Pacjent do lekarza:
- Panie doktorze, proszΩ o tabletki na chciwo£µ. Tylko du┐o,
du┐o!
Pacjent le┐╣cy w szpitalu zwraca siΩ do lekarza:
- Panie doktorze, dlaczego lekarstwa muszΩ popijaµ tak╣
wstretn╣ herbat╣?
- Siostro!!! ProszΩ wzi╣µ kaczkΩ z sikami z miejsca, gdzie
powiniem staµ dzbanek z herbat╣!!!
Przychodzi ko£ciotrup ze z│aman╣ nog╣ do lekarza:
- Co panu jest? - pyta lekarz
- Przewr≤ci│em siΩ w grobie.
Przychodzi baba do lekarza, a lekarz pyta:
- Z czym pani do mnie przychodzi?
- Panie doktorze, boli mnie tu i tu, itd...
- Ale ja nie pyta│em co pani dolega, tylko z czym pani do mnie
przychodzi!?
Psychiatra zadaje pacjentowi pytania:
- Ile n≤g ma pies?
- Cztery.
- A ile ma uszu?
- Dwoje!
- A oczu?
- Przepraszam, panie doktorze, czy pan nigdy nie widzia│ psa?
W szpitalu dla psychicznie chorych lekarz robi╣cy obch≤d
spostrzega jednego z pacjent≤w z wΩdk╣ zanurzon╣ w balii.
- No i co - pyta - du┐o pan ju┐ rybek z│owi│?
- Zwariowa│ pan, panie doktorze, w balii?
- Szanowny panie, pa±ska dolegliwo£µ bΩdzie bardzo trudna
w leczeniu - powiada medyk. - Szkoda, ┐e nie zg│osi│ siΩ pan
do mnie przed dwudziestu laty.
- Nie pamiΩta mnie pan, panie doktorze, ale by│em u pana przed
dwudziestu laty.
- Niemo┐liwe!
- Obaj jeszcze byli£my w wojsku. Powiedzia│ mi pan wtedy:
"Zmiatajcie wy symulancie, bo to siΩ ƒle dla was
sko±czy!".
- M≤wi│em o smutnym ko±cu, wiΩc jak pan pamiΩta, nie
lekcewa┐y│em choroby.
- Panie doktorze, ka┐dej nocy £ni╣ mi siΩ nagie
dziewczΩta, jak wbiegaj╣ i wybiegaj╣ z pokoju...
- I chce pan, ┐eby ten sen siΩ nie pojawia│?
- Nie, tylko chcia│em spytaµ, co zrobiµ, ┐eby one tak nie
trzaska│y drzwiami...
- W poczekalni oczekuje pacjent, kt≤ry twierdzi, ┐e
odwiedzi│ ju┐ wszystkich lekarzy w mie£cie - informuje
siostra.
- A na co on siΩ uskar┐a?
- Na tych lekarzy!
- Pani Nowakowa - m≤wi ginekolog do swojej pacjentki - mam
dla pani dobra wiadomo£µ.
- Ja nie nazywam sie Nowakowa tylko Nowak≤wna.
- W takim razie mam dla pani z│╣ wiadomo£µ.
Do gabinetu psychiatry wchodzi mΩ┐czyzna z ┐on╣,
skar┐╣c siΩ na jej apatiΩ. Lekarz porozmawia│ z pacjentk╣,
potem j╣ obj╣│, pog│aska│ i kilka razy poca│owa│. Wreszcie
zwraca siΩ do obecnego przy tej scenie mΩ┐a:
- Oto zabiegi, kt≤re s╣ potrzebne pa±skiej ┐onie. Powinny
byµ stosowane przynajmniej co drugi dzie±. No powiedzmy we
wtorki, czwartki i soboty.
- Dobrze, we wtorki i czwartki mogΩ ┐onΩ do pana
przyprowadzaµ, ale sobota wykluczona - gram z kolegami w karty!
Przychodzi go£µ do lekarza:
- Panie doktorze, ugryz│ mnie pies.
- A by│ w£ciek│y?
- No, zadowolony to on nie by│.
Do lekarza psychiatry przychodzi facetka i m≤wi:
- Panie doktorze, z moim mΩ┐em dzieje siΩ co£ dziwnego. Jak
wypije kawΩ, wpada w sza│ i zjada ca│╣ fili┐ankΩ. Zostawia
tylko uszko.
