- Gospodarz wchodzi do GS-u i pyta:
- Czy s╣ lemiesze?
- S╣, ale razem z p│ugiem.
- A zΩby do bron?
- S╣, ale razem z bron╣.
Gosodarz zdenerwowany wychodzi. Ekspedientka wo│a za
nim:
- Gospodarzu, macie jajka?
- Mam, ale razem z ch***.
* * * * *
- Na lekcji religii dzieci rysuj╣ anio│ki.Ksi╣dz
podchodzi do Jasia:
- Jasiu,dlaczego narysowa│e£ anio│ka z trzema
skrzyd│ami?
Jasio na to odpowiada:
- A widzia│ ksi╣dz z dwoma?
* * * * *
- - Czy ten zegarek chodzi?
- Nie! Trzeba go nosi│!
* * * * *
- - Ten rysunek jest bardzo dobry - m≤wi nauczycielka do
ucznia. - Przyznaj siΩ
Kto ci go zrobi│ - ojciec, czy matka?
- Nie wiem, ja ju┐ spa│em.
[
- Podaj mi przyk│ad bezcelowo£ci!
- Opowiadanie │ysemu historii od kt≤rych w│os siΩ
je┐y na g│owie.
* * * * *
- - Ile zadap rozwi╣za│e£?
- Ani jednego...
- Ja te┐. I znowu pani powie ┐e £ci╣gali£my od
siebie.
* * * * *
- - Co trzeba zrobi│, ┐eby i£│ do nieba? - Pyta ksi╣dz
na lekcji religii.
Dzieci kolejno odpowiadaj╣:
- Trzeba pomaga│ rodzicom!
- ... By│ dobrym!
- ... Chodzi│ do ko£cio│a!
A kazio wo│a:
- Trzeba umrze│!
* * * * *
- - Panie doktorze czy po 25 latach ma│┐epstwa mo┐na
jeszcze m≤wi│ o seksie?
- M≤wi│ mo┐na...
* * * * *
- - Tatusiu, dzi£ pani powiedzia│a do mnie "jeste£
pilnym uczniem!"
- Niemo┐liwe!?! - dziwi siΩ ojciec.
- A potem powiedzia│a: "Przet│umacz to zdanie na
angielski".
* * * * *
- W przedziale poci╣go siedzi starsza kobieta z synem i
wnuczkiem. Nagle wpada
MΩszczyzna i wo│a:
- Zgwa│cΩ wszystkich!
- Peda│! - komentuje wnoczek.
- OszczΩd chocia┐ babciΩ! - Wo│a syn.
Babcia protestuje:
- Jak wszystkich to wszystkich!
* * * * *
- îysy stan╣│ przed lustrem i czule m≤wi do swojego
odbicia:
- Zuch jeste£ stary, 70 na karku i ani jednego siwego
w│osa.
* * * * *
- - W najbli┐szym czasie na pani drodze stoi mΩszczyzna.
- Zn≤w? Dopiero wczoraj jednego potr╣ci│╣m.
* * * * *
- - Wiesz, mamo, Kazio wczoraj przyszed│ brudny do szko│y
i pani go za karΩ
Wys│a│a do domu!
- I co pomog│o?
- Tak, dzisiaj ca│a klasa przysz│a brudna.
* * * * *
- Przez pustyniΩ id╣ dwa zera. Zobaczy│y usemkΩ. Jedno
zero m≤wi do drugiego:
- pe im siΩ chce w taki upa│.
* * * * *
- - Podobno przesta│e£ pi│?
- To dziΩki te£ciowej, stale widzia│em j╣ potr≤jnie!
* * * * *
- - Panie doktorze, codzienie rano oddajΩ mocz o 5 rano.
- W pana wieku to bardzo dobrze.
- Ale ja siΩ budzΩ o 7!
* * * * *
- - Jakie jest pana najwiΩksze ma┐enie?
- Obrobi│ bank i zostawi│ odciski palc≤w te£ciowej...
* * * * *
- - Je£li na stole bΩd╣ 4 muchy, jedn╣ zabijΩ, to ile
zostanie? - Pyta profesor
Jasia?
- Tylko ta jedna panie profesorze.
* * * * *
- Ko│o kobiety stoi w autobusie pijany mΩ┐czzyna.
Ona patrz╣c na niego z pogard╣ m≤wi:
- Ale£ siΩ pan uchla│!
- A pani jest strasznie brzydka!
I dodaje z triumfem:
- A ja jutro bΩdΩ trze wy!
* * * * *
- - Powiedz Jasiu, jak Ci siΩ podoba nowy pan od
matematyki - pyta ojciec Jasia.
- Fajny facet, tylko bardzo Ci zazdro£ci..
- Zazdro£ci ??
- Tak. Ci╣gle powtarza: "Gdybym ja by│ twoim
ojcem.. "
* * * * *
- - Jasiu, czemu £pisz podczas lekcji?
- Nie £piΩ!
- To powt≤rz moje ostatnie zdanie!
- "Jasiu, czemu £pisz podczas lekcji?"...
* * * * *
- Po imprezie. Gospodarz budzi sie, ku swojemu zaskoczeniu,
we wlasnym lozku.
Rozglada sie i patrzy - obok niego laska. Juz nie spi.
Kurcze, co to jest?
Wypada zaczac rozmowe...:
Gospodarz: Czesc... Jak masz na imie?
Laska: Zaneta.
G: Hmm... A ile masz lat?
L: A na ile wygladam?
G: Pier[CENSORED]isz, nawet zolwie tyle nie zyja.
* * * * *
- Pytania do radia Erewan:
Pewna kobieta pytala sie radia czy stosunek kobiety i
mezczyzny podczas
Marszu jest mozliwy.
Po pewnym czasie radio odpowiadzialo:
- stosunek utrudniony !
- poniewarz jak wiadomo kobieta z zadarta spudnica
porusza sie szybciej
Nirz meszczyzna z opuszczonymi spodniami. :D
* * * * *
- Definicja konferencji miedzynarodowej :
Konferencja miedzynarodowa jest to spotkanie waznych
osobistosci, ktore
Pojedynczo nic nie moga zdzialac, ale wspolnie potrafia
uzgodnic, ze nic
Nie da sie zrobic.
* * * * *
- Kobieta miala dwoch kochankow z ktorych jeden zamiast
nogi mial
Drewniana proteze. Pewnego dnia okazalo sie, ze owa
kobieta jest w
Ciazy. W zwiazku z tym obaj panowie postanowili omowic
sprawe. Po
Dluzszej rozmowie jeden z nich stwierdzil:
-Moj drogi! Sprawa jest prosta! Jesli dziecko bedzie
mialo drewniana
Noge, jest moje. Jesli nie jest twoje.
* * * * *
- Na ruskiej granicy celnicy odprawiaj╣ Francuza.
Kak was zawud? - Pytali o dane.
- Piere Dole
- Ach ty swo│ocz- kl╣│ ci siΩ zachciewa.
@#$%@#$!#$
Po piΩciu minutach.....
Ty, a czemu siΩ zdenerwowa│e£ - pyta celnik kolegΩ.
A , bo mi ubli┐a│.
- Ach ty durny - on siΩ tak nazywa│ !!!!
E, niemo┐liwe. A kto u nas chcia│by nazywa│ siΩ Wania
Jebakow? :-)
* * * * *
- Nauczycielka na lekcji pyta Jasia:
-Jakiej narodowo£ci by│ Pitagoras?
- Rosjaninem !!! Odpowiada.
Ale sk╣d przysz│o to ci do g│owy , pyta zdziwiona.
-No jak, przecie┐ s│ycha│ : Pietia Goras
* * * * *
- W autobusie. [Kontrola bilet≤w]
- Przepraszam, ma pan bilet ?
- Nie!
- To zap│aci pan 200 tys. Z│otych.
- Wypad ! Od konik≤w nie kupujΩ !
* * * * *
- Gdy pojawily sie pogloski o pogorszeniu sie zdrowia
towarzysza Stalina
Zaczeto podawac cogodzinne informacje o stanie jego
zdrowia. Aby
Zaprzeczyc pogloska.
- godzina 3.00 towarzysz Stalin spi,
- godzina 4.00 towarzysz Stalin oddaje mocz barwa
slomkowa odczyn w
Normie,
- godzina 5.00 towarzysz Stalin oddaje kal niestwierdzono
zadnych
Zaburzen,
- godzina 6.00 towarzysz Stalin budzi sie :D
* * * * *
- Rozmawia dw≤ch g≤rnik≤w.
- Wiesz, komin mam zatkany i nie mogΩ pieca u┐ywa│...
- Ty na przodku robisz?
- Tak
- Top we laskΩ dynamitu,wsad do pieca, jak ci komin
przedmucha to nie bΩdzie
K│opot≤w!
- Ty mosz │eb!
Spotykaj╣ siΩ dwa dni p≤ niej:
- No i jak tam piec, dymi?
- Ch│opie, jo ju┐ tam nie mieszkom!
* * * * *
- Telefon z do│u: "PANIE SZTAJGER SZALA dup£a
!"
Na to Sztajger: "A byli tam jakie ludzie ?"
Ryl z do│u : " Niy ino doz≤r"
* * * * *
- Rok 2000.
- Czy ma pan polisΩ ubezpieczeniow╣ PI ZET JU ?
- Coo? Pi... Zet... Aaa, PZU! Mam, nigdzie siΩ bez niej
nie ruszam !
- To masz pan pecha, firma zbankrutowa│a.
* * * * *
- Wiecie co moja c≤rka zrobi│a dzisiaj rano ?
Ni mniej ni wiΩcej, tylko wziΩ│a podpaske Always i
wyrzuci│a j╣ przez okno! Co
Ty robisz - spyta│am,
A ona na to :
Wiedzia│am, ┐e bΩdzie fruwa│.
