lata   18 lat minΩ│o i parΩ dni...

 

Narodziny "inwalidy".  jackbox.gif (18323 bytes)

        ...Wypadek mia│em 27.05.80 r., jecha│em z pracy  motorem (nie wdaje siΩ w szczeg≤│y wypadku, by│  to przykry w skutkach zbieg okoliczno£ci). Na pierwszy rzut oka nie by│o groƒnie, nie mia│em nawet obtarcia na sk≤rze "tylko" z│amany krΩgos│up szyjny. Podczas wypadku i p≤l godziny p≤ƒniej by│em przytomny, pamiΩtam, ┐e mia│em jeszcze na tyle sprawne rΩce, ┐e £ci╣ga│em sam z rΩki obr╣czkΩ i wyci╣ga│em z kieszeni pieni╣dze ┐eby kolega poda│ ┐onie. Po tej p≤│ godzinie (ju┐ w drodze do szpitala) zaczΩ│a siΩ 4 miesiΩczna gehenna. 5 lub 10 minut by│em przytomny a nawet do 12 godzin nieprzytomny i tak przez trzy miesi╣ce. Gor╣czka 40-41 st C. przez 4 miesi╣ce (nie mog│em byµ operowany z tego powodu). M≤j rekord gor╣czki to 1983 r = 42,2 st. C. Ale pewnie wiecie, ze szyjny przetrzyma wiΩksza temp. ni┐ dziecko (lekarz nie chcia│ wzi╣µ do karetki "trupa" - jak powiedzia│).
            Po wypadku zawieziono mnie do szpitala w Blachowni (cos przykrego), nastΩpnego dnia dziΩki uk│adom rodzinnym znalaz│em siΩ w Piekarach îl╣skich. W Blachowni tak im to by│o nie na rΩkΩ, ze musia│em mieµ w Piekarach îl wiercone drugie dziury w czaszce na wyci╣g. W Blachowni by│ stary typ wyci╣gu i tego z Piekar nie chcieli przyj╣µ, o kupnie lub wypo┐yczeniu wog≤le nie by│o mowy.
            Fizycznie to by│em jak ro£linka. Przez pierwsze p≤l roku nie mog│em nawet wyj╣µ rΩki zza l≤┐ka jak mi tam spadla. PamiΩtam jak wo│ali£my siostrΩ (by│o nas dw≤ch takich na sali) kiedy to napada│y na nas te "potwory" muchy, a my...  100% pacyfi£ci.:-))   Nie leni│em siΩ, µwiczy│em ca│y czas, mia│em silny bodziec - ┐ona i dziecko w drodze (ju┐ nie m≤wi╣c o sobie). Po roku doszed│em do tego, ze umia│em siΩ ubraµ i wej£µ z l≤┐ka ortopedycznego na w≤zek i z w≤zka na l≤┐ko. Nauczy│em siΩ tego w domu, ju┐ po pobycie w Reptach îL. Czu│em siΩ jak bym Pana Boga za nogi chwyci│. Wchodzi│em i schodzi│em 15-20 razy dziennie i za ka┐dym razem czu│em siΩ coraz zdrowszy .... W 1982 mi╣│em zabieg w Otwocku. W ┐yciu tyle b≤lu nie przeszed│em co przez te kilka dni po operacji. Powiem tylko tyle, ze o │ykaniu £liny nie by│o mowy a przy kichniΩciu kiedy£ straci│em przytomno£µ. Co£ przenudzi│em, ale tak by│o.

felxbar.gif (28809 bytes)

Jak by tu wej£µ w nowe ┐ycie ?

            W pierwszym okresie po wypadku raczej siΩ izolowa│em, bez przesady ale jednak. Wychodzili£my na spacery ale raczej wieczorami. Nie da siΩ przeceniµ roli ┐ony w tym wszystkim. Poza tym, ┐e siΩ opiekowa│a mn╣ i dzieckiem to jeszcze potrafi│a prze│amaµ we mnie strach przed ludƒmi, dodawa│a si│y. (Ca│kiem dobra baba). Renta by│a na tyle wystarczaj╣ca, ┐e nie trzeba by│o szukaµ dodatkowego zajΩcia. Wtedy miejsce hobby zajΩ│o wychowanie dziecka.
Kiedy Mariusz poszed│ do szko│y a Bo┐ena do pracy, trzeba by│o czym£ wype│niµ wolny czas. Przez 3 dni i 3 noce (ciurkiem) nauczy│em siΩ czytaµ schematy elektroniczne i trochΩ podstaw elektroniki. Kupi│em miernik, transformatorow╣ lutownicΩ i zacz╣│em zabawΩ w te klocki. Naprawia│em znajomym radia, telewizory i inne sprzΩty. Oczywi£cie ┐e nie w 4 dniu tylko ju┐ po jakim£ czasie...
Ze wzglΩdu na mo┐liwo£ci manualne (a raczej ich brak) naprawa RTV nigdy nie wysz│a poza hobby. Bawi│em siΩ w to przez kilka lat. Czasem z musu to i teraz co£ tam pod│ubie. Zmienili£my w miΩdzyczasie  mieszkanie, nigdy nie chcia│em mieszkaµ w blokach, ale po 8 latach dostrzegam ju┐ i dobre strony.

