![]() |
![]() |
||||
Temat
miesiąca
Spis artykułów Archiwum Kontakty Informacje Strona główna Poczta do redakcji
|
![]() |
i wileńskie „Słowo” Stanisław Cat Mackiewicz (1896-1966) należał do elity publicystów II Rzeczypospolitej. Zajmujący pisarz, błyskotliwy gawędziarz historyczny i zaciekły polemista. Z uporem bronił idei monarchicznej w czasach, gdy część środowisk konserwatywnych skłaniała się mocno ku republikańskiej formie rządów. Osiągnął rzecz niebywałą: czytano go, „aby się z nim nie zgadzać”. Był przeciwnikiem wszystkiego, co zaledwie zabarwiało się lewicowością. Lecz gdy go ktoś ciekawił, przyciągał zdolnościami - wybaczyć mógł mu nawet jego odchyły „na lewo” (do czasu, oczywiście). Był wyniosły i apodyktyczny. Głupotę uważał za „najobrzydliwsze kalectwo”. Wobec pięknych kobiet był szarmancki na miarę współcześnie nieznaną, a idiotkom prawił najbardziej wyszukane komplementy. O ile wierzyć przyjaciołom, w towarzystwie, które go nudziło, potrafił położyć się na kanapie i czytać książkę telefoniczną. Na kolegiach redakcyjnych (założonego w sierpniu 1922 r. w Wilnie dziennika „Słowo”) częstokroć w sytuacjach konfliktowych kładł przed sobą na biurku rewolwer. Cat - redaktor naczelny „Słowa” i zarazem jego czołowy publicysta - sprawił, iż obok krakowskiego „Czasu” i „Dziennika Poznańskiego” było to jedno z trzech najważniejszych pism o charakterze konserwatywnym w II RP. PolemikiStanisław Mackiewicz podejmując próby skonsolidowania obozu zachowawczego, próbował jednocześnie forsować własne idee i koncepcje działania. W efekcie, ten Pierwszy Monarchista RP, wdawał się w zaciekłe spory i polemiki prasowe z „Czasem” i „Dziennikiem Poznańskim”. Kwestiami spornymi w konserwatywnym trójkącie Wilno - Kraków - Poznań były m.in. stosunek do idei monarchicznej, do parlamentaryzmu, do endecji, do mniejszości narodowych, do Piłsudskiego (po maju 1926 r. - do całego obozu sanacyjnego). Podczas gdy adwersarze pozostawali ostrożni czy wręcz krytyczni, „Słowo” głosiło potrzebę oparcia się na Piłsudskim i ścisłym sojuszu z obozem belwederskim. Cat z dumą pisał: Konserwatyści wileńscy są właśnie najbardziej ortodoksyjnymi konserwatystami w Polsce, pojmują konserwatyzm nie jako kompromis, lecz jako obronę stałych i niewzruszalnych zasad. Jak na zachowawców przystało, redaktorzy „Słowa” uprawiali zdecydowaną krytykę demokracji. Wielki autorytet wilnian, rektor Uniwersytetu im. Stefana Batorego, prof. Marian Zdziechowski pisał na łamach „Słowa”: Idea demokratyczna spoczęła dziś na fikcji, że większość ma za sobą nie tylko siłę, ale i rozum, że posiada mądrość, a zatem także i prawo stanowienia o wszystkim. Fikcja ta zrodziła głosowanie powszechne. Stanisław Cat Mackiewicz, komentując wyniki pierwszych wyborów prezydenckich, tak określił swój stosunek do trzech kandydatów na ten urząd - Maurycego Zamoyskiego, Gabriela Narutowicza i Stanisława Wojciechowskiego: Cieszymy się, że przeszedł drugi, a nie trzeci, żałujemy, że nie przeszedł pierwszy. KIlkanaście dni później „Słowo” potępiło zabójstwo prezydenta przez przyznającego się do sympatii prawicowych narodowca Eligiusza Niewiadomskiego. Zamanifestowało niejako przy okazji swój opozycyjny stosunek wobec endecji. Cat stwierdził wówczas, iż kompromitację endecji powinni konserwatyści wykorzystać dla odbudowy swych wpływów. Mniejszości narodoweNa miesiąc przed zabójstwem Gabriela Narutowicza Stanisław Mackiewicz przestrzegał przed możliwością „nacjonalistycznego samobójstwa” prawicy. „Słowo” propagowało idee mocarstwowe. Cat zawsze uważał, że pozycja Polski jest funkcją stosunków Niemiec i Rosji. Głosił, iż Polska jest skazana na wielkość poprzez ekspansję terytorialną, gdyż jako państwo małe utrzymać się nie może. Politykę