HOME      PRASA                                          www.dm-barrel.com



"Q" - MAGAZINE, Kwiecie± 2001

WIELE POWROT╙W ... BEZ BICIA ...


  Kiedy╢, wziΩli ze sob▒ na trasΩ psychiatrΩ wraz z drug-dealerem. Lekarza wyrzucili, ale dealer zosta│. Potem, ich wokalista szuka│ zapalczywie i z (prawie) potr≤jnym sukcesem uzale┐nienia od heroiny, rozwodu, i samob≤jstwa. Lecz uda│o siΩ Depeche Mode, pomimo tego wszystkiego, doj╢µ do ╢wiΩtowania ich 20tej rocznicy na zdrowo i weso│o. Jak do cholery im siΩ to uda│o? rozmy╢la Dorian Lynskey.
  Latem 1994, dieta ß la Dave Gahan wygl▒da│a mniej wiΩcej tak - po odzyskaniu przytomno╢ci o nieokre╢lonej godzinnie popo│udnia w hotelowym pokoju w Stanach, zaczyna│ sw≤j dzie± od dw≤ch szklanek w≤dki. Maj▒c gard│o tak nadwerΩ┐one, ┐e wydanie d╝wiΩku by│o czyst▒ mrzonk▒, wokalista wo│a│ Jerry'ego, swojego osobistego ochroniarza, i komunikowa│ siΩ u┐ywaj▒c przycisk≤w telefonu. NastΩpnie jecha│ swoj▒ limuzyn▒ na lotnisko, zatrzymuj▒c siΩ en route w McDonald's by zje╢µ jedyny posi│ek dnia. Podczas lotu, nadchodzi│ czas na Valium ià zjaaazdà
Gdy przyje┐d┐a│ na koncert, s│u┐ba lekarska DM tournΘe podawa│a mu steroidy na gard│o i ╢rodki przeciwb≤lowe na ca│▒ resztΩ. "Czu│em siΩ jak kosz na ╢mieci" - wspomina ponuro.
  Do czasu, gdy wychodzi│ na scenΩ, koktajl chemikali≤w, podrasowany gigantyczn▒ dawk▒ adrenaliny, zwykle tworzy│ equllibrium, tak, ┐e czu│ siΩ zadziwiaj▒co dobrze, chodz▒c dumnie i wykrzykuj▒c jakby nigdy nic. Po wszystkim, jednak, chowa│ siΩ w swoim pokoju hotelowym, ani razu nawet nie zamieniaj▒c s│owa z kt≤rym╢ z cz│onk≤w zespo│u, i spΩdza│ resztΩ nocy wstrzykuj▒c heroinΩ. I jeszcze jeden raz a┐ do nastΩpnego zjazdu.
  Pod koniec 14to-miesiΩcznego tournΘe Depeche Mode- 158 termin koncert≤w Songs Of Faith And Devotion - Dave Gahan wa┐y│ tylko 100 funt≤w [46kg - przyp.t│.], wygl▒da│ tak blado i 'cienko' jak kreska narysowana kred▒.
   Zadziwiaj▒ce, ale prawdziwe, nastΩpne dwa lata by│y jeszcze gorsze, jako lekcja pokazowa z tematu: Dlaczego Heroina To Z│a Rzecz. PomiΩdzy nieudanymi chwilami spΩdzonymi na odwyku, ┐ycie Gahan'a kruszy│o siΩ w zastraszaj▒cym tempie - jego druga ┐ona opu╢ci│a go, jego pierwsza zabroni│a mu widywaµ siΩ z synem, Jackiem, a jego dom w Los Angeles zosta│ spl▒drowany przez w│amywaczy. Ponad to, zwyk│ by│ finiszowaµ w pogotowiu szpitalnym tak czΩsto, ┐e zyska│ tam pieszczotliwy przydomek 'Kocur'. Pewnego razu, po│kn▒│ wino wraz z Valium i poci▒│ nadgarstki pr≤buj▒c pope│niµ samob≤jstwo. Notorycznie przedawkowywa│ kokainΩ i amfetaminΩ w swoim pokoju w Sunset Marquis, przeszed│ zatrzymanie akcji serca i technicznie rzecz bior▒c by│ martwy przez dwie minuty.
   Ekscesy Gahan'a mog│yby byµ najbardziej spektakularne, ale nie by│ on jedynym w Depeche Mode, kt≤ry mia│ problemy. Podczas tego samego tournΘe, ╢wie┐o-wygl▒daj▒cy autor piosenek Martin Gore wypija│ przynajmniej dwie butelki wina przed ka┐dym show, przekonany, ┐e gdyby spr≤bowa│ wyj╢µ na scenΩ na trze╝wo, zapomnia│by jak ma graµ. W│a╢ciciel keyboardu Andy "Fletch" Fletcher nie dotrwa│ nawet to tych ostatnich koncert≤w po Stanach, wy│▒czaj▒c siΩ z gry na Hawajach po tym jak przeszed│ za│amanie nerwowe. Magik studyjny Alan Wilder by│ na tym etapie bezpowrotnie odseparowany od zespo│u i w ci▒gu roku odszed│ na dobre.
  "Nie nale┐y mieµ wra┐enia, ┐e tylko jedna osoba mia│a problemy powoduj▒c tym samym zatoniΩcie ca│ego statku", nalega Andy Fletcher z zadziwiaj▒co dumn▒ min▒. "W │odzi by│o wiele dziur".
