Sier┐ant musztruje wojsko. Wydaje komendΩ:
- Na ramieee bro±!
- A gdzie ta rama? - pyta rekrut.

Sier┐ant t│umaczy zasady metrycznego uk│adu jednostek:
- W uk│adzie metrycznym woda wrze przy 90 stopniach.
Na to szeregowiec:
- Najmocniej przepraszam, panie sier┐ancie, woda wrze w temperaturze 100 stopni.
- Oczywi£cie, co za g│upia pomy│ka! To k╣t prosty wrze przy 90 stopniach.

- Poruczniku! Dowiedzia│em siΩ wczoraj, ┐e wr≤cili£cie do obozu pijani i na dodatek pchaj╣c taczkΩ!
- Tak jest, panie majorze.
- Ja was zdegradujΩ! ZamknΩ w areszcie! I d│ugo nie wydam ┐adnej przepustki!
- Tak jest, panie majorze.
- I nic nie macie na swoje usprawiedliwienie?
- W tej taczce by│ pan, panie majorze...

- Z kim mieli£cie ostatnio stosunek?
- MeldujΩ, ┐e z wiewi≤r╣.
- Zboczeniec! A wy?
- MeldujΩ, ┐e te┐ z wiewi≤r╣.
- A wy? Te┐ z wiewior╣?
- MeldujΩ, ┐e nie.
- Dam wam nagrodΩ za wzorowe zachowanie. Jak siΩ nazywacie?
- Wiewi≤ra.

- Kto tam gwi┐dze?
- Duet, obywatelu pu│kowniku!
- Szeregowy Duet wyst╣p! Co, dw≤ch was tych duet≤w?

- Szeregowy Oferma! Ju┐ po raz trzeci w tym miesi╣cu prosicie o przepustkΩ z powodu nag│ej choroby dziadka.
- Tak jest panie sier┐ancie. Sam ju┐ siΩ nawet zastanawia│em, czy dziadek nie symuluje.

- Obywatelu majorze, czy w warunkach bojowych kolba karabinu moƒe byµ wykonana z drzewa genealogicznego?
- W warunkach bojowych, tak.

Pewnego razu do wojska stacjonuj╣cego na pustyni przyjecha│ genera│, no i pyta ┐o│nierza, jak tam jego ┐ycie seksualne, a on m≤wi:
- No niby do miasta daleko, ale mamy tak╣ star╣ wielb│╣dzicΩ, wiΩc nie ma problemu.
Pyta drugiego, a on te┐ odpowiada mu to samo, pyta trzeciego, a ten znowu odpowiada mu to samo. W ko±cu genera│ kaza│ siΩ zaprowadziµ do tej wielb│╣dzicy.
Wychodzi od niej po p≤│godziny i m≤wi:
- No, ta wasza wielb│╣dzica jest stara, ale jeszcze mo┐e byµ.
- Jasne, ┐e mo┐e byµ - odpowiadaj╣ ┐o│nierze - do miasta zawsze mo┐na dojechaµ.

Okulista zasiadaj╣cy w komisji wojskowej pyta poborowego:
- Czy widzicie tam jakie£ litery?
- Nie widzΩ.
- A widzicie w og≤le tablicΩ?
- Nie widzΩ.
- I bardzo dobrze, bo tam nic nie ma! Zdolny!

- Nowak, kim jeste£ w cywilu ?
- W cywilu - panie sier┐ancie - to ja jestem Pan Nowak.

Dw≤ch komandos≤w tu┐ przed akcj╣:
- Ok. Zsynchronizujmy zegarki! Ja mam 12:00.
- Ja mam za dwie 12.
- No dobra... Poczekamy te dwie minuty...

Wr≤ci│ ┐o│nierz z tygodniowej przepustki. Genera│ pyta go:
- No i jak tam na przepustce?
- Wspaniale, panie Generale. Przez ca│y tydzie± siΩ kocha│em.
- No siadajcie i opowiadajcie.
- Niestety nie mogΩ, panie Generale...

- Tato, poka┐ jak biegaj╣ s│oniki !
- Ale ju┐ pokazywa│em ci dzisiaj trzy razy ...
- Tato, ja chcΩ jeszcze ...
- No dobrze, ale to ju┐ ostatni raz. Pluton !!! Maski p-gaz. w│≤┐ i jeszcze dwa okr╣┐enia !!!

Szeregowemu Kowalskiemu zmar│a matka. Kapitan zleca kapralowi, by w jaki£ delikatny spos≤b przekaza│ smutn╣ wie£µ ┐o│nierzowi. Kapral robi zbi≤rkΩ plutonu.
- Szeregowi, kt≤rym zmar│a matka... trzy kroki wyst╣p!
Wyst╣pi│o kilu.
- Szeregowy Kowalski, dwa dni paki za niewykonanie rozkazu!

