"Romantyczno£µ" Adama Mickiewicza jako manifest £wiatopogl╣dowy.

Na sp≤r klasyk≤w z romantykami przyzwyczaili£my siΩ patrzeµ z perspektywy zwyciΩstwa romantyzmu i jego miejsca w kulturze polskiej. Uporczywie broni╣cy siΩ klasycy wydaj╣ siΩ z tego punktu widzenia ograniczonymi zwolennikami przestarza│ych regu│ i ciasnego pojmowania literatury. Tymczasem, temperatura sporu wynika│a ze z│o┐onego uk│adu racji, kt≤re doskonale ilustruje analiza ballady A.Mickiewicza "Romantyczno£µ". Utw≤r ten, napisany w styczniu 1821 roku, otwieraj╣cy cykl "Ballad i romans≤w" w pierwszym tomie "Poezji" (1822) Mickiewicza, wpisuje siΩ bowiem dok│adnie w literack╣ polemikΩ, parafrazuj╣c nawet w wypowiedzi "starca" pogl╣dy J.îniadeckiego. Programowy charakter i popularno£µ ko±cowych sformu│owa± powoduje, ┐e w kontek£cie "Romantyczno£ci" oczywista wydaje siΩ wy┐szo£µ "czucia i wiary" nad "szkie│kiem i okiem", a postulat "Miej serce i patrzaj w serce!" urasta do metaforycznego wyrazu g≤rowania emocji nad kalkulacj╣. Tymczasem wszystko zdaje siΩ wskazywaµ na to, ┐e w utworze tym bynajmniej nie mamy do czynienia z metaforyzacj╣, a w≤wczas jego tezy r≤wnie┐ dla nas staj╣ siΩ zaskakuj╣ce. Ballada zarysowuje przecie┐ sytuacjΩ z przeraƒliw╣ wrΩcz jasno£ci╣. Oto bowiem w bia│y dzie±, na rynku miasteczka pojawia siΩ dziewczyna, kt≤rej wydaje siΩ, ┐e jest noc, bo choµ na pocz╣tku utworu stwierdza siΩ: "To dzie± bia│y", ona do swego rozm≤wcy m≤wi: "îr≤d dnia przyjdƒ kiedy..." czy "Zorza b│yska w okienku". Dziewczyna ta rozmawia z kim£, kogo nie ma, a o kim ona sama wie, ┐e nie ┐yje. Zachowuje siΩ wiΩc niezupe│nie normalnie. Poza tym w £wiecie przedstawionym ballady nie dzieje siΩ nic niezwyk│ego. Tylko Karusia widzi swego Jasie±ka, pozostali za£ ludzie maj╣ do czynienia z nieszczΩ£liw╣, ob│╣kan╣ dziewczyn╣. Sytuacja ta staje siΩ jednak przedmiotem polemiki £wiatopogl╣dowej. Zachowanie Karusi rodzi bowiem w prostych wie£niakach przekonanie o obecno£ci duszy zmar│ego ("Tu jego dusza byµ musi"). Przekonanie to oburza "starca" racjonalistΩ, przekonanego, ┐e:

"Duchy karczemnej tworem gawiedzi

W g│upstwa wywarzone kuƒni.

Dziewczyna duby smalone bredzi

A gmin rozumowi bluƒni."

Gdyby w tym miejscu zako±czyµ balladΩ, mog│aby byµ argumentem racjonalisty w starciu z romantykami. W wizji chorej dziewczyny nieo£wiecony lud dopatruje siΩ znamion nadprzyrodzonego zjawiska, ale pojawia siΩ mΩdrzec, kt≤ry wyja£nia pomy│kΩ, t│umacz╣c, ┐e £wiat duch≤w jest irracjonalnym przes╣dem. Ballada jednak w tym miejscu siΩ nie ko±czy. Strofy zamykaj╣ce utw≤r wyraƒnie polemizuj╣ ze stanowiskiem starca, i to bynajmniej nie w kwestiach literackich. Wobec przedstawionej sytuacji zarzut i dyrektywa:

"Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,

Widzisz £wiat w proszku, w ka┐dej gwiazd iskierce,

Nie znasz prawd ┐ywych, nie obaczysz cudu!

