Do │azienki niespodziewanie wchodzi hydraulik. Siedz╣ca w
wannie dziewczyna stara siΩ d│o±mi zakryµ sw╣ nago£µ.
Hydraulik patrzy na ni╣ i flegmatycznie m≤wi:
- Co siΩ pani boi, hydraulika nie widzia│a, czy co?
Do samochodu wsiada dw≤ch podpitych osobnik≤w. Samoch≤d
ostro rusza z miejsca. Kawalerska jazda trwa ju┐ dobry kwadrans.
W≤z zarzuca.
- Te, jak jedziesz? - m≤wi jeden z pijanych.
- Ja? Przez ca│y czas by│em przekonany, ┐e to ty prowadzisz
...
- Ile bΩdzie kosztowa│ przejazd pana samolocikiem do
Edynburga? - pyta szkockie ma│┐e±stwo.
- MogΩ was przewie£µ za darmo, je£li podczas lotu nie
powiecie ani s│owa!
Ju┐ po wyl╣dowaniu pilot kt≤ry w czasie lotu wykonywa│ r≤┐ne
karko│omne akrobacje gratuluje Szkotowi:
- No, muszΩ przyznaµ ┐e jeszcze ┐adnemu z moich pasa┐er≤w
nie uda│o siΩ zachowaµ milczenia w czasie lotu!
- A wie pan - przyznaje Szkot - ┐e w pewnym momencie chcia│em
krzykn╣µ!
- W jakim?
- Kiedy moja ┐ona wypad│a z samolotu!
Jedzie kobieta w przedziale wagonu wraz z innymi ludƒmi i
pu£ci│a b╣ka. Wie, ┐e to nie wypada, wiΩc wstaje i m≤wi:
- P≤jdΩ siΩ przej£µ na korytarz, bo mi noga £cierp│a.
A wsp≤│pasa┐er na to:
- No, no, a┐ j╣ czuµ.
Przychodzi za│amany facet do baru i zamawia potr≤jn╣
whisky. Barman mu nalewa i m≤wi:
- Panie, to jest mocny drink. Ma pan jakie£ k│opoty?
Facet wypija i m≤wi:
- Przyszed│em do domu i zasta│em ┐onΩ w │≤┐ku z moim
najlepszym przyjacielem.
- O kurde... - m≤wi barman - ma pan nastΩpnego drinka na koszt
firmy.
Facet wypija, a barman siΩ go pyta:
- I co pan zrobi│?
- Podszed│em do ┐ony, popatrzy│em jej prosto w oczy, kaza│em
jej siΩ spakowaµ i wyp*.* z mojego domu.
- No, to chyba oczywiste - m≤wi barman - ale co z pa±skim
przyjacielem?
- Podszed│em do niego, popatrzy│em mu prosto w oczy i
powiedzia│em: niedobry piesek...
- Panie kelner, co macie do jedzenia?
- ProponujΩ piecze± husarsk╣...
- A co to ja huzar, ┐ebym jad│ huzarsk╣?
- To mo┐e piecze± wieprzowa?
- O tak, bardzo proszΩ.
- MΩ┐czyzna w ┐≤│tych slipkach ma natychmiast opu£ciµ
teren p│ywalni - wrzeszczy ratownik.
- A dlaczego mam wyj£µ ?
- Bo pan sika.
- Wszyscy to robi╣.
- Ale tylko pan z trampoliny.
W Muzeum Lenina w Poroninie odby│a siΩ wystawa i konkurs na
zegar najlepiej propaguj╣cy pamiΩµ Lenina.
Trzecie miejsce zaj╣│ zegar w kszta│cie sierpa i m│ota.
Drugie miejsce zaj╣│ zegar z kuku│k╣, kt≤ra wychodzi│a i
robi│a:
- Kuku, Lenin, kuku, Lenin, ......
Pierwsze miejsce zaj╣│ zegar, z kt≤rego wychodzi│ Lenin i
robi│:
- Kuku, kuku, kuku, .......
Dw≤ch filozof≤w przy obiedzie:
- Po co je£µ? I tak g≤wno z tego!
- Z g│odu jeszcze nikt siΩ nie zesra│.
