Rozmawiaj╣ studenci V roku Akademii Muzycznej na temat pracy dyplomowej:
- Ty s│uchaj mo┐e weƒ przepisz ostatnie dzie│o naszego mistrza profesora od ko±ca...
Po kilku dniach przy piwie:
- Przepisa│e£?
- Tak. Wysz│a pi╣ta symfonia Beethovena...

Poszli studenci na egzamin.
Profesor:
- Mam dwa pytania: Jak ja siΩ nazywam i z czego jest ten egzamin?
A studenci spojrzeli po sobie:
- Cholera! A m≤wili, ┐e z niego jest taki luzak!!!

Historia, ponoµ autentyczna z KUL.
Studenci pij╣ wino na korytarzu, wtem nadchodzi prof. ksi╣dz...
- Co pijecie?!?
- WodΩ proszΩ ksiΩdza....
- WodΩ? Poka┐cie...... Przecie┐ to WINO!!!
- Cud! Cud! Ksi╣dz zamieni│ wodΩ w wino!!!
No i dobi│o ksiΩdza, odszed│ czerwony.

W knajpie rozmawiaj╣ studenci:
- A by│e£ na li£cie Schindlera?
- To Schindler pu£ci│ listΩ?? P...isz, kiedy??!

Podczas jednego z wyk│ad≤w na jednym z wydzia│≤w PW odbywa│ siΩ remont rur doprowadzaj╣cych wodΩ do kranu przy katedrze, a wewn╣trz tego wielkiego sto│u siedzia│o w│a£nie dw≤ch robotnik≤w, przeprowadzaj╣cych remont. Jednocze£nie jeden z wk│adowc≤w prowadzi│ w│a£nie wyk│ad (dok│adnie nie wiem na jaki temat). Wyk│adowca wyprowadza│ skomplikowany wz≤r, kiedy nagle us│ysza│:
- Co ty do k*.* nΩdzy robisz? (Oczywi£cie powiedzia│ to jeden robotnik do drugiego).
Wyk│adowca speszony odszed│ od katedry na znaczn╣ odleg│o£µ, spoj┐a│ na tablicΩ i stwierdzi│:
- Nie, wszystko jest w porz╣dku.

Kumpel z polibudy opowiada│, jak profesor chcia│ zleciµ dodatkow╣ pracΩ studentce z roku - a ona mu odpowiedzia│a:
- ...mo┐e nie ja, bo mam okres na g│owie i kupΩ do zrobienia...

- Co powinien wiedzieµ student?
- Wszystko!
- Co powinien wiedzieµ asystent?
- Prawie to wszystko, co student.
- A adiunkt?
- W jakiej ksi╣┐ce jest to, co powinien wiedzieµ student.
- Docent?
- Gdzie jest ta ksi╣┐ka.
- A co powinien wiedzieµ profesor?
- Gdzie jest docent...

Na egzaminie na uczelniΩ o profilu informatycznym pytaj╣ siΩ nowego kandydata jakie zna komendy jakiego£ jΩzyka programowania.
- G≤ra, d≤│, lewo, prawo i fajer....

Student zdaje egzamin. Profesor chce odes│aµ go na inny termin z pa│╣. Delikwent prosi o ostatni╣ szansΩ:
- Je£li przejdΩ po £cianie i suficie, dostanΩ tr≤jkΩ?
Profesor z niedowierzaniem zgadza siΩ. Student przechodzi po £cianie i suficie. S│owo siΩ rzek│o, ju┐ chce wpisywaµ 3 ale student dalej marudzi:
- Je£li zacznΩ fruwaµ po pokoju, dostanΩ 4?
Profesor z zaciekawieniem zgadza siΩ. Student zaczyna fruwaµ po pokoju. Profesor ju┐ chce wpisywaµ 4 ale student wci╣┐ nie daje mu spokoju:
- Je£li nasikam na pana, a pan pozostanie suchy, dostanΩ 5?
Profesor z jeszcze wiΩkszym zaciekawieniem zgadza siΩ. Student staje na biurku i sika na profesora. Ten krzyczy ca│y mokry:
- Panie, co pan???!!!
- Dobra, niech bΩdzie 4.