Miej serce i patrzaj w serce!"

nabieraj╣ mocy teoriopoznawczej, przemieniaj╣c siΩ w orzekanie o rzeczywisto£ci. Przyznaj╣c racjΩ temu stwierdzeniu, zapominamy, ┐e gdyby dzisiaj pojawi│a siΩ na jakiejkolwiek ulicy dziewczyna, zachowuj╣ca siΩ jak Karusia, niew╣tpliwie przyjΩliby£my postawΩ mΩdrca (i pewnie wezwali pogotowie psychiatryczne). Akceptacja romantycznych przekona± dokonuje siΩ dzi£ bowiem na gruncie przesuniΩcia ich w kr╣g metafory.

Tymczasem nie by│y one metaforyczne. Stanowi│y prost╣ konsekwencjΩ filozofii subiektywnej, kt≤ra zak│ada│a, ┐e skoro na przyk│ad umys│ osoby chorej psychicznie zdolny jest wytworzyµ wizjΩ, kt≤r╣ osoba ta odbiera jako rzeczywist╣, to jak╣ mo┐na mieµ gwarancjΩ, ┐e umys│y os≤b zdrowych nie tworz╣ wizji £wiata, (tym bardziej ┐e potrafi╣ to we £nie) wsp≤lnej dla wszystkich ludzi, bo wszystkie zdrowe umys│y pracuj╣ tak samo. Gdyby tak by│o, empiryczne panowanie nie mia│oby sensu. Skoro £wiat pochodzi│by z m≤zgu cz│owieka, w nim trzeba by szukaµ wiedzy. St╣d teoretyk romantyzmu Maurycy Mochnacki (1803-1834) w dziele "O literaturze polskiej w wieku XIX" (1830) stwierdza│: "NaukΩ trzeba mieµ w sobie i z nas samych, z naszego jestestwa wszelk╣ ci╣gn╣µ umiejΩtno£µ", za£ Mickiewicz formu│owa│ w "Romantyczno£ci" dyrektywΩ "Miej serce i patrzaj w serce!". W takim wymiarze dyrektywa ta jest r≤wnie trudna do zaakceptowania dzisiaj, jak by│a dla klasyk≤w.

Trzeba przy tym pamiΩtaµ, ┐e w tamtych czasach tekst poetycki nie by│, jak wsp≤│cze£nie, zwolniony z przedstawiania prawdy. Nierzadko teoretyczne traktaty, czy podrΩczniki pisywano w≤wczas wierszem. Je┐eli zatem poeta nie stwierdza│ wprost, ┐e fantazjuje, by│ zobowi╣zany do rzetelno£ci informacji. S╣dy Mickiewicza by│y w przedstawionym wymiarze tym niebezpieczniejsze, ┐e pokrywa│y siΩ z prze£wiadczeniami gminnymi, kt≤re racjonali£ci w dziele o£wiecenia ludu usi│owali zmieniµ.

PamiΩtajmy bowiem, ┐e dzia│ania pokolenia klasyk≤w ko±czy│y siΩ w przewa┐aj╣cej wiΩkszo£ci niepowodzeniem. Konstytucja 3 maja przysz│a za p≤ƒno, rozbiorom nie uda│o siΩ zapobiec, a niepodleg│o£ci nie zdo│a│ przywr≤ciµ Ko£ciuszko ani Napoleon. Niew╣tpliwym osi╣gniΩciem klasyk≤w by│a jednak Komisja Edukacji Narodowej i batalia przeciw ciemnocie i zacofaniu. Tymczasem pierwsze pokolenie wychowane w zreformowanych szko│ach i uniwersytetach, wyposa┐one w nowoczesne racjonalne wykszta│cenie, preferuj╣c subiektywizm, podwa┐a│o zasady racjonalnego poznania i co gorsza, zdawa│o siΩ wierzyµ w duchy i przyznawaµ warto£µ poznawcz╣ ludowym zabobonom. Nie neguj╣c warto£ci emocjonalnej poezji romantycznej, trudno siΩ wiΩc dziwiµ polemicznej zajad│o£ci klasyk≤w. Jednocze£nie "Romantyczno£µ" zwraca uwagΩ na problem odej£cia we wsp≤│czesnej interpretacji tekst≤w od podstaw romantycznego my£lenia, a wiΩc na ci╣gle istotny problem g│Ωbokiej odmienno£ci romantyzmu zar≤wno od nurt≤w, kt≤re go poprzedza│y, jak i od tych, kt≤re przysz│y po nim.