- Szczyt szczytu: gowno na Mt. Ewerescie.
Szczyt ska/pstwa: oddawac kondon do wulkanizacji
* * * * *
- Szczczyt nieufnosci:
Wiercic w rurociag Przyjazni i patrzyc w ktora strone
ropa plynie.
* * * * *
- Szczyt precyzji:
Wykastrowac komara w bokserskich rekawiczkach.
* * * * *
- Szczyt Szczytow:
Pik Komunizma
* * * * *
- Idzie Czerwony Kapturek przez las az tu nagle wyskakuje
wilk i wola:
- Stoj glupia cipo!
Na to Kapturek:
- Alez czemu ty mnie tak brzydko przezywasz, ja jestem
grzecznym
Czerwonym Kapturkiem i ide do babci zaniesc jej koszyczek
z jedzeniem.
- A gdzie koszyczek?
- ???!! O ja glupia cipa, koszyczka zapomnialam.
* * * * *
- Ida dwie lodzie podwodne przez las:
- O, popatrz leci telewizor !
- Widocznie gdzies tutaj ma gniazdko.
* * * * *
- Ida dwie £winie przez pustynie. Jedna sie pyta drugiej:
chcesz w ryj?
- Nie, wole grochowke.
* * * * *
- Ida dwa zera przez pustynie. Nagle patrza i widza osemke.
Jedno zero m≤wi do drugiego: "Popatrz tak goraco a
im sie chce."
* * * * *
- Najlepszy srodek antykoncepcyjny:
Wodka z piaskiem: jak sie plemniki spija, to sie
kamieniami pozabijaja.
* * * * *
- Malgosia ma pierwsza miesiaczke, nie wie biedna co sie
stalo i pokazuje
Jasiowi sw≤j problem. Jasiu oglada z wielkim
zainteresowaniem, i rzecze:
"Nie wiem, Malgoska, na m≤j gust, to Ci jaja
urwalo".
* * * * *
Jezioro Genazareth. Zachod s│o±ca Chrystus idzie lekkim
krokiem
Po falach. Za nim przy brzegu usiluja podazac
apostolowie.
Nie daj╣ jednak rady, ca│y mokrzy, taplaja sie po pas w
wodzie.
Na to odwraca sie Chrystus i wola: po palach, idioci, po
palach !!
* * * * *
- Przychodzi dzdzownica do dzdzownicy.
Cze£µ!
Cze£µ!
Jest Twoj stary w domu?
Nie, przyszly chlopaki i zabraly go na ryby.
* * * * *
- Tato m≤wi do synka: Zobacz pajak je biedronke!
Synek odpowiada: Tato a kto to jest dronka?
* * * * *
- Siedzi berbec w piaskownicy, podchodzi do niego drugi.
- Ile mas lat ?
-- Nie wiem.
- A palis ?
-- Pale.
- A pijes ?
-- Pije.
- A chodzis na dziewcynki ?
-- Nie'e.
- To mas ctery !
* * * * *
- - Sa jabcoki?
- Nie ma?
- A to szkoda, znow trzeba bΩdzie baby o sciane gluszyc.
* * * * *
- W marcu 1968 zapytano chlopa:
- Poslecie syna na studia na uniwersytecie?
- Nie posle, sam go bede bil ....
* * * * *
- Trzy lwy spotkaly sie na pustyni. Pierwszy jeczac m≤wi:
- Zjadlem Amerykanina z wrzodem zoladka i od wczoraj
jestem chory.
Drugi odzywa sie:
- Trzy dni temu zjadlem Polaka i do dzis meczy mnie kac.
Natomiast trzeci :
- A ja zjadlem Rosjanina i od tygodnia wymiotuje
medalami.
* * * * *
- - Wiesz co siΩ sta│o wczoraj w ko£ciele?
Stasiek zasn╣│ podczas kazania, a kiedy
Ksi╣dz zbieraj╣cy ofiarΩ na tace podszed│ i
Szturchn╣│ go, ten podskoczy│ i wrzasn╣│:
Miesieczny!".
* * * * *
- Pewna dewotka spaceruje z synem, opo-
Wiadaj╣c mu o m╣dro£ci Boga. Nagle
Spad│y z ,wysokosci ptasie odchody, bru-
Dz╣c jej p│aszcz.
- Mamo! Ptaszek ci narobi│!
- Nie szkodzi, synku. DziΩkujmy Bogu,
»e krowy nie maj╣ skrzyde│...
* * * * *
- - Panie doktorze, kiedy wyzdrowieje?
- Nie wiem... Za mie£i╣c, mo┐e dwa -
Jak Pan B≤g pozwoli.
- A Jak nie pozwoli??
* * * * *
- - Gratuluje- m≤wi ksi╣dz do rodzic≤w.
- Dziecko chrzest przesz│o dzielnie!
- Nic dziwnego - oznajmia ojciec dzie-
Cka. -- Przez ostatni tydziep trenowali£my
Z konewk╣!
* * * * *
- Rozmawiaj╣ dwaj koledzy
- Jak dacie na imiΩ swojemu synowi
- Nie mo┐emy siΩ zdecydowa│...
- To we cie litaniΩ do wszystkich £wiΩ-
Tych i wybierzcie jakie£ imiΩ
- Dobrze... Niech bΩdzie pierwsze
Z brzegu: Kyrie Elejson!
* * * * *
- Franek spowiada sie ksiΩdzu:
- Zgrzeszy│em z Jad k╣, Mariol╣, Hap-
K╣, Zdzi£k╣, Sta£k╣ i Kry£k╣.
- Ile razy?
- ProszΩ ksiedza! Ja tu nie przyszed│em
SiΩ chwali│, tylko wyspowiada│!
* * * * *
- - Baco, co robicie?
- Uwozom!
- Na co?
- Cobyk nie spod!
* * * * *
- Piewa juhas na hali. Baca nie mo┐e wytrzyma│ i wo│a
- Co sie drzes!
- Dy│ to nie d┐ez, to folklor!
* * * * *
- Szczyt namiΩtno£ci : tak £cisn╣ s│up telegraficzny
a┐ panienka w centrali
Orgazmu dostanie.
* * * * *
- W bistro rozmawia dw≤ch m│odych biznesmen≤w:
- podbno przyj╣│e£ do pracy now╣ sekretarkΩ?
- Owszem
- I jeste£ z niej zadowolony
- Po pierwszym dniu trudno powiedziec'.
- M│oda, │adna ? ...
- Taka sobie, niczego.
- A jak siΩ ubiera ?
- Bardzo szybko.
* * * * *
- My£li kobiet patrz╣cych w sufit ->
Kochanka : - Przyjdzie, czy nie przyjdzie ?
Kurtyzana : - Zap│aci, czy nie zap│aci ?
Pona : - Pomaluje wreszczie ten cholerny sufit, czy nie
pomaluje ?
* * * * *
- Kumpel opowiada o swoich prze┐yciach z Pary┐a:
- Wysiadam, k...a, bracie na lotnisku, k...a, a tam k...a
bracie,
Tylko nikiel i szk│o. IdΩ do Luwru, a tam k...a,
obrazy, ┐e a┐, k...a, oczy
Bol╣. Wje┐d┐am na Eiffela, a tam, k...a, bracie k...a
ca│y Pary┐, k...a,
U st≤p. IdΩ ci ja na plac Pigalle. A tam, gdzie k...a
gdzie nie spojrzysz -
Same panienki lekkich obyczaj≤w.
* * * * *
- Rozmawiaj╣ dwie dziewczyny
- Wiesz jaka jaka jest r≤┐nica miΩdzy studentem
medycyny, politechniki a
Tranwajem ?
- MiΩdzy studentem medycyny a politechniki nie ma
┐adnej a pod tranwajem
Jeszcze nie le┐a│am.
* * * * *
- - Wiesz co siΩ sta│o jego starej? UsnΩ│a w wannie i
zostawi│a
OdkrΩcony kran...
- To mu pewnikiem ca│e mieszkanie zala│o?
- Wiesz, nie. Ona £pi z otwart╣ gΩb╣.
* * * * *
- Badania psychologiczne w wiΩzieniu:
- ZacznΩ opowwiada│ bajeczkΩ - m≤wi psycholog do wiΩ
nia,
A pan j╣ dokopczy: "Dziad i baba posadzili
rzepkΩ..." ProszΩ dalej...
- Rzepka odsiedzia│ swoje, a jak wyszed│, to za│atwi│
dziada i babΩ.
* * * * *
- Dolecieli Amerykanie na Marsa, l╣duj╣, wbijaj╣
sztandar i widz╣ siedz╣cego
Opodal Marsjanina. Podchodz╣ dop i zagaduj╣:
- No co, kolego? Doczeka│e£ siΩ go£ci, co?
- Aaa, nie, byli tu ju┐ tacy jedni, co tak gadali
"Wsio wsio kukurydza"
* * * * *
- Pewien przewodnik zabra│ ludzi w g≤ry - i bach.ZginΩ│a
ca│a wycieczka,on jeden
Ocala│.Zabrano mu uprawnienia,ale po roku je odzyska│,
zabra│ wycieczkΩ w g≤ry
I bach... Wytoczono mu proces, uznano za winnego, skazano
na £mier│, posadzono
Na krze£le elektrycznym, kat prze│o┐y│ wajchΩ - i
nic! Prze│o┐y│ jeszcze raz -
Znowu NIC! Uniewinnili faceta, ale na odchodnym kto£ go
zapyta│:
- Panie, jak to mo┐liwe, ┐e Pan tam siedzia│ na tym
krze£le i nic?
