Top 50
Witam! Kawa│y, kt≤re tu przeczytacie "wytrzasn▒│em"
ze strony dowcipy.pl. Jest to notowanie z dnia 8 lipca 2002,
wiΩc gdy to czytacie bΩdzie ju┐ nieaktualne. Dowcipy s▒ jednak
niez│e i zapraszam do ich przeczytania. Na pocz▒tek jednak
co╢ co mnie doklepa│o do ko±ca: "Ala ma kota. Kot ma
wpie...l". I to by by│o na tyle tytu│em wstΩpu... Zapraszam
do lektury:)
1. JadΩ autobusem, nie jest za lu╝no, ale miejsce siedz▒ce
mam. Trzeba podaµ bilet do skasowania. Obok stoi mΩ┐czyzna.
Jak siΩ do niego zwr≤ciµ - "Ty", czy "Pan"?
Autobus jest ekspresowy. Je╢li mΩ┐czyzna nie wysiad│ na poprzednim
przystanku znaczy, ┐e jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z
kwiatami - znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piΩkne, znaczy
to, ┐e i kobieta jest piΩkna. W naszej dzielnicy s▒ dwie piΩkne
kobiety - moja ┐ona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet
jechaµ nie mo┐e, bo ja do niej jadΩ. Znaczy, ┐e jedzie do
mojej ┐ony. Moja ┐ona ma dw≤ch kochank≤w - Waldemara i Piotra.
Waldemar jest teraz w delegacji...
- Panie Piotrze, m≤g│by mi pan skasowaµ bilet?
2. J▒ka│a pyta siΩ napotkanego faceta:
- Prze... prze... przepraszam, kt≤... kt≤... kt≤ra go... go...
godzina?
Facet milczy, wiΩc tamten odszed│. Starsza pani, s│ysz▒ca
tΩ "rozmowΩ" interweniuje:
- Jak pan m≤g│, przecie┐ ten cz│owiek jest chory, nieszczΩ╢liwy
itd.
Na to facet:
- Ja... ja... jakbym mu... mu... mu... odpowiedzia│ t... t...
to b... b... by m.... m.... mi chyba przyp...doli│.
3. Do baru wchodzi facet i zamawia setkΩ. Z kieszeni wyci▒ga
naparstek, odlewa do niego trochΩ, z drugiej kieszeni wyci▒ga
ma│ego, kilkunastocentymetrowego ludzika, stawia go na barze
i daje mu naparstek. Barman na to patrzy ze zdziwieniem:
- Panie, sk▒d pan takiego krasnala wytrzasn▒│?
- Wie pan, byli╢my razem w Afryce... Idziemy tam przez las
i widzimy jak tubylcy ta±cz▒ dooko│a ogniska, a w ╢rodku taki
w pi≤ropuszu wywija grzechotkami. I jak ty mu Wacu╢ wtedy
powiedzia│e╢? »e on jest dupa, a nie czarownik?
4. Gospodarz kupi│ nowego koguta, kt≤ry zaraz na podw≤rku
chcia│ zrobiµ porz▒dek i pokazaµ staremu kto tu jest panem.
Stary kogut zaproponowa│:
- OK, odejdΩ je┐eli wygrasz ze mn▒ wy╢cigi na oko│o studni,
50 okr▒┐e±.- Nie ma sprawy, no to zaczynamy? - odrzek│ m│ody.
- Dobra, ale wiesz co, ja znam teren, daje ci p≤l okr▒┐enia
for≤w.
M│ody kogut pewien zwyciΩstwa zaraz siΩ rzuci│ do biegu i
tak siΩ goni▒, ale odleg│o╢µ pozostaje ta sama. W pewnym momencie
jak▒╢ rΩka chwyta m│odego koguta za szyje, na pieniek odr▒buje
g│owΩ i s│ychaµ:
- Ku... to ju┐ czwarty peda│ w tym miesi▒cu.
5. Nied╝wiadek kupi│ motorek. Zadowolony jedzie przez las
i spotka│ zaj▒czka.
Pyta siΩ:
- Ty zaj▒c chcesz siΩ przejechaµ?