- A to faktycznie dziwne. Uszko jest najlepsze.
- Panie doktorze, piΩµ lat temu poradzi│ mi pan znakomity
spos≤b na reumatyzm - unikaµ wilgoci. Jestem wyleczony!!!
- Znakomicie! A co panu teraz dolega?
- Nic. Chcia│bym zapytaµ, czy mogΩ siΩ ju┐ wyk╣paµ?...
Dwaj znajomi spotykaj╣ siΩ na ulicy.
- Cze£µ, sk╣d idziesz?
- Od dentysty.
- Ile ci wyrwali?
- P≤│ miliona.
Dentysta do pacjenta:
- A teraz lojalnie uprzedzam pana, ┐e bΩdzie bola│o. ProszΩ
mocno zacisn╣µ zΩby i szeroko otworzyµ usta...
Przychodzi go£ciu do lekarza:
- Panie doktorze, jestem impotentem.
Lekarz na to:
- A sk╣d Pan to wie?
- Ojciec by│ impotentem, dziadkowie, pradziadkowie. Na pewno
jestem impotentem.
- To sk╣d┐e£ siΩ Pan wzi╣│?
- Spod Rzeszowa.
Zaraz po narodzinach lekarz wychodzi z zawiniΩtym bobasem na
rΩkach do szczΩ£liwego ojca. Ju┐ ma mu przekazaµ bobaska,
gdy nagle spuszcza niemowlaka na pod│ogΩ. Podnosz╣c zawadzi│
jego g│≤wk╣ o parapet, a nastΩpnie hukn╣│ n≤┐k╣ o drzwi.
Ojciec w szoku. A na to lekarz:
- »aaartowaaa│em, dziecko zmar│o przy porodzie !
- Panie doktorze, zupe│nie nie trawiΩ.
- Jak to?
- No tak, zjem chleb, sr*.* chlebem, zjem jajecznicΩ, sr*.*
jajecznic╣...
- A czym by£ pan chcia│ sr*.*?
- No, jak wszyscy, g*.*.
- To jedz pan g*.*! NastΩpny proszΩ!
Stary do£wiadczony lekarz pyta siΩ swojego m│odego,
dopiero rozpoczynaj╣cego karierΩ kolegi, jak mu idzie praktyka.
- Jako£ nieszczeg≤lnie. Wczoraj odbiera│em pierwszy por≤d.
Matka i dziecko umarli, a w dodatku z rΩki wy£liznΩ│y mi siΩ
szczypce, uderzy│y w g│owΩ i zabi│y ojca...
- To rzeczywi£cie nieszczeg≤lny przypadek. ProszΩ to jest
adres, proszΩ i£µ odebraµ tam por≤d i wieczorem poinformowaµ
mnie o wyniku.
Wieczorem m│ody medyk dzwoni do profesora:
- No i jak panu posz│o? - pyta siΩ profesor.
- Zdecydowanie lepiej. Ojciec ┐yje.
Przed operacj╣....
- Panie ordynatorze, czy bΩdzie mnie pan osobi£cie operowa│?
- Tak, lubiΩ przynajmniej raz na rok sprawdziµ, czy jeszcze
co£ pamiΩtam...
Profesor do pocz╣tkuj╣cego lekarza:
- Przecie┐ pana pierwszy pacjent wyzdrowia│, nie rozumiem
wiΩc, dlaczego jest pan zdenerwowany?
- Bo nie mam pojΩcia, panie profesorze, co mu pomog│o....
Przychodzi peda│ do lekarza:
- Panie doktorze, m≤j "ma│y" nie chce staµ!
Lekarz obmaca│ cz│onek pacjenta:
- No i stoi! Czego pan jeszcze chce?!
- Wytrysku!!
- Jest i wytrysk! Nie potrzebnie mi pan zawraca g│owΩ, z panem
wszystko w porz╣dku...
- No to jeszcze buzi na po┐egnanie!
Po zbadaniu i wypytaniu pacjenta lekarz o£wiadcza:
- M≤j panie, skoro zjad│ pan dwa talerze zupy pomidorowej, p≤│
gΩsi z kartoflami i kapust╣, talerz grzyb≤w duszonych, dwa
sznycle, trzy fili┐anki czarnej kawy z piΩcioma kawa│kami
tortu, to nic dziwnego, ┐e pan p≤ƒniej nie mia│ apetytu.
