Facet w restauracji zam≤wi│ obiad i jad│. Przy pierwszym daniu okropnie chlipa│,
a przy drugim strasznie beka│. Gdy przysz│o zap│aciµ rachunek, kelner m≤wi:
- 1 z│oty za pierwsze danie + 50 groszy za chlipanie, 2 z│ote za drugie danie
+ 50 groszy za bekanie. Razem 4 z│ote.
Facet daje 5 z│otych i m≤wi:
- Reszty nie trzeba. Za z│ot≤wke jeszcze sobie popierdzΩ...
Wchodzi facet do baru z krokodylem.
- Prosze wyj╢µ! On jest niebezpieczny!
- On jest bardzo mi│y, i nikomu nie zrobi krzywdy, mogΩ to udowodniµ.
- Dobrze, je┐eli wszyscy go╢cie uznaja, ┐e nie ma zagro┐enia, to mo┐e pan zostaµ.
Facet prowadzi krokodyla na rodek, wali piΩ╢cia trzy razy w │eb krokodyla i m≤wi:
- Otw≤rz gΩbΩ! - Krokodyl otwiera, a facet zdejmuje gacie i wk│ada przyrodzenie do
╢rodka, nastΩpnie wali znowy trzy razy i m≤wi: - Zamknij gΩbΩ!
Krokodyl zamyka, i wszyscy widza jak zΩby krokodyla zatrzymuja siΩ o centymetry
od wa┐nych organ≤w. Facet chowa interes i m≤wi:
- Mo┐e kto╢ chce spr≤bowaµ?
Odzywa siΩ kobiecy g│os:
- Ja, ale niech pan nie bije mnie tak mocno w g│owΩ.
Siedzi sobie facet w barze i czyta gazetΩ a przed nim stoi zupa. Do baru wpada drugi
facet, strasznie g│odny. Patrzy i widzi, ┐e tamten pierwszy czyta gazetΩ i w og≤le
nie pilnuje zupy. Bierze │y┐kΩ i zaczyna mu jeµ zupΩ. Je i je i je, a┐ na dnie widzi
grzebie±. Tak mu ten grzebie± obrzydzi│, ┐e a┐ zwymiotowa│. W tym momencie tamten, co
czyta│ gazetΩ m≤wi do tego drugiego:
- Co, pan te┐ doszed│ do grzebienia?
Wpada gosc do baru.
- Kelner, podaj pan piwo zanim siΩ zacznie.
Kelner podal piwo, a gosc po chwili znowu:
- Kelner, podaj pan piwo zanim siΩ zacznie.
Sytuacja taka powtarza siΩ kilka razy i gdy juz niezle podpity
gosc znowu wola:
- Kelner! Jeszcze jedno zanim siΩ zacznie! - kelner nie
wytrzymuje i pyta:
- Panie, a kto za to zaplaci?
- Oho, zaczyna siΩ...
Gosc zamawia zurek, biogs i dwie bulki.
- Panie starszy - krzyczy do kelnera - przeciez te bulki sa mokre!
- Co ja na to poradze. Gdy czlowiek niesie w jednej rece talerz z zupa,
w drugiej rece talerz z biogosem, a bulki pod pachami to ma prawo siΩ pocic!
Pewnego dnia przyszedl do knajpy jakis samobojca i zamowil
zupe pomidorowa. Dziwnym trafem w zupie byla dorodna mucha. Wkurzony
gosc wsypal do zupy cala solniczke soli, po czym zawolal kelnera,
opieprzyl go i zarzadal nowej zupy. Kelner grzecznie przeprosil i
po chwili przyniosl nowa zupe. Facet zupe zjadl, a wtem z drugiego
konca sali (czyli 2 stoliki dalej) odezwal siΩ glos:
- Panie kelner!!! Kto tak przesolil ta zupe???!!!
Dwoch Polak≤w siedzi w knajpie a kolo nich siedzi dwoch Niemcow. Jeden Polak
mowi do kumpla:
- Zobaczysz beda chcieli pocalowac nas w tylek.
- Dobra probuj - odpowiedzia│ drugi.
Polak podchodzi do Niemcow i mowi:
- Hej szkopy! Mozecie pocalowac nas w tylek!!!
Na to Niemcy:
- Was? Was?
