idz, sprobuj a moze siΩ uda.
Wiezien wchodzi na komin skacze i... widac tluman kurzu ktory opada i wylania siΩ z niego skoczek, otrzepuje ubranie i idzie w strone baraku, w ktorym Hans nadaje obywatelstwa. Podbiega do niego zona i mowi:
- A nie mowilam J≤╝wik jestesmy wolni!!!
Na to J≤╝wik:
- Odejd╝ »yd≤wo.

Po kilkumiesiΩcznej namietnej znajomosci dziewczyna pyta swego wybranka:
- Znamy siΩ juz tak dlugo. Czy nie powinienes przedstawil mnie swojej rodzinie?
- Jak sobie zyczysz. Ale w tym tygodniu to jest niemozliwe. »ona z dziecmi wyjechala do tesciow.

- W czasie wakacji jade poszalec do Paryza.
- Swintuch.
- Dlaczego, przeciez jade z zona?
- Swintuch i idiota!

- Jestem zdumiony, po kim nasz syn odziedziczyl taki wspanialy rozum? - zachwyca siΩ Kowalski swoim potomkiem.
- Z pewnoscia po tobie - odpowiada Kowalska - ja mam swoj na miejscu.

Poczatkujaca spiewaczka operowa pyta meza:
- Dlaczego ty zawsze wychodzisz na balkon, kiedy spiewam?
- Bo nie chce, ┐eby sasiedzi mysleli ┐e cie bije.

Wnuczek ze swiezo poslubiona malzonka przyjechal do dziadka na wies. Po dwoch dniach dziadek niechcacy nakryl ich in flagranti. Pod wieczor pyta wnuczka:
- A co wy tak dziwnie, tak wiesz...?
- A bo to dziadku wtedy wchodzi dwa centymetry glebiej!
- Uuu - zafrasowal siΩ dziadek.
Przez dwa dni dziadka nie ma - siedzi u siebie w pokoju, oblozyl siΩ jakimis starymi kalendarzami, papierem, olowkami... W ko±cu trzeciego dnia nad ranem wchodzi do kuchni.
- Stara! - mowi do babci. - Jestes niedo*.*na na dwadziescia kilometrow!



MENU