PODRÓŻE

Temat miesiąca
Spis artykułów
Archiwum
Kontakty
Informacje
Strona główna
Poczta do redakcji

Towarzystwo im. Stefana Kisielewskiego

Galia, państwo Franków - to historyczne już nazwy Francji. Podbita przez Juliusza Cezara, uznaje zwierzchność Rzymu. Potem ponownie jest nękana najazdami, tym razem plemion germańskich. W roku 496 król Franków - Chlodwig przyjmuje chrzest. Nie uchroniło to jednak „Najstarszej Córki Kościoła Katolickiego” przed chaosem wojen zewnętrznych oraz zamieszaniem wewnątrz. Bogata literatura, malarstwo, sztuka często nawiązują do burzliwych zdarzeń sprzed lat. Zwiedzając niektóre miasta Francji, można odnieść wrażenie, że czas zatrzymał się tam w miejscu. Późną, wieczorową porą spokojnie można usiąść w jednej z wielu knajpek i spędzić czas na rozmowie na przykład o... nie tak dawnym Napoleonie.

CARCASSONNE - obszar dawnej Akwitanii

Akwitania - poprzedniczka dzisiejszej Langwedocji - to rozległa kraina ciągnąca się od Rodanu aż po Pireneje, od katalońskiego wybrzeża Roussillon do Tuluzy na zachodzie. Te skaliste południowe tereny zamieszkują ludzie, których pochodzenie, język i architektura są tyleż francuskie, co hiszpańskie.

Średniowiecze uchodzi często za okres mroczny w dziejach kultury europejskiej. Najłatwiej zmienić to przekonanie, udając się do jednego z najstarszych miast Francji, do Carcassonne. Cite de Carcassonne to zamek jak z bajki, miasto z podwójnymi murami obronnymi, basztami i wieżyczkami, wyrastające ze stromego płaskowyżu leżącego w dolinie Garonny. Tu znajduje się Basilika St. Nazaire, która dzięki promienistym witrażom i delikatnemu gotyckiemu sklepieniu zaliczana jest do najwspanialszych budowli południowej Francji.

Miasto to stanowiło kiedyś największą fortecę w Europie. Dziś Carcassonne to przepiękne, nie tknięte zębem czasu, tętniące życiem i klimatem dawnych, świetnych lat miejsce. Uroku nadają mu liczne sklepiki. Wystawione na ulicy stragany oferują najprawdziwsze miecze, pistolety, a także berła i korony. W ciągu jednej chwili można zostać królem lub katem. Oczy przechodniów przykuwają wielobarwne materiały, z których uszyte jest dosłownie wszystko: sukienki lalek, ubrania dla pań i panów, pościel - bajecznie kolorowa, woreczki na perfumy itp. Wszędzie unosi się zapach lawendy, kraina ta znana jest bowiem z jej uprawy.

Krocząc uliczkami poddajemy się bezwiednie temu dziwnemu, nieopisanemu urokowi miasta. Kto raz przekroczył mury Carcassonne, ten zawsze będzie wracał tam pamięcią. Zapach lawendy zawieszonej w kolorowym woreczku w szafie na pewno wywoła głębokie westchnienie za dziwnym, urokliwym średniowiecznym miasteczkiem.

AWINION - miasto papieży

Z pięknego Carcassonne udajemy się do sąsiedniej prowincji. Podróż do Prowansji wiedzie do serca lawendowej krainy. Wędrując wśród niebieskich wzgórz i terenów, można zobaczyć ludzi podczas pracy i lepiej zrozumieć istotę lawendy oraz moc działania jej woni. Może właśnie ten zapach przywiódł w to miejsce z Rzymu w XIV w. papieży - spowodował, że porzucili oni starą stolicę chrześcijańskiego świata. Zresztą przez ponad 30 lat Awinion stanowił również rezydencję antypapieży.

Na najwyższym wzniesieniu miasta stoi Palais des Papes, w Awinionie zwanym „Altra Roma” (Drugim Rzymem) przebywało aż dziewięciu papieży. Gwałtowny spór Filipa IV Sprawiedliwego - króla Francji - z Bonifacym VIII doprowadził do wyboru w 1305 r. francuskiego papieża, który przybrał imię Clemensa V. Ostatnim zasiadającym na tronie Awinionu papieżem był Benedykt XIII. Miasto zostało definitywnie opuszczone przez tych dostojników Kościoła w 1403 r. podczas okrutnego oblężenia, które trwało 5 lat.

