![]() |
![]() |
||||
Temat
miesiąca
Spis artykułów Archiwum Kontakty Informacje Strona główna Poczta do redakcji
|
![]() |
Wspólnoty monastyczne Artykułem tym chciałbym oderwać czytelnika od problemów serwowanych przez środki masowego przekazu, lubujące się, niezależnie od prezentowanej przez nich opcji, w dosadnym opisywaniu codziennych swarów, intryg i podchodów naszego życia politycznego. Chciałbym zaproponować wędrówkę w odległe, wczesne średniowiecze i refleksję nad religijną naturą człowieka. Głęboka i szczera pobożność pierwszych mnichów odegrała bowiem wielką rolę w procesach politycznych V, VI i VII w. n.e., przyczyniając się walnie do tworzenia podwalin cywilizacyjnych świata zachodniego. Upadający świat antyczny pozostawił po sobie niezwykle cenny depozyt w postaci greckiej nauki (zwłaszcza zaś helleńskiego umiłowania prawdy) oraz rzymskiego prawa stanowionego. Elementy te, wystawione na pastwę ideową ludów barbarzyńskich, wymagały szczególnej ochrony. Rolę tę spełniło chrześcijaństwo, a dokładniej - wczesnośredniowieczne wspólnoty monastyczne, promujące zupełnie inny, nie znany światu antycznemu sposób na życie. PATRON IRLANDIIPierwsza fala bujnego rozwoju monastyzmu datowana jest na wiek IV (choć już w II w. tzw. synowie przymierza prowadzili ascetyczny i bezżenny żywot) i miała ona miejsce w Egipcie. Druga fala monastyzmu miała decydujący wpływ na dalszy rozwój Europy. Przypadała ona na VI i VII w. i związana była z poszczególnymi ośrodkami europejskiej kultury (Brytania, Galia, Italia) stanowiącymi oazy cywilizacji w „morzu barbarzyństwa”. Była to działalność niezwykle istotna. Oazy chrześcijaństwa - zakony, były jedynymi miejscami, w których tliła się kultura. Z wielu świętych - misjonarzy na szczególną uwagę zasługują jednak dwa nazwiska: św. Patryka oraz św. Benedykta. Pierwszemu z nich dane było dzieło nawrócenia Irlandii. Państwo to do dzisiejszego dnia uważa świętego za swego patrona. Będąc jeszcze szesnastoletnim chłopcem, na początku V stulecia, został Patryk pojmany w czasie iryjskiego najazdu i zabrany jako niewolnik do Irlandii. Tam właśnie, wynajęty do pasienia świń w lasach i górach Ulsteru, spędzając całe dnie i noce na pokornej modlitwie, przeżył swoją duchową odnowę. Póżniej, gdy po ucieczce z niewoli przebywał już ze swoją rodziną, miał widzenia, w których Irowie nawoływali go do realizacji misyjnego dzieła. Swoją działalność kaznodziejską opisał św. Patryk w pracy Confessio, w której mówi o swych sukcesach w nawracaniu Szkotów, o wielu trudach i niebezpieczeństwach, które napotykał, udając się w miejsca, „gdzie nikt inny nigdy nie dotarł, aby chrzcić, wyświęcać księży czy też umacniać ludzi w wierze”. Praca św. Patryka w pełni zaowocowała jednak dopiero w następnym stuleciu, kiedy to nastąpiła gwałtowna ekspansja życia zakonnego w Irlandii, dorównująca pierwszej fali monastyzmu egipskiego sprzed dwóch wieków. Wtedy to życie zakonne przeniknęło do Szkocji i Anglii, następnie zaś na kontynent europejski. W ten sposób przyjście Irów, czy to jako mnichów, czy też misjonarzy, tchnęło nowe życie w martwiejące członki chrześcijańskiej kultury w Galii, gdzie zrodziło się wiele monastycznych fundacji we wschodniej części i na ziemiach sąsiednich, aż do północno-zachodniej Italii, które z kolei stały się punktami wyjściowymi dla nowego rozwoju. BENEDYKTYNIItalia wniosła trwały wkład w krzewienie wyższej kultury oraz rozwój instytucji monastycznych. Proces ten związany był zwłaszcza z osobą św. Benedykta. Założył on ok. 525 r. słynne opactwo Monte Cassino. Powstała tutaj, promieniująca na wszystkie klasztorne ośrodki, reguła zakonna, zwana regułą św. Benedykta. Wyrażała się ona trzema właściwościami: umiarkowaniem, całkowitym oddaniem, akcentowaniem potrójnego obowiązku - modlitwy, pracy umysłowej i pracy ręcznej. Klasztor benedyktyński stanowił samowystarczalną wspólnotę wiejską. Był to mały, tworzący zamknietą całość świat, w którym można było prowadzić w pełni chrześcijańskie życie, bez jakichkolwiek odstępstw na rzecz niższych standardów kultury świeckiej. W czasie inwazji Longobardów w 580 r. musiano ewakuować klasztor do Rzymu. Tutaj mnichów poznał św. Grzegorz Wielki, żyjący na celijskim wzgórzu. Zaadoptował on benedyktyńską regułę dla potrzeb swej fundacji. Połączenie treści reguły z talentem organizacyjnym Grzegorza Wielkiego spowodowało wielką jej popularność