|
Koncert Depeche Mode
(tekst kt≤ry ukaza│ siΩ na stronach Gazety Wyborczej ' Gazeta Stoleczna', Bartosz Raj 02-09-01 23:46)
Koncert zacz▒│ siΩ o 21 na torze Wy╢cig≤w Konnych na S│u┐ewcu. Jednak ju┐ przed po│udniem, przy wej╢ciu na tor Wy╢cig≤w Konnych koczowa│o kilkuset ludzi.
Mokro, zimno i wietrznie - prawie jesie±. Na karimatach siedz▒c w kucki popijali kawΩ z termosu. - Jeszcze tylko dziewiΩµ godzin - zauwa┐y│ m│ody ch│opak.
- Przyjechali╢my poci▒giem w nocy. Od razu taryfa i na S│u┐ew. Trzeba mieµ dobre miejsce przy bramie, ┐eby potem lepiej widzieµ ch│opak≤w - przekonuje 20-letnia fanka. Obok niej przyjaciel - wypisz, wymaluj Dave Gahan, lider DM. Ufarbowane na czarno w│osy. Nad uszami wygolone. Fryzura przypomina ceg│≤wkΩ albo lotniskowiec - ╢mieje siΩ "Dave". Podoba mu siΩ, jak tak na niego wo│aj▒. - To zaszczyt - nie ukrywa. Daje siΩ nam≤wiµ na zdjΩcie kusej czarnej "sk≤ry". Pod spodem ma tylko bia│▒ koszulkΩ na rami▒czkach, na szyi │a±cuszek i srebrny krzy┐.
Jak Dave
Takich jak on spotkaµ mo┐na by│o te┐ na mie╢cie. Przed klubem Hybrydy zaparkowa│o kilkana╢cie samochod≤w. Z czerwonego poloneza wysiada piΩciu m│odych ludzi. Od razu widaµ, ┐e na imprezΩ. Schodzimy po schodach. Jest ciemno, s│ychaµ kawa│ek "Personal Jesus". Kto╢ m≤wi: - Witam na zlocie. Plecaki do szatni, proszΩ. Nie zgin▒ - zapewnia.
Na sali jest ju┐ kilkaset os≤b. Niekt≤rzy ta±cz▒ przed wielkim ekranem, na kt≤rym migaj▒ obrazy z koncert≤w i teledysk≤w Depeche Mode. Wysoki blondyn udaj▒c, ┐e trzyma mikrofon, pochyla siΩ do przodu. Na╢laduje idola. W migocz▒cym ╢wietle i w oparach dymu wygl▒da niesamowicie. W klatce did┐eja bawi siΩ Kanaris - organizator zlotu. - Jest nie╝le, co? - mruga okiem. Po chwili unosi rΩkΩ do g≤ry i krzyczy refren kolejnego kawa│ka. - Potem dajemy "101" - m≤wi do obs│uguj▒cego sprzΩt. Na ekranie pojawia siΩ fragment legendarnego koncertu.
- Fan?
- Od 1981 roku. Pierwszy powa┐ny zlot wyprawi│em w 1992 roku w klubie Wagon 501. By│o 600 os≤b z ca│ej Polski. Nieziemska impreza. Tak jak teraz - opowiada.
Balanga w Hybrydach trwa│a do godz. 16. Rozgrzani fani pojechali na koncert. - Wracamy na "After Party" i bawimy siΩ do rana - przekonuje drobna blondynka. U╢miech nie znika z jej twarzy. ZaczΩ│o siΩ odliczanie.
Same bramki
Na kilka godzin przed rozpoczΩciem koncertu zacz▒│ padaµ deszcz. Wok≤│ toru wy╢cig≤w konnych grupkami spacerowali fani zespo│u Depeche Mode. W przej╢ciu podziemnym pod ul. Pu│awsk▒ kilkoro fan≤w czeka│o w kolejce na ubikacjΩ. To by│ dobry pomys│. Na terenie toru za│atwienie pilnej potrzeby graniczy│o z cudem.
Tu┐ przed godz. 18 kilka tysiΩcy os≤b w potwornym ╢cisku pr≤bowa│o dostaµ siΩ za metalowe bramki. - Jakie╢ wariaty tylko dwa wej╢cia otworzyli - relacjonowa│ przez telefon z wyra╝nie ╢l▒skim akcentem m│ody ch│opak. Po godzinie dosta│ siΩ wreszcie na S│u┐ew. Tam niespodzianka - kolejna bramka i znowu t│ok. Tym razem ochrona sprawdza bilety. Dalej jeszcze jedna blokada - przeszukiwanie toreb i plecak≤w. Wreszcie otwarta przestrze±. Z daleka widaµ scenΩ. Jeszcze jedna kontrola przed wej╢ciem na sektor i ju┐.
