CO M╙WIÑ NAUCZYCIELE DO UCZNI╙W ...
»yczΩ wam s│onecznych i weso│ych wakacji. I
pamiΩtajcie: pi│e£, nie p│ywaj!
Po waszej lekcji trzeba i£µ na reanimacjΩ.
Szkoda, ┐e niekt≤re z was s╣ tylko ponΩtne, a nie
pojΩtne.
Jak ty recytujesz? Nie cielΩcina pa│a, ale dziΩcielina
pa│a! Siadaj, pa│a!
Kojarzysz mi siΩ z dzieckiem specjalnej troski.
Cymbalist≤w wielu nie trzeba szukaµ w "Panu
Tadeuszu", wystarczy spojrzeµ na wasz╣ klasΩ.
Czasem my£lΩ, ┐e wasz ulubiony zesp≤│ to zesp≤│
Downa.
Piorun dlatego leci z nieba na ziemiΩ zygzakiem, bo
w│a£ciwie nie bardzo wie, gdzie ma trafiµ.
Ucz siΩ chocia┐ elektryczno£ci, to w przysz│o£ci
bΩdziesz m≤g│ obs│ugiwaµ elektrycznego pastucha.
Je£li cz│owiek zamierza po┐yµ parΩ lat, to nie
powinien wyrzucaµ krawat≤w.
Jak wpadniesz na pomys│, to uwa┐aj ┐eby£ siΩ nie
potkn╣│.
Polubi│em wasz╣ klasΩ od pierwszego wejrzenia, ale
teraz widzΩ, ┐e tylko dlatego, i┐ mam bardzo s│aby
wzrok.
Adama w raju £mia│o mo┐emy nazwaµ prototypem
cz│owieka.
M≤wisz, jak nie przymierzaj╣c pose│ w sejmie, d│ugo,
mΩtnie i nie do rzeczy.
Wzorowy ucze± - to brzmi trochΩ jak uczciwy szuler.
Dobry wiecz≤r moi drodzy! M≤wiΩ tak, mimo ┐e jest
rano. Ale jak was widzΩ, to mi siΩ w oczach robi
ciemno.
Nadajesz siΩ do rozwi╣zywania sznurowade│, a nie
zada± z matematyki.
Nie zachowuj siΩ jak d┐entelcham.
Jak jeszcze raz zrobisz z siebie tak╣ seksbombΩ, to
zadzwoniΩ po saper≤w, niech ciΩ wywioz╣ i rozbroj╣.
DziΩkujΩ ci bardzo, ale obΩdΩ siΩ bez rzecznika
prasowego.
Teraz do was m≤wiΩ, wiΩc skierujcie na mnie swoje
autoradary i co tam macie.
Poniewa┐ macie kr≤tk╣ pamiΩµ, to i ja skr≤cΩ to, o
czym mam m≤wiµ.
Nad twoj╣ prac╣ domow╣ my£la│a chyba ca│a rodzina,
bo jeden cz│owiek takich g│upot by nie wymy£li│.
Rozum u ciebie taki, jak sp≤dniczka. Mini.
úawkΩ macie tak pociΩt╣ scyzorykiem, ┐e nadaje siΩ
jedynie do szkolnej Izby PamiΩci.
Jak mi na tej emeryturze bΩdzie ju┐ zbyt dobrze, to
sobie o was przypomnΩ, ale czy ja wtedy bΩdΩ co£
pamiΩta│a?
Wy, jak psy Popowa reagujecie tylko na dzwonki.
Opr≤cz wychowania z domu nie nale┐y nic wynosiµ.
Jedyne, co wyraƒnie s│yszΩ zamiast odpowiedzi, to
twoje milczenie.
Kto my£li, ┐e od p│ywania siΩ chudnie, niech popatrzy
sobie na wieloryba.
Kto jest dzi£ dy┐urnym? Niech natychmiast leci po piwo
dla obywatela Nowaka, bo senny jaki£.
Jeste£ dziewczyna pierwsza klasa. Szko│y podstawowej.
Nie do£µ, ┐e wdepnΩ│am nieopatrznie do tej szko│y,
to jeszcze wpad│am do waszej klasy.
Poniewa┐ nie mam wam ju┐ nic do powiedzenia, wiΩc
siedƒcie prosto i patrzcie przed siebie.
