Anioâowie Ciastko Matka: "Czy wiedziaâeâ˘, âe Bâ¤g byâ obecny, kiedy ukradâe⢠to ciastko z kuchni?" "Tak". "I âe caây czas na ciebie patrzyâ?" "Tak". "I jak myâ˘lisz, co do ciebie mâ¤wiâ?" Mâ¤wiâ: "Nie ma tu nikogo oprâ¤cz nas dwâ¤ch - weâ dwa". Niebo Ksiâdz wkroczyâ do gospody oburzony, âe znajduje w nimm tak wielu swych parafian. Zebraâ ich razem i poprowadziâ do koâ˘cioâa. Potem z namaszczeniem powiedziaâ: "Wszyscy ci, ktâ¤rzy chcâ iâ˘Âľ do nieba, proszΊ stanâÂľ tutaj po lewej stronie". Wszyscy przeszli na lewâ stronΊ oprâ¤cz jednego mΊâczyzny, ktâ¤ry uparcie nie ruszyâ siΊ z miejsca. Ksiâdz spojrzaâ na niego srogo i zapytaâ: "Nie chcesz iâ˘Âľ do nieba?" "Nie, rzekâ mΊâczyzna". "Masz zamiar tam staÂľ i mâ¤wiÂľ mi, âe nie chcesz iâ˘Âľ do nieba?" "Oczywiâ˘cie, âe po â˘mierci chcΊ iâ˘Âľ do nieba. Myâ˘laâem, âe idziecie teraz!". Zajazd Sufi o groânym wyglâdzie przybyâ do drzwi paâacu. Nikt nie oâ˘mieliâ siΊ go zatrzymaÂľ, gdy podââyâ wprost do tronu, na ktâ¤rym siedziaâ â˘wiâtobliwy Ibrahim ben Adam. "Czego chcesz?" zapytaâ krâ¤l. "Miejsca do spania w tym zajeâdzie". "To nie jest zajazd. To mâ¤j paâac". "MogΊ spytaÂľ, kto byâ wâaâ˘cicielem tego domu przed tobâ?" "Mâ¤j ojciec. Juâ nie âyje". "A kto byâ wâaâ˘cicielem przed nim?" "Mâ¤j dziadek. On takâe nie âyje". "A wiΊc miejsce, gdzie ludzie zatrzymujâ siΊ chwilΊ, a potem ruszajâ dalej - wedâug ciebie nie jest zajazdem?" Sokrates i targ BΊdâc prawdziwym filozofem, Sokrates wierzyâ, âe czâowiek mâdry bΊdzie instynktownie wiâ¤dâ skromne âycie. On sam nie nosiâ nawet butâ¤w; jednakâe stale ulegaâ czarowi targu i czΊsto tam chodziâ, âeby popatrzeÂľ na te wszystkie wystawione towary. Kiedy jeden z przyjaciâ¤â zapytaâ go, dlaczego tam przychodzi, Sokrates powiedziaâ: "Uwielbiam odkrywaÂľ, âe jest tyle rzeczy bez ktâ¤rych, jestem doskonale szczΊâ˘liwy". Perây dla guru Gdy guru siedziaâ na brzegu rzeki pogrââony w medytacji, uczeÂą pochyliâ siΊ i poâoâyâ u jego stâ¤p dwie olbrzymie perây na znak szacunku i oddania. Guru otworzyâ oczy, podniâ¤sâ jednâ z pereâ i trzymaâ jâ tak nieuwaânie, âe wyâ˘lizgnΊâa mu siΊ z rΊki i potoczyâa po skarpie do rzeki. Przeraâony uczeÂą skoczyâ za niâ do rzeki, lecz mimo, âe nurkowaâ wielokrotnie do wieczora, nie miaâ szczΊâ˘cia. W koÂącu, caây mokry i wyczerpany, wyrwaâ guru z medytacji; "Widziaâeâ˘, gdzie spadâa. Pokaâ mi to miejsce tak, âebym mâ¤gâ jâ dla ciebie