- Czemu ten pluton tak krzywo stoi?!? - pieni siΩ kapral.
- Bo ziemia jest okr╣g│a - m≤wi jeden z ┐o│nierzy.
- Kto to powiedzia│?!?!
- Kopernik.
- Kopernik wyst╣p!
- Przecie┐ umar│.
- Czemu nikt mi o tym nie zameldowa│?

Spadaj╣cy jak kamie± spadochroniarz krzyczy do mijanego w powietrzu kolegi:
- M≤j siΩ nie otworzy│! SzczΩ£cie, ┐e to tylko µwiczenia!

PamiΩtajcie ┐o│nierze, bitwa pod Lenino, to by│a najwiΩksza bitwa w dziejach orΩ┐a polskiego.
- Obywatelu majorze, ale fama g│osi, ┐e pod Monte Casino by│a wiΩksza bitwa.
- Fama? Fama, wyst╣p!

Na zajΩciach z balistyki major oblicza warto£µ sinusa k╣ta nachylenia dzia│a, otrzymuj╣c 2.5. Zaintrygowany szeregowy protestuje - major po kr≤tkim namy£le odpowiada:
- Sinus k╣ta w warunkach bojowych osi╣ga wy┐sze warto£ci!

Na jednym z wielu egzamin≤w p│k. Matuszczyk pyta ┐o│nierza:
- Podchor╣┐y, ilolita jest lufa?
Podchor╣┐y:
- Jednolita.
P│k.:
- Zaliczone.

Kapral m≤wi do szeregowca:
- Masz ┐etony telefoniczne?
- Jasne, stary!
- Masz m≤wiµ: Tak jest panie kapralu! A wiΩc masz ┐etony telefoniczne?
- Nie panie kapralu!

Na komisji wojskowej pytaj╣ poborowego:
- Do you speak English?
- HΩ???
Pytaj╣ nastΩpnego:
- Do you speak English?
- HΩ???
I nastΩpnego:
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- HΩ???

Szed│ pijany genera│ z adiutantem przez las. Cos zaszele£ci│o w krzakach. Genera│ niewiele my£l╣c strzeli│. Adiutant pobieg│ zobaczyµ co. Po chwili wraca:
- MeldujΩ pos│usznie, ┐e zastrzelili£cie zwyk│╣ krowΩ !
- To nie mog│a byµ zwyk│a krowa - zwyk│e krowy nie wa│Ωsaj╣ siΩ po lasach! To musia│a byµ dzika krowa !
Id╣ dalej. Znowu co£ zaszele£ci│o. Genera│ strzeli│ i adiutant polecia│ sprawdziµ. Wraca:
- MeldujΩ pos│usznie, ┐e zastrzelili£cie dzik╣ babΩ.

Jednym z ulubionych akcent≤w kapitana Stelmacha w studium wojskowym Politechniki Warszawskiej by│o powiedzenie: " A buty to siΩ wam maj╣ £wieciµ jak psu co?" na co kompania zgodnie i z entuzjazmem odkrzykiwa│a "Jaja". Raz kapitan z dum╣ popatrzy│ w d≤│ i ku ogromnej rado£ci kompanii doda│ "Albo jak moje".

- Panie kapitanie, czy pan wie, ze szeregowy Ecik skoczy│ bez spadachronu?
- Oszala│. To ju┐ dzisiaj trzeci raz...

Na studium wojskowym Politechniki Warszawskiej by│ major Aksamit. Pewnego dnia jaki£ dowcipni£ napisa│ na tablicy w czasie przerwy z│ot╣ my£l: "Major Aksamit ma w dupie dynamit". Po dzwonku do sali wszed│ wspomniany major, przeczyta│ co by│o napisane na tablicy, zrobi│ siΩ czerwony i pobieg│ po kierownika (dow≤dcΩ ?) studium wojskowego. W tym czasie studenci wytarli tablicΩ. Major przybieg│ do sali, aby zaczekaµ na kierownika i oniemia│ po raz drugi. Tablica by│a czysta ! Niewiele my£l╣c wzi╣│ kredΩ i w│asnorΩcznie napisa│ wspomnian╣ wy┐ej sentencjΩ. W chwilΩ potem przyszed│ dow≤dca, popatrzy│ na tablicΩ i groƒnie zapyta│:
- Kto to napisa│?!
- Pan major - odpowiedzieli studenci.

W wojsku kapral t│umaczy now╣ grΩ zrΩczno£ciow╣:
- Ustawiamy siΩ wszyscy w kole, odbezpieczamy granat i rzucamy go nawzajem do siebie.
- A co dzieje siΩ z tym, u kt≤rego granat eksploduje?
- Ten wypada z gry.

