"Nigdy nie odczuwa│em tak g│Ωbokiej przepa╢ci miΩdzy dwoma ╢wiatami. W regionie, gdzie najbardziej potrzebujemy przyjaci≤│ i zwolennik≤w, ich liczba kurczy siΩ i w coraz wiΩkszym stopniu znajdujemy siΩ w defensywie".
Ameryka idzie na wojnΩ - ╢wiat czeka... Jedena╢cie lat i piΩµ miesiΩcy temu te┐ wszyscy czekali, tyle ┐e by│o w tamtym czekaniu wiΩcej ciekawo╢ci, nadziei, mniej spekulacji, by│o r≤wnie┐ owo "nasze" czekanie ubo┐sze o dzisiejsze obawy, w▒tpliwo╢ci, mieni│o siΩ jako co╢ dziewiczego - powiem - nawet "╢wiΩcie" czystego.
Po tych jedenastu latach, po bombardowaniu Sarajewa, po wojnie w Czeczenii, po kosowskiej hekatombie, po 11 wrze╢nia i wreszcie po walkach z Talibami pozosta│y nam tylko obawy. A na Bliskim Wschodzie znowu podnosi g│owΩ upi≤r znad Zatoki Perskiej - tan sam, kt≤ry uchowa│ siΩ jedena╢cie lat temu. W marcu 1991 roku armie sprzymierzonych zdziesi▒tkowa│y irackie wojska, ale ≤wczesny prezydent USA zatrzyma│ rajd na Bagdad w p≤│ drogi, podpisa│ rozejm i pozwoli│ Saddamowi Husainowi pozostaµ u w│adzy.
Amerykanie i "wiecznie na co╢ czekaj▒ca" reszta ╢wiata do dzi╢ nie zapomnieli tego Bushowi seniorowi. DziΩki zrz▒dzeniu (szczΩ╢liwego?) losu, teraz b│Ωdy ojca ma okazjΩ naprawiµ syn. Tak oto prawdopodobnie jeszcze w tym roku - sprawa wydaje siΩ przes▒dzona - bΩdziemy ╢wiatkami nowej wojny. Na fali nastroj≤w po 11 wrze╢nia plany inwazji na Irak - wed│ug ostatnich sonda┐y - popiera od 60 do 80% Amerykan≤w.
WojnΩ z Irakiem zwiastowa│o ju┐ styczniowe orΩdzie prezydenta o stanie pa±stwa, kt≤rego sztandarow▒ fraz▒ sta│ siΩ historyczny ju┐ dzi╢ zwrot o "Osi z│a" - po kt≤rym sekretarz stanu Colin Powell og│osi│ ┐e "Zmiana w│adzy w Bagdadzie le┐y w niek│amanym interesie regionu i narodu irackiego" Niedawna podr≤┐ wiceprezydenta Cheney'a na Bliski Wsch≤d i w rejon Zatoki Perskiej (18.03.2002) by│a jednym z kluczowych posuniΩµ administracji waszyngto±skiej przed maj▒c▒ nied│ugo nadej╢µ "burz▒" - chodzi│o m in. o przygotowanie dyplomatycznego i strategicznego gruntu pod inwazjΩ.
Przed jedenastu laty wiele fakt≤w przemawia│o oczywi╢cie przeciwko wyprawie na Bagdad i w konsekwencji okupacji Iraku. Generaln▒ przeszkod▒ by│ brak mandatu ONZ, pozwala│ on tylko na wyzwolenie Kuwejtu. Zreszt▒ pr≤ba usuniΩcia Saddama Husaina - jak na ≤wczesne warunki - kosztowa│aby co najmniej dziesiΩciokrotnie wiΩcej ofiar. Jednako obecnie sytuacja przedstawia siΩ zgo│a inaczej, czΩ╢µ argument≤w straci│a swoj▒ si│Ω przekonywania. Zw│aszcza po zesz│orocznych atakach terrorystycznych w USA powstaje konsens, ┐e zagro┐enie ze strony Iraku wymaga radykalnych dzia│a±.
