Dowcipy polityczne



Towarzysz partyjny pyta Rektora:
- Towarzyszu Rektorze na kt≤rym to roku jestesmy?
- Na trzecim... - pada odpowiedƒ.
- Oj guzdrzecie sie towarzyszu Rektorze, guzdrzecie.

- Dlaczego Ochab nie mo┐e mieµ psa?
- Bo pies potrzebuje pana, a nie towarzysza.

W Zwi▒zku Sowieckim og│oszono konkurs na najlepszy dowcip. Dla zwyciΩzc≤w przewidziano trzy nagrody: I - 15 lat │agru, II - 10 lat, III - 5 lat.

Inna wersja:
Ministerstwo Bezpiecze±stwa Publicznego og│osi│o konkurs na najlepszy dowcip polityczny.
Nagrody: I - 5 lat obozu pracy, II - 4 lata, III - 3 lata.
Przyznanych bΩdzie r≤wnie┐ kilka nagr≤d pocieszenia - od roku do szeciu miesiΩcy obozu pracy.

- Czym siΩ r≤┐ni warszawiak od pary┐anina?
- Pary┐anin, jak tylko gdzie usi▒dzie, zaraz opowiada kawa│y antyrz▒dowe, natomiast warszawiak, jak zacznie opowiadaµ dowcipy polityczne, to zaraz siedzi.

- Czym siΩ r≤┐ni polskie prawo od ameryka±skiego?
- Polskie gwarantuje wolnoµ wypowiedzi, a ameryka±skie wolnoµ po wypowiedzi.

Po rozprawie prokurator, zataczaj▒c siΩ ze miechu, wpada do pokoju, w kt≤rym siedz▒ jego koledzy po fachu.
- Co ciΩ tak rozbawi│o? - pytaj▒.
- Genialny kawa│ polityczny.
- Opowiedz.
- Nie mogΩ. Przed chwil▒ w│anie za ten dowcip za┐▒da│em piΩµ lat.

Nauczyciel pyta ucznia:
- Jak▒ mamy teraz PolskΩ?
- Ludow▒.
- Jeszcze jak▒?
- Demokratyczn▒.
- I jeszcze jak▒?
- Socjalistyczn▒.
- A przed wojna jaka by│a?
- Niepodleg│a.

Do wojew≤dztwa przyjecha│ ch│op ze skarg▒:
- W komitecie PPR w powiecie toczy siΩ walka klas miΩdzy tymi, kt≤rzy maj▒ trzy klasy, a tymi kt≤rzy maj▒ cztery...

- Dlaczego Rokossowski zosta│ marsza│kiem Polski?
- Bo taniej jest ubraµ w polski mundur jednego ruskiego ni┐ ca│e wojsko w ruskie mundury.

- Co chcia│by na gwiazdkΩ?
- Na kt≤r▒?
- Na piΩcioramienn▒.
- Nasraµ.

Po locie Gagarina rozmawia dw≤ch Polak≤w:
- Panie, Ruskie w kosmos polecieli!
- Wszystkie?
- Nie, jeden.
- To co mi pan g│owΩ zawracasz!

Nie ma miΩsa, ani gnata,
bo Hermaszewski w powietrze lata.

Czterech pancernych i psa wys│ano do Czechos│owacji wraz z wojskami Uk│adu Warszawskiego. Pancerni przekroczyli granicΩ, Szarik nie chcia│ iµ dalej.
- Jestem pies, nie winia - zaszczeka│.

Dawniej by│ Lech, Czech i Rus. Po zd│awieniu praskiej wiosny zostanie: Lech, Rus i Enerdus.

Czar MO? Moczar!

Po wydarzeniach marcowych podni≤s│ siΩ poziom wykszta│cenia milicjant≤w, gdy┐ spΩdzili dwa tygodnie na uniwersytetach.

Robotnik rozmawia z robotnikiem:
- Mo┐e zapalimy?
- Nie widzΩ ┐adnego komitetu partii w pobli┐u.

W zwi▒zku z przyjazdem Papie┐a w Polsce zabrak│o bia│ego materia│u i koronek. Wszystkie zapasy wykupi│a SB na kom┐e dla swych wsp≤│pracownik≤w...

- Dlaczego tak ma│o dowcip≤w opowiadano o zjazdach partii?
- Bo wszystkie by│y zawarte w tezach zjazdowych.

- Dlaczego pszczo│y z ca│ej Polski zlecia│y siΩ na zjazd PZPR?
- Bo poczu│y lipΩ...

- Co to, gazdo, wstapilicie do partii?
G≤ral spogl▒da na swoje kierpce i odpowiada:
- Nie, to chyba co innego mierdzi.

- Co by by│o, gdyby nagle ca│▒ polsk▒ milicjΩ przeniesiono do Zwi▒zku Sowieckiego?
- W obu krajach natychmiast podni≤s│by siΩ wsp≤│czynnik inteligencji.

- Tato, co to jest postulat?
- »▒danie klasy robotniczej, kt≤re zostanie spe│nione po stu latach.

- W jakich polskich miastach nie powsta│a jeszcze äSolidarnoµ"?
- W Wilnie i Lwowie.

- Kto budowa│ Bie│omorkana│?
- Wa│y prawobrze┐ne sypali ci, co opowiadali dowcipy, a lewobrze┐ne ci, co s│uchali.