* * * * *
- Rodzina siedzi przy stole i je kolacjiΩ, ogl╣daj╣c
telewizjΩ.
Nagle s│ycha│ pukanie do drzwi.
- Kto tam ?
- To ja Coccolino !
* * * * *
- - Aniu, czas na Colgate !
- Mamo ja jeszcze rysujΩ !
- Porysujemy razem ?
- Spier***aj, to moje kredki.
* * * * *
- Sprzedawaca w sklepie zastanawia siΩ :
- Je£li powiem o pieluszkach Pampers, ┐e s╣ do dupy,
to bΩdzie to reklama,
Antyreklama, czy mo┐e rzetelna informacja o towarze ?
* * * * *
- Po praniu w proszku Vizir.
- Kochanie, twoja koszula jest idealnie bia│a !
- PrzwdΩ m≤wi╣c wola│em, gdy by│a zielona w
fioletow╣ kratkΩ...
* * * * *
- (Reklama pasty Colgate)
Babcia pyta wnuczka :
- Czy umiesz ju┐ siΩ ┐egna│, Jasiu ?
- Tak, babciu! - odpowiada Jasio - ┐egnaj pr≤chnico !!!
* * * * *
- - Co zrobili robotnicy gdy jeden z ich koleg≤w spad│ z
bardzo wysokiego
Rusztowania ?
- Za£piewali : Och plaaama, plaaama, co za pech...
* * * * *
- - S│ysza│e£ ? AnnΩ Patrycy porzuci│ narzeczony !
- Taak ?!? Dlaczego ?
- Bo ona zawsze ma sucho...
* * * * *
- Po d│ugiej i mΩcz╣cej wspinaczce na szczyt najwy┐szej
g≤ry £wiata - Mount
Everest dociera alpinista.
Przed sob╣ widzi jakie£ niedu┐e pude│ko.
Piodchodzi bli┐ej, przeciera oczy i zdumiony m≤wi :
- Niewiarygodne Vizir dociera wszΩdzie !!!
* * * * *
- Trzy etapy w ┐yciu kobiety :
Pampers, Always, Corega Tabs
* * * * *
- Kasia Niekrasz - znana z telewizyjnej reklamy podpasek
Always podchodzi do
Kiosku "Ruchu".
Kioskarka poznaj╣c j╣ pyta :
- Dla pani, jak zwykle, podpaski Always ?
- Czy£cie wszyscy poszaleli z tymi podpaskami ?!
Radomskie poproszΩ.
* * * * *
- (Reklama p│ynu Sunlicht)
- Mamo mam nowego przyjaciela !
- A co ze Stefanem, Ludwikiem, Jurkiem, Ma│kiem,
Andrzejem, drugim
Andrzejem, Markiem, Mirkiem, Wie£kiem, Frankiem,
Wackiem, K
Ub╣, Poldkiem ?
* * * * *
- - Czego powinien u┐ywa│ │ysy do polerowania │ysiny ?
- P│ynu Cif.
- Dlaczego ?
- Bo nie rysuje powierzchni.
* * * * *
- - Podobno Pan Proper by│ niedawno u dermatologa.
- Dlaczego ?
- Z│apa│ Cifa od Sunlichta.
* * * * *
- - Wszystko czyste ?
- Ooo, nie! Plamy po jajku nie zesz│y, nawet po
namoczeniu.
- W przysz│o£ci musisz uwa┐a│, w kt≤re miejsce
bijesz swojego mΩ┐a.
* * * * *
- Idzie kobieta z pe│nym nocnikiem.
- Wiecie co m≤j syn zrobi│ dzisiaj rano ?
* * * * *
- - Czy wiecie co m≤j syn zrobi│ dzisiaj rano ?
Ni mniej, ni wiΩcej, tyko wrzuci│ granat do mleka.
"Co ty robisz - spyta.....!"
* * * * *
* Whiskas! - zostaw trochΩ dla kota.
* * * * *
* By│a plama nie ma ... Bluzki, bowiem proszek by│ od
ruskich.
* * * * *
* Szapon WASH, w│osy GO!
* * * * *
* Laksigen! - przeczyszcza │agodnie..., Nie przerywaj╣c
snu.
* * * * *
* Pasta Signal zwiΩksza potencjΩ! I pamiΩtaj: DWA RAZY
DZIENNIE!
* * * * *
* Nawet umar│y by o┐y│, gdyby Tic-Taca spo┐y│.
* * * * *
* Wygl╣d lepszy zyskasz jedz╣c pokarm Whiskas!
* * * * *
- Ostatnie slowa...
...matki - "Zrobilam porzadek w twoim pokoju !"
...elektryka - "Co to za kabel ???"
...pasazera - "Z prawej wolna..."
* * * * *
- Dwie dziewczynki w piaskownicy:
- Czlonek mojego ojca ma 35 cm ! - chwali sie jedna
- Mojego ma tylko 7, ale tez strasznie boli... -
odpowiada druga
* * * * *
- Wchdzi facet do autobusu i kasuje 100 biletow (jeden po
drugim)
- Po co pan kasuje tyle biletow - pyta sie kanar
- No wie pan - jak zgubie pierwszy to zostanie mi drugi,
jak
Zgubie drugi to ...
- Co sie stanie jak pan zgubi wszystkie bilety?
- To mam jeszcze miesieczny.
* * * * *
- Go£│ w hotelu m≤wi do kierownika:
-- Panie! Jak tak mo┐na? Tu po £cianie chodz╣
karaluchy!
-- A co? Nied iedzie polarne maj╣ chodzi│?
* * * * *
- Letnik skar┐y siΩ gospodarzowi:
-- Nie mo┐na nawet zje£│ obiadu... Tyle much tu lata!
-- Niech siΩ pan nie martwi, one tu lataj╣ tylko w
porze objadu. ResztΩ
Czasu spΩdzaj╣ na gnoju.
* * * * *
- Dw≤ch przedszkolak≤w w piaskownicy
- Co jesz?
- MiΩsko...
- A sk╣d masz?
- Przype│z│o...
* * * * *
- Naga strzala do Ubranego Byaka
- Naga strzala pytac Ubranego Byka jak sie pisze
'Winnetou' przez dwie chmurki
Czy przez jedna?
* * * * *
- - Poprosze bilecik.
- Odczep sie pan. Ja nie sprzedaje.
* * * * *
- - Ogromnie pani wsp≤lczujΩ z powodu £mierci mΩ┐a
- DziΩkujΩ, to rzeczywi£cie straszny cxios, ale staram
siΩ znale │ w tej
Sytuacji tak┐e dobre strony
- Jakie?
- Przynajmniej teraz zawsze wiem, gdzie on spΩdza noce
* * * * *
- Wiecie do czego mo┐e mΩ┐czyzna doprowadzi kobietΩ?
-- Do orgazmu !
* * * * *
- M╣┐ wraca z pracy i ma wielk╣ ochotΩ przy│o┐y│
swojej ┐onie. Szuka pretekstu.
- Zupa ! - wydaje polecenie.
W tym samym momencie na stole pojawia siΩ talerz
gor╣cej, pachn╣cej zupy.
- Drugie danie !
W tym samym momencie na st≤│ zostaje podane ulubione
drugie danie mΩ┐a.
Ten jest w£ciek│y, ┐e ┐ona mu utrudnia.
- Pod st≤│ ! Potulna ┐ona wskakuje pod st≤│.
- Szczekaj !
- Hau, hau - odzywa siΩ z pod sto│u ┐ona.
- Na swojego szczekasz ???!!!
* * * * *
- Na pla┐y nudyst≤w.
- Pani mi siΩ bardzo podoba.
- Tak, widzΩ to...
* * * * *
- M╣┐ i ┐ona, m│ode ma│┐epstwo um≤wili siΩ, ┐e
bΩd╣ siΩ kocha│ tylko w te dni
Tygodnia, kt≤re w nazwie maj╣ literkΩ "r".
Budz╣ siΩ rano.
- Jaki mamy dzi£ dziep, kochanie ? - pyta siΩ on.
- Niedzierla.
* * * * *
- - Dlaczego mΩ┐czyzna o£wiadczaj╣c siΩ kobiecie,
klΩka przed ni╣ ?
- Aby by│ na wysoko£ci zadania i wiedzie│, czym to
pachnie.
* * * * *
- Rodzice wys│ali swoje nastoletnie c≤rki na kolonie. Po
tygodniu przychodzi do
Domu kartka pocztowa.
- Kochani rodzice, tu jest wspaniale. Bawimy siΩ jak
damy... A jak nie damy,
To siΩ nie bawimy.
* * * * *
- Prokurator przes│uchuje przed obliczem s╣du
oskar┐onego o gwa│t.
- Czy oskar┐ony napastowa│ pow≤dkΩ ?
- Nie na sucho...
- Czy opiera│a siΩ ?
- Tak, o £cianΩ.
* * * * *
- Przychodzi baba do lekarza. Rozbiera siΩ. Zdziwiony
lekarz widzi, ┐e jedn╣
Pier£ ma normaln╣, a drug╣ chud╣ i bardzo d│ug╣.
- Od czego te anomalie ?
- Jak £pimy, to m╣┐ mnie zawsze trzyma za pier£.
- I co z tego ?
- Bo widzi pan, my £pimy w oddzielnych pokojach.
* * * * *
- Przychodzi baba do lekarza.
- Heil Hitler !
- Co te┐ pani, wojna siΩ dawno skopczy│a...
- Dawno, dawno, ale ja pana pozna│am, doktorze
Mengele...
* * * * *
- Przychodzi baba do lekarza z wielorybem w d*.*.
- Co pani dolega ?
-Mam k│opoty z waleniem.
* * * * *
- Przychodzi baba to lekarza. Ten j╣ bada, po czym m≤wi:
- ProszΩ odda│ mocz do analizy. Prob≤wka stoi na tam
na szafie. Ja za chwilΩ
Wr≤cΩ. Wraca po 10 minutach i oczom nie wierzy. Ca│a
£ciana i pod│oga mokra.