Wed│ug ameryka±skiego wywiadu Husain nie dysponuje jeszcze broni▒ nuklearn▒, ale - jak uwa┐a ekspert waszyngto±skiego Centrum Studi≤w Strategicznych i MiΩdzynarodowych, by│y asystent sekretarza stanu Robert Einhorn - "Jest do╢µ bliski tego celu [...]. W ci▒gu czterech lub piΩciu lat Irak mo┐e zagroziµ wiΩkszo╢ci kraj≤w Bliskiego Wschodu i czΩ╢ci Europy rakietami uzbrojonymi w g│owice nuklearne. W tym samym czasie mo┐e te┐ zagroziµ terytorium USA broni▒ nuklearn▒ przenoszon▒ za pomoc▒ ╢rodk≤w konwencjonalnych."
Jak donosz▒ dobrze poinformowane ╝r≤d│a, na przeprowadzenie dzia│a± zbrojnych wymierzonych w Irak nalegaj▒ zw│aszcza wiceprezydent Cheney i jastrzΩbie z Pentagonu. Apologetami podobnych rozwi▒za± s▒ r≤wnie┐ wp│ywowi konserwatywni publicy╢ci jak Charles Krauthamer, Wiliam Safire i by│y dyrektor CIA James Woolsey. Komisja do spraw zagranicznych ameryka±skiego senatu przeprowadzi│a kilka dni temu (01/02.08.2002) debatΩ nad ewentualnym atakiem na Irak.
"Saddam Husain to zagro┐enie dla bezpiecze±stwa ╢wiata" - m≤wi│ do senator≤w Richard Butler. Jednocze╢nie zastrzeg│, ┐e wsp≤lnota miΩdzynarodowa powinna umo┐liwiµ Irakowi - po raz ostatni - wpuszczenie inspektor≤w ONZ. Ci opu╢cili kraj w grudniu 1998 roku, wtedy Irak nie by│ jeszcze w stanie stworzyµ broni masowej zag│ady. Butler twierdzi ┐e wiele od tego czasu siΩ zmieni│o. Senatorowie zadali pytanie: czy prezydent Bush zdaje sobie sprawΩ z sytuacji, jaka wytworzy siΩ po zmianie w│adzy w Bagdadzie? Czy wie, ┐e "po wszystkim" USA bΩd▒ musia│y pozostawiµ w Iraku - na wiele lat - si│y okupacyjne m. in. wspieraj▒ce nowy rz▒d? Niestety nie doczekali siΩ odpowiedzi - w debacie nie uczestniczy│ przedstawiciel Bia│ego Domu.
Tymczasem na g│osy z Ameryki odpowiedzia│ Saddam Husain - w│adze Iraku zaprosi│y do swojego kraju inspektor≤w ONZ, kt≤rzy maj▒ skontrolowaµ uzbrojenie tego kraju. Powr≤t inspektor≤w by│ jednym z kluczowych warunk≤w ONZ i USA, by Irak unikn▒│ wojny. Natychmiast po irackiej deklaracji "dobrej"(?) woli zareagowa│y Rosja i Wielka Brytania. Rosjanie nazwali zaproszenie "wa┐nym krokiem", a Londyn o╢wiadczy│: "inspektorzy powinni mieµ nieograniczony dostΩp do irackich fabryk broni - i przypomnia│, ┐e - Irak stale nie dochowuje wiary".
W odpowiedzi na iracki gest Colin Powell oznajmi│: "USA nie bior▒ pod uwagΩ ┐adnych propozycji Iraku", a szef komisji inspekcyjnej ONZ ds. rozbrojenia Iraku Hans Blix w opublikowanej w niedzielΩ (04.08.2002) rozmowie wykluczy│ wizytΩ w Bagdadzie, zanim Irak jasno nie zobowi▒┐e siΩ do ponownego przyjΩcia ONZ-owskich inspektor≤w. "S▒dzΩ, ┐e z psychologicznego punktu widzenia kto╢ o takiej randze polityczne,j jak ja nie powinien jechaµ do Bagdadu zanim Irakijczycy nie zgodz▒ siΩ na inspekcje" - powiedzia│ Blix w wywiadzie dla gazety "al-Hayat".
