- Co siΩ pan tak pchasz na chama?!
- A bo to cz│owiek wie, na kogo siΩ pcha...
Autokarem jedzie wycieczka z turystami. Wszyscy s│uchaj▒ radia. w pewnym momencie
nadaj▒ komunikat specjalny:
- Uwaga, uwaga. Na ZiemiΩ przylecia│o UFO. Cechami charakterystycznymi s▒: ma│y rozmiar,
zielony kolor. w razie kontaktu proszΩ poruszaµ siΩ powoli, i okazywaµ oznaki
przyja╝ni.
Po jakim╢ czasie autokar zatrzymuje siΩ na parkingu. Jeden z turyst≤w oddali│ siΩ na
stosown▒ odleg│o╢µ, i zacz▒│ laµ. w pewnym momencie zauwa┐a co╢ ma│ego i zielonego.
Powolutku sko±czy│, co robi│, i powolutku m≤wi:
- Jj..ee..ss..tt..ee..mmmmmm ttturyyysta, iii sssssikaaaaammmm....
A to zielone:
- A ja jestem gajowy i sram!
W ZOO przed wybiegiem dla ma│p stoi szkolna wycieczka. w pewnym momencie dwie ma│py
zaczynaj▒ siΩ do╢µ podejrzanie zachowywaµ. Dzieci za nic nie daj▒ siΩ odci▒gn▒µ od kraty,
wiΩc zdesperowana i zarumieniona nauczycielka zwraca siΩ do przechodz▒cego dozorcy:
- Niech pan co╢ zrobi z tymi ma│pami, tu s▒ dzieci, mo┐e by im tak daµ kawa│ek
biszkopta!?!
Na to dozorca:
- A pani za kawa│ek biszkopta by przesta│a?
W ZOO miejskim pad│ goryl. RozpoczΩto wiΩc starania o sprowadzenie nowego, ale
poniewa┐ zajmuje to trochΩ czasu, kierownictwo zamie╢ci│o og│oszenie o pracy. Zg│osi│ siΩ
go╢µ, wiΩc mu wyja╢niono, co ma robiµ. Chu╢ta│ siΩ wiΩc w przebraniu goryla codziennie a┐
razu pewnego przesadzi│ i przeleciawszy ogrodzenie wpad│ do klatki z lwem.
Biega od kraty do kraty i drze siΩ:
- Lew, lew, ratunkuu!!!
Lew patrzy z przera┐eniem i pewnej chwili nie wytrzymuje:
- Ty, cicho b▒d╝, bo nas obu z tej roboty wywal▒!
Na wyspie jest trzech rozbitk≤w: dwudziestolatek, czterdziestolatek i
siedemdziesieciolatek. Na s▒siedniej wyspie by│a naga dziewczyna. Dwudziestolatek rzuca
siΩ w fale i krzyczy:
- Ply±my do niej!
Na to czterdziestolatek:
- Zbudujmy najpierw tratwΩ.
A siedemdziesieciolatek:
- Po co, st▒d te┐ dobrze widaµ.
Ida sobie dwie zakonnice ulic▒ i spotykaj▒ dwoch metali. Jedna do drugiej ze zgroz▒:
- Ojej, oni chyba w ┐yciu nie widzieli prysznica!
Zakonnice posz│y, a metale miΩdzy sob▒:
- Ty, co to jest prysznic?
- Nie wiem, jestem niewierz▒cy.
Siedzi 2. facet≤w na rybach, nic nie bierze od dawna. Jeden, znudzony, idzie
przygadaµ drugiemu, my╢li sobie:
"Zapytam: bior▒? Jak mi odpowie: bior▒, to mu powiem ┐e buc ma szczΩ╢cie, a jak mi powie:
nie bior▒, to mu powiem, ┐e byle bucowi nie we╝mie."
Podchodzi i pyta:
- Bior▒?
A kole╢:
- Zje┐d┐aj bucu!
Matka poucza c≤rkΩ:
- Dzi╢ wieczorem, jak przyjd▒ go╢cie, podaj tylko drinki, bez niczego.
- Ale┐ mamo?! Mo┐e w│o┐Ω chocia┐ fartuszek????
Idzie G≤wno i Dupa przez ciemny tunel.
G≤wno: - Ale tu ciemno jak w dupie.
Dupa: - Nie martw siΩ, ja te┐ g≤wno widzΩ.