- No pewnie.
- Wsiadaj.
Jad▒ przez las 40 na godzinΩ, 50, 60. Nagle nied╝wiadek poczu│
mocny u╢cisk i mokro. Pyta siΩ:
- Ty zaj▒c, zla│e╢ siΩ ze strachu?
Na to zaj▒czek ze spuszczona g│ow▒.
- Tak, zla│em siΩ. Jecha│e╢ bardzo szybko i siΩ ba│em.
Zaj▒c postanowi│ siΩ odegraµ. Zapo┐yczy│ siΩ i kupi│ szybszy
motorek. Szuka│ nied╝wiadka. W ko±cu szczΩ╢liwy znalaz│. I
pyta siΩ:
- Ty nied╝wied╝ chcesz siΩ przejechaµ?
- No pewnie.
Jad▒ przez las 40 na godzinΩ 50, 60, 70, 80. Nagle zaj▒czek
poczu│ mocny u╢cisk i mokro. SzczΩ╢liwy pyta siΩ nied╝wiadka:
- Ty nied╝wied╝, zla│e╢ siΩ ze strachu?
Na to nied╝wiadek ze spuszczon▒ g│ow▒:
- Tak, zla│em siΩ. Jecha│e╢ bardzo szybko i siΩ ba│em.
Zaj▒c szczΩ╢liwy odpowiada.
- No to siΩ zaraz zesrasz, bo nie mogΩ dosiΩgn▒µ do hamulca.
6. Rozmawiaj▒ dwaj wΩdkarze:
- Nie uwierzysz, z│owi│em wczoraj 5-kilogramowego karpia!
- A ja wΩgorza, kt≤ry mia│ 4 metry!
- Niemo┐liwe!
- To prawda! - potwierdza ┐ona - J≤zek go ca│y dzie± rozci▒ga│!
7. Studenci wybrali siΩ na egzamin. Czekaj▒ pod drzwiami
sali, nudzi│o im siΩ wiΩc zaczΩli siΩ bawiµ indeksami - czyj
indeks zatrzyma siΩ bli┐ej ╢ciany. Tylko ┐e jednemu to nie
wysz│o zbyt dobrze, bo zamiast w ╢cianΩ trafi│ indeksem pod
drzwi, i do sali w kt≤rej siedzia│ egzaminator. Przerazi│
siΩ okrutnie, ale za chwilΩ indeks wylecia│ z powrotem. Otwiera,
patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszy│ siΩ, no wiΩc koledzy
postanowili wrzucaµ dalej. Kolejny dosta│ 3.5, nastΩpny 3.0.
W tym momencie zaczΩli siΩ zastanawiaµ... Kolejna ocena wydawa│a
siΩ dosyµ jednoznaczna (2.5 nie wchodzi│o w grΩ). Wreszcie
jeden postanowi│ zaryzykowaµ. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle
otwieraj▒ siΩ drzwi, staje w nich egzaminator:
- Pi▒tka za odwagΩ!
8. Jasio podejrza│, jak jego dziadek "za│atwia│ siΩ"
za stodo│▒. Po chwili pyta:
- Dziadku, co to by│o takiego, co ci z rozporka zwisa│o?
Dziadek nie bardzo wie, jak Jasiowi odpowiedzieµ, wiΩc m≤wi:
- To by│ ╢limak.
- Tak te┐ my╢la│em - m≤wi Jasio - bo to do ch... nie by│o
podobne!
9. Telewizja radziecka krΩci film o dobroci Stalina.
Do Stalina podchodzi dziecko:
- Wujek! Daj cukierka!
Stalin:
- Spier.....!
W tym momencie kamera naje┐d┐a na wielk▒ planszΩ z napisem:
A M╙Gú ZABI╞!!!
10. P≤╝ny wiecz≤r. Facet odprowadza kobietΩ do domu i pod
klatk▒ opiera siΩ wygodnie jak macho i m≤wi:
- Zr≤b mi na koniec laskΩ.
Kobieta:
- No co ty, daj spok≤j!
- No zr≤b mi proszΩ!