- Dlaczego po zjednoczeniu PPR i PPS i powstaniu PZPR w Polsce jest zimno, ciemno i mokro?
- Bo rz▒dzi lud, wieci tylko jedna gwiazda i dwie partie siΩ zla│y.

- Mam w posiadaniu sznur i s▒siada komunistΩ. Co robiµ? Czekaµ...

- Dlaczego milicjanci chodz▒ parami?
- Jeden umie czytaµ, drugi pisaµ.
- A dlaczego w ZSRR chodz▒ czw≤rkami?
- Dw≤ch pilnuje naukowc≤w.

- Jaka jest rola zwi▒zk≤w zawodowych w kapitalizmie?
- Maj▒ broniµ robotnik≤w przed ustrojem.
- A jak▒ rolΩ spe│niaj▒ w socjalizmie?
- Odwrotn▒ ni┐ w kapitalizmie.

Obowi▒zuje zakaz k▒pieli w Bugu. Gdyby kto zacz▒│ ton▒µ i machaµ rΩkami, Sowieci mogliby pomyleµ, ┐e s▒ wzywani na pomoc.

Rosjanie podarowali Polakom milion butelek na powitanie 1982 roku. Warunek by│ jeden: ka┐da butelka ma byµ podana przez kelnera w mundurze wojskowym.

- Dlaczego 13 grudnia w TV nie by│o na dobranoc Pszcz≤│ki Mai?
- Bo nie znale╝li takiego ma│ego munduru.

Dw≤ch Polak≤w - to nielegalne spotkanie.
Czterech - to nielegalny wiec.
DziesiΩµ milion≤w - garstka ekstremist≤w.

Jedyna prawdziwa informacja w äTrybunie Ludu": data.

- Dlaczego rz▒d Jaruzelskiego strzela do robotnik≤w?
- Bo g│≤wnym celem rz▒du socjalistycznego jest zawsze robotnik.

- Dlaczego Jaruzel w Polsce chodzi w mundurze, a gdy jedzie do Moskwy, to ubiera zwyk│y garnitur?
- Bo w Polsce przebywa s│u┐bowo, a tam jest u siebie w domu.

- Oj, co to dalej bΩdzie - zastanawia siΩ Jaruzel, patrz▒c na sw≤j portret.
- Nic - odpowiada portret - mnie zdejm▒, ciebie powiesz▒.

Wracaj, Edek, do koryta, lepszy z│odziej ni┐ bandyta.

Przymanowski pisze now▒ ksi▒┐kΩ: äCzterej zomowcy i suka".

Zomowcy dostali rozkaz, by stawiµ siΩ na zbi≤rkΩ tylko z rzeczami osobistymi. Jeden z nich przyni≤s│ futrynΩ.
- Nie by│o rozkazu, ┐eby przynosiµ trofea - krzyczy dow≤dca.
- A piwo czym bΩdΩ otwiera│?

Zomowcy pobili studenta, kt≤ry na ulicy rozrzuca│ ulotki. Po jakim czasie zauwa┐yli, ┐e kartki by│y puste.
- Dlaczego pan rozrzuca│ puste kartki? - pytaj▒.
- Ludzie i tak wiedz▒, co ma byµ na nich napisane.

- Ej, Apfelbaum, powiedzcie, jak┐ecie siΩ nazywali przedtem.

Maliniak zawsze przechwala│ siΩ kumplom z pracy, jaki to z niego wiatowy cz│owiek. Popisywa│ siΩ, ┐e zna r≤┐nych s│awnych ludzi. Nikt mu oczywicie nie wierzy│, ale pewnego razu przyjecha│ do ich zak│adu Wa│Ωsa. Idzie przez teren fabryki, a┐ tu nagle zobaczy│ Maliniaka. Zamacha│ do niego, wyciskali siΩ, wyca│owali. Potem zamknΩli siΩ w pokoju i obalili parΩ piw. Ch│opak≤w trochΩ to zbi│o z tropu, ale dalej nie wierz▒ we wszystko, co gada Maliniak.
Pewnego razu, do Polski przyjecha│ Clinton. Wszyscy stoj▒ na ulicy, machaj▒ chor▒giewkami. Jedzie samoch≤d Clintona i nagle zatrzymuje siΩ. Wysiada Bill i Hillary, podchodz▒ do Maliniaka, ciskaj▒ siΩ jak starzy znajomi, wspominaj▒ jakie stare dzieje, w ko±cu zapraszaj▒ go do limuzyny i odje┐d┐aj▒ na bankiet. No to ju┐ zupe│nie przy│ama│o kumpli Maliniaka, ale dalej nie do ko±ca mu wierz▒.
A┐ pewnego razu pojechali wszyscy z wycieczk▒ do Rzymu, zobaczyµ Papie┐a. Stoj▒ na placu ªwiΩtego Piotra i nagle Maliniak m≤wi.
- Ci▒gle mi nie wierzycie, to ja wam poka┐Ω. Za chwilΩ wyjdΩ razem z Papie┐em na balkon, pob│ogos│awi t│um na placu.
- Eeee, zalewasz Maliniak.
- No to zobaczycie...
I faktycznie poszed│ gdzie, a za chwilΩ patrz▒, a na balkonie pojawia siΩ Papie┐ i Maliniak. To ju┐ ca│kiem ich zgasi│o, stoj▒ i nic nie m≤wi▒. W pewnej chwili podchodzi do nich wycieczka Arab≤w i przewodnik pyta │aman▒ angielszczyzna:
- Excuse me, panowie, czy moglybyszcie nam powiedzecz, czo to za faczet w bia│ym kitlu sztoi na balkonie z Maliniakiem?