- Pani chyba oszala│a ?
- Wcale nie. Nie│atwo jest odda│ mocz do prob≤wki stoj╣cej
na szafie.
* * * * *
- Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, ja mam chyba w sobie zbyt du┐e hormon≤w
mΩskich.
- Dlaczego pani tak s╣dzi ?
- Bo widzi pan, muszΩ siΩ codziennie goli│, mam silnie
ow│osion╣ klatkΩ
Piersiow╣ i wo og≤le w│osy rosn╣ mi w d≤│ a┐ do
samego cz│onka.
* * * * *
- Przychodzi baba do lekarza z wiadrem pe│nym wrz╣tku.
- Na ch*.* Mi ten wrz╣tek ? Aaaaaaaaaajjjjjjjjjjjj !!!
* * * * *
- Lekarz wchodzi na oddzia│ anemik≤w.
- Cze£│ or│y, soko│y !
- Dlaczegooooo pan doktor takkk dooo nas m≤≤≤wi ?
- A kto wczoraj lata│ pod sufitem, jak siostra
prze│o┐ona
W│╣czy│a wentylator ?
* * * * *
- Do lakarza przychodzi mΩ┐czyzna.
- Panie doktorze, ja chyba nie mogΩ mie│ dzieci.
- Zaraz sprawdzimy. ProszΩ oto jest s│oik, proszΩ
i£│ za parawan i tam odda│
Nasienie. Facet idzie za parawan, a stamt╣d za chwilΩ
s│ycha│ stΩkanie,
Sapanie i wzdychanie. Trwa│o to mo┐e z piΩtna£cie
minut, a┐ z gabinetu
Poucieka│y przera┐one pielΩgniarki. W kopcu lekarz
nie wytrzyma│.
- Panie, dosy│ tego. Nie przyszed│ pan tu dla
przyjemno£ci.
Zza parawanu wychodzi zawstydzony facet, spocony jak
mysz.
- Ja bardzo przepraszam. Pr≤bowa│em lew╣ rΩk╣, Pr≤bowa│em
praw╣ rΩk╣.
Pr≤bowa│em nawet przez szmatΩ. I nic... Nie mogΩ
odkrΩci│ tego s│oika !
* * * * *
- Orkiestra symfoniczna gra w filharmonii V symfoniΩ
Beethovena. Nagle
Rozlega siΩ dono£ny g│os.
- Czy na sali jest doktor ?
- .......
- Pytam siΩ, czy na sali jest doktor ?
- .......
- Ludzie, czy nie s│yszycie, pytam siΩ, czy na sali
jest doktor ?
Orkiestra umilk│a. W pierwszym rzΩdzie podnosi siΩ
mΩ┐czyzna i m≤wi:
- Ja jestem lekarzem. O co chodzi ?
- Fajnie graj╣ doktorku, nieprawda┐ ?
* * * * *
- Do seksuologa przychodzi pacjent.
- Panie doktorze, mam interes jak niemowlΩ.
- To chyba niemo┐liwe, niech pan zdejmie spodnie.
Facet mia│ racjΩ. 3 kilogramy, 45 cm d│ugo£ci.
* * * * *
- Przychodzi Polak do sklepu w Anglii.
- PoproszΩ pi│kΩ.
- ???!! I don't understand - rozk│ada rΩce angielski
sprzedawca
- No pi│kΩ, okr╣g│╣, jak globus, pi│kΩ - tu Polak
gestykuluje
- ???!! Please, say it in English... - sprzedawca jest
bezradny
- Pi│ka! Mjacz! Futbol! Futbol! - Polak pr≤buje r≤┐nych
jΩzyk≤w
- Futbol? Oh, yes, a B A L L ! - na twarzy Anglika go£ci
u£miech
- NO! Nareszcie! A teraz powoli: d o m e t a l u...
* * * * *
- Jedzia baba na rowerze po wsi na obie nogi ma
naci╣gniΩte
Prezerwatywy i spotyka znajoma ktora pyta ja:
- Coz to wy macie na nogach kobito ?
A baba odpowiada:
- Nie s│yszeli£cie o tej chorobie AIDS, podobno zaczyna
sie
Od peda│≤w.
* * * * *
- Cos o jasiu...
Przychodzi jasiu do domu i krzyczy:
- Mamo dosta│em pi╣tkΩ z historii !
A mama :
- Zamknij siΩ durniu i tak masz raka.
* * * * *
- Idzie policjant przez park i nagle zauwa┐a faceta, kt≤ry
w krzakach za│atwia
Swoj╣ potrzebΩ. Podchodzi wiΩc do niego i m≤wi:
- ProszΩ pana, 20 metr≤w st╣d jest ubikacja, a pan
tutaj w krzakach...
Jak panu nie wstyd?!
A on na to:
- a co pan my£li, ┐e ja mam szla│f?
* * * * *
- M│ody Indianin pyta siΩ starszych plemienia:
- Dlaczego my, Indianie, mamy takie dziwne imiona?
- Jak to dlaczego - odpowiada jeden ze starszych - czy┐
nie jest piΩknym imiΩ
"Galopuj╣cy Baw≤│"?
- No tak, jest piΩkne...
- A czy imiΩ "R╣cza Sarna" ci siΩ nie
podoba?
- Podoba mi siΩ...
- No to na co narzekasz, Psi Ch*ju?
* * * * *
- Idzie dw≤ch go£ci przez pustyniΩ i zobaczyli s│onia
le┐╣cego
Do g≤ry nogami, podchodz╣ bli┐ej i s│ysz╣:
- Cip! Cip! Cip!
Nie zastanawiaj╣c siΩ d│u┐ej postanowili postawi│ go
na nogi.
Gdy ju┐ to zrobili s│ysz╣:
- Pi│! Pi│! Pi│!
* * * * *
- Spotka│o siΩ dw≤ch wΩdka┐y jeden znad morza, a drugi
z g≤r.
Ten znad morza pyta siΩ tego z g≤r:
- Panie du┐o tam u was ryb?
- A panie od ch*.*!
- A du┐o u was wody?
- A po kolana.
- No to jak to wiΩcej u was ryb ni┐ wody!!
* * * * *
- W Noc Sylwestrow╣, kiedy nawet zwierzΩta przemawiaj╣
ludzkim
G│osem, a najzagorzalsi wrogowie wybaczaj╣ sobie
minione
Przewinienia, pewien zazdrosny m╣┐ pyta swojej ┐ony:
- Ile razy zdradzi│a£ minie w ubig│ym roku, kochanie?
- Tylko dwa razy, najdro┐szy.
- Z kim?
- Za pierwszym razem z dru┐yn╣ pi│karsk╣, a za drugim
z
Wielk╣ Orkiestr╣ Symfoniczn╣.
* * * * *
- Wnoc Sylwestrowa, pewna niezbyt cnotliwa ┐ona wbiga
przera┐ona
Do mieszkania i wo│a do mΩ┐a:
- Kochanie, w│a£nie zgwa│cili mnie przed chwil╣ w
windzie!
- Zjedz cytrynΩ - odpowiada spokojnie m╣┐.
- Mnie zgwa│cili, a ty mi radzisz ┐ebym zjad│a
cytrynΩ?!
- Ja rozumiem, ┐e to jest dla ciebie prze┐ycie -
odpowiada m╣┐ -
Ale minΩ masz nadal przedziwnie zadowolon╣.
* * * * *
Gilett - zostawia trwa│e blizny....
* * * * *
- -Mamo mam nowego przyjaciela !
-A co z Ludwikiem ?
-Umar│ na Cyf !
* * * * *
- - Mamusiu daj cycusia - prosi ma│y Murzynek.
- Masz, ale daleko nie odchod .
* * * * *
- Obok dziewczyny czytaj╣cej ksi╣┐kΩ siada podrywacz.
- Co pani czyta?
- "GeografiΩ seksualn╣".
- I czego siΩ pani dowiedzia│a?
- pe najlepszymi kochankami s╣ Indianie, pydzi i
Rosjanie.
- Pozwoli pani, ┐e siΩ przedstawiΩ - jestem Moj┐esz
Salomonowicz Winnetou.
* * * * *
- - M≤j narzeczony opowiada, ┐e o┐eni siΩ z
najpiΩkniejsz╣ dziewczyn╣...
- A nie z Tob╣?
* * * * *
- - Mamo, choinka siΩ pali...
- Jasiu, choinka siΩ £wieci, nie pali.
- Mamo, firanki siΩ £wiec╣...
* * * * *
- Dlaczego ko£ci≤│ zakazuje mi│o£ci "od
ty│u"?
Bo to zbyt blisko krzy┐a.
* * * * *
- Poszed│ peda│ do ko£cio│a, przechodzi ksi╣dz
Z kadzid│em. Na to peda│:
- Hej, lala, z torebki ci siΩ dymi.
* * * * *
- Co to s╣ alimenty?
Przyjemno£│ taty roz│o┐ona na raty.
* * * * *
- Mama krzyczy na syna.
- Nie bujaj, syneczku tatusia,nie bujaj.
Tatu£ siΩ po to powiesi│ by mie│ spok≤j.
* * * * *
- Stosunki Rosji z Chinami stawaly sie coraz to gorsze -
Rosjanie postanowili
Wiec wynalezc nowy rodzaj broni. Wreszcie udalo im sie
stworzyc Bombe Gumowa.
Chinczycy w koncu zaatakowali zrzucajac bombe atomowa na
Rosje.
W TV pojawil sie komunikat - "Dzis Chiny zrdzucily
na Rosje bombe A -
Zginelo 30 mln osob" W odwecie Rosja zrzucila na
Chiny swoja bombe.
Komunikat w TV : "Rosja zrzucila dzis na chiny bombe
gumowa - zginelo okolo
30 mln ludzi - jednak dokladna ilosc zabitych nie jest
znana -
Bomba wciaz sie odbija ..."