Przeciwko Interwencji opowiadaj▒ siΩ Niemcy. "Rz▒d Niemiec jest przeciwny zbrojnej interwencji w Iraku i wyklucza tak┐e niemiecki udzia│ finansowy w takiej operacji USA." Zdaniem niemieckiej opozycji takie deklaracje s▒ jedynie zrΩcznym chwytem przed zbli┐aj▒cymi siΩ wyborami parlametarnymi. "MogΩ tylko ostrzec przed prowadzeniem teraz dyskusji o wojnie w Iraku bez zastanowienia siΩ nad politycznymi skutkami i bez posiadania politycznej propozycji dla ca│ego Bliskiego Wschodu" - powiedzia│ Gerhard Schroeder w Hanowerze. "Ten, kto wkracza na jaki╢ teren, musi bardzo dok│adnie wiedzieµ, czego tam chce i jak stamt▒d wyjdzie" - powiedzia│ kanclerz. "Niemiecki rz▒d gotowy jest do solidarno╢ci, jednak nie bΩdzie uczestniczy│ w awanturach" - doda│.
A jak zachowa siΩ NATO? Je╢li sojusz stanie jednoznacznie po stronie USA w czasie konfliktu z Irakiem, jego notowania wzrosn▒ na ╢wiecie, a zw│aszcza w Ameryce - przekonuj▒ natowscy dyplomaci. Ale na razie jednomy╢lno╢ci w sprawie ataku nie ma. Wielu zachodnich polityk≤w i ekspert≤w uwa┐a, i┐ NATO traci sw▒ wojskow▒ racjΩ bytu. I dlatego wsparcie USA podczas nieuchronnego - jak siΩ uwa┐a w Brukseli - ataku dobrze zrobi│oby Sojuszowi.
Choµ oczywi╢cie raczej nie oczekuje siΩ militarnego zaanga┐owania NATO - jako sojuszu - u boku USA. Nie by│oby to raczej mo┐liwe ze wzglΩd≤w politycznych i logistycznych. Chodzi wiΩc bardziej o deklaratywne poparcie ni┐ o udzia│ w dzia│aniach zbrojnych. Byµ mo┐e NATO odda do dyspozycji USA niekt≤re ze swoich zasob≤w (np. samolot AWACS, albo jeden z okrΩt≤w wsparcia logistycznego). Ale na razie europejscy sojusznicy z wyj▒tkiem Wielkiej Brytania s▒ do╢µ sceptyczni. ¼r≤d│a NATO w Brukseli przyznaj▒, ┐e pierwsz▒ okazj▒ do nieformalnych konsultacji w sprawie ataku na Irak bΩdzie warszawskie spotkanie ministr≤w obrony Sojuszu (24-25 wrze╢nia).
W oficjalnym programie Irak nie figuruje, co jednak nie znaczy, ┐e ministrowie nie bΩd▒ rozmawiaµ o interwencji. W ka┐dym razie nikt nie powinien spodziewaµ siΩ otwartych deklaracji ze strony konkretnych kraj≤w.
Ameryka±ski zapa│
Argumenty zwolennik≤w ataku na Irak s▒ do╢µ przekonuj▒ce: ani sankcje na│o┐one na ten kraj, ani ONZ-towska kontrola irackich zbroje± jak dot▒d nie odnosz▒ zamierzonych skutk≤w, zatem dalsza opiesza│o╢µ mo┐e okazaµ siΩ (w ostatecznym rozliczeniu) niesp│acalnym kredytem zaci▒gniΩtym pod zastaw ludzkiego bezpiecze±stwa i ┐ycia. Postulowana akcja ma byµ ameryka±skim "Osirak". Zwolennik≤w inwazji o╢mieli│y niedawne sukcesy kampanii afga±skiej. Powiadaj▒ - w pa╝dzierniku tak┐e nas straszono, ┐e w starciu z Talibami Amerykan≤w czeka los Sowiet≤w z lat 80. Mroczna wizja apokalipsy jednak nie sprawdzi│a siΩ.
W Iraku rolΩ afga±skiego Sojuszu P≤│nocnego mog│aby odegraµ opozycja skupiona w Irackim Kongresie Narodowym oraz gotowe do podjΩcia walki mniejszo╢ci: szyicka na po│udniu kraju i kurdyjska na p≤│nocy. W przeciwie±stwie do operacji "Pustynna Burza" tym razem niema potrzeby - twierdz▒ jastrzΩbie - mobilizowaµ a┐ p≤│milionowej armii l▒dowej, gdy┐ o zwyciΩstwie zdecyduje przewaga technologiczna. Podpieraj▒c siΩ tym argumentem niekt≤rzy wysnuwaj▒ wniosek, ┐e do rozprawy z Saddamem wystarczy jedynie samo lotnictwo z ewentualnym wsparciem komandos≤w.