W takim razie, miej siΩ na baczno╢ci Depeche Mode!! - grupo, kt≤ra nie wie kiedy i jak przestaµ!!!!!

  Depeche Mode wyda│o sw≤j pierwszy singiel, Dreaming of Me, w lutym 1981 roku, i fakt, ┐e wci▒┐ ┐yj▒ zdrowo i weso│o dwadzie╢cia lat p≤╝niej maj▒c dziesi▒ty album studyjny, Exciter, gotowy, to niewielki cud. Ta elektroniczna grupa z Wysp Brytyjskich, maj▒ca hedonistyczne zapΩdy ameryka±skich rockowych wieprzy, zaczΩ│a balowaµ na pocz▒tku lat 80tych bardziej ni┐ porz▒dnie, i kontynuowa│a imprezy tak d│ugo, ┐e a┐ dziw bierze, i┐ dopiero w roku 1994 znalaz│a siΩ na skraju upadku.
  W momencie, kiedy problemy Dave Gahan'a zosta│y upublicznione, d│ugo utrzymuj▒cy siΩ image grupy jako lekko absurdalnej, niby skazanej na pop, maj▒cej upodobanie do czarnej sk≤ry, leg│ w gruzach. Mo┐liwe, ┐e w│a╢nie przez te udziwnione ubiory przez lata i celebrowanie syntezatora (a nie gitary), Wielka Brytania mia│a zawsze spory dylemat czy braµ Depeche Mode na serio.
  Na szczΩ╢cie, oni nigdy o to nie dbali. S▒ najd│u┐ej utrzymuj▒c▒ siΩ i s│awn▒ na ca│ym ╢wiecie grup▒ swojej 'ery'. Poprzez ╢mierµ, narkotyki, za│amania nerwowe, i odchodz▒cych cz│onk≤w zespo│u, zawsze mieli ucho w kierunku dobrego d╝wiΩku i nowatorstwa, i ┐aden z ich album≤w nie okaza│ siΩ klap▒. W Stanach s▒ uwa┐ani za szczyt anglofilskiego hipu - zesp≤│ rozmy╢laj▒cy o ╢mierci, potrafi▒cy siΩ znale╝µ i na stadionach i podczas imprez na parkiecie. Smashing Pumpkins, Nine Inch Nails, Slipknot, Korn, Deftones, DJ Shadow i producenci muzyki techno z Detroit, wszyscy uchylaj▒ czo│a w│a╢nie Depeche Mode.
  "Czyta│em raz Prozac Nation i my╢lΩ, ┐e to nas i 'The Smiths' autorka (Elizabeth Wurtzel) oskar┐a o bycie miserable chic [marnie szykowny - przyp. t│.]", ╢mieje siΩ Gore - jedna z niewielu os≤b, kt≤rych ╢miech brzmi dok│adnie "ha ha ha". "Lecz my chcieli╢my jedynie wnie╢µ odrobinΩ realno╢ci do muzyki pop".
  Obecnie, DM ma swoj▒ rezydencjΩ w londy±skim Home House, ich prywatnym ekstrawaganckim, luksusowym klubie gdzie jedynymi nie-antycznymi rekwizytami w ka┐dym pokoju s▒ telefony. Zbli┐aj▒ siΩ do 40tki, lecz - jak nalega sam Martin... z min▒ - nie 'doro╢li', nie widaµ po nich wieku. Gore, na sportowo w narciarskiej czapeczce i dziwnie wydzierganym sk≤rzanym p│aszczu, wygl▒da weso│o, po ch│opiΩcemu, podczas gdy rozs▒dnie ubrany i zaokularniony Fletcher wci▒┐ sprawia wra┐enie najmniej wiarygodnej gwiazdy rocka. To, ┐e mog▒ wynajmowaµ pokoje w miejscach ociekaj▒cych pieniΩdzmi i pomimo tego robi▒ mniej po┐ytecznych rzeczy ni┐ gwiazda East Enders≤w - Tamzin Outhwaite, rezyduj▒cy tu┐ obok, m≤wi bardzo du┐o. S▒ najprawdopodobniej najwiΩksz▒ kultow▒ grup▒ na ╢wiecie.
  Sam, w pokoju na ko±cu korytarza, siedzi Dave Gahan. Pierwsz▒ rzecz▒, kt≤r▒ m≤wi na przywitanie to: No podejd╝ tu. Nie bΩdΩ gry╝µ...pomimo tego co s│ysza│e╢ na m≤j temat. Wilczy u╢miech widniej▒cy na twarzy malujΩ j▒ zadbana i znowu zdrow▒. Nawet fryzura siΩga p≤╝nych lat 80tych. Ubrany w szykown▒ czer± od st≤p do g│≤w... no, mo┐e poza blado niebieskimi skarpetkami wystaj▒cymi spod sk≤rzanych nogawek. W d│oniach tli siΩ jego cigarillo, odwieczna wizyt≤wka. Tylko tatua┐e i blizny na bladych rΩkach wytyczaj▒ kontur mrocznych czas≤w. Zdarza siΩ, ze odp│ywa w po│owie zdania, ale przez wiΩkszo╢µ czasu jest cholernie b│yskotliwy, otwarty, i niezwykle zaanga┐owany opisuj▒c niejednokrotnie krΩt▒ ╢cie┐kΩ s│awy Depeche Mode z ostatnich dwudziestu lat.