Dzisiaj życie kulturalne miasta skupia się na dziedzińcu przed pałacem. Przez cały lipiec turyści mogą oglądać festiwal teatrów, który ściąga artystów z całego kraju. W samym pałacu są organizowane wystawy okresowe - latem zeszłego roku pokazano dzieła Rodina.

Można tu spotkać zabłąkanego młodzieńca, który roztrzaskuje swą głowę o mury pałacu, to znów wzdycha za swą ukochaną lub wyje wniebogłosy. Jest też lalkarz, który dzięki sprawności swych rąk nadaje życie kukłom i odtwarza dawne dzieje. Można śmiało powiedzieć, że to właśnie ci anonimowi artyści nadają miastu niepowtarzalny klimat. Na spragnionych przechadzki czeka most St. Benezet - znany z wiersza-piosenki: „Tańczą panowie. Tańczą panie na moście...”.

PARYŻ - miasto kontrastów

Stolica Francji kojarzy się z wieżą Eiffla, gotycką katedrą Notre Dame, Łukiem Triumfalnym, Luwrem czy też placem Pigalle, gdzie wcale nie sprzedaje się kasztanów. Dawny Paryż był inspiracją dla twórczości wielu poetów, malarzy, artystów. Tu pozostawiali oni swoje najlepsze dzieła często za lampkę wina i strawę.

Obecnie w Paryżu znaleźć możemy ponad 60 muzeów. Najbardziej znane to Luwr, muzeum L’orsay, Hotel des Invalides. Oglądanie wspaniałych zbiorów w Luwrze podczas letnich dni odbywa się w atmosferze poczekalni dworca kolejowego. Oczy razi błysk fleszy. Tłumy zbite w gromadki podążają za przewodnikiem z parasolką lub innym charakterystycznym przedmiotem. Szum i gwar uniemożliwią jakąkolwiek kontemplację dzieł sztuki. Przeciętny turysta, mający 3 - 4 godziny na zwiedzenie, mknie po salach, chciwym wzrokiem wypatruje słynnych rzeźb i obrazów, najczęściej obiera jedną z dróg prowadzących do Mony Lizy. Tu przedziera się przez tłum gapiów i staje oko w oko z szybą zasłaniającą jeden z najsłynniejszych obrazów, po czym oślepiony błyskiem fleszy lub wypchnięty przez tłum dzielnie podąża dalej. Organizatorzy zadbali o takich turystów wydając „Przewodnik dla zwiedzającego w pośpiechu”.

Po takiej „strawie duchowej” warto udać się na spacer wzdłuż Sekwany. Trudno wyobrazić sobie Paryż bez rzeki, która dała początek miastu. Na wybrzeżach Sekwany wzniesiono najważniejsze obiekty francuskiej stolicy. Tu znajduje się zarówno katedra Notre Dame, królewska rezydencja - Luwr, Akademia Francuska, ogrody Tuileries, jak i plac Zgody czy wreszcie wieża Eiffla.

Po Sekwanie krążą spacerowe statki. Niektóre stanowią eleganckie restauracje, w których bogaci turyści, osłonięci grubą szybą przed podmuchem wiatru, łączą zwiedzanie Paryża z poznawaniem specjalności francuskiej kuchni. Turystów z mniej zasobną kieszenią zachęcają do wieczornej przejażdżki małe stateczki. Podczas lata ustrojone są one w zieleń, a pokład oświetlają małe lampki, co różni je od większych statków spacerowych, które swym światłem oślepiają wszystko, co się znajduje na wodzie, nie pozwalając odczuć nastroju ciepłej, paryskiej nocy. Przejażdżka po Sekwanie, pod łukami mostów, daje turyście chwilę wytchnienia po pośpiesznym zwiedzaniu zabytków i muzeów.

Płynąc statkiem, warto zwrócić uwagę na Wyspę św. Ludwika - najbardziej „polską” dzielnicę Paryża. Tutaj mieści się Biblioteka Polska, założona w 1838 r. z inicjatywy ks. A. Czartoryskiego, A. Mickiewicza, J.U. Niemcewicza i K. Kniaziewicza. Gmach zakupiony został ze składek polskich uchodźców, uczestników powstania listopadowego i Wiosny Ludów. Na Wyspie św. Ludwika znajduje się także inny „polski obiekt” - Hotel Lambert, jeden z głównych ośrodków polskich okresu Wielkiej Emigracji.