- A, bo ja jestem z│y przewodnik!
* * * * *
- Przychodzi babcia do doktora
- Na co siΩ pani skar┐y?
- Mam t╣ chorobΩ na 'k'...
Lekarz wymienia r≤┐ne choroby ale babcia nic sobie nie
przypomina, a┐
- Ju┐ wiem! Kleroza!
- M≤wi siΩ skleroza, babciu!
- Widzi pan doktor? Ju┐ o tym 's' zapomnia│am
* * * * *
- Pogrzeb 70-letniej kobiety. Na cmentarzu rozmawiaj╣ dwie
90-letnie kobiety
- ...tak, ja od razu m≤wi│am, ┐e to dziecko d│ugo
siΩ nie uchowa...
* * * * *
- Przychodzi babcia do spowiedzi
- ...i cudzo│o┐y│am...
- Kiedy?!!!
- Jak mia│am 20 lat.
- I nie wyspowiada│a siΩ wtedy pani?
- Tak, ale to tak mi│o powspomina│...
* * * * *
- "Dlaczego Chrystusa ukrzyzowano zamiast
utopic?"
Odpowiedz:
"Bo akwarium nad drzwiami h/ch*.*owo wyglada."
* * * * *
- Pomidora siΩ soli , a kobietΩ pieprzy...
* * * * *
- Po czy mo┐na poznac,┐e blondyna jest roztargniona?
Tampon zatkniety za ucho i tylko Bog jeden wie gdzie ona
Wsadzila pioro.
* * * * *
- Ma┐ pojechal na wczasy. Zona w domu, on sie bawi. Mijaja
trzy dni, az tu
Telegram:
- Sprzedaj radio, przyslij mi dwa miliony.
OK - zoa zrobila co jej kazal, mijaja dwa dni, a tu
telegram:
- Sprzedaj TV, przyslij mi 10 milionow.
Coz bylo robic - sprzedala, wyslala... Tydzien pozniej
telegram:
- Sprzedaj meble, przyslij mi 15 milionow.
Sprzedala i to, wyslala, i mysli - jak on sie ma dobrze
bawic, to ja tez.
Ma┐ wraca, a ona jedzie na swoje wczasy. Po paru dniach
telegram:
- Przesylam 3 miliony, kup radio...
* * * * *
- Bogacz strofuje natrΩtnego ┐ebraka:
- I znowu przyszed│e£? Wczoraj m≤wi│e£, ┐e jeste£
upad│ym kupcem, a
Dzisiaj podajesz siΩ za upad│ego muzykanta?
- To prawda - wzdycha ┐ebrak. - W dzisiejszych
ciΩ┐kich czasach nie
Mo┐na przecie┐ wy┐y│ z jednej profesji.
* * * * *
- Q:Co to jest: cztery gwozdzie i dwie deski?
A:Kompelt wypoczynkowy "Jezus".
* * * * *
- Jedzie rodzinka sadyst≤w samochodem. Nagle ojciec -
kierowca widzi kota.
Pisk opon, uderzenie i krew na szybie. Wszyscy siΩ
£miej╣. Jad╣ dalej i
Nagle widz╣ psa. Znowu pisk opon, ostry skrΩt i krew na
szybie. Wszyscy siΩ
îmiej╣. Jad╣ dalej i nagle przed maskΩ wychodzi
staruszka. Ojciec z piskiem
Opon skrΩca i uderza w ni╣. Krew na szybie. Wszyscy
siΩ £miej╣ tylko ma│y
Jasio p│acze.
- Dlaczego p│aczesz Jasiu? - pyta matka.
- Bo nie widzia│em. - odpowiada z p│aczem Jasio.
* * * * *
- Egzamin....
Egzaminator patrzy w sciage i zadaje pytanie
Egzaminowany patrzy w sciage i odpowiada
Egzaminujacy patrzy w sciage i przyjmuje odpowiedz...
* * * * *
- Egzamin....
Egzaminator patrzy w sciage
Egzaminowany patrz..... I dostaje po lapach.... Kreci sie
poci i belkoce
Cos w odpowiedzi...
Uradowany Egzaminator zaglada w... I teraz On od
egzaminowanego dostaje
Po lapach.... Lzy mu sie kreca, i odpowiada ciuchutko...
:
"Dobrze... Nastepny prosze"
* * * * *
- Jedno jajko myjemy past╣ Blend-a-med a drugie jakim£
szamponem dla p≤│g│≤wka.
A co wzamian: jajka odporne na lizanie i brak │upie┐u
na spodniach
* * * * *
- Idzie dw≤ch policjant≤w na patrolu. Podchodzi do nich
facet i m≤wi :
-Do you speak english ? [kiwaj╣ g│owami ┐e nie]
-Sprechen Sie Deutch ? [kiwaj╣ g│owami ┐e nie]
-Par le vu francais ? [kiwaj╣ g│owami ┐e nie]
-Gawaricje po ruski ? [kiwaj╣ g│owami ┐e nie]
Facet poszed│ sobie. Jeden policjant m≤wi wtedy do
drugiego :
- Ty, a mo┐e by£my siΩ nauczyli paru jΩzyk≤w ?
- A po co ? Tamten zna│ cztery i nie m≤g│ siΩ z nami
dogada│ !
* * * * *
- Urodzi│o siΩ dziecko geniusz, ledwo wysz│o na £wiat i
ju┐ podaje definicje
Matematyczne. Pytaj╣ go o pierwiastek z 4. Odpowiada┐e
2. Pytaja ile jest
45*23. Odpowiada ┐e 1035. Lekarze stwierdzaj╣ ┐e
trzeba wyci╣│ lew╣ p≤│kulΩ
M≤zgu. Wycieli. Budzi siΩ niemowlΩ i znowu : ile jest
pierwiastek z 81.
Odpowiada, ┐e 9. Pytaj╣ ile jest 5 do kwadratu.
Odpowiada ┐e 25. Lekarze
Wycinaj╣ mu praw╣ p≤│kulΩ m≤zgu. Niemowlak budzi siΩ
po operacji. îypie
TΩpymi oczkami na wszystkich i m≤wi po pewnym czasie :
"Dokumeciki do kontroli!"
* * * * *
- Lekcja religi.... Dzieci siedz╣ cicho....siostra jest
ostra....
Siostra zakonna siΩ pyta: -Kochane dzieci co to jest:
Skacze po drzewach, zbiera orzechy,
I ma rude futerko ?
Dzieci my£l╣, my£l╣.....
Jasiu siΩ zg│asza: Prosze siostry, na 99% jest to wiewi≤rka,
Ale zaraz nam siostra powie, ┐e to Pan Jezus.
* * * * *
- Mamo, jak nie lubie tej mojej siostrzyczki.
- Jedz, jedz co ci daja.
* * * * *
- Rozmawiaja dwa siurki !!!
-Ty ,chodz sobie obejzymy jakiego£ pornulka !
-Cos ty ? Glupi ? Znowy 2 godziny stania!
* * * * *
- Q: Jaka jest r≤┐nica miΩdzy kobiet╣ a cytryn╣ ?
A: CytrynΩ siΩ najpierw r┐nie a potem £ciska, a
kobietΩ ...
* * * * *
- Przychodzi zaj╣czek do domu lis≤w.
Otwiera mu ma│y lisek, a zaj╣czek pyta szeptem:
- Jest ojciec?
- Nie.
- A matka?
- Nie.
- A kto£┐e starszych?
- Nie.
- Chcesz w pysk smarkaczu?!!! - krzyczy zaj╣czek.
* * * * *
- Czym sie rozni mezczyzna od kobiety?
Zasadniczo niczym.
Z tylu to samo, a z przodu tez wszystko pasuje.
* * * * *
- Pani to ma z╣bki jak pere│ki - co jeden, to przerwa,
a w ka┐dym dziurka.
* * * * *
- Ta±czy chlopak z dziwczyna i m≤wi:
- Ladne masz zeby !
- tak ?? To po mamie.
- Pasowaly ???
* * * * *
- Przychodzi baba do lekarza, zdejmuje mu spodnie i bierze
"dinksa" do ust.
A na to lekarz:
- Oj dlugo to Pani juz nie pociagnie.
* * * * *
- Plynie ciezka krypa, napedzana wioslami przez
ilusdziesieciu wioslarzy.
- Zaloga - mam dla was dwie wiadomosci dobra i zla, ktora
najpierw? - m≤wi
Bosman.
- Dobra - krzyczy zaloga.
- Otoz kapitan obiecal dac kazdemu beczke rumu i panienke
jak doplyniemy
Do portu - m≤wi bosman.
- A teraz zla wiadomosc. Kapitan chce poplywac na nartach
wodnych.
* * * * *
- Pona: Nie k│≤│my siΩ, ju┐ dobrze? Z│o£│
piΩkno£ci szkodzi...
M╣┐: A, to ty nie musisz siΩ martwi│...
* * * * *
- Hitlerowskie linie lotnicze - LOT HANSA
-Darmowe odloty.