  "Przeciwstawiaj▒ siΩ prawom grawitacji", stwierdza Daniel Miller (za│o┐yciel Mute, z kt≤rym podpisali kontakt i kt≤ry s│u┐y│ im jako mentor przez wiele lat) - "Nie, oni redefiniuj▒ prawa grawitacji!"

  JEªLI JEST JEDNA rzecz, kt≤r▒ wszyscy wiedz▒ o DM, to bΩdzie to miejsce sk▒d pochodz▒, - Basildon, utarte jako miasto-gryps; chocia┐ wspomnienia cz│onk≤w zespo│u wi▒┐▒ siΩ jedynie z miastem-bezrobociem i metropoli▒ wyrzutk≤w. Nie by│o to przytulne miejsce dla 4rech m│odych z klasy robotniczej, szczeg≤lnie w latach 70tych.
Podczas gdy Gore, Fletcher, i ich przyjaciel Vince Clarke byli wiernymi uczΩszczaj▒cymi na msze ╢w. (nawet, je╢li Gore temu zaprzecza), Dave Gahan odwiedzi│ ju┐ s▒d dla nieletnich w wieku 14tu lat za wandalizm i kradzie┐ samochod≤w. Kiedy przeni≤s│ siΩ na amfetaminowy punk i 'klubowanie' w Londynie sta│ siΩ idealnym, charyzmatycznym liderem, w sam raz dla ich synth-grupy, Composition of Sound. "Kiedy po raz pierwszy spotka│em tych go╢ci, odnios│em wra┐enie, ┐e ┐yj▒ jak w kokonie - bezpiecznie, bez problem≤w" przyznaje Gahan z nadal pewnym tonem rodem z Essex.
  Zabawne, momentami minimalistyczne hity Clarke'a oraz beznadziejnie jednolity wygl▒d grupy ukazuje p≤╝niej 'przebierzmowanych' cz│onk≤w Depeche Mode (nazwa, kt≤r▒ Gahan wyskuba│ z ok│adki francuskiego magazynu mody) jako nastoletnich pop naiwniak≤w, image, kt≤ry ci▒gn▒│ siΩ za nimi przez jaki╢ czas. Gdy Clarke odszed│ (po to, by za│o┐yµ Yazoo a p≤╝niej Erasure) po wydaniu debiutanckiego Speak And Spell w roku 1981, samozwa±czy pesymista, M.L. Gore zabra│ siΩ za pisanie tekst≤w piosenek. Alan Wilder, m│ody londy±czyk z klasy ╢redniej zosta│ zatrudniony jako zastΩpstwo w studiu. Gore by│ ╢wiΩcie przekonany, ┐e istnia│a miedzy nimi pewnego rodzaju przyja╝± (" Mo┐e to sztuczna prywatno╢µ, gdy wszystko doko│a krΩci siΩ wok≤│ imprez, lecz s▒dzΩ, i┐ Alan musia│by przyznaµ, ┐e bawi│ siΩ dobrze w naszym towarzystwie."), ale nawet wtedy Gore z Fletch'em stanowili jedna bandΩ a Wilder i Gahan drug▒.
  Wiecznie powracaj▒ce spiΩcia jednak nie narobi│y a┐ tyle zniszcze±. Fakt, i┐ odrzucili keyboardy i przeciwstawiali siΩ samplowaniu melodii z innych kr▒┐k≤w uczyni│ z nich unikat po╢r≤d pozosta│ych elektronicznych zespo│≤w. Trzeci album, Construction Time Again (1983) wkroczy│ w klimat industrialnego samplingu oraz socializmu rodem z placu zabaw, zaprawionego dodatkowo biciem w rury; natomiast lata nastepne, Some Great Reward, wraz z ich hitem People Are People, wprowadzi│ perv-pop i cyniczn▒ b│yskotliwo╢c. "Nagle stali╢my siΩ zespo│em z prawdziwego zdarzenia", m≤wi Gahan. "Moim zdaniem, totalnie przez przypadek." Obydwa albumy by│y czΩ╢ciowo nagrywane w Berlinie, gdzie Gore przeprowadzi│ siΩ po zerwaniu ze swoj▒ 'arcychrze╢cija±sk▒' dziewczyn▒. Jako nie╢mia│y nastolatek, zatraci│ siΩ w scenie klubowej - fani │omotu bizarre-rocka bΩd▒ z rozrzewnieniem wspominaµ jego sk≤rzane sp≤dniczki i podwi▒zki. Przez d│u┐szy czas potem, jego wersy dawa│y upust hedonizmowi jako broni przeciwko nudzie i rozczarowaniu codzienno╢ci▒. Jak pisa│ z reszt▒ w tek╢cie do Strangelove, "I give in to sin/Because you have to make life livable" (Ulegam grzechowiàponiewa┐ musisz uczyniµ to ┐ycie zno╢niejszym). Gdyby nie jego w│oski ß la wata cukrowa i zadziorny u╢mieszek to mo┐e uwierzono by jemu wcze╢niej.