Na afga±skim poligonie z powodzeniem wypr≤bowano bomby penetruj▒ce g≤rskie jaskinie Al-Kaidy - w tym eksperymentalne bomby termobaryczne, rozniecaj▒ce po┐ary i wysysaj▒ce powietrze z podziemnych umocnie± - dlaczego by wiΩc nie u┐yµ ich przeciw bunkrom Saddama? W ostateczno╢ci ataki lotnicze mog▒ powa┐nie uszczupliµ zapasy irackiej broni biologicznej i chemicznej.
Istniej▒ jednak powa┐ne w▒tpliwo╢ci i prawdopodobnie nie uda siΩ unikn▒µ wprowadzenia do walki wojsk l▒dowych. Sekretarz obrony Donald Rumsfeld powiedzia│: "Z powietrza nie zniszczymy ca│ego programu budowy broni masowego ra┐enia. Musimy to zrobiµ z ziemi." W przypadku Iraku chodzi r≤wnie┐ - je╢li nie przede wszystkim - o przejΩcie kontroli nad polami naftowymi, kt≤re podobnie jak to by│o w Kuwejcie w 1991 roku, zn≤w mog▒ zap│on▒µ. Wed│ug strateg≤w z Centralnego Dow≤dztwa w Tampa na Florydzie, do bezpo╢rednich dzia│a± trzeba bΩdzie wprowadziµ 150 tys. ┐o│nierzy si│ l▒dowych.
By│y dyrektor do spraw regionu Zatoki Perskiej w Radzie Bezpiecze±stwa Narodowego Kenneth Pollack wyrazi│ opiniΩ - na │amach "Foreign Affairs" - ┐e "nale┐y u┐yµ 200 do300 tys. ┐o│nierzy." Doda│ te┐, ┐e taka kampania nie powinna trwaµ d│u┐ej ni┐ miesi▒c i ewentualne straty w ludziach, choµ "wiΩksze ni┐ w Afganistanie, nie bΩd▒ katastrofalne". Przeciwnicy wojny podwa┐aj▒ te optymistyczne kalkulacje.
Eksperci z waszyngto±skiego Brooking Institution, przypominaj▒, ┐e operacji afga±skiej nie da siΩ powt≤rzyµ w Iraku, gdzie Amerykanie walczyµ bΩd▒ z armi▒ dziesiΩciokrotnie liczniejsz▒ i bez por≤wnania lepiej uzbrojon▒ ni┐ Talibowie. Irackiego Kongresu Narodowego nie mo┐na por≤wnywaµ z Sojuszem P≤│nocnym - w istocie jest to jedynie grono polityk≤w dzia│aj▒cych za granic▒. Trudno te┐ oprzeµ siΩ o Kurd≤w i Szyit≤w, gdy┐ - jak pamiΩtamy - po fatalnych do╢wiadczeniach z przesz│o╢ci, kiedy Waszyngton pozostawi│ ich samych sobie, obawiaj▒ siΩ oni wsp≤│pracy z USA. Hanlon i Gordon ostrzegaj▒, ┐e w miastach wojskom ameryka±skim gro┐▒ starcia r≤wnie ciΩ┐kie jak w Somalii w 1993 roku. Zatem straty mog▒ i╢µ w tysi▒ce.
W dodatku zdesperowany dyktator nie maj▒c nic do stracenia - skoro wszyscy otwarcie g│osz▒, ┐e chc▒ go usun▒µ - mo┐e zrobiµ u┐ytek (w my╢l starego porzekad│a: ton▒cy brzytwy siΩ chwyta) ze swych biologicznych i chemicznych arsena│≤w. Waszyngto±skie go│Ωbie podkre╢laj▒ te┐ ryzyko zwi▒zane z kontekstem miΩdzynarodowym. W 1991 r. Bush senior, przystΩpuj▒c do rozprawy z Saddamem, mia│ za sob▒ mandat ONZ i liczn▒ koalicjΩ z udzia│em kraj≤w arabskich. Dzi╢ Ameryka - przynajmniej na razie - mo┐e liczyµ niemal wy│▒cznie na siebie. Z wojskowo-logistycznych wzglΩd≤w przy inwazji przyda│aby siΩ wsp≤│praca s▒siad≤w Iraku, przede wszystkim Turcji i Arabii Saudyjskiej. Oba te kraje niechΩtnie jednak odnosz▒ siΩ do wojennych plan≤w. Turcja obawia siΩ rozbudzenia kurdyjskiego separatyzmu, Saudyjczycy - gniewu radykalnych islamist≤w.