- Kiedy ja, panie doktorze, i przed jedzeniem tez nie mia│em
apetytu ...
- Panie doktorze! Czy taka operacja jest niebezpieczna?
- O tak! Na piΩµ udaje siΩ tylko jedna.
- Ojej!
- Niech siΩ pan nie boi. Czterej pa±scy poprzednicy s╣ ju┐ w
grobie.
Lekarz do lekarza:
- Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien ju┐ dawno zej£µ a on
zdrowieje.
Kolega:
- Tak,... czasem medycyna jest bezsilna.
- Mam £wietnego pacjenta, cierpi na rozdwojenie jaƒni...
- I c≤┐ w tym £wietnego? Banalny przypadek!
- "Obydwaj" mi p│ac╣!
Anestezjolog m≤wi do pacjenta przed operacj╣:
- Dzi£ usypiamy za darmo... ale budzimy za pieni╣dze.
M╣┐ wybra│ siΩ z ┐on╣ do dentysty. W gabinecie pyta:
- A ile pan doktor bierze za usuniΩcie zΩba?
- Ze znieczuleniem, czy bez?
- Bez!
- GratulujΩ jest pan bardzo dzielny!
MΩ┐czyzna zwraca siΩ do ┐ony:
- No kochanie, siadaj na fotelu!
Facet skar┐y siΩ lekarzowi:
- Panie doktorze, jak tylko zaczynam pracΩ, to zaraz zasypiam.
- A gdzie pan pracuje?
- W punkcie skupu.
- A co pan tam robi?
- LiczΩ barany.
Pacjent wchodzi do sk≤rnego, zdejmuje spodnie i pokazuje
przyrodzenie w fatalnym stanie.
Lekarz:
- Niestety to syfilis i nic nie da siΩ tu zrobiµ. Trzeba
amputowaµ. Ale mamy bardzo nowoczesne protezy.
Pacjent wybiera najta±sz╣ - drewnian╣.
Po przeszczepie wizyta kontrolna. Lekarz ogl╣da protezΩ i m≤wi:
- Oj nie ma pan szczΩ£cia, jak nie syfilis to korniki.
Pyta siΩ facet swojego kolegΩ o dobrego stomatologa. Tamten
mu odpowiada:
- Znam £wietnego, ale on jest Anglikiem.
- Spoko, spoko, poradzΩ sobie.
Przychodzi wiΩc na wizytΩ, siada na fotelu i pokazuj╣c
lekarzowi szczΩkΩ m≤wi:
- Tu!
Dentysta wyrwa│ mu dwa zΩby. Na drugi dzie± zn≤w spotykaj╣
siΩ obaj faceci i pierwszy m≤wi:
- Kurcze, jaki£ g│upi ten dentysta. Ja mu pokazujΩ bol╣cy
z╣b, m≤wiΩ tu, o on wyrywa mi dwa...
- Ale ty g│upi jeste£. Two po angielsku znaczy dwa...
- Aaa, by│o tak od razu, nastΩpnym razem co£ wymy£lΩ.
Przychodzi wiΩc na wizytΩ, siada na fotelu, wskazuje z╣b i m≤wi:
- Ten!
- Czy by│ dzisiaj stolec? - pyta lekarz pacjentki w czasie
obchodu.
- A krΩci│ siΩ tu jaki£ facet, ale siΩ nie przedstawi│.
Przychodzi facet do lekarza. Lekarz m≤wi:
- Przykro mi to m≤wiµ, ale pozosta│o panu 3 miesi╣ce
┐ycia...
- Bo┐e drogi !!... wie pan, bez urazy ale chcΩ zasiΩgn╣µ
jeszcze jednej opinii...
- Chce pan jeszcze jednej opinii? Dobra, jest pan te┐ brzydki...
Siedzi facet u dentysty. Tamten co£ d│ubie, wierci i nagle
pyta:
- I co, przerwa na papierosa?
- Eeheeee
No i wybi│ mu jedynkΩ.
Przychodzi (G)ostek do (D)entysty, ale siΩ boi. Dentysta go
posadzi│ na foteliku, ustawi│, ale za cholerΩ nie mo┐e
go£ciowi otworzyµ gΩby.
D: Pan jest zestresowany, niech pan idzie na przeciwko do baru i
golnie sobie setkΩ na odwagΩ.