Po ustawowych dniach wolnych ucze± powinien mieµ
jeszcze jeden dzie± wolny, ┐eby doj£µ do siebie.
W£r≤d was czujΩ siΩ jak kapitan. Nie udawajcie tylko,
┐e nie wiecie dlaczego, ba│wany.
Je£li ju┐ musicie graµ w karty na lekcjach religii, to
przynajmniej sprawcie sobie karty z wizerunkami
£wiΩtych.
W wychowaniu seksualnym najwa┐niejsze jest to, aby wasze
┐ony i kochanki nigdy siΩ nie spotka│y.
Chcia│bym zauwa┐yµ, ┐e powietrze zawiera te┐ wiele
substancji organicznych. Na przyk│ad ptaszki czy inne
muchy.
Samowolne poddawanie siΩ operacji plastycznej twarzy
jest naruszeniem praw autorskich naszych rodzic≤w.
Bulska, nie ziewaj tak otwarcie, nie robi│am
specjalizacji z laryngologii.
Kto ma lΩk wysoko£ci niech siΩ do nieba nie wybiera.
Oho, co£ trzasnΩ│o z bata, chyba czyj£ tatu£
przyjecha│ mercem.
Wymieni│em z wami my£li i teraz mam pustkΩ w g│owie.
Na drugie £niadanie guma do ┐ucia to trochΩ za ma│o.
Pokaza│e£ ju┐ nam wszystkim sw≤j gw≤ƒdƒ programu.
Szkoda tylko, ┐e by│ zardzewia│y i tΩpy.
Gdy w zimie dzieci bΩd╣ lepiµ ba│wana, to mo┐esz
byµ dla nich modelem.
W wymy£laniu dla was ocen przychodz╣ mi tylko na my£l
cyfry mniejsze od zera.
Dzieci, nie b╣dƒcie g│upsi od swoich rodzic≤w.
Wieczno£µ, proszΩ was, jest niezmiernie d│uga, ale
najbardziej d│u┐y siΩ pod sam koniec.
Szko│a nie jest dla normalnyh tylko dla
znormalizowanych.
A mo┐e kto£ przyniesie swojego tasiemca?
Ma±kowska, nie wiem czy to zrozumiesz, ale bi┐uteria
nie lubi dyndaµ byle gdzie.
Nie przejmujcie siΩ, inteligencja wykryta w podstaw≤wce
jest uleczalna.
Klasyczny WΩgier ma uwypuklone takie elementy cia│a, kt≤re
odr≤┐niaj╣ go od innych.
»eby nie wasza klasa, to bym £wiΩt╣ zosta│a.
A teraz weƒcie siΩ za trawnik i skopcie go solidnie,
niech ma za swoje.
Nie pamiΩtam, co powiedzia│em, ale powt≤rzΩ.
M≤wi╣c obrazowo, ta nowa odmiana zbo┐a
"pszen┐yto", powsta│a przez skrzy┐owanie
bu│ki z chlebem.
Co tak │azisz po klasie, jak robaki po £mietniku?
Chcesz to odszczekaµ, czy zje£µ w ca│o£ci z
aluminium w roztworze rozcie±czonym?
Z wami jest jak z terrorystami: maj╣ plastikowe
pistolety, ale jak siΩ zaczyna strzelanina to s╣ ofiary
w ludziach.
Wczoraj obieraj╣c ziemniaki n≤┐ na was ostrzy│em o
krawΩdƒ naczynia.
Zajmij siΩ lekcj╣ a nie paznokciami, do jasnej Anielki!
Wiesz co? Kup sobie ko±skie okulary w Geesie w
D│ugo│Ωce.
Pod│╣czΩ 220V i bΩdΩ patrzy│ jak podskakujesz.
Pi╣tki bΩd╣, ale jak sobie narysujecie.
Z wami na targi piwne, to tak, jak z papierosem do
rafinerii wej£µ!
Na was, to nawet szkoda traciµ amunicje 8mm.
Wszystko jasne? Bo bΩdΩ ci╣│ jak m│od╣ kapustΩ.
Chodƒ tu na widelec.
Nie ci╣gnij mnie za jΩzyk, bo przejdΩ na jΩzyki
o£cienne.