-Wycieczki nz lini - O£wΩcim - Majdanek - Pow╣zki
- pydzi 50% zni┐ki !
* * * * *
- Firma Matell przyjmuje zg│oszenia do pracy w
nastΩpuj╣cych zawodach :
- Obwo ny ptojektant zapalniczek
- Kola┐ Betonia┐
- lusarz Dekoracyjny
- Spawacz zalewacz
- Starszy Optimista
* * * * *
- - Jasiu dlaczego sp≤┐ni│e£ siΩ do szko│y?
- Bo pewnej pani zginΩ│o 100 000 z│.
- I co ? Pomaga│e£ szuka│?
- Nie! Sta│em na banknocie i czeka│em a┐ odjedzie!!
* * * * *
- -Juz nie moge wytrzymac z tesciowa. Co mam robic ?
-Kup jej malucha, pojezdzi troche ,rozbije sie......
Po tygodniu.
-I co ? Posluchales mojej rady ?
-Kupilem malucha, tesciowa mia│a wypadek, samoch≤d do
kasacji, ale jej nic
Sie nie stalo.
-To jup jej Jaguara.
Po tygodniu.
-Widze┐e jestes pogodny i usmiechniety, Juz masz pewnie
tesciowa z glowy.
-Tak, jaguar ja pozarl.
* * * * *
- Do Szkota:
-Powinien pan kupiµ ten samochod,spala tylko lyzeczke
benzyny.
-Stolowa czy od herbaty.
* * * * *
- -Ile masz lat ?
-Licze 25.
-A ilu lat nie liczysz ?
* * * * *
- -Czy sa rajstopki na cztery lata - pyta mama, a corka
szepce:
-Mamo, spytaj jeszcze czy sa parasolki na piecdziesiat
lat bo babcia prosila
Zeby jej kupic.
* * * * *
- -Panie dyrektorze,prosze mnie przeniesc do innego
dzialu-prosi pracownik
Urzedu patentowego.
-A dlaczego ?
-Bo kolega z ktorym dziele pokoj, bez przerwy wykrzykuje
:'O, Boze dlaczego
Ja na to nie wpadlem ?!?!?'
* * * * *
- Co to jest le┐y pod drzewem i m≤wi 'Szszszszssz'.
-Pijany gajowy probuje zaspiewac 'Szla dzieweczka do
laseczka'.
* * * * *
- -Byl tu dzis pewien mlody cz│owiek i prosil o twoja
reke.
-I zgodziles sie tatusiu ?
-Ten chlopak bardzo mi sie spodobal wiec wybilem mu ten
pomysl z glowy.
* * * * *
- Co to jest: wisi u sufitu i grozi.
Zarowka firmy Osram.
* * * * *
- -Daje glowe┐e m≤j klient jest niewinny -m≤wi adwokat.
-Proponuje zeby g│owΩ obroncy wlaczyc do akt - stawia
wniosek prokurator.
* * * * *
- -O co tak sie wczoraj twoja zona awanturowala ?
-To z powodu listu.
-Zapomniales wyslac ?
-Nie, zapomnialem zniszczyc.
* * * * *
- -Gosposiu, gdzie jest twoj ma┐ ?
-Poszedl karmic £winie, ale rozpoznacie go │atwo, bo
jest w kapeluszu.
* * * * *
- -Jaka straszna dzisiaj pogoda,pani sasiadko !
-O tak i jakie bloto. Az pieciu chlopcow musialam wykapac
zanim trafilam na
Mojego syna.
* * * * *
- -Dostaniesz jak bedziesz grzeczny - m≤wi hirurg przed
operacja.
-Do kogo pan m≤wi doktorze?-pyta pacjent.
-Do tego kota co siedzi przed krzeslem.
* * * * *
- Na pustyni dwoch ludkow. Jeden m≤wi:
-Mowiles kiedys┐e masz w≤dΩ w kolanie. W ktorym ?
* * * * *
- -Przyszedl list z Ameryki z wiadomoscia┐e twoj wujek
umarl.
-No nareszcie jakis znak zycia od niego.
* * * * *
- W galerii.
-Chcialbym do sypialni kupiµ sobie jakis obraz
erotyczny.
Malarz przynosi obraz przedstawiajacy samoch≤d przykryty
plandeka.
-TO ma byc tematyka erotyczna ?
-Tak, niech pan sobie pomysli co sie dzieje na tylnim
siedzeniu.
* * * * *
- Jak wygl╣da picie wodki po afrykansku ?
Dwoch pije, trzecim zakaszaja.
* * * * *
- -Panie doktorze, m≤j ma┐ strasznie mnie obrazil.
-I dlatego musi mnie pani budzic w £rodku nocy.
-Tak, bo teraz trzeba go pozszywac.
* * * * *
- -Babciu, jak ci smakowal cukierek ?
-Bardzo dobry.
-Dziwne! Ania go wyplula, pies go wyplul. A tobie
smakowal.
* * * * *
- Jaki jest szczyt suszy ?
Kiedy drzewo chodzi za psem.
* * * * *
- -Ach jakie sliczne blizniaki ?
-Nie po lewej stronie le┐y kapusta
* * * * *
- -Chcialbym sobie zamowic szczupla blondynke - rzecze
80-latek.
-Czy nie pan aby za du┐o lat na uprawianie seksu?
-Nie jestem za stary!!! Na seks moge poswiecic
3 godziny, 15 minut i 3 sekundy.
-Trudno mi w to uwierzyc. A jak to wygl╣da ?
-15 minut sie rozbieram, 3 sekundy uprawiam seks, a potem
3 godziny mnie
Reanimuja.
* * * * *
- -Mezczyzna w zoltych slipkach ma natychmiast opuscic
teren plywalni-wrzeszczy
Ratownik.
-A dlaczego mam wyjsc ?
-Bo pan sika.
-Wszyscy to robia.
-Ale tylko pan z trampoliny.
* * * * *
- Pewnego razu ma│y Jasio wszed│ do pokoju rodzic≤w i
przy│apa│ ich
Na uprawianiu seksu. "Tatusiu, co robisz ?" -
pyta Jasio.
"Ehm.. Nooo... Mamusia chcia│a mie│
bobaska..." - m≤wi tatu£. Na to
Ja£ k│adzie siΩ obok mamusi i m≤wi: " no to ja
chcΩ rowerek !"
* * * * *
- - Masz oczy jak gwiazdy .....
- takie b│yszcz╣ce ?
- nie tak szeroko rozstawione ...
* * * * *
- - Masz nogi jak sarenka ...
- takie zgrabne ?
- nie, nie taki ow│osione ....
* * * * *
- Przychodzi facet do burdelu i m≤wi, ┐e chcia│by siΩ
zabawi│ za 100 tys.
Dali mu deskΩ z dziur╣. Przychodzi nastΩpnego dnia i
sytuacja siΩ powtarza i
NastΩpnego i nastΩpnego i nastΩpnego, a┐ pewnego dnia
przychodzi i daj╣ mu
DeskΩ bez dziury. Zdziwiony pyta dlaczego, a oni mu na
to:
- Dla sta│ych klient≤w dziewice.
* * * * *
- - Pan to jest jak ten lis....
- Taki jestem sprytny?
- Nieeee. Ma pan tak╣ miΩkk╣ kitΩ....
* * * * *
- M╣┐ i ┐ona le┐╣ w │≤┐ku i kochaj╣ siΩ...
M╣┐: Kochanie masz piersi jak rodzynki...
Pona: Takie s│odkie???
M╣┐: NIE! Takie pomarszczone...
* * * * *
- Psychiatra do swojego asystenta:
- Jak czuje siΩ chory, kt≤ry podawa│ siΩ za Ludwika
XV?
- Ju┐ lepiej. Teraz twierdzi, ┐e jest Ludwikiem XIV.
* * * * *
- Przychodz╣ tury£ci do bac≤wki:
- Macie baco co£ do jedzenia?
- Niii!
- To mo┐e chocia┐ wrz╣tek macie?
- Mom, ale ju┐ zimny.
* * * * *
- Anglik udowadnia Polakowi, ┐e jego jΩzyk jest
najtrudniejszy:
- Na przyk│ad u nas pisze siΩ Shakespeare, a czyta
Szekspir.
- To jeszcze nic. W Polsce pisze siΩ Boles│aw Prus, a
czyta Aleksander
G│owacki.
* * * * *
- Pi│karz odpowiada przed komisj╣ dyscyplinarn╣:
- Z jakiego powodu kopnΩli£cie stopera przeciwnik≤w?
- Omy│ka, s│owo honoru! My£la│em, ┐e to sΩdzia
liniowy.
* * * * *
- îysy stoi przed lustrem i kontempluje swoje odbicie.
- Dobrze siΩ trzymasz, ch│opie - mruczy - masz
siedemdziesi╣tkΩ na karku i
Ani jednego siwego w│osa.
* * * * *
- Spotykaj╣ siΩ dwaj w│amywacze:
- Cze£, stary! Nie m≤g│by£ po┐yczy mi┐e trzy
miliony do zamkniΩcia banku?
* * * * *
- Kat do skazanego:
- Jakie jest papskie ostatnie ┐yczenie?
- Chcia│bym siΩ napi szampana, ale pod jednym
warunkiem, wybiorΩ sobie
Rocznik.