odzyskaÂľ". Guru podniâ¤sâ drugâ perâΊ, wrzuciâ jâ do rzeki i powiedziaâ: "Wâaâ˘nie tam!" Asceta i dziewczynka Byâ raz bardzo surowy czâowiek, ktâ¤ry nic nie jadâ i nie piâ, gdy sâoÂące byâo na niebiosach. Jakby na znak aprobaty nieba dla jego surowego trybu âycia, bâyszczâca gwiazda â˘wieciâa na szczycie pobliskiej gâ¤ry, widoczna dla wszystkich w peânym â˘wietle dziennym, chociaâ nikt nie wiedziaâ, co jâ tam sprowadziâo. Pewnego dnia mΊâczyzna postanowiâ wspiâÂľ siΊ na gâ¤rΊ. Maâa dziewczynka ze wsi nalegaâa, âeby z nim iâ˘Âľ. DzieÂą byâ ciepây i wkrâ¤tce obydwoje poczuli pragnienie. MΊâczyzna namawiaâ dziecko do napicia siΊ, ale nie chciaâo, o ile on râ¤wnieâ siΊ nie napije. Biedak byâ w kâopocie. Nie chciaâ przerwaÂľ swego postu, lecz nie mâ¤gâ znieâ˘Âľ, âe dziecko cierpi z pragnienia. W koÂącu napiâ siΊ. A dziecko wraz z nim. Przez dâugi czas nie â˘miaâ spojrzeÂľ w niebo, bo obawiaâ siΊ, âe gwiazda zniknΊâa. WiΊc wyobraâcie sobie jego zdziwienie, gdy spojrzawszy po chwili, zobaczyâ dwie gwiazdy â˘wiecâce jasno nad gâ¤râ. Msza za psa Pewien czâowiek powiedziaâ do swego ksiΊdza w parafii: "Mâ¤j pies zdechâ wczoraj, proszΊ ksiΊdza. Czy mâ¤gâby ksiâdz odprawiÂľ mszΊ za spokâ¤j jego duszy?" Ksiâdz byâ oburzony. "Nie odprawiamy tutaj mszy za zwierzΊta", powiedziaâ ostro. "Moâe pan sprâ¤bowaÂľ u tej nowej sekty trochΊ dalej. Oni siΊ, prawdopodobnie, pomodlâ za paÂąskiego psa". "NaprawdΊ, kochaâem tego malucha", powiedziaâ mΊâczyzna, "i chciaâbym mu sprawiÂľ przyzwoity pochâ¤wek. Nie wiem, ile siΊ zwykle daje przy takich okazjach, ale jak ksiâdz uwaâa, czy piΊ¾set tysiΊcy dolarâ¤w by wystarczyâo?" "Niech pan chwilΊ zaczeka", powiedziaâ ksiâdz. "Nie powiedziaâ mi pan, âe paÂąski pies byâ katolikiem". Co powoduje artretyzm? Wioskowy pijak z gazetâ w rΊku podszedâ chwiejnie do ksiΊdza i grzecznie go przywitaâ. Ksiâdz zirytowany, zignorowaâ powitanie, poniewaâ mΊâczyzna byâ lekko podpity. "Czy mâ¤gâby mi ksiâdz powiedzieÂľ: Co powoduje artretyzm?" Ksiâdz to râ¤wnieâ zignorowaâ. Ale kiedy mΊâczyzna powtâ¤rzyâ pytanie, ksiâdz zwrâ¤ciâ siΊ ku niemu niecierpliwie i krzyknââ: "PijaÂąstwo powoduje artretyzm, to wâaâ˘nie powoduje artretyzm! Hazard powoduje artretyzm! Uganianie siΊ za rozwiâzâymi kobietami powoduje artretyzm..." I dopiero potem, zbyt pâ¤âno: "Dlaczego pytasz?" "Poniewaâ piszâ tutaj w gazecie, âe na to wâaâ˘nie choruje papieâ!".
|