Odbywa siΩ musztra. »o│nierze stoj╣ w szeregu. Kapral daje komendΩ:
- Prawa nogΩ do g≤≤≤ry podnie£µ!
Kowalskiemu siΩ pomyli│o i podni≤s│ do g≤ry lew╣ nogΩ. Kapral patrzy siΩ wd│u┐ szeregu i krzyczy:
- Co za dure± podni≤s│ obie nogi?!

Po zako±czeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzaj╣ wsp≤lne manewry. Do sali, w kt≤rej zgromadzili siΩ ┐o│nierze obu nacji wchodzi ameryka±ski sier┐ant i m≤wi:
- Dzisiaj µwiczymy skoki z ma│ych wysoko£ci - pu│ap 200 metr≤w.
Na to Rosjanie wpadaj╣ w panikΩ. Po naradzie jeden z nich wystΩpuje i pyta czy nie mogliby skakaµ ze 100 metr≤w. Zdziwiony sier┐ant odpowiada:
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwin╣ siΩ nam spadochrony!
Na to wszyscy Rosjanie zgodnie:
- Ooo!? To dzisiaj skaczemy ze spadochronami?

Na kt≤rym£ wyk│adzie na £rodku sali , w spos≤b tajemniczy i niewyja£niony , znalaz│ siΩ pet. Do sali wchodzi pan major , zauwa┐a pet i siΩ pyta:
"Czyj to pet?"
Odpowiada mu grobowa cisza , wiΩc pyta siΩ znowu :
"Czyj to pet?"
Znowu odpowiada mu grobowa cisza , pan major nie daje za wygran╣ i pyta siΩ po raz trzeci:
"Po raz ostatni pytam siΩ czyj to pet?"
Tym razem otrzymuje odpowiedƒ:
"Niczyj , mo┐na wzi╣µ!"

W armii rosyjskiej postanowiono wprowadziµ zmiany:
- Teraz bΩdziecie - m≤wi dow≤dca - zmieniaµ codziennie koszule. Tak jak w armii ameryka±skiej.
- No to trzeba bΩdzie ustalaµ kto z kim....

Kapral pyta szeregowca:
- Z czego zrobiona jest lufa karabinu?
- Ze stali.
- Dobrze.A z czego zrobiony jest zamek karabinu?
- Tez ze stali
- Åle.
- Dlaczego ƒle?
- Sp≤jrzcie sami, szeregowy, co tu w ksi╣┐ce napisali: "Zamek zrobiony jest z tego samego materialu"

Sier┐ant wyja£nia ┐o│nierzom prawo ci╣┐enia:
- Je£li rzucimy kamie± do g≤ry, to musi spa£µ z powrotem, zrozumiano?
- A co bΩdzie, obywatelu sier┐ancie, je£li kamie± spadnie do wody?
- Nie zadawajcie g│upich pyta±, szeregowy Kowalski. Jeste£cie w artylerii, a nie w marynarce!

Czasoprzestrze± w wojsku jest wtedy, gdy kapral powie:
- Sprz╣taj korytarz od tego miejsca a┐ do obiadu.

Co powinien zrobiµ ┐o│nierz, bΩd╣c w sk│adzie amunicji, kiedy wybuchnie po┐ar?
- Powinien wylecieµ w powietrze!

- Ile razy £mieje siΩ z kawa│u podoficer?
- Trzy. Raz jak mu opowiedz╣, drugi jak mu wyt│umacz╣, a trzeci jak zrozumie.
- A ile razy £mieje siΩ oficer?
- Dwa. Jak mu opowiedz╣ i jak wyt│umacz╣.
- A genera│?
- Raz, bo on sobie nie da wyt│umaczyµ.

Podczas zbi≤rki kompanii kapral m≤wi do ┐o│nierzy:
- Ci, co znaj╣ siΩ na muzyce - wyst╣p!
Z szeregu wystΩpuje czterech.
- P≤jdziecie do kapitana. Trzeba mu wnie£µ pianino na ≤sme piΩtro.

Z pamiΩtnika ┐o│nierza:
- Poniedzia│ek. Idziemy na µwiczenia. Spotkali£my dziewczynΩ, to j╣ w krzaki! To by│ dobry dzie±...
- Wtorek. Idziemy na µwiczenia. Spotkali£my ch│opaka, to go w krzaki! To by│ dobry dzie±...
- îroda. Dosta│em przepustkΩ, idΩ na piwo. Spotkali mnie ┐o│nierze id╣cy na µwiczenia. To by│ z│y dzie±...