Niepok≤j, ┐e konflikt grozi eskalacj▒ przemocy w ca│ym ╢wiecie arabskim, nie jest wydumany. Podobnie jak w wojnie nad Zatok▒ Saddam mo┐e skierowaµ swoje scudy w kierunku Izraela, ten za╢ daje do zrozumienia, ┐e tym razem nie pozostawi tego bez odpowiedzi. Mo┐na te┐ przewidzieµ co nastΩpuje: po obaleniu Saddama - Irak rozpadnie siΩ z korzy╢ci▒ dla Iranu, kt≤ry mia│by zaj▒µ szyickie po│udnie kraju.
Jako alternatywΩ dla wojny Naumann i inni sceptycy proponuj▒ kontynuacjΩ dotychczasowej polityki powstrzymywania Saddama i odstraszania go od agresji. Na niekt≤re z tych argument≤w jastrzΩbie maj▒ do╢µ przekonuj▒c▒ odpowied╝. Obawy, ┐e starcie z Irakiem rozleje siΩ na ca│y Bliski Wsch≤d albo roznieci konflikt islamu z Zachodem, mog▒ siΩ okazaµ przesadzone. Kraje arabskie - dowodzi prawica w USA - rozumiej▒ przede wszystkim jΩzyk si│y i je╢li Ameryka rozprawi siΩ z Husainem, szybko siΩ z tym pogodz▒. Tym bardziej, ┐e ╢wiecko-radykalny re┐im nieobliczalnego w│adyki nie jest wcale popularny w╢r≤d konserwatywnych w wiΩkszo╢ci s▒siad≤w Iraku.
Muammar al-Kadafi wyrazi│ ostatnio opiniΩ: "Saddam Husain to heretyk". Zreszt▒ podobna demonstracja si│y USA powinna skutecznie odstraszyµ Iran przed pr≤bami jakiegokolwiek wykorzystania s│abo╢ci swego tradycyjnego wroga zza zachodniej granicy. Aby po zwyciΩskiej wojnie Ameryka wygra│a tak┐e pok≤j, kampania przeciw Irakowi - zauwa┐a m.in. Henry Kissinger - musi jednak byµ "kr≤tka i zdecydowana. Jej przeci▒ganie siΩ o╢mieli wrog≤w USA i podsyci ogie± islamskiej ╢wiΩtej wojny."
Warunkiem powodzenia - podkre╢la by│y sekretarz stanu - jest tak┐e uzgodnienie zawczasu z zagranicznymi partnerami, jaka rzeczywisto╢µ polityczna wy│oni siΩ z opadaj▒cych wojennych dym≤w. Turcja nie zgodzi siΩ wsp≤│pracowaµ bez gwarancji, ┐e nie dojdzie do umocnienia siΩ kurdyjskiego separatyzmu, a Arabia Saudyjska - bez zapewnienia, ┐e nie ma mowy o powstaniu na po│udniu Iraku "republiki szyickiej". Akcja ca│kowicie samodzielna, bez liczenia siΩ z innymi, mo┐e doprowadziµ do rozpadu koalicji antyterrorystycznej.
Wnioski
Nieodparcie nasuwa siΩ wniosek o konieczno╢ci radykalnego zrewidowania dotychczasowego podej╢cia do problem≤w bezpiecze±stwa narodowego i miΩdzynarodowego. W naszych czasach bezpiecze±stwo przesta│o byµ wy│▒cznie militarnym, narodowym, regionalnym czy kontynentalnym problemem poszczeg≤lnych pa±stw albo sojusz≤w. Sta│o siΩ czym╢ wieloaspektowym, globalnym. Coraz wiΩkszego znaczenia nabieraj▒ problemy gospodarczo-spo│eczne, polityczne, humanitarne, ekologiczne, kulturowe, a nawet etyczno-moralne.