- Ale przesta± - tak tutaj - bez sensu!
- No dalej, zr≤b!
I tak przekomarzaj▒ siΩ dobre dwadzie╢cia minut. Nagle z klatki
wychodzi zaspany ojciec z m│odsz▒ siostrΩ tej kobiety i m≤wi:
- Ty! mu zr≤b t▒ laskΩ... albo siostra zrobi panu laskΩ..
albo ja zrobiΩ ci laskΩ go╢ciu... tylko we╝ t▒ rΩkΩ z domofonu!!!
11. Leci w samolocie w jednym rzΩdzie: 2 Arab≤w (od strony
okna)i »yd (od przej╢cia). »yd w jarmu│ce, pejsy, te sprawy
- wyluzowany kompletnie - rozpi▒│ ko│nierzyk, zdj▒│ buty.
Arabowie patrz▒ na niego nienawistnie. Po godzinie lotu jeden
z nich wstaje i m≤wi:
- IdΩ po ColΩ.
»yd na to:
- Ale┐ nie, ja p≤jdΩ, po co siΩ przeciskaµ.
I poszed│. W tym czasie Arab naplu│ mu do buta. »yd wraca,
daje ColΩ Arabowi. Po kolejnej godzinie drugi Arab m≤wi:
- IdΩ po ColΩ.
»yd jak poprzednio:
- Ja p≤jdΩ.
I poszed│. Drugi Arab naplu│ mu do drugiego buta. »yd wraca,
daje Cole Arabowi. Po godzinie samolot l▒duje, »yd zbiera
siΩ zapina ko│nierzyk, za│o┐y│ jednego buta, skrzywi│ siΩ
i m≤wi:
- Znowu ta straszna nienawi╢µ miΩdzy naszymi narodami - to
plucie do but≤w, to szczanie do Coli...
12. Rozmawia dw≤ch mnich≤w, m│ody ze starszym na temat zbior≤w
znajduj▒cych siΩ w tamtejszej bibliotece.
- Mistrzu, wybacz, ┐e pytam, ale co by siΩ sta│o gdyby mnich
przepisuj▒cy ksiΩgi siΩ pomyli│ i jakie╢ zdanie przepisa│
b│Ωdnie?
- Nie, to niemo┐liwe, nikt siΩ nie myli.
- No, ale jakby siΩ kto╢ pomyli│, to co by siΩ sta│o?
- M≤wiΩ ci, ┐e nikt siΩ nie myli, znasz tekst biblii na pamiΩµ?
PrzyniosΩ ci jedna z pierwszych kopii i zobaczysz, ┐e nic,
a nic nie odbiega od tej z kt≤rej i ty siΩ uczy│e╢...
- Mnich poszed│ po ≤w tekst i nie ma go godzinΩ, dwie, trzy...
w ko±cu m│ody mnich zniecierpliwi│ siΩ i poszed│ szukaµ mistrza.
Znalazl go w bibliotece siedz▒cego nad dwoma tekstami biblii
(jeden z kt≤rego siΩ wszyscy uczyli, a drugi ten jeden z pierwszych
kopii najbli┐szych orygina│owi) i p│acze...
- Mistrzu co siΩ sta│o?!?
- W pierwszym tek╢cie jest napisane "bΩdziesz ┐y│ w celi
bracie", a w kolejnych kopiach "bΩdziesz ┐y│ w celibacie"...
13. Jecha│ facet samochodem, a ┐e samoch≤d dobry, szybki
to sobie nie ┐a│owa│. Mimo, ┐e mokro, ╢lisko to na liczniku
150 km/h... 180 km/h... 220brkm/h...250 km/h..., a┐ tu nagle
zakrΩt, za zakrΩtem furmanka. Nic siΩ nie da│o zrobiµ, jedno
wielkie rozpierdziu, z furmanki drzazgi, konie lataj▒ w powietrzu,
wo╝nicy urwa│o nogi. Zatrzyma│ siΩ facet po tych kilkuset
metrach, i patrzy, o k... ,ale jatka. Nic to my╢li, jatka
nie jatka, mo┐e kto╢ prze┐y│ i trzeba mu pomoc. Podchodzi
bli┐ej, a tam konie z bebechami na wierzchu, ledwo dychaj▒.