 

Praca zawodowa i szko│a.            smash.gif (7298 bytes)

            W 1993 r. zaproponowano mi pracΩ w Zespole Szk≤l Zawodowych w K│obucku na stanowisku ôlaborant komputerowyö. By│o to ogromne wyzwanie. Ma│o wtedy widzia│em plus≤w a wiele by│o obaw. Nie mia│em zielonego pojΩcia o komputerach, codzienne doje┐d┐anie do pracy (lato i zima) no i pokazywanie siΩ codziennie tylu ludziom. Dyrektor szko│y przyje┐d┐a│ parΩ razy mnie namawiaµ i dodawa│ otuchy a┐ siΩ zgodzi│em. Na kurs komputerowy nie by│o ju┐ czasu. Siad│em pierwszy raz do ômaszynyö 02.01.1993 r. Wiedzia│em ┐e ôto co£ö przede mn╣ to komputer matka i ┐e mam 3 komputery w sieci. Mo┐ecie sobie wyobraziµ co czu│em po pierwszym dniu pracy? Praca by│a, komputer by│, co£ trzeba by│o z tym zrobiµ. Powt≤rzy│a siΩ sytuacja z przed kilku lat, sterta ksi╣┐ek i zarwane noce i dni. Jestem samoukiem komputerowym. Teraz to mogΩ powiedzieµ bez ┐enady bo na dzie± dzisiejszy nie mam ┐adnych kompleks≤w je£li chodzi o znajomo£µ hardware czy software. Sz│o mi z pocz╣tku bardzo ciΩ┐ko, brak by│o wtedy polskiego oprogramowania a ôjΩzyki obce s╣ mi obceö. Pracowa│em z pocz╣tku na QuatroPro (!) no i sztandarowy (gdzieniegdzie jeszcze dzi£ na kursach :-)) TAG. Po drodze co£ tam siΩ nie zapisa│o czy ôo jeden klawisz za dalekoö ale jako£ z tego wybrn╣│em. Tak to z zawodowego kierowcy narodzi│ siΩ informatyk. Mia│em wykszta│cenie zawodowe, mechanik-kierowca i nie bardzo licowa│o to z ôtytu│emö z anga┐u, wiΩc zapisa│em siΩ do eksternistycznego studium administracyjno-biurowego zako±czonego matur╣ w maju 1995 r. Uko±czy│em i to nieƒle bo ze £redni╣ wszystkich ocen 4,6 a jako 1 z 2 na 72 s│uchaczy nie mia│em oceny miernej na £wiadectwie maturalnym. PracujΩ nadal w szkole   a doje┐d┐am do pracy w≤zkiem elektrycznym (1 km).

kotmysz.gif (19284 bytes)

Praca spo│eczna.