Bezpiecze±stwo narodowe i powszechne, wsp≤lne, globalne mo┐e, powinno byµ osi▒gniΩte nie przez wy╢cig zbroje±, nie przez rywalizacjΩ w produkcji i handlu broni▒, zderzenie kultur, cywilizacji, religii lecz drog▒ likwidacji broni masowej zag│ady, kontrolΩ zbroje±. Przez autentyczny dialog, negocjacje, dyplomacjΩ, wzajemnie korzystn▒, autentycznie partnersk▒ wsp≤│pracΩ. Wojny z terroryzmem, "Osi▒ z│a" nie da siΩ wygraµ przy u┐yciu konwencjonalnych, wypr≤bowanych narzΩdzi walki. Dop≤ki nie usunie siΩ przyczyn, kt≤re powoduj▒ frustracjΩ i poczucie ni┐szo╢ci w╢r≤d pa±stw "trzeciego ╢wiata", dok▒d nie podniesie siΩ poziomu ┐ycia w tych gwa│conych nasz▒ arogancj▒ krajach, dot▒d bΩd▒ wybucha│y samochody-pu│apki, a krew p│yn▒µ bΩdzie strumieniami naszej bezduszno╢ci, zapatrzenia w siebie, przesadnej dba│o╢ci o w│asn▒ korzy╢µ.
Ka┐da wojna, podobnie zreszt▒ terroryzm ma pewne pod│o┐a, kt≤re w rzeczywisto╢ci mo┐na przywie╢µ do dw≤ch zwi▒zk≤w przyczynowych: G│≤d: dop≤ki obok narod≤w bogatych istnieµ bΩd▒ narody biedne, ludzie g│odni obok spo│ecze±stw sytych, bΩdzie istnieµ ryzyko, ┐e cz│owiek uciekaµ siΩ bΩdzie do stosowania przemocy w przer≤┐nej formie, ostatecznie istnieµ bΩdzie ryzyko wybuchu wojny. Wolno╢µ polityczna: Kiedy niezale┐no╢µ, rozw≤j kulturalny s▒ zagro┐one, wojna jest ╢wiΩta, przemoc usprawiedliwia wy┐sza konieczno╢µ. Broniµ swego kraju, walczyµ o ojczyznΩ znaczy wype│niaµ obowi▒zek - przyrodzony, odwieczny.
Dop≤ki obok narod≤w wolnych bΩd▒ istnieµ tyranie mia┐d┐▒ce wolno╢µ jednostek, dop≤ki istnieµ bΩdzie jakikolwiek "mur" uniemo┐liwiaj▒cy zniewolonym ucieczkΩ ku wolno╢ci, dop≤ty istnieµ bΩdzie ryzyko wojny. Taka by│a my╢l Emmanuela Kanta w jego "Projekcie wiecznego pokoju". W ciekawy spos≤b odni≤s│ siΩ do tych problem≤w Pu│kownik Bundeswehry Jurgen Rose pisz▒c w szwajcarskim prawicowym tygodniku: "Widzia│em na w│asne oczy afga±skie obozy uchod╝c≤w w Iranie i Pakistanie, nΩdzΩ w obozach palesty±skich w Po│udniowym Libanie i nie do opisania ub≤stwo ludzi w Sudanie. To s▒ piek│a, w kt≤rych rodz▒ siΩ ci gniewni ludzie, o┐ywieni tylko jedn▒ my╢l▒: nasze piek│o przekszta│ciµ w ich piek│o."
Reasumuj▒c, wojna przeciwko terroryzmowi, "pa±stwom zb≤jeckim" i "Osi z│a" powinna przebiegaµ jednocze╢nie po wielu torach ci▒gn▒cych siΩ w obszarze: militarnym, gospodarczym, technicznym, kulturowym, moralnym a nawet teologicznym. Do wygrania tej wojny nie wystarczy karabin, trzeba przeobraziµ zbiorow▒ ╢wiadomo╢µ, zasiaµ ziarno nadziei po╢r≤d ugor≤w "trzeciego ╢wiata". Inaczej za╢, wcze╢niej lub p≤╝niej doprowadzi to ludzko╢µ na skraj wojny totalnej, w kt≤rej ka┐dy bΩdzie pospo│u sΩdzi▒ i terroryst▒.
A gdy owa wojna rozkwitnie na dobre, nie bΩdzie mieµ ju┐ ┐adnego znaczenia ani usprawiedliwienia, poniewa┐ bΩdzie ostatni▒ wojn▒ w dziejach planety.