Gorbaczow zabawi│ na jakiej balandze do p≤╝na, a raczej do wczesnego rana, a tu rano Raisa i zebranie KC. Z│apa│ taryfΩ i jad▒. Gorbaczow popΩdza, jak mo┐e, ale taksiarz nie chce przelatywaµ na czerwonych ╢wiat│ach, bo m≤wi, ┐e mu prawo jazdy zabior▒. No to zmienili siΩ miejscami, bo Gorbaczow powiedzia│, ┐e jak ich z│api▒, to jemu, Gorbaczowowi nie zabior▒. Wzi▒│ Gorbaczow kierownicΩ w rΩce i pruje, przelecia│ przez jakie czerwone wiat│o, a tu ich, cap, drog≤wka zatrzyma│a!
Milicjant popatrzy│ i zemdla│. Gorbaczow z szoferem odjechali. Ocucili milicjanta koledzy i pytaj▒ siΩ:
- Kto to by│?
- Nienienienieeewiem, ale jego szoferem by│ Gorbaczow!

Wybory w latach 50-tych. Na cianie wisi portret Stalina. Przyci▒ga uwagΩ starszej, niedowidz▒cej babci.
- O! Pi│sudski.
- Nie Pi│sudski, towarzyszko, tylko Josif Wisarionowicz Stalin.
- A co on takiego zrobi│ ten Stalin?
- On wygna│ Niemc≤w z Polski.
- Da│by B≤g, pogoni│by i Ruskich.

Prywatka w podziemiach Kremla, jenera│y ┐│opi▒ w≤dkΩ p≤╝no w nocy. Wchodzi sprz▒taczka z wiadrem i cierk▒, nie przejmuj▒c siΩ, stawia wiadro na biurku na papierach i r≤┐nych guzikach. Genera│ wytrzeszcza oczy i wrzeszczy do sprz▒taczki:
- Pasz│a w piiizduuu!!!
- Ja, towariszcz gienieral?
- Niet, Zapadnaja Jewropa!!!

Gierkowi rozwi▒za│o siΩ sznurowad│o, pochyla siΩ, ┐eby zawi▒zaµ, ale i wysoki i w krzy┐u strzyka, wiΩc nie siΩga. Jab│o±ski radzi: "Postaw nogΩ na krzele". Gierek stawia drug▒ stopΩ na krzele i tym bardziej nie mo┐e siΩgn▒µ, powiada wiΩc do Jaroszewicza:
- Widzisz, to jest zawsze tak jak spytasz o radΩ inteligenta!

W 1968 r., po s│ynnym wystawieniu "Dziad≤w", delegacja polska bawi│a w Moskwie. Chruszczow zwraca siΩ do Gom≤│ki:
- Podobno u was w teatrze wystawiono antyradzieck▒ sztukΩ?
- No, tak, "Dziady" - z pokor▒ potwierdza Gom≤│ka.
- I co╢cie zrobili?
- ZdjΩli╢my sztukΩ.
- Dobrze. A co z re┐yserem?
- Zosta│ zwolniony z pracy.
- Dobrze. A autor?
- Nie ┐yje.
- A to╢cie chyba przesadzili...

Z pamiΩtnika komunisty:
Pierwszy dzie±: w│▒czam radio - Lenin
drugi dzie±: w│▒czam telewizor - Lenin
trzeci dzie±: czytam gazetΩ - Lenin
czwarty dzie±: ogl▒dam plakaty - Lenin
piaty dzie±: bojΩ siΩ otworzyµ konserwΩ.

- Dziwicie siΩ Kacperek, ┐e nie ma dla was premii? Przypomnijcie sobie! Na pochodzie pierwszomajowym to╢cie nie╢li portret towarzysza Bieruta, a na ramieniu jakiego╢ kundla. A jak powiedzia│em "Kacperek, rzucie to bydlΩ!", to co╢cie rzucili...?

Spotykaj▒ siΩ Clinton, Jelcyn i Pawlak. Pierwszy m≤wi:
- S│uchajcie, co by╢cie mi poradzili, jeden z moich ministr≤w jest narkomanem, ale nie wiem kt≤ry!
Na to Jelcyn:
- I co to za problem? Jeden z moich jest w mafii, te┐ nie wiem kt≤ry, to chyba gorzej, nie?
Wtedy Pawlak:
- No kochani, to jeszcze nic, u mnie kt≤ry╢ jest fachowcem, i te┐ nie mam pojΩcia, kto...

Przyje┐d┐a Kohl do Warszawy. Wa│Ωsa oprowadza go po Warszawie i pokazuje zabytki. Kohl powtarza tylko:
- Ja gut, Ja gut.
Na to Wa│Ωsa m≤wi do Mietka:
- Czego on tak chce tych jag≤d? Skocz i mu przynie╢.
Mietek po chwili wraca. Daje Kohlowi jagody, kt≤re ten zjada i m≤wi:
- Danke.
Na to Wa│Ωsa:
- Ooooo, co to to nie! Danki Ci nie dam.