Pan pu│kownik u│an≤w zosta│ zaproszony przez pani╣
Zosie±kΩ na pierogi. Pani Zosie±ka ustawi│a przed nim pe│en
rondelek i pan pu│kownik w oka mgnieniu zjad│ piΩµdziesi╣t.
- Pyszne, pyszne! - zachwala, podkrΩcaj╣c w╣sa.
- To mo┐e jeszcze jedn╣ porcjΩ pan zje?
- Oczywi£cie! - zatar│ rΩce pan pu│kownik.
Teraz sz│o mu ju┐ znacznie wolniej. Gdy ostatni pier≤g zosta│
na talerzu, pan pu│kownik stΩkn╣│, otar│ pot z czo│a i m≤wi:
- Wystarczy pani Zosie±ko. Zjad│em dziewiΩµdziesi╣t
dziewiΩµ...
- Ale jeszcze jeden zosta│. Czy nie smakuj╣?
- Ja ju┐ naprawdΩ dziΩkujΩ.
- Ale┐ dlaczego panie pu│kowniku?
- No bo widzi pani Zosie±ka, ten dziewiΩµdziesi╣ty dziewi╣ty
jeszcze mi przez gard│o nie przeszed│, a na pierwszym ju┐
siedzΩ...
W Zwi╣zku Radzieckim po raz pierwszy wydano BibliΩ. Jej
pierwsze zdanie brzmia│o nastΩpuj╣co:
"Snacza│a nie by│o niczewo, tolka towariszcz Bog
procha┐a│sia ulicami Maskwy".
W czasie transmisji meczu pi│karskiego do drzwi Nowaka
dzwoni s╣siad.
- Czy m≤g│bym u pana obejrzeµ drug╣ po│owΩ meczu?
- Oczywi£cie. Czy┐by telewizor siΩ panu zepsu│?
- Nie, tylko wy│╣czyli pr╣d, bo w│a£nie wybuch│ u mnie
po┐ar.
W zak│adzie fryzjerskim ucze± goli klienta. Niechc╣cy
zaci╣│ go, a szef widz╣c to zamachn╣│ siΩ, chc╣c go za
karΩ uderzyµ. Ucze± zrobi│ unik, a cios spad│ na klienta. Po
przeprosinach, zn≤w ucze± goli, ale rΩce trzΩs╣ siΩ mu ze
strachu i ponownie zaci╣│ klienta. Szef podbieg│, zamach
rΩka, ucze± zrobi│ zw≤d i zn≤w cios dosiΩgn╣│ biednego
klienta. Po przeprosinach, dalej ucze± goli, ale jest ju┐ tak
zdenerwowany, ┐e nie mo┐e utrzymaµ brzytwy w rΩkach, kt≤ra
wysmykuj╣c siΩ, obciΩ│a siedz╣cemu ucho. Wystraszony klient
chc╣c unikn╣µ nastΩpnego ciosu szepn╣│:
- Kopnij pan to ucho pod st≤│, bo jak szef zobaczy to mnie
chyba zabije.
W restauracji klient m≤wi do kelnera :
- Panie, ta zupa £mierdzi!
Kelner odsun╣│ siΩ na 5 metr≤w i pyta :
- A teraz ?
Do gabinetu ginekologicznego wchodzi m│oda kobieta, w
£rodku zasta│a dw≤ch mΩ┐czyzn w bia│ych fartuchach.
- Ja na badania !
- Niech siΩ pani rozbierze.
Najpierw jeden z mΩ┐czyzn ja przebada│, a potem drugi.
- I co ? W porz╣dku ? - pyta pacjentka.
- Nic z│ego nie zauwa┐yli£my, ale niech pani lepiej poczeka na
lekarza, bo my tu tylko okna malujemy !
Miedzy Stanami Zjednoczonymi a Zwi╣zkiem Radzieckim mia│
siΩ rozegraµ turniej bokserski. Jednak dzie± przed turniejem
zawodnik radziecki z│ama│ sobie rΩkΩ podczas treningu. Na to
jego trenerzy sobie my£l╣: "Je£li nikogo nie postawimy na
ringu, to co sobie pomy£l╣ o nas Amerykanie! Musimy kogo£
niezw│ocznie znaleƒµ!". I poszli szukaµ. Patrz╣, a tu
Iwan orze pole. Trenerzy podeszli do niego i m≤wi╣:
- Iwan, jak wytrzymasz jedn╣ rundΩ na ringu bokserskim, to
dostaniesz 100 dolar≤w.