Uniwersytet Warszawski Wydzia│ Matematyki Informatyki i Mechaniki. Ustny z rachunku prawdopodobie±stwa. Biedna studentka zag│Ωbia siΩ coraz bardziej... W ko±cu profesor, pr≤buj╣c j╣ ratowaµ pyta:
- ProszΩ mi powiedzieµ jakie jest prawdopodobie±stwo wypadniΩcia jedynki na kostce sze£ciennej?
Studentka prawie bez namys│u odpowiada:
- Jeden!!!
- Eeeechem... jest pani zupe│nie pewna?
- Tak! jeden!
- Dobrze, proszΩ wzi╣µ kostkΩ i spr≤bowaµ - daje jej kostkΩ, ona rzuca, wypada: jeden !!!
Dziewczyna rzuca jeszcze raz: znowu jeden.
Profesor robi wielkie oczy, sam bierze kostkΩ i rzuca: wypada jedynka.
- PoproszΩ indeks - m≤wi - ma pani tr≤jΩ, dowidzenia.

Uniwersytet Warszawski, wydzia│ biologii, egzamin z botaniki. Student siedzi ju┐ prawie godzinΩ i idzie mu coraz gorzej. Profesor postanowi│ mu daµ ostatni╣ szansΩ:
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan odpowie dostaje pan tr≤jkΩ, jak nie to pan obla│. No wiΩc niech pan mi powie ile jest li£ci na tym drzewie? - powiedzia│ prof. wskazuj╣c za okno.
Student my£li... patrzy na drzewo... znowu my£li, wreszcie m≤wi:
- PiΩµ tysiΩcy osiemset czterdzie£ci dwa!
- A sk╣d pan to wie!? - pyta profesor.
- Aaaaa, to ju┐ jest drugie pytanie...

Po roku studi≤w przyje┐d┐a do domu studentka i od progu wo│a:
- Mamo, mam ch│opaka!
- îwietnie c≤reczko, a gdzie studiuje?
- Ale┐ mamo, on ma dopiero dwa miesi╣ce!

Na egzaminie z chemii profesor pyta studenta:
- Mo┐e opisze mi pan rtΩµ?
- RtΩµ ogrzewana do wysokich temperatur rozk│ada siΩ. Z Hg powstaje atomowy wod≤r H kt≤ry jako bardzo lekki unosi siΩ do wy┐szych partii atmosfery...
- A co w takim razie pozostaje?
- A... a pozostaje 'g' i 'g' to jest... eeee... Wiem! Sta│a grawitacji i wynosi ona oko│o 9.8...

Na medycynie odbywa│y siΩ µwiczenia z mikroskopem. Studenci mieli obserwowaµ pr≤bki w│asnej £liny. Dowcipnisie podmienili jakiej£ dziewczynie £linΩ na pr≤bkΩ spermy. Panienka gdy spojrza│a przez mikroskop zg│upia│a i zawo│a│a profesora. Profesor przy│o┐y│ oko do mikroskopu i zapyta│:
- Czy my│a pani dzisiaj zΩby?

Profesor biologii m≤wi do student≤w:
- Zaraz poka┐Ω pa±stwu ┐abΩ. BΩdzie ona tematem dzisiejszego wyk│adu.
Zaczyna szukaµ w teczce. Po chwili wyci╣ga z niej bu│kΩ z kie│bas╣.
- A wydawa│o mi siΩ - m≤wi zdziwiony - ┐e £niadanie ju┐ jad│em...

Podczas zajΩµ laboratoryjnych studentka pyta pana profesora:
- Panie profesorze, a dlaczego transformator buczy?
- Pan profesor po zastanowieniu odpowiada:
- Jakby pani mia│a 50 okres≤w na sekundΩ to te┐ by pani bucza│a.