By│ rok 1120, g│Ωbokie ╢redniowiecze. Pewnego piΩknego, s│onecznego poranka, za
bramami grodu stanΩ│o na przeciw siebie dw≤ch rycerzy na koniach. Jeden Z│oty, drugi
Srebrny. Zbroje ich l╢ni│y w s│o±cu. Obaj mierzyli siΩ wzrokiem, ale ┐aden nie
porusza│ siΩ, ani nie drgn▒│. Zgromadzony t│um oczekiwa│ na walkΩ, ale rycerze
w napiΩciu tylko pr≤bowali odgadn▒µ s│ab▒ stronΩ przeciwnika. Zrobi│o siΩ po│udnie,
s│o±ce grza│o okrutnie, ale oni dalej stali. S│o±ce zasz│o i pojawi│o siΩ znowu
nastΩpnego dnia. Okropny upa│, ale rycerze dalej stali nieporuszeni. Wreszcie na trzeci
dzie±, s│o±ce zn≤w wsta│o i zala│o ukropem polanΩ, na kt≤rej stali. W samo
po│udnie Srebrny podni≤s│ przy│bicΩ, buchnΩ│a para i rzek│:
- Z│oty, ty ch*.*!
A na to Z│oty, zlΩkniony:
- Dalizb≤g, pozna│ mnie...
Dw≤ch kombatant≤w wspomina stare czasy:
- Wiesz, ja ju┐ nie pamiΩtam, czy walczy│em w II armii w I wojnie
╢wiatowej, czy w I armii w II wojnie ╢wiatowej...
- U mnie to samo, nie pamiΩtam czy dosta│em kul▒ miΩdzy │opatki, czy │opatk▒
miΩdzy kule...
Posz│a fama, ┐e w pewnym miasteczku jest cudowne ╝r≤de│ko, kt≤re leczy u│omno╢ci.
i tak zebrali siΩ przy nim ╢lepy, garbaty i sparali┐owany na w≤zku. ªlepy
przemy│ oczy i krzykn▒│:
- O rany, ludzie, ja widzΩ!
Garbaty wyk▒pa│ siΩ w ╝r≤de│ku i krzykn▒│:
- O rany, ludzie, nie mam garba!
Na to sparali┐owany wjecha│ z w≤zkiem do wody i krzykn▒│:
- O rany, ludzie, mam nowe opony!
Spotykaj▒ siΩ dwa b▒ki w d*.*:
1: Musimy siΩ po┐egnaµ, jutro wyje┐d┐am...
2: No to cze╢µ!...
NastΩpnego dnia wieczorem znowu siΩ spotykaj▒ w tej samej d*.*...
2: No i co?... Mia│e╢ wyjechaµ?...
1: Tak, ale nie zd▒┐y│em na tego stolca o trzynastej...
Jedzie go╢µ mercedesem i widzi na poboczu faceta grzebi▒cego w syrence.
Pomy╢la│, ┐e i jego mog│oby to spotkaµ i zatrzyma│ siΩ. Okaza│o siΩ ze
rozrusznik nie dzia│a.
- WezmΩ pana na hol, a jak silnik zapali to mi pan zamiga ╢wiat│ami - zaproponowa│
w│a╢ciciel mera. Ruszyli i jad▒ wolniutko. Nagle wyprzedza ich BMW. Go╢µ
w mercedesie:
- Coooo?! »adna beema mnie nie bΩdzie wyprzedzaµ!!!
I w gaz. Mijaj▒ w≤z policyjny, na radarze 200 km/h. Gliniarz do radia:
- Do wszystkich woz≤w! Ja ╢niΩ!!! Mercedes i BMW pruj▒ 200 na godzinΩ!!!
- No i co w tym dziwnego??
- Za nimi pruje syrenka i jeszcze mruga ╢wiat│ami, ┐eby zjechali na bok!!!
Winnetou i Old Sutherhand zab│▒dzili na pustyni. ZmΩczony Old Sutherhand m≤wi do
swego przyjaciela:
- Wystrzel, mo┐e nas kto╢ us│yszy.
Winnetou wystrzeli│, jednak nikt siΩ nie zjawi│. Po chwili Old Sutherhand m≤wi zn≤w:
- Wystrzel jeszcze raz. Mo┐e teraz kto╢ us│yszy.
Winnetou zn≤w wystrzeli│. Czekaj▒ d│u┐sz▒ chwilΩ i zn≤w nikt siΩ nie pojawia.
- Wystrzel jeszcze raz!!
- Dobrze, ale to ju┐ ostatnia strza│a!
