Mama Krzysia przeziΩbi│a siΩ.
- Niech pani wypije kieliszek w≤dki przed snem, na rozgrzanie.
Na pewno pomo┐e - poradzi│a jej ┐yczliwa s╣siadka.
Uk│adaj╣c Krzysia do snu, mama jak zwykle poca│owa│a go.
Krzy£ na to:
- Mamo, dlaczego wziΩ│a£ perfumy taty?
Id╣ sobie Ja£ i Ma│gosia. Jasiu m≤wi:
- Mo┐e p≤jdziemy na skr≤ty przez las?
A Ma│gosia:
- Eee, dzisiaj mi siΩ spieszy...
W pewnej rodzince:
- Mamusiu, mam ju┐ 16 lat, czy mogΩ zacz╣µ nosiµ stanik?
- Nie zawracaj mi teraz g│owy Andrzejku.
- Jak ci siΩ uda│o zachΩciµ uczni≤w, ┐eby nauczyli siΩ
na pamiΩµ tego wiersza Mickiewicza? - pyta nauczycielka
nauczycielki.
- Powiedzia│am im, ┐e jest to utw≤r disco polo.
Maluchy w przedszkolu:
- A m≤j wujek jest biskupem, i wszyscy m≤wi╣ do niego
"ojcze"!
- A m≤j wujek jest kardyna│em, i wszyscy m≤wi╣ do niego
"eminencjo"!
- A m≤j wujek jest bardzo gruby i wszyscy m≤wi╣ do niego
"O, Bo┐e"!
- Tato! Patrz dƒwiedƒ!
- NIEDÅWIEDÅ synku.
- A taki podobny!
Jasio do taty:
- Dziadek mia│ racjΩ ┐e nie powinienem chodziµ do nocnych
lokali bo mog│bym zobaczyµ tam co£ niew│a£ciwego.
- A co£ tam zobaczy│?
- Dziadka!
Mama pyta Jasia:
- Jasiu gdzie jest twoja z│ota rybka?
- W kieszeni, wzi╣│em j╣ na spacerek.
- Ciociu, czy wetknΩ│aby£ nos w gniazdo szerszeni?
- Ale┐ Kaziu, co ci przychodzi do g│owy?
- Bo mamusia m≤wi│a, ┐e ty wszΩdzie wtykasz nos!
- Kaziu, gdzie znajduje siΩ Kana│ Angielski?
- Nie wiem, panie profesorze, w naszym telewizorze go nie ma.
- O! tato, tam leci toperz!
- Nietoperz, synku.
- Jak nietoperz to co?
Przychodzi Jasio do apteki:
- Czy jest niesteta?
- Jaka niesteta?
- No przecie┐ m≤wi│a pani wczoraj niekt≤rym ludziom
"Niestety nie ma"
- Jasiu, jak wygl╣da kaczka?
- Kaczka, wygl╣da oczami.
Zdenerwowana kobieta biega po pla┐y z synkiem, a┐ w ko±cu
zwraca siΩ do dziecka:
- Teraz przypomnij sobie w kt≤rym miejscu by│e£, gdy
zacz╣│e£ zakopywaµ tatusia.
- Pani wyrzuci│a mnie z lekcji za minispodniczkΩ, umalowane
usta i manicure!
- Ja to bym jej powiedzia│!
- A my£lisz, ┐e ja jej nie powiedzia│em???
By│ sobie Ja£ i Ma│gosia. Ja£ m≤wi do Ma│gosi:
- Ma│gosiu, mog│a by£ wej£µ na drabinΩ i zerwaµ to jab│ko
na samej g≤rze?
- Dobrze, Jasiu, nie ma sprawy.
Ma│gosia wchodzi po drabinie, a Ja£ siΩ jej gapi pod sp≤dnicΩ.
Ma│gosia opowiedzia│a o tym mamie.
- Dziecko! Przecie┐ Ja£ chcia│ tylko zobaczyµ twoje
majteczki.
Po jakim£ czasie Ma│gosia zn≤w opowiada mamie o podobnym
zdarzeniu.
- Dziecko! Przecie┐ ci ju┐ m≤wi│am, teraz te┐ Ja£ chcia│
tylko zobaczyµ twoje majteczki...
- Tym razem nie by│am taka g│upia i zdje│am!
Na lekcji biologii nauczycielka m≤wi:
- Pamietajcie, dzieci, ƒe nie wolno ca│owaµ kotk≤w ani
piesk≤w, bo od tego mog╣ siΩ przenosiµ r≤┐ne groƒne
zarazki. A mo┐e kto£ z was ma na to przyk│ad?
Zg│asza siΩ Jasio:
- Ja mam, proszΩ pani. Moja ciocia ca│owa│a raz kotka.
- I co?
- No i zdech│.
Przed lekcj╣ pani m≤wi ┐e przyjedzie grupa Chi±czyk≤w, i
m≤wi tak┐e do Jasia, aby ten siad│ z ty│u i nie zadawa│
g│upich pyta±.
Lekcja. Dzieci siΩ pytaj╣ jak siΩ ┐yje w Chinach...itp. Nagle
pewien Chi±czyk podchodzi do Jasia i pyta siΩ:
- Dlaczego nie zadajesz pyta±?
- Bo jak zadam jakie£, to pan siΩ zdenerwuje.
- Nie, na pewno nie, no dobra wal.
Jasiu na to:
- Z ilu jest pan jajek?
Na to Chi±czyk:
- No z czterech.
- Wiedzia│em, bo z dw≤ch to nie by│by pan taki ┐≤│ty....
Jasiu stoi przed komisj╣ poborow╣ i co chwila przeciera
oczy.
- Panie doktorze, ja jestem bardzo kr≤tkowidz╣cy, prawie
niewidomy.
- Niewidomy?
- Tak jest. Czy pan doktor widzi ten hak na suficie, bo ja go
wcale nie widzΩ!
Pierwszoklasista szepce z przejΩciem do nowo poznanej
kole┐anki:
- A ja wiem, co siΩ robi, ┐eby mieµ dzieci.
- A ja wiem - odpowiada kole┐anka - co siΩ robi, ┐eby ich nie
mieµ.
Grzesiek wraca ze szko│y. Ju┐ od progu wo│a:
- Mamo! Dzisiaj na matematyce tylko ja odpowiedzia│em pani na
pytanie!
- A o co pyta│a?
- Kto nie odrobi│ lekcji.
Ojciec m≤wi do piΩtnastoletniego syna:
- Jeste£ ju┐ na tyle du┐y, ┐e powinni£my porozmawiaµ o
sexie.
Na to syn:
- Dobra tato co chcesz wiedzieµ?
- Powiedz mi, Stasiu - zwraca siΩ narzeczony siostry do jej
brata - czy podpatrujesz nas przez dziurkΩ od klucza, kiedy tu
siedzimy sami w pokoju?
- Tak, czasami - pada odpowiedz - ale rzadko, bo przewa┐nie robi
to mama i babcia.
Dziadek opowiada wnuczkowi bajkΩ.
- By│ zamek, a w tym zamku same dziwy.
- Dziadku! To nie by│ zamek, to by│ burdel.
W pewnej szkole pani od polskiego pr≤buje nauczyµ Jasia
poprawnej wymowy rozmaitych, piΩknych s│ow. polskich:
- Powiedz Jasiu "kura" ? - prosi na lekcji.
- No, kura - m≤wi Jasiu.
- Nie m≤wi siΩ "no, kura", tylko kura.
- No, "kura", przecie┐ m≤wiΩ - irytuje siΩ Jasiu
- Ale powiedz Jasiu "kura" bez tego "no" -
nalega pani - Wtedy bΩdzie poprawnie.
- "Kura"... - wzdycha Jasiu.
- No!... - polonistka wpisuje pi╣tkΩ do dziennika.
- Kto ciΩ nauczy│ takich s│ow?!
- îwiΩty Miko│aj.
- Kto?
- Wczoraj jak wychodzi│ z mojego pokoju po po│o┐eniu prezentu
uderzy│ siΩ w szafΩ. I wtedy TO powiedzia│.
M│oda nauczycielka geografii rozpoczyna swoj╣ pierwsz╣
lekcjΩ w ekskluzywnej szkole im. Stefana Batorego w Warszawie.
Najgorsza ze wszystkich klasa IV-ta "b" nie reaguje
jednak na jej wej£cie. Trwaj╣ krzyki, b≤jki miedzy│awkowe,
bieganina. W og≤lnym tumulcie nikt nawet nie s│yszy jej s│≤w.
Za│amana biegnie do dyrektora i wybucha bezradnym szlochem:
- Nie nadajΩ siΩ na wychowawczyniΩ takiej m│odzie┐y, gotowa
jestem z│o┐yµ natychmiastowe wym≤wienie.
- Niech Pani siΩ nie martwi, kole┐anko - m≤wi do£wiadczony
pedagog.- Ja pani poka┐Ω w│a£ciwe metody postΩpowania...
Powracaj╣ oboje do klasy, gdzie dyrektor uderza piΩ£ci╣ w
katedrΩ, i mocnym, zdecydowanym g│osem przemawia:
- Cisza, gnojki! Niech wstanie natychmiast ten, kto potrafi
naci╣gn╣µ prezerwatywΩ na globus!...
Zapada w klasie skonsternowana cisza. Po chwili wstaje najgorszy
rozrabiaka, piegowaty Kowalski z "o£lej │awki":
- Przepraszam, panie dyrektorze? - odzywa siΩ dr┐╣cym
g│osem.- A co to takiego globus?
- No w│a£nie, Kowalski! - u£miecha siΩ triumfalnie dyrektor.
- To jest wasza nowa pani od geografii, kt≤ra wyt│umaczy wam,
na swojej pierwszej lekcji, jak wygl╣da globus.
- Tata, kto to jest ta du┐a pani z marmuru? Tam na pomniku?
- To jest, synku, Dziewica Orlea±ska.
- A dlaczego Orlea±ska?
- Bo z Orleanu...
- A dlaczego Dziewica?
- Bo z marmuru...
Po d│ugim niewidzeniu siΩ, ciotka spotyka MarysiΩ.
- Co s│ychaµ, Marysiu?
- Mamusia urodzi│a siostrzyczkΩ.
- Ale przecie┐ wasz tatu£ jest ju┐ od trzech lat za granic╣!
- Tak, ale czΩsto pisze...
- Bolku, jak nazywa│ siΩ Chrobry?
- Nie wiem.
- No, przecie┐ tak jak ty!
- Nowak?!
- Kaziu, czy s╣ jakie£ zwierzΩta, kt≤re nie s│ysza?
- Owszem, panie profesorze, s╣ i g│uche...
- Moja siostra jest chora na szkarlatynΩ... - oznajmia Kazio
w szkole.
- To wracaj do domu, bo mi zarazisz ca│╣ klasΩ - poleca
wychowawczyni.
Po dw≤ch tygodniach Kazio pojawia siΩ na lekcjach.
- I co, siostra wyzdrowia│a?- pyta siΩ nauczycielka.
- Nie wiem, bo jeszcze nie pisa│a...
- A gdzie ona jest?
- W Danii...
- Czy lubisz recytowaµ wierszyki? - pyta jeden z go£ci
ma│ej c≤reczki pa±stwa domu.
- Nie, ale mama zawsze mnie do tego zmusza, kiedy chce, ┐eby
go£cie wreszcie poszli do domu...