W przepe│nionym tramwaju siedzi blady, siny wymΩczony student. Pod oczami sine cienie, przez lew╣ rΩkΩ przewieszony p│aszcz.
Wsiada staruszka. Student ustΩpuje jej miejsca i │apie siΩ uchwytu. Staruszka siada, ale zaniepokojona przygl╣da siΩ studentowi:
- Przepraszam, m│ody cz│owieku! To bardzo │adnie ┐e zrobi│ mi pan miejsce, ale pan tak blado wygl╣da. Mo┐e pan chory? Mo┐e... niech lepiej pan siada. Nie jest panu s│abo?
- Ale┐ nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jadΩ na egzamin, a ca│╣ noc siΩ uczy│em bo mam £redni╣ 4,6 i chcΩ j╣ utrzymaµ.
- No to mo┐e da mi pan chocia┐ ten p│aszcz do potrzymania?
- A, nie! Nie mogΩ! Zreszt╣ to nie jest p│aszcz. To kolega. On ma £redni╣ 5.0.

Rozmawiaj╣ dwie studentki:
- Kt≤rego wolisz: Paw│a, czy Karola ?
- A kt≤ry przyszed│?

Na jednej z uczelni student podchodzi│ do egzaminu w sesji zerowej. Bardzo mu zale┐a│o na wcze£niejszym terminie, ale te┐ nie przygotowa│ siΩ jak nale┐y. Profesor, zdegustowany stanem wiedzy m│odego cz│owieka, otworzy│ drzwi i zwr≤ci│ siΩ do oczekuj╣cych na egzamin:
- Przynie£cie siano dla os│a.
- A dla mnie herbaty! - doda│ egzaminowany.

W trakcie egzaminu jeden ze student≤w poprosi│ o otwarcie okna (upa│). Profesor stwierdzi│:
- Okno mo┐na otworzyµ, or│≤w tu nie ma, nie wyfrun╣. - (w│a£nie z│apa│ kilku na £ci╣ganiu).
Po egzaminie, gdy ju┐ wszyscy wychodzili, ten sam student spyta│:
- Ooo!?, pan Profesor te┐ drzwiami?

- Gdyby£my przed baranem postawili wiadra: z wod╣ i z alkoholem, to czego siΩ napije baran? - pyta prelegent usi│uj╣cy r≤┐nymi przyk│adami przekonaµ s│uchaczy, ┐e picie alkoholu jest szkodliwe.
- Wody! - odkrzykuj╣ s│uchacze.
- Tak! A dlaczego?!
- Bo baran!

Na egzaminie na akademii rolniczej, zdaje jaki£ Arab.
- ProszΩ mi pod╣µ sk│ad kiszonki - zadano mu pytanie
Na to Arab zrobi│ wielkie oczy, szczΩk╣ uderzy│ ze zdziwienia w st≤│, chwyci│ siΩ za kiesze± przy koszuli i zapyta│:
- KISZONKI ??????

Kolokwium z fizyki. W grupie by│o dw≤ch czarnych student≤w, s│abo znaj╣cych polski. Prowadz╣cy dyktuje zadanie:
- Walec owiniΩty nitk╣ stacza siΩ bez tarcia po desce nachylonej.. itd.. itd...
A na koniec pyta:
- S╣ jakie£ pytania?
(aby byµ szczerym to trzeba przyznaµ ┐e zadanie nie by│o proste)
Na to nasz kolega pyta:
- A co to jest deska ??????

Jedna studentka pierwszego roku chemii na proseminarium:
- Na co dysocjuje Hg?
- Na H i na g, czyli na wod≤r i grawitacjΩ.

Gdzie kojarz╣ siΩ dobrane pary?
W akademiku! Przed pierwszym ka┐dego miesi╣ca studentka jest go│a, student ma d│ugi.