Genera│ wizytuje dywizjΩ Czerwonych Beret≤w. Przechadza siΩ przed najlepszym batalionem, wymachuj╣c szpicrut╣. Widz╣c u jednego z ┐o│nierzy niedopiΩty guzik, uderza go w brzuch i pyta:
- Bola│o?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jestem komandosem!
Zadowolony z odpowiedzi genera│ daje ┐o│nierzowi tydzie± urlopu. Id╣c dalej zauwa┐a ┐o│nierza z rozwi╣zanym butem. Uderza go w brzuch i pyta: - Bola│o?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jestem komandosem!
- D╣µ mu odznakΩ wzorowego ┐o│nierza! - rozkazuje genera│.
Dochodz╣c do ko±ca szeregu genera│ spostrzega w rozporku ┐o│nierza wystaj╣cego chu*a. Uderza w niego szpicrut╣ i pyta:
- Bola│o?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo to nie m≤j, tylko kolegi z drugiego szeregu!

- Kowalski! Powiedzcie, co bΩdzie, je£li kula odstrzeli wam ucho?
- BΩdΩ gorzej s│ysza│, obywatelu sier┐ancie!
- Dobrze. A co bΩdzie, je£li kula odstrzeli wam drugie ucho?
- Nie bΩdΩ nic widzia│, bo mi he│m na oczy spadnie!

Sier┐ant uczy ┐o│nierzy m│odego rocznika topografii:
- Rozr≤┐niamy cztery czΩ£ci £wiata: wsch≤d, zach≤d, p≤│noc i po│udnie.
- To nie czΩ£ci a strony! - protestuje jeden z ┐o│nierzy.
- G│upstwa gadacie! Strony s╣ w gitarze!

Kapral szkoli szeregowc≤w:
- Woda wrze w temperaturze 90 stopni.
- A nas uczono w szkole, ze woda wrze w temperaturze 100 stopni!
- Niemo┐liwe! - m≤wi kapral sprawdzaj╣c co£ w swoim notesie.
- Tak, macie racje. Woda wrze w temperaturze 100 stopni, a 90 stopni to k╣t prosty!

Wyskoczy│ spadochroniarz z samolotu i z wra┐enia zapomnia│, jak uruchomiµ spadochron. Szarpie siΩ przez chwile, ale widzi, ┐e nic z tego. Nagle widzi ┐o│nierza , kt≤ry leci obok niego do g≤ry.
- Hej bracie! Jak otworzyµ ten cholerny spadochron?
- Sorry, ja z saper≤w...

Pu│kownik do majora:
Jutro o 9:00 nast╣pi zaµmienie S│o±ca, co nie zdarza siΩ ka┐dego dnia. Niech wszyscy ┐o│nierze wyjd╣ na plac µwicze±, bΩdΩ im udziela│ wyja£nie±. W razie deszczu, poniewa┐ i tak nic nie bΩdzie widaµ, proszΩ ┐ebraµ ludzi w sali gimnastycznej.
Major do kapitana:
Na rozkaz pu│kownika jutro o godzinie 9:00 rano odbΩdzie siΩ uroczyste zaµmienie S│o±ca. Je£li zajdzie konieczno£µ deszczu, pan pu│kownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza siΩ ka┐dego dnia.
Kapitan do porucznika:
Na rozkaz pu│kownika jutro o 9:00 nast╣pi zaµmienie S│o±ca. W razie deszczu zaµmienie odbΩdzie siΩ w sali gimnastycznej, co nie zdarza siΩ ka┐dego dnia.
Porucznik do sier┐anta:
Jutro o 9:00 pu│kownik zaµmi S│once na sali gimnastycznej, co nie zdarza siΩ ka┐dego dnia.
Sier┐ant do kaprala:
Jutro o 9:00 nast╣pi zaµmienie pu│kownika z powodu S│o±ca. Je┐eli na sali gimnastycznej bΩdzie pada│ deszcz, co nie zdarza siΩ ka┐dego dnia, ┐ebraµ wszystkich na plac µwicze±.
Dwaj szeregowi pomiΩdzy sob╣:
Zdaje siΩ, ┐e jutro bΩdzie pada│ deszcz. S│once zaµmi pu│kownika na sali gimnastycznej. Niewiadomo dlaczego nie zdarza siΩ to ka┐dego dnia...

»o│nierz pisze z koszar list do ojca, ze dosta│ syfilisa. Ojciec odpisuje mu:
"ja siΩ tam synu nie znam na tych waszych wojskowych odznaczeniach, ale no£ to z honorem".

W│a£ciwie to saper myli siΩ dwa razy w ┐yciu.
Pierwszy raz wtedy gdy zostaje saperem. :-)