Przez preriΩ jad▒ trzej kowboje. Nagle John pyta:
- Bill, ile jest dwa razy dwa?
- Cztery.
John wyci▒ga pistolet i zabija Billa. Trzeci kowboj pyta:
- Dlaczego go zabi│e╢?
- Za du┐o wiedzia│.
Przez preriΩ jedzie kowboj Chudy Jimmy. W pewnej chwili podje┐d┐aj▒ do niego
Indianie i jeden z nich pyta:
- Znasz Walcz▒cego Nied╝wiedzia?
- Nie znam - odpowiada kowboj.
Indianin zwraca siΩ do wojownika:
- Daj mu w pysk!
Kowboj z podbitym okiem jedzie dalej. Po jakims czasie podjezdzaja do niego inni
Indianie.
- Znasz Walczacego Niedzwiedzia?
- Nie znam.
- Daj mu w pysk! - Indianin zwraca siΩ do najodwazniejszego wojownika.
Kowboj z dwoma podbitymi oczami jedzie dalej. Nie minela godzina, a tu znowu
pojawiaja siΩ Indianie.
- Znasz Walczacego Niedzwiedzia?
- Znam, jak Boga kocham, znam! - odpowiada kowboj.
- Walczacy Niedzwiedziu, czy znasz te blada twarz?
- Nie.
- To daj mu w pysk!
Przy ognisku siedza: Winnetou, Old Shatterhand i Inczuczuna i pala fajke pokoju.
W pewnym momencie Winnetou wstaje i odchodzi w mrok. Po chwili slychac:
LUP! Aua!!! i Winnetou wraca z ogromnym guzem na czole. Nic jednak nie mowi,
tylko siada przy ognisku i pali dalej fajkΩ. Po chwili wstaje Inczuczuna i
odchodzi w ciemnosc. i znow slychac: LUP! Aua! i Inczuczuna wraca z ogromnym
guzem na czole. Jest jednak indianskim wodzem, wiec spokojnie i bez slowa siada
przy ognisku gdzie pali swoja fajke. Widzac to Old Shatterhand wstaje i rusza w
ciemnosc. i znow slychac: LUP! Aua!!! i Old Shatterhand wraca do ogniska z
ogromna bula na czole i siada przy ognisku bez slowa. Widzac to Winnetou mowi do
Old Shatterhanda:
- Widze, ze moj bialy brat tez nadepnal na te cholerne grabie.
Elektryk do pomocnika:
- Franek, potrzymaj przez chwile te druty!
- Juz trzymam.
- Czujesz cos?
- Nie...
- w porzadku. To znaczy, ze pod wysokim napieciem sa tamte druty.
- Znakomicie wygladasz! Policzki zrobily ci siΩ takie pucolowate.
Pewnie dobrze was karmili na tym obozie wedrownym?
- Nie bardzo, tylko musialem codziennie nadmuchiwac materace!
Zawiadowca przemyskiej stacji kolejowej zwrocil siΩ z poleceniem
do nowego pracownika:
- Wez te banke z oliwa i nasmaruj wszystkie zwrotnice wzdluz torow.
Za tydzien przyszedl na stacje telegram, a w nim:
"Jestem pod Krakowem stop oliwy wystarczylo mi tylko na dwiescie
osiemdziesiat kilometrow stop przyslijcie nowa banke".
Jadacego na wozku beznogiego spotyka mlody facet i pyta:
- Kupisz pan tenisowki?
- No cos pan nie widzisz ze nie mam nog?
Zasmuconego beznogiego spotyka znajomy i pyta:
- Dlaczego jestes taki przygnebiony?
- A jakis facet naigrywal siΩ ze mnie i proponowal tenisowki.
- Ja to bym takiego na twoim miejscu w dupe kopnal.
Jeszcze bardziej zasmucony beznogi spotyka nastepnego kumpla.
- Cos taki zasmucony?
- A wiesz jeden proponuje mi trampki drugi kaze kopac go w dupe... jak tu nie
byc smutnym?
- Nie martw siΩ stary i strzel sobie kielonka... to cie postawi na nogi...
Plynie Linda lodka. Pali sobie peta. Nagle kolo niego pojawia siΩ rekin.
Linda pali peta. Rekin (a duzy on jest bardzo) odgryza pol dziobu lodki.
Linda spokojnie pali peta. Rekin odgryza rufe. Linda pali peta.