Po 5 minutach go£ciu wraca do gabinetu, siada na fotelu i m≤wi
ze zdecydowaniem:
G: Noooo! Rusz mnie teraz, ty pieronie!
- BΩdzie pan ┐y│ 80 lat - m≤wi lekarz do pacjenta.
- Ale┐ panie doktorze - ja mam 80 lat!
- A nie m≤wi│em?
- Panie doktorze, mam ju┐ osiemdziesi╣t lat i wci╣┐
uganiam siΩ za sp≤dniczkami!
- No to gratulujΩ panu!
- Ale ja nie pamiΩtam po co to robiΩ...
Przychodzi facet do urologa i m≤wi:
- Panie doktorze, spuch│o mi j╣dro.
- ProszΩ pokazaµ.
- Ale niech pan doktor mi obieca ┐e nie bΩdzie siΩ £mia│.
- Ale┐ etyka lekarska mi nie pozwala, oczywi£cie ┐e nie
bΩdΩ.
Pacjent wyjmuje jedno j╣dro, wielko£ci du┐ego jab│ka, a
doktor ryczy ze £miechu. Pacjent:
- A widzi pan, za to nie poka┐Ω panu tego spuchniΩtego.
Facet przyszed│ do szpitala:
- ProszΩ mnie wykastrowaµ.
- Jest pan zupe│nie pewien???
- Tak.
Po operacji budzi siΩ i widzi zgromadzonych wok≤│ lekarzy.
Pyta siΩ ich:
- I jak, operacja siΩ uda│a?
- Uda│a siΩ. Ale czemu pan tak post╣pi│???
- Niedawno o┐eni│em siΩ z ortodoksyjn╣ »yd≤wk╣ i wiecie,
...
- To mo┐e chcia│ siΩ pan obrzezaµ???
- A co ja powiedzia│em?!
Lekarz przegl╣da rentgenowe zdjΩcie i ogromnie siΩ dziwi.
- Panie, masz pan zegarek w ┐o│╣dku. To nie sprawia panu
┐adnych problem≤w?
- Jasne, ┐e tak. Zw│aszcza przy nakrΩcaniu.
Przychodzi facet do seksuologa i m≤wi:
- Panie doktorze, nie wiem co siΩ dzieje. Gdy siΩ tak kocham ze
swoj╣ ┐on╣, to widzΩ przed oczami takie czerwone £wiate│ko.
Co to jest?
- Panie, jedziesz ju┐ pan na rezerwie!
Przychodzi facet do lekarza, a lekarz, jak to lekarz bada go
przez godzinΩ, po czym rzuca jaki£ fachowy termin. Go£ciu
niepewnie pyta:
- Panie doktorze to przejdzie?
- Tak, na ┐onΩ i dzieci.
Faceta bola│ │okieµ. Poszed│ do lekarza ale lekarz kaza│
mu tylko przynie£µ mocz do analizy. Go£µ siΩ wnerwi│ i do
butelki wla│ mocz ┐ony, c≤rki, sw≤j i doda│ jeszcze oleju
silnikowego. Zani≤s│ lekarzowi i po dw≤ch dniach przyszed│ po
diagnozΩ. A oto diagnoza lekarza:
- C≤rka jest w ci╣┐y, ┐ona ma kochanka, olej w pa±skim
samochodzie nadaje siΩ tylko do wymiany a pan niech przestanie
waliµ konia w wannie to nie bΩdzie pana bola│ │okieµ.
- Dzie± dobry, panie doktorze, jestem Napoleon Bonaparte..
- I uwa┐a pan, ┐e co£ jest z panem nie w porz╣dku?
- Ale┐ ze mn╣ jest wszystko w porz╣dku, gorzej z moj╣ ┐on╣.
Ona twierdzi, ┐e nazywa siΩ Kowalska...
Przychodzi facet do lekarza i chce dostaµ zwolnienie z
pracy. Lekarz mu na to, ┐e nie mo┐e mu daµ zwolnienia, bo nie
ma ku temu ┐adnego powodu. Pacjent jest zdrowy i koniec. No
wiΩc facet wyszed│ z gabinetu i jak siΩ w poczekalni
zatoczy│, tak run╣│ na pod│ogΩ i umar│ na miejscu. Lekarz
wychodzi, patrzy co siΩ sta│o i m≤wi do pacjent≤w:
- No widzicie ?! Mia│em racjΩ... tak mu siΩ pracowaµ nie
chcia│o, ┐e wola│ umrzeµ ni┐ i£µ do roboty!