  Gahan, w miΩdzyczasie, ustatkowa│ siΩ maj▒c u boku swoj▒ przysz│▒ ┐onΩ Joanne. Lecz w Berlinie, gdzie bary otwarte s▒ 24h na dobΩ a Depeche Mode gwiazdami muzyki, pokusa kwit│a. "Ju┐ przeszed│em swoje dzikie lata i s▒dzΩ, i┐ odczuwa│em gdzie╢ g│Ωboko tΩsknotΩ za normalno╢ci▒ w moim ┐yciu na poziomie osobistym. Ale, m≤wi▒c szczerze, tylko siΩ oszukiwa│em."
Z ci▒gotami w kierunku eksces≤w brakowa│o im tylko funduszy i okazji. Ale nie na d│ugo. DziΩki mrocznemu, wrΩcz klaustrofobicznemu Black Celebration (1986) oraz podnios│emu Music For The Masses, kt≤ry ukaza│ siΩ w latach nastΩpnych, zesp≤│ zrobi│ gigantyczny skok w karierze udowadniaj▒c swoj▒ kreatywno╢ci▒, i┐ muzyka elektroniczna mog│a brzmieµ ekspansywnie i mocno na tyle, aby mo┐na by│o 'wyj╢µ' z ni▒ na stadiony. W tym samym czasie, holenderski fotograf Anton Corbijn sta│ siΩ ich d│ugodystansowym projektantem i re┐yserem video, stapiaj▒c czterech zasadniczo odmiennych artyst≤w w jedn▒, sp≤jn▒, pe│n▒ stylu grupΩ. Nadaj▒c nazwΩ albumowi MFTM, Martin Gore naigrywa│ siΩ z faktu, i┐ mo┐na odnie╢µ globalny sukces bez w│a╢ciwego wchodzenia na szczyty. Jak siΩ p≤╝niej okaza│o, to wcale nie by│ ┐art.

  Jest taka ciekawa scena w ich filmie z trasy koncertowej 101 (1989). To jedna z triumfalnych nocy tournΘe MFTM, kiedy Dave Gahan przechadza siΩ po prze- bieralni w Pasadena Rosebowl, zadrΩczaj▒c siebie (i innych) rozterk▒ typu: czy krzykn▒µ "Hello Pasadena!", czy mo┐e "Hello Rosebowl!". Gdy manager tournΘe sugeruje powitanie w stylu: "Dobry wiecz≤r, witamy wszystkich na koncercie dla mas", Gahan to ripostuje m≤wi▒c: "Wiesz, nie jestem pieprzonym poet▒!"
  Fakt, i┐ Dave m≤g│ wykrzyczeµ owego wieczoru absolutnie co tylko chcia│ do, bagatela, 60,000 tysiΩcznej ameryka±skiej publiki wydawa│o siΩ zadziwiaj▒ce dla brytyjskich telewidz≤w. Ale ogl▒daj▒c go drepcz▒cego po scenie, zadzieraj▒cego nosa i krzycz▒cego "Hey!" przy ka┐dej okazji podczas gdy pozosta│a tr≤jka szturcha│a swoje keyboardy, stawa│o siΩ jasnym, ┐e Depeche Mode to niebywale ekscytuj▒ca propozycja koncertowa: Kraftwerk prowadzony przez Rod'a Stewarta.
  "Po tym jak ukaza│ siΩ film, nagle uznano nas za 'stadionowy' zesp≤│, co wcale nie by│o prawd▒ - grali╢my dok│adnie na jednym stadionie, - ale perspektywy uleg│y zmianie", m≤wi Gahan. "ZaczΩli╢my stawaµ siΩ wiΩksi ni┐ kiedykolwiek sobie wyobra┐a│em."
  Po 101, wszystko by│o ju┐ przygotowane tak, aby DM mog│o wydaµ kolejny album, tak siΩ te┐ sta│o. Z producentem Markiem Ellisem, znanym r≤wnie┐ jako Flood, zesp≤│ da│ drapaka do W│och (Mediolan), gdzie ich klubowe wyprawy pomog│y w narodzeniu siΩ obskurnego, ale r≤wnie┐ i migocz▒cego brzmienia LP Violator, p│ytki, kt≤ra zawiera│a jedne z najlepszych piosenek Gore'a. Kiedy og│oszony daty rozpoczΩcia tournΘe the World Violation, ka┐dy jeden bilet zosta│ sprzedany z du┐ym wyprzedzeniem, a samo tournΘe sta│o siΩ wielkim pasmem sukces≤w napΩdzanym kokain▒ i ecstasy.
  "Podczas tournee Violator'a, dotarli╢my do punktu gdzie wszystko sz│o po prostu wspaniale", wspomina Gahan. "Lecz s▒dzΩ, i┐ nawet wtedy przedobrzy│em sprawΩ. Ka┐dego wieczoru, po zej╢ciu ze sceny, wszyscy brali╢my po jednym i szli╢my siΩ zabawiµ...
Gdyby╢cie mogli sobie wyobraziµ jazdΩ z tournΘe przez p≤│tora roku jako istny objazd cyrku po ╢wiecie a potem raptem koniec tego dobrego i powr≤t do szarej rzeczywisto╢ci. Im d│u┐ej trwa│y trasy tym bardziej rozczarowywa│o mnie 'normalne' ┐ycie. Dla mnie to by│o ostatni raz, kiedy imprezowanie by│o zabaw▒."