- Ano, wytrzymam... - odpar│ Iwan.
Nadszed│ dzie± rozgrywki. Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na
ringu i obserwuj╣. Walka siΩ rozpoczΩ│a. Iwan stoi po£rodku
i rozgl╣da siΩ, bo przecie┐ tu tak kolorowo, £wiate│ka,
kamery, pe│no ludzi, wszyscy patrz╣ siΩ na niego. Tylko jaki£
facet lata dooko│a niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy pierwszej. Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i m≤wi╣:
- Iwan, jak wytrzymasz drug╣ rundΩ, to dostaniesz 200 dolar≤w!
- Ano, wytrzymam.
RozpoczΩ│a siΩ runda druga. Iwan znowu siΩ rozgl╣da
dooko│a, bo nigdy w ┐yciu nie by│ na zawodach bokserskich. I
znowu jaki£ facet lata i bije go po twarzy.
Koniec rundy drugiej. Radzieccy trenerzy podbiegaj╣ do Iwana i m≤wi╣:
- Iwan, jak wytrzymasz trzeci╣ rundΩ, to dostaniesz 500 dolar≤w!
- Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu siΩ rozgl╣da i znowu jaki£ facet
biega dooko│a niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy trzeciej. Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegaj╣
do Iwana i z entuzjazmem proponuj╣:
- Iwan, jak wytrzymasz czwart╣ rundΩ, to dostaniesz 1000 dolar≤w!
- Teraz, k**** nie wytrzymam! Teraz mu wpier****! - odpowiada
Iwan.
Dyrektor firmy do przebywaj╣cego na wczasach pracownika
napisa│ pismo :
- PPPPPPP
W odpowiedzi otrzymal list od tego pracownika:
- DUPA
Po powrocie dyrektor zaprasza go na dywanik ...
- To ja pisze elegancko Po Przyznan╣ PremiΩ ProszΩ Przyjechaµ
Pospiesznym Poci╣giem, a Pan mi tu wulgaryzmy ?
- Ja ? Ale┐ jak ? Ja odpisa│em DziΩkuje Uprzejmie PrzyjadΩ
Autobusem.
Dwaj robotnicy na budowie rzucaj╣ monetΩ.
- Jak wypadnie resztka, gramy w karty - m≤wi jeden.
- Jak wypadnie orze│, idziemy na piwo - dodaje drugi.
- A jak stanie na sztorc ?
- Trudno, pech to pech, wtedy zabieramy siΩ do roboty......
W kinie trwa seans filmowy. Ciemno...
Nagle rozlega siΩ oburzony damski g│os:
- Czy nie m≤g│by pan po│o┐yµ swojej rΩki gdzie indziej?
- M≤g│bym, ale robiΩ to pierwszy raz i nie mam jeszcze tyle
£mia│o£ci..
W Hiszpanii angielski turysta poszed│ do restauracji,
zasiad│ przy stoliku i studiuje kartΩ da±. Zaciekawi│a go
pozycja "jaja ala corrida". Zam≤wi│, a kelner przyni≤s│
dwa jaja na twardo wielkie jak jab│ka. Anglikowi tak smakowa│o,
┐e kilka dni p≤ƒniej przyszed│ jeszcze raz i zam≤wi│ to
samo. Jednak ku swemu zdziwieniu dosta│ dwa jaja wielko£ci
ziarenek grochu. Pyta siΩ kelnera :
- Dlaczego takie ma│e ?
- No c≤┐, nie zawsze torreador wygrywa ....
Dyli┐ans pΩdzi przez preriΩ. Co p≤│ godziny woƒnica
zatrzymuje pojazd, schodzi z koz│a, otwiera drzwi, a potem
g│o£no je zatrzaskuje, chocia┐ nikt nie wysiada ani nie
wsiada. Za si≤dmym razem kto£ z podr≤┐nych pyta o pow≤d tych
czynno£ci.
- Konie my£l╣ - t│umaczy woƒnica - ┐e kto£ wysiada i
raƒniej im siΩ potem ci╣gnie...
W tym momencie siwek m≤wi do karego:
- Do licha! Na ka┐dym przystanku wsiadaj╣ nowi pasa┐erowie!