- Zgoda. Jaki to ma by rocznik?
- 1999.
* * * * *
- - Powiedz, czy dalej od nas s╣ po│o┐one Chiny czy
KsiΩ┐yc? - pyta nauczyciel.
- Panie psorze, my£lΩ, ┐e jednak Chiny.
- A na jakiej podstawie tak twierdzisz?
- Bo KsiΩ┐yc ju┐ widzia│em nieraz, a Chin jeszcze
nigdy.
* * * * *
- - Tatusiu, czy Ocean Spokojny zawsze jest spokojny?
- Co za g│upie pytanie! Czy nie mo┐esz dowiadywa siΩ o
co£ m╣drzejszego?
- MogΩ. Chcia│bym wiedzie, kiedy umar│o Martwe Morze.
* * * * *
- Rabbi Izaak z Berdyczowa mawia│:
- Nie ma cz│owieka bez grzechu. Istnieje jednak
zasadnicza r≤┐nica miΩdzy
Cadykiem a grzesznikiem. Cadyk, dop≤ki ┐yje, wie, ┐e
grzeszy. Grzesznik,
Dop≤ki grzeszy, wie, ┐e ┐yje.
* * * * *
- Na budynku bufetu napisano :"Bufet nieczynny z
powodu choroby.Bufetowa daje od
Ty│u"
* * * * *
- Podaczas jednej z wycieczek w gory nauczycieka pyta
dzieci o roznych
Znanych ludzi.. Pyta o Kochanowskiego, Reymonta,
Mickiewicza,
Chopina. Podchodzi do Malgosi i pyta : "Malgosiu, a
Moscicki?"
Malgosia na to : " Mam, ale jesce malutkie."..
* * * * *
- Q: Jak sie robi male dziewczynki ?
A: A jak sie robi male deski ? Bierze sie duza deske i
sie rznie...
* * * * *
- - Jaka powinna by│ idealna kobieta?
- Jak szpital: czysta, og≤lnodostΩpna, bezp│atna i
czynna 24 godziny na dobe..
* * * * *
- - Jak siΩ nazywa emeryt pod prysznicem???
- wapno gaszone
* * * * *
- Pan prezydent zachorza│.
Przychodzi Drzycimski i m≤wi :
- Panie prezydencie, parlament przesy│a pozdrowienia i
┐yczenia szybkiego
Powrotu do zdrowia 238 g│osami za, 120 przeciw i 40
wstrzymuj╣cymi siΩ....
* * * * *
- Spotykaj╣ siΩ dwa Batmany: ameryka±ski i czeski:
- My name is Batman
- A ja jestem Netoperek!
* * * * *
- - Dlaczego mr≤wki tak szybko siΩ rozmna┐aj╣?
- Bo jeszcze nikt nie wymy£li│ takich ma│ych
prezerwatyw!
* * * * *
- Ca│y zarkwawiony, z plecakiem na plecach, idzie sciezka
Franek.
Spotyka go przyjaciel.
- Franus, kto cie tak urzadzil?!?
- Tesciowa.
- Gdyby mi cos takiego zrobila, to bym ja chyba
porabal...
- A jak myslisz, co niose w plecaku?
* * * * *
- Pijany facet zalatwia sie na moscie. Podchodzi do niego
Policjant i zwraca mu uwage.
- Panie, a tutaj mo┐na tak lac?
- A lej pan!
* * * * *
- Policjant na posterunku pracowicie oklada palka kasete
Magnetofonowa.
- Co robisz? - zainteresowal sie kolega.
- Komendant kazal mi ja przesluchac...
* * * * *
- Nauczycielka zadala dzieciom wypracowanie pt. "Co m≤j
tata robi
Po pracy?". Pisze Jas, syn policjanta.
"Tato po pracy zawsze bierze gazete i idzie do
ubikacji. Chyba bΩdzie
Srac, bo czytac przeciez nie umie..."
* * * * *
- Do £pi╣cego na parkowej │awce podchodzi
Policjant i potrz╣sa go za ramiΩ:
- Panie, co to jest? Hotel?
- A co ja jestem informacja turystyczna?
* * * * *
- - Panie, nie widzia│ pan gdzie£ w pobli┐u policjanta?
- Nie, nie widzia│em...
- No, to dawaj forsΩ, szybko!
* * * * *
- Na bazarze pewna kobieta kupuje kurΩ.
- Niech mi pani powie czym pani tΩ kurΩ karmi│a?
- A dlaczego pani╣ to interesuje?
- Bo sama te┐ bym chcia│a schudn╣...
* * * * *
- Rodek lata, po│udnie, skwar. Drog╣ jedzie w≤z,
Ci╣gniony przez konia. Na wozie gospodarz, obok
Biegnie pies gospodarza.
- Co za upa│! - wzdycha g│o£no gospodarz.
- Okropny! - zgadza siΩ pies.
- O rety! - dziwi siΩ gospodarz. - Do dzi£ nie
Wiedzia│em, ┐e umiesz m≤wi!
- Ja te┐ nie wiedzia│em! - dodaje kop.
* * * * *
- Dyli┐ans pΩdzi przez preriΩ. Co p≤│ godziny wo nica
Zatrzymuje pojazd, schodzi z koz│a, otwiera drzwi, a
Potem g│o£no je zatrzaskuje, chocia┐ nikt nie wysiada
Ani nie wsiada. Za si≤dmym razem kto£ z podr≤┐nych
Pyta o pow≤d tych czynno£ci.
- Konie my£l╣ - t│umaczy wo nica - ┐e kto£
Wysiada i ra niej im siΩ potem ci╣gnie...
W tym momencie siwek m≤wi do karego:
- Do licha! Na ka┐dym przystanku wsiadaj╣ nowi
Pasa┐erowie! Coraz trudniej ci╣gn╣!
* * * * *
- W jednym z hoteli amerykanskich wywieszono tabliczke:
"Nie palic!Przypomnij sobie pozar w San Francisco
!"
Ktos dopisal pod nia:
"Nie pluc!Przypomnij sobie wylew Missisipi !"
* * * * *
- A na Amidze nie ma gdzie piwa postawi│, za to jest
szybsza od PC-ta
Jak spada na pod│ogΩ.
* * * * *
- U Goliger≤w dochodzi do sceny ma│┐epskiej.
Pona, wyczerpawszy zas≤b uw│aczaj╣cych godno£ci
mΩ┐a epitet≤w i gr≤ b,
Wykrzykuje:
- Jak tylko umrzesz, wyjdΩ za m╣┐ za innego!
Goliger spokojnie:
- Moja droga! C≤┐ mnie mo┐e obchodzi│ nieszczΩ£cie
cz│owieka, kt≤rego
Nie znam...
* * * * *
- Ma│┐epstwo to loteria, ale je£li przegrasz,
Nie mo┐esz wyrzuci│ losu.
* * * * *
- Co to jest noworodek?
Dziewieciomiesieczne oprocentowanie jednorazowego wkladu.
* * * * *
- Co to jest ci╣┐a przenoszona ?
Jak siΩ dzieciak rodzi w rok po £mierci mΩ┐a.
* * * * *
- Ida malolaty skrajem lasu i widza jak ogromne ilosci
MAJOWYCH chrabaszczy
Lataja w koncu LIPCA...
Pierwsza do drugiej - Cos im sie popieprzylo !
Druga do pierwszej - To im sie niezle musialo pieprzyc.
Widzisz ile ich jest ?
* * * * *
- Kasia ma trzy latka,
Basia szczescdziesiat.
Srednia sa w ... Wieku rozrodczym :-)
* * * * *
- Dyrektor firmy do przebywajacego na wczasach pracownika
napisal pismo :
- PPPPPPP
W odpowiedzi otrzymal list od tego pracownika
- DUPA
Po powrocie dyrektor zaprasza go na dywanik ...
- To ja pisze elegancko Po Przyznana Premie Prosze
Przyjechac Pospiesznym
Poci╣giem, a Pan mi tu wulgaryzmy ?
- Ja ? Alez jak ? Ja odpisalem Dziekuje Uprzejmie
Przyjade Autobusem :-)
* * * * *
- Q: Co to jest: wisi na £cianie i ryczy?
A: Kaleka, nie alpinista.
* * * * *
- Facet czolga sie nagolasa po trawniku. Przechdzien do
niego:
- Co pan robisz ???
A on do niego:
- Konia pase !!!
* * * * *
- Murzyn i bialy stoja na brzegu basenu. Bialy m≤wi do
murzyna:
- Moge moim malym mierzyc temperature wody !
Nato murzyn:
- Dobra, to zmierz !
Bialy wyciaga, wklada, pierwsza minuta, druga minuta...
Po pieciu minutach go wyciaga i m≤wi z zadowoleniem:
- 25 stopni !
Murzyn wyciaga teraz swoja kuske i do wody z tym...
Po kilku sekundach wyciaga i m≤wi:
- Ty masz racje ! Woda ma 25 stopni, a glebokosc wynosi
1.6 metra !
* * * * *
- Rozmowa dw≤ch komiwoja┐er≤w:
- Ty, J≤zek, tej nocy £ni│a mi siΩ twoja ┐ona.
- No, co ona m≤wi│a?
- Co mia│a m≤wi│? Ona nic nie m≤wi│a.