Jako╢ trzeba by je dobiµ, co siΩ ma gadzina mΩczyµ. Z│apa│
za siekierΩ, kt≤ra wypad│a z furmanki i do jednego konia,
do drugiego... pozar▒bywa│ na ╢mierµ. Stoi i rozgl▒da siΩ,
co dalej, zauwa┐y│ wo╝nice. Wo╝nica na to, podci▒gaj▒c koc
i przykrywaj▒c urwane nogi:
- Panie! Nawet mnie ku*** nie drasnΩ│o!!!
14. Wchodzi m▒┐ do sypialni i spotyka ┐onΩ w │≤┐ku z kochankiem.
Pyta:
- Co wy tu robicie?!
A ┐ona do kochanka:
- A nie m≤wi│am, ┐e debil?!
15. Sherlock Holmes wybra│ siΩ z Dr Watsonem do lasu. Biwak
or something. W pewnym momencie w nocy Holmes budzi Watsona
i pyta:
- Drogi Watsonie, czy ╢pisz?
- Nie..
- A co widzisz nad sob▒, drogi Watsonie?
- WidzΩ miliony gwiazd drogi Sherlocku.
- I co ci to m≤wi, drogi Watsonie?
- Zale┐y jak na to spojrzeµ: z astronomicznego punktu widzenia
m≤wi mi to, ┐e s▒ miliony galaktyk z miliardami gwiazd; z
astrologicznego punktu widzenia widzΩ, ze wchodzimy w znak
Byka; z meteorologicznego punktu widzenia m≤wi mi to, ┐e jest
szansa na dobr▒ pogodΩ jutro; z futurystycznego punktu widzenia
sadze, ze kiedy╢ ludzie bΩd▒ │ataµ do gwiazd.... A c≤┐ Tobie
to m≤wi drogi Sherlocku?
- Mnie to m≤wi, drogi Watsonie, ┐e kto╢ nam zapier..... namiot!
16. Ma│a ameryka±ska dziewczynka przychodzi rano do kuchni
i widzi p≤│nagiego mΩ┐czyznΩ, kt≤ry grzebie sie w lod≤wce.
Dziewczynka: Czy pan jest naszym nowym babysitter?
MΩ┐czyzna: Nie. Ja jestem nowym motherfucker.
17. Stirlitz siΩ zamy╢li│. Spodoba│o mu siΩ to, wiΩc zamy╢li│
siΩ jeszcze raz.
18. W klasztorze nagle otwieraj▒ siΩ drzwi i z rozpΩdem do
╢rodka wpada m│oda zakonnica.
Biegnie prosto do matki prze│o┐onej:
- Matko prze│o┐ona, matko prze│o┐ona, zgwa│cili mnie, co robiµ?
- Zje╢µ cytrynΩ - odpowiada matka prze│o┐ona
- Pomo┐e???
- Pomo┐e, nie pomo┐e... ale przynajmniej ten u╢miech zniknie.
19. Wywiad z bac▒:
- Baco, jak wygl▒da wasz dzie± pracy?
- Rano wyprowadzam owce, wyci▒gam flaszkΩ i pijΩ...
- Baco, ten wywiad bΩd▒ czytaµ dzieci. Zamiast flaszka m≤wcie
ksi▒┐ka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyci▒gam ksi▒┐kΩ i czytam.
W po│udnie przychodzi JΩdrek ze swoj▒ ksi▒┐k▒ i razem czytamy
jego ksi▒┐kΩ. Po po│udniu idziemy do ksiΩgarni i kupujemy
dwie ksi▒┐ki, kt≤re czytamy do wieczora. A wieczorem idziemy
do Franka i tam czytamy jego rΩkopisy. (dla mnie best!)