Profesor uwielbiaj╣cy zagadki pyta siΩ studentki w czasie egzaminu:
- ProszΩ powiedzieµ, jaka jest r≤┐nica pomiΩdzy studentem uniwersytetu, studentem politechniki, a tramwajem?
- PomiΩdzy studentami, to nie ma ┐adnej r≤┐nicy, a pod tramwajem, to jeszcze nie le┐a│am.

Studentom biologii na egzaminie pokazuj╣ szkielety kobiety i mΩ┐czyzny.
- Co to jest?
- Szkielety
- Ale dok│adniej?
- Szkielety ludzi
- Dok│adniej
- Eeeee...
- A czego was uczyli przez te piΩµ lat?
- Nie mo┐et byt' - Marks i Engels?!!

Dzwoni jegomo£µ do akademika:
- Czy mo┐na z Mary£k╣?
- Z nimi wszystkimi mo┐na.

Profesor przerywa wyk│ad i zwraca siΩ do student≤w siedz╣cych w ostatnim rzΩdzie:
- Kategorycznie zabraniam rozwi╣zywania krzy┐≤wek podczas moich wyk│ad≤w!!
Na to kto£ z sali:
- Czy na tle rebus≤w ma pan podobne kompleksy?

W auli wyk│adowej siedzi dw≤ch student≤w. Nie daleko siad│a ekstra panienka. Jeden z nich postanowi│ j╣ poderwaµ. Napisa│ na kartce : "Masz │adn╣ nogΩ" i rzuci│ do niej. Panienka siΩ u£miechnΩ│a i odpisa│a : "Drug╣ te┐ mam │adn╣". Kole£ zaraz napisa│ "To mo┐e siΩ um≤wimy miΩdzy pierwsz╣ a drug╣?". Rzuci│ i w trzy minuty p≤ƒniej wyszed│ z panienk╣ z auli.
Student kt≤ry zosta│, te┐ upatrzy│ sobie niez│╣ kobia│kΩ i dawaj ten sam numer:
"úadn╣ masz nogΩ"
"Drug╣ te┐ mam │adn╣"
"To mo┐e siΩ um≤wimy miΩdzy trzeci╣ a czwart╣"
Panienka siΩ oburzy│a, co£ napisa│a, rzuci│a i wysz│a.
Facu£ czyta: "MiΩdzy trzeci╣ a czwart╣ to ty siΩ um≤w z krow╣!"

Na egzaminie z logiki profesor s│ucha studenta i s│ucha. W ko±cu, po jakiej£ chwili k│adzie siΩ na pod│odze.
- Wie pan, co ja robiΩ? - pyta studenta.
- Nie.
- Zni┐am siΩ do pa±skiego poziomu.

Na egzamin z logiki studentka przysz│a bardzo wydekoltowana i w mini (podobno mia│a dziewczyna warunki). My£la│a, ┐e p≤jdzie jej jak z p│atka. Wesz│a do sali, profesor zada│ jej kolejno trzy pytania, na kt≤re nie zna│a oczywi£cie odpowiedzi. WdziΩczy│a siΩ za to strasznie, wiΩc w ko±cu zdenerwowany profesor wpisa│ jej dw≤jΩ i wywali│ za drzwi.
Na korytarzu kumple od razu pytaj╣ jak posz│o. Ona na to:
- Ten alfons wpisa│ mi dw≤jΩ!!!
Profesor us│ysza│ to przez uchylone drzwi, wybieg│ na korytarz i poprosi│ j╣ o indeks. Przepisa│ ocenΩ na trzy i powiedzia│:
- Mo┐e i ja jestem alfons, ale o swoje dziwki dbam.