  Radiohead 'flirtowa│o' z szale±stwem podczas trasy OK Computer, Oasis mia│o problemy ze spΩdzeniem wiΩkszej ilo╢ci czasu w rozjazdach bez b≤jek, ale w│a╢ciwie wiΩkszo╢µ innych nowszych zespo│≤w brytyjskich nie mia│a tak na prawdΩ okazji zobaczyµ, co takiego wyjazdy miesi▒c po miesi▒cu z koncertami mog▒ uczyniµ z cz│owieka, kt≤ry nie jest na to w og≤le przygotowany. Mo┐liwe, ┐e gdyby cz│onkowie DM nie mieli a┐ takich trudno╢ci z porozumiewaniem siΩ ze sob▒, zrozumieliby, ┐e st▒paj▒ po cienkim lodzie. B▒d╝ tez, gdyby kt≤re╢ z ich swawoli wp│yne│y na pracΩ, kto╢ z pewno╢ci▒ by to zauwa┐y│. Lecz, tak czy owak, nie by│o wyra╝nego powodu, aby zaprzestaµ imprezowania, wiec nie przestawali.
  Jedn▒ z blizn pozosta│ych w spadku po tournΘe World Violation by│a nowa przygoda mi│osna Gahan'a z ich kalifornijsk▒ dziewczyn▒ z public relations, Teres▒ Conway, i jednoczesny rozpad jego dawno 'schorowanego' ma│┐e±stwa z Joanne. "To nie mia│o nic wsp≤lnego z moj▒ pierwsz▒ ┐on▒", utrzymuje Dave. "Zdaje siΩ, i┐ zatΩskni│em znowu za przygod▒."
  W miΩdzyczasie, Gore i Fletch stawali siΩ po raz pierwszy tatusiami, a Wilder w│a╢nie o┐eni│ siΩ ze swoj▒ d│ugoletni▒ dziewczyn▒. Entuzjazm Gahan'a odno╢nie imprezowania razem z grup▒ i tak ju┐ zanika│, wiΩc zdecydowa│ siΩ przenie╢µ wraz z Conway do Hollywood. (Nie mieszka w Brytanii od tamtego czasu, ale nadal ma w nawyku korygowanie swoich amerykanizm≤w typu zmiana z ass na arse.) [przyp.t│.: r≤┐nica w wymowie zasadza siΩ z grubsza na d│ugo╢ci brzmienia samog│osek - Am. kr≤tka, Br. d│uga] Po spΩdzeniu czasu jak na gwiazdΩ rocka przysta│o, Gahan zapragn▒│ wygl▒daµ jako takowa, aczkolwiek z odrobin▒ komizmu. Z kibicuj▒c▒ mu u boku Conway, Dave zapu╢ci│ sobie w│osy, sprawi│ tatua┐e, i zacz▒│ chodziµ na koncerty rockowe - podobno nawet pobrali siΩ w Las Vegas bior▒c za ╢wiadka sobowt≤ra Elvisa Presley'a.
  "Du┐o m≤wiono o tym wizerunku, ale chcia│bym r≤wnie┐ nadmieniµ, i┐ m≤j image z okresu lat 80tych to te┐ nie by│em ja", zwraca uwagΩ Gahan. "Czu│em, ┐e nie muszΩ ju┐ wiΩcej k│amaµ i udawaµ cool faceta, kiedy nawet w tych latach 80tych pili╢my i gwizdali╢my na wszystko tak jak ka┐dy w tamtym okresie. Ba! Momentami zdawa│o mi siΩ, ┐e ┐yje porz▒dniej od innych. Nie zdawa│em sobie sprawy z tego mΩtliku, poniewa┐ ┐y│em tak z dnia na dzie±. Nie musia│em byµ gwiazd▒ lub kim╢ podobnym, chodzi│o jedynie o ten ca│y dramat zlewaj▒cy siΩ z moim ┐yciem w Los Angeles."
  CzΩ╢ci▒ ≤w dramatu, mimo, i┐ Gahan nigdy nie nazwie tego po imieniu, by│a heroina. Lecz gdy m≤wi o pierwszych miesi▒cach swojego pobytu w LA, to raczej ze szczerym rozbawieniem ni┐ ze skruch▒ i ubolewaniem. Bogaty (w pe│nym tego s│owa znaczeniu) u zarania sukces≤w Violator'a, do╢wiadczaj▒c drug▒ m│odo╢µ u boku kochaj▒cej '┐ony' i ludzi, kt≤rzy go podziwiali, Gahan szczerze cieszy│ siΩ ┐yciem, no..przynajmniej przez jaki╢ czas.

  
Gdzie╢ w po│owie roku 1992ego, zebrane w Madrycie Depeche Mode zaczΩ│o pra- cowaµ nad nowym albumen, zdaj▒c sobie tym samym sprawΩ, ┐e przez te 18 mie- siΩcy przerwy wszystko uleg│o zmianie. " By│em bardzo entuzjastycznie nastawiony i ` chcia│em niezmiernie aby ta euforia pojawi│a siΩ w╢r≤d nas na nowo, lecz ku mojemu zaskoczeniu, z chwil▒ gdy przest▒pi│em pr≤g studia, zrozumia│em, ┐e nikt po za mn▒ nie jest na tym samym etapie", wspomina Gahan. "SadzΩ, ┐e trochΩ przera┐a│em resztΩ. Zachowywa│em siΩ rzeczywi╢cie nie 'po mojemu'."