20. Wszelkie pr≤by zap│odnienia samicy orangutana nie udaj▒
siΩ, poniewa┐ mΩskich przedstawicieli gatunku kapry╢na dama
nie dopuszcza do siebie. Dyrektor ZOO jest bezradny. Pewnego
dnia jaki╢ m│ody mΩ┐czyzna staje przed klatk▒. Ma│pie oczy
zachodz▒ mg│▒ i usi│uje wygi▒µ prΩty kraty, ┐eby znale╝µ siΩ
przy nim. Dyrektor ZOO pr≤buje delikatnie nam≤wiµ faceta do
randki z samic▒ orangutana i proponuje mu 1000 dolar≤w. Po
d│ugim namy╢le mΩ┐czyzna zgadza siΩ, stawiaj▒c jednak dwa
warunki:
- Po pierwsze - m≤wi - ┐adnej prasy. Po drugie: czy mogΩ te
tysi▒c dolar≤w zap│aciµ w ratach?
21. Spotyka siΩ dw≤ch koleg≤w jeden jest wyra╝nie smutny
drugi pyta go:
- Czego jeste╢ smutny?
- No wiesz porwali mi te╢ciow▒ i ┐▒daj▒ okupu.
- Zaraz, zaraz te╢ciow▒? To co siΩ martwisz?
- Powiedzieli, ┐e je╢li nie dam im okupu, to j▒ sklonuj▒.
22. Pan B≤g stworzy│ Adama. Adam cieszy│ siΩ ╢wiatem jaki
stworzy│ dla niego B≤g. Jednak┐e po pewnym czasie stwierdzi│,
┐e bardzo siΩ nudzi. Poskar┐y│ siΩ wiec Panu Bogu. B≤g na
to:
- Adamie. MogΩ stworzyµ ci istotΩ, kt≤ra bΩdzie inteligentna,
piΩkna, bΩdzie spe│nia│a twoje ┐yczenia, dogadza│a ci i bΩdzie
ci pos│uszna, ale to kosztowaµ ciΩ bΩdzie rΩkΩ i nogΩ. Adam
my╢li i my╢li i w ko±cu m≤wi:
- A co dostanΩ za ┐ebro?
23. Lekarz do pacenta:
- MuszΩ Pana zmartwiµ, Pan umiera. Jest rak z przerzutami.
- Tego siΩ obawia│em, A czy nie m≤g│by Pan Doktor powiedzieµ
po mojej ╢mierci, ┐e umar│em na AIDS?
Na pytanie lekarza - Dlaczego?!?! Pacjent odpowiada:
- Wie Pan, Panie Doktorze, po pierwsze bΩdΩ we wsi pierwszy,
co umar│ na AIDS. Po drugie nikt ju┐ nie ruszy mojej baby.
A po trzecie wszyscy, co j▒ ju┐ mieli siΩ powiesz▒.
24. Z pamiΩtnika tresera:
Dzie± pierwszy.
Pies nasika│ na dywan. Wsadzi│em mu pysk w ka│u┐Ω i wyrzuci│em
przez okno.
Dzie± drugi.
Pies nasika│ na dywan. Wsadzi│em mu pysk w ka│u┐Ω i wyrzuci│em
przez okno.
Dzie± trzeci.
Pies nasika│ na dywan. Wsadzi│em mu pysk w ka│u┐Ω i wyrzuci│em
przez okno.
Dzie± czwarty.
Pies nasika│ na dywan, wsadzi│ pysk w ka│u┐Ω i wyskoczy│ przez
okno.
25. Jasio przychodzi do domu po szkole i skar┐y siΩ mamie:
- Pan policjant, co stoi na rogu, powiedzia│, ┐e mi nogi z
dupy powyrywa!
- To jest niemo┐liwe - m≤wi mama. Policjanci s▒ po to by ciΩ
chroniµ. Poka┐ mi go to wyja╢nimy sprawΩ.
Id▒ na r≤g, policjant stoi.
Mama pokazuje na Jasia:
- Czy to prawda, ┐e grozi│ pan mojemu synowi, ┐e mu Pan powyrywa
nogi z dupy?!
- Pani! Zabierz pani st▒d tego gnoja, bo mu nogi z dupy powyrywam!