* * * * *
- W klinice psychiatrycznej zaciekawiony lekarz staje przy
jednej z sal,z ktorej
Dochodzi przezrazliwy krzyk.Widzi jak czterech wariatow
trzyma swojego
Kolege z sali, a piaty stoi obok z nozycami.
- Co wy tu robicie ?
- Bombe termojadrowa. Tormos juz mamy, brakuje nam
jader!!!
* * * * *
- Dwaj wariaci uciekaja z domu wariatow na rowerach, nagle
jeden zatrzymuje sie,
Bierze pompke i zaczyna pompowac .... Lancuch u roweru.
Przygladajacy sie temu drugi wariat odkreca kierownice i
siodelko
I zamienia je miejscami.
- Co robisz ???
- Z wariatami nie uciekam. Wracam!!!
* * * * *
- Wy┐sza uczelnia.
Jezyki obce - konkretnie rosyjski...
- profesor: "Kak Ciebia zawud?"
- student : "Mienia zawud elektronik..."
* * * * *
- Strych. Na strychu full nietoperzy. Wszystkie (prawie)
wisz╣ normalnie g│ow╣
W d≤│ tylko jeden g│ow╣ do g≤ry.
Jeden normalny pyta drugiego normalnego:
-Ty co mu jest?
-Nie wiem. Mo┐e zemdla│.
* * * * *
- Facet z│apa│ syfa. Zdarza siΩ, ale ba│ siΩ p≤j£│
do lekarza. W kopcu by│o ju┐
Tak le, ┐e musia│ p≤j£│. Wybra│ do£│ dobrego
specjalistΩ. Lekarz ogl╣dn╣│
I stwierdzi│: - Trzeba amputowa│!
Facet siΩ przestraszy│ i uciek│. Na drugi dziep
poszed│ do lepszego lekarza.
- Trzeba amputowa│.
Sytuacja powtarza│a siΩ jeszcze parΩ razy. A┐ razu
pewnego dowiedzia│ siΩ
O znakomitym znachorze.Polaz│ do niego.Pokaza│ co
trzeba i pyta siΩ czy trzeba
Amputowa│. Znachor popatrzy│ i m≤wi:
- Wcale nie trzeba amputowa│! ProszΩ stan╣│ na
krzes│o..., ProszΩ zeskoczy│...
Widzi pan sam odpad│!
* * * * *
- Przychodzi m│oda kobitka do sex shopu. Chce sobie kupi│
cz│onka (sztucznego).
Sprzedawca podsuwa jej r≤┐ne wielko£ci. Ona m≤wi:
"Za ma│y, za ma│y...".
Facet jest trochΩ zdenerwowany. Pokaza│ jej ju┐
najwiΩksze rozmiary jakie mia│
A ona dalej "Za ma│y". Polaz│ do telefonu
zapyta│ czy s╣ w hurtowni wiΩksze,
Kobitka rozgl╣daj╣c siΩ po sklepie znalaz│a nareszcie
odpowiedni dla siebie
Rozmiar. I m≤wi "O ten niebieski bΩdzie
dobry!".Sprzedawca siΩ trochΩ zmiesza│
I m≤wi "Ale proszΩ pani to m≤j termos!"
* * * * *
- Idzie zaj╣czek przez las i kuleje. Spotyka go drugi
zaj╣c i pyta siΩ :
- Co siΩ sta│o kolego ?
- My£liwy - odpowiada zaj╣czek.
- Postrzeli│ ?
- Nie, nadepn╣│.
* * * * *
- Przychodzi baba do lekarza z modemem w d****.
A lekarz na to - Kto pania tak skonfigurowal??!
* * * * *
- Siedza dwie Goralki na plocie i plotkuja, plotkuja po
czym jedna mowi do
Drogiej :
- Oj Maryna cza mi Cie bedzie pozegnac, widze idzie
Franek z kwiatami
Trza mu bedzie dupy dac !
- A co to u was flakona ni ma ?
* * * * *
- Pewnemu bacy szesc razy spalila sie bacowka. Piec razy ja
odbudowywal, ale za
Szostym razem juz sie zalamal. Stanal nad resztkami domu,
podniosl glowe i wol
Do nieba:
- Panie Boze! Za jakie grzechy ?!
Na to glos z nieba:
- Oj nie za zadne grzechy, nie za grzechy. Tylko cosik ja
cie chyba Jozek
Nie lubie...
* * * * *
- Siedzi baca przed chalupa i pierze w mice kota.
Przechodzi turysta i slyszac
Straszne piski probuje zaprotestowac:
- Baco, co robicie ?!
- ano kota piere - rzecze baca
- ale baco, kotow sie nie pierze!
- piere sie piere.
Nie przekonawszy bacy, turysta wybral sie w dalsza droge.
Kiedy wracal po kilk
Godzinach zobaczyl bace i lezacego obok zdechlego kota.
Pokiwal glowa i mowi:
- a mowilem, ze kotow sie nie pierze?
- piere sie piere ino nie wyzyma...
* * * * *
- Siedzi baca nad rzeka i sie onanizuje. Podchodzi turysta
i sie pyta:
-Baco co wy robicie ?
Na to baca:
-Jak to co ? Wysylam dzieci nad morze.
* * * * *
- Baca znalazl broszurke, jak odzwyczaic sie od jedzenia
przez tydzien.
Pierwszego dnia mial zamiast posilkow pic po 1/2 szklanki
wody. Drugiego
Po 1 szklance itd. (skrot myslowy) Siodmego dnia
polprzytomny z glodu
Mial wykonac ostatnie polecenie - wysrac sie. Poszedl
wiec za chalupe,
Kucna, natezyl sie i nic. (z pustego to i Salomon...)
Siedzi, siedzi, az
Nagle slyszy jakies odglosy jedzenia. Patrzy, a tu mu
dupa sie pasie!
* * * * *
- Baca w rozmowie z bab╣ po napadzie:
-┐e przyszli i ukradli, to ich zb≤jecka rzecz...
-┐e zabrali owce, to ich zb≤jecka rzecz...
-┐e spalili cha│upe, to ich zb≤jecka rzecz...
-┐e ciebie zgwa│cili, to ich zb≤jecka rzecz...
Ale ┐e£ dupom rusza│a to istne kurewstwo...
* * * * *
- Atrakcyjnej turystce popsu│ siΩ samoch≤d,
Poprosi│a 2 bac≤w o naprawΩ, ci naprawili, ale
Za┐╣dali zap│aty w naturze...
O.K.- powiedzia│a turyska, ale ┐ebym nie zasz│a, to
Musicie za│o┐y│ te gumki...(i da│a im
prezerwatywy...)
Wszysko posz│o O.K.
Dwa dni p≤┐niej, ci sami bace (bacowie?!?) Przy
piwie...
- zale┐y ci, ┐eby nie zasz│a,,,???
- niii...
- no to zdejmujemy...!!!
* * * * *
- W W╣chocku, miejscowi programi£ci napisali wirusa -
W╣chock Offender.
Czy wiecie co robi ?
Zosta│ on napisany na tablicy kred╣, i rozprowadza siΩ
kana│ami
îciekowymi i muszlami klozetowymi. Wa┐y 200 kiloherc≤w
i wydaje
D wieki o czΩstotliwo£ci 10 km/h.
* * * * *
- - Tatusiu, sk╣d ja siΩ wzi╣│em na £wiecie ? - pyta
Jasio.
- No, wiesz syneczku, bocian ciebie przyni≤s│.
- Oj tatusiu, masz tak╣ fajn╣ ┐onΩ, a piepszysz
bociany ?
* * * * *
- Dwie m│ode dziewczyny rozmawiaj╣ ze sob╣:
- Jaki piΩkny z│oty │apcuszek !
Ile za niego da│a£ ?
- A, z piΩ│ razy.
* * * * *
- - Otw≤rz drzwi, kochana.
- Nie mogΩ, jestem nie ubrana.
- Nic nie szkodzi, jestem sam.
- Ale ja nie.
* * * * *
- - Poprose jednego gofera.
- Mowi sie gofra.
- Poprosze jdengo gofra.
- Z cukierem, czy bez?
* * * * *
- - Czesc stary! Ales zapuchniety! Slyszalem, ze wczoraj w
lesie dostales niezle
Po pysku.
- Phi, jaki tam las, Ledwie pare drzew.
* * * * *
- - Tato, dlaczego ten poci╣g zakrΩcowywuje?
- Nie zakrΩcowywuje tylko zakrΩca.
- No to dlaczego zakrΩca?
- Bo mu siΩ tory wyg│y.
* * * * *
- Jeszcze piractwo nie zginΩ│o,
P≤ki pirat ┐yje.
Wszystko nam ustawa wziΩ│a,
Tego nie prze┐yje.
Ref.Marsz, marsz piraci
UstawΩ zeszmacim
Z gie│dy do podziemia
BΩdziemy bogaci.
* * * * *
- Siedzi dw≤ch gliniarzy na mszy, s│uchaj╣ i patrz╣.
Raptem, jeden zwraca siΩ do drugiego:
"Sp≤jrz na tego obywatela z w╣sami kt≤ry siedzi w
naszej │awce. Kogo ci
Przypomina?".
Ten drugi : " A kt≤ra │awka jest naszaaa.... ?
"
* * * * *
- Wiecie dlaczego Amiga jest jeszcze u┐ytkowana ?!!!
Nie ?!
Ja te┐ nie :))))
* * * * *
- - Wiesz co ? Moja ┐ona wr≤ci│a z wycieczki do Francji.
- No i co ?
- Usta jej siΩ nie zamykaj╣.
* * * * *
- - Chcia│bym prosi│ o rΩkΩ papskiej c≤rki...
- Czy rozmawia│ pan ju┐ z moj╣ ┐on╣ ?