Deszcz coraz intensywniej pada. Ka┐dy ratuje siΩ jak mo┐e. Torebki foliowe na g│owach, gazety, parasole. W│a╢ciciele tych ostatnich nie maj▒ │atwego ┐ycia. Zas│aniaj▒ ekran i scenΩ, co nie podoba siΩ tym stoj▒cym z ty│u. Dochodzi do przepychanek.
Gdzie jest Dave
Wreszcie na kilka minut przed godz. 21 gasn▒ wszystkie reflektory. Cichnie te┐ puszczana z p│yty muzyka. Po chwili strumie± czerwonego ╢wiat│a zalewa scenΩ. Na niej pojawia siΩ Martin Gore. T│um szaleje. Pierwsze takty utworu promuj▒cego p│ytΩ to tylko przygrywka. Narasta napiΩcie. - Gdzie jest Dave?! - wydziera siΩ niska dziewczyna. Ca│y czas skacze, ┐eby cokolwiek dojrzeµ. - Jest!!! - ryk tysiΩcy fan≤w zag│usza muzykΩ. David Gahan chwyta mikrofon i ╢piewa. Publiczno╢µ szaleje. ZniknΩ│y parasole, b│yskaj▒ flesze aparat≤w fotograficznych. B│ysk odbija siΩ od kropel deszczu, powoduj▒c niezwykle piΩkny efekt. Fani skacz▒, klaszcz▒, ╢piewaj▒. Spod n≤g tryska b│oto. - Dave jest w ╢wietnej formie. Zobacz, jak siΩ zachowuje - m≤wi stoj▒ca na palcach dziewczyna. G│o╢no komentuje ka┐dy ruch idola.
W przej╢ciu pod ul. Pu│awsk▒ w│a╢ciciel toalety czeka na koniec koncertu. - Z mojego wychodka skorzysta│o ju┐ kilkaset os≤b - cieszy siΩ. W kilka godzin zarobi│ ponad 500 z│otych.
Wspomnienia niebieskiego mundurka
Depesze na podw≤rku
Mia│em 12 lat gdy wyjecha│em do Szwecji. Kolegom obieca│em szybko wr≤ciµ i przywie╝µ kolorowe puszki po piwie. Gdy w 1990 roku zawita│em do Warszawy, na moim osiedlu istnia│y dwa gangi. Do pierwszego nale┐eli ludzie "porz▒dni": wyprasowane ciuchy, modne fryzury, wstrΩt do papieros≤w i alkoholu. S│uchali wy│▒cznie pierwszego w historii "boys-bandu" - New Kids On The Block. Ca│e podw≤rko by│o upstrzone napisami "I love Donnie" czy "Kocham NKOTB". Mieszkania "newkids≤w" wytapetowane by│y po sufit plakatami z kolorowych m│odzie┐owych czasopism. Istny sza│. Do "porz▒dnego" gangu nale┐a│y g│≤wnie dziewczyny.
Jednak wiΩkszo╢µ moich dawnych koleg≤w by│a "depeszami". Kupowali na bazarze obcis│e czarne spodnie "gumki", zak│adali bia│e koszulki na rami▒czka, szpanowali wy┐elowan▒ fryzur▒. Tylko nielicznych staµ by│o na drogie martensy. Na "depesz≤w wo│ano: "lotniskowce", "ceg│≤wki", "kacze dzioby". Oni siΩ nie przejmowali. Z nostalgi▒ na twarzach rysowali na asfalcie symbole Depeche Mode.
Mia│em dylemat. Od znajomych dosta│em dwie pirackie kasety: "Speak & Spell" Depeche Mode i "Hangin' Tough" NKOTB. Pos│ucha│em i wybra│em. Tych drugich. Nie ze wzglΩdu na muzykΩ, ale rodz▒c▒ siΩ wielk▒ mi│o╢µ do w│a╢cicielki kasety.
Do dzi╢ trzymam w szufladzie zakurzone ta╢my. Przypominaj▒ mi o pierwszym w ┐yciu "koszu". Powiedzia│a wtedy do mnie: "Mam ju┐ ch│opaka". To by│ Jordan Knight - lider New Kids.
Po dw≤ch latach walki uda│o mi siΩ z nim wygraµ. I zacz▒│em s│uchaµ Depeche Mode.
|
| |
|