Rozmawia dw≤ch koleg≤w ze szkolnej │awy:
- Wiesz, wstyd mi za mojego ojca. To prawdziwy tch≤rz. Ile razy
mama wyje┐d┐a, on siΩ boi i idzie spaµ do s╣siadki...
Nauczycielka siΩ pyta dzieci, jakie zwierzΩta maj╣ w domu.
Uczniowie kolejno odpowiadaj╣:
- Ja mam psa...
- Ja kota...
- U nas s╣ rybki w akwarium...
Wreszcie zg│asza siΩ Kazio:
- A my mamy kurczaka w zamra┐arce...
Na przystanku autobusowym ma│y ch│opiec tr╣ca w nogΩ
starszego pana.
- Czy pan lubi lizaki?
- Nie.
- To proszΩ go na chwilΩ potrzymaµ, bo muszΩ zawi╣zaµ
sznurowad│o.
Ma│a Zosia przedstawia siΩ go£ciom:
- Jestem panna Zosia.
Po przyjΩciu mama zwraca jej uwagΩ, ┐e sze£cioletnia
dziewczynka przedstawiaj╣c siΩ m≤wi tylko: "Jestem
Zosia". Zosia zapamiΩta│a to sobie i nastΩpnym razem
przedstawia siΩ:
- Jestem Zosia, ale ju┐ nie panna...
Mama pyta siΩ Jasia:
- Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej lubisz?
- Dzwonek, mamo.
Jasio i Ma│gosia na spacerze:
- Och, kochany, nie potrafiΩ wys│owiµ tego uczucia, kt≤re
porusza moje wnΩtrze...
- Ze mn╣ to samo. Nie powinni£my byli popijaµ tych £liwek
browarem...
W szkole pani pyta siΩ dzieci:
- Jasiu, co wiesz o Powstaniu Styczniowym?
- Jedni m≤wi╣, ┐e by│o, inni ┐e dopiero bΩdzie...
- A ty Ma│gosiu?
- Ja tam nie wiem, ale tata siΩ szykuje.
- Kaziu, dlaczego nie by│e£ wczoraj w szkole?
- Bo wczoraj umar│ m≤j dziadek...
- Nie k│am, wczoraj widzia│am twojego dziadka w oknie...
- Tatu£ wystawi│ go przy oknie, bo listonosz szed│ z rent╣...
Lekcja polskiego. Pani pyta siΩ dzieci kto by│ najwiΩkszym
polskim wieszczem. Nikt nie wie. Pani podpowiada:
- Ad...
Jasiu:
- Adam!!! - Dobrze, a jak mia│ na nazwisko?
Cisza. Pani znowu podpowiada :
- Mi...
- Michnik!!!
Masz tu 5 z│ i idƒ do kina - m≤wi ojciec do syna w
niedzielne popo│udnie.
- Nie chcΩ!
- Dlaczego? Przecie┐ lubisz kino!
- Tak, ale jeszcze bardziej lubiΩ byµ jedynakiem...
ZagadnΩ│a Ma│gosia Jasia:
- Jasiu wyruch* mnie!
- No nieeeee....
- Jasiu, wyr* mnie pliiiiis!
- Nnnnoo.. Nie!
- Jasiu, kurwa, wyruch* mnie!!
- Noooo, ok.
Ja£ spu£ci│ nachy w d≤│, stan╣│ na £rodku pokoju i m≤wi
do Ma│gosi:
- A tera skocz na mnie!
Ma│gosia wziΩ│a solidny rozbieg, a Ja£ w ostatniej chwili
odskoczy│ w bok i Ma│gosia przyp* w £cianΩ. Ja£ na to:
- Hyhy, ale ciΩ wyrucha│em!
Na lekcji dzieci m≤wi│y jakie znaj╣ waluty. Jasiu
powiedzia│, ┐e zna 'razy'.
- Nie ma takiej waluty Jasiu - upiera siΩ pani.
- Jest, bo jak siostra wr≤ci│a z wycieczki do Turcji, to ojciec
j╣ zapyta│ ile da│a za ten sweterek, a ona powiedzia│a, ┐e
dwa razy.
- Mamo, ch│opcy zaczynaj╣ mnie podrywaµ!
- W jaki spos≤b, c≤reczko?
- Rzucaj╣ we mnie kamieniami....
Pani na poczcie zobaczy│a jak Jasiu wrzuca│ list bez znaczka
do îw. Miko│aja. Jako ┐e list bez znaczka nie mia│ szansy
doj£µ nigdzie, wiΩc z kole┐ankami stwierdzi│y, ┐e
przeczytaj╣. Jak postanowi│y tak zrobi│y, no i czytaj╣:
"Drogi îwiΩty Miko│aju,
PiszΩ do Ciebie ten list, ale pewnie i tak nie dojdzie, bo nie staµ mnie nawet na znaczek. PochodzΩ z bardzo biednej rodziny i nie staµ nas nawet na jedzenie. Ale zawsze marzy│em îw. Miko│aju, ┐eby dostaµ pod choinkΩ narty, │y┐wy i kombinezon narciarski, i piszΩ ten list bo mo┐e tym razem stanie siΩ cud i spe│ni╣ siΩ moje marzenia..."
Panie z poczty przeczyta│y, wzruszy│y siΩ losem Jasia, i
postanowi│y zrobiµ mu niespodziankΩ, i kupiµ mu prezenty pod
choinkΩ. Jak postanowi│y, tak zrobi│y. Uzbiera│y trochΩ
pieniΩdzy i kupi│y Jasiowi narty i │y┐wy, ale brak│o im
pieniΩdzy na kombinezon narciarski. Trudno, wys│a│y Jasiowi
taki prezent jaki mia│y. Za jaki£ czas ta sama pani z poczty
patrzy a Jasiu znowu idzie z listem bez znaczka, do îw.
Miko│aja, wiΩc znowu wziΩ│a list i z kole┐ankami czyta:
"Drogi îwiΩty Miko│aju,
DziΩkujΩ Ci bardzo za wspania│e prezenty. DziΩkujΩ za narty, │y┐wy i ten kombinezon kt≤rego nie dosta│em, ale kt≤ry na pewno wys│a│e£. Nie przejmuj siΩ îw. Miko│aju, to nie twoja wina. Ja wiem, po prostu te k...y z poczty go wziΩ│y..."
Nauczyciel kaza│ Jasiowi napisaµ 100 razy: "Nie bΩdΩ
m≤wi│ TY do nauczyciela."
Na drugi dzie± Jasio przyni≤s│ zeszyt, w kt≤rym to zdanie by│o
napisane 200 razy.
- Dlaczego napisa│e£ 200 razy? Kaza│em tylko 100...
- »eby ci zrobiµ przyjemno£µ, bo ciΩ lubiΩ stary!
- Tatusiu widzia│em jak nasz s╣siad goni│ ruszaj╣cy z
przystanku autobus...
- I co?
- Poszczu│em go naszym Burkiem i zd╣┐y│...
Pani zada│a dzieciom temat wypracowania - 'Jak wyobra┐am
sobie pracΩ dyrektora?'.
Wszystkie dzieci pisza tylko Ja£ siedzi bezczynnie za│o┐ywszy
rΩce.
- Czemu Jasiu nie piszesz ? - pyta siΩ nauczycielka.
- Czekam na sekretarkΩ.
Ja£ i Ma│gosia id╣ na spacer w kierunku lasu. Ja£ jest
milcz╣cy i nachmurzony, a Ma│gosia ca│y czas szczebiocze jak
wr≤belek. Weszli miΩdzy drzewa.
- Ma│go£ka, dupy dasz? - pyta rzeczowo Ja£.
- Ot figlarz, prosi│, prosi│ i wyprosi│...
Na lekcji plastyki pani zada│a dzieciom abstrakcyjny temat:
panikΩ. Dzieci siΩ mozol╣ rysuj╣c sceny po┐ar≤w, terroru
itp. Tylko Jasiu siedzi beztroski. Narysowa│ du┐╣, czerwon╣
kropkΩ.
- Co to ma byµ?
- Panika.
- Dlaczego?
- Moja siostra ka┐dego miesi╣ca stawia│a w kalendarzu tak╣
kropkΩ. W tym miesi╣cu nie postawi│a. »eby pani widzia│a,
jaka w domu by│a panika...
Przybiega dzieciak na stacjΩ benzynow╣ z kanistrem:
- DziesiΩµ litr≤w benzyny, szybko!
- Co jest? Pali siΩ?
- Tak, moja szko│a. Ale trochΩ jakby przygasa.
- Powt≤rzmy tabliczkΩ mno┐enia - m≤wi ojciec do syna - na
pewno wiesz, ┐e dwa razy dwa jest cztery, a ile to bΩdzie
sze£µ razy siedem?
- Tato, dlaczego ty zawsze rezerwujesz dla siebie │atwiejsze
przyk│ady?!
- Mamo, choinka siΩ pali! - wo│a Jasio z pokoju do matki
zajΩtej w kuchni.
- Choinka siΩ £wieci, a nie pali - poprawia matka.
Za chwilΩ ch│opiec krzyczy:
- Mamo, mamo, firanki siΩ £wiec╣!
- O, mama bardzo siΩ ucieszy - oznajmia synek wracaj╣cemu
ojcu. - W│a£nie przed p≤│ godzin╣ zatelefonowa│a do ciebie
do pracy...
- A teraz co robi?
- Jeszcze z tob╣ rozmawia...
Ojciec z c≤rk╣ zwiedzaj╣ muzeum. Przed posagiem Wenus z
Milo ojciec zauwa┐a:
- No i widzisz, c≤reczko, do czego doprowadza obgryzanie
paznokci?
Do pewnej rodziny przyjechali go£cie. Wszyscy siedz╣ przy
stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na ca│y g│os m≤wi:
- Mamo, a mi siΩ chce sikaµ!
- To idƒ siΩ wysikaj, ale na drugi raz m≤w, ┐e ci siΩ chce
gwizdaµ.
Przychodzi p≤ƒniej:
- Mamo, mi siΩ chce gwizdaµ!
- To idƒ sobie pogwizdaµ.
W nocy synek £pi z dziadkiem, kt≤ry o niczym nie wie. Dziecko
budzi siΩ w £rodku nocy i m≤wi:
- Dziadku, mi siΩ chce gwizdaµ!
- Nie wolno teraz gwizdaµ, bo jest noc.
- Ale mi siΩ naprawdΩ chce gwizdaµ!
- Nie wolno, bo wszystkich pobudzisz.
- Ale ja ju┐ nie mogΩ!
- To zagwizdaj mi tak po cichutku i do ucha.
Pani zada│a dzieciom u│o┐enie zda± z u┐yciem s│owa
'Prawdopodobnie'. Dzieci napisa│y historyjki typu: 'idzie zima,
prawdopodobnie spadnie £nieg'. Jasio oczywi£cie wymy£li│ co£
innego:
- 'Moja starsza siostra bierze lekcje fortepianu. Ostatnio, jak
przyszed│ do niej nauczyciel, ona zdjΩ│a majtki, on rozpi╣│
spodnie. Prawdopodobnie nasraj╣ do fortepianu.'
Jasio w szkole strasznie kl╣│, czym gorszy│ wszystkich w
klasie. Pewnego razu pani powiedzia│a, ┐e je┐eli dziewczynki
us│ysz╣ jak Jasio m≤wi co£ 'brzydkiego' to maj╣ wyj£µ.
Jasio wchodzi do klasy i m≤wi:
- Dziewczyny, tam na g≤rce burdel buduj╣!
Wszystkie dziewczyny uciekaj╣ z klasy.