- Panie doktorze, codziennie rano oddajΩ mocz o 5 rano.
- W pana wieku to bardzo dobrze.
- Ale ja siΩ budzΩ o 7!
- Panie doktorze! StojΩ u wr≤t £mierci!
- Spokojnie. Zaraz pana przeprowadzΩ.
- Dostaniesz, jak bΩdziesz grzeczny - m≤wi chirurg przed
operacj╣.
- Do kogo pan to m≤wi, doktorze? - pyta siΩ pacjent.
- Do tego kota, kt≤ry siedzi pod krzes│em.
Przychodzi facet do lekarza i m≤wi:
- Ugryz│y mnie dwa psy.
- A szczepione by│y?
- Tak, dupami...
Przychodzi facet do lekarza z sinym jednym j╣drem.
- Panie doktorze co mi jest?
Lekarz zbada│ go i wyda│ diagnozΩ:
- To rak, trzeba jak najszybciej amputowaµ.
Operacja odby│a siΩ, jednak po nied│ugim czasie ten sam facet
przychodzi do lekarza.
- Panie doktorze ja siΩ bojΩ, mam sine drugie j╣dro i
cz│onka...
- No tak, z│o£liwa odmiana, trzeba natychmiast amputowaµ.
Podobnie jaki£ czas po wyj£ciu ze szpitala ten sam facet
zg│asza siΩ do lekarza:
- Panie doktorze, ja mam sine ca│e podbrzusze
Lekarz zbada│ go dok│adnie po czym powiedzia│:
- Mam dla pana dobr╣ wiadomo£µ, to nie rak to jeansy panu
farbuj╣...
Przychodzi facet do lekarza i m≤wi:
- Panie doktorze j╣dra mnie bolom.
- Jak m≤wicie?
- Nie, jak u┐ywam babΩ.
Lekarz do pacjenta:
- Je£li idzie o pa±ski czerwony nos, to jedyn╣ rad╣ jest
rzucenie picia w≤dki. Niech pan spr≤buje przez rok piµ tylko
mleko.
- Pr≤bowa│em panie doktorze, to nie pomaga.
- A kiedy pan pr≤bowa│?
- No, zaraz po urodzeniu.
Przychodzi facet do lekarza. Wyjmuje sw≤j
"interes" ca│y poobijany, spuchniΩty, zakrwawiony.
Lekarz siΩ pyta:
- Jezus Maria, kto pana tak urz╣dzi│ ?
- Ja sam.
- Czemu ? i jak ?
- Bo jestem masochist╣. Normalnie, k│adΩ interes na kowadle i
walΩ ile si│ m│otkiem.
- A kiedy ma pan w tym przyjemno£µ?
- Jak nie trafiΩ.
Przychodzi dyrektor du┐ego przedsiΩbiorstwa do tego samego
lekarza:
- Panie doktorze posinia│o mi podbrzusze.
- Pokazaµ... Hmmm...Niech pan powie sekretarce ┐eby przesta│a
siΩ podcieraµ kalk╣.
U lekarza:
- Panie doktorze, podejrzewam, ┐e jestem lesbijk╣ - zwierza
siΩ pacjent.
- Pan... lesbijk╣?! - dziwi siΩ seksuolog. - A jak to siΩ
objawia?
- Dooko│a mnie tylu wspania│ych mΩ┐czyzn, a mnie nie wiadomo
dlaczego ci╣gnie do kobiet.
Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, ostatnio dzieje siΩ ze mn╣ co£ niedobrego.
Mam czerwone genitalia i bardzo mnie one swΩdz╣.
- Czy ma pan ┐onΩ?
- Tak.
- Czy pan z ni╣ wsp≤│┐yje?
- Tak.
- Jak czΩsto?
- Po ka┐dym posi│ku, w soboty i niedziele czΩ£ciej.
- A kontakty z innymi kobietami?
- Te┐. Po kilka razy dziennie z s╣siadk╣ i kole┐ank╣ z
pracy.
- Pana k│opoty wynikaj╣ ze zbyt intensywnego ┐ycia seksualnego
oraz czΩstych zmian partnerek...
- DziΩki Bogu, bo ju┐ my£la│em, ┐e to od onanizowania
siΩ...