Coraz trudniej ci╣gn╣µ!
Le┐╣ dwa pawie na ulicy i jeden do drugiego:
- No jak leci ch│opie ?
- Niedobrze, dziewczyna mnie rzuci│a !
W jednym z miast Zwi╣zku Radzieckiego postanowiono postawiµ
pomnik Czajkowskiego. W czasie uroczystego ods│oniΩcia rzeƒby
oczom obecnych ukaza│ siΩ siedz╣cy w fotelu Lenin.
- Mia│ byµ pomnik Czajkowskiego - dziwi siΩ jeden z obecnych.
- Wszystko w porz╣dku - odpowiada jeden z widz≤w -
przeczytajcie napis na cokole: "Towarzysz Lenin s│ucha
muzyki Czajkowskiego".
Facet w przepe│nionym tramwaju:
- ProszΩ pa±stwa, ja z jajkami!
- Wszyscy s╣ z jajkami.
- Panowie, ale ja z kurzymi.
- Och, inwalidzie ust╣piΩ...
Przynosi kelner klientowi zupΩ i nios╣c talerz trzyma w
zupie kciuka. Klient m≤wi:
- Panie! Dlaczego trzyma pan palca w mojej zupie?
Kelner:
- Lekarz kaza│ mi trzymaµ go w czym£ ciep│ym.
- To trzymaj sobie pan go w dupie, a nie w mojej zupie!
- Tote┐ trzymam go tam, ale jak idΩ do kuchni.
Diabe│ za│o┐y│ siΩ z Polakiem, Ruskiem i Niemcem, kt≤ry
lepiej wytresuje psa. Po roku czasu przychodzi do Ruska. Rusek,
chudziutki, z wystaj╣cymi ┐ebrami, a pies spasiony, ┐e ledwo
mo┐e siΩ ruszaµ. Rusek wyci╣ga kie│basΩ, daje psu, a ten
zaczyna s│u┐yµ.
Potem poszed│ do Niemca. Niemiec ledwie trzyma siΩ na nogach, a
pies jak beka, │apy ma prawie w poziomie. Niemiec daje mu
kie│basΩ - pies zaczyna tanczyµ.
Wreszcie przyszed│ diabe│ do Polaka. Ten zapasiony, ledwie
mie£ci siΩ w fotelu, a psa prawie nie widaµ. Polak wyci╣ga
kie│basΩ, "pewnie te┐ da psu" my£li diabe│, a on
sam zaczyna zjadaµ. Na to pies odzywa siΩ ludzkim g│osem:
-Daj mi, ach daj mi...
Trzeƒwiej╣cy go£ciu po spΩdzonej nocy z panienk╣, kt≤ra
w│a£nie cierpia│a na 3 dniow╣ kobiec╣ przypad│o£µ,
ogl╣da siΩ w lustrze i my£li:
- Kurde, zabi│em kobietΩ !... I do tego jeszcze j╣ zjad│em
!!!
Francuz, Anglik i Polak z│apali z│ot╣ rybkΩ, kt≤ra w
zamian za uwolnienie, obieca│a spe│niµ po jednym ich
┐yczeniu.
- Ja ma tak╣ brzydk╣ i star╣ ┐onΩ - m≤wi Francuz - chcΩ
mieµ │adn╣ i m│od╣.
- Na mnie szef w pracy siΩ zawzi╣│ - m≤wi Anglik - daj mi now╣
pracΩ z wy┐sz╣ pensj╣.
- A m≤j s╣siad ma stado kr≤w - m≤wi Polak - spraw, aby mu te
krowy pozdycha│y...
Przyszed│ Szkot w odwiedziny do kumpla. Po skromnym
poczΩstunku, jako deser podaje mu na malutkim talerzyku
odrobinΩ miodu.
- WidzΩ John, ┐e kupi│e£ sobie pszczo│Ω.
Na ulicy zepsu│ siΩ hydrant i leje siΩ z niego woda.
Przyszed│ fachowiec, kt≤ry kluczem francuskim zakrΩca zepsuty
zaw≤r. W tym samym czasie z przeciwnej strony ulicy nadchodzi
pijaczek mocno zataczaj╣c siΩ na boki. Wreszcie podchodzi do
fachowca i m≤wi:
- Pppanie, przesta± pan krΩciµ t╣ ulic╣ bo nie mogΩ
utrzymaµ r≤wnowagi!