- Hej, kur*y gdzie lecicie? Tam dopiero fundamenty stoj╣! -
krzyczy Jasio.
Stoi ma│y Jasio na przystanku i czeka na tramwaj. Obok stoi
elegancka paniusia. Nagle zawia│ wiatr i poderwa│ jej sp≤dnicΩ
do g≤ry. Z│apa│a, szybko opu£ci│a na d≤│ i m≤wi do Jasia:
- Mam refleks, ch│opczyku, prawda?
- Nie wiem jak pani, ale my na to m≤wimy cipa.
Nauczycielka pyta ucznia:
- Jasiu, dlaczego nie by│e£ wczoraj w szkole?
- Bo dwa dni temu siedzia│em w parku na │awce, a pani
przechodzi│a z kole┐ank╣. Za wami sz│o dw≤ch facet≤w,
kt≤rzy m≤wili: 'Ja bΩdΩ r╣ba│ t╣ z prawej a ty t╣ z
lewej!'. No i my£la│em, ┐e pani nie ┐yje.
Jasio wr≤ci│ ze szko│y i ojciec pyta go jak posz│o.
- Z matematyki dosta│em pi╣tkΩ i raz w mordΩ.
- A za co?!
- Pani pyta: 'Ile to jest 6 razy 4'. No to powiedzia│em, ┐e 24.
I dosta│em pi╣tkΩ. 'A ile to jest 4 razy 6' - ona mnie
zapyta│a.
- A dyµ to jeden ch*j! - m≤wi ojciec.
- No w│a£nie, tak samo jej powiedzia│em.
- Jasiu, twoja siostra jest taka £liczna... Jak mi
przyniesiesz pukiel jej w│os≤w to dam ci na loda.
- A co pan mi da jak ostrzygΩ j╣ do zera?
Pani w szkole pyta Jasia:
- Powiedz mi kto to by│: Mickiewicz, S│owacki, Norwid?
- Nie wiem. A czy pani, wie kto to by│ Zyga, Chudy i Kazek?
- Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
- To co mnie pani swoj╣ band╣ straszy?
- Jasiu, masz dzi£ bardzo dobrze odrobione zadanie - m≤wi
nauczycielka - Czy jeste£ pewien, ┐e twojemu tacie nikt nie
pomaga│?
Dwoje maluch≤w zagl╣da przez dziurkΩ od klucza do sypialni
rodzic≤w. Ch│opiec m≤wi do siostry:
- Co za paskudztwo, a nam to w nosie nie pozwalaj╣ pod│ubaµ...
List z wakacji:
Tutaj jest piΩknie, jestem bardzo zadowolony, du┐o le┐Ω i
odpoczywam. B╣dƒcie spokojni i nie martwcie siΩ o mnie.
P.S.
Co to jest epidemia ?
- Mamo! Mamo! - krzyczy synek na podw≤rku.
Matka wychyla siΩ z okna:
- Czego?!
- Bo Tomek nie chce wierzyµ, ┐e masz zeza...
Lekcja. Jasiu siedzi w klasie i nagle krzyczy do pani:
- ProszΩ pani. Ten co siedzi tam z ty│u, spierdzia│ siΩ!
- Jasiu. Nie m≤wi siΩ 'spierdzia│' tylko 'z│ama│ powietrze'.
Po chwili Jasiu znowu krzyczy do pani:
- ProszΩ pani. Ten co przedtem z│ama│ powietrze, znowu siΩ
spierdzia│!
Przychodzi Jasio do sklepu miΩsnego:
- Ma pani m≤zg?
- Nie.
- No i dlatego pani tak g│upio wygl╣da!
Mama pyta siΩ swego synka:
- Kaziu, jak siΩ czujesz w szkole?
- Jak na komisariacie: ci╣gle mnie wypytuj╣, a ja o niczym nie
wiem.
Po przyjeƒdzie ze wczas≤w, mamusia sadza Jasia na sto│eczek
i pyta siΩ go:
- Powiedz Jasiu. Co robi│ tatu£ jak mamusia by│a na wczasach?
- No wiesz. Przychodzi│a tu taka ciocia.
- No i co, co?
- No wiesz. Tatu£ j╣ sadza│ na sto│eczku, zdejmowa│ jej
p│aszczyk, bluzeczkΩ.
- No i co jeszcze Jasiu, co? (Jasiu zaczyna siΩ wierciµ na
sto│eczku)
- Zdejmowa│ jej majteczki, staniczek. I robili co£. Nie wiem
jak to siΩ nazywa, ale to co ty z wujkiem jak tatu£ by│ na
wczasach.
- Tato, dlaczego pies s╣siad≤w ju┐ nie szczeka?
- Nie pyskuj smarkaczu, jedz co ci przygotowa│em!
Rozmowa w przedszkolu:
- Sk╣d siΩ wzi╣│e£ na £wiecie?
- Mama m≤wi, ┐e bocian mnie rzuci│ w kapustΩ.
- Aaa, to dlatego jeste£ g│╣bem.
Pani pyta Jasia w szkole:
- Ile jest piΩµ plus piΩµ?
Jasio przebiera rΩkami w kieszeniach i m≤wi:
- Jedena£cie!
Ma│y Jasio pyta mamy:
- Mamo, po co ty siΩ malujesz?
- »eby │adnie wygl╣daµ.
- A kiedy to zacznie dzia│aµ?
Przychodzi Ma│gosia do babci z pytaniem:
- Babciu sk╣d siΩ bior╣ dzieci?
Babcia zak│opotana:
- Ma│gosiu, Pan B≤g ma skrzyneczkΩ i kluczyk. Je┐eli rodzice
chc╣ mieµ dzieci to B≤g otwiera skrzyneczkΩ tym kluczykiem i
wychodz╣ dzieci.
Za jaki£ czas Ma│gosia zadowolona dzieli siΩ sekretem:
- Babciu bΩdΩ mia│a dzieci!
Na to babcia oburzona:
- Ma│gosiu tylko Pan B≤g ma kluczyk!
Ma│gosia na to:
- A Ja£ ma wytrych!
- Jasiu, dlaczego wczoraj nie by│e£ w szkole?
- Bo musia│em i£µ z krow╣ do byka.
- A nie m≤g│ tego zrobiµ tw≤j ojciec?
- Nie, to musia│ zrobiµ byk!
- Tatusiu, sk╣d ja siΩ wzi╣│em na £wiecie? - pyta siΩ
Ja£ ojca.
- Bocian ciΩ przyni≤s│.
- A ty sk╣d siΩ wzi╣│e£?
- Mnie te┐ bocian przyni≤s│.
- A babciΩ?
- Te┐.
Kilka dni p≤ƒniej pani od polskiego zada│a dzieciom
wypracowanie na temat: 'Opisz stosunki panuj╣ce w twojej
rodzinie'. Ja£ zamiast wypracowania pisze jedno zdanie: 'Od
trzech pokole± w naszej rodzinie nie by│o ┐adnych stosunk≤w'.
Rozmawia dw≤ch przedszkolak≤w:
- Co to jest mi│o£µ francuska?
- To jest wtedy, gdy siΩ ca│uje w te miejsca gdzie siΩ robi
siku.
- Aha, to znaczy w muszlΩ, czy w sedes?
Wnuczek poszed│ z babci╣ do ko£cio│a w Zaduszki. S│ucha
jak ksi╣dz czyta wypominki:
"Za duszΩ Jana, Marcina, Henryka, za duszΩ Adama,
Andrzeja, Teofila..."
Ch│opiec s│ucha, s│ucha, w ko±cu zaniepokojony ci╣gnie
babciΩ za rΩkaw:
"Babciu, chodƒmy st╣d, bo on nas wszystkich zadusi!"
Przychodzi Jasiu do domu ze szko│y i krzyczy:
- Mamo, mamo dzisiaj zrobi│em dobry uczynek.
- No to m≤w.
- Koledzy pod│o┐yli pineskΩ szpicem do g≤ry na krze£le
nauczyciela. Ju┐ mia│ siadaµ kiedy ja odsun╣│em krzes│o.
Syn ko±czy osiemna£cie lat. Ojciec daje mu w prezencie
cygarniczkΩ stwierdzaj╣c, ┐e od tego momentu pozwala mu
paliµ.
- DziΩkujΩ tato, ale ja rzuci│em palenie dwa lata temu...
Za komuny:
- Jasiu, a co by£ chcia│ na gwiazdkΩ?
- Jak╣, czerwon╣? Nasraµ!
Policjant do ma│ego ch│opca pal╣cego papierosa:
- Wcze£nie zacz╣│e£ paliµ!
- E tam wcze£nie, ju┐ jedenasta!
Rozmowa miΩdzy trzema dzieciakami w piaskownicy:
- A m≤j tatu£ kupi│ mi za granic╣ siostsyckΩ!
- M≤j mia│ ma│o pieni╣zk≤w i kupi│ mi braciska w sklepie na
osiedlu.
- Buuu! - rozbecza│ siΩ trzeci - a my jeste£my biedni i m≤j
tatu£ wszystko musi robiµ sam!
Pani w szkole pyta siΩ dzieci jakiej pasty do zΩb≤w u┐ywaj╣.
Ma│gosia:
- Ja u┐ywam Colgate.
- A dlaczego?
- Bo to numer 1 na £wiecie...
- A ty Joasiu?
- Colodent, bo popieram polskie produkty.
- Bardzo dobrze...., a ty Jasiu jakiej u┐ywasz??
- BlendaMed!
- A dlaczego?
- Bo po niej s╣ twarde jaja!
- Jasiu, powiedz nam - pyta ksi╣dz na lekcji religii - Co
musimy zrobiµ, aby otrzymaµ rozgrzeszenie?
- Musimy grzeszyµ, proszΩ ksiΩdza - pada odpowiedƒ.
Pani pyta dzieci:
- Powiedzcie mi dzieci jakie£ zwierz╣tko na A.
Jasio wstaje i m≤wi:
- A mo┐e to karp???
- Nie Jasiu, siadaj. No dobrze powiedzcie mi teraz zwierz╣tko na
B.
Jasio na to:
- Byµ mo┐e to karp???
- Jasiu za drzwi!!!
Jasio wychodzi.
- Powiedzcie mi teraz zwierz╣tko na C.
Nagle drzwi siΩ otwieraj╣ i Jasio m≤wi:
- Czy┐by to by│ karp???
Do sypialni rodzic≤w wchodzi Jasio i chowa siΩ za
zas│onkΩ. W tym samym czasie do sypialni wchodz╣ nadzy rodzice
Jasia. Tata m≤wi:
- Kochanie zaczniemy od bu│eczki czy od kie│baski???
Jasio zza firanki:
- Mo┐e potrzebna musztarda???
Jasio przychodzi do domu. Mama krzyczy:
- Dlaczego masz takie brudne rΩce?
- Bo bawi│em siΩ w piaskownicy!
- Ale dlaczego masz czyste palce?
- Bo gwizda│em na psa!
Ma│gosia do Jasia po │≤┐kowych igraszkach:
- Wiesz co Jasiu? Jeste£ lepszy ni┐ tato.
- Wiem!
- Sk╣d?
- Mama mi m≤wi│a...
Wchodzi pani do klasy i widzi, ┐e Ma│gosia wychodzi zza
firanki i poprawia sobie sp≤dniczkΩ. Po chwili wychodzi Jasio i
podci╣ga sobie rozporek. Pani pyta Jasia, co oni tam z
Ma│gosi╣ robili. Jasio:
- Nie wiem, jak to siΩ nazywa, ale to bΩdzie moje hobby do
ko±ca ┐ycia.