Ju┐ czwarty dzie± z rzΩdu przyprowadza mi swoj▒ suczkΩ jamniczkΩ
i chce, ┐ebym j▒ pokry│, bo marzy o tym, by mieµ psa policyjnego!!!
26. Jedzie facet BMW i z│apa│ gumΩ. Zatrzyma│ siΩ na poboczu
i zmienia ko│o. Podje┐d┐a mercedes wysiada go╢ciu i siΩ pyta:
- Co pan robi?
- OdkrΩcam ko│o - odpowiada facet.
Ten z mercedesa bierze kamie± wali w szybΩ i m≤wi:
-To ja wezmΩ radio.
27. Przyje┐d┐a ch│op wozem do wsi i wo│a:
- WΩgiel przywioz│em!
Na to ko± kt≤ry prowadzi│ w≤z odwraca siΩ i m≤wi:
- Tak, kurde, ty przywioz│e╢ wΩgiel!
28. W pewnym mie╢cie grasowa│ straszny smok. Mieszczanie
nie mogli wytrzymaµ, wiΩc udali siΩ po pomoc do jednego z
trzech rycerzy. Wielki Rycerzu - m≤wi▒ - pom≤┐ nam, smok gwa│ci
dziewice, zabija mΩ┐czyzn, po┐era dzieci i kobiety. Wielki
rycerz na to - Dajcie mi miesi▒c na u│o┐enie planu. Mieszczanie
na to - Co ty cz│owieku, za miesi▒c to smoka nas tu wszystkich
wyt│ucze. I poszli do drugiego rycerza. ªredni Rycerzu - pom≤┐
etc. Ten chcia│ siΩ znowu zastanawiaµ dwa miesi▒ce wiΩc poszli
do trzeciego rycerza. Ma│y Rycerzu - pom≤┐ etc. Na to Ma│y
Rycerz │ap za miecz, zak│ada zbrojΩ, objucza konia i ju┐ jest
gotowy do drogi. Pytaj▒ wiΩc mieszczanie. Jak to czcigodny
Ma│y Rycerzu, Wielki Rycerz chcia│ siΩ zastanawiaµ miesi▒c,
ªredni Rycerz dwa miesi▒ce, a Ty tak od razu?! Na to Ma│y
Rycerz
- Tu siΩ nie ma co zastanawiaµ, tu trzeba spier.....!
29. Stirlitz szed│ noc▒ przez las. Nagle zobaczy│ na drzewie
╢wiec▒ce oczy.
- Sowa - pomy╢la│ Stirlitz.
- Sam jeste╢ sowa - pomy╢la│ Bormann.
30. Wr≤ciwszy do swego gabinetu, Mueller zauwa┐y│, ┐e Stirlitz
podejrzanie krΩci siΩ w pobli┐u sejfu. - Co tu robicie, Stirlitz?
- srogo zapyta│.
- Czekam na tramwaj - odpar│ Stirlitz.
- W porz▒dku! - rzuci│ Mueller, wychodz▒c. Ale na korytarzu
pomy╢la│: Jaki┐ u diab│a mo┐e byµ tramwaj w moim gabinecie?
Zawr≤ci│. Ostro┐nie zajrza│ do gabinetu. Stirlitza nie by│o.
- Pewnie ju┐ odjecha│ - pomy╢la│ Mueller.
31. Profesor przerywa wyk│ad i zwraca siΩ do student≤w siedz▒cych
w ostatnim rzΩdzie:
- Kategorycznie zabraniam rozwi▒zywania krzy┐≤wek podczas
moich wyk│ad≤w!!
Na to kto╢ z sali:
- Czy na tle rebus≤w ma pan podobne kompleksy?
32. Wchodzi hrabia do pokoju. Patrzy, a tam wielka kupa.
Wo│a:
- Janie!
- Ja te┐ nie!
33. ªwistak m≤wi do Bogus│awa Lindy:
- Co ty k...wa wiesz o zawijaniu?
34. Na lekcji Pani pyta dzieci :
- Jak spΩdzi│y╢cie rocznicΩ Rewolucji Pa┐dziernikowej ?
Dzieci:
- U mnie na obiad by│y pierogi ruskie.