  "Nie wydajΩ mi siΩ, i┐ spodziewali╢my siΩ czego╢ takiego", przyznaje Gore. "To by│ prawdziwy szok ujrzeµ Gahan'a w d│ugich w│osach, ca│ego w tatua┐ach, nawet ubranego w 'inne' rzeczy. Po tym jak zebrali╢my siΩ w Madrycie sta│o siΩ oczywistym, i┐ nie ma ju┐ poczucia wsp≤lnoty w zespole".
  Flood, ich producent, mia│ 'przeb│ysk', aby zesp≤│ mieszka│ razem podczas nagrywania, ale to nie pomog│o. Mo┐e sprowadza│o siΩ to do angielskiego ch│odu, lecz zamiast radziµ sobie z problemami woleli je unikaµ. M≤wi▒c o tym teraz, niewymierny 'omijacz konfrontacji' M. L. Gore wydaje siΩ byµ pe│en skruchy.
  " Nie wydaje mi siΩ abym zdawa│ sobie z tego sprawΩ na tyle ile powinienem by│", przyznaje. "PamiΩtam, ┐e nie podoba│ mi siΩ kierunek, w kt≤rym pod▒┐a│a cze╢µ piosenek, co sprawia│o, i┐ zamyka│em siΩ w sobie na parΩ dni, i to najprawdopodobniej powodowa│o napiΩcia. Dave nie mia│ z tym a┐ tyle wsp≤lnego, co w okresie jego miesi▒ca miodowego z heroin▒. Maj▒c sypialnie drzwi w drzwi, zwyk│ by│ znikaµ na trzy, mo┐e cztery dni bez s│owa."
  To tylko i wy│▒cznie zas│uga Gore'a i Fletcha ┐e nie wini▒ Gahan'a b▒d╝ te┐ wiecznie zdegustowanego Wilder'a, kt≤ry czu│ siΩ niedoceniany. Ta w▒t│a miΩdzyosobowa atmosfera, kt≤ra trzyma│a ich razem zaczΩ│a siΩ rozpadaµ, i nikogo z zainteresowanych nie by│o staµ na to, aby to podtrzymaµ. Fletcher walczy│ z depresj▒ tak, ┐e koniec nagra± w Hamburgu zaliczy│ w szpitalu: "By│em zbyt zajΩty martwieniem siΩ o siebie, ┐eby troszczyµ siΩ o Dave'a. Fakt, to by│a lekka hipokryzja z naszej strony bior▒c pod uwagΩ to, i┐ ka┐dy z nas zajmowa│ siΩ swoimi projektami."
  Gore, w miedzy czasie, 'klubowa│' wiΩkszo╢µ wieczor≤w pij▒c ponad umiar. "Nie sadzi│em wtedy, ┐e to a┐ taki problem", m≤wi, zachwycaj▒c siΩ jednocze╢nie zapasem zdolno╢ci samo-oszukiwania siΩ. "Po prostu pi│em za du┐o. Przeszed│em parΩ napad≤w a lekarze oznajmili mi, ┐e to stan, kiedy cia│o 'dziΩkuje za uwagΩ'. Tak, wiΩc zdarza│o mi siΩ budziµ po ciΩ┐kiej nocy w ataku paniki, i nastΩpn▒ rzecz▒, kt≤r▒ my╢la│em by│o: Je╢li p≤jdΩ do pubu i wychylΩ co nie co to wszystko bΩdzie OK." Gore nie mia│ nawet bladego pojΩcia, ┐e Gahan bierze heroinΩ a┐ do momentu, gdy wszyscy spotkali siΩ u Alana powracaj▒c do Brytanii: "Je╢li mam byµ szczery, by│em prawdziwym ignorantem, lecz kiedy tylko czΩ╢ci uk│adanki zosta│y u│o┐one, wszystko sta│o siΩ jasne."
  Gdyby nie to, i┐ SoFaD mia│o tak okropn▒ atmosferΩ podczas ca│ego procesu tw≤rczego, nastΩpuj▒ce po nim tournΘe nie by│oby tak ohydnie d│ugie. Na przek≤r wszystkiemu, jednak, to tournΘe by│o jednym z najlepszych, najbardziej ╢mia│ym ze wszystkich (i wci▒┐ pozostaje ulubionym w/g Gahan'a). I tak, dnia 19tego maja '93 zagrali sw≤j pierwszy wyznaczony termin w Lille, Francja. Nikt nie pr≤bowa│ idealnie przej╢µ przez ca│y ten okres, chocia┐ Gahan zadziwiaj▒co pogodzi│ swoj▒ ┐onglerkΩ z heroin▒ i µwiczenia │▒czone z jog▒ ka┐dego dnia.
" Poczynaj▒c od sukcesu Violator'a wydawa│o siΩ nam, ┐e jeste╢my praktycznie niezniszczalni." rozmy╢la Fletch. "Byli╢my baaaardzo naiwni."