Rekin atakuje ponownie i z lodki zostaje juz prawie laweczka. Linda
odgasza peta na laweczce i rzuca od niechcenia:
- A co ty q*.*a wiesz o zabijaniu.....
W pewnym urzedzie:
- Jak pan siΩ nazywa?
- Sraczka
- Ooo.. to dosyc rzadkie nazwisko...
Liroy poszedl pracowac do tartaku - zaczal robic przy pile, ktora przecina pnie.
A ze to czlowiek wybitnie uzdolniony muzycznie, postanowil sobie podspiewywac
podczas pracy. Wzial klode, podklada pod pile i spiewa:
- Mam dwie rece...[ciaaach].... mmmmm.... to juz bylo...
- Nie moge odzwyczaic siΩ od palenia papierosow...
- A probowales gumy do zucia?
- Probowalem.
- i co?
- Nie pali siΩ...
W tramwaju do grupy skinow podchodzi kanar:
- Bilety do kontroli
- Spadaj! - krzycza skini
Kontroler rezygnuje i podchodzi do starszego pana:
- Prosze o bilet do kontroli.
- Nie slyszal pan co koledzy powiedzieli?
Telefon:
- Hallo czy to Marek?
- Nie, tu nie mieszka zaden Marek!
Za chwile kolejny telefon:
- Hallo Marek?
- Tu nie mieszka zaden Marek!
Znow telefon:
- Hallo jestem Marek byly do mnie jakies telefony?
Anemik napada na przechodnia, wyciaga pistolet i mowi:
- Pieeeeniadzeee alllllbo zyyycie.
Po chwili:
- Pif, paf! Maaaszzzzz czzzassss dopuuuuki kuuule nie doooleca.
Po wystepie grupy heavy-metalowej dwaj przyjaciele spotykaja siΩ przy wyjsciu.
- Coraz glosniej graja te zespoly, prawda?
- Dziekuje, zona juz zdrowa. A co u ciebie?
Trener zlosci siΩ na zawodnika:
- Ile razy mam ci powtarzac, ze konkurencja, w ktorej startujesz nazywa siΩ trojskok. To
znaczy, ze odleglosc 17 metrow masz pokonywac trzema skokami, a nie jednym.
Siedza dwaj wedkarze i lowia ryby. Tak niefortunnie zarzucili wedki,
ze zaczepili o hol narciarza wodnego i tanten poszedl pod wode.
Rzucili siΩ na ratunek. Wyciagneli go, robia sztuczne oddychanie. W
pewnej chwili jeden z nich mowi:
- Ty, to chyba nie ten.
- Czemu tak sadzisz?
- Bo tamten mial narty, a ten ma lyzwy...
Jedzie Jozek autobusem, i chce mu siΩ mocno sikac. Odwraca siΩ do stojacego obok faceta
i mowi:
- Panie, co tu robic? Chce mi siΩ lac a ja nie moge wytrzymac.
- A nasikaj pan temu do kieszeni - odpowiada facet i pokazuje reka na obok stojacego
goscia.
- A jak poczuje?
- A pan czul jak ja lalem?
W zwiazku szachistow powstaly watpliwosci czy zwrot "szachuje" jest poprawny. Tak wiec szachisci postanowili napisac do doktora Miodka. Doktor Miodek odpisal, ze owszem, tak, ale lepiej u┐ywac zwrotu "ciszej panowie".
Roztargniony profesor pyta swoja sekretarke:
- Czy byla pani wczoraj w teatrze?
- Nie, panie profesorze, wieczor spedzilam w lozku...
- Tak, tak. No i co? Duzo bylo ludzi?
Do osiedlowego sklepu przychodzi facet i krzyczy:
- Poprosze o zapalki!
- Panie - odpowiada kioskarka - co pan tak wrzeszczysz? Nie jestem glucha! A jakie pan
chcesz? z filtrem, czy bez?
Na przyjeciu podano pieczone kurczaki. Jeden z gosci wzial udko do reki i zaczal
ogryzac.
- Nozem! - podpowiada mu szeptem zona.
- Kogo?
Dziadek do dzieci kradnacych jablka w sadzie:
- Ja wam dam!
- A ja Bruce Lee.
Pewnego razu MacGyver wraz z kolega (jak zawsze zreszta) zostali zamknieci
w niedostepnej wiezy, z ktorej nie bylo zadnej drogi ucieczki. Ale MacGyver, ktory zawsze
ucieknie, pyta kolege:
- Ty, sluchaj, masz zapalki?
- Nie...
- No to helikopter odpada...