polonizacji kresów poprzez dyskryminację mniejszości narodowych uznawał za przeszkodę na drodze ekspansji. Dla realizacji tej polityki wskazywał potrzebę pozyskiwania małych narodów do idei państwa polskiego, bo z założenia: Polska musi być państwem potężnym, wypływa wniosek: Polska musi asymilować oraz pozyskiwać sobie wiernych obywateli, z tego zaś wniosku nakaz bezwzględny: Polska nie może uprawiać polityki nacjonalistycznej. Deklaracja reakcjonistyStanisław Cat Mackiewicz wyliczał trzy najbardziej istotne braki republikańskiego ustroju II Rzeczypospolitej: - brak Izby Wyższej, - absurdalną powszechność prawa wyborczego, - brak instytucji monarchistycznej. Stwierdzał, że Senat w obowiązującej formie jest karykaturą izby wyższej. Powszechność prawa wyborczego - argumentował Cat - sprawia, iż 29-letni docent prawa politycznego nie jest wyborcą do Senatu, a zidiociała żebraczka lub 32-letni handlarz pornografią jest wyborcą Senatorów. Określając w jednym ze swych wystąpień Polskę jako niedołężną, poniewieraną republikę, kontynuował: Wołając o króla (...) wołamy o wzmocnienie władzy, wzmocnienie siły państwa. Kiedy indziej pisał: Polska potrzebuje monarchii dla sprężystości na zewnątrz, dla sprawności państwa w walce z wrogiem przemożnym, wrogiem nie narodu polskiego, lecz całej cywilizacji europejskiej - z Bolszewią. Monarchia?Zainteresowanie ideą monarchistyczną w Polsce rosło wraz ze wzrostem rozczarowania dla systemu parlamentarnego. Ożywienie ruchu monarchistycznego datuje się od 1924 r. Wówczas to bardzo krytycznie wobec monarchii wypowiedział się krakowski „Czas” piórem Stanisława Estreichera, sugerując raczej program naprawy parlamentaryzmu. Proponował wprowadzenie możliwości odwoływania posłów oraz referendum w najważniejszych i najtrudniejszych sprawach. Później, w 1925 r., podjął ponownie krytykę monarchizmu i jego zwolenników, szczególnie Stanisława Mackiewicza. Ostro zostali potraktowani orędownicy przywrócenia monarchii, wiążący to w jakiś sposób z osobą Piłsudskiego. Estreicher widział szansę w programie wzmocnienia władzy prezydenta i reformie systemu jego wyboru, gdyż - jak pisał - forma rządów sama w sobie nie jest lekarstwem. Polemizował z tym poglądem na łamach „Słowa” Marian Broel-Plater, przypominając, iż zasada elekcji prezydenta naraża kraj co parę lat na systematyczne perturbacje polityczne związane z agitacją wyborczą i nieodłączną od niej nasiloną walką partyjną, pogłębiającą podziały polityczne kraju. Wtórował mu Cat: wznosząc hasło król, myślimy przede wszystkim o: - rozbudowaniu pracy samorządów i uobywatelnieniu, upaństwowieniu umysłów w całej Polsce, - załatwieniu kwestii narodowościowych w Polsce, - polityce zagranicznej Polski, - renesansie mocarstwowości politycznej Polski. Dmowski czy Piłsudski?Konserwatyści źle czuli się w ramach konstytucji marcowej z 1921 r. Pięcioprzymiotnikowa ordynacja wyborcza nie dawała większych szans na sukces wyborczy środowiskom programowo elitarnym. Po klęsce wyborczej w r. 1922, coraz silniej akcentowano kwestię: z kim szukać platformy wyborczej? Z obozem belwederskim czy z endecją? Kto bliższy: Dmowski czy Piłsudski? Mackiewicz nazywał endecję w sprawach gospodarczych i z racji jej stosunku do funkcji parlamentu, „fałszywą prawicą” lub z rosyjska „łże-prawicą” (zaś w odniesieniu do nacjonalizmu ND - „prawicą samobójczą”). Dużo później doszedł jeszcze krytycyzm wobec tendencji totalitarnych obozu narodowego. Przewrót majowyKiedy po trzech dniach walk, w maju 1926 r., wobec narastającej przewagi Piłsudskiego, 400 ofiar śmiertelnych i przeszło 1000 rannych, prezydent Wojciechowski podał się do dymisji, Cat pisał, że ustąpił on, gdy zobaczył, że popularność imienia Piłsudskiego jest orężem, z