  " Pomimo tego uda│o siΩ nam dobrze bawiµ" nalega Gore. "To nie mia│o ko±ca" Fletch wnioskuje, ┐e byli chyba pierwszym zespo│em, kt≤ry zabra│ w trasΩ psychiatrΩ i drug-dealera - ten pierwszy zosta│ wylany, ale 'opychacz drag≤w' pozosta│. "Im d│u┐sze staje siΩ tournΘe tym │atwiej jest siΩ zabawiµ" twierdzi szef firmy p│ytowej Miller. "To swoista ba±ka mydlana, tam wszystko mo┐e siΩ zdarzyµ o ile jest siΩ w stanie wystΩpowaµ na scenie. Pojecha│em z nimi w trasΩ i nie mog│em tego znie╢µ. PamiΩtam jak przedstawiono mi oficjalnego sprzedawcΩ narkotyk≤w, na tym etapie pomy╢la│em, ┐e, kurcze, ju┐ nic nie da siΩ zrobiµ."
Dodanie drugiej czΩ╢ci tournΘe po Ameryce stanowi│o g│≤wn▒ ko╢µ niezgody, lecz Wilder z Gahan'em upierali siΩ przy swoim, twierdz▒c, i┐ przy zminimalizowanych kosztach produkcji zarobi▒ miliony, wiΩc trasa krΩci│a siΩ dalej ci▒gn▒c za sob▒ cz│onk≤w zespo│u, kt≤rzy ju┐ w owym czasie podr≤┐owali w osobnych samochodach nie m≤wi▒c o braku porozumienia. Decyzja Gahan'a o pod│▒czeniu supportu r≤wnie┐ nie wypali│a: "Pieprzony Primal Scream," cytuj▒c Miller'a. Rezultaty okaza│y siΩ byµ conajmniej makabryczne. W LA Gore przeszed│ atak padaczki wywo│any alkoholem i nadmiernym stresem, podczas gdy Gahan przedawkowa│ po zako±czeniu koncertu w New Orleans. Nie mniej jednak, show must go on a sam Dave nie wyra┐a│ chΩci na przystopowanie czy to na scenie czy te┐ poza ni▒. " Teraz dopiero zdaje sobie sprawΩ jak siΩ ze mn▒ obchodz▒, jak o mnie dbaj▒" rozmy╢la Gahan tonem wielokrotnie nawr≤conego na│ogowca.
"Czasem trudno jest poj▒µ, w jaki spos≤b uda│o nam siΩ przez to przej╢µ. Ju┐ wszystko zosta│o powiedziane na temat szale±stw tournee SoFaD, lecz tak naprawdΩ by│o. To nawet ma│o powiedziane."
Wilder oficjalnie odszed│ z zespo│u rok p≤╝niej. Daniel Miller jest ╢wiΩcie przekonany, ┐e gdyby Alan nie opu╢ci│ grupy, Depeche Mode przesta│oby istnieµ. "To by│o oczywiste, ┐e tych czworo ludzi nie by│o w stanie nagraµ jeszcze jednego albumu razem."
Fletch odnosi siΩ mniej mi│osiernie do motyw≤w Wilder'a: "My╢lΩ, i┐ on czu│ od dawna rozpad zespo│u maj▒c na uwadze to, w jakim stanie by│ Dave. Chcia│ byµ chyba pierwszym, kt≤ry opu╢ci ton▒cy statek."
ULTRA, 9ty album DM, zosta│, wiΩc nagrany w trzech czΩ╢ciach z producentem Timem Simenon'em d╝wigaj▒cym na barkach wiΩkszo╢µ obowi▒zk≤w. W maju 96tego, w po│owie nagra±, Gahan przedawkowa│, ale nawet wtedy musia│ interweniowaµ jego przyjaciel Jonathan Kessler (pocz▒tkowo ksiΩgowy w zespole, p≤╝niej manager) by ten przekona│ Dave'a do kuracji odwykowej w Exodus Recovery Centre. Zosta│ poniek▒d zmuszony s▒downie do spΩdzenia czasu razem z innymi odzyskuj▒cymi si│y narkomanami (" to najbli┐si przyjaciele, jakich kiedykolwiek mia│em"), nastΩpnie przeni≤s│ siΩ do Nowego Yorku z now▒ dziewczyn▒, Jennifer. Od tamtej pory nie wzi▒│ nic mocniejszego od papierosa.

  GDY DAVE GAHAN wspomina o tym, co zosta│o nazwane "ca│ym tym g≤wnem", zmienia niewygodn▒ prawdΩ na jeszcze mniej przyjemne pauzy, byµ mo┐e zdaj▒c sobie tym samym sprawΩ z tego, i┐ muzyczna jako╢µ albumu ULTRA zosta│a przyµmiona jego szczerymi a┐ do b≤lu wyznaniami dla prasy. Jako nieporadne szczΩ╢cie w nieszczΩ╢ciu, nawet cynicy przyznaj▒ racje, ┐e by│o to i jest nadal krztyn▒ prawdy w powracaj▒cych lirycznych obsesjach Gore pe│nych obsesji ekstremami, grzechem, i rozgrzeszeniem, mimo tego, ┐e sam Martin jak zawsze utrzymuje: "Nigdy nie my╢lΩ o Davie, kiedy piszΩ teksty piosenek"
  "Nie wydaje mi siΩ, aby by│ do ko±ca szczery pod tym wzglΩdem" sprzeciwia siΩ Gahan. "My╢lΩ, i┐ ma jaki╢ ukryty zmys│ i wie, ┐e niekt≤re piosenki opisuj▒ dok│adnie to, co dzieje siΩ wok≤│ nas. W│a╢nie w ten spos≤b czujΩ siΩ z nim zwi▒zany. Nie rozmawiamy czΩsto."