- Ty wiesz co? To nie by│a moja ┐ona.
* * * * *
- Pewnego razu, Herszel strofowany przez rabina za
opilstwo, o£wiadczy│: -
Rabbi, ja tylko po to pijΩ, ┐eby utopi│ w w≤dce
zmartwienia. - No i
Jeszcze£ ich nie utopi│? - Ale gdzie tam! One umiej╣
p│ywa│... Dopiero
Na │o┐u £mierci sta│ siΩ cud: trawiony gor╣czk╣
sowizdrza│ poprosi│ o
Dzban czystej, r≤dlanej wody. Wychyliwszy go do dna
zauwa┐y│ z
U£miechem: - No i czemu rozdziawiacie gΩby? Taki dziw?
Przed £mierci╣
Trzeba siΩ pojedna│┐e wszystkimi wrogami!
* * * * *
- Zbieracz zegar≤w pokazuje przyjacielowi swoj╣
kolekcjΩ:
- To s╣ zegary s│oneczne, te pokazuj╣ czas
zachodnioeuropejski, te wydzwaniaj╣
Kuranty...
- No, a je£li chcesz wiedziec, kt≤re jest teraz
godzina?
- To wychodze i pytam s╣siad≤w.
* * * * *
- W czasie rozprawy rozwodowej sΩdzia zwraca siΩ do
mΩ┐a:
- A wiΩc zawsze wieczorami, kiedy wraca│ pan do domu,
zastawa│ pan w szafie
Ukrytego jakiego£ mΩ┐czyznΩ?
- Tak jest.
- I to by│o powodem nieporozumiep?
- Tak, bo nigdy nie mia│em gdzie powiesic ubrania.
* * * * *
- Pewnego razu Powolny Lopez wzi╣│ sobie w Saloonie
dziewczynΩ.
Zaprowadzi│ j╣ do pokoju i zacz╣│ siΩ rozbiera│
wyrzucaj╣c
Przy tym ka┐d╣ rzecz przez okno (oczywi£cie trwa│o to
b. D│ugo)
- Co Ty robisz? - spyta│a dziewczyna.
- Mmaa││aa jjaakk mmyy ttu sskkooopczyymmyy,
Ttoo ttee cciiuucchhyy wwyyjjdd╣╣ zz mmoooddyyy.
* * * * *
- Przychodzi synek do domu ze swiadectwem.
Ojceic oglada i widzi same 2.
Syn stoi usmiechniety i czeka.
"Czego sie gowniarzu smiejesz, przecierz tu sa SAME
2-KI." - i wyjmuje
Pasek ze spodni.
Synek na to: "Spoko, ojciec, jeszcze tylko wp...d≤│
i juz wakacje."
* * * * *
- Stoi trzech facet≤w nad rzeczk╣ i lej╣. Pierwszy m≤wi
:
- Panowie, ale ta woda zimna...
Drugi :
- No. I jakie £liskie kamienie...
Trzeci :
-auaaaa ! Panowie, za zakolem raki bior╣ !!!
* * * * *
- Pewnemu czlowiekowiu zepsul sie zegarek. Zobaczyl wystawe
z wywieszonym
Zegarem:
-Dzien dobry!
-Dzien dobry.
-Chcialbym naprawic zegarek...
-A co mnie to obchodzi?
-To tu nie jest zegarmistrz?
-Nie, tu jest burdel.
-To po co pan wywiesil zegar?
-A co mialem wywiesic?
* * * * *
- Rozmawia dw≤ch facet≤w Pawe│ i J≤zek:
- Ty J≤zek s│ysza│em ┐e twoja ┐ona jest podobna do
Matki Boskiej ..
Czy to prawda??? Poka┐ zdjΩcie....
J≤zek mu daje zdjΩcie ┐ony a Pawe│ widzoc je krzyczy:
- O Matko Boska.........
* * * * *
- Przed wojn╣ w kawiarni na £wie┐ym powietrzu siedzi
antysemita z przyjacielem.
Podchodzi do nich ┐ydowski handlarz i proponuje kupno
sznur≤wek za 2 z│ote.
Antysemita kupuje parΩ.
- Co ci siΩ sta│o? - pyta przyjaciel - Naraz
polubi│e£ pyd≤w, ┐e kupi│e£
Niepotrzebne ci sznur≤wki i to bez targowania?
- W│a£nie o to chodzi! Teraz bΩdzie sobie
wyrzuca│,┐e nie za┐╣da│ 4 z│otych...
* * * * *
- Rybackie:
Cho│ rybko potrzepiesz siΩ w moich ramionach
* * * * *
- Kumpel podchodzi do Szkota, kt≤ry siΩ zawsze j╣ka│ i
zauwa┐a,
»e m≤wi on p│ynnie.
- Jak to zrobi│e£? - Pyta.
- Zmuszony by│em zam≤wi│ rozmowΩ b│yskawiczn╣ z
Londynem,
A wiesz, ile to kosztuje...
* * * * *
- Raz Herszel siedzia│ zamy£lony.
- O czym tak rozmy£lasz? - pyta go rabin.
- O ┐yciu pozagrobowym.
- Boisz siΩ piek│a?
- Nie bardzo. BojΩ siΩ, ┐e w raju mog╣ mnie posadzi│
ko│o jakiego£
Pobo┐nego idioty.
* * * * *
- Siedzi sobie baca na drzewie i piluje galaz na ktorej sam
siedzi. Podchodzi
Clowiek i m≤wi: "Baco, nie pilujcie tej galezi, bo
spadniecie!". Baca nic.
Dopilowal do konca,spadl, le┐y na ziemi i m≤wi:
"Patrzajcie panocku, prorok!".
* * * * *
- Po wybuchu jadrowym na uschnietym kikucie ocalalego
drzewa siedza dwa
Szympansy.
-Masz cos do jedzenia ? - pyta samiec.
Samica podaje mu jablko.
-O nie,-protestuje samiec - nie bedziemy tej idiotycznej
historii
Powtarzac od poczatku!
* * * * *
- Po kilkumiesiΩcznej namiΩtnej znajomo£ci dziewczyna
pyta swego wybranka:
- Znamy siΩ ju┐ tak d│ugo.Czy nie powiniene£
przedstawi│ mnie swojej rodzinie?
- Jak sobie ┐yczysz. Ale w tym tygodniu jest nie
mo┐liwe. Pona z dzie│mi
Wyjecha│e do te£ci≤w.
* * * * *
- - W czasie wakacji jadΩ poszale│ do Pary┐a.
- wintuch.
- Dlaczego, przecie┐ jadΩ z ┐on╣ ?
- wintuch i idiota !
* * * * *
- Wchodzi hrabia do pokoju. Patrzy, a tam wielka kupa.
Wo│a:
- Janie !
- Ja te┐ nie !
* * * * *
- Hrabia:
- Janie, czy u nas w ubikacji s╣ dwa sznurki, czy jeden
?
- Jeden.
- W takim razie znowu za│atwi│em siΩ pod zegarem.
* * * * *
- - Janie !
- S│ucham Pana.
- Czy mo┐esz przysun╣│ tu fortepian ?
- Tak Panie. BΩdzie Pan gra│ ?
- Nie, ale zostawi│em tam cygaro.
* * * * *
- Przyjecha│a Hrabina, no i Hrabia postanowi│ zrobi│
ma│e BARA-BARA.
Przygotowa│ kolacjΩ, zrobi│ nastr≤j i dziΩki udanym
zagrywkom taktycznym
Wyl╣dowali w │≤┐ku. Jan stan╣│ z Kandelabrem (dla
takich co nie wiedz╣ to taki
îwiecznik na patyku :-), a Hrabia pracuje. Pracuje,
pracuje, ale Hrabina krΩci
Nosem, ┐e robi to nie tak jak trzeba. Roze li│ siΩ
Hrabia i kombinuje inaczej.
Ale Hrabinie to te┐ nie w smak. W kopcu Hrabia siΩ
w£ciek│. Wstaje i bierze
Kandelabr od Jana i ka┐e Janowi zadowoli│ HrabinΩ.Jan
wskakuje i ju┐ po chwili
Hrabina jΩczy z rozkoszu. Na co Hrabia :
- Widzisz durniu jak trzeba trzyma│ kandelabr ! Widzisz
!
* * * * *
- Na statku wycieczkowym przy jednej z burt kobieta puszcze
tzw. Pawia.
Skonczyla, idzie do kapitana i mowi:
- Panie kapitanie co to za statek,┐e tak trzesie?
- Pani jak mewy zygaja to sie dopiero zle dzieje ...
* * * * *
- - Dlaczego powiesi│e£ w pokoju £ledzia?
- Bo lekarz zaleci│ mi morskie powietrze.
* * * * *
- -Pani maz wyglada w tym nowym ubraniu wysmienicie!
-To nie jest nowe ubranie, to jest nowy maz.
* * * * *
- Sedzia do pani Nowakowej:
Ile pani ma lat?
-Chwileczke panie sedzio, kiedy wychodzilam za
Nowaka on mial 30 lat, ja 20. Teraz on ma dwa
Razy wiecej - 60 lat, wiec ja mam 40.
* * * * *
- Nie jedza, nie pija a rosna?
-Ceny.
* * * * *
- -Jak sie nazywa zona popa?
-Poparzona.