- U mnie by│ barszcz ukrai±ski.
Pytanie dochodzi do Jasia: Ty jak?
- ProszΩ Pani... wraz z moim Tat▒ bawili╢my siΩ w Ruskich
┐o│nierzy!
Pani:
- Wspaniale Jasiu! Na czym ta zabawa polega│a?
- Poszli╢my do s▒siadki , ojciec j▒ wydutka│, a ja jej zegarek
ukrad│em!
35. Idzie dw≤ch student≤w ulic▒ i widz▒ kawa│ek kartki le┐▒cej
na chodniku. Jeden siΩ pyta drugiego:
- Co to jest?
A drugi odpowiada:
- Nie wiem, ale kserujemy!
36. W ZOO miejskim pad│ goryl. RozpoczΩto wiΩc starania o
sprowadzenie nowego, ale poniewa┐ zajmuje to trochΩ czasu,
kierownictwo zamie╢ci│o og│oszenie o pracy. Zg│osi│ siΩ go╢µ,
wiΩc mu wyja╢niono, co ma robiµ. Chu╢ta│ siΩ wiΩc w przebraniu
goryla codziennie a┐ razu pewnego przesadzi│ i przeleciawszy
ogrodzenie wpad│ do klatki z lwem.
Biega od kraty do kraty i drze siΩ:
- Lew, lew, ratunkuu!!!
Lew patrzy z przera┐eniem i pewnej chwili nie wytrzymuje:
- Ty, cicho b▒d╝, bo nas obu z tej roboty wywal▒!
37. »ydzi maj▒ ukamienowaµ MagdalenΩ. Nagle wychodzi przed
nich Jezus i m≤wi:
- Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci w ni▒ kamieniem.
Nagle leci kamie± i TRACH... w MagdalenΩ!
Jezus odwraca siΩ i m≤wi:
- Matko, jak ty mnie czasami denerwujesz...
38. Z pamiΩtnika kamikaze:
Dzie± pierwszy: lot pr≤bny.
39. Juhas widzi bacΩ prowadz▒cego du┐e stado owiec.
- Dok▒d je prowadzicie?
- Do domu. BΩdΩ je hodowa│.
- Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie bΩdziecie je
trzymaµ?
- W mojej izbie.
- To┐ to straszny smr≤d!
- Trudno, bΩd▒ siΩ musia│y przyzwyczaiµ.
40. Gun Shop Owner: Hi, How can I help you?
Client: I am looking for a gun.
Owner: What kind of gun are you looking for?
Client: (pointing at the biggest handgun in the case): That
one looks about right.
Owner: (very surprised): Why do you need a .44 magnum?
Client: It is for shooting at cans.
Owner: (pointing at a small handgun) Well, this is the perfect
size for shooting at cans.
Client: (pointing again at the .44) Nah, I need this one.
Owner: OK, what kind of cans are you shooting at?
Client: Mexi-cans... Puerto Ri-cans... Afri-cans...
41. Hitler i Bormann stoj▒ przed map▒ i planuj▒ wa┐n▒ akcjΩ.
Wchodzi Stirlitz z pomara±czami, wyci▒ga aparat fotograficzny,
robi zdjΩcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to by│?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Zn≤w siΩ wykrΩci. Powie, ┐e przyni≤s│ pomara±cze.
42. Gestapo obstawi│o wszystkie wyj╢cia, ale Stirlitz ich
przechytrzy│. Uciek│ przez wej╢cie.
43. Pod ╢cian▒ p│aczu modli siΩ ca│a kupa »yd≤w (cicho, w
skupieniu, ka┐dy sobie cos pod nosem szemrze) w╢r≤d nich jeden
Amerykanin g│o╢no zawodzi:
- Panie Bo┐e daj mi $100, co to dla Ciebie! Tylko $100, proszΩ
itd.
Po chwili podchodzi do niego wzburzony jeden ze »yd≤w, wciska
mu setkΩ w rΩkΩ i m≤wi:
- Masz tu swoja setkΩ i spadaj st▒d, bo nam, cholera Boga
rozpraszasz, a my siΩ tu o ciΩ┐kie miliardy modlimy!