Polak:
- Tak! Jego i mnie.
Do pewnej zaplutej knajpy w okolicach West City wchodzi jegomosc, wyciaga monete
5 centowa, podrzuca, wyciaga colta i trafia w monete:
- I'm Lucky Luke!
Wchodzi nastepny, tym razem z 1 centowka i trafia bez pudla:
- I'm Billy McColt!
Wchodzi trzeci, podrzuca 50 centow, wyciaga pistolet, trafia w barmana:
- I'm sorry...
Przychodzi zalamany facet do baru i zamawia potrojna whisky. Barman mu nalewa i
mowi:
- Panie, to jest mocny drink. Ma pan jakies klopoty?
Facet wypija i mowi:
- Przyszedlem do domu i zastalem zone w lozku z moim najlepszym przyjacielem.
- O kurde... - mowi barman - ma pan nastepnego drinka na koszt firmy.
Facet wypija, a barman siΩ go pyta:
- I co pan zrobil?
- Podszedlem do zony, popatrzylem jej prosto w oczy, kazalem jej siΩ spakowac i
wyp*.* z mojego domu.
- No, to chyba oczywiste - mowi barman - ale co z panskim przyjacielem?
- Podszedlem do niego, popatrzylem mu prosto w oczy i powiedzialem: niedobry piesek...
- Panie kelner, co macie do jedzenia?
- Proponuje pieczen huzarska...
- A co to ja huzar, zebym jadl huzarska?
- To moze pieczen wieprzowa?
- O tak, bardzo prosze.
W restauracji klient mowi do kelnera:
- Panie, ta zupa smierdzi!
Kelner odsunal siΩ na 5 metrow i pyta:
- A teraz?
W Hiszpanii angielski turysta poszedl do restauracji, zasiadl przy stoliku i studiuje
karte dan. Zaciekawila go pozycja "jaja ala corrida". Zamowil, a kelner przyniosl dwa jaja
na twardo wielkie jak jablka. Anglikowi tak smakowalo, ze kilka dni pozniej przyszedl
jeszcze raz i zamowil to samo. Jednak ku swemu zdziwieniu dostal dwa jaja wielkosci
ziarenek grochu. Pyta siΩ kelnera:
- Dlaczego takie male?
- No coz, nie zawsze torreador wygrywa...
Przynosi kelner klientowi zupe i niosac talerz trzyma w zupie kciuka. Klient mowi:
- Panie! Dlaczego trzyma pan palca w mojej zupie?
Kelner:
- Lekarz kazal mi trzymac go w czyms cieplym.
- To trzymaj sobie pan go w dupie, a nie w mojej zupie!
- Totez trzymam go tam, ale jak ide do kuchni.
Przychodzi facet do restauracji i zamawia:
- Barman, dla mnie setka, dla orkiestry setka i dla ciebie setka.
Gdy przyszlo do placenia okazuje siΩ, ze facet nie ma pieniedzy, wiec barman wyrzucia go
kopniakami z lokalu. Na drugi dzien facet jak gdyby nigdy nic przychodzi i zamawia:
- Dla mnie setka i dla orkiestry setka.
- A dla mnie to juz nie? - pyta siΩ zgryzliwie barman.
- Dla ciebie nie, bo jak wypijesz to rozrabiasz.
Klient po zjedzeniu dania, ktore bardzo mu smakowalo pyta siΩ kelnera:
- Dlaczego te smakowita potrawe nazwaliscie "pieczen a'la Abdul"?
- Bo pies wabil siΩ Abdul.
Gosc do kelnera:
- Poprosze befsztyk.
- Nie ma.
- Poprosze kotlet schabowy.
- Nie ma.
- To moze jajecznice.
- Nie ma.
- W takim razie poprosze moj plaszcz!
Kelner spoglada na wieszak i mowi:
- Przykro mi, ale juz tez nie ma.
Siedzi dwoch facetow w knajpie i po wypiciu kilku kufli, piwo powiedzialo
im, ze najwyzsza pora isc do WC. Wiec poszli. Jeden stanal przy pisuarze,
a drugi wlazl do kabiny. Ten, co byl przy pisuarze po pewnym czasie skonczyl,
a ten, co byl w kabinie nie wychodzil, a nawet stamtad dobiegaja jakies steki.