Nie r≤b za podstawkΩ do CKM-u!
Policz wszystkich, bo jak kogo£ nie bΩdzie to g│owa
pod pach╣.
Twoje wzory s╣ takie, jakby by│y po imieninach!
Twoje lenistwo ci╣gnie siΩ jak smuga za odrzutowcem.
Bo zacznΩ dziewczynkami rzucaµ.
Mam dziurki powy┐ej nosa.
Masz tu gola i skruszej jak zaj╣c na £wiΩta.
Przez was to ja muszΩ kawΩ piµ.
Do cholery, po co w tej szkole tablice kupili?
Pa±czyk, ty m≤wisz, czy mruczysz? No mow┐e, bo ja mam
stare ucho.
Dobra, niech Michalski si╣dzie, bo ja zaraz zasnΩ, a
jak zasnΩ, to bΩdΩ strasznie chrapa│.
Ja spr≤bujΩ to zrobiµ tak╣ metod╣ troszeczkΩ
turecko - chi±sk╣.
Co Gatkowska patrzy tak na mnie jak ┐aba na pioruna?
S│uchaj, stary, powinienem ci daµ 50 tys. nagrody za
to, ┐e z dnia na dzie± ko│owaciejesz i og│upiasz
ca│╣ klasΩ i mnie. Ty ko│owaciejesz odwrotnie
proporcjonalnie do czasu. Paszkowski, dostajesz ode mnie
na przerwie hot-doga i jedynkΩ w dziennik. Paszkowski,
opamiΩtaj siΩ wreszcie, tak nie mo┐na.
EdytΩ nie pytam, bo nawet chyba jest nieobecna.
»yµ, uczyµ siΩ i nie umieraµ. Tylko czego tu siΩ
uczyµ, jak lekcji nie ma.
Rozumiem, ┐e nic nie rozumiesz. Powiedz, co rozumiesz.
Åle siΩ dzisiaj czujΩ, jestem na pograniczu grypy.
Albo ja j╣ zwalczΩ, albo ona mnie zwalczy.
Mazur, ty jeste£ taka nΩdzna Mazur≤wna, niech ciΩ
pierun weƒmie. Dostajesz jedynkΩ na p≤│rocze, tak od
serca. Powinni ci postawiµ pomnik i podpisaµ:
"Leniowi - od wdziΩcznych leni≤w".
Weƒ w domu, Mazur, jakiego£ sznura i siΩ zbiczuj. M≤wiΩ
ci, zbiczuj siΩ porz╣dnie i jutro bΩdziesz na fizyce
koncertowa│.
Jak mi, Kuba, jeszcze raz otworzysz buziΩ, to zobaczysz,
jak ciΩ spiΩ£ciujΩ.
Dwa metry d│ugo£ci jak Arnold ameryka±ski, a udaje
Greka.
Nauczyciel to jest tak zwany honorowy dziad.
Wykujecie te warto£ci na blaszkΩ i jak kto£ przyjdzie
jutro bez tej blaszki, to go wyrzucΩ.
Edyta jest? Przynie£li j╣ diabli, czy nie przynie£li?
Paszkowski, ja ciΩ wezmΩ, postawiΩ na £rodek i
spiorΩ. Mo┐e ciΩ wreszcie ocucΩ.
Po lewej stronie zapiszcie fale mechaniczne - ten nasz
stary, dobry jazz.
Cz│owiek reaguje na wszystko, chyba, ┐e jest £lepy i
g│uchy jak nasze zwi╣zki zawodowe.
Wrzesie±, co ciΩ dzi£ przypΩdzi│o do szko│y?
Brzydka pogoda, czy co?
Ten mecz siΩ zacz╣│ nie o 20.00, tylko o 20.15, tam
jakie£ uroczysto£ci sz│y, tr╣bki, pompki...
DziewczΩta, podejdƒcie bli┐ej, bo wyci╣gacie te
g│owy jak ci╣gn╣ce na po│udnie ┐urawie.
Dobra, weƒ, Mazur, sw≤j mszalnik [zeszyt] i si╣dƒ do
│awki.
Na drugi raz, Edyta, postawiΩ ci pierwiastek z 1. Wiesz,
ile to jest? PrzyniosΩ komputer i obliczΩ, ile to jest
pierwiastek z 1.