44. Seryjny morderca ci▒gnie kobietΩ do lasu w celu wiadomym.
Kobieta krzyczy przera┐ona:
- Ale ponuro i ciemno w tym lesie. Bardzo siΩ bojΩ!
Na to morderca:
- No, a ja co mam powiedzieµ? BΩdΩ wraca│ sam...
45. Gdzie╢ daleko na biegunie po│udniowym id▒ sobie po krze
nied╝wiedzica z nied╝wiedzi▒tkiem. No i maluch pyta:
- Mamooooo... czy ja jestem mi╢ Grizzly?
- Nie syneczku, ty jeste╢ mi╢ polarny.
Po jakim╢ czasie.
- Mamooooo... czy ja jestem mi╢ brunatny?
- Nie m≤j drogi, ty jeste╢ mi╢ polarny.
Znowu po chwili.
- Mamooooo... a mo┐e ja jestem mi╢ koala?
- Nie moje dziecko, ty na pewno jeste╢ mi╢ polarny.
Po chwili zastanowienia mis m≤wi:
- To kur.. dlaczego jest mi tak zimno?!!!
46. Ojciec pyta siΩ c≤rki:
- Kiedy wreszcie znajdziesz sobie mΩ┐a?
- Nie potrzebny mi m▒┐. Mam wibrator.
Pewnego dnia c≤rka wr≤ciwszy z pracy, widzi na stole skacz▒cy
wibrator i z oburzeniem pyta siΩ ojca:
- Tato co Ty u licha robisz?
- PijΩ z ziΩciem!!
47. Po hibernacji 10-letniej, budzi siΩ: Bush i Putin. Putin
patrzy w gazetΩ, zaczyna siΩ ╢miaµ i m≤wiµ: USA przesz│o na
komunizm.
Clinton te┐ bierze gazetΩ, zaczyna siΩ ╢miaµ jeszczre g│o╢niej
i m≤wi: zamieszki na granicy Polsko-Chi±skiej.
48. Harfa jest podobna do │abΩdzia, tylko gorzej p│ywa.
49. Szczyt pija±stwa: Upiµ ╢limaka tak, ┐eby do domu nie
trafi│.
50. Spotyka siΩ dw≤ch przyjaci≤│. Jeden z nich jest od niedawna
┐onaty.
- Dlaczego nie chodzisz ju┐ na ryby?
- »ona mi nie pozwala.
- Spr≤buj zrobiµ tak jak ja. W pi▒tek przygotowujΩ sobie sprzΩt
wΩdkarski i chowam go w piwnicy. W sobotΩ rano kiedy wstajΩ
z │≤┐ka, odkrywam ko│drΩ i patrzΩ na cielsko mojej ┐ony, i
m≤wiΩ:
- I to ma byµ moja ┐ona? Taki hipopotam?
Wtedy zaczyna siΩ awantura, ona wygania mnie z domu, a ja
zabieram sprzΩt z piwnicy i idΩ nad rzekΩ. Wieczorem wracam
do domu z rybami, ┐ona jest zadowolna i godzimy siΩ do nastΩpnej
soboty... Spr≤buj tej metody!
ªwie┐o upieczony ma│┐onek przygotowa│ wszystko za rad▒ przyjaciela.
Wstaje rano w sobotΩ, odkrywa ko│drΩ pod kt≤r▒ ╢pi naga ma│┐onka
i m≤wi:
- A do diab│a z rybami!
A teraz niespodzianka dla fan≤w dowcip≤w: wraz ze Stykaczem
stworzy│em program "Dowcip dnia", kt≤ry przy starcie
komputera wypisuje dowcip wylosowany z bazy... Program mo┐ecie
pobraµ z naszej strony - adres podany na ko±cu - i jest on
oczywi╢cie darmowy. Z naszej strony bΩdziecie mogli tak┐e
pobieraµ nowsze wersje. Polecamy!
=============================
Zebra│: Pawe│ "Psavel" Bulwan
E-mail: psavel@poczta.onet.pl
Stronka: www.psavel.prv.pl
=============================