Studentka zdawa│a egzamin na AM u Poznaniu z uk│adu kostnego. Pan poda│ jej miednicΩ i poprosi│ o zidentyfikowanie p│ci dawnego w│a£ciciela. Po namy£le dziewczyna m≤wi:
- To by│ mΩ┐czyzna.
- A dlaczego Pani tak uwa┐a?
- Bo tytaj by│ kiedy£ cz│onek.
- Oj by│, i to wiele razy.

Kawa│ dla student≤w zdaj╣cych sesjΩ (mo┐e znany, nie wiem):
Wchodzi student na egzamin do profesora. Otwiera walizkΩ, wyci╣ga trzy flaszki w≤dki, stawia na stole. Wyci╣ga indeks i m≤wi:
- ProszΩ TRZY pokwitowaµ.
A profesor na to:
- Dwie biorΩ.

Na egzaminie zaliczeniowym na biologii zdaj╣ student i studentka. Pytanie:
- Jaki narz╣d u cz│owieka mo┐e powiΩkszyµ swoj╣ £rednicΩ dwukrotnie?
Student:
- Årenica
Studentka:
- Penis
Profesor:
- Panu gratuluje zdanego egzaminu, a pani wspania│ego ch│opaka.

Studenty siΩ wybra│y na egzamin. Czekaj╣ pod drzwiami sali, nudzi│o im siΩ wiΩc zaczΩli siΩ bawiµ indeksami. Tak jak to siΩ kiedy£ gra│o monetami w podstaw≤wce - czyj indeks zatrzyma siΩ bli┐ej £ciany. Tylko ┐e jednemu to nie wysz│o zbyt dobrze, bo zamiast w £cianΩ trafi│ indeksem pod drzwi, i do sali w kt≤rej siedzia│ egzaminator. Przerazi│ siΩ okrutnie, ale za chwilΩ indeks wylecia│ z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszy│ siΩ, no wiΩc koledzy postanowili wrzucaµ dalej. Kolejny dosta│ 3.5, nastΩpny 3.0. W tym momencie zaczΩli siΩ zastanawiaµ... Kolejna ocena wydawa│a siΩ dosyµ jednoznaczna (2.5 nie wchodzi│o w grΩ). Wreszcie jeden postanowi│ zaryzykowaµ. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwieraj╣ siΩ drzwi, staje w nich egzaminator:
- Pi╣tka za odwagΩ!

A znacie to jak student poszed│ do profesora i zdaje..
»e nic nie umia│ i profesor nie wiedzia│ jaka ocenΩ mu daµ, bo ni┐szej ju┐ nie by│o to wpisa│ temu gostkowi do indexu "Osio│", student tak siΩ patrzy i m≤wi:
- No dobrze panie prefesorze, podpis ju┐ jest a gdzie ocena?

Na egzaminie ko±cowym z anatomii w akademii medycznej profesor zadaje studentce wydzia│u lekarskiego pytanie:
- Jaki narz╣d, proszΩ pani, jest u cz│owieka symbolem mi│o£ci?
- U mΩ┐czyzny czy u kobiety? - usi│uje zyskaµ na czasie studentka.
- M≤j Bo┐e! - wzdycha profesor i w zadumie kiwa sΩdziw╣ g│ow╣. - Za moich czas≤w by│o to po prostu serce.

Dzie± przed egzaminem kilkoro student≤w da│o sobie nieƒle w "gard│o". NastΩpnego dnia, na salΩ egzaminacyjn╣ wchodzi dw≤ch student≤w, ledwie siΩ na nogach trzymaj╣, i be│kotliwym (z przepicia) g│osem siΩ pytaj╣:
- panie profesorze, czy bΩdzie pan egzaminowa│ pijanego?
na to profesor:
- nie, nie mogΩ.
- ale panie profesorze, bardzo pana prosimy...
- no dobrze - zgodzi│ siΩ w ko±cu profesor
na to studenci odwr≤cili siΩ do drzwi i krzycz╣:
- ch│opaki, jest ok. prof. siΩ zgodzi│, wniesie zbyszka.

