![]() |
![]() |
||||
Temat
miesiąca
Spis artykułów Archiwum Kontakty Informacje Strona główna Poczta do redakcji
|
![]() |
Zanim odpowiem na to pytanie w sposób usystematyzowany, muszę wyjaśnić kilka pojęć, jak je rozumiem, a w tym złożyć pewną deklarację, która pomoże Czytelnikom zrozumieć tok mego myślenia. Są trzy pojęcia - klucze, od których zdefiniowania muszę rozpocząć, a mianowicie: prawica, konserwatyzm i monarchizm. Semantyka tych wyrazów jest bardzo różna. Prawica - jest to dla mnie przede wszystkim pojęcie polityczne, określające miejsce na scenie politycznej. Jest to zatem określenie formacji politycznych, najczęściej zwanych partiami, posiadających konkretne programy polityczne i, według nomenklatury Cata Mackiewicza, kliki mające te programy realizować. Jednak pojęcie prawicowy „program polityczny” rozumiem nie jako zbiór haseł i postulatów wyłącznie politycznych, lecz jako cały system skompilowany z haseł politycznych, społecznych, ekonomicznych, etycznych czy innych, będących jednak charakterystycznymi dla politycznej formacji prawicowej. Natomiast płaszczyzna walki o możliwość ich realizacji oraz płaszczyzna ich wcielania w życie to właśnie polityka. Rządy prawicy w państwie powinny być realizacją głoszonego prawicowego programu politycznego. Konserwatyzm - jest to dla mnie przede wszystkim pojęcie doktrynalne. Doktryna, z łacińskiej etymologii tego słowa - nauka, jest ogółem poglądów, zasad, twierdzeń i założeń z dziedziny polityki. Mamy trzy podstawowe historyczne doktryny: liberalizm, konserwatyzm i socjalizm. Spośród nich liberalizm i socjalizm są lewicowymi ideologiami, gdy konserwatyzm jest naturalną filozofią polityczną, która potrafi określać, odzwierciedlać naturę, a także np. wartościować rzeczywistość i ludzkie działania z punktu widzenia etyki, estetyki czy celowości tych działań. Jest to pogląd na Boga, na człowieka, na świat. Konserwatyzm jest filozofią polityczną odzwierciedlającą tradycyjne pojmowanie społeczeństwa, rodziny, państwa, władzy. Konserwatyzm jest prawicową doktryną, choć może być także postawą. Monarchizm - jest to dla mnie przede wszystkim pojęcie ideowe. Idea królewska pojmowana jako idea prawicowa nie jest zupełnie autonomiczna. Jest ona bardzo mocno zakorzeniona w doktrynie konserwatywnej. Odnosi się jednak do bardzo wąskiego zagadnienia. Pojmowana formalnie tyczy się tylko problemów ustrojowych, zagadnienia władzy państwowej, a szczególnie istoty autorytetu głowy państwa. Idea królewska postuluje formy i treści ustrojowe. Formą tą jest ustrój monarchiczny, zakładający władzę króla, a treścią - system monarchiczny, zakładający autorytarną, tj. silną, suwerenną i trwałą władzę głowy państwa. Jednak o istocie ustroju decyduje nie jego nazwa, lecz jego treść. To system stosunków politycznych i kompetencje władcy przesądzają o praktyce ustrojowej. W tym miejscu pozwolę sobie na zapowiadaną deklarację, która będzie podsumowaniem dotychczasowych rozważań. Zatem: 1) Chociaż mówię o sobie monarchista, jestem przede wszystkim konserwatystą. Uważam, że władca nie musi nazywać się królem, by realizować postulaty polityczne w sposób autorytarny, czyli monarchistyczny. Jednak konserwatyzm ideowy, konsekwentny, tradycyjny - używając słów dr Jacka Bartyzela - bez kompromisu, implikuje nie tylko antydemokrację, ale i antyrepublikanizm. Zatem: 2) Chociaż mówię o sobie konserwatysta, jestem również monarchistą. Monarchizm jest jednak czymś wtórnym, wynika on z konserwatyzmu, a zarazem zwieńcza go tak, jak król zwieńcza hierarchię społeczną. Jednak, że wrócę do pierwszego pojęcia, w sensie politycznym jestem prawicowcem, a współczesna prawicowość ma oblicze zdeterminowane warunkami narzuconymi przez lewicę. Zatem: 3) Chociaż mówię o sobie konserwatysta-monarchista, jestem realistą i nie zgłaszam dziś politycznego postulatu monarchii. Ostatnie stwierdzenie dla moich dalszych rozważań jest bardzo istotne. Monarchizm nie jest dzisiaj potrzebny prawicy