îliwa dzisiaj jest? On wie, kiedy zwiaµ.
Co£ mi gard│o nawala, nie mogΩ m≤wiµ. Pierun,
Czarnobyl jaki£, czy ta wiosna?
B╣dƒ, Paszkowski, │askaw zmoczyµ sobie £cierkΩ i
rekultywowaµ tablicΩ. Rekultywacja jest to odzyskiwanie
powierzchni utraconej.
Ty weƒ siΩ do roboty, bo ciΩ kropnΩ z tej fizyki.
Patrz, biorΩ najgorszego ucznia: Edyta, idƒ no.
Chodzisz do ko£cio│a? No i po co? Lepiej by£ siΩ do
jakiej£ partii zapisa│a.
Jak Edyta przyjdzie raz na jaki£ czas do szko│y, to
siΩ musi rozejrzeµ po klasie, co jest grane.
LubiΩ takie filmy, jak np. "PrzeminΩ│o z
wiatrem", kt≤ry trwa│ 8 godzin. Mo┐na siΩ by│o
wtedy wyspaµ porz╣dnie.
Gatkowska, [powiedz] jeszcze raz, g│adko, powabnie.
S│uchajcie, studenci na przysz│ej lekcji bΩd╣
bezrobotni, a ja idΩ zap│aciµ rachunek na pocztΩ, bo
mnie wsadz╣ do kicia.
E, Mazurowi to jest wszystko jedno, czy je jajko
wΩdzone, czy gotowane.
DΩbski, ty jeste£ [...] pniak, but. Ciebie mo┐na
obj╣µ dwoma kryteriami: kompletny niezdolniacha lub
zgnilec, to jest pr≤┐niacha, albo taki du┐y zgnilec,
czyli zgni│y zgnilec.
DΩbski, ty to jeste£ le± patentowany. Trzeba by
dotrzeµ do twoich rodzic≤w.
Kuba, jak ja ciΩ kopnΩ w kostkΩ, to zobaczysz, jak
bΩdziesz przez tydzie± kula│. Buty mam twarde.
Kuba, no gdzie ty tu widzisz obraz? To jest papuga, a nie
obraz.
Ta wiosna co£ knoci sprawΩ.
W Zambii jest monokultura obuwnicza. Wszyscy chodz╣
boso.
Wektor≤w jest tak du┐o jak Chi±czykow.
Opornica nie mo┐e byµ ani komunistyczna, ani
imperialistyczna. Opornica nie zale┐y od systemu.
Nie mo┐na upraszczaµ kaszanki z szynk╣.
Ty musisz przy tablicy szaleµ. Jak ucze± umie przy
tablicy szaleµ, to jest ucze± dobry, a jak zniszczysz
tablicΩ, to kupimy now╣.
Tr╣ba jeste£ piero±ska, wyrzucΩ ciΩ z klasy. Takiego
zwi╣zku to nawet Rosjanie nie wymy£lili.
Genera│, na przysz│ej lekcji, jak tylko wejdziesz do
klasy, rzucasz torbΩ, idziesz do tablicy i albo ty mnie
wyko±czysz, albo ja ciΩ wyko±czΩ.
Go│ba dzisiaj tak zdΩbia│, ┐e trzy razy go pyta│em i
nie da│o siΩ go oddΩbiµ.
Mazurze, tu na pierwsz╣ │awkΩ szybko chodƒ. LubiΩ,
jak siedzisz blisko o│tarza.
Nie no, co£ tu nie gra w og≤le, niech to diabli wezm╣.
Biernacki na dzisiejszej lekcji jest pierwotniakiem.
Otw≤rzcie drzwi, bo mnie krew zaleje w tej sali, padnΩ
zaraz.
Ooo, a c≤┐ siΩ dzieje w tej klasie: Biernacki
z│o┐ony niemoc╣, DΩbski - bida, [...] Mazur siΩ
dzisiaj opala, [...] Edyta ma dzisiaj powa┐ne sprawy i
nie ma po co przychodziµ do szko│y.
Od razu widaµ po klas≤wce, jakie jest oblicze
polityczne klasy IIIb.
Strumie± indukcji to jest kawa│ takiego chama.