* * * * *
- -Kupilbym od pana tego psa, ale czy on jest
Wierny?
-Za to moge reczyc. Trzy razy juz go sprzedawalem
I trzy razy wrocil.
* * * * *
- Szpital. Pielegniarka do pacjenta:
- Czy byl u pana dzis juz stolec?
- A byl przed chwila taki jeden w bialym kitlu, ale nie
Wiem czy to byl stolec ...
* * * * *
- Do apteki wpada blady, dr┐╣cy ch│opiec:
- Czy ma pani jakie£ £rodki przeciwb≤lowe?
- A co ciΩ boli ch│opcze?
- Jeszcze nic, ale ojciec w│a£nie ogl╣da moje
£wiadectwo.
* * * * *
- M╣┐ do ┐ony:
- Co to ma znaczyc? Znalaz│em w twojej torebce list z
biura matrymonialnego,
»ebΩd╣ mieli propozycjΩ na twoja ofertΩ?
- Och nie gniewaj siΩ, to stare dzieje.
- ????
- No, wtedy kiedy by│e£ tak ciΩ┐ko chory...
* * * * *
- M╣┐ nieci zawieruszy│ siΩ z kolegami i wr≤ci│ do
domu nad ranem.
- No wiesz, jak mog│e£ - m≤wi ┐ona - ja ca│╣ noc
nie zmru┐y│am oka!
- Moja droga, a ty my£lisz, ┐e ja spa│em?
* * * * *
- - Jak z│apiΩ tego W│odka, to mu │eb ukrΩcΩ!
- Przecie┐ to tw≤j ziΩc!
- W│a£nie. Zaraz po £lubie wycygani│ ode mnie 50 tys.
Papieru.
- I co nic nie zwr≤ci│?
- Owszem, c≤rkΩ.
* * * * *
- O┐eni│a siΩ kobita z liliputem.
Go£cie weselni pods│uchuj╣ kochank≤w w noc po£lubn╣
i s│ysz╣ :
- S│uchaj, albo chod wy┐ej i m≤w co£, albo id ni┐ej
i r≤b co£ !
* * * * *
- -Janie !
-Tak ?
-Czy u mnie w samochodzie drzwi otwieraja sie do gory ?
-Nie ..
-To znaczy┐e znow jechalem w bagazniku ...
* * * * *
- - Moryc,powiedz "kura" - m≤wi starszy brat do
m│odszego.
- No, kura...
- Nie "no,kura", ale "kura"!
- No, kura!
- Nie m≤w tego "no", tylko m≤w
"kura"!
- Kura.
- No!
* * * * *
- - Janie !
- Tak Panie?
- Kto wysiusia│ na £niegu: Weso│ego Alleluja Panu
Hrabiemu?
- Ja Panie.
- Przecie┐ nie umiesz pisac!
- Ale Pani Hrabina mnie prowadzi│a...
* * * * *
- Spotykaja sie dwie zaby..
- Wiesz, tam za rogiem gwalca..
- A skad wiesz ??
- Wczoraj bylam, dzisial bylam, jutro tez pojde..
* * * * *
- W biurze:
- Teraz kiedy ju┐ wiem ┐e tego polecenia nie wyda│
kierownik, pytam: co za
Idiota to zrobi│ ?
* * * * *
- W Wachocku kury zastrajkowaly , bo nie lubia jak sie jaja
z nich robi.
* * * * *
- Na podworku rozmawiaja 2 koguty:
- Czy ty z ta kura to chodzisz na powaznie czy tylko dla
jaj?
* * * * *
- Co mysli kura uciekajaca przed kogutem?
"Zrobie jeszcze trzy okrazenia dookola kurnika┐eby
nie pomyslal┐e latwa
Jestem.
* * * * *
- Kiedy kogut znosi jajka?
Gdy schodzi po drabinie.
* * * * *
- Dwa koguty chodza po miescie i strasznie sie nudza. Jeden
z nich w koncu
Mowi:
- Chodz do garmazerii poogladamy sobie gole kury.
* * * * *
- Do ko£cio│a w Mexyku wchodzi meksykanin z Sombrerem
(takim φ 3 metry)
I z gitar╣ na plecach. Ludzie w ostatnich rzΩdach
zwracaj╣ mu uwagΩ,
»eby zdj╣│ kapelusz. Ten nic. Twardo idzie naprz≤d.
P≤│ ko£cio│a wo│a
»eby zdj╣│ to sombrero. Nic. Przeszed│ ca│y ko£ci≤│.
Wszyscy skanduj╣ : SOMRERO, SOMBRERO.
Nasz meksykanin podchodzi do o│tarza, odsuwa ksiΩdza,
Pochyla siΩ do mikrofonu i m≤wi :
- Na ┐yczenie mojej publiczno£ci .... (tu │apie jednym
ruchem rΩki gitarΩ)
* * * * *
- H: Janie... Czy cytryna ma n≤┐ki?
J: Nie panie...
H: O cholera znowu kanarka do herbaty wcisn╣│em...
* * * * *
- Czym r≤┐ni╣ siΩ uczniowie Technikum od uczni≤w z
Liceum ?
Je£li w obu szko│ach nauczyciel ka┐e nauczy│ siΩ na
pamiΩ│ ksi╣┐kΩ
Telefoniczn╣ to uczniowie Technikum spytaj╣ siΩ :
" Po co ? " a Liceum
:" Na kiedy ? ".
* * * * *
- S│onia oblecia│y komary. On chc╣c siΩ uwolni│ wlaz│
do rzeki. Wszystkie
Komary polecia│y do g≤ry , poza jednym.
Nagle s│ycha│ z g≤ry g│os (do komara ) : " Edek
utop sk.....syna !".
* * * * *
- Pyt.: Dlaczego Szkoci chodz╣ wielkimi krokami?
Odp.: OszczΩdzaj╣ buty.
* * * * *
- - Czy macie jakie£ ┐yczenie? - pyta lekarz chorego
szeregowca
W szpitalu podczas obchodu.
- Tak, chcia│bym zamienic siΩ na │≤┐ko z tamtym
pacjentem.
- A to niby z jakiego powodu?
- Bo on le┐y bli┐ej drzwi i pielΩgniarka najpierw jemu
smaruje hemoroidy, a
Potem mnie tym samym pΩdzlem gard│o!
* * * * *
- Przyszedl w Rosji czlowiek zapisac sie do dentysty:
- Co pany dolega - pyta sie czlowiek z recepcji ?
- Ostry bol zemba...
- To niech pan przyjdzie za 1 rok 2 tygodnie i 4 dni
- Przepraszam ale przed czy po poludniu ?
- a co to dla Pana za roznica ?
- Bo za 1 rok 2 tyg i 4 dni ma przyjsc hydraulik do
cieknacej rury...
* * * * *
- Turysta do bacy:
- Ile kosztuje ten pies ??
- Sto milion≤w..
- Przecie┐ nikt go nie kupi..
Po pewnym czasie turysta do bacy:
- Sprzedali£cie psa ??
- Tak.. Za dwa koty po 50 milion≤w..
* * * * *
- - Jaki jest czas przysz│y od s│owa pijΩ?
- BΩdΩ pijany - odpowiada uczep.
* * * * *
- Kiedy£ jednego pijaczka zapytano, ile razy w ┐yciu siΩ
upi│.
A on: - Tylko raz. Alem dot╣d jeszcze porz╣dnie nie
wytrze wia│.
* * * * *
- Powiedz mi, Jasiu - pytaj╣ ma│ego ch│opca - czy twoja
matka jest chora,
»e le┐y w │≤┐ku? A Ja£ na to: Nie, tylko siΩ boi,
┐eby ojciec │≤┐ka na
W≤dkΩ nie sprzeda│.
* * * * *
- Podczas gry hrabiego na fortepianie wchodzi lokaj i m≤wi
:
- Jak pan hrabia £licznie gra ! ( z entuzjazmem )
- Eee tak se tylko popier****m .
- Jak pan hrabia siΩ brzydko wyra┐a ! ( z obu┐eniem )
- Ale za to £licznie gram !!!!
* * * * *
- Podczas ostrej wymiany zdap miΩdzy czo│giem a maluchem
pad│y nastΩpuj╣ce
S│owa :
- A ty masz serce w dup**
- Wole mie│ serce w dup** ni┐ fujarΩ na czole !!!
* * * * *
- - Moja siostra to ma szczΩ£cie!
- Dlaczego?
- By│a na prywatce i grali w butelkΩ. Ch│opcy mieli do
wyboru: albo dac ca│usa
Albo pude│ko czekoladek.
- I co?
- Przynios│a do domu 12 takich pude│ek.
* * * * *
- Spotykaj╣ siΩ trzy rekiny i opowiadaj╣,
Co jad│y na £niadanie.
- Ja dzi£ jad│em Chipczyka - m≤wi pierwszy.
- No i jak ci smakowa│? - dopytuj╣ siΩ pozosta│e
- E tam, sam ry┐.
- A ja zjad│em Francuza - m≤wi drugi
- Dobry?
- Nie, - odpowiada drugi rekin - same ┐aby i £limaki.
- Ja zjad│em Polaka - chwali siΩ trzeci.
- partujesz? Chuchnij!!
* * * * *
- Pewne ma│┐epstwo ma "ciche dni"
Wieczorem m╣┐ pisze do ┐ony: Stara, obud
Mnie o pi╣tej.