W kawiarni spotykaj▒ siΩ dwaj przyjaciele: Amerykanin i Rosjanin. Obaj opowiadaj▒, jak im siΩ wiedzie. Amerykanin m≤wi:
- No, opr≤cz tego wszystkiego, co ci m≤wi│em, to mam jeszcze 3 samochody.
- Po co ci a┐ 3 samochody ?
- Jednym je┐d┐Ω do pracy, drugi ma ┐ona na zakupy, a trzecim jedziemy do przyjaci≤│. A ty ile masz samochod≤w?
- Dwa.
- Czemu tylko dwa ? - pyta Amerykanin.
- Jednym ┐ona je╝dzi po zakupy, drugim ja do pracy.
- No, a do przyjaci≤│?
- Do przyjaci≤│ to my czo│giem.

Na konferencji prasowej dziennikarka zadaje pytanie naszemu prezydentowi:
- Fama m≤wi, ze u┐ywa Pan s│≤w, kt≤rych znaczenia pan mnie zna.
Na co prezydent:
- Niech pani powie tej Famie, ze mo┐e mnie poca│owaµ w d*.*Ω i vice versa.

Prezydent USA spotka│ siΩ z prezydentem Rosji. Rozmawiaj▒ na temat zarobk≤w.
- W USA robotnik zarabia 1.300$ a na ┐ycie starcza mu 150$...
- A co z reszt▒?
- To nas nie obchodzi. A u was?
- U nas robotnik zarabia 5000 rubli a na ┐ywno╢µ wydaje 10.000.
- A sk▒d bierze resztΩ?
- O, to nas nie obchodzi...

Armia Polska postanowi│a stworzyµ w czasie wojny partyzantkΩ w kraju. Zg│osi│o siΩ paru kamikadze. Na przeszkoleniu genera│ t│umaczy im, co maja robiµ:
- Wsadzimy was do samolotu, polecicie nad kraj, 3 minuty od granicy wyskoczycie ze spadochronem. Poci▒gniecie za prawa r▒czkΩ. Je╢li spadochron zawiedzie, to za lewa. Wyl▒dujecie ko│o rzeki, tam w krzakach bΩdzie rower, pod siode│kiem pistolet i mapa. Tak dotrzecie do oddzia│u.
Stefan by│ odwa┐nym ch│opem, zg│osi│ siΩ jak na prawdziwego patriotΩ przysta│o. Leci samolotem, skoczy│ 3 minuty od granicy jak pan genera│ przykaza│. Spadaj▒c chwyta za prawa r▒czkΩ - nic - , za lewa - d*.*a zbita, dalej nic. Skonsternowany mruczy pod nosem:
- Q*.*a, jak i tego roweru w krzakach nie bΩdzie, to ja pier*.*lΩ taka partyzantkΩ!!!

Podczas jednej z wizyt w Polsce Bre┐niew zosta│ zaprowadzony przez Gierka do biblioteki. Bre┐niew chodzi, przegl▒da ksi▒┐ki, nagle w jego rΩce dosta│ siΩ "Pan Tadeusz". Bre┐niew zaczyna czytaµ...:
"Litwo, ojczyzno moja......", w╢ciek│y rzuca ksi▒┐kΩ i pyta siΩ Gierka:
- Kto to napisa│?!!!
Gierek wystraszony nie na ┐arty:
- Mickiewicz, ale... ale on ju┐ nie ┐yje....
Na to rozpromieniony Bre┐niew:
- Wiesz co Edziu, za to ciΩ w│a╢nie lubiΩ!

W Muzeum Lenina w Poroninie odby│a siΩ wystawa i konkurs na zegar najlepiej propaguj▒cy pamiΩµ Lenina.
Trzecie miejsce zaj▒│ zegar w kszta│cie sierpa i m│ota.
Drugie miejsce zaj▒│ zegar z kuku│ka, kt≤ra wychodzi│a i robi│a:
- Kuku, Lenin, kuku, Lenin, ......
Pierwsze miejsce zaj▒│ zegar, z kt≤rego wychodzi│ Lenin i robi│:
- Kuku, kuku, kuku, .......

W jednym z miast Zwi▒zku Radzieckiego postanowiono postawiµ pomnik Czajkowskiego. W czasie uroczystego ods│oniΩcia rze╝by oczom obecnych ukaza│ siΩ siedz▒cy w fotelu Lenin.
- Mia│ byµ pomnik Czajkowskiego - dziwi siΩ jeden z obecnych.
- Wszystko w porz▒dku - odpowiada jeden z widz≤w - przeczytajcie napis na cokole: "Towarzysz Lenin s│ucha muzyki Czajkowskiego".

P≤╝ne lata czterdzieste. W celi siedzi trzech go╢ci:
- Za co siedzisz?
- Bo popar│em Gom≤│kΩ, a ty za co?
- Bo sprzeciwia│em siΩ Gom≤│ce. E, ty w kacie - za co siedzisz?
- Ja jestem Gom≤│ka.