w chrześcijańskim świecie. To ten właśnie papież wyprawił ze swojego klasztoru z misją do Anglii św. Augustyna z Canterbury wraz ze współbraćmi w 596 r. Tam założyli oni klasztor w Canterbury, skąd benedyktyńska reguła promieniowała na Wyspy Brytyjskie i stanowiła w VII w. wzorzec dla nieceltyckich klasztorów. Z Brytanii wzorce te przywiezione zostały na kontynent za pośrednictwem św. Bonifacego. Propagowane były w klasztorach niemieckich i galijskich. Natomiast synod w Aix-la-Chapelle w 817 r., za panowania Ludwika Pobożnego postanowił, że reguła przestrzegana będzie we wszystkich zakonach cesarstwa. Jak mogliśmy się przekonać, w propagowaniu życia monastycznego największe zasługi położyli mieszkańcy Wysp Brytyjskich. To właśnie anglosascy mnisi - jak pisze Christopher Dawson - odegrali główną rolę w ustanowieniu owego przymierza między papiestwem, frankijską monarchią i benedyktyńskim monastyzmem, przymierza, które było fundamentem nie tylko cesarstwa karolińskiego, lecz i całego porządku średniowiecznego chrześcijaństwa na Zachodzie. KULTURA EUROPYPodsumujmy zatem, w jaki sposób funkcjonowało życie we wspólnotach monstycznych, wzorowane na benedyktyńskiej regule. Były to społeczności zamknięte pod względem duchowym i niezależne ekonomicznie. Warto pamiętać, iż u podstaw reguły leży wyrzeczenie się trzech niezwykle silnych instynktów rządzących społeczeństwem - impulsu seksualnego, impulsu ekonomicznego i impulsu władzy przez potrójny ślub czystości i posłuszeństwa. Nieprawdziwą jest jednak teza, jakoby były to wspólnoty całkowicie oderwane od życia doczesnego. Po pierwsze - o czym pisałem, spełniały one bardzo konkretny i przyziemny cel w postaci krzewienia nowej kultury i walki cywilizacyjnej z ludami barbarzyńskimi. Po drugie - należy pamiętać, iż chrześcijaństwo nie jest religią niechętną materialnej stronie bytu. Nie gardzi ono jak religie dalekowschodnie życiem doczesnym, pogrążając się tylko i wyłącznie w modlitwach kontemplacyjnych. Chrześcijaństwo okazało się religią bardzo przychylną nowej cywilizacji i do dzisiaj współżyje z nią w zaskakującej symbiozie. Spróbujmy zatem dać odpór tym poglądom, które obwiniają nową religię i wykreowany przez nią wczesnośredniowieczny styl życia zakonnego o zniszczenie cywilizacji antycznej. Nowa religia nie niszczyła cywilizacji, lecz ją tworzyła! Podział przebiegał natomiast nie pomiędzy cywilizacją antyczną a chrześcijanstwem, lecz pomiędzy chrześcijaństwem dziedziczącym dorobek cywilizacji grecko-rzymskiej a ludami barbarzyńskimi - Hunami czy Longobardami. Te dwa światy musiały stoczyć ze sobą walkę, której wynik nie był wcale przesądzony. Gdyby nie ofiarna praca mnichów i misjonarzy, ich niebezpieczne i często przypłacane życiem wyprawy w celu nawracania rozmaitych ludów, dzieje Europy mogłyby potoczyć się zupełnie innym torem. Zarówno wielu władców, jak i zwykłych członków społeczeństwa trwało bowiem w duchowych rozterkach bądź hołdowało obrządkom pogańskim. Żaden człowiek nie dostrzegał w owych latach jakichkolwiek perspektyw dla zachodniej Europy czy też dla jej chrześcijańskiej cywilizacji. W tak burzliwych czasach mnisi w klasztornym zaciszu oddawali się modłom kontemplacyjnym, zaś poza klasztornymi murami aktywnie krzewili chrześcijańską kulturę. Wielu z nich nie posiadało gruntownego wykształcenia i pochodziło z prostych pogańskich rodzin. W pismach swych potrafili jednak wykazać się dojrzałym intelektem. Byli to ludzie głęboko i szczerze pobożni, a efekty ich pracy graniczyły niekiedy z cudami. To im właśnie zawdzięczamy istnienie naszej cywilizacji. W tym wybitnie misjonarskim okresie Europa była świadkiem nawrócenia naszych protoplastów - celtyckich, germańskich i słowiańskich ludów Zachodu: Franków, Anglosasów, Longobardów i Saksonów, później zaś Skandynawów, Polaków i Węgrów, a we wschodniej Europie: Rusinów, Bułgarów i Słowian południowych. Możemy w ten sposób potwierdzić tezę wypowiadaną przez Christophera Dawsona o większej wadze okresu siewu niż okresu żniw w dziejach naszej cywilizacji. Okres średniowiecza jest bowiem trwałym fundamentem współczesnego nam świata i jego zewnetrznych, niezwykle efektownych atrybutów. My zaś zobowiązani jesteśmy do ciągłego odnawiania więzów z tą piękną epoką. Michał Graban
Historia | Poglądy | Wywiady
| Heraldyka | Religia i polityka
| Polska daleka i bliska
|
Data publikacji
|
|
![]() |
||||
|
|