Gdzie┐ to piero±stwo jest, nie widzΩ na oczy.
No, îliwa, dosiΩg│a ciΩ rΩka sprawiedliwo£ci
ludowej.
Idƒ i rozwal to zadanie, ale tak, ┐eby siΩ tynk z
sufitu sypa│.
Ej, cos tu siΩ knoci dzisiaj, wysoka temperatura, czy
co?
Wrzesie±, nie gadaj g│upot, bo jak przypalΩ
pierwiastek z 4, to zobaczysz.
Jak jeszcze nie by│e£ bity, to bΩdziesz, zobaczysz, ta
dzida, po│o┐Ω ciΩ tu i bΩdΩ pra│.
Pa±czyk jest leworΩki i jak rysuje to mu rΩka dr┐y i
wychodz╣ takie knoty.
Przypominam ci, ze mo┐esz siΩ zwr≤ciµ do adwokata
klasowego, szkolnego, ale wszystko, co powiesz mo┐e byµ
u┐yte przeciwko tobie.
W≤jtowicz, proszΩ i£µ do siebie i wzi╣µ tΩ
£rubΩ.
Dobra, Mazur, si╣dƒ na miejsce, zat│ukΩ ciΩ na
przysz│ej lekcji.
úap klamkΩ z drugiej strony i bywaj zdr≤w.
Kuba, ty by│e£ bida, jeste£ bida i bΩdziesz bida.
Co wy dzisiaj tacy tr╣balscy jeste£cie?
W fizyce wszystko jest muzyk╣, poezj╣, sztuk╣.
Daje wam 3 minuty czasu, ┐eby znaleƒµ klucz. Jak nie,
to zrobiΩ to, co zrobi│ m≤j dziadek.
Rock and roll dobry jest na pogodΩ i na deszcz.
Dosyµ polityki, przechodzimy do fizyki.
Da│em sobie s│owo, ze wyrzucΩ za drzwi t╣ politykΩ,
ale jako£ tak cz│owieka ci╣gnie.
Mr≤z - zdolna bestia, ukryty cichy talencik, tak jak w
tej piosence: "Cyt, cyt, mija czas, a mrozisko
szczypie nas".
Jak kto£ nie s│ucha ojca i matki, to s│ucha psiej
tr╣by.
Jak lod≤w nie wolno je£µ, to wy by£cie schaboszczaka
za loda oddali.
Wy nadajecie siΩ jedynie do kopania row≤w, ale nawet do
tego siΩ nie nadajecie, bo by£cie siΩ zakopali.
(Do ucznia, kt≤ry w trakcie lekcji odwr≤ci│ siΩ do
kolegi siedz╣cego za nim): "Kowalski! Frontem do
wroga!"
(z chemii) Ewa, jak to jest w okresie?
Ciep│e pr╣dy zaznaczone s╣ na czerwono, a niebieskie
na zielono.
B╣dƒcie trochΩ ciszej, bo przeszkadzacie tym, kt≤rzy
s╣ na korytarzu. Drzwi s╣ przecie┐ otwarte.
No to do tablicy dziarskim krokiem zmierza ochotnik numer
...
Mo┐e by£cie z tego jakiego£ wniska wyci╣gli!
Dobrze by by│o, aby£ by│ na tej lekcji, a nie
siedzia│ tylko tym zezw│okiem...
Weƒ wyjdƒ siΩ przeleµ!
To trzeba pokazaµ │opatologicznie.
Ustalili£my, ┐e jestem wiedƒm╣.
Ju┐ m≤wiΩ jaka jest zasada dzia│ania tego ustrojstwa.
U£miechnij siΩ! Jutro tez ciΩ zapytam.
Konrad, po│≤┐ rΩce na st≤│, bo mi biurko o£winisz!
I mamy misz-masz
Albo mi ┐resz, albo mi gadasz, albo chodzisz po klasie.
Do£µ tego!
Tylko gΩb╣ mlaska!
Ty siΩ strze┐ mnie!
Reklamacje do Pana Boga
Kowalska, sko±czona jeste£!
Tutaj naµpa│em trochΩ...
Bo ja ciΩ zaraz rozszarpiΩ!
Nie popijaµ tam sobie!
Co za "ju┐" gnoju?
A ty co - zg│upia│e£?