Nazajutrz m╣┐ budzi siΩ o si≤dmej
I spostrzega na stole kartkΩ: Stary
Wsawaj, ju┐ pi╣ta...!
* * * * *
- - Prosze pani, ja siΩ w pani chyba zakocha│em - m≤wi
dzie£Ωcioletni Jasiu.
- Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubie dzieci.
- A kto lubi, BΩdziemy uwa┐ali.
* * * * *
- Zaj╣czek mia│ ochote na seks. Idzie przez lasi szuka
partnerki.
Spotyka zwiniΩtego w k│Ωbek je┐a. Obchodzi go
dooko│a i zupe│nie
Nie mo┐e siΩ zorientowa│ siΩ, gdzie jest prz≤d, a
gdzie ty│.
Wreszcie m≤wi:
- Ty, je┐ m≤g│by£ chocia┐ pu£ci│ b╣ka, to
Mia│bym jaki│ punkt odniesienia..!
* * * * *
- - Halo, m≤wi Kowalski. Panie doktorze,
ProszΩ natychmiast przyjecha│, poniewa┐
Moja ┐ona ma ostry atak wyrostka robaczkowego!
- Spokojnie panie Kowalski. Dwa lata temu
Osobi£cie wyci╣│em papskiej ┐onie wyrostek
robaczkowy.
Czy s│ysza│ pan kiedy£, aby cz│owiekowi
Po raz drugi pojawi│ siΩ wyrostek?
- A czy pan s│ysza│ doktorze, ┐e u cz│owieka
Mo┐e siΩ pojawi│ druga ┐ona?
* * * * *
- - Tatusiu, dlaczego ty masz bia│╣ sk≤rΩ,
Mama r≤wie┐ ma bia│╣ sk≤rΩ, a ja mam czarn╣?
- Synku, ciesz siΩ, ┐e nie szczekasz, taka by│a
balanga!
* * * * *
- W szpitalu psychiatrycznym lekarz
Siedzi przy │≤┐ku nowego pacienta i pyta:
- Jak siΩ nazywacie?
- Jak to, nie wie pan? - Jestem Napoleon Bonaparte.
- Tak? A kto panu to powiedzia│?
- Pan B≤g.
Na to odzywa siΩ g│os z s╣siedniego │≤┐ka:
- On k│amie. Nic mu takiego nie m≤wi│em.
* * * * *
- W zak│adzie fryzjerskim uczep goli klienta. Niechc╣cy
zaci╣│ go, a szef
Widz╣c to zamachn╣l siΩ, chc╣c go za kare uderzy│.
Uczep zrobi│ unik, a cios
Spad│ na klienta. Po przeprosinach, zn≤w uczep goli,
ale rΩce trzΩs╣ siΩ mu
Ze strachu i ponownie zaci╣ klienta. Sze podbieg│,
zamach rΩk╣, uczep zrobi│
Zw≤d i zn≤w cios dosiΩgn╣│ biednego klienta. Po
przeprosinach, dalej uczep
Goli, ale jest ju┐ tak zdenerwowany, ┐e nie mo┐e
utrzyma│ brzytwy w rΩkach,
Kt≤ra wysmykuj╣c siΩ, obciΩ│a siedz╣cemu ucho.
Wystraszony klient chc╣c
Unikn╣│ nastΩpnego ciosu szepn╣:
- Kopnij pan to ucho pod st≤│, bo jak szef zobaczy to
mnie chyba zabije.
* * * * *
- Jedzie sobie ch│op podg≤rΩ wozem.
Za wozem biegnie pies. Ch│op co chwilΩ uderza konia
batem.
Nagle kop przem≤wi│:
- Jak jeszcze raz mnie uderzysz to tak ciΩ kopnΩ,
»e siΩ ju┐ nie obudzisz!
- Bo┐e wiΩty pierwszy raz w ┐yciu widzΩ gadaj╣cego
konia!
- Ja te┐ - dopowiada pies.
* * * * *
- W poczekalni u lekarza (nie baba).
- Przeprraszszszam - pyta jeden pacjent drugiego pacjenta
siedz╣cego
Obok niego w poczekalni u lekarza - pppan z jjjak╣
dodolegliiiwo£££ci╣
Do lekarza?
- Ja z prostat╣ - s│yszy w odpowiedzi.
- A ccco tto jest tta prrostttata? - dopytuje siΩ
pierwszy.
- No, jak by to panu najpro£ciej wyt│umaczy│? - m≤wi
drugi pacjent.
- Widzi pan, ja tak siusiam, jak pan m≤wi.
* * * * *
- Dw≤ch go£ci umawia siΩ na spotkanie..
- To gdzie siΩ spotkamy ??
- Wszystko mi jedno ..
- A kiedy ??
- ObojΩtnie, ja mam czas ..
- No to £wietnie, jeste£my um≤wieni ..
* * * * *
- WiΩziep do wiΩ nia :
- Za co siedzisz?
- Za kasΩ.
- Pancern╣?
- Nie, gryczan╣.
* * * * *
- Puk! Puk!
- Kto tam?
- Otw≤rz babciu, to my partyzanty!
- A kto to s╣ partyzanty?
- To tacy, babciu, co atakuj╣ od ty│u.
- O jejku, to ja tyle lat prze┐y│am z moim starym i nie
wiedzia│am, ┐e
On partyzant.
* * * * *
- - M≤j m╣┐ ma granatowego malucha.
- Tak? Kupi│?
- Nie, przytrzasn╣│ sobie drzwiami.
* * * * *
- Podczas koncertu meloman zwraca siΩ do s╣siada:
- To Mozart?
- Nie wiem, bo stoi teraz bokiem, ale jak siΩ tylko odwr≤ci,
to panu
Powiem...
* * * * *
- Ja£ do Magdy.
- Magda, chod ciΩ bzyknΩ!
- Nie mogΩ, mam okres.
- Ej Magda, ty ci╣gle z t╣ szko│╣!
* * * * *
- - Dlaczego chirurg zawsze peruje w maseczce?
- peby nie oblizywa│ skalpela.
* * * * *
- Grabarz wraca do domu bardzo p≤ no. Na pytanie ┐ony
odpowiada:
- By│ pogrzeb znanego aktora i by│ taki aplauz, ┐e
musia│em siedem razy
Odkopywa│ i zakopywa│.
* * * * *
- Og│oszenie w prasie:
Wnuczek zrobi│ dziadkowi g│upi kawa│. Zamiast tytoniu
nasypa│ prochu
Do fajki. Pogrzebem zajmie siΩ firma wywabiaj╣ca plamy.
* * * * *
- Przychodzi facet do komisariatu i stwierdza, ┐e
zaginΩ│a mu ┐ona.
- ProszΩ o rysopis - m≤wi policjant.
- Ma rzadkie, przet│uszczone, siwiej╣ce w│osy, du┐y,
siny nos, zezuje, ci╣gnie
Za sob╣ nogi, cuchnie.....
Tfu!!!! Nie szukajcie jej!
* * * * *
- Fredek le┐y ciΩ┐ko chory. W odwiedziny przychodzi
kolega Hipek i zastaje ┐onΩ
Za│aman╣, zalan╣ │zami.
- Ach,panie Hipolicie,Fredek le┐y w agonii,doktorzy nie
robi╣ ┐adnej nadziei.
- Czy bardzo cierpi?
- Fizycznie nie, ale moralnie cierpi jak skazaniec.
Wie, ┐e jest ciΩ┐ko chory i boi siΩ panicznie
£mierci.
Pan m≤g│by podnie£│ go nieco na duchu.
- Dobrze spr≤bujΩ.
Hipek otwiera drzwi do pokoju chorego i tubalnie wo│a:
- Serwus, Fredek! Umrzemy sobie, co?
* * * * *
- Pani m≤wi do dzieci.
- ProszΩ u│o┐y zdanie, aby wystΩpowa│ w nim dwa razy
wyraz 'piΩknie'
Wszystkie dzieci u│o┐y│y podobne zdania w stylu:
"Dzisiaj jest piΩkny dziep bo piΩknie £wieci
s│opce."
W kopcu pani dochodzi do Jasia.
- No to mo┐e teraz Jasiu przeczyta nam swoje zdanie.
Na to Jasiu.
- Moja siostra wr≤ci│a do domu i m≤wi 'tato, jestem w
ci╣┐y', na co m≤j
Stary odrzek│, 'piΩknie, k**wa, piΩknie'.
* * * * *
- Na dziep matki pani zadaje zadanie domowe:
- ProszΩ napisa zdanie, aby wystΩpowa│ w nim zwrot
'matka jest tylko jedna'.
Wszystkie dzieci pouk│ada│y podobne zdania w rodzaju:
"Ka┐dy cz│owiek ma wielu przyjaci≤│ i
znajomych,ale matka jest tylko jedna".
W kopcu pani zatrzymuje siΩ na Jasiu:
- A teraz Jasiu odczyta nam swoje zadanie domowe.
Na co Jasiu.
- U mnie w domu by│a impreza i moja mama m≤wi do
siostry:
'Gocha, przynie£ mi te dwie flachy z lod≤wy', a moja
siostra z kuchni:
'Matka, jest tylko jedna'.