- Tak, owszem jest niez│a, ale jednak wolΩ c≤rkΩ.
* * * * *
- - Co │╣czy system walutowy Rosji i USA ?
- W ka┐dym z tych kraj≤w, rubel nie jest nic wart.
* * * * *
- - Je£li ujrzysz na ulicy piΩkn╣, nieznajom╣
dziewczynΩ
To na jaki szczeg≤│ zwracasz przede wszystkim uwagΩ ?
- No to, czy nie ma w pobli┐u przypadkiem mojej ┐ony.
* * * * *
- Badania opinii publicznej na Podhalu:
- Baco, jakie gazety czytacie, jak wam siΩ ┐yje.
- Panie. Gazet nie czytam, to sk╣d mam wiedzie│ jak mi
siΩ ┐yje.
* * * * *
- Dom wariat≤w.
Sala, sporo ludzi, g│≤wnie - z wygl╣du- naukowcy jedni
siedz╣ inni co£ tam
Robi╣... W pewnym momencie wpada go£c w kaftanie i
krzyczy:
-ca£kujƒ!!!, R│pniczkujƒ!!!
Prawie wszyscy pensjonariusze w pop│ochu uciekaj╣ do
swoich pokoi, tylko jeden
Facet siedzi i u£miecha siΩ. Facet w kaftanie podchodzi
i pyta:
-A ty co, czemu nie uciekasz?!?
A facet na to:
A ja jestem e do (potΩgi) x !!!
* * * * *
- Jeden grabarz kopa│ gr≤b. Przechodzi│ obok ksi╣dz,
przyjrza│ siΩ mu i m≤wi :
- Wy chyba za p│ytkie te groby kopiecie. Powinny by│
trochΩ g│Ωbsze!
- Och, niech siΩ ksi╣dz nie boi. Jeszcze ┐aden mi nie
uciek│.
* * * * *
- Pewien ksi╣dz um≤wi│ siΩ z kobiet╣, ale pech
chcia│, ┐e akurat przypad│o mu
Odprawia│ drogΩ krzy┐ow╣. Prosi wiΩc kolegΩ, aby
ten go zast╣pi│.
- Zgoda - odpowiada tamten.
- Ale pamiΩtaj - dodaje pierwszy - aby£ nie kopczy│,
a┐ ja wr≤cΩ. Jeszcze mnie
Jej rodzice nakryj╣.
Ksi╣dz zabawi│ trochΩ czasu, biegiem wraca do
ko£cio│a i ze zdziwieniem widzi,
»e droga krzy┐owa jeszcze trwa.
Wchodzi do ko£cio│a i s│yszy:
- Stacja 58 - Pan Jezus wziety do wojska. Piewamy:
"Przyjed matko na
PrzysiΩgΩ"!
* * * * *
- Pani na lekcji biologii prosi dzieci o przyniesienie na
nastepna lekcje
Instrument≤w lekarskich.
Dzieci przynios│y strzykawki, stetoskopy i inne cuda.
Nagle otwieraj╣ siΩ drzwi i wchodzi Jasiu ci╣gn╣c za
sob╣ aparature do
Podtrzymywania ┐ycia, butle z tlenem, sztuczne p│uca i
nerki.
Pani pyta:
- Jasiu sk╣d to masz?!
- Od dziadka.
- A co dziadek powiedzia│ ?!
- Hhhhhhheeeeeeeeeeppppppp...
* * * * *
- Elektryk do swojego pomocnika:
- Zenek we te druty w obie rΩce... Czujesz co£ ?
- Nic.
- To w porz╣dku, pu£│. Znaczy, ┐e pod wysokim
napiΩciem
S╣ tamte przewody.
* * * * *
- Policjant do przes│uchiwanej kobiety:
- To bardzo │adnie, ┐e zatrzyma│a pani tego
w│amywacza.
Tylko czy musia│a go pani tak mocno pobi│ ?
- To by│a pomy│ka, panie w│adzo. Czeka│am, a┐ m≤j
stary
Wr≤ci z knajpy i s╣dzi│am, ┐e to on w│azi przez
okno.
* * * * *
- Jasiu na spacerze z dziadkiem.
Popatrz Jasiu, m≤wi dziadek.
Paj╣k je biedronkΩ.
- Dziadku, a kto to jest Dronka ?
* * * * *
- Jasiu na lekcji ostro zap╣czkowa│, cuchnie jak w
wychodku,
WiΩc go natychmiast z sali lekcyjnej pani wyrzuci│a za
nieprzystojne
Zachowanie.
Jasiu ju┐ na zewn╣trz medytuje ...
- ki sens, ka logika, ki sens, ka logika,
Ja tu na powietrzu- a oni tam w sali !!?????
* * * * *
- Patrz Jasiu, krowy lec╣...
Ee..., Pewnie niedaleko gdzie£ tu maj╣ gniazdo. :-)))
* * * * *
- Rozmawiaj╣ dwaj bezdomni :
- Wiesz wczoraj na £mietniku znalaz│em koszulΩ. Jest
prawie nowa, ale ma
Za ciasny ko│nierzyk...
- To spr≤buj umy│ szyjΩ.
* * * * *
- - Tatusiu ! Co to jest ?
- czarna jagoda.
- A dlaczego jest czerwona ?
- Bo jest jeszcze zielona...
* * * * *
- -Czym siΩ r≤┐ni dinozaur od 18-letniej dziewicy ???
-Niczym. Oba gatunki ju┐ dawno wyginΩ│y !!!
* * * * *
- Jad╣ poci╣giem: Bre┐niew, Stalin i Gorbaczow.
Nagle poci╣g siΩ ni z t╣d, ni z ow╣d zatrzyma│ w
szczerym polu i ani my£li
Jecha│ dalej. Bre┐niew:
Co siΩ dzieje? Chyba stoimy?
Stalin:
Trzeba rozstrzela│ maszynistΩ.
MaszynistΩ rozstrzelano, ale poci╣g jak nie mia│
zamiaru jecha│, tak i dalej
Nie ma.
Gorbaczow:
To ja mam inny pomys│: zas│aniamy zas│ony i
og│aszamy, ┐e poci╣g jedzie.
* * * * *
- - Wyobra sobie, wczoraj z│owi│em metrowej d│ugo£ci
szczupaka!
- A ja wy│owi│em zapalon╣ lampΩ naftow╣!
- K│amiesz! Lampa nie mo┐e pali│ siΩ w wodzie!
- Skr≤│ szczupaka, to ja zgaszΩ lampΩ!
* * * * *
- ZAPALONY WÉDKARZ:
Kiedy ma na ┐onΩ chΩtkΩ
Rzecze:
Rybciu, cho│ na wΩdkΩ!
* * * * *
- MAGNETYZM:
Czy to w parku, czy w stanicy ci╣gn╣ spodnie do sp≤dnicy.
* * * * *
Kosmetyki LUX, kosmetyki FA i pensji mo┐esz powiedzie│
- PA!
* * * * *
- Spotyka Martinez Antoniego.
-Dok╣d idziesz?
-Na pr≤bΩ churu.
-Co wy tam robicie?
-Gramy w karty, pijemy w≤dkΩ i piwo.
-A kiedy £piewacie?
-Jak wracamy do domu!
* * * * *
- Na kt≤rym roku dziewczyna mo┐e zosta│ studentk╣?.
Odpowied .
Dostaje przyszia│ do akademika, i jest najpierw
Jedno-dΩtka, bo ma pierwszego ch│opaka , potem
Dwu-dΩtka
Trzy-dΩtka,
A na pi╣tym roku ju┐ jest stu-dΩtka.
* * * * *
- Na wiejskiej drodze samochod przejechal kure. Zatroskany
kierowca wysiada i
Pyta chlopa:
- To wasza kura ?
- Chlop podnosi kurze zwloki przyglada sie i mowi:
- Nie my tu takich plaskich nie mamy :)
* * * * *
- Napis na murze:
BARBIE TO KURWA !
Cindy
* * * * *
- Przychodzi dziadek do lekarza i mowi, ze mu czlonek
puchnie.
Lekarz po ogledzinach stwierdzil, ze powodem opuchlizny
nie jest zadna znana
Mu choroba i pyta :
- A czy utzrymuje pan jeszcze stosunki plciowe ?
- Gdziezby nie,panie.Z moja stara to ze trzy razy
dziennie, nie bede wspominal
Juz o moich sasiadkach ! Z nimi to ze cztery razy w
tygodniu !
- ???? To wlasnie z tego powodu puchnie panu czlonek !
Na to uradowany starzec :
- Dziekuje panie doktorze, bo ja myslalem, ze to od
masturbacji !
* * * * *
- M╣┐ wraca do domu i w przedpokoju pyta te£cia:
-Ssssss? * Te£│ odpowiada:
-Sssss, sssss! **
*Ssssss- Jest ┐mija?
*Sssss, sssss - S╣ obie!
* * * * *
- Ma│y Jasiu podchodzi do policjanta i podaje mu pa│kΩ:
- Czy to pana pa│ka?
Policjant sprawdza pas i m≤wi:
- Nie, ch│opczyku, ja swoj╣ zgubi│em...
* * * * *
- -Tatusiu,dlaczego ty masz cztery guziki przy rozporku
A ja tylko dwa?
-Bo ty masz ma│ego ptaszka,a ja wiΩkszego...
Ch│opczyk zobaczy│ ksiΩdza w sutannie.
Tato, zobacz, ksi╣dz to musi mie│ or│a!
* * * * *
- Jasiu, twoja siostra jest taka £liczna...
Jak mi przyniesiesz pukiel jej w│os≤w do dam ci na
loda.
- a co pan mi da jak ostrzygΩ j╣ do zera?
* * * * *
- Pani w szkole pyta Jasia:
-Powiedz mi kto to by│: Mickiewicz, S│owacki, Norwid?
-Nie wiem. A czy pani,wie kto to by│ Zyga, Chudy i
Kazek?
-Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
-To co mnie pani swoj╣ band╣ straszy?
* * * * *
- Ma│a Zosia m≤wi do mamy:
-P≤jdΩ do kiosku kupic zeszyt...
-Ani mi sie wa┐ -zakazuje matka. Leje deszcz,pogoda
taka,
»e psa szkoda wypΩdzi│ z domu, tatu£ p≤jdzie kupi│
Ci
Zeszyt.
* * * * *
- - Jasiu, dlaczego dzi£ nie ma w szkole twojego kolegi z
│awki?
- Jest w szpitalu.
- A co sie sta│o?
- Bo przed lekcjami za│o┐ylismy siΩ, kt≤ry z nas
bardziej
SiΩ wychyli z okna i on wygra│!
* * * * *
- - M≤j brat przebieg│ piΩc kilometr≤w w dziesie minut
-
M≤wi Jasio na lekci WF.
- Nie k│am, nawet mistrz £wiata nie ma takiego wyniku!
- Nie k│amie, m≤j brat bieg│ na skr≤ty!
* * * * *
- - Jak to mo┐liwe, ┐e poza geografi╣ masz same dw≤je?!
-
M≤wi ojciec do Jasia, przegl╣daj╣c dzienniczek.
- Bo z geografii jeszcze nie odpowiada│em!
* * * * *
- - Jasiu, masz dzi£ bardzo dobrze odrobione zadanie -
M≤wi nauczycielka - Czy jeste£ pewien, ┐e twojemu
tacie
Nikt nie pomaga│?
* * * * *
- - Jasiu, w kt≤rej bitwie poleg│ W│adyslaw Warnepczyk?
- W ostatniej!
* * * * *
- Kochane dzieci !
Powiedzcie mi, co siΩ robi z cyny?
- Ja! , JA! , krzyczy Jasio.
ProszΩ Jasiu, powiedz wszystkim- m≤wi nieco zdziwiona
nauczycielka.
.....?
A moja mama scyny to za okno wylewa!!!!!
* * * * *
- Przed s╣dem zeznaje £wiadek │ysy jak kolano:
- A kiedy to zobaczy│em, wysoki s╣dzie, wszystkie
w│osy
StanΩ│y mi dΩba...
- Zwracam £wiadkowi uwagΩ - przerywa sΩdzia - ┐e
zeznaje
Pod przysiΩg╣ i powinien m≤wic prawdΩ, i tylko
prawdΩ...
* * * * *
- - Co musi zrobic │ysy, ┐eby podrapac siΩ po w│osach?
- DziurΩ w kieszeni!:-)))
* * * * *
- - Podobno sie zarΩczy│a£?
- Tak!
- Z szatynem, czy z blondynem?
- Nie wiem...
- Jak to nie wiesz?
- Bo on jest │ysy...
* * * * *
- Rudy do │ysego:
- Oj, nie da│a bozia w│osk≤w, nie da│a...
- Dawa│a, dawa│a, ale nie wzi╣│em, bo rude...
* * * * *
- - Czy jest pan zadowolony ze strzy┐enia? - pyta fryzjer
úysiejacego klienta.
- Wola│bym, ┐eby z ty│u pan mi trochΩ przed│uzyl
w│osy!
* * * * *
- 4-ro letnia Kasia do mamy:
- Mamo. Czy wiesz ile pasty do zΩb≤w mie£ci siΩ w
tubce?
- Nie Kasie.
- Od telewizora a┐ do tapczanu....
* * * * *
- Murzyni z│apali bia│ego, chcieli go zje£│,
przygotowali garnek,
TrochΩ warzyw. Wsadzili bia│ego do garnka, w rΩkΩ
dali gwizdek
I rozkazali - jak siΩ zagotuje - ma zagwizda│ :-)
* * * * *
- - Franiu, powiedz nam gdzie znajduje sie Zanzibar ?- Pyta
nauczyciel
- panie profesorze ja jestem jeszcze za mlody zeby
wiedziec gdzie znajduja
Sie wszystkie bary - odpowiada Franio...
* * * * *
- Podchodzi milicjant do osobnik≤w id╣cych z przeciwka i
m≤wi:
- PoproszΩ dokumenty!
Jeden da│, drugi r≤wnie┐. Policjant wzi╣│ jeden
dowodzik do jednej rΩki, drugi
Do drugiej, przygl╣da siΩ i rzecze:
- Dow≤d Osobisty (patrz╣c na praw╣ rekΩ).. Dow≤d
Osobisty (patrz╣c na praw╣)..
To panowie bracia???
* * * * *
- - Przepraszam ile pani ma lat ?
- a ile pan by mi da│ ?
- To bardzo trudno okre£li│. Ale jak na sw≤j wiek i
tak pani wygl╣da
Pani znakomicie.
* * * * *
- Murzyn przychodzi do swojego bia│ego kumpla i m≤wi mu:
- Mike, mam dla ciebie zagadkΩ.Co to jest: ma 128 zΩb≤w
i strze┐e potwora?
- Nie wiem - odpowiada Mike - Co to jest?
- Suwak b│yskawiczny w moich spodniach.
* * * * *
- - Panie Nowak, s│ysza│em, ┐e pan grywa na fortepianie
?
- Owszem grywam, ale niechΩtnie. Karty siΩ slizgaj╣...
* * * * *
- Zadyma w blokhauzie. Pydzi sie bij╣. Nagle jeden │apie
za myd│o, robi zamach i
Wtedy inny wo│a :
- TY, Twojego ojca w to nie mieszaj !!!!!
* * * * *
- Przeludnienie w Auschwitzu. Hans dosta│ rozkaz wybi│ po
dwudziestu ┐yd≤w z
Ka┐dego baraku. Wychodzi wiΩc na plac, patrzy id╣
sobie rz╣dki.
WiΩ cidzie im na przeciw i tak co trzeciego buch kolb╣,
jeb z trepa,
Ciach bagnetem. Na wieczornym apelu kapo z ka┐dego
baraku przynosi mu listΩ
Zabitych. Patrzy na listy a tu na jednej zamiast 20, 21
nazwisk. Hans :
- cholera jasna, zabi│em niewinnego cz│owieka....
* * * * *
- Wodzu, czy to Ty nadajesz nowo narodzonnym dzieciom
imiona ?
- Tak, ch│opcze.
- A na jakiej podstawie ?
- Hm.. Widzisz jak rodzi siΩ dziecko, to wychodzΩ na
plac z totemem
I rozgl╣dam siΩ za zjawiskami natruy. Naprzyk│ad
zobaczΩ soko│a i nazwΩ
Dziecko "Szybki Sok≤│". Albo "Gibka
£ania".
A w│a£ciwie dlaczego pytasz "Dwa pieprz╣ce siΩ
psy" ?
* * * * *
- Samolot lec╣cy nad Atlantykiem rozbi│ siΩ i prze┐y│y
trzy osoby: Pilot,
Nawigator i stewardess'a. Dop│ynΩli do bezludnej wyspy.
Po miesi╣cu trzeba
By│o pomy£le│ o stosunkach
"miΩdzyludzkich", lecz jak wida│ nie by│o
"do pary", wiΩc pilot powiedzia│:
- Do£│ tej rozpusty!!! I zastrzeli│ stewardess'Ω.
Po tygodniu powiedzieli: - Do£│ tej rozpusty!!!
I zakopali stewardess'Ω.
Po nastΩpnym tygodniu:
- Do£│ tej rozpusty!!!
I odkopali stewardess'Ω...
* * * * *
- Samochodem jedzie pijany Tadeusz z Pijanowskim.
Nagle przejechali jakas kobiete - a Pijanowski pyta :
Tadeuszu - co dzis mamy na kole ???
* * * * *
- Dwie zaprzyja nione s╣siadki spotuykaj╣ siΩ rano na
schodach:
- Co£ Ty Kowalska tak siΩ dar│a dzisiaj w nocy?
- M╣┐ robi│ mi malinkΩ na szyi
- No to co przecie┐ to przyjemne...
- Ale on to robi│ obcΩgami
* * * * *
- Kolacja rodzinna.
- Kochanie, sk╣d wziΩ│a£ ten przepis? Grzybki
naprawdΩ s╣ znakomite.
- Przepis? Nie pamiΩtam, chyba z jakiej£ powie£ci
kryminalnej.
* * * * *
- Spotyka sie rudy z lysym w autobusie i mowi rudy do
lysego:
- Co Bozia wloskow nie dala.?!
- Bilety do kontroli... :D
* * * * *
- Przedszkolaki ida na spacer. Wszyscy sa juz gotowi tylko
Jasia i
Malgosie gdzies wcielo.
Wreszcie sie pojawily.
- Co robilyscie ?? (Pyta sie kobita.)
- Jeszcze nie wiem jak to sie nazywa , ale bedzie to moim
hobby do konca
Zycia. (odpowiada Malgosia.)
* * * * *
- Przychodzi Jasiu do domu i mowi do taty
- Ten moj matematy bardzo ci zazdrosci.
- Jak to? - mowi zdziwiony ojciec.
- A bo ciagle powtarza "Gdybym ja tylko byl twoim
ojcem"
* * * * *
- Wsiada student do autobusu i podchodzi do │adnej babki:
-Czy pani jest mo┐e nauczycielk╣?
-Tak, sk╣d pan wie?
-To proszΩ mi postawi│ pa│Ω !
* * * * *
- Amerykanscy naukowcy odkryli, ze w mozgu kobiety kraza
dwie kuleczki. Ktore
Zderzaja sie raz na dobe i wowczas to nastepuje proces
myslenia.
Rosyjscy naukowcy odkryli zas,ze mozg posiada dwie
polkule,
Przedzielone blona, z tym, ze kazda kuleczka znajduje sie
w innej polkuli.