Pewna dziewczynka postanowi│a zrobiµ babci prezent i nagraµ
jej na imieniny p│ytΩ z ┐yczeniami. Stoi na ulicy i zatrzymuje
samochody. Zatrzymuje siΩ facet i pyta:
- A gdzie ty jedziesz dziewczynko?
- JadΩ do miasta nagraµ babci p│ytΩ z ┐yczeniami.
Facet wzi╣│ dziewczynkΩ, ale spodoba│a mu siΩ wiΩc wjecha│
w krzaki, zdj╣│ spodnie i m≤wi:
- No, to wiesz co masz robiµ?
A dziewczynka wziΩ│a kuta*a do rΩki, dmuchnΩ│a na niego dwa
razy i m≤wi:
- Kochana babciu....
Pani do dzieci w klasie:
- No to teraz wyjmiemy karteczki i piszemy klas≤wkΩ.
Na to Jasiu:
- Ja ci dam stara kurwo klas≤wkΩ, jak ci przypierdolΩ to
zobaczysz. Pani z p│aczem polecia│a do dyrektora:
- Panie dyrektorze. Chcia│am zrobiµ klas≤wkΩ a Jasiek
powiedzia│ ┐e mnie pobije
- Taki ma│y, rudy?
- No, tak
- Ooo! ten to potrafi przyjebaµ..
Na lekcji w Moskiewskiej szkole pani przepytuje dzieci jak
uczci│y rocznicΩ rewolucji paƒdziernikowej. Sierjo┐a wraz z
ojcem by│ w fabryce i pomaga│ w wykonywaniu zada±
ponadplanowych. Wania wraz z mam╣ i tat╣ sadzili drzewa w
parku. Wszystkie dzieci ju┐ opowiedzia│y, tylko Sasza nie.
- No, Sasza pochwal siΩ jak uczcili£cie t╣ rocznicΩ?
- Bawili£my siΩ z tat╣ w ArmiΩ Czerwon╣.....
- To bardzo ciekawe, a co robili£cie?
- Poszli£my do s╣siadki. Tato j╣ zgwa│ci│, a ja ukrad│em
zegarek.
- Czy u was w domu wisi portret kochanego prezydenta Bieruta?
- pyta siΩ Jasia zaanga┐owana politycznie pani nauczycielka.
- Nie
- A towarzysza Stalina?
- Te┐ nie, ale gdy UB wypu£ci tatusia z wiΩzienia to on na
pewno ich powiesi - zapewnia Jasiu.
Jasiu wychodzi z domu z karabinem i w he│mie.
Mama: Jasiu, gdzie ty idziesz?
Jasiu: A idΩ na wojnΩ, pozabijam paru Niemc≤w i wr≤cΩ...
Mama: Nie boisz siΩ, ┐e ciΩ zabij╣?
Jasiu: (ogromnie zdziwiony) Mnieee??? A za co???
Pewna rodzina wynajΩ│a sobie studenta do opieki nad synem
Jasiem. Jasiu bardzo lubi│ studenta, a student Jasia. Jednak
kiedy Jasiu sko±czy│ te (powiedzmy) 12 lat, rodzina
postanowi│a Jasia u£wiadomiµ. A kt≤┐ siΩ do tego lepiej
nadaje ni┐ student? Student oczywi£cie poprosi│ o rozmowΩ z
Jasiem na osobno£ci.
- PamiΩtasz, Jasiu, co robimy z tymi dziwkami co weekend?
- Oczywi£cie, ┐e pamietam!
- To od dzisiaj musisz wiedzieµ, ┐e pszcz≤│ki i motylki
robi╣ to samo.
Jasio krzyczy do ojca:
"Tato barometr spad│!!!"
"O ile?"
"O jakie£ dwa metry..."
Do przedszkola dla dzieci katolik≤w oraz protestant≤w w
Irlandii przyby│ na rutynowe badania lekarz. Ma│y protestant
Johnny zauwa┐y│ swoj╣ kole┐ankΩ - katoliczkΩ Anne
rozebran╣ do naga, uwa┐nie siΩ jej przyjrza│, po czym
skomentowa│:
- Nigdy bym nie przypuszcza│, ┐e r≤┐nice miΩdzy
protestantami a katolikami s╣ a┐ tak wielkie.
Pani na lekcji biologii pyta:
- Jasiu, powiedz mi ile pies ma zΩb≤w.
- Pies - odpowiada Ja£ - ma ca│y pysk zΩb≤w.
- Nasza nauczycielka m≤wi sama do siebie, czy wasza tez?
- Nie, nasza my£li, ┐e jej s│uchamy!
- Tato daj mi tysi╣c z│otych!
- Na co?
- IdΩ na mszΩ i potrzebujΩ na napiwek dla ksiΩdza!
Zdenerwowana mama do c≤reczki:
- Wiesz co siΩ dzieje z ma│ymi dziewczynkami, kt≤re nie zjadaj╣
wszystkiego z talerza?! - m≤wi zdenerwowana mama.
- Wiem, pozostaj╣ szczup│e, zostaj╣ modelkami i zarabiaj╣
kupΩ forsy.
Dumny ojciec do synka:
- Bocian przyni≤s│ ci siostrzyczkΩ, chcesz j╣ zobaczyµ?
- P≤ƒniej - poka┐ mi najpierw bociana.
- Zabraniam ci u┐ywania brzydkich s│≤w - strofuje ojciec
syna.
- Ale┐ tato, tych s│≤w u┐ywa│ Miko│aj Rej!
- Ju┐ wiΩcej siΩ z nim nie baw!
- Kaziu, dlaczego wnosisz to wiadro z wod╣ do sypialni?
- Bo tata prosi│, ┐eby go o pi╣tej po cichu obudziµ...
- Aniu, czy temu ch│opcu, z kt≤rym dzi£ by│a£ na randce,
ca│y czas m≤wi│a£: "nie", tak jak ci kaza│am?
- Tak, mamusiu!
- A co on ci proponowa│?
- Na przyk│ad pyta│:
"Czy nie przeszkadza ci, ┐e ciΩ tu dotknΩ?",
"Czy nie przeszkadza ci, ┐e tu w│o┐Ω paluszek?"...
- Od dzi£ bΩdziemy liczyli na komputerach! - oznajmi│a
nauczycielka
- Wspaniale! Znakomicie!! - ciesz╣ siΩ uczniowie.
- No to kto mi powie, ile bΩdzie piΩµ komputer≤w dodaµ
dwadzie£cia jeden komputer≤w?...
- Kaziu, je£li powiem: "Jestem piΩkna", to jaki to
czas?
- Czas przesz│y, proszΩ pani!
Mama k╣pie siΩ w wannie. Nagle wchodzi Wacu£ i pyta:
- Mamusiu co to takiego?
Zak│opotana mama po kr≤tkim namy£le odpowiada:
- Szczoteczka do zΩb≤w ; taka du┐a szczoteczka...
- E tam wcale nie du┐a. Tatu£ to ma szczoteczkΩ i to na kiju!
Widzia│em, jak ciocia Lusia zΩby ni╣ czy£ci│a.
Nela nosi na │a±cuszku miniaturowy samolocik. Krzysio
przygl╣da siΩ uwa┐nie.
- Podoba ci siΩ m≤j samolocik?
- Owszem, ale raczej podziwiam lotnisko.
- Mamusiu, nasz s╣siad powiedzia│, ┐e jeste£ fajna babka,
i chΩtnie by ciΩ zar┐n╣│...
- Zer┐n╣│ synku, zer┐n╣│...
Ja£ z Ma│gosi╣ spacerowali sobie po parku. By│a piΩkna
pogoda, po alejkach jeƒdzi│y dzieci na rowerach, spacerowali
zakochani. A ┐e by│a wiosna i w og≤le, nabrali ochoty na ma│e
bara-bara... Znaleƒli odpowiednie miejsce, Ma│gosia po│o┐y│a
siΩ wiΩc na trawie, na niej Jasio... Nagle Ma│gocha:
- Aaaaaaachhh!!!
- Tak ci dobrze Ma│gosiu?
- Nie, ale mi jaki£ rower przejecha│ po szyi...
- Mamo, ile jest pasty do zΩb≤w w tubie?
- Nie mam pojΩcia, syneczku.
- A ja wiem! Od telewizora do kanapy!
Pani w szkole do Jasia:
- Jasiu, twoje zachowanie jest skandaliczne!!! Jutro
przyprowadzisz ojca do szkoly!!
Jasio na to (spokojnie):
- Ja nie mam ojca.
- A co mu siΩ sta│o? - pyta zdziwiona nauczycielka.
- Walec go przejecha│.
- No to niech przyjdzie matka.
- MatkΩ te┐ przejecha│ walec.
- A dziadka masz? - powiedzia│a z odrobin╣ zw╣tpienia.
- Nie.
- Czy jego te┐ przejecha│ walec?! - pytanie wykazywa│o nieomal
zdumienie.
- Tak.
- A babcie?!? - tu g│os nauczycielki zacz╣│ objawiaµ brak
nadziei na uzyskanie pomy£lnej odpowiedzi.
- Te┐. - odpowiedzia│ (po raz trzeci monosylab╣) Jasiu.
- Ale chyba masz jakiego£ wujka czy jak╣£ ciocie kt≤rzy uniknΩli
tej strasznej £mierci!??! - zapyta│a pe│na zw╣tpienia, ju┐
prawie nie wierz╣c, ┐e Jasio jej ul┐y.
- Nie. - g│os Jasia by│ tak samo spokojny jak na pocz╣tku. -
Wszystkich przejecha│ walec.
- Biedny Jasiu! Co ty teraz zrobisz?? - zaczΩ│a siΩ u┐alaµ
nad nim nauczycielka.
- Nic - odpar│ rezolutny Jasio. - BΩdΩ dalej jeƒdzi│ walcem.
Id╣ sobie Ja£ i Ma│gosia przez las na mszΩ. A ┐e czasu
mieli du┐o, wiΩc siΩ (khm.. khm..) na chwilkΩ zatrzymali.
Wreszcie doszli i w te pΩdy do konfesjona│u.
Ja£ siΩ spowiada:
- Raz zgrzeszy│em z Ma│gosi╣, jak szli£my przez las...
Ma│gosia siΩ spowiada (by│a druga w kolejce):
- Zgrzeszy│am z Jasiem dwa razy...
Ksi╣dz:
- ????? dwa ? on m≤wi│, ┐e raz...
Ma│gosia:
- Ale on zapomnia│, ┐e my jeszcze bΩdziemy wracaµ...
Przychodzi ma│y Jasio do sklepu, k│adzie na ladzie wesz i
...
- COCA COLE poproszΩ!
Ale ch│opczyku co ty rob....
- Za wsze COCACOLA! intonuje Jasio.....
- Jasiu kim jest tw≤j ojciec?
- On jest chory.
- Ale co on robi?
- Kaszle.
- Co Jasiu robi w sk│adzie przezerwatyw ????
- Przygotowuje KINDER-Niespodzianki
Pani na lekcji biologii do dzieci:
- Z czego sk│ada siΩ serce?
Jasiu:
- Z dw≤ch kom≤r, z dw≤ch przedsionk≤w i n≤┐ek.
- Jasiu, serduszko ma n≤┐ki???!
- S│ysza│em jak tata m≤wi│ w nocy: No serduszko, roz│≤┐ n≤┐ki!