MogΩ ci hukn╣µ, co se my£lisz?
Ty bΩdziesz trup zaraz.
Co za jΩki? Co za jΩki u was ci╣gle?
Czego r┐ysz tak?
Z wami tylko do ZOO...
Durne pa│y!!
Kryminalisto!!
Tylko mi spr≤buj chamie!
Zamknij siΩ! Nie marudƒ!
Ty ma│po jedna..
Banda pajac≤w.
Przesta±cie rechotaµ jak konie!
Co ty za spacery uskuteczniasz?
Pierwszego co bΩdzie gada│ z│apiΩ i miazgΩ zrobiΩ!
Ale jeste£cie ciemniaki...
Zatkaj siΩ!!
Co? BΩdziecie siΩ znowu podniecaµ?
Bo w gΩbΩ zaraz...
Zaraz bΩdziesz mia│a cia│o o masie...
To jest lekcewa┐enie mnie!!!
úeb ci urwΩ.
Jak Alicja przebywa│a po drugiej stronie lustra, by│a w
ujemnej odleg│o£ci od niego..
Widzimy, ze nic nie widzimy..
Panowie!! Na lito£µ Boga!
Zabraniam ci tak wygl╣daµ!!!
Sp│ywa mi to jak po kaczce...
Michale przyjacielu zwierz╣t futerkowych.
Co ty mi tu pleciesz za g│upo£ci?
Pszcz≤│ka Maja robi razem kupkΩ i siusiu a nie
oddzielnie.
Klitu£ bajdu£ m≤dl siΩ za nami.
Uspok≤jcie siΩ bo postawie mu pa│kΩ i nie bΩdΩ siΩ
z nim wiΩcej zabawiaµ.
To teraz kontiniuejszyn proszΩ.
Co to jest jΩdrno£µ? (cisza) Jest to zjawisko
przeciwne do sflacza│o£ci.
Nie jeste£ taki m╣dry jak ci siΩ wydaje.
Niech ci rozum wr≤ci bo pleciesz jak po du┐ym piwie.
Zostawmy to bo£ siΩ zakapuka│a znowu.
Siedƒ prosto, jeste£ niebrzydki.
Nie podpieraj siΩ jak by£ by│ po 10 piwie.
Siedƒ prosto bo twoje walory ulegn╣ zmniejszeniu.
Aaaaaa to ten Kamil grubasek.
A nie zrozumia│a£???!!! bo ja rzeczywi£cie po chi±sku
m≤wiΩ.
Poka┐ siΩ no malutki.
Panno, za w│osy to masz sz≤stkΩ.
Przyjdzie i na ciebie kolej, kud│aczu jeden!
Jak kto£ odpowiada to ty podpowiadasz, jak ja ciΩ pytam
to milczysz. Co z ciebie za dziwol╣g!?!?!
Nie wiem czy bΩdzie potrzebne ale weƒ na wszelki
wypadek jak to powiedzia│ pan W│adek.
G│╣b jeste£!!!!
Prezydent by│ odpowiedzialny przed Bogiem i historia,
czyli przed nikim.
Kto z was myje siΩ rano? (Cisza) Czu│em to.
Niejeden z was mia│by k│opoty z tym jak siΩ
rozmna┐aj╣ li£cie.
Je£li twierdzisz, ┐e Kmicic nie by│ rycerski, to,
kochasiu, po prostu bluƒnisz na okr╣g│o.
Gdyby tw≤j pies to s│ysza│, to by siΩ w£ciek│.
Popatrzcie jaki okaz: kapusta z uszami.
Jak by to pies zjad│ to by zdech│.
Dlaczego na lekcje przychodzicie w ubraniach?
TΩ liczbΩ najlepiej wstawiµ w zawias
Kto chΩtny niech podniesie rΩkΩ. Nogi te┐ mile
widziane.
Ja tu z wami kompletnie zidiocia│am
Ten okr╣g jest zako±czony na okr╣g│o - jak to okr╣g
Jak to, nie wiesz co dosta│e£? Stopie± dosta│e£!
Jedn╣ drug╣ mo┐na otrzymaµ dziel╣c 50 przez 100 albo
50 przez 25, czy tam odwrotnie. Wszystko jedno!
Wsta± g│o£no i powiedz!