Przychodzi do restauracji w Sosnowcu facet i zamawia kurΩ,
ale zastrzega, ┐e musi to byµ kura z Czeladzi. Kelner przynosi
mu kurΩ, a ten wpycha jej rΩkΩ do dupy i m≤wi:
- To jest kura z Sosnowca.
Kelner przychodzi z nowa, a ten robi to samo i m≤wi:
- To te┐ jest kura z Sosnowca.
Po kilku rundkach podchodzi do stolika przygl╣daj╣cy siΩ
wszystkiemu pijaczek, obraca siΩ ty│em i m≤wi:
- Sprawdƒ pan k... sk╣d ja jestem, bo od tygodnia nie umiem do
domu trafiµ.
Mistrz w pchniΩciu kul╣ do trenera:
- Dzi£ muszΩ pokazaµ klasΩ... na trybunie siedzi moja
te£ciowa.
- E! nie dorzucisz...
- Jakie pani ma │adne zΩby!
- To po mamie...
- I pasowa│y?!
Umiera Francuz. Na │o┐u £mierci pyta swoj╣ ┐onΩ:
- Emmanuelle, czy zdradzi│a£ mnie?
- Tak, pamiΩtasz mia│am takie wspania│e perfumy... To od
niego.
Umiera Amerykanin. Na │o┐u £mierci pyta swoj╣ ┐onΩ:
- Susan, czy zdradzi│a£ mnie?
- Tak, pamiΩtasz mia│am takie piΩkne futro... To od niego.
Umiera Rusek. Na │o┐u £mierci pyta swoj╣ ┐onΩ:
- Nataszka, czy zdradzi│a£ ty mnie?
- Tak, pamiΩtasz mia│e£ tak╣ piΩkn╣ czapkΩ... To on ci
zasun╣│.
Pijak z│apa│ nad morzem z│ot╣ rybkΩ i ona obieca│a mu
spe│niµ jego 3 ┐yczenia w zamian za wolno£µ. Pierwsze
┐yczenie:
- Niech woda w rzekach zmieni siΩ w wino!
Pijak podbiega do wp│ywaj╣cej do morza rzeczki, pr≤buje i
rzeczywi£cie, £wietne wino.
- To niech ca│a woda w morzach zmieni siΩ w w≤dkΩ!
Pr≤buje wody z morza, £wietna w≤dka. Facet ma jeszcze trzecie
┐yczenie, my£li, my£li, my£li, nic mu nie przychodzi do
g│owy, w ko±cu m≤wi:
- No, z│ota rybko jeszcze p≤│ litra i jeste£my kwita!
Przychodzi facet do restauracji i zamawia:
- Barman, dla mnie setka, dla orkiestry setka i dla ciebie setka.
Gdy przysz│o do p│acenia okazuje siΩ, ┐e facet nie ma
pieniΩdzy, wiΩc barman wyrzuca go kopniakami z lokalu. Na drugi
dzie± facet jak gdyby nigdy nic przychodzi i zamawia:
- Dla mnie setka i dla orkiestry setka.
- A dla mnie to ju┐ nie? - pyta siΩ zgryƒliwie barman.
- Dla ciebie nie, bo jak wypijesz to rozrabiasz.
Kanibale z│apali 3 bia│ych turyst≤w: Ruskiego, Amerykanina
i Polaka. Odbywa siΩ rada plemienna, z kt≤rego co zrobi╣ (tj.
w jaki spos≤b go skonsumuj╣).
Rusek - najg│o£niej protestowa│, ┐e on jako obywatel CCCP
itd... wiΩc d│ugo nie my£l╣c przeznaczyli go na zupΩ.
Amerykaniec:
- Jestem obywatelem USA, muszΩ porozumieµ siΩ z konsulatem!
- Upiec go !
Polak:
- ... /tu jest d│uga milcz╣ca cisza/
- A ty sk╣d jeste£ ? - zapyta│ siΩ w≤dz.
- Z po.. po.. z Polski.
- Polska! Tam studiuje m≤j syn! B╣dƒ moim go£ciem bracie. Co
bΩdziesz jad│ ? ZupΩ czy miΩso?