Rosjanie zaczΩli umieszczaµ na Kubie coraz wiΩcej swoich wojsk na co Amerykanie zareagowali dyplomatyczn▒ not▒:
- Je╢li nie zaprzestaniecie rozmieszczania wojsk na Kubie bΩdziemy musieli u┐yµ przeciw wam broni atomowej.
Na co Rosjanie odpowiedzieli:
- My w odwecie u┐yjemy naszej tajnej broni...
Amerykanie nie wiedzieli co to jest ta tajna bron, ale nic sobie z tych przechwa│ek nie robili. Po miesi▒cu ruchy wojsk na Kubie nie usta│y wiec Amerykanie ponowili gro╝bΩ z tygodniowym ultimatum, na co Rosjanie odpowiedzieli jak poprzednio. Po up│ywie tygodnia na Rosje polecia│y rakiety natomiast Rosjanie wys│ali notΩ:
- W odwecie u┐yjemy przeciw wam naszej tajnej broni...
Po tygodniu w gazetach ameryka±skich mo┐na by│o przeczytaµ:
- Tysi▒ce zabitych i rannych, zniszczone miasta i miasteczka, a bomba gumowa nadal skacze...

Przed ╢wiΩtem narodowym pierwszy sekretarz do panienki odpowiedzialnej za czΩ╢µ kulturaln▒ (in Russland):
- Potrzebny jest nam jaki╢ wierszyk towarzyszko...

Stoit statuja, u niej jest ch*ja
Ruka podniata w ruke granata.
- Towarzyszko! Ale bez tego ch*ja!
Stoit statuja, u niej niet ch*ja
Ruka podniata w ruke granata.
- TOWARZYSZKO! Nie moze byc tego slowa: CH*J!
Stoit statuja, ruka podniata
a w miejsce ch*ja wisit granata!

Pewnego razu wezwano do komitetu znanego malarza i zaproponowano (!) mu namalowanie plakatu p.t. "Lenin na wakacjach". Pracowity artysta wzi▒│ siΩ od razu do pracy. Po kilku dniach wola odpowiednie osoby do swojej pracowni, ods│ania p│≤tno, a na p│≤tnie: polana w lesie, na polanie namiot, z namiotu wystaj▒ dwie pary n≤g, jedna palcami do g≤ry, druga palcami w dol. Wzburzony jegomo╢µ krzyczy:
- Szto eto takoje, szto eto?
- Co? - zapytuje malarz.
- No, no... te nogi.
- Kt≤re? Palcami w g≤rΩ, czy palcami w d≤│?
- No... palcami w g≤rΩ.
- Nadiezna Paw│owna Krupska - odpowiada malarz.
- A, a, a... te palcami w d≤│?
- Dzier┐y±ski.
- Jak to Dzier┐y±ski?!!! A gdzie Lenin??!!!
- Lenin na wakacjach.

Wiele lat temu Jaruzelski uda│ siΩ z wizyta do Regana. Rozmawiaj▒ sobie, a Jaruzelski pyta:
- S│uchaj Ronny, jak ty to robisz, ze u ciebie wszystko chodzi jak w zegarku?
Regan wyja╢nia, ze sekret le┐y w dobrze zorganizowanej administracji i zdolnych ludziach. Postanawia zaprezentowaµ Jaruzelowi jakich to ma zdolnych ludzi. ú▒czy siΩ ze swa sekretarka i m≤wi:
- Bush do mnie!
Po chwili zjawia siΩ Bush. Regan m≤wi:
- Bush, mam dla ciebie zadanie. Odpowiedz mi, kto to jest: urodzi│a go twoja matka, ale to nie jest tw≤j brat, ani twoja siostra.
Bush chwilΩ siΩ zastanawia i m≤wi:
- Je╢li to nie m≤j brat... ani moja siostra... to w takim razie to jestem ja!
- Bardzo dobrze! - m≤wi Regan, a Jaruzelski kiwa z uznaniem g│ow▒.
Po powrocie do kraju Jaruzelski dzwoni do sekretarki i m≤wi:
- Kiszczak do mnie!
Po chwili zjawia siΩ Kiszczak.
- Kiszczak, mam dla was zadanie. Kto to jest: urodzi│a go twoja matka, ale nie jest to ani tw≤j brat, ani twoja siostra.
Kiszczak d│ugo siΩ zastanawia po czym m≤wi:
- Towarzyszu Generale, meldujΩ, ┐e nie wiem, ale obiecujΩ, ┐e najdalej jutro z│apiemy sq*.*syna!
Na to Jaruzelski:
- Nie z│apiecie, nie z│apiecie...
- Dlaczego, Towarzyszu Generale?
- Bo to jest Bush.

Honecker, po swojej ╢mierci w piekle zosta│ wprowadzony do tego wielkiego kot│a, gdzie wszyscy grzesznicy siΩ piekli. No i diabe│ jeszcze t│umaczy, ze ka┐dy tutaj jest karany wed│ug swoich grzech≤w, tzn. ten kto ma│o zgrzeszy│, ten stoi tylko po kostkΩ w tej gotuj▒cej smole, inni a┐ po kolano, a jeszcze inni po pas, itd. Wiec, diabe│ prowadzi Honeckera do tego kot│a i Honecker znalaz│ swoje miejsce u innych stoj▒cych a┐ po pas w smole. No i rozgl▒daj▒c siΩ zauwa┐y│, ze tam Hitler stoi w ╢rodku, no i tez tylko po pas. WiΩc, wzburzony pyta siΩ diabla, co to ma znaczyµ, w ko±cu nie zgrzeszy│ tyle co ten faszysta Hitler. Diabe│ patrzy siΩ w tym kierunku i krzyczy:
- Ej, Adolf, przesta± i zejd╝ z Bre┐niewa!