Student poszed│ zdawaµ egzamin, ale niewiele umia│. W ko±cu zniecierpliwiony profesor zada│ pytanie:
- Ile ┐ar≤wek jest w tym pokoju?
- 10 - odpowiedzia│ po chwili zdezorientowany student.
- Niestety, 11 - powiedzia│ profesor wyci╣gaj╣c ┐ar≤wkΩ z kieszeni i wpisa│ do indeksu ba±kΩ.
Student poszed│ zdawaµ drugi raz. Gdy pad│o pytanie o ┐ar≤wki, po chwili zastanowienia odpowiedzia│:
- 11.
Na co profesor:
- Ja nie mam w kieszeni ┐ar≤wki.
- Ale ja mam, panie profesorze...

Egzamin z zoologii:
- Co to za ptak? - pyta studenta profesor wskazuj╣c na klatkΩ, kt≤ra jest przykryta tak, ┐e widaµ tylko nogi ptaka.
- Nie wiem - m≤wi student.
- Jak siΩ pan nazywa? - pyta profesor.
Student podci╣ga nogawki.
- Niech pan profesor sam zgadnie.

Autentyk:
Obja£nienie: Inglot - wyk│adowca z probalibistyki z Polibudy Wroc│awskiej.
----
Inglot mΩczy na egzaminie studenta z prawdopodobie±stwa. Student nie kumaty, wiΩc Inglot chce siΩ zlitowaµ nad studentem i pyta siΩ:
- Jakie jest prawdopodobie±stwo wyrzucenia 6 w kostce do gry?
Student: - 1.
Inglot: - Ale niech Pan siΩ zastanowi. Przecie┐ kostka ma 6 £cian.
Student: - 1.
Ingot ( wnerwiony podaj╣c kostkΩ do gry ): Masz pan. Rzucaj !
Student wyrzuca 6.
Inglot ( zdumiony ): - Niech Pan jeszcze raz rzuca !
Student wyrzuca 6.
Inglot: - PoproszΩ indeks ! ( i wpisa│ mu tr≤jΩ! ).

Student zdaje egzamin u I., lecz odpowiedzi studenta s╣ poni┐ej krytyki. W ko±cu Inglot, dosyµ w£ciek│y, m≤wi:
- Dam panu 3, je┐eli powie pan ile jest ┐ar≤wek w tej sali.
Student zaskoczony szybko policzy│ i odpowiada:
- Trzydzie£ci.
Inglot:
- Nieprawda.
Po czym wyj╣│ jedn╣ ┐ar≤wkΩ z szuflady biurka.
Za rok ten sam student podszed│ do egzaminu i sytuacja siΩ powt≤rzy│a. Na pytanie Inglota o ilo£µ ┐ar≤wek odpowiedzia│, ┐e 31. Na co Inglot z u£miechem: - Nieprawda. Nie mam ┐ar≤wki w szufladzie.
- Ale ja mam - odpar│ student wyci╣gaj╣c ┐ar≤wkΩ z marynarki.
Dosta│ trojΩ.

Egzamin z medycyny z rozpoznawania narz╣d≤w. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rΩkΩ. W niej narz╣dy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wk│ada rΩkΩ, rozpoznaje nerkΩ, wyjmuje j╣, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w ko±cu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie mo┐e nic rozpoznaµ, w ko±cu m≤wi:
- Kie│basa!
- Panie jaka kie│basa, czy£ pan zwariowa│?!
- No przecie┐ m≤wiΩ, ┐e kie│basa.
- ProszΩ wyj╣µ.
Student wyjmuje ze skrzynki kie│basΩ. Zak│opotani egzaminatorzy postanawiaj╣ daµ mu w ko±cu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator m≤wi do drugiego:
- Panie docencie, czym my£my wczoraj t╣ w≤dkΩ zagryzali?!