Ja£ z Ma│gosi╣ id╣ przez las. Nagle zauwa┐yli w krzakach
kochaj╣c╣ siΩ pare.
- Jasiu, co on jej robi? - pyta Ma│gosia.
- Mierzy jej temperaturkΩ... - odpowiada Ja£.
Id╣ dalej i widz╣ drug╣ parkΩ, trzeci╣, czwart╣... Doszli
do polany.
- Jasiu, a mo┐e i ty zmierzysz mi temperaturkΩ? - proponuje
zalotnie Ma│gosia.
- No nareszcie, bo ju┐ mi rtΩµ po nodze cieknie...
Na wycieczce szkolnej w lesie Jasio pokazuj╣c palcem na
czarne jagody pyta nauczyciela:
- Co to jest proszΩ pana?
- Czarne jagody Jasiu.
- A dlaczego one s╣ czerwone?
- Bo s╣ jeszcze zielone!
Ma│a Kasia bawi siΩ z dzieµmi na pla┐y.
Przybiega do matki z p│aczem:
- Mamo, jakie£ dziecko uderzy│o mnie w g│owΩ!
- A kto to by│, ch│opiec czy dziewczynka?
- Nie wiem, bo by│o go│e!
Jasio dosta│ od cioci z zagranicy niezwyk│y upominek -
aparat do wykrywania k│amstw. Nazajutrz wraca ze szko│y i od
progu wo│a:
- Dosta│em pi╣tkΩ z matmy!
Aparat:
- Piiip!
Mama strofuje synka:
- Nie k│am! Bierz przyk│ad ze mnie. Gdy chodzi│am do szko│y,
mia│am same pi╣tki!
Aparat:
- Piiip!
Ojciec dodaje:
- Bo wy macie teraz za dobrze i nie chce siΩ wam uczyµ. Gdy ja
chodzi│em do szko│y...
Aparat:
- Piiip!
Ojciec stale straszy swojego synka: "Jeszcze raz nie
zjesz owsianki, a powiem policji", "Jeszcze raz
zobaczΩ dziury w spodniach, p≤jdΩ na policjΩ...". Ma│y
Micha│ ma tego do£µ. Zjawia siΩ pewnego dnia w komisariacie z
rozbitym kolanem i pyta:
- Czy by│ tu m≤j tato?
- A o co chodzi?
- Czy skar┐y│, ┐e rozdar│em spodnie?
Policjant trochΩ zdziwiony zorientowa│ siΩ szybko i m≤wi z u£miechem:
- Tak, tw≤j tato by│ tutaj.
- W takim razie, ja panu te┐ co£ powiem: m≤j tato w nocy pΩdzi
bimber w piwnicy!
Pani kiedy£ w szkole og│osi│a konkurs na naj│adniejsze
zdanie z wyrazem ananas. NastΩpnego dnia dzieci przynosz╣ i
czytaj╣ swoje zdania, a Jasio siedzi cichutko. W ko±cu pani m≤wi:
- No Jasiu, a mo┐e pos│uchamy twojego zdania?
Na to Jasio otwiera zeszyt i zaczyna czytaµ:
- Wczoraj tatu£ kupi│ ca│╣ skrzynkΩ jab│ek. Sam je
wszystkie zjad│, ananas wypi╣│ dupΩ.
Pani w szkole og│osi│a konkurs na wypracowanie z udzia│em
sfer wy┐szych, o mi│o£ci, i w dodatku z w╣tkiem dramatycznym
i religijnym.
I Jasiu napisa│ to tak:
'O Bo┐e, krzyknΩ│a hrabina. Zasz│am w ci╣┐Ω, ale nie wiem
z kim!'
I wygra│.
Pani poleci│a dzieciom napisaµ wypracowanie na temat
"Matka jest tylko jedna". NastΩpnego dnia pani pyta
dzieci:
- Aniu??
- Najbardziej kochamy nasz╣ mamΩ, bo Matka jest tylko jedna ..
- Bardzo │adnie..
W ko±cu przysz│a kolej na Jasia, wiΩc czyta:
"Wieczorem, gdy ojciec z matk╣ do sto│u zasiedli,
krzyknΩli na Ma│gosiΩ by z lod≤wki przynios│a trzy flaszki
Wyborowej. Ma│gosia posz│a do lod≤wki i krzyknΩ│a:
'Matka! Jest tylko jedna!'"
Jasiu mia│ napisaµ zdanie z│o┐one, kt≤re zawieraµ
bΩdzie dwa wyrazy 'piΩknie'. My£li, my£li ......:
'Wieczorem Ma│gosia wr≤ci│a do domu i powiedzia│a ┐e jest w
ci╣┐y, a ojciec na to: 'piΩknie, ku**a, piΩknie!'.
By│a w szkole pogadanka o konieczno£ci mycia z╣bk≤w przed
spaniem. Na drugi dzie± pani chce sprawdziµ, czy dzieci
zapamiΩta│y. WziΩ│a do tablicy Jasia. I pyta:
- Jasiu, co trzeba zrobiµ przed spaniem.
Jasiu nic.
- No, drogie dziecko, podpowiem ci, a co takiego robi╣ przed
spaniem twoi rodzice?
Jasiu, ju┐ w lepszym humorze, bo ju┐ zna odpowiedz, ale trochΩ
siΩ waha.. - Pani wie. Ja wiem. Ale czy to jest temat dla
pierwszej klasy?
Na lekcji matmy:
- Nowak, podaj liczbΩ dwucyfrow╣.
- 34.
- A je£li przestawisz cyfry?
- Nie wiem.
- Siadaj. Kowalski, podaj liczbΩ dwucyfrow╣.
- 18.
- A je£li przestawisz cyfry?
- Nie wiem.
- Jasiu, podaj...
- 33.
Przychodzi ucieszony Jasiu do domu, i m≤wi:
- Mamu£, dosta│em pi╣tkΩ z polskiego!
- Co siΩ cieszysz, i tak masz raka.
- Mamusiu dzieci w szkole m≤wi╣, ┐e du┐o jem.
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj siΩ to nie prawda, tylko zjedz
zupkΩ bo mi wanna potrzebna.
- Mamusiu dzieci w szkole m≤wi╣, ┐e mam d│ugie zΩby!
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj siΩ, to nie prawda, tylko nic
ju┐ nie m≤w bo mi pod│ogΩ rysujesz.
- Mamusiu, dzieci w szkole m≤wi╣ mi ┐e mam du┐e okulary!!
- Jasiu, nie przejmuj siΩ, zdejmij je w przedpokoju, umyj rΩce
i chodƒ na obiad.
Po jakim£ czasie do domu wraca naprany ojciec i od progu wo│a:
- Cholera jasna, kto tu kolarz≤wkΩ w przedpokoju postawi│!!!
Skar┐y siΩ Jasiu mamie:
- Mamo, dzieci m≤wi╣ ┐e jestem wampirem.
- Nie przejmuj siΩ i jedz szybciej ten barszczyk bo ci
skrzepnie!
- Tato, wszyscy siΩ £miej╣ ┐e mam same dw≤je.
- Pij, nie p*.*dol!
- Tato, daleko jest ta Ameryka?
- Nie godej tela, ino wios│uj!
- Tato, dlaczego babcia biegnie zakosami?
- Podawaj naboje, nie p*.*dol!
- Tato, znalaz│em babciΩ!
- Tyle razy Ci m≤wi│em ┐eby£ nie kopa│ do│k≤w w ogr≤dku!
- Jasiu, nie obgryzaj paznokci - krzyczy mama.
- Jasiu, powtarzam nie obgryzaj paznokci.
- Jasiu, do cholery nie obgryzaj babci paznokci bo zamknΩ
trumnΩ!!
- Jasiu dlaczego sp≤ƒni│e£ siΩ do szko│y?
- Bo pewnej pani zginΩ│o 100 000 z│.
- I co? Pomaga│e£ szukaµ?
- Nie! Sta│em na banknocie i czeka│em a┐ odejdzie!!
Pewnego razu ma│y Jasio wszed│ do pokoju rodzic≤w i przy│apa│
ich na uprawianiu seksu. "Tatusiu, co robisz ?" - pyta
Jasio.
"Ehm.. nooo... mamusia chcia│a mieµ bobaska..." - m≤wi
tatus.
Na to Ja£ k│adzie siΩ obok mamusi i m≤wi: " no to ja chcΩ
rowerek!"
Na lekcji nauczycielka pyta siΩ dzieci kim chcia│yby
zostaµ w przysz│o£ci. Padaj╣ r≤┐ne zawody: stolarz, lekarz,
rzeƒbiarz, nauczyciel, itp.
Gdy pad│o na Jasia, powiedzia│ tak:
- Chcia│bym zostaµ specjalist╣ od dewiacji seksualnych.
Pani trochΩ siΩ speszy│a, ale chwilΩ potem m≤wi do Jasia:
- No to w takim razie powiedz nam Jasiu co to znaczy.
Jasio zastanawia siΩ, my£li g│Ωboko i zaraz potem m≤wi:
- Ja to pani wyt│umaczΩ na przyk│adzie: tam oto na przystanku
PKS stoj╣ trzy kobiety i jedz╣ lody:
jedna gryzie, druga ssie, trzecia li┐e loda. Niech pani powie,
kt≤ra z nich jest mΩ┐atk╣?
Pani po g│Ωbszym zastanowieniu powiedzia│a, ┐e ta, kt≤ra
ssie.
Na to Jasio:
- Nieprawda, bo ta, kt≤ra gryzie, bo ma obraczkΩ.
A to o czym pani m≤wi to s╣ w│a£nie dewiacje seksualne.
Pani poleci│a dzieciom napisanie zda±, w kt≤rych wyraz
"piΩknie" wystΩpowa│by raz, dwa lub trzy razy.
NastΩpnego dnia pani egzekwuje pracΩ domow╣.
- Aniu?
- "Morze PI╩KNIE szumi..."
- Dobrze. Bo┐enko?
- "Morze PI╩KNIE szumi i ptaki PI╩KNIE £piewaj╣..."
- Doskonale. Jasiu? (przy Jasiu s╣ zawsze jakie£ jaja)
- Wczoraj moja siostra przychodzi wieczorem do domu i m≤wi do
ojca:
"Tato, zasz│am w ci╣┐Ω."
Na to ojciec:
"No to piΩknie, piΩknie, k...., piΩknie..."
Nauczyciel poleci│ uczniom napisaµ wypracowanie na temat:
"Jak trzeba siΩ uczyµ?". Jasio napisa│:
-"Im wiΩcej siΩ cz│owiek uczy, tym wiΩcej umie. Im
wiΩcej umie, tym wiΩcej zapomina. Im wiΩcej zapomina, tym
mniej umie. Im mniej umie, tym mniej zapomina. Wiec po co siΩ
uczyµ?!".
Jasio na lekcji religii z zakonnic╣. Zakonnic╣ zadaje
dzieciom tak╣ zagadkΩ:
- Jest rude, ma puszysty ogon, skacze po drzewach i je orzechy.
Co to?
Jasio siΩ zg│asza i odpowiada:
- Na 99% jest to wiewi≤rka, ale jak znam siostrΩ, to mo┐e byµ
Jezus...
- Jasiu - pyta siΩ pani - bior╣c pod uwagΩ twoje lenistwo,
jakim zwierzΩciem chcia│by£ byµ?
- We┐em.
- A dlaczego?
- Bo le┐Ω i idΩ....
- ProszΩ pani, ja siΩ w pani chyba zakocha│em - m≤wi
dziesiΩcioletni Jasiu.
- Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubiΩ dzieci.
- A kto lubi, bΩdziemy uwa┐ali.
- Powiedz mi, Jasiu - pytaj╣ ma│ego ch│opca - czy twoja
matka jest chora, ┐e le┐y w │≤┐ku?
A Ja£ na to:
- Nie, tylko siΩ boi, ┐eby ojciec │≤┐ka na w≤dkΩ nie
sprzeda│.
Nauczycielka zada│a dzieciom wypracowanie pt. "Co m≤j
tata robi po pracy?". Pisze Ja£, syn milicjanta.
"Tato po pracy zawsze bierze gazetΩ i idzie do ubikacji.
Chyba bΩdzie sraµ, bo czytaµ przecie┐ nie umie..."
Lekcja biologii.
- Jak siΩ nazywa najwiΩkszy zwierz mieszkaj╣cy w naszych
lasach?
- Pyta siΩ pani Jasia.
- Dƒwiedƒ.
- Chyba niedƒwiedƒ?
- Je£li nie dƒwiedƒ, to ja nie wiem.
W szkole na lekcji biologii, pani kaza│a dzieciom, aby
dowiedzia│y siΩ w domu, co to jest penis. Jasio przychodzi do
taty i pyta siΩ:
- Tato co to jest penis?
- Nie mogΩ ci powiedzieµ, bo jeste£ za m│ody.
- Ale pani w szkole kaza│a!
Tata chc╣c nie chc╣c wzi╣│ Jasia do pokoju, zdj╣│ spodnie i
m≤wi:
- Patrz, to jest w│a£nie penis.
Jasio u£miechn╣│ siΩ i po odrobieniu lekcji poszed│ na
spotkanie z Ma│gosi╣.
Ma│gosia m≤wi:
- Nic nie mog│am z taty wyci╣gn╣µ. A ty Jasiu m≤g│by£ mi
powiedzieµ?
Jasio odpar│, ┐e chΩtnie, wzi╣│ j╣ za rΩkΩ i poszed│ z
ni╣ w krzaki, zdj╣│ spodnie i m≤wi:
- Patrz, to jest kutas, a penis jest to takie co£ tylko ┐e dwa
razy wiΩksze.
- Mamusiu, dzieci w szkole m≤wi╣, ┐e mam du┐e uszy!
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj siΩ, to nie prawda, tylko nie
krΩµ tak g│ow╣, bo znowu bΩdzie tornado.
Pani pyta dzieci, na czym £pi╣ ich rodziny w domu. Dzieci
odpowiadaj╣ r≤┐nie; jedni na wersalkach, inni na tapczanach,
itd..
- A u was w domu Jasiu? - Pyta pani.
- No, ja to prose pani £piΩ na materacu, ale moi rodzice to
chyba na snurku...
- Jak to na sznurku??? - Dziwi siΩ pani.
- Dok│adnie nie wiem - m≤wi Jasio - ale s│ysa│em rano jak
mamusia m≤wi│a do tatusia: 'stary, spuszczaj siΩ szybciej, bo
nie zd╣┐ysz do roboty...'
Przychodzi ma│y (8 lat) Ja£ do szko│y, ma ca│╣
opuchniΩt╣ i czerwon╣ twarz, pani siΩ pyta:
- Co siΩ sta│o Jasiu?
- Ooossss
- No co siΩ sta│o....
- Ooooosssssaaaaa
- Co osa?? Ugryz│a ciΩ??
- Nie, tato │opat╣ zabi│!
Dzieci mia│y przynie£µ do szko│y ro┐ne przedmioty
zwi╣zane z medycyn╣. Ma│gosia przynios│a strzykawkΩ, Kasia
banda┐, a Basia s│uchawki.
- A ty co przynios│e£? - Pyta nauczycielka Jasia.
- Aparat tlenowy!
- Tak...? A sk╣d go wziales?
- Od dziadka.
- A co na to dziadek?
- Eeeech... cheeee....
Ma│y Jasio pyta nauczycielkΩ:
- Plose pani, cy dzieci mog╣ mieµ dzieci?
Nauczycielka odpowiada mu:
- Ale┐ Jasiu, co ty m≤wisz ?! To zupe│nie niemo┐liwe!
Ja£ odwraca g│owΩ do Oli i m≤wi:
- No i cego siΩ bois, g│upia...
Jasio w sytuacji intymnej z Ma│gosi╣. PiΩ£ci j╣ i
piΩ£ci, a tu nagle czuje co£ wilgotnego i miΩkkiego. Pyta
siΩ:
- Co? okresik?
A na to Ma│gosia:
- Nie. Rozwolnionko.
Jasio zosta│ dyscyplinarnie wyrzucony z przedszkola. Trafi│
do innego. Pyta siΩ tam znajomego:
- Mo┐na paliµ?
- Da siΩ, spoko.
- Mo┐na piµ w≤dΩ?
- Spoko, jak siΩ podzielisz z wychowawc╣ to on nawet da szk│o.
- A dziewice s╣?
- Czy£ ty zg│upia│ ? Co Ty ? W »úOBKU jeste£?
Idzie babcia, Jasio i Ma│gosia przez park. Ja£ pyta
babciΩ:
- Babciu sk╣d siΩ bior╣ dzieci?
Babcia: no, bociany je przynosz╣.
Ma│gosia do Jasia: powiedz jej prawdΩ bo umrze i nie bΩdzie
wiedzia│a
Na lekcji polskiego w pi╣tej klasie pan nauczyciel pyta siΩ
uczni≤w czy znaj╣ znaczenie s│owa "rarytas".
- No dzieci, powiedzcie co dla was jest rarytasem?
- Banany, pomara±cze - m≤wi Hania.
- Bu│ka z mas│em i z szynk╣ - m≤wi Stasiu.
- Ty│eczek szesnastoletniej dziewczyny - m≤wi Jasiu.
Pan nauczyciel wyrzuci│ go z klasy i kaza│ na drugi dzie±
przyj£µ z ojcem. Na drugi dzie± Jasiu przychodzi do klasy i
siada w ostatniej │awce.
- Jasiu, dlaczego przyszed│e£ bez ojca i dlaczego siadasz w
ostatniej │awce?
- Bo tatu£ powiedzia│, ┐e jak dla pana ty│eczek
szesnastoletniej dziewczyny nie jest rarytasem, to pan jest
peda│ i mam siΩ od pana trzymaµ z daleka.
Pani do Jasia: powiedz wierszyk ..
Jasio:
Morze, polskie morze,
Stoi w tobie dziewczΩ ho┐e.
A w tym morzu £wisty, gwizdy,
Woda siΩga jej do kolan :)))
Pani:
Jasiu, gdzie tu rym ?
Jasio:
jak wody przybΩdzie
to i rym bΩdzie...
- Dlaczego ci╣gle sp≤ƒniasz siΩ do szko│y? - pyta
nauczycielka Jasia.
- Bo nie mogΩ siΩ obudziµ na czas...
- Nie masz budzika?
- Mam, ale on dzwoni wtedy gdy £piΩ.
Jasio pisze wypracowanie. W pewnym momencie zwraca siΩ do
ojca:
- Tatusiu, czy m≤g│by£ mi podpowiedzieµ jakie£ zdanie o
katastrofie?
- W domu nie ma ani kropli w≤dki.
- Jasiu, podaj przyk│ad jakiego£ zbiegu okoliczno£ci.
- M≤j ojciec o┐eni│ siΩ i moja matka wysz│a za m╣┐
dos│ownie w tym samym czasie.
Jasiu mia│ s│abe oceny. Mama m≤wi wiΩc do taty:
- Porozmawiaj z Jasiem po mΩsku, zobacz na jego oceny, przem≤w
mu do rozumu.
Ojciec pomy£la│, wzi╣│ flachΩ i puka do Jasia:
- MogΩ wej£µ?
- Wejdƒ tato, proszΩ.
- Przyszed│em pogadaµ - dziobniemy po kieliszku?
- Dobra
Popili troszkΩ:
- Mo┐e zapalimy - m≤wi ojciec
Jasiu zdziwiony:
- Dobra - zapalimy
Po jakim£ czasie ojciec:
- No to co? Mo┐e jaki£ £wierszczyk?
No i wyj╣│ z rΩkawa £wierszcza i ogl╣daj╣, a Jasiu taki
zaczerwieniony, podniecony (wp│yw alkoholu, papieros≤w no i w
og≤le z ojcem...)
- Tato, kto ma taaakie dziewczyny?
- PRYMUSI synu, prymusi.
W szkole na lekcji geografii pani pyta dzieci, w kt≤rym
kraju jest najcieplejsze klimat.
- W Rosji - odpowiada Ja£.
- Z czego to wnioskujesz? - pyta zdziwiona pani.
- Bo, proszΩ pani, do nas w styczniu znad Wo│gi ciocia
przyjecha│a w trampkach.
Dzwoni Ma│gosia do Jasia i m≤wi:
- Mam dla ciebie niespodziankΩ Jasiu.
- Tak? powiedz szybko co to.
- Wiesz jestem w ci╣┐y.
- Bip bip bip nie ma takiego numeru, bip bip bip nie ma takiego
numeru
Pani na lekcji polskiego prosi dzieci, aby u│o┐y│y zdanie,
w kt≤rym bΩdzie nazwa ptaka. Zg│asza siΩ Ja£:
- Tata przyszed│ do domu nawalony jak szpak.
- No, mo┐e byµ. Ale zdania z dwoma ptakami ju┐ nie u│o┐ysz.
- Tata przyszed│ do domu nawalony jak szpak i wyr┐n╣│ or│a -
przyjmuje wyzwanie Ja£.
- A z trzema ptakami?
- Tata przyszed│ do domu nawalony jak szpak, wyr┐n╣│ or│a i
pu£ci│ pawia.
- A z czterema ptakami, cwaniaczku?
- Tata przyszed│ do domu nawalony jak szpak, wyr┐n╣│ or│a,
po czym pu£ci│ pawia, a┐ mu dwa gile wysz│y z nosa.
- A z piΩcioma ptakami?
- Tata przyszed│ do domu nawalony jak szpak, wyr┐n╣│ or│a,
po czym pu£ci│ pawia, a┐ mu dwa gile wysz│y z nosa i poszed│
dalej piµ na sΩpa.
W przedszkolu pani pokazuje dzieciom obrazek i pyta siΩ
Jasia co na nim widzi.
- Ogrodnik szczyna trawΩ.
- Ale┐ Jasiu. Nie m≤wi siΩ szczyna trawΩ tylko £cina trawΩ
poza tym poprawniej jest kosi trawΩ. Siadaj!
Po chwili kolega Jasia krzyczy:
- ProszΩ pani! Jasiu kosi pod │awkΩ!
- S│uchaj Jasiu, zadam Ci zagadkΩ. W kt≤rym miejscu jajka
s╣ najbardziej gor╣ce? - pyta siΩ kolega Jasia.
- Nie wiem.
- Na patelni, oczywi£cie!
- Eee, g│upia zagadka.
- Dlaczego?
- Bo nie ma idioty, kt≤ry by usiad│ go│ym ty│kiem na gor╣c╣
patelniΩ.
- Spieprzajcie! - wo│a Jasio na stado kaczek. S│yszy to
katecheta i zwraca mu uwagΩ. NastΩpnym razem Jasio ju┐
grzecznie zwraca siΩ do kaczek:
- Idƒcie sobie st╣d kaczuszki!
Zn≤w s│yszy to katecheta i m≤wi:
- No i widzisz jak spieprzaj╣!