Prezydent Rosji i USA za│o┐yli siΩ, czyjego pa±stwa osi▒gniΩcia s▒ lepsze... Przyjecha│ Jelcyn do Ameryki. Znale╝li siΩ w ma│ym pokoiku, na ╢rodku kt≤rego by│ malutki stoliczek z guziczkiem. Po zachΩceniu zbli┐y│ siΩ Jelcyn do stoliczka, nacisn▒│ guziczek, a tu wielki huk, bum, cos b│ysnΩ│o i rozlecia│ siΩ jego samoch≤d. Clinton z triumfuj▒ca mina spojrza│ na zdziwienie przeciwnika. NastΩpnie Clinton uda│ siΩ do Rosji, i tak podobnie jak poprzednio znale╝li siΩ w ma│ym pokoiku, na ╢rodku kt≤rego by│ malutki stoliczek z guziczkiem. Po zachΩceniu zbli┐y│ siΩ Clinton do stoliczka, nacisn▒│ guziczek, a tu nic... NastΩpnie z ironicznym u╢miechem powiedzia│:
Clinton - Eeee, to u nas w Ameryce to wszystko dzia│a!
Jelcyn - Ameryki niet.

Do Polski przyjecha│ Kohl, wiec Kwa╢ny zaprosi│ go do restauracji. Kelner pyta siΩ tam Kwacha:
- Panie prezydencie, co podaµ?
Na to Olo:
- Dla mnie piwo, a dla Helmuta cola...

Kwa╢niewski podpisuje z Havlem umowΩ o wsp≤│pracy kulturalnej. Kwa╢niewski podpisa│ a Havel czyta umowΩ; piec, dziesiΩµ minut, wszyscy czekaj▒ w ko±cu Kwa╢niewski nie wytrzymuje i pyta Havla czy musi to wszystko teraz czytaµ w ko±cu przeczyta│ to wcze╢niej. Havel m≤wi:
- Musze przeczytaµ, ┐eby nie by│o jak w 68-mym jak zamiast "Czerwonych Gitar" przys│ali╢cie nam "Czerwone Berety".

W latach 70-tych:
- Jak siΩ macie, drodzy towarzysze? - za┐artowa│ Gierek, witaj▒c siΩ z robotnikami.
- Dobrze, towarzyszu sekretarzu - za┐artowali robotnicy.

- Jakie s▒ polskie drogi do kapitalizmu? - pyta dziennikarz na konferencji prasowej wicepremiera.
- Drogi wΩgiel, drogi gaz, drogi pr▒d...

PomiΩdzy ambasadami USA i CCCP zorganizowano wymianΩ sekretarek.
Po dw≤ch tygodniach ameryka±ska sekretarka pisze depeszΩ do swoich:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. Zero automatyzacji, ciagle robiΩ czaj szefowi, a spodnicΩ to dosta│am taka d│uga, ze ledwo chodzΩ."
W tym samym czasie wΩdruje depesza do Rosji:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. WszΩdzie te komputery, ╢wiate│ka, guziki, nie mam co robiµ, nudzΩ siΩ. A sp≤dnicΩ to mi dali taka kr≤tka, ┐e mi chyba widaµ jaja i kalasza."

Slyszeliscie? Kazdy polityk ma otrzymac po paczce pampersow! Wiecie dlaczego?
- »eby z reform znow gowno nie wyszlo!

Znany polityk chrzescijansko-narodowej partii szedl ulica i siΩ potknal.
- O cholera - powiedzial.
- O kurwa - dodal - powiedzialem cholera, a to przeciez grzech.
- A ch*.* i tak nie chcialem by w ZChNie - zakonczyl.

Leszek Moczulski zostal powolany na sedziego startowego w biegu na 100 metrow. Dostal pistolet startowy i dowiedzial siΩ, ┐e jak tylko g│≤wny arbiter zezwoli na bieg ma wystrzelic.
- Do ktorego zawodnika najpierw? - pyta Moczulski.

- Towarzysze, kto za, moze opuscil rece i odejsc od sciany.

Jedna z zalet demokracji jest to, ┐e nikt kto zostal wybrany nie jest glupszy niz ci co go wybrali. Im glupszy jest ten wybrany, tym glupsi sa ci co go wybierali...

Na Kubie wybuchlo powstanie przeciw Fidelowi. Powstancy zblizyli siΩ do jego siedziby. Fidel stanal przed swoim portretem i zadal mu pytanie:
- I co teraz bedzie?
- Ano nic - odpowiedzial portret. - Mnie zdejma, a ciebie powiesza.

- Panie, wobec tego rzadu nawet satyrycy sa bezradni.

Nauczyciel pyta:
- Jasiu, czy w twoim domu wisi portret Stalina?
- Nie, prosze pana- odpowiada grzecznie uczep.
- A Bieruta?
- Nie, prosze pana.
- To moze Bermana?
- Tez nie - odpowiada Jasio. - Ale tato mowil, ┐e jak go pusci UB, to powiesi wszystkich trzech.

Rozmawiaja dowodcy armii USA i ZSRR.
USA: A u nas kazdy zolnierz dostaje dziennie zarcia za 10 dolarow
ZSRR: Eeeee tam... Kto ci zje 30 kilo ziemniakow?