- Jozek, co ty tam robisz? - wola ten co lal do pisuaru.
Tamten otwiera drzwi i mowi:
- Wiesz, wypadla mi sztuczna szczeka do muszli i jej wlasnie szukam.
- To czemu masz taka morde ufifrana?
- Bo znalazlem juz trzy, ale nie moje.
Do knajpy portowej wpada podpity marynarz. Idzie, zataczajac siΩ,
prosto do baru i krzyczy:
- Kiedy ja pije - to wszyscy pija!
Na to haslo rzucila siΩ do baru cala sala: prostytutki, orkiestra, goscie, kelnerzy.
Wszyscy przepijaja zdrowie marynarza. Kiedy wypito pierwsza kolejke, marynarz wola:
- Kiedy ja pije druga kolejke - wszyscy pija druga kolejke.
Z takiej okazji oczywiscie wszyscy znowu korzystaja. Za druga kolejka idzie trzecia,
czwarta, piata. Wreszcie pijany marynarz wyciaga z kieszeni dolara, rzuca na bar i wola:
- Kiedy ja place - wszyscy placa!
Kelner w restauracji:
- Kto zamawial Ruskie?
- Nikt! Same przyszli!
Do baru wchodzi facet i pokazujc na spitego do nieprzytomnoci faceta, mowi:
- Dla mnie to samo.
- Czy bylem tu wczoraj? - pyta siΩ gosc barmana w nocnym lokalu.
- Byl pan!
- I przepilem pol miliona?
- Tak!
- Co za szczescie! Juz myslalem, ze zgubilem...
Go╢µ zwraca siΩ do kelnera:
- Miesi▒c temu jad│em tutaj doskona│▒ piecze±. ProszΩ o tak▒ sam▒.
- Niech szanowny pan chwilkΩ poczeka. Zapytam w kuchni, czy jeszcze jej trochΩ zosta│o!
W saloonie kowboj do swojego kumpla:
- Widzisz tego faceta, kt≤ry siedzi przy stoliku pod £ciana?
- Ktorego? Tam jest trzech facetow.
- Tego co pije whisky.
- Oni wszyscy pija whisky. O ktorego dokladnie ci chodzi?
- Tego w koszuli w krate.
- No tak, ale wszyscy trzej maja koszule w krate.
- Poczekaj zaraz ci pokaze.
Kowboj wyciaga spluwe i strzela do dwoch facetow przy stoliku. Zabici faceci
spadaja z krzesel. Ten ktory zostal jest mocno przestraszony.
- Teraz juz widzisz o ktorego mi chodzi?
- No, a co?
- On mi siΩ nie podoba. Chyba go zastrzele.
Do kawiarni na Starym Miescie wpada odrobine podchmielony facet, zamawia buteleczke
szampana i wrzeszczy na cale gardlo:
- Szczesliwego Nowego Roku!
- Zwariowal pan? - ucisza go barman. - Teraz, w polowie lutego sklada pan wszystkim
zyczenia noworoczne?
- O rany! - mowi w zadumie facet. - A to siΩ moja zona wscieknie. Jeszcze nigdy nie
wracalem tak pozno z przyjecia sylwestrowego.
- Kelner, czy to restauracja dla piegowatych?
- O q*.*a. Znowu kot kierownika nasral w wentylator!
W restauracji kelner podchodzi do gosci i pyta:
- Jak panstwo znajduja nasz schabowy?
Na to maz:
- Dziekujemy, zona juz znalazla, a ja jak jeszcze troche pogrzebie w ziemniakach to te┐
moze znajde.
Gosc zamawia zupe w restauracji, zauwaza w zupie muche:
G: panie kelner, w mojej zupie plywa mucha.
K: Eeee nie histeryzuj pan- ilez taka mucha moze wypic
Gosc zamawia zupe w restauracji i zauwaza w zupie muche:
- Panie kelner, co ta mucha robi w mojej zupie?
Kelner troskliwie nachyla siΩ nad talerzem i stwierdza:
- Wyglada na to, ┐e plywa.
Calkiem mozliwe, ┐e ten sam gosc co wczesniej przychodzi do restauracji.