którym formułą konstytucji 17 marca walczyć nie sposób. Reakcja na zamach pozostałej prasy konserwatywnej była początkowo zdecydowanie negatywna. „Czas” zamieścił artykuł Władysława Leopolda Jaworskiego, w którym akcja Piłsudskiego została określona jako rokosz, wynik ambicji i prywaty, a przewidywania na przyszłość zawarł w słowach wypadki warszawskie są i będą nieszczęściem dla Polski bez względu na to, jak się zakończą. „Dziennik Poznański” piórem Adama Brzega donosił o niedojrzałym zamachu kiereńszczyzny na praworządne podstawy państwa. Stanisław Cat Mackiewicz ripostował: Bo gdyby nie to, że za nowym porządkiem rzeczy opowiedziały się także niektóre żywioły prawicowe, i to właśnie skrajnie prawicowe, to zamach stanu z maja nabrałby w swej konsekwencji cech walki i zwycięstwa klas niższych. (...) Szalone niebezpieczeństwo groziło Polsce, gdyby zwycięstwo majowego zamachu miało pozostać zwycięstwem lewicy nad prawicą. Przez naszą ‘zdradę’ obozu prawicowego (...) sprawiliśmy to, że dziś nie sposób jest uważać zamachu majowego za coś w rodzaju zwycięstwa partii proletariackich nad partiami burżuazyjnymi. Dumni jesteśmy z tej ‘zdrady’. Nieśwież25 października 1926 r. odbyło się „teatrum reakcji polskiej” - tak zjazd w Nieświeżu określiła prasa. „Słowo” na pierwszej stronie zamieściło portrety: ostatniego króla Polski Stanisława Augusta i Józefa Piłsudskiego. Obraz uzupełniały dwie daty: 15 września 1785 r. (wizyta w Nieświeżu ostatniego króla u księcia Karola Radziwiłła „Panie Kochanku”) i 25 października 1926 r. (nieświeska wizyta Piłsudskiego u Albrechta Radziwiłła - gorącego zwolennika monarchii). Była to aluzja najśmielsza, na jaką mogliśmy sobie pozwolić - napisze Cat czternaście lat później w swojej „Historji Polski...”. Formalnym celem przyjazdu Piłsudskiego (wówczas premiera) do Nieświeża było udekorowanie złotym krzyżem Virtuti Militari trumny majora Stanisława Radziwiłła, ordynata z Dawigródka i adiutanta Marszałka, poległego w kwietniu 1920 r. podczas wyprawy kijowskiej. Toasty na zamku wygłaszali między innymi Albrecht Radziwiłł, jego kuzyn Janusz oraz Piłsudski. Albrecht przypomniał wizytę Stanisława Augusta i skierował parę patetycznych zwrotów do gościa. Janusz mówił o świetności, starożytności i zasługach rodu Piłsudskiego oraz o jego rodzinie i córkach. Premier Piłsudski oświadczył, że nie jest socjalistą, nie jest radykałem społecznym, że jest człowiekiem nie jakiejś partii czy klasy społecznej, ale całej Polski (złośliwi zauważali, że mowa jego składała się ze 145 słów - włącznie z „toast ten wznoszę za...”). Stanisław Cat Mackiewicz napisał na łamach „Słowa”: Za stołem w Nieświeżu byli monarchiści, lecz brakło mów monarchicznych. I choć przesądzające o zmianie formy rządów słowa nie padły, „Nieśwież” trafił do języka politycznego jako synonim zdecydowanego zwrotu Piłsudskiego na prawo. * * * Cat sam o sobie napisał w 1929 roku: Ja bym tam wolał, aby na moim nagrobku było napisane: ‘miał samych nieprzyjaciół’ niż ‘nie miał nieprzyjaciół’, bo to drugie oznacza nicość, małość, lękliwość i kompromisowość. Stefan Kisielewski w swoim „Abecadle” tak charakteryzował Mackiewicza: Świetny eseista, bardzo ciekawy człowiek, znał masę dowcipów (...) Uważał, że największym polskim królem był Kazimierz Jagiellończyk. Natomiast Kazimierz Wielki to był babiarz i w ogóle zero. (...) Kiedyś mówi: „Polska właściwa to jest Witebsk, Mińsk, Wilno, Ryga, Kijów”. Ja mówię: „A Warszawa?”. „Warszawa? Małe żydowskie miasteczko, gdzieś na granicy niemieckiej. Kogo by to obchodziło”. Taki to był Stanisław Cat Mackiewicz...
Igor Zakrzewski
Historia | Poglądy | Wywiady
| Heraldyka | Religia i polityka
| Polska daleka i bliska
|
Data publikacji
|
|
![]() |
||||
|
|