Przychodzi facet do domu: - Kochanie, Regan zostal prezydentem!
- A to Bierut juz nie jest?

Do Brezniewa przyjechala z wizyta jego matka gdzies z dalekiego kolchozu. Zostala przyjeta jak glowa pastwa, oprowadzona po fabrykach, muzeach, odbyly przyjecia na jej czesc. Odjezdzajac, mowi do syna:
- To wszystko twoje, Lonia?
- Tak, mamo.
- Uwazaj, synku, bo jak przyjda komunisci, to ci wszystko zabiora!

- Jak siΩ u was zyje?
- No, zaraz po przyjsciu czerwonych bylo bardzo ciezko...
- A pozniej?
- A pozniej przywyklismy...

Kowalski ma pozytywny stosunek do Zwiazku radzieckiego, mimo ┐e byl tam trzy lata...

Co je Walesa???
- Walesa je Prezydentem!

- Czym Balcerowicz dobija wigilijnego karpia?
- Popiwkiem!

- Co to jest jaszczurka?
- Krokodyl, ktory przezyl pierwszy rok planu Balcerowicza.

- Jasiu wymien czterech naszych najwiekszych politykow.
- Wa│Ωsa... Kuro±... Mazowiecki... i... Havel.
- Jasiu, Havel to przecie┐ Czech!
- Nie, czterech!!

Film propagandowy na czesc Stalina.
Do Stalina na defiladzie podbiega dziewczynka:
- Wujku, daj cukierka...
- SPIER*.*.*!!!
Komentator:
- A mog│ zabic!

Pytanie do Radia Erewan:
- Jak dlugo bedzie zyc Przewodniczacy Komunistycznej Partii Chin?
- Nie wiemy, poniewaz nie leczy siΩ w Moskwie

Pytanie do Radia Erewa±:
- Dlaczego pszczo│y maj▒ kr≤low▒, a nie sekretarza?
- Bo chc▒ mieµ mi≤d, a nie g≤wno.

Nad Kub▒ ukaza│a siΩ Wielka Dupa - nie mogli poj▒µ, o co chodzi, dlaczego nagle Wielka Dupa nad Kub▒. Zawo│a│ Fidel w ko±cu zaufanego zakonnika, kt≤ry mu wyt│umaczy│, ┐e jak Kuba Bogu, tak B≤g Kubie.

Radio Erewa± to s│ynna stacja, kt≤ra w dobie komunizmu potrafi│a udzielaµ rad obywatelom drΩczonym przez system, wielu pracownik≤w radia ╝le przez to sko±czy│o (wczasy na Syberii).

- Kiedy odby│y siΩ pierwsze w wiecie wybory wed│ug komunistycznego wzorca?
- W raju, gdy Pan B≤g stworzy│ kobietΩ, przyprowadzi│ ja do Adama i powiedzia│:
"Wybierz sobie ┐onΩ"

- Jak daleko nam do komunizmu?
- 8 kilometr≤w!
- Dlaczego?
- Bo towarzysz Lenin napisa│: "Co piΩciolatka - krok do przodu!"

- Kiedy w Polsce bΩdziemy mieµ szczyt demokracji bezposredniej?*
- Kiedy Miss Polonia bΩdziemy wybieraµ w wyborach powszechnych
* - demokracja bezposrednia to np. wybory powszechne i referenda

Nowa winieta "Trybuny"
PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJOW - NA MILOSC BOSKA - LACZCIE SIE

Kolejne pytanie do radia Erewan:
- Drogie radio, dlaczego nie cytujecie kawalow politycznych?
- Drogi sluchaczu, bo nam jest bardzo dobrze, ┐e jemy bialy chleb nad Morzem Czarnym, a nie odwrotnie...

Zamawia Clinton rozmowe tel. z Pieklem. Gada, gada, po kilku dniach przychodzi rachunek na bajo±ska kwote. Zamowil takze Jelcyn, bo co, ma byc gorszy? Gada, gada, gada, gada... Przyszedl rachunek na kilkanascie rubli. Zdumiony dzwoni na centrale z zapytaniem co on tak tanio, a Clinton drogo?
- Bo ze Stan≤w do Piekla to miedzynarodowa, a z Moskwy to miejscowa...

Walesa wybral siΩ z malzonka na premiere baletu "Jezioro Labedzie". Tuz po rozpoczeciu, nasz zmeczony maz stanu usnal. Obudzily go oklaski po zakonczeniu przedstawienia. Nieco zmieszany Walesa pyta siΩ wspolmalzonki:
- Danka, czy ktos zauwazylze troche przysypialem?
Odpowiedz:
- Ci na widowni to nie ale ci na scenie to zaraz jak zasnales zaczeli chodzic na palcach.

Walesowie poszli do ZOO i nagle Danuta zauwazyla:
- Lechu, patrz tu jest ges, moze bysmy ja wzieli, upiekli, byloby dla wszystkich na pare dni.
Na to Lechu:
- Glupias, to nie jest ges tylko pelikan i z tego siΩ robi atrament.

Na drzwiach Belwederu wisi kartka:
"Wyszlem na nieszpor".

Jaruzelski i Walesa zalozyli joint-venture. General-Electric.

W Polsce ukazal siΩ zbior dowcipow rysunkowych na temat Wodza. Jeden z nich przedstawia Matke Boska ze znaczkiem z Walesa w klapie.