Zas chinscy naukowcy odkryli, ze kobieta posiada tylko
jedna kuleczke i zeby
Pomyslec, musi pacnac sie dosyc mocno w glowe (w
czolo)...
* * * * *
- Nowy procesor Intela, P6, zamiast n≤┐ek ma mie│
r╣czki.
Lepiej trzyma siΩ p│yty i nie £mierdzi.
* * * * *
- - Dlaczego kolejarz zawsze patrzy na nogi kobiety?
- ???
- Jakie szyny, taka stacja.
* * * * *
- W tramwaju w godzinach szczytu kobieta m≤wi do znajomej:
- Oj, pani Kowalska, pani Kowalska, ale t│ok.
Z ty│u tramwaju przepity g│os:
- To m≤j!
* * * * *
- Dw≤ch przyjaci≤│ wybra│o siΩ do afrykapskiej
d┐ungli. Przedzieraj╣ siΩ przez
G╣szcz,nagle jeden z nich staje,zrzuca plecak, £ci╣ga
ciΩ┐kie, traperskie buty
I zak│ada tenis≤wki.
- Co ty robisz? Przecie┐ w tych tenis≤wkach utoniesz na
bagnach,
Nie przejdziesz nawet kilometra!
- Zobacz tam na prawo: TYGRYS. Zaraz siΩ na nas rzuci.
- No i co, my£lisz, ┐e go w tenis≤wkach przegonisz?
- Nie jego, ciebie.
* * * * *
- Jasiu przy obiedzie wybucha p│aczem.
- Co siΩ sta│o, Jasiu? - pyta mama.
- Dzieci w szkole m≤wi╣, ┐e jestem wampirkiem...
- Nie jeste£ wampirkiem, Jasiu. Ale jedz zupkΩ, bo ci
skrzepnie.
* * * * *
- Bajka lila-r≤┐:
Lila, rusz dupΩ, bo go£cie id╣.
* * * * *
- Bajka o komiku:
Oko mi kur*.* Wyd│ubali.
* * * * *
- Bajka o pa│acyku i latarence:
Pa│a cyk i lata rΩka.
* * * * *
- Bajka o nale£niku:
Le┐y drzewo na le£niku.
* * * * *
- Idzie zaj╣czek przez las bez rΩki i nogi.
- Co siΩ sta│o? - pyta nied wied .
- Za│o┐y│em siΩ z wilkiem o rΩkΩ, ┐e mi nogi z
dupy nie wyrwie.
* * * * *
- Id╣ trzy ┐≤│wiki przez pustyniΩ. Skopczy│ siΩ
prowiant, zosta│a tylko butelka
W≤dki. Ale jak tu wypi│ w≤dkΩ bez kieliszk≤w? Trzeba
p≤j£│ po miarki.
- Ja nie p≤jdΩ - powiedzia│ pierwszy.
- Ja te┐ nie, jestem zmΩczony - rzek│ drugi.
- Dobra, no to ja p≤jdΩ - powiedzia│ trzeci i
poszed│. Nie ma go dziep, dwa,
Trzy. Dwa pozosta│e ┐≤│wiki zaczynaj╣ siΩ
zastanawia│:
- S│uchaj, mo┐e nie bΩdziemy czekali na niego,
wypijemy w≤dkΩ z gwinta?
Zza pobliskiej wydmy odzywa siΩ g│os:
- Bo nie p≤jdΩ!
* * * * *
- Pewna mΩ┐atka mia│a kochanka. Jej m╣┐ by│
my£liwym. Razu pewnego m╣┐ wracaj╣cy
Z polowania zasta│ ┐onΩ in flagranti z kochankiem.
Zazdrosny m╣┐ rozkaza│
Kochankowi (┐ony) stan╣│ w rozkroku przy oknie, rΩce
na kark, sw╣ strzelb╣
Celuje w jaja faceta. Kochanek przera┐ony prosi, pr≤buje
sprawΩ zatuszowa│ -
"ProszΩ Pana proszΩ da│ Mi jak╣£
szansΩ!".
My£liwy pomy£la│ i m≤wi - "Dobra dam Ci szansΩ.
Rozbujaj!"
* * * * *
- - Mamusiu muszΩ je£│ to jajko ?? - pyta dziecko
matkΩ..
- Musisz..
- Ojjj muszΩ ??
- Jedz..
[je]
- A dzi≤bek i n≤┐ki te┐ muszΩ zje£│..
* * * * *
- Wiatowe mistrzostwa wbijania g│ow╣ gwo dzi do £ciany.
W finale startuj╣
Chipczyk Lu, Wietnamczyk Ciong, i Czukcza.
Podchodzi Lu do £ciany. îup - Raz, dwa, trzy i gw≤ d
wbity. Brawa.
Podchodzi Ciong do £ciany. Raz,dwa i gw≤ d siedzi w
£cianie, nawet wg│ebienie
Ma│e powsta│o. Na widowni ekstaza.
Podchodzi Czukcza. Wszyscy zamieraj╣. îup. Gw≤ dz
wbity. Czukcza zostaje
Mistrzem.
Ale parΩ godzin p≤ niej komisja odbiera medal Czukczy i
dyskwalifikuje go.
Pow≤d? Czukcza wbrew regulaminowi odwr≤ci│ gw≤ d .
* * * * *
O Magdzie: Ma gdzie, nie ma z kim.
* * * * *
- - Panie doktorze, czy ma pan tabletki przeciwko chciwo£ci?
- Owszem - odpowiada lekarz.
- To poproszΩ ale du┐o !!! Dupo!!!!
* * * * *
- Na pogrzebie nieletniego Aprikosenbluma zap│akana
rodzina przekrzykuje siΩ
Wzajemnie pod adresem nieboszczyka:
- ...A wypro£ dla taty lepszy geszeft...
Dla mamy wiΩcej zdrowia... Dla dziadka, ┐eby go nie
│ama│o w ko£ciach...
Dla babci Sury, ┐eby...
Na to wtr╣ca siΩ zniecierpliwiony szef ceremonii:
- Sza! Jak siΩ ma tyle interes≤w, to siΩ idzie samemu,
a nie dziecko wysy│a!
* * * * *
- M╣┐ wraca g│odny, zmΩczony do domu. Pona do niego :
- Pewnie jeste£ g│odny, otworzΩ ci puszkΩ.
- CipuszkΩ potem. Najpierw daj je£│.
* * * * *
- Idzie £limak po torach i £piewa :
- Nie rozjedzie mnie poci╣g. Tudum tudum.
- Nie rozjedzie mnie poci╣g. Tudum tudum.
- Nie rozjedzie mnie poci╣g. Tudum tudum.
Tudum tudum, tudum tudum.
* * * * *
- Przyjecha│a babcia w odwiedziny. W pewnej chwili wnuczek
pyta:
- Babciu, a czym ty przyjecha│a£?
- Przecie┐ wiesz wnusiu, ┐e autobusem.
- Babciu, dlaczego k│amiesz. Mamusia powiedzia│a, ┐e
ciΩ diabli przynie£li.
- Babciu, a na czym ty siedzisz?
- Przecie┐ widzisz wnusiu, ┐e na fotelu...
- Babciu,dlaczego k│amiesz? Mamusia powiedzia│a,┐e ty
siedzisz na pieni╣dzach.
- Babciu, na pewno jeste£ zmΩczona, po│≤┐ siΩ
wygodnie na tapczanie...
- Oj dziΩkujΩ wnusiu, tak siΩ o mnie troszczysz!
- Niee, mamusia powiedzia│a, ┐e jak ty wyci╣gniesz
nogi, to tata kupi Fiata!
* * * * *
- - Cholera, ta brzytwa nie chce goli│! - denerwuje siΩ
m╣┐.
- Nie chcesz chyba mi wm≤wi│, ┐e twoja broda jest
twardsza ni┐ gumoleum -
Odpowiada ┐ona.
* * * * *
- Konduktor usi│uje zatrzasn╣│ drzwi od wagonu. Po paru
nieudanych pr≤bach
Krzyczy:
- We pan w kopcu t╣ rΩkΩ!
* * * * *
- - Cze£│ stary! Dawno siΩ niw widzieli£my!
S│ysza│em, ┐e masz czworo dzieci.
Kiedy pi╣te?
- Nie chcΩ pi╣tego. Czyta│em, ┐e co pi╣te dziecko
rodzi siΩ Chipczykiem.
* * * * *
- - Papski kaszel wcale mi siΩ nie podoba - m≤wi doktor.
- To dziwne - powiada g≤rnik - ca│╣ noc trenowa│em !
* * * * *
- - Panie doktorze, czy mo┐e mi pan przepisa│ jeszcze
piΩ│ pijawek ?
- Jak to, nie pomog│o? Przecie┐ da│em panu dziesiΩ│.
- No tak, piΩ│ po│kn╣│em, a piΩ│ mi ┐ona na
ma£le usma┐y│a !
* * * * *
- Lekarz do pacjenta:
- Dlaczego siΩ pan tak d│ugo nie pokazywa│ ?
- Bo by│em chory !
* * * * *
- - Wiesz - powiada kole┐anka do drugiej - mia│am wczoraj
pech w kinie,
Musia│ach piΩ│ razy miejsce zmienia│.
- A co, kto£ cie napastowa│ ?
- Tak, nareszcie na pi╣tym miejscu !
* * * * *
- Roz trzy panny posz│y do kawiarni, a chcia│y pokoza│,
jak te┐ to dobrze one
Po polsku godaj╣, a nie gwar╣.
Siad│y przy stoliku i tak rozprowiaj╣.
Ta pierwzsza pado: - Jo bym tak chcia│a schu£│.
Ta druga pado: - Jo bym chcia│a zw╣┐.
A ta trzecia : - Z wos to by mo┐na pΩc.
* * * * *
- Jedzie autobus. Ludzi pe│no. Wszyscy siΩ pchaj╣. Obok
jednego pana
Stoi korpulentna, do£│ tΩga pani.