- Dzieci, co to jest? - pyta siΩ nauczycielka biologii
trzymaj╣c w rΩku wypchanego ptaka.
- To jest ptok - odpowiada Ja£.
- Ale┐ Jasiu, nie m≤wi siΩ ptok, tylko ptak. A mo┐e wiesz,
jak ten ptak siΩ nazywa?
- Sraka - odpowiada pojΩtny ucze±.
Ma│gosia po raz pierwszy dosta│a miesi╣czki. Przera┐ona
biegnie do Jasia i m≤wi, ┐e jej krew leci. Jasio sprawΩ
potraktowa│ powa┐nie.
- Rozbieraj siΩ - m≤wi.
Obejrza│ dok│adnie.
- Ja tam ekspertem medycznym nie jestem, ale co£ mi siΩ widzi
Ma│gocha, ┐e ci jaja urwa│o!
Mama wybra│a siΩ z 7-letnim Jasiem na spacer.
- Zobacz synku, paj╣k je biedronkΩ.
- A co to jest dronka mamusiu?
Ja£ zrobi│ nauczycielce kawa│. Narysowa│ na jej stoliku
muchΩ. A zrobi│ to tak doskonale, ┐e nauczycielka d│ugo
t│uk│a gazet╣ w blat zanim zorientowa│a siΩ w czym rzecz.
Rozz│oszczona kaza│a przyj£µ jego ojcu do szko│y. Ten
wys│ucha│ w spokoju historii kt≤r╣ opowiedzia│a
nauczycielka.
- ProszΩ pani to jeszcze nic. Jak w zesz│ym tygodniu ten g≤wniarz
narysowa│ na p│ocie go│╣ babΩ, to jeszcze dzisiaj wyci╣gam
drzazgi z przyrodzenia.
W szkole u Jasia by│o malowanie. Pani nauczycielka w ramach
zajΩµ z plastyki chcia│a sprawdziµ czy dzieci maj╣ zmys│
plastyczny. WiΩc pyta siΩ dzieci jak by pomalowa│y klasΩ.
Dzieci opowiadaj╣ swoje wizje klasy po malowaniu. Dosz│o do
Jasia , wiΩc m≤wi:
- W zasadzie to podoba mi siΩ tak jak jest, tylko tu na £rodku
£ciany pierdoln╣│bym szlaczek.
Po tych s│owach nauczycielka z│apa│a siΩ za g│owΩ i m≤wi
do Jasia:
- Jasiu jutro widzΩ ciΩ tu z ojcem.
Na drugi dzie± Jasiu przychodzi do szko│y z ojcem. Nauczycielka
zrelacjonowa│a mu wiΩc tre£µ wczorajszej lekcji:
".. i na ko±cu m≤wi, ┐e na £rodku £ciany pierdoln╣│by
szlaczek."
Ojciec popatrzy│ na Jasia i m≤wi:
- Ale┐ Jasiu, to by ch*.*owo wygl╣da│o!
Pani na lekcji rysunk≤w zada│a temat do rysowania
"Lenin w Polsce". Dzieci rysowa│y Lenina w Poroninie,
Lenina przemawiaj╣cego do G≤rali, Lenina na wycieczce w Tatry
itp. Jasia rysunek by│ inny i przedstawia│ prz≤d namiotu, z
kt≤rego wystawa│y dwie roz│o┐one nogi damskie przykryte z g≤ry
dwoma nogami mΩskimi. Pani nauczycielka by│a wielce zgorszona
takim rysunkiem ale po chwili refleksji zapyta│a:
- Jasiu, ta pani na dole to zapewne Nadie┐da Krupska?
- Tak proszΩ pani, powiedzia│ Jasiu.
- Zatem ten pan na g≤rze to na pewno Lenin?
- Nie proszΩ pani, to nie Lenin a Feliks Dzier┐ynski.
- Jak to Jasiu, a gdzie Lenin?
- Lenin w Polsce proszΩ pani, czy┐ nie taki by│ temat rysunku?
Rodzinka je spokojnie obiadek, a┐ tu nagle wpada Jasiu i
drze japΩ:
- Mamo, babciu, siostro, Tatu£ siΩ powiesi│ na poddaszu.
Wszyscy rzucaj╣ │y┐ki i talerze i pΩdza po schodach na g≤rΩ,
a Jasiu spokojnie:
- Prima apirilis...
No to wszyscy wielkie - UFFFFF -
A Jasiu ko±czy:
- ... bo w piwnicy.
Ja£ m≤wi do Ma│gosi:
- Ma│gosiu chodƒ skoczymy na numerek
- Oj, nie Jasiu bo zajdΩ w ci╣┐Ω
- Nie martw siΩ ja co£ zaradzΩ.
Skoczyli na numerek po czym Ma│gosia m≤wi:
- No to teraz radƒ.
Jasio wzi╣│ palnik acetylenowy wypali│ Ma│gosi gdzie trzeba,
pola│ kwasem, wywierci│ wiertark╣, wysadzi│ dynamitem, pola│
rop╣ naftow╣ i podpali│.
- Gotowe!
- A jak mimo tego zajdΩ?
- No to jak ju┐ siΩ urodzi, to nazwiemy go Mac Gyver...
Tatu£ wr≤ci│ z wywiad≤wki do domu. Jasiu, znaj╣c stan
swoich ocen, spodziewa│ siΩ najgorszego. Tymczasem tatu£
poszed│ do swojego pokoju i nic. Po chwili przyszed│ do Jasia
pokoju, wyci╣gn╣│ p≤│ litra i m≤wi:
- Dalej Jasiu, wypijemy po jednym.
Jasiu w szoku. Pierwszy raz widzia│ takie zachowanie u ojca.
Po chwili tata wyci╣gn╣│ papierosy i poczΩstowa│ syna. Jasiu
kompletnie zdezorientowany. Co jest grane?
Po jakim£ czasie tatu£ wyci╣gn╣│ PLAYBOYA i zaproponowa│
wsp≤lne obejrzenie. U Jasia dezorientacja siΩga zenitu. Ogl╣da
panienki i nie mo┐e wyj£µ z podziwu. W koncu pyta tatusia:
- Tata, ale dupy. Kto je pieprzy?
- Prymusi, Jasiu, prymusi.
Przychodzi siedmioletnia dziewczynka do ginekologa i m≤wi:
- Panie doktorze, mam k│opoty z seksem oralnym!
Doktor odpowiada:
- Ale┐ dziecko, ty masz jeszcze mleko pod nosem!
Dziewczynka:
- To nie mleko.....
Jasiu po wakacjach przychodzi do szko│y. Pani siΩ pyta:
- No, Jasiu...
- Nie Jasiu, tylko John!
- Wiec dobrze, John, gdzie spΩdzi│e£ wakacje?
- W Ameryce :)))
- O, │adnie, a co ty tam robi│e£?
- Ano, le┐a│em na werandzie, szed│em na £niadanie, znowu
le┐a│em na werandzie, szed│em na obiad...
- Ale to chyba by│o nudno?
- Ale┐ sk╣d?
- No dobrze......A mo┐e ty Ma│gosiu powiesz nam gdzie...
- No, no - Ja nie jestem Ma│gosia, tylko Veranda
Ida trzy dziewczyny przez podw≤rko, 12, 13 i 14-latka.
12-latka pokazuje na bia│╣ plamΩ na ziemi i m≤wi:
- Zobaczcie, kto£ rozla│ mleko!
13-latka pow╣cha│a i m≤wi:
- To nie mleko, to sperma!
14-latka poliza│a i m≤wi:
- Na dodatek nie z naszego podw≤rka...
Przy stole rodzinka zjada w ciszy i skupieniu obiadek. Nie
rozmawiaj╣ ze sob╣ ze wzglΩdu na to ┐eby nie robiµ
przykro£ci synkowi kt≤ry od urodzenia nic nie m≤wi.
W pewnej chwili synek zatrzymuje rΩkΩ z widelcem w p≤│ drogi
do ust i m≤wi:
- A gdzie kompocik?
W tym momencie rodzina znieruchomia│a z zaskoczenia.
Po d│u┐szej chwili mamusia m≤wi przez │zy szczΩ£cia:
- Synku! Odezwa│e£ siΩ, przecie┐ ty nic nie m≤wi│e£!
A synek:
- No ale zawsze by│ kompocik.
-
To jest prawdziwy raj - zauwa┐a matka podczas pikniku za
miastem.
- To prawda - odzywa siΩ synek - obok w krzakach widzia│em
nawet Adama i EwΩ!
Skacowany s╣siad wraca do domu wieczorem. »ona nie chce go
wpu£ciµ, a ┐e chce mu siΩ strasznie piµ, puka do drzwi
s╣siad≤w. Otwiera mu ich ma│y synek, i m≤wi, ┐e rodzic≤w
nie ma w domu. Skacowany s╣siad prosi o szklankΩ wody.
Ch│opczyk przynosi mu, a on wypija duszkiem. Prosi o nastΩpn╣.
Malec przynosi, ale tylko p≤│.
- Dlaczego tylko p≤│? Prosi│em o ca│╣ szklankΩ - dziwi siΩ
s╣siad.
- Ma│y jestem. Do kranu nie dosiΩgnΩ, a z sedesu ju┐ wszystko
wybra│em.
-
Tatusiu co to znaczy paranoja?
- Idƒ do kuchni i spytaj siΩ siostry, mamy i babci, czy by siΩ
odda│y, gdyby jaki£ facet dawa│ im za to 100 dolar≤w.
Po chwili synek wraca z kuchni.
- Siostra powiedzia│a, ┐e zrobi│a by to bez wahania, mama, ┐e
za 200, a babcia to nawet za 50.
- Widzisz synu, mamy w domu 3 k*rwy, a brakuje nam pieniΩdzy. I
to jest w│a£nie paranoja.
-
Tatusiu, dlaczego babcia siΩ trzΩsie?
- Nie gadaj tyle, tylko zwiΩkszaj napiΩcie!
Siedzi berbeµ w piaskownicy, podchodzi do niego drugi:
- Ile mas lat?
-- PiΩµ.
- A palis?
-- PalΩ.
- A pijes?
-- PijΩ.
- A chodzis na dziewcynki?
-- Niee.
- To mas ctery!
C≤rka
do mamy:
- Mamo dzieci przezywaj╣ mnie ┐yrafa.. czy to prawda ┐e mam
d│ug╣ szyjΩ?
- Ale┐ sk╣d.. ale zobacz przez tamten komin czy tata ju┐ nie
wraca..
Przychodzi synek do domu ze £wiadectwem.
Ojciec ogl╣da i widzi same dw≤jki. Syn stoi u£miechniΩty i
czeka.
"Czego siΩ g≤wniarzu £miejesz, przecie┐ tu s╣ SAME dw≤jki"
- i wyjmuje pasek ze spodni.
Synek na to: "Spoko, ojciec, jeszcze tylko wp*.*dol i ju┐
wakacje."
Rodzice mieli ochotΩ na ...(takie tam)... ale nie chcieli ┐eby
Ma│gosia widzia│a, wiΩc wys│ali j╣ na balkon i kazali m≤wiµ
co widzi. Ma│gosia stoi na balkonie i opowiada:
- Jedzie pan na rowerze, idzie pani z zakupami, o jaka£
dziewczynka stoi na balkonie, pewnie jej rodzice te┐ siΩ
pie*.*ol╣.
-
Ten rysunek jest bardzo dobry - m≤wi nauczycielka do ucznia. -
Przyznaj siΩ kto ci go zrobi│ - ojciec, czy matka?