Przychodzi starszy go£cio do lekarza i m≤wi:
- Panie doktorze. Jestem wprawdzie trochΩ podstarza│y, ale
chcia│bym jeszcze mieµ dziecko.
Lekarz na to:
- To nic dziwnego, zdarza│y siΩ ju┐ takie przypadki, ale ┐eby
byµ pewnym musimy zbadaµ pana nasienie. ProszΩ tu jest
s│oiczek (podaje mu ma│ego Twist-off'a), p≤jdzie pan za ten
parawan i zrobi co trzeba.
Dziadek wybra│ siΩ za parawan. Po chwili s│ychaµ ciche
pojΩkiwania, z czasem zmieniaj╣ce siΩ w jakie£ niesamowite
odg│osy wysi│ku, parawan zaczyna siΩ niebezpiecznie chwiaµ.
Nagle wszystko cichnie. Go£cio wychodzi zza parawanu. Wygl╣da
jak obraz nΩdzy i rozpaczy. M≤wi:
- Panie doktorze. Pr≤bowa│em praw╣ rΩk╣, pr≤bowa│em lew╣
rΩk╣ i za cholerΩ nie mogΩ odkrΩciµ tego s│oika.
Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, moja baba wpad│a do szamba.
- Niech siΩ pan uspokoi - pociesza go lekarz. Na pewno siΩ z
tego wyli┐e!
Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, sikam alkoholem.
- Dziwne - m≤wi lekarz bior╣c do rΩki szklaneczkΩ. - ProszΩ
tu nasikaµ.
Po chwili lekarz waha nape│nion╣ szklaneczkΩ i stwierdziwszy,
┐e pachnie alkoholem wypija jej zawarto£µ.
- Nieprawdopodobne! Prawdziwy alkohol! Spr≤bujmy jeszcze raz!
Po raz drugi szklaneczka nape│nia siΩ, a lekarz wypija jej
zawarto£µ.
- Wie pan co? No to na trzecia n≤┐kΩ!
Facet:
- O, nie! Tym razem, to ju┐ z gwinta!
Z drzwi gabinetu lekarskiego wypada facet kopniΩty przez
zdenerwowanego lekarza.
- NastΩpny proszΩ!
- Pan doktor chyba dzi£ nie w humorze. Mo┐e przyjdΩ jutro...
- Och, nie! Po prostu tamten facet, kt≤rego od dziesiΩciu lat
leczΩ na ┐≤│taczkΩ dopiero dzi£ powiedzia│, ┐e jest
Chi±czykiem.
Pacjent radzi siΩ lekarza co zrobiµ, aby pozbyµ siΩ
tasiemca.
- ProszΩ przez tydzie± je£µ ciastka i popijaµ je mlekiem.
Po tygodniu pacjent wraca.
- Panie doktorze, nie pomog│o.
- Niech pan pije samo mleko!
Chory zrobi│, jak mu radzi│ lekarz, a tu na drugi dzie±
tasiemiec wychodzi i pyta:
- A ciacho gdzie?
Zgryƒliwy lekarz £lepy na jedno oko, pyta│ chorego:
- Jak siΩ masz?
Chory odpowiedzia│:
- Jak widzisz!
A lekarz:
- Je£li tak siΩ masz, jak ja widzΩ, to ju┐ do po│owy
umar│e£!
Lekarz rysuje pacjentowi tr≤jk╣t i pyta siΩ pacjenta, z
czym mu siΩ to kojarzy:
- Z go│╣ bab╣ - odpowiada pacjent.
Lekarz rysuje kwadrat:
- Z go│╣ bab╣
Dalej nastΩpuje okr╣g, sze£ciok╣t, itp. - odpowiedƒ
nieodmiennie brzmi:
- Z go│╣ bab╣
- Panie pan jest zboczony!!! - wo│a lekarz.
- Tak?? A kto mi te wszystkie £wi±stwa rysowa│?
Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, brzuch mnie boli...
- Dam panu 3 czopki, na rano, po│udnie i wiecz≤r...
Wr≤ci│ go£cio do domu i my£li:
"WezmΩ od razu 3, to szybciej bΩdΩ zdrowy", po czym
│ykn╣│ wszystkie.
NastΩpnego dnia facet z ciΩ┐kim b≤lem brzucha przychodzi do
lekarza:
- Panie doktorze, boli mnie jeszcze bardziej...