Wczesnie rano Kowalski jedzie na wazna konferencje do stolicy. Okazuje siΩ, ze wszystkie
miejsca w wagonie sa zajete i nie ma gdzie usiasc. Ucieka siΩ wiec do sztuczki:
- Pomozcie szukac! - wola - z torby uciekl mi jadowity waz!
Wszyscy pasazerowie w mgnieniu oka opuscili wagon. Kowalski rozparl siΩ wygodnie i zasnal.
Przebudzil siΩ, gdy slonce zaswiecilo mu w oczy. Skoczyl do okna i stwierdzil, ze wagon
nadal stoi na stacji poczatkowej.
- Co siΩ dzieje?! - krzyczy do przechodzacego kolejarza - Dlaczego nie jedziemy?
- Jakis duren wypuscil weza i odlaczylismy wagon!
- Te, Icek, slyszalem, ze dostales w lesie w morde!
- EEEE, taki las, trzy drzewka!
Idzie dwoch lamerow przez pustynie i jeden mowi:
- Ty, ale tu musialo byc slisko!
A drugi:
- Czemu?
- Patrz ile piachu wysypali!
úowi rybak ryby, ale cholery nie biora. Siedzi tak moczac sobie kija przez piec godzin
glodny, niewyspany i mokry, bo tu jeszcze deszcz zaczal padac i w koncu powiada:
- Q*.*a!!! Jakbym nie wiedzial, ze to uspokaja nerwy, to bym to wszystko rzucil w cholere.
Graja sadysta z pedalem w karty i siΩ umowili ze ktory wygra, to z
przegranym zrobi co zechce.
Wygral pedal. Sadysta mowi:
- To pewnie mnie przelecisz?
- Pewnie tak - odpowiedzial pedal i co powiedzial to zrobil.
Ale graj dalej i nastepny raz wygral sadysta. Wzial wkrecil pedalowi penisa
w imadlo i ostrzy brzytwe. Pedal ze strachem:
- Obetniesz mi?
A sadysta na to:
- Sam sobie obetniesz, jak ta bude podpale...
Na pewnym szlacheckim przyjeciu jednemu z gosci wymknal siΩ maly wiaterek.
Sala umilkla zaskoczona i patrzy siΩ na niefortunnego biesiadnika. A nieszczesnik
zastanawia siΩ, jak tu zatuszowac to przykre zdarzenie. Wierci siΩ, wierci
na krzesle, krzeslo skrzypi przerazliwie, a wszyscy nadal patrza. Po chwili
wstaje gospodarz i mowi:
- Wacpan, mebel spocisz, a tonacji i tak nie dobierzesz.
Czy wiecie, dlaczego na terenach bylego Zwiazku Radzieckiego rozstaw torow
kolejowych jest wiekszy? Otoz kiedys, ze 100 lat temu przyszedl do cara inzynier
i pyta:
- Wasz wysokosc, czy tory maja byc takie jak w calej Europie, czy moze troszke
wieksze?
A car na to:
- A na ch*.*a mi wieksze?!!!
No i zrobili na ch*.*a wieksze.
Do pustego zoladka wpada jajko. Usadawia siΩ wkacie i zasypia. Po nim wlatuje
jeszcze salatka, pomidor i sledz. Wszyscy spokojnie klada siΩ i zasypiaja.
Chwile za nimi wpada wodka i krzyczy:
- Sluchajcie, tu takie nudy, a tam na gorze impreza, wracamy!!!
Pewien dyrygent w rozmowie stale mowil o sobie, o swoich koncertach i sukcesach.
W pewnej chwili siΩ zorientowaÆ i mowi:
- Ale przepraszam, ja tak ciagle o sobie. Porozmawiajmy o panu. Jak panu siΩ
podobal moj ostatni koncert?
- Panie, tu wolno lowic ryby tylko na zezwolenie!
- Dzieki, to ja juz tu trzecia godzine probuje zlapac na robaka...
- Ty slyszalem, ze zgwalcono wczoraj twoja zone w lesie???
- Eee jaki to las, ledwie pare drzew.
- Panie w│adzo! Szybko! Tam za rogiem ulicy... - wolaja dwaj zadyszani chlopcy
do przechodzacego policjanta.
- Co siΩ stalo?
- Tam... nasz nauczyciel...
- Wypadek?
- Nie... on nieprawidlowo zaparkowal!
- Czy moge przejsc przez panska lake? Chcialbym zdazyc na ten pociag o 6.40.