Na egzaminie z informatyki profesor z widocznym niesmakiem s│ucha niedorzecznych odpowiedzi studenta. W pewnym momencie zwraca siΩ do swego psa le┐╣cego pod biurkiem:
- Azor! Wyjdƒ, bo zg│upiejesz!

Dwie panienki lekkich obyczaj≤w staraj╣ siΩ o pracΩ w domu publicznym. W│a£cicielka urz╣dzi│a egzamin wstΩpny. Po chwili jedna z wychodzi z sali egzaminacyjnej.
- No i jak ci posz│o?
- Obla│am z ustnego.

Go£µ poszed│ na egzamin, niewiele powiedzia│, dosta│ 2.
Wychodzi z kumplem do ubikacji i tam zaczyna wyzywaµ:
- A ten ku*** pie****, a ten popie***** jak on mnie m≤g│ tak upier**liµ... Nagle otwieraj╣ siΩ drzwi kabiny, wychodzi z nich profesor:
- A bo ┐e£ chu** nic nie umia│!

Pan Buszek (woƒny w domu studenckim "»aczek" w Krakowie) mawia│ co nastepuje:
---
Studentki zg│osi│y zepsute umywalki. Pan Buszek przez radiowΩze│:
- Panie kt≤re maj╣ zatkane, niech zejd╣ na d≤│. Ten facet ju┐ czeka.

Jego ┐ona zajmowa│a siΩ zmienianiem po£cieli:
- Moja ┐ona Eulalia (autentyk!), niejednokrotnie dziewica, nie bΩdzie zmieniaµ po£cieli, bo siΩ studenci analizuj╣ i ona siΩ wstydzi.

Student filologii polskiej zaprosi│ kole┐ankΩ z roku do swego pokoju w akademiku.
- Czyta│a£ Kanta?
- Tak.
- A Joyce'a?
- Tak?
- No to k│adƒ siΩ!

Pewien profesor m≤wi do student≤w:
- ProszΩ zadawaµ pytania. Nie ma g│upich pyta±, s╣ tylko g│upie odpowiedzi.
Na to jeden ze student≤w:
- Co siΩ stanie je£li stane obiema nogami na szynach tramwajowych, a rΩkoma chwycΩ siΩ przewodu trakcji. Czy pojadΩ jak tramwaj?

Na sali wyk│adowej:
Wyk│adowca pisze na tablicy, w pewnej chwili zabrak│o miejsca. úapie wiΩc g╣bkΩ i £ciera, ale niestety zacz╣│ £cieraµ to co przed chwil╣ napisa│. Jeden z student≤w, kt≤ry nie zd╣┐y│ tego przepisaµ nie wytrzyma│ i na ca│╣ salΩ: O kur... !! Wyk│adowca popatrzy│ siΩ na niego dzikim wzrokiem i .... napisa│ jeszcze raz to co star│ . :))

Przed restauracj╣, opodal bramy universytetu, stoj╣ dwie prostytutki i czekaj╣ na klient≤w. Z bramy universytetu wychodzi studentka i wyci╣gn╣wszy papierosa, pyta:
- Kole┐anki, czy macie ognia?
Panienki bez s│≤w przypali│y jej papierosa, po czym komentuj╣:
- S│ysza│a£?!
- No! Raz przespa│a siΩ z jakim£ studencikiem i ju┐ "kole┐anka"!

Pewien profesor oblewa│ zawsze tych co nie chodzili na wyk│ady.
Wchodzi jeden student, profesor m≤wi, ┐e go nie widzia│ na wyk│adach i stawia mu pa│Ω, ale sprytny student powiedzia│, ┐e na wyk│ady chodzi│, tyle ┐e zawsze siedzia│ za filarem. Dosta│ 3. Kilku nastΩpnych student≤w powiedzia│o to samo, dostaj╣c 3. W ko±cu jednak profesor siΩ zdenerwowa│ i na drzwiach wywiesi│:
"Wszystkie filary s╣ ju┐ zajΩte"