- Dam panu 2 silniejsze czopki, jeden na rano, drugi na
wiecz≤r...
Wr≤ci│ gostek do domu i znowu │ykn╣│ oba...
NastΩpnego dnia faceta w stanie ciΩ┐kim przywioz│o do lekarza
pogotowie.
- Tym razem dam panu supersilny czopek do u┐ycia po po│udniu.
Gostek nie m≤g│ ju┐ wytrzymaµ, wiΩc │ykn╣│ czopek zaraz
po powrocie do domu.
NastΩpnego dnia faceta w szpitalu odwiedza wkurzony lekarz:
- Panie, │yka│e£ pan te czopki czy co?
- Nie! W dupΩ se wsadza│em!
Przychodzi komputer do lekarza.
-Co z panem?
-A miga mi tu co£.
U lekarza:
- Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsenno£ci?
- Tak, ale najpierw trzeba ustaliµ i zlikwidowaµ przyczynΩ.
- Lepiej nie. »ona jest bardzo przywi╣zana do naszego dziecka.
Przychodzi facet do lekarza i m≤wi:
- Panie doktorze urwa│o mi j╣dra, niech pan mi przeszczepi
inne.
- No wie pan, mogΩ to zrobiµ, ale jest pewien problem bo mamy w
magazynie tylko dwa, jedno drewniane a drugie metalowe. Je┐eli
panu tak bardzo zale┐y to mo┐emy, na pana odpowiedzialno£µ,
je wszczepiµ.
- Dobrze lepsze takie ni┐ ┐adne.
Lekarz zrobi│ operacjΩ i kaza│ przyj£µ facetowi za 5 lat do
kontroli.
Po piΩciu latach:
- Zadowolony jest pan?
- Owszem mam nawet dw≤ch syn≤w, jeden Pinokio a drugi
Terminator.
List zrozpaczonej kobiety do seksuologa:
Panie doktorze, zupe│nie nie wiem ju┐, co robiµ. M≤j m╣┐
jest nadpobudliwy seksualnie, a przy tym niezmordowany. Bierze
mnie bez przerwy, kiedy tylko siΩ odwr≤cΩ. Nawet gdy gotuje
obiad czy zmywam, nie mam chwili spokoju. Panie doktorze proszΩ
mi pom≤c, jestem ju┐ u kresu si│.
P.S. Przepraszam, ┐e tak niewyraƒnie piszΩ.
Fredek le┐y ciΩ┐ko chory. W odwiedziny przychodzi kolega
Hipek i zastaje ┐onΩ za│aman╣, zalan╣ │zami.
- Ach, panie Hipolicie, Fredek le┐y w agonii, doktorzy nie
robi╣ ┐adnej nadziei.
- Czy bardzo cierpi?
- Fizycznie nie, ale moralnie cierpi jak skazaniec. Wie, ┐e jest
ciΩ┐ko chory i boi siΩ panicznie £mierci. Pan m≤g│by
podnie£µ go nieco na duchu.
- Dobrze spr≤bujΩ.
Hipek otwiera drzwi do pokoju chorego i tubalnie wo│a:
- Serwus, Fredek! Umrzemy sobie, co?
M│ody lekarz przechwala siΩ przed koleg╣ in┐ynierem:
- Lekarz to wspania│y zaw≤d! MogΩ sobie rozebraµ m│od╣
dziewczynΩ, ogl╣daµ j╣, obmacywaµ, i jeszcze za to wystawiam
rachunek jej mΩ┐owi...
U dentysty w fotelu siedzi przera┐ony mΩ┐czyzna:
- Panie doktorze, jeszcze jedno pytanie. Czy na pewno potrafi pan
bezbole£nie wyrwaµ zΩba?
- No, nie zawsze. Tydzie± temu, na przyk│ad, podczas wyrywania
zwichn╣│em sobie rΩkΩ.
Pacjent w szpitalu do pielΩgniarki:
- Ale to lekarstwo nidobre. Obrzydliwo£µ!
- To nie lekarstwo. To obiad.
Szpital psychiatryczny. Ordynator oprowadza m│odego
psychiatrΩ po oddziale:
- Tutaj jest sala Napoleon≤w, a tutaj - mechanik≤w
samochodowych...
- A gdzie oni s╣? Nikogo nie widzΩ.
- Le┐╣ pod │≤┐kami i naprawiaj╣...