* * * * *
- Wzywa komendant dw≤ch policjant≤w i m≤wi:
- Dowiedzia│em siΩ panowie bardzo niepokoj╣cej rzeczy,
a mianowicie, ┐e
U┐ywacie wyraz≤w, kt≤rych znaczenia nie rozumiecie.
Na to jeden z policjant≤w:
- Do mnie to alibi?
A komendant:
- Nie ulega frekwencji.
* * * * *
- Wali siΩ Jasiu z Ma│gosi╣ i Ma│gosia m≤wi:
- Jasiu ale ty to bajer robisz, lepiej od tatusia.
- Wiem, mama mi m≤wi│a.
* * * * *
- Co to jest mi│o£?
Mi│o£ to jest £wiat│o ┐ycia.
A co to jest ma│┐epstwo?
Rachunek za £wiat│o.
* * * * *
- Studentka, bliska p│aczu, po oblanym egzaminie:
- Panie profesorze ja naprawdΩ nie zas│u┐y│am na
pa│Ω.
- Oczywi£cie, ┐e nie, ale to jest najni┐szy stopiep
jaki przewiduje regulamin.
* * * * *
- - M≤j tatu£ ma piΩkny, nowy samoch≤d - chwali siΩ
ch│opiec kolegom.
- A gdzie go trzyma? - dowiaduj╣ siΩ koledzy.
- Schnie w gara┐u. Ca│╣ noc malowa│ go i zmienia│
numery.
* * * * *
- - Ma│gosiu rozkracz siΩ.
- Kraaa !
* * * * *
- Za siedmioma g≤rami,za siedmioma rzekami,za siedmioma
wielkimi
Lasami mieszka│ sobie krasnoludek.
Wychodzi sobie pewnego ranka przed cha│upkΩ i m≤wi :
"O k..wa ! - wszΩdzie daleko ! '
* * * * *
- Jaruzelski i Walesa zalozyli joint-venture.
General-Electric.
* * * * *
- - Popatrz!, Ale ekstra babka
- Troje dzieci...
- Co ty, ona ma juz troje dzieci ?
- Nie ona. TY !
* * * * *
- Dzieci wybieraja zawody aktorek, piosenkarzy, strazakow,
policjantow, itp.
Tylko Jas mowi,┐e chcialby zostac Sw. Mikolajem.
- Czy dlatego Jasiu,┐e roznosi prezenty? - pyta
nauczycielka.
- Nie. Dlatego,┐e pracuje raz w roku.
* * * * *
- Nauczycielka pyta malego Jasia:
- Gdzie pracuje twoj ojciec?
- W kawiarni.
- Jest kelnerem?
- Nie. Literatem!
* * * * *
- Id╣ Antek i Francek przez las. Zobaczyli kamiep, na kt≤rym
by│o
Napisane: "Je£li mocie ludzkie serce, to mnie obr≤│cie..."
Nasapali siΩ wiΩc porz╣dnie, a za£ na drugiej stronie
by│o napisane:
"Piknie wom dziΩkujΩ, bo mi siΩ bok
odle┐o│..."
* * * * *
- Po meczu do Dziekanowskiego podchodzi m│ody kibic,
prosz╣c go o piΩ│
Autograf≤w.
- Dlaczego a┐ piΩ│?
- Bo za piΩ│ papskich mogΩ otrzyma│ jeden autograf
Bopka !
* * * * *
- - Ilu zawodnik≤w liczy dru┐yna pi│karska ?
- Przed meczem, czy po?
* * * * *
- Do domu przychodzi telegram od syna, kt≤ry za swoj╣
dru┐yn╣ pi│karsk╣
Wyjecha│ na wa┐ny mecz:
"Mam powa┐n╣ kontuzjΩ-stop-Z│ama│em
nogΩ-stop-Straci│em dwa zΩby-stop-Le┐Ω w
Szpitalu".
- Jak zwykle roztargniony - denerwuje siΩ ojciec - Nawet
nie poda│ jakim
Wynikiem zakopczy│ siΩ mecz!
* * * * *
- Po meczu trener upomina pi│karzy:
- M≤wi│em, ┐eby£cie grali jak nigdy dot╣d. Wy
natomiast zagrali£cie jakby£cie
Nigdy dot╣d nnie grali!
* * * * *
- W czasie transmisji meczu pi│karskiego do drzwi F╣fary
dzwoni s╣siad.
- Czy m≤g│bym u pana obejrze│ drug╣ po│owΩ meczu?
- Oczywi£cie. Czy┐by telewizor siΩ panu zepsu│?
- Nie, tylko wy│╣czyli pr╣d, bo w│a£nie wybuch│ u
mnie po┐ar.
* * * * *
- F╣fara wraca z pracy i biegnie do telewizora.
- Jaki wynik - pyta ┐onΩ.
- 6:0
- A kto wygrywa ?
- Jakto kto? Ci co strzelili wiΩcej bramek.
* * * * *
- Idzie nied wied przez │╣czkΩ i widzi zaj╣czka.
- Te, zaj╣c, skocz po papierosy !
- Odp*.* Ty h*.* Taki owaki ! Ty *.* *.* *.* !
Nied wied przestraszy│ siΩ i polecia│ szybko do domu.
- Stara ! W│╣cz radio, chyba znowu rewolucja !
* * * * *
- Idzie sobie mamut przez pustynie i nagle
Stratowalo go stado sloni. Wstaje z trudem
I rozgoryczony mowi:
- Ach, ci skinhead'zi!
* * * * *
- Biegnie pies przez pustyniΩ, widzi drzewo i m≤wi
- JaΩsli to znowu fatamorgana to mi pΩcherz pΩknie!
* * * * *
- Patrol policyjny zatrzyma│ kierowcΩ, kt≤ry prowadzi│
w≤z w spos≤b do£│
Ekscentryczny.
- Czy pan przypadkiem nie wypi│ paru kieliszk≤w?
- Sk╣d znowu!
- WiΩc proszΩ przej£│ parΩ krok≤w po linii
wyznaczaj╣cej o£ jezdni
- Po lewej czy po prawej?
* * * * *
- Dziewczyny s╣ ambitne - nie poprzestaj╣ na ma│ym.
* * * * *
- Jasiu - pyta siΩ pani - bior╣c pod uwagΩ twoje
lenistwo, jakim
ZwierzΩciem chcia│by£ by│?
- WΩ┐em.
- A dlaczego?
- Bo le┐Ω i idΩ ....
* * * * *
- - Chcia│em zam≤wi│ dla ┐ony tort urodzinowy
- Ile £wieczek?
- 26 - jak zwykle.
* * * * *
- W szpitalu:
- Czy chory zjad│ dzi£ ros≤│?
- Tak
- Z apetytem?
- Nie z makaronem.
* * * * *
- Co robi blondyna jak wstaje rano?
Przedstawia sie, myje┐eby i idzie do domu.
* * * * *
- Starszy pan poslubil mloda dziewczyne. Po nocy poslubnej
dziewczyna
Jest zachwycona.
- Kochany czy mozna tak czesciej ?
- Tak, oczywiscie. Sa zbereznicy, ktorzy robia to i
cztery razy w roku.
* * * * *
- Spotyka sie dwoch facetow:
- Ten twoj kolega to ma szczescie! Dwie zony juz
pochowal, bo struly sie
Grzybami, a teraz trzeci raz owdowial.
- No, ale tym razem to byl uraz czaszki.
- Tak slyszalem. Ponoc nie chciala jesc grzybow.
* * * * *
- U lekarza:
- Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsennosci?
- Tak, ale najpierw trzeba ustalic i zlikwidowac
przyczyne.
- Lepiej nie. Zona jest bardzo przywiazana do naszego
dziecka
* * * * *
- -Daje glowe┐e moj klient jest niewinny -mowi adwokat.
-Proponuje┐eby glowe obroncy wlaczyc do akt - stawia
wniosek prokurator.
* * * * *
- -O co tak sie wczoraj twoja zona awanturowala ?
-To z powodu listu.
-Zapomniales wyslac ?
-Nie, zapomnialem zniszczyc.
* * * * *
- -Gosposiu, gdzie jest twoj maz ?
-Poszedl karmic swinie, ale rozpoznacie go latwo, bo jest
w kapeluszu.
* * * * *
- -Jaka straszna dzisiaj pogoda,pani sasiadko !
-O tak i jakie bloto. Az pieciu chlopcow musialam wykapac
zanim trafilam na
Mojego syna.
* * * * *
- -Dostaniesz jak bedziesz grzeczny - mowi hirurg przed
operacja.
-Do kogo pan mowi doktorze?-pyta pacjent.
-Do tego kota co siedzi przed krzeslem.
* * * * *
- Na pustyni dwoch ludkow. Jeden mowi:
-Mowiles kiedys┐e masz wode w kolanie. W ktorym ?
* * * * *
- -Przyszedl list z Ameryki z wiadomoscia┐e twoj wujek
umarl.
-No nareszcie jakis znak zycia od niego.
* * * * *
- W galerii.
-Chcialbym do sypialni kupic sobie jakis obraz erotyczny.
Malarz przynosi obraz przedstawiajacy samochod przykryty
plandeka.
-TO ma byc tematyka erotyczna ?
-Tak, niech pan sobie pomysli co sie dzieje na tylnim
siedzeniu.