            Przez d│u┐szy czas po wypadku nie mi╣│em ┐adnego kontaktu z organizacjami skupiaj╣cymi ON. Pierwsza taka organizacja by│ Klub Otwartych Serc w Czestochowie. By│o to pod opieka ksiΩdza palotyna. Ludzie byli fajni, a o to przecie┐ mi chodzi│o. Szuka│em podobnych sobie, ┐eby zobaczyµ jak sobie radz╣ inni "w≤zkowicze" w trudnych sytuacjach i w og≤le. Klub z czasem zacz╣│ siΩ przeobra┐aµ w Stowarzyszenie aby uzyskaµ osobowo£µ prawna. Z powodu dar≤w ze Szwecji i samochodu dla Klubu wszed│em w otwarty konflikt z ksiΩdzem. W│a£ciwie to siΩ da│em "wystawiµ" bo to co by│o m≤wione za plecami to ja mu powiedzia│em od siebie wprost. Po rozpoczΩciu pracy w szkole kontakt z CzΩstochow╣ by│ coraz rzadszy. PodziΩkowa│em za prace w zarz╣dzie (by│em jaki£ czas gdy powsta│o Stowarzyszenie) i ca│kiem przesta│em jeƒdziµ. W swojej miejscowo£ci by│em pierwszym szyjnym (kiedy to teraz pisze to a┐ nie mogΩ uwierzyµ, przecie┐ ludzie skakali do wody i jeƒdzili motorami) )):-|, jednak to fakt. W 1994 by│o ju┐ oko│o 10 w≤zkowicz≤w, przewa┐nie m│ode ch│opaki po skoku do wody. Niestety poza jednym ┐aden nie wyje┐d┐a│ z domu. Znalem to - bariery arch. sprzΩt ale przede wszystkim bariera tkwi w nas samych. Od jakiego£ czasu nosi│em siΩ z zamiarem utworzenia stowarzyszenia ON w K│obucku na wz≤r CzΩstochowskiego. Dwie pr≤by siΩ nie uda│y ale  za trzecim razem doprowadzi│em do spotkania dyrektora szko│y, naczelnika miasta i nas trzech tzn. ON. Zaproponowa│em wtedy spotkanie szerokiego grona ON z naszego rejonu z dyrektorem oraz w│adzami miasta i przedstawienie wszystkim propozycji utworzenia K│obuckiego Stowarzyszenia Os≤b Niepe│nosprawnych. Dotar│em r≤┐nymi drogami do adres≤w 60 ON i spotkanie siΩ odby│o. Wszyscy z aprobat╣ przyjΩli wniosek. Tym sposobem w 1995 powsta│o nasze Stowarzyszenie. W pierwszym roku postawi│em sobie jako cel zorganizowaµ £rodki na turnus rehabilitacyjny. Sponsor≤w nie by│o, "za darmo umar│o" wiΩc wymy£li│em wsp≤lnie z siostr╣ zorganizowanie festynu z kt≤rego doch≤d wesprze puste konto KSON. Kto robi│ co£ takiego to wie ile to roboty, my to przez 3 miesi╣ce robili£my praktycznie we dwoje. Pod koniec kilka os≤b siΩ do│╣czy│o. Festyn by│ dedykowany mieszka±com K│obucka od os≤b niepe│nosprawnych. Chcieli£my pokazaµ, ┐e ON nie wyci╣gaj╣ rΩki po ja│mu┐nΩ lub wystΩpuj╣ jedynie z roszczeniami, ale mog╣ od siebie co£ daµ, zaproponowaµ. Zrobili£my to z rozmachem, zaprosi│em TV Katowice, Radio Fon, Dziennik Zachodni i r≤┐ne w│adze. Bra│em udzia│ w 3 czy 4 audycjach radiowych  po£wiΩconych   naszemu Stowarzyszeniu i festynowi. Materia│ nakrΩcony na festynie "szed│" w 3 regionalnych stacjach i raz w og≤lnopolskiej TV. Radio Fon by│o na ┐ywo, DZ - 3 art.   Reasumuj╣c-VICTORIA.  Sam Burmistrz przyzna│, ┐e nikt do tej pory tyle nie zrobi│ dla rozreklamowania K│obucka na tak szerokim forum ile zrobi│a garstka ON. Tym to sposobem dopi╣│em swego i wyjechali£my na sw≤j pierwszy turnus rehabilitacyjny. Okazuje siΩ jednak, ┐e tak naprawdΩ popracowaµ w Stowarzyszeniu nie ma za bardzo komu. Ruch siΩ robi wtedy jak ma co£ "byµ", turnus, wyjazd, impreza. Nie wiem dlaczego uwa┐a siΩ ┐e "tu co£ maj╣ daµ". Mo┐liwo£ci s╣ stworzone i co dalej ??? Mam nadziejΩ ┐e bΩdzie lepiej.

Festyn2.jpg (5986 bytes)
Festyn

 

Rodzina.     aniheart.gif (4940 bytes)

            Moja najbli┐sza rodzina to ┐ona - Bo┐ena, syn - Mariusz (18 lat), rodzice, siostra i te£cie. Rodzina jest bardzo wa┐nym elementem (je£li tak mo┐na powiedzieµ) motywuj╣cym aktywne ┐ycie ON. Sprzyjaj╣ca atmosfera najbli┐szych pozwoli│a mi przebrn╣µ przez wiele przeszk≤d i patrzeµ optymistycznie w przysz│o£µ. Chocia┐ nie raz s│ysza│em "po co ci to", lub we mnie w╣tpili, to jednak bez oparcia w rodzinie wiele rzeczy chyba bym  nie zrobi│ -  przekornie mo┐na by powiedzieµ - bo po co by mi to by│o ? :-))). My£lΩ, a w│a£ciwie to jestem pewny, ┐e parΩ rzeczy to ja jeszcze mam do zrobienia...
Cdn... dopisze ┐ycie

 

mo┐esz do mnie
napisaµ

z_and@bigfoot.com

bounchomeWHT.gif (8651 bytes)

zapis dn. 13.08.1998 r.