- Niech pan przechodzi. Ale jak pan spotka mojego byka, to zdazy pan nawet
na ten o 6.15...
Na przyjeciu:
- u nas w domu zawsze przed jedzeniem wszyscy siΩ zegnali.
- A u nas nie, bo moja mama byla znakomita kucharka.
Mlody Indianin przychodzi do swojego ojca - wodza i mowi:
- Ojcze, dlaczego mam takie imie, jakie mam? Dlaczego moja siostra ma na imie Poranna
Rosa?
Na to wodz:
- Bo zostala poczeta na porannej rosie.
- A dlaczego moj brat ma na imie Szybki Jelen?
- Bo gdy zostal poczety, to obok jego matki przebiegl szybki jelen.
Czy masz jeszcze jakies pytania, Peknieta Gumo?
Wchodzi baba do tramwaju i sobie wzdycha i narzeka:
- Ale tu wielki tlok!
Na co stojacy obok facet odpowiada z duma:
- To moj!
Szwejk zwiedza schron pod Kremlem.
Pokazuja mu rozne rzeczy i inne zdobycze przodujacej sily miedzynarodowego etc.
Dochodza do najwazniejszego miejsca:
- A tu Szwejku widzisz trzy guziki: czerwony, zolty i niebieski. Jak nacisniemy
niebieski - bum! i nie ma Ameryki, naciskamy zolty - bum! - Nie ma Chin.
Naciskamy czerwony - bum! Na swiecie zostaje tylko Zwiazek Radziecki.
Szwejk drapie siΩ po glowie i mowi:
- To mi przypomina historie Kuby Ptrlicki z Pardubic, ktory tez mial
trzy kolorowe nocniki pod lozkiem, ale jak raz wracal pijany do domu
to siΩ zesral na schodach!
Pedal po smierci poszedl do nieba. Wpuscil go sw. Piotr. Zamykajac drzwi
upuscil klucz. Nachylil siΩ po niego, a pedal hyc i juz jest na nim.
Rozsierdzony sw. Piotr wyrzucil go z nieba i skazal na wieczne pieklo. Po
jakims czasie wybral siΩ na inspekcje do piekla.
- Dlaczego u was jest tak zimno? - pyta siΩ zdziwiony Lucyfera.
- No a sprobuj siΩ schylic po drewno...
Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mowi:
- Panowie rozpoczynamy i pamietajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki, bez
wynoszenia na lewo materialow. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie.
- A co to bedzie? - pyta siΩ jeden z robotnikow.
- Miejska Izba Wytrzezwien.
- A ty czemu dzisiaj nic nie robisz? - pyta siΩ murarz swego pomocnika.
- Rece mi drza po wczorajszym...
- No to przesiewaj piasek.
Wujek Macieja byl kiedys na polowaniu w Afryce. Zabil tam piec sloni, z czego dwa
byly zolte, a pozostale trzy szare. Oto fragment jego opowiadania o sposobach
polowania na slonie:
-... tak wiec, jak ci zapewne Macieju wiadomo, szarego slonia latwo
zlapac w pulapke, a potem zabic. Jednak z zoltymi jest wiekszy problem.
Zolte slonie charakteryzuja siΩ tym, ze lubia cytryny. Kupujemy wiec kilka
kulek, malujemy na zolto i wieszamy na drzewie rodzacym cytryny. Slon
przychodzi i mysli, ze kulki to cytryny. w ten sposob robimy slonia na
szaro. A szarego juz latwo zlapac...
Do lazienki niespodziewanie wchodzi hydraulik. Siedzaca w wannie dziewczyna
stara siΩ dlonmi zakryc swa nagosc. Hydraulik patrzy na nia i flegmatycznie mowi:
- Co siΩ pani boi, hydraulika nie widziala, czy co?
Jedzie kobieta w przedziale wagonu wraz z innymi ludzmi i puscila baka.
Wie, ze to nie wypada, wiec wstaje i mowi:
- Pojde siΩ przejsc na korytarz, bo mi noga scierpla.
A wspolpasazer na to:
- No, no, az ja czuc.
- Mezczyzna w zoltych slipkach ma natychmiast opuscic teren plywalni - wrzeszczy
ratownik.
- A dlaczego mam wyjsc?
- Bo pan sika.
- Wszyscy to robia.
- Ale tylko pan z trampoliny.
Dwoch filozofow przy obiedzie:
- Po co jesc? i tak gowno z tego!
- z glodu jeszcze nikt siΩ nie zesral.