- Co mnie tam pani ci╣gle po plecach drapie ?
- Ja nie drapiΩ, ja po prostu oddycham !
* * * * *
- - Oj Francek, spotka│o mnie nieszczΩ£cie, wczoraj mi
pies uciek│!
- To dej og│oszenie do gazety !
- Zg│upia│e£, przecie┐ on czyta│ nie umie !
* * * * *
- Roz w wojsku by│a musztra. Sier┐ant wo│o:
- Patrz w prawo ! - wszyscy patrz╣ w prawo, ino jeden w
lewo.
- Szeregowy Tr╣ba, po jakiemu nie patrzycie w prawo ?
- No, bo jakby tak wr≤g przyloz│ z lewej ?
* * * * *
- Wpada Antek do domu i od progu wo│a:
- Hejdla, ida na wojna !
- O Jezzderkusie, dy│ cie zabij╣ !
- Co£ ty, jo chwyca karabin i trtrtr i wszystkich
pozabijom !
- A je£li jednak wto£ ciebie zabije ?
- Ale za co ? Czy ja komu co£ zrobi│ ?
* * * * *
- Pon docht≤r idzie po parku w Rybniku i spotyko chorego,
kt≤ry ci╣gnie za
Sob╣ szczotke do zΩb≤w. Docht≤r pyto:
- Jak siΩ czuje wasz piesek ?
- to nie pies, a szczotka do zΩb≤w !
Jak docht≤r odszed│, to chory m≤wi do szczotki:
- Ale my go nabrali, Azorku!
* * * * *
- Roz przyjecho│ inspektor do Rybnika i widzio│, jak
chorzy skacz╣ do basenu.
Podchodzi do nich i pada jednemu:
- Widza, ┐e wy tak radzi p│ywocie i skokocie ?
- Ha - pado tamten - a co dopiero bydzie, jak nam tu woda
wpuszcz╣.
* * * * *
- Podchodzi facet do kiosku...
- poprosze gumkΩ...
- do ┐ucia?
- do ┐ucia to ja daje bez gumki....
* * * * *
- Na lekcji geografii pani wzywa do tablicy Jasia:
- Co mozesz powiedziec o naszym kraju?
- Folska lezy w Europie...
- Nie Folska, tylko Polska.
- Folska...
- Jezeli jeszcze raz przekrecisz nazwe naszego kraju to
ci postawie dwoje!
- Folska...
- Siadaj!
- Nie widzisz fizdo jedna, ze nie mam z fszodu zeba?
* * * * *
- Roz Antek podlewo│ w ogr≤dku kwiotki. Przyszed│
Francek i pyto go, co robi.
- No, nie widzisz, ┐e kwiotki podlewom?
- No dy│ ty nie mosz w konewce wody?
- No bo chca coby mi suche kwiotki wyros│y - pado Antek.
* * * * *
- Ma│e miasteczko. Jaki£ wie£niak zaczepia ma│ego
ch│opca:
- Ty, Moszek, gdzie tu jest magistrat?
- Sk╣d pan wie, ┐e ja siΩ nazywam Moszek?
- Zgad│em.
- To niech pan zgadnie, gdzie jest magistrat.
* * * * *
- Stoi autostopowiczka i zatrzymuje auta. Zdenerwowana
brakiem zainteresowania
Rozbiera siΩ do naga. Naraz jedzie facet na rowerze. Ona
wo│a do niego :
- Zabierze mnie pan na ramΩ ?
- Niech pani siada - odpowiedzia│ facet.
Jad╣, jad╣, naraz kobieta niedwuznacznie pyta :
- Czy pan nie widzi, ┐e jestem naga ?
- A czy pani nie widzi, ┐e ten rower to damka ?
* * * * *
- Do psychiatry wchodzi elegancko ubrany pan.
-Co panu dolega?
-W zasadzie nic,tylko ciagle laza po mnie te wstretne
rasnoludki.
Lekarz widzac,ze mezczyana otrzepuje sie
Rekami,krzyczy z oburzeniem:
-Tylko nie na biurko!Nie na biurko!!
* * * * *
- Do szpitala dla psychicznie chorych przyjezdza
Wizytacja.Wizytatorzy rozmawiaja z pacjentami
I kazdy z nich twierdzi,iz nazywa sie Bruce Lee.
-Jak to mozliwe?-dziela sie swymi spostrzezeniami
Z ordynatorem szpitala.-Kazdy z pacjentow
Twierdzi ze nazywa sie Bruce Lee!
-Prosze im nie wiezyc,to wariaci-odpowiada ordynator.
-Bruce Lee to ja!
* * * * *
- -Panie doktorze,z moim mezem cos nie
W porzadku.Po wipiciu kawy zjada cala filizanke.
-Doprawdy cala?
-Nie,pozostawia uszko.
-To rzezcywiscie dziwne,przeciez uszko
Jest najsmaczniejsze!
* * * * *
- -Jaki jest zwiazek miedzy proszkami
Do prania a telewizyjnymi reklamami
Proszkow do prania?
-Przy pomocy proszkow robi sie pranie
Brudnej bielizny,a prz pomocy reklam
Robi sie ludziom wode z mozgu.
* * * * *
- -Kto jest najlepszym partnerem kobiety?
-To zalezy.Przy zlewozmywaku jej
Najlepszym przyjacielem jest SUNLICHT,
Przy innych sprzetach kuchennych-Pan
PROPER,w lazience-WC PICKER,
W lozku-COCOLINO.A tak wogole najpewniejszym
Partnerem jest PZU.
* * * * *
- -Dzieki reklamom TV wiemy juz jak wyglada
Zycie w raju.Wszyscy jezdza tam
RENAULT CLIO("prosto z raju")i jedza
Batoniki BOUNTY("smak raju").
* * * * *
- Rozmawiaja dwie panie:
-Jak moj maz wraca do domu pijany,
To witam go walkiem do ciasta!
-A ja mojemu staram sie wypersfadowac
Pijanstwo proszkiem ORION SUPER!
-Dlaczego akurat proszkiem ORION SUPER?
-Ma tak niewielkie opakowanie,a mozna
Prac,prac prac...
* * * * *
- -Dlaczego srodek na odchudzanie
SLIM FAST jest taki skuteczny?
-Bo jesli ktos go kupi,nie stac go juz
Na jedzenie...
* * * * *
- Gdy ci proszku VIZIR zabraknie,
Zostaw pranie na sloncu-napewno wyblaknie.
* * * * *
- Francuz,Wloch i Polak sprzeczaja sie,
W ktorym panstwie sa najwieksze koscioly.
-U nas-mowi Francuz-sa takie wielkie koscioly,
Ze gdy koscielny ma zbierac pieniadze,
To musi wsiadac do samochodu.
-U nas-mowi Wloch-w kosciolach sa takie wielkie swiece,
Ze gdy koscielny chce zapalic knot,
Musi podplynac lodka po rozgrzanym wosku.
-A u nas-mowi Polak-gdy panna mloda bierze slub,
To zanim zdazy dojsc do oltarza,rodzi dziecko.
* * * * *
- -Jaka jest roznica miedzy krzeslem a mrowiskiem?
-Nie wiem.
-Usiadz na mrowisku to sie dowiesz!
* * * * *
- - Gospodarzu, zauwazylem, ze na waszej ziemi nic nie
rosnie!
- Ano, nie rosnie...
- A jakby zasiac kukrydze?
- Jakby zasiac, to urosnie....
* * * * *
- Bajka o romantyku:
Roman ty kuta*ie!
* * * * *
- Ch│opak do dziewczyny:
- Czy naprawdΩ pope│nisz samob≤jstwo gdy ciΩ
zostawiΩ?
- Tak. Ja zawsze tak robiΩ...
* * * * *
- Bajka o romanty mie:
Roman ty£ mnie dziecko zrobi│...
* * * * *
- Bajka o powid│ach:
Po wid│ach rany siΩ d│ugo goj╣.
* * * * *
- Szos╣ E-9 jedzie kobieta i w radiu s│yszy komunikat :
- Uwaga, szos╣ E-9 jedzie pod pr╣d pirat drogowy.
- Jeden ?!? Jest ich mn≤stwo.
* * * * *
- Przychodzi baba do apteki i pyta sie "Czy moge
zadzwonic?"
"Alez prosze" - podsuwajac jej telefon mowi
lekarz.
Na to baba wyjmuje dzwonek z kieszeni i dzwoni.
* * * * *
- P: Co robi milicjant, kiedy dostanie narty wodne?
O: Szuka pochy│ego jeziora.
* * * * *
- W poci╣gu, w jednym przedziale siedzi matka, jej synek i
pan w £rednim wieku.
Me┐czyzna m≤wi: Czy wie pani, dlaczego policjanci nie
jedz╣ og≤rk≤w kiszonych?
Bo im siΩ g│owy do s│oik≤w nie mieszcz╣. Wszyscy
siΩ £miej╣.
Synek m≤wi do matki "na ucho" : Mamusiu,
przecie┐tatu£ je og≤rki kiszone...
-Tak synku, ale z beczki...
* * * * *
- Id╣ trzej kr≤lowie do ┐│≤bka. Na progu stajenki
jeden z nich siΩ potkn╣│ i
Krzykn╣│ : O, Jezu !
S│ysz╣c to Maria tr╣ci│a J≤zefa │okciem i rzek│a :
No i widzisz - to jest imiΩ - "Jezus" , a nie
jaki£ tam Stefan...
* * * * *
- Przylecia│a s╣siadka do drugiej i pado:
- Kowoliczko, Kowoliczko! Wiecie, co ja dosta│a ?
- Co ? Powiedzcie prΩdko, mo┐e i ja zaroz poleca !
- Himoroidy !!!
- Kaj┐e£cie je dostali?
- W du*ie
- To wy£cie tacy? Jak jo co dostana, te┐ wam tak powiem
!!!