Gdy otrzymal juz zupe, z przerazeniem stwierdza, ┐e w zupie plywa MUCHA!
Od razu z krzykiem na kelnera:
- Panie kelner, w mojej zupie plywa mucha.
Na to kelner:
- Ciichoo - bo inni te┐ beda chcieli.
- Kelner, w mojej zupie plywa martwa MUCHA!!!
A kelner na to:
- Niemozliwe! Dalbym sobie glowe uciac, ┐e jak wychodzilem z kuchni, to byla jeszcze zywa!
W dworcowej restauracji kelner potrzasa za ramie klienta.
- Prosze pana, zamykamy!
- Dobrze, tylko nie trzaskajcie drzwiami.
Gosc wzywa kelnera i pyta:
- Czy muzycy w waszym lokalu graja na zyczenie gosci?
- Oczywiscie, szanowny panie!
- To prosze im powiedziec, ┐eby zagrali w domino!
Rozmowa w barze:
- Kolego, postaw piwo.
- Przeciez siΩ nie przewrocilo?!
U Ruskich:
Przychodzi Wania do baru i zamawia piffo. Kelnerka przynosi i stawia na podstawce. Za jakis
czas Wania zamawia jeszcze jedno. Poniewaz podstawka zniknela to kelnerka przyniosla nowa.
Przy trzecim piffie kelnerka siΩ wqrzyla i nie przyniosla podstawki. Wania zdziwiony:
- A waflia niet???
Zeflik i Karlik siedza w szynku i pija piwo. Po trzecim kuflu Zeflikowi skonczyly siΩ
pieniadze.
- Siedz, siedz - mowi mu Karlik - ja stawiam.
- Karlik, a skad ty masz tyle forsy? - pyta Zeflik - Zarabiasz tyle co i ja,
babie oddajesz tyle co i ja, a ciagle masz.
- A bo widzisz: co poniedzialek ide sobie pod ten dzurawy plot za szynkiem. Staje za plotem
i jak gornicy przychodza lac, to wysuwam przez dziure reke, lapie jednego za ciulika, przez
druga szpare wystawiam noz i wolam 'Stowa albo ciulik!'. I tak sobie dorabiam.
- Gadasz, ze w poniedzialki?
- No...
- To ja bede we wtorki!
Spotykaja siΩ za jakis czas.
- Dzisiaj ja stawiam! - powiada Zeflik.
- O, zrobiles, jak ci gadalem?
- Tak.
- No i ile zarobiles za jeden dzien?
- Osiem stow i trzy ciuliki.
Wchodzi do lokalu facet z koszykiem, siada za barem i zamawia:
- Poprosze dwie setki - jedna normalnie, druga - w naparstek.
Kelner troche siΩ zdziwil, ale nalal. Na to gosc wyciaga z koszyka faceta wzrostu
ok. 1/2 m. Posadzil go obok siebie na ladzie, golneli sobie i facet mowi:
- Jeszcze po jednym.
Kelner znowu nalal, wypili, nie wytrzymal i pyta:
- Przepraszam ze tak pytam, ale co siΩ temu panu stalo, ze jest pan taki maly?
- Bylismy w Afryce - odpowiada gosc - i w takiej jednej wiosce powiedzial
do faceta, jak to bylo Wacek? Aha, ze jest dupa nie czarownik.
- Barman, szybko kieliszek koniaku dla mojego kolegi, ktory wlasnie zemdlal!
- Nie mamy koniaku, jest tylko czysta...
Zemdlony lekko otwiera oczy i szepcze zbolalym glosem:
- Moze byc...
- Prosze rosol z makaronem i schabowego z frytkami...
- Skad pan wie, co mamy, skoro jeszcze nie zdazylem podac karty? - dziwi siΩ kelner.
- Obejrzalem obrus.
Elegancko ubrany go╢µ pyta portiera:
- Dlaczego wpu╢ci│ pan do restauracji tΩ bandΩ pijaczk≤w?
- Pssst! To by│ jedyny spos≤b, aby pozbyµ siΩ bigosu, kt≤ry kucharz zrobi│ tydzie± temu!
- Panie kelner, to wino jest cieple - denerwuje siΩ gosc w restauracji.
- To niemozliwe! Przed chwila sam dolewalem do niego zimnej wody.