Mówiąc o nocnych atrakcjach Paryża, warto wspomnieć o wieży Eiffla. Zamiast płacić spore pieniądze za wjazd windą na ostatni podest wieży, warto urządzić sobie spacer schodami na pierwszy poziom, a dopiero dalej windą na trzeci. Widok miasta nocą z wysokości 300 m wart jest tego poświęcenia. Po powrocie „na ziemię” można udać się na Montmartre - wapienno-piaszczyste wzgórze o wysokości 130 m, którego szczyt stanowi najwyższe wzniesienie francuskiej stolicy. Za czasów rzymskich na zboczach góry zbudowano świątynie Marsa i Merkurego, od których najprawdopodobniej pochodzi nazwa Montmartre.

Po pokonaniu ogromnych schodów stajemy przed bazyliką Sacre Coeur, która nie przedstawia większej wartości artystycznej, ale stanowi jedną z głównych atrakcji dla turystów. W dzień bieleje ona w słońcu, dumnie wznosząc się nad Paryżem. W nocy na uliczkach i placach wokół bazyliki można spotkać grupy młodych ludzi śpiewających i grających na gitarach. Na placu można też uwiecznić swoją twarz na obrazie wykonanym przez jednego z tutejszych artystów.

Mówi się, że dzisiejszy Paryż to miasto wielkich kontrastów architektonicznych. Obok starych, wiekowych zabytków wyrastają wielkie drapacze chmur. Na zachodnich przedmieściach Paryża, na lewym brzegu Sekwany rozciąga się nowoczesna dzielnica Defense. Kiedy patrzy się na nią z centrum Paryża, rysuje się na horyzoncie niby replika nowojorskiego Manhattanu. Na osi tej dzielnicy wybudowano wielki łuk triumfalny, który łączy się perspektywicznie z dwoma łukami triumfalnymi w samym Paryżu. Defense ma swoich gorących entuzjastów i przeciwników. Ci drudzy wskazują na antyhumanitarny charakter tej dzielnicy, w której być może dobrze jest pracować, ale nie sposób mieszkać. Ta metalowo-szklana dzielnica dziwnie kontrastuje ze starą zabudową Paryża.

W samym centrum stolicy wybudowano Centrum Pompidou.To druga obok Defense metalowo-szklana konstrukcja z wystającymi na zewnątrz rurami, która straszy widokiem niejednego turystę. Nic też dziwnego, że miejsce to wybrała sobie młodzież na różnego rodzaju happeningi i buntownicze wystąpienia.

Będąc w Paryżu, nie sposób ominąć Placu Pigalle, obok którego znajduje się jeden z najsłynniejszych kabaretów świata: Moulin Rouge. Jednak i w tej części Paryża nie brak kontrastów. Obok licznych sex-shopów i tym podobnych instytucji wzrok przykuwa szyld restauracji „U Proboszcza”. Miejsce to zostało powołane do życia przez charyzmatyczne zgromadzenie Emanuel. Pracują tu Marty i Marie (jedna się modli, druga obsługuje gości). Można tu wypić trochę alkoholu niskoprocentowego, zjeść smaczne francuskie dania, ale przede wszystkim zacząć nowe życie. Szansę otrzymują ludzie związani z mafią, którym oferuje się pracę, nowe możliwości, a nawet - jeśli trzeba - pomaga się zdobyć nowy paszport. Dla każdego znajdzie się tu miejsce.

Jak widzimy, w Paryżu można znaleźć wszystko. I może właśnie te liczne kontrasty stanowią o uroku i niepowtarzalnym klimacie miasta. Samego Paryża człowiek nie jest w stanie poznać nawet w ciągu roku, nie mówiąc już o 4-5-dniowych wycieczkach, organizowanych tylko po to, by ich uczestnik mógł się pochwalić przed znajomymi, że był w Paryżu. W pamięci pozostaje jedynie ów klimat, który powoduje, że chce się tu wrócić.

Małgorzata Juszkiewicz
Leszek Urbanowicz

Historia | PoglądyWywiady | Heraldyka | Religia i polityka | Polska daleka i bliska
Człowiek i cywilizacja | Życie codzienne | Clintonland story | Podróże | Poradnik

 

 Data publikacji
1999-11-26

 

 

 

Hit Counter