Zebranie lokalnego oddzialu KPSS na Czukotce. Atrakcja jest towarzysz, ktory
Wlasnie powrocil z Moskwy. Inni Czukcze pytaja go:
- I czego siΩ dowiedziales w Moskwie, Mekce naszej?
- Bardzo duzo, ale przede wszystkim trzech najwazniejszych rzeczy:
Po pierwsze: ┐e Marks i Engels to byli dwaj rozni ludzie
Po drugie: ┐e socjalizm sluzy czlowiekowi
Po trzecie: sam tego czlowieka widzialem.

Brezniew laduje w W-wie. Wita go salut honorowy. Huk przewala siΩ nad miastem. Jakas babcia pyta przechodnia:
- Co to wojna?
- Nie, tylko Brezniew przylecial.
- To co? Nie moga go trafic od pierwszego razu?

Dluga styczniowa noc, poczatek wojny afganskiej, Amerykanie Wyslylaja na Kreml krotkie zawiadomianie, ┐e wprowadzaja embargo, na czesci zamienne do Brezniewa. Przychodzi krotka odpowiedz:
- Mamy to w nosie, wlasnie zdemontowalismy Suslowa.

W Alejach Ujazdowskich w Warszawie idzie gosc, a za nim drugi, ktory tamtemu kreci kijem w d*.*ie. Zatrzymuje go milicjant i pyta dlaczego on to robi. Gosc odpowiada:
- A bo on ma przyjazn polsko-radziecka w d*.*ie, a ja mu ja poglebiam.

Sekretarz partii podchodzi do proboszcza.
- Pozyczcie proboszczu troche lawek na zebranie partii.
- Nie pozycze - odpowiedzial proboszcz.
- Nie pozyczycie? Dobrze, to my nie bedziemy niesli baldachimu na procesji.
- Nie bedziecie niesli? To ja nie napisze wam przemowienia na 1 maja.
- Nie napiszecie? To my nie bedziemy chodzic do spowiedzi i g*.*no bedziecie wiedzieli, co siΩ dzieje w partii.

W marcu 1968 zapytano chlopa:
- Poslecie syna na studia na uniwersytet?
- Nie posle, sam go bede bil...

Pan prezydent (Lechu) zachorzal. Przychodzi Drzycimski i mowi:
- Panie prezydencie, parlament przesyla pozdrowienia i zyczenia szybkiego powrotu do zdrowia 238 glosami za, 120 przeciw i 40 wstrzymujacymi siΩ...

W terenie delegat PZPR pyta:
- No i jak u was idzie walka z Kosciolem?
- Walczymy, ale prawde powiedziawszy, przegralismy.
- Co to znaczy?
- Najpierw ufundowalismy solidna lawe i chcielismy postawil ja z przodu, ┐eby cala egzekutywa siedziala przed oltarzem. Ksiadz siΩ nie zgodzil. Powiedzial, ze tam beda siedzieli jego pobozni parafianie. No to my ksiΩdzu na to, ┐e nie bedziemy nosili baldachimu na procesji. Ksiadz siΩ zezloscil i mowi do nas: "Skoro tak, to ja nie bede wam pisal sprawozdan z egzekutywy!" No i musielismy ustapil, ┐eby partia szkody nie poniosla...

Jakie byly ostatnie slowa towarzysza Koncuniewa przed popelnieniem samobojstwa?
- Towarzysze! Nie strzelajcie!

Kto aktualnie jest prezydentem USA?
Billary Clinton.

Bill i Hillary C. Jada samochodem po Arkansas. Wjezdzaja na stacje benzynowa. Hillary pokazuje Billowi faceta przy pompie:
- Wiesz, kiedys o malo za niego nie wyszlam...
- Ale chyba nie zalujesz, ┐e wyszlas w kopcu za mnie? W koncu nie bylabys teraz zona prezydenta...
- Bill... Gdybym wyszla za niego, to on bylby dzis prezydentem.

Bill wybiera siΩ na poranny jogging zima. Biegnie, biegnie, nagle widzi jakis napis na sniegu. Patrzy: "BILL CLINTON TO GOWNIARZ".
Clinton wkurzyl siΩ. Wezwal szefa FBI i kazal mu przeprowadzic sledztwo. Kilka godzin pozniej przychodzi do niego agent i mowi:
- Panie prezydenicie, mam dobre wiesci i zle wiesci.
Clinton:
- Najpierw dobre.
Agent pokazuje mu wyniki testow:
- Analiza probki moczu wykazala, ┐e to Jesse Jackson (polityczny przeciwnik Clintona, Murzyn) odlewal siΩ na snieg.
Bill:
Hm... A te zle?
Agent:
Jak by to powiedziec... No... Tego... To charakter pisma Hillary...

Ze starych czasow:
Mysle wiec jestem... w wiezieniu.

Spotyka siΩ dwoch kumpli:
- Ty, wiesz, wczoraj na targu od ruskich kupilem mape Europy.
- No i co?
- No i se qrwa wyobraz, ze nas tam nie ma!

- Jaka jest najwieksza i najstarsza oaza polityki?
- Komunikacja miejska! Zeby w godzinach szczytu wejsc do tramwaju lub autobusu trzeba siΩ mocno pchac, glosno krzyczec, pluc i kopac...



MENU