Ja mam znowu okres, a wy jeszcze nie macie stopni.
Rozr≤┐niasz pojΩcie bieguna i elektrody? Elektroda to
elektroda a biegun to biegun
Niech was gΩ£ kopnie a £winia pow╣cha!
OszczΩdzΩ ci chyba wra┐e± zwi╣zanych z przej£ciem
do nastΩpnej klasy
Weƒcie se te kapcie do serca
To, ┐e noszΩ okulary nie znaczy, ze jestem g│ucha!
Odwr≤µ siΩ klas╣ do buzi!
Zaraz kogo£ wyrzucΩ za drzwi, bo Jacek od rana rozrabia
Wszyscy wychodz╣, reszta zostaje
Klasa chodzi po klasie i nie zwraca uwagi na moje uwagi
Na nastΩpnej lekcji bΩdΩ lataµ
»eby by│o szybciej to jedn╣ rΩk╣ bΩdΩ pisaµ a
drug╣ m≤wiµ
Poniewa┐ mamy zaleg│o£ci do wojny przyst╣pimy p≤ƒniej
Uwaga dyktujΩ zadanie! Trudne! Osoby o s│abych nerwach
proszΩ zamkn╣µ oczy!
Lekcja z wami to jak Kalwaria i Golgota do kupy
Nie bΩdΩ wam pi╣ty raz powtarzaµ! M≤wili£my o tym
ju┐ trzy razy!
Przypomnij mi, ┐e mam ci wstawiµ tΩ palΩ do
dziennika!
Kto mi tam trzaska dziobem? Zamknij siΩ i przejdƒ na
odbi≤r!
Jeste£ durny a┐ siΩ kurzy!
Nie jeste£cie or│ami. Mo┐na was wszystkich wystawiµ
na parapecie i nie wyfruniecie
Wygl╣dasz jakby£ £rodki toksyczne jad│a
PodyktujΩ wam zadanie tak │atwe, ┐e a┐ strach. Nie
pokazujcie go rodzicom!
Gadam do was jak mur do £ciany
A gdy ju┐ dostaniecie Nobla, nie zapomnijcie pana od
fizyki...
Ale to na za chwilΩ
Jeste£cie kompletne dno! Tu trzeba plutonu
egzekucyjnego, ┐eby zrobiµ porz╣dek
Wsta± i zobacz jak siedzisz!
Dzie± bez klas≤wki - to dzie± zmarnowany
Niby po cichu, ale krzyczycie
Sp≤jrzcie na tej mapie na teren zkropkowany kreskami
W tym dniu bΩdzie wolny dzie±
Nie niszcz tej czaszki! Kiedy£ bΩdziesz tak
wygl╣da│...
Jak mam mieµ szczΩ£liwy przysz│y rok, je┐eli bΩdΩ
was uczyµ?
Jak nie wierzycie to spytajcie starszych r≤wie£nikow.
Jeste£ rozgarniΩty jak kupa li£ci.
Jak wyci╣gasz pierwiastek, to tak aby wszyscy widzieli.
Wyjdziecie za piΩµ po wp≤│ do.
To ju┐ jest szczyt, zaraz p≤jdΩ z dyrektorem do
dziennika.
Zdejm ten │ach, ty sieroto obrzygana!!!
Bo┐e!!! Jeszcze 5 minut do ko±ca lekcji. Mi siΩ ju┐
nie chce. Co£ sobie por≤bcie.
Co to za g│upia dyrektorka, ze karze mi przychodziµ na
jedn╣ lekcjΩ! Przecie┐ nie op│aca mi siΩ wstawaµ.
Magda(blondynka)! Chodƒ do tablicy!!! Czego ci pan
jeszcze dzisiaj nie robi│?
Wy nΩdzne kawa│ki przewodnik≤w!!
Jak dzwoni do was telefon, to nikt do was nie dzwoni. To
B≤g do was dzwoni.
Nie chce pa±stwa martwiµ, ale tak naprawdΩ, to nikt
jeszcze nie udowodni│ ┐e £wiat tak naprawdΩ istnieje.
Ale dam wam rade - ┐yjcie tak, jakby £wiat naprawdΩ
istnia│.
Ja przez was to ┐ylak≤w na m≤zgu dostanΩ!