- Nie wiem, ja ju┐ spa│em.
-
Co ty przynios│e£ w tym futerale na skrzypce? - dziwi siΩ
nauczycielka muzyki - Przecie┐ to pistolet maszynowy!!!
- Ale heca, ojciec poszed│ robiµ skok na bank ze skrzypcami...
-
Tatusiu, dlaczego my tak p≤ƒno przyszli£my do tego sklepu na
zakupy?
- Nie gadaj tyle, pi│uj k│≤dkΩ......
-
Tatusiu, czy mama na pewno wraca tym poci╣giem?
- Nie gadaj tyle, tylko rozkrΩcaj szybciej szyny.
-
Jasiu, gdzie tw≤j tatu£?
- Wyjecha│ w wa┐nej sprawie s│u┐bowej na 6 miesiΩcy, ale jak
bΩdzie siΩ dobrze sprawowa│, to wr≤ci wcze£niej.
Ojciec do syna:
- PamiΩtaj synu, by£ zawsze mia│ pieni╣dze, bo pieni╣dze
oznaczaj╣: 'seks', 'taxi', 'wino', 'piΩkne kobiety'.
- A brak pieniΩdzy tato?
- Ha, to ju┐ ponura proza ┐ycia. I to znaczy w≤wczas:
'tramwaj', 'adapter', 'Kufelek piwa na kredyt', 'masturbacja'
...No i nasza mama...
Ojciec do syna:
- Ca│owa│e£ siΩ ju┐ z jak╣£ dziewczyn╣?
- Tak.
- I co m≤wi│a?
- Nie s│ysza│em mia│em zatkane uszy jej udami.
Idzie dw≤ch ludo┐erc≤w (ojciec z synem) brzegiem morza i
zobaczyli kobietΩ. Syn na to:
- Tato, zobacz, mo┐e j╣ zjemy?
- Nieee.. stara i ┐ylasta.
Id╣ wiΩc dalej, a tu pojawi│a siΩ m│oda dziewczyna,
zbudowana jak trzeba itd.
- Tato, zobacz, mo┐e t╣ zjemy?
A ojciec:
- Nie synku... T╣ zabierzemy do domu a zjemy mamΩ!
By│o sobie dziecko, ale niestety bez r╣czek, bez n≤┐ek, bez
tu│owia, po prostu sama g│owa.
Stoi sobie kiedy£ ta g│owa na kominku i przychodzi mama i m≤wi:
- Witaj synku, mam dla ciebie prezent!
- Ku*.*a, pewnie znowu kapelusz!!
Mama: Balbinko co robicie z Ptysiem w ogrodzie?
Balbinka: Stosunkujemy siΩ.
Mama: A to dobrze, bo juz my£la│am, ┐e palicie papierosy.
-
Tatusiu, dlaczego ty masz bia│╣ sk≤rΩ, mama r≤wnie┐ ma
bia│╣ sk≤rΩ, a ja mam czarn╣?
- Synku, ciesz siΩ, ┐e nie szczekasz, taka by│a balanga!
-
Mamusiu, czy diabe│ jest mΩ┐czyzn╣?
- Nie, jest o wiele gorszy od mΩ┐czyzny.
- A wiΩc jest kobiet╣...
Ma│y Kazio podaje sprzedawczyni na targu s│oiczek i prosi o
nalanie £mietany.
- P│acisz 10 tysiΩcy - m≤wi sprzedawczyni, podaj╣c pe│ny
s│oik.
- Mamusia po│o┐y│a pieni╣┐ki na dnie s│oika...
-
Mamusiu, czy to tatu£ kupi│ to nowe futro?
- Syneczku, gdybym ja liczy│a tylko na tatusia, to i ciebie by
na £wiecie nie by│o...
Przychodzi c≤rka do matki i m≤wi:
- Mamusiu jestem w ci╣┐y.
- Dziecko, a gdzie ty mia│a£ g│owΩ?
- Pod kierownic╣ mamusiu.
Pewna pani postawi│a sobie za cel, ┐e odpowie na wszystkie
pytania swojego ma│ego dzieciaka (jest taki wiek, ┐e zadaj╣
ich du┐o), nie da│a jednak rady chocia┐ siΩ bardzo stara│a i
przyla│a dzieciakowi. Jak brzmia│o pytanie po kt≤rym malec
dosta│ lanie?
"Mamusiu dlaczego mamusia gryzie syfon?"
-
Co trzeba zrobiµ, ┐eby i£µ do nieba? - Pyta ksi╣dz na lekcji
religii.
Dzieci kolejno odpowiadaj╣:
- Trzeba pomagaµ rodzicom!
- ... byµ dobrym!
- ... chodziµ do ko£cio│a!
A Kazio wo│a:
- Trzeba umrzeµ!
-
Wiesz, mamo, Kazio wczoraj przyszed│ brudny do szko│y i pani go
za karΩ wys│a│a do domu!
- I co pomog│o?
- Tak, dzisiaj ca│a klasa przysz│a brudna.
-
Karolinko, czemu p│aczesz?
- Aaaa, bo wujek spad│ z drabiny i po│ama│ szafkΩ i st│uk│
lustro....
- I co, ┐al Ci wujka? Sta│o siΩ mu co£?
- Nieeee, ale m≤j brat to widzia│, a ja nieeeeeee.....
Lekcja religii w szkole:
- Kto by│ pierwszym cz│owiekiem na Ziemi?
- Blake! - odpowiada Grze£.
- Co ty opowiadasz! Pierwszym cz│owiekiem by│ Adam!
- No w│a£nie! PamiΩta│em, ┐e to kto£ z 'Dynastii'!
-
Mamo, dzi£ na lekcji pan od matematyki pochwali│ mnie!
- To bardzo │adnie, a co powiedzia│?
- »e wszyscy jeste£my idiotami, a ja - najwiΩkszym!
-
Babciu, jak ci smakowa│ cukierek?
- Bardzo dobry.
- Dziwne! Ania go wyplu│a, pies go wyplu│, a tobie smakowa│...
Idzie facet z synkiem przez park. W pewnej chwili minΩ│a ich
kobieta ... taka wiecie :)8 i w og≤le ...
Facet m≤wi:
- Ale DUPA...
- Co powiedzia│e£ tatusiu?
- CO?! Dudek! Powiedzia│em Dudek!
- A co to jest Dudek?
- Dudek to jest taki ptaszek. Tu ma taki dzi≤bek (pokazuje), a
tu ma taki czubek (te┐ pokazuje)
- A czy Dudki mog╣ mieµ dzieci?
- Jasne, ┐e mog╣.
- A jak siΩ nazywaj╣ te dzieci?
- No one nazywaj╣ siΩ dudududeczki.
- Aaaaaaaaaa jak wygl╣daj╣ teee dudududeczki?
- No tu maj╣ takie dzi≤bki (pokazuje), a tu maj╣ takie czubki
(te┐)
- Aaaaa tatusiu czy te dudududeczki mog╣ mieµ ... dzieci?
- Jasne, ┐e mog╣ (lekko poddenerwowanym g│osem).
- A jak siΩ te dzieci nazywaj╣?
- Naaaaaaazywajaaaaaa sieeee dudududeczki (dalej tym
poddenerwoweanym)
- A jak wygl╣daj╣ tatusiu?
- No tu maj╣ takie czubki no! A tu maj╣ takie dzi≤bki!!! (w£ciek│ym
g│osem).
- A czy one mog╣ mieµ ...
- DUPA, DUPA, Powiedzia│em DUPA... (krzyczy tatu£).
Ja£ do Magdy:
- Magda, chodƒ ciΩ bzyknΩ!
- Nie mogΩ, mam okres.
- Ej Magda, ty ci╣gle z t╣ szko│╣!
M≤wi
Ja£ do tatusia:
- Czy mogΩ i£µ na film od 18 lat?
- Nie. Dopiero bΩdziesz m≤g│ jak doro£niesz i bΩdziesz mia│
do pΩpka.
Mija rok.
- Tatusiu. Czy mogΩ i£µ do kina na film od 18 lat?
- Nie. Dopiero p≤jdziesz jak bΩdziesz mia│ do pΩpka.
Za rok sytuacja powtarza siΩ.
- Tatusiu. Czy mogΩ i£µ na film od 18 lat?
- Nie. Dopiero jak bΩdziesz mia│ do pΩpka.
Na to Ja£ chwyta swoj╣ mΩsko£µ, przek│ada przez ramiΩ i pr≤buje
doci╣gn╣µ do pΩpka..
- O kurde jeszcze mi trochΩ brakuje.
Tato, dlaczego ty masz 4 guziki przy rozporku, a ja tylko 2?
- Bo ty masz ma│ego ptaszka, a ja wiΩkszego.
Malec zobaczy│ ksiΩdza w sutannie i wo│a:
- Tato! Ksi╣dz to chyba ma or│a!
Nauczyciel na lekcji polskiego pyta siΩ Stasia:
- Jaki to czas? Ja siΩ k╣piΩ, ty siΩ k╣piesz, on siΩ
k╣pie...
- Sobota wiecz≤r, panie profesorze.
-
Mamo, mamo, ja ju┐ nie chcΩ braciszka!
- Zamknij siΩ g≤wniarzu! BΩdziesz jad│ co ci ugotujΩ!
Pani w szkole pyta dzieci jakie rzeczy mo┐na zje£µ. Uczniowie
wymieniaj╣ r≤┐ne smako│yki: owoce, warzywa, s│odycze itp.
Pani pyta siΩ w ko±cu Jasia:
- A ty Jasiu, co nam powiesz?
- Ja my£lΩ, ┐e mo┐na zje£µ lampΩ.
- Co ty, jak to? Sk╣d ten pomys│?
- Bo kiedy£ jak rodzice le┐eli ju┐ w │≤┐ku, mama
powiedzia│a do taty: "Zga£ lampΩ, to wezmΩ do
buzi"...
W
czasie zjazdu absolwent≤w stary profesor pyta dawnego ucznia:
- A, ty Jasiu, ile masz dzieci?
- O£mioro! - odpowiada z dum╣ by│y ucze±.
- No, tak - mruczy nauczyciel - W klasie te┐ nigdy nie
uwa┐a│e£.
Ma│y ch│opiec p│acze na ulicy.
- Co siΩ sta│o, synku? - pyta starsza pani.
- Mama da│a mi pieni╣dze na chleb i mleko, a ja je zgubi│em.
Teraz na pewno dostanΩ lanie...
- Masz tu pieni╣dze na chleb i mleko i ju┐ nie p│acz - starsza
pani g│aszcze ch│opca po g│owie i odchodzi.
Ch│opiec biegnie na r≤g ulicy do dw≤ch kole┐k≤w i wo│a:
- Jeszcze trzy takie i mo┐emy i£µ do kina!
Ojciec do dorastaj╣cej c≤rki:
- Z kim ca│owa│a£ siΩ dzisiaj w parku?
- W kt≤rym parku, tatusiu?
U
dentysty mama prosi synka:
- A teraz b╣dƒ grzeczny i powiedz │adnie "aaa",
┐eby pan doktor m≤g│ wyj╣c palce z twojej buzi.
Przedszkolak opowiada koledze:
- Moja starsza siostra widzi w ciemno£ciach...
- Bujasz!
- M≤wiΩ prawdΩ! Wczoraj siedzia│a ze swoim ch│opakiem w
ciemnym pokoju i m≤wi│a: "Jeste£ nie ogolony!"