![]() |
![]() |
||||
Temat miesiąca
Spis artykułów Archiwum Kontakty Informacje Strona główna Poczta do redakcji
|
![]() |
Gdzie te czasy, kiedy pisarze, malarze czy muzycy pukali do drzwi bogatych protektorów. Artyści ci chwalili się przed nimi swoimi dokonaniami i prosili potencjalnego mecenasa o zakupienie ich dzieł i zamówienie następnych. Człowiek zajmujący się sztuką musiał się w owych czasach wykazać się nie tylko zdolnościami twórczymi, ale też i zmysłem człowieka interesu. Jak podaje lewicowa wersja historii, czasy te były dla artystów ciężkie i dla wielu z nich taki system oznaczał życie w biedzie czy wręcz w nędzy. Zapewne byłoby tak do dzisiaj, gdyby państwo i jego urzędnicy nie wzięli w swoje ręce mecenatu nad artystami. W czasach dzisiejszego państwa opiekuńczego, gdy rząd troszczy się o wszystkich „potrzebujących” jego opieki artystów, mają się oni lepiej niż wcześniej. Państwowe galerie i muzea za pieniądze podatników kupują wszystko, co oni stworzą. Dzięki temu artyści są bogaci, poważani i zapraszani do finansowanych przez rząd mediów. Dzięki temu „państwowi” artyści mogą realizować nawet najbardziej „twórcze” koncepcje, bez oglądania się na to, czy komukolwiek będzie się to podobać albo czy ktokolwiek będzie chciał to kupić. W dzisiejszych czasach ważne stały się tzw. wartości artystyczne, które są „ponadczasowe” i „przedstawiające nieprzedstawialne”. Nie ważne, że poza samymi twórcami nikt ich nie rozumie - ważne, że „sztuka” może się rozwijać. Aby rząd wiedział, których pisarzy czy muzyków należy finansowo popierać, sami artyści zrzeszają się w stowarzyszenia. Ich najważniejszym celem jest doradzanie urzędnikom, jakiej dziedzinie sztuki należy się „opieka” i komu należy „pomocy” udzielić. Jednym z najbardziej znanych tego typu stowarzyszeń w USA jest NEA (National Endorsement of Arts), czyli Narodowe Wspieranie Sztuki. Jest to rodzaj związku zawodowego artystów. Jedyną widoczną rzeczą, jaką zajmuje się ta organizacja, jest układanie list płac i podsuwanie ich urzędnikom. Jeżeli jednak jakiś urzędnik podejmie nieprawomyślną decyzję, to sprawa taka zostaje nagłośniona w mediach, gdzie „niedoceniony” artysta skarży się na zły rząd, który nie popiera prawdziwej sztuki, i ostrzega naród oraz przyszłe pokolenia przed utratą „unikalnych wartości”. Po takiej kampanii pieniądze najczęściej się znajdują, a opłacający to wszystko podatnik... czuje sie winny, że za mało daje na rozwój sztuki i najczęściej sam głosuje za tzw. „zwiększeniem nakładów na sztukę”. Państwowy artysta natomiast jest zdumiony i zawiedziony, że brak jest tłumów podziwiających jego „arcydzieła”. Cóż, trzeba dużego wyczucia, aby docenić „ponadczasowego” artystę... Gdy zapyta się aktywistów z NEA, czy sztuka powinna być dofinansowywana przez rząd, to zgodnym chórem odpowiedzą, że OCZYWIŚCIE TAK. Przecież bez pieniędzy podatników nikt nie przyszedłby oglądać obrazów w galerii czy posłuchać muzyki klasycznej w filharmonii. Jest tyle ciekawszych spraw. Ludzie nie doceniają prawdziwej sztuki. Jednak - jak pokazuje rzeczywistość - wcześniej wcale tak nie było, a i dzisiaj tak być nie musi. Dobrym przykładem może być tutaj The Worcester Music Festival, gdzie gra się właśnie tylko i wyłącznie muzykę klasyczną. Festiwal odbywa się nieprzerwanie od 136 lat i jest w całości finansowany przez osoby prywatne, chcące wspomóc świat lokalnej kultury miasta Worcester i okolic. Fundusze na to wydarzenie są zbierane przez The Worcester Country Music Association (Stowarzyszenie Muzyczne Okręgu Worcester). Finansowanie festiwalu opiera się na dobrowolnych datkach osób i firm z okolic środkowej części stanu Massachusetts. Ofiarodawcy są podzieleni na siedem kategorii, w zależności od wysokości udzielonej pomocy. Na pierwszym miejscu są benefactors darujący po 1000$ lub więcej. Po nich następują patrons z datkami powyżej 500$ i sustainers (ponad 300$ pomocy). W następnej kategorii są sponsors (100$), donors (50$) i subscribers, którzy ofiarowują ponad 15$ na cele festiwalu. W podobny sposób pomagają firmy prywatne, sponsorując poszczególne koncerty, takie jak choćby tegoroczny koncert polskiej orkiestry Capella Cracoviensis. Pomoc firm prywatnych polega także na zakupie dla potrzeb festiwalu wyposażenia, oświetlenia i instrumentów. Można się zapytać, co te osoby czy firmy mają z tego, że wydają niemałe przecież pieniądze pomagając festiwalowi w Worcester? Firmy mają reklamę, a osoby prywatne... wpis do księgi pamiątkowej i pamięć następnych pokoleń. Przejeżdżając przez USA, spotyka się bardzo często uniwersytety czy teatry noszące nazwy swoich funadatorów. Są one dowodem, że pamięć potomnych i własna satysfakcja są wystarczającymi powodami, żeby ofiarować parę dolarów na sztukę czy naukę. Finansowanie sztuki przez osoby prywatne ma jeszcze jedną niezaprzeczalną zaletę - powstaje sztuka, która podoba się nie tylko autorowi. Istnieje wtedy szansa, że ucieszy ona oczy czy uszy także i innych osób. Przecież dlatego została stworzona. Jest to także szansa dla zdolnych artystów. Jeżeli zostaną zauważeni, staną się sławni i bogaci. Miernota będzie musiała wrócić do bardziej przyziemnych spraw. Taką funkcję pełni właśnie festiwal w Worcester. Nie jest on może wielkim i znanym na całym świecie festiwalem, ale jest dobrym przykładem na to, co można zrobić przy odrobinie dobrej woli i bez pomocy rządu... Mirosław Walukiewicz
Historia | Poglądy | Wywiady
| Heraldyka | Religia i polityka
| Polska daleka i bliska
|
Data publikacji
|
|
![]() |
||||
|
|