  Depeche Mode wystawi│o na pr≤bΩ sw≤j powr≤t do zdrowia promuj▒c ich drug▒ kolekcjΩ hit≤w Singles 86>98. W normalny dzie± zwiedzali miasta, na kt≤re mieli kiedy╢ okazje zerkn▒µ tylko przez szyby samochod≤w b▒d╝ te┐ przez papierosowy dym. Tam gdzie kiedy╢ spa│ ich etatowy drug-dealer wyleguje siΩ masa┐ysta, a dwie butelki wina Gore'a wypijane przed ka┐dym LIVE zamieni│y siΩ w dwa ma│e kieliszki.
  Rezultatem ich 'odm│odzenia' jest Exciter, nagrywany przez rok 2000 z producentem Markiem Bell'em (LFO, Bj⌡rk) w Londynie, Nowym Yorku, i Santa Barbara, gdzie Fletch, Gahan i Gore (w/g wymienionej kolejno╢ci) mieszkaj▒. "BudzΩ siΩ ka┐dego dnia, widzΩ blask s│o±ca, wspania│e widoki na g≤ry i czujΩ siΩ trochΩ tak jakbym rozmawia│ z Bogiem, czymkolwiek On jest," u╢miecha siΩ promiennie autor piosenek.
Mo┐ecie zwaliµ winΩ na s│o±ce albo u│o┐one ┐ycie z ┐onami i dzieµmi u boku, ale Exciter wydaje siΩ najbardziej optymistycznym albumem, jaki zesp≤│ nagra│ w ci▒gu tych 20tu lat. Znajdzie siΩ tam bez w▒tpienia ciemne d╝wiΩkowe barwy i perwersyjne implikacje, ale s▒ tam r≤wnie┐ mi│osne piosenki, Freelove i Goodnight Lovers, ju┐ bez skruchy, z ciep│ym, serdecznym g│osem Gahan'a. Jednak dystans pomiΩdzy Dave'em a reszt▒ zespo│u pozostaje. Teraz, kiedy nastawi│ ca│▒ swoj▒ energiΩ na tworzenie muzyki a nie, jak by│o wcze╢niej, na narkotyki, Gahan odczuwa mrowienie spowodowane brakiem zgodno╢ci pomiΩdzy perfekcjonizmem Gore'a a jego lu╝niejszymi, bardziej organicznymi gustami, oraz planami odno╢nie wydania solowej p│yty w roku obecnym, w takim w│a╢nie a nie innym nastroju.
  "OdnoszΩ wra┐enie, i┐ Martin szanuje mnie tak jak ja jego, lecz nie umie tego okazaµ," przyznaje Gahan ze zmarszczonymi brwiami. "Martin nie jest typem osoby, kt≤ra obchodzi wszystkich i klepie po ramieniu m≤wi▒c: To ╢wietne! Je╢li mam byµ szczery, nie wiedzia│bym jak siΩ w takim momencie zachowaµ."
  Depeche Mode nie s▒ bez w▒tpienia ostatnim zespo│em muzycznym na tej kuli ziemskiej, i nikt z nich nie jest w stanie wyja╢niµ, dlaczego wci▒┐ s▒ razem. Daniel Miller ma swoj▒ teoriΩ. "WiΩkszo╢µ spiΩµ, kt≤ra miedzy nimi istnieje nie r≤┐ni▒ siΩ od tych sprzed 20tu lat. Fletch i Martin zawsze byli dobrymi kumplami, ale Alan to typowy outsider, a sam Dave nie dorasta│ razem z nimi. Gdyby przyja╝nili siΩ na pocz▒tku a potem rozeszli, sta│oby siΩ zapewne inaczej, tym czasem relacje miedzy nimi nie uleg│y zmianie. Kto wie? Je╢li zaczniesz dociekaµ problemu, definiowaµ go, doprowadzi to do zguby."
  Gahan chyba ze wzglΩdu na to nie chcia│by nawet pr≤bowaµ. Znosi│ takie masochistyczne horrory, ┐e los Depeche Mode nie jest obecnie dla niego spraw▒ najwy┐szej wagi.
Wywiad nareszcie dobieg│ ko±ca. Gahan nagle wydaje siΩ byµ zmΩczony i zaczyna m≤wiµ o tym jak to tΩskni za Jennifer, obecnie jego trzeci▒ ┐on▒, i ich c≤reczk▒ Stell▒. "NaprawdΩ ┐yjΩ w pe│ni" rozmy╢la. "Mam swoje ┐ycie ca│kowicie poza Depeche Mode. Zdarza mi siΩ to po raz pierwszy od lat i jestem zdeterminowany, aby to utrzymaµ. Wci▒┐ pope│niam b│Ωdy, ale jestem w stanie stawiµ temu czo│o. Ju┐ nie uciekam. Jestem tu."
I tu Dave Gahan u╢miechn▒│ siΩ na my╢l o tych 20tu latach 'cud≤w'...



artyku│: Dorian Lynskey, t│umaczenie: Iza 'Ranska'

CREDITS: podziΩkowania dla wszystkich