republikańskiej jako postulat sensu stricte polityczny, ale jako postulat ideowy ze wszystkimi implikacjami wynikającymi z cech idei królewskiej. Monarchizm może pomagać prawicy politycznej w formowaniu tożsamości ideowej. Konserwatyzm jest esencją prawicowości, jednak dzisiejsze prawicowe formacje polityczne czerpią myśl konserwatywną do swych programów albo z Zachodu, albo z tradycji przedwojennej prawicy, przeważnie skutecznie oczyszczonej z idei królewskiej. Konserwatyzm współczesny, pozbawiony ze zrozumiałych względów tradycyjnego postulatu monarchii jako hasła politycznego, de facto jest tylko neokonserwatyzmem. Zatem formułowanie polskiego neokonserwatyzmu w oparciu o neokonserwatyzm amerykański, brytyjski czy przedwojenny polski jest rodzeniem mutanta z mutanta, czyli tworu zupełnie abstrakcyjnego. My, konserwatyści-monarchiści, po to głosimy tradycyjny, często XIX-wieczny konserwatyzm wraz z ideą królewską, aby współczesna prawica polityczna mogła czerpać z niego do swych programów to, co uzna za korzystne, w danej chwili możliwe do publicznego ogłoszenia. Monarchizm może pomagać prawicy politycznej w utrzymaniu tożsamości ideowej. Wspomniałem już, że system demokracji w polityce jest narzucony przez lewicę i prawica walcząc o władzę musi działać na warunkach lewicy, co oczywiście wydajnie zmniejsza jej szanse na zwycięstwo. Prawica konserwatywna nie ma zaufania do partii i partyjniactwa, a musi powoływać własne partie. Prawica ze swej natury jest elitarna, a musi głosić hasła populistyczne. Prawica jest autorytarna, a musi akceptować zasady demokratycznego wyboru. Prawica ma inklinacje estetyczne i etyczne, a musi się nurzać w błocie wyborczych kłamstw, obietnic, sloganów i pozorów. Każde posunięcie o charakterze politycznym wymaga od prawicy jakiegoś kompromisu, również w sferze zasad. My, konserwatyści-monarchiści, po to głosimy monarchizm na prawicy, aby prawica partyjna w swych kompromisach nie posuwała się zbyt daleko, by w kwestiach ustrojowych mogła powiedzieć: naszym kompromisem są najwyżej formy, ale nie treść. Zadaniem monarchistów w partiach prawicowych jest dbać o to, aby partie te nie stoczyły się w odmęty centro-prawicy. Monarchizm jako idea jest wyśmienitym antidotum na pseudoideę lewicy. Lewica głosi swoją pseudoideę rządów ludu, władzy większości. W demokracji zaś zasada liczby gwarantuje lewicy ciągłą obecność na scenie politycznej i stały wpływ na władzę. I jeśli nawet w kolejnych wyborach zwycięży prawica, to nie będzie to wcale oznaczało klęski lewicy, gdyż nie zostanie zniszczony jej fundament - życiodajna pseudoidea. Przy funkcjonowaniu demokracji, która zasadza się na tej pseudoidei, nie da się zniszczyć lewicy, nie jest to możliwe. Zatem lewicę trzeba trwale pozbawić możliwości zwycięstw przez neutralizację jej pseudoidei w świadomości społecznej. Jak wiadomo, nawet fałszywej idei nie da się zniszczyć siłą fizyczną. Ideę można wyprzeć tylko inną ideą. Ideą, która może zmienić, przełamać lewicową, populistyczną mentalność w ludziach, jest właśnie idea królewska. Jednak najpierw i przede wszystkim musi się to stać na prawicy, która jest duchowo i intelektualnie otwarta na to, co elitarne. My, konserwatyści-monarchiści, po to głosimy ideę królewską, aby przełamywać w ludziach prawicy schematy lewicowego myślenia, aby obalać mity, którymi wszyscy nasiąknęli, a które pokutują również w myśleniu prawicowym. Po to głosimy monarchizm na prawicy, aby nadrobić lata apaństwowego wychowania, aby przełamać chaotyczne i anarchistyczne pojęcia o istocie państwa. Monarchizm uczy szacunku dla władzy. Konserwatyści postulują w swych programach i dążą w swych działaniach do władzy autorytarnej, czyli opartej na autorytecie. Autorytet władzy może zaistnieć, może funkcjonować, promieniować dobrym przykładem na społeczeństwo tylko wtedy, gdy będą spełnione dwa warunki: gdy władza będzie miała świadomość konieczności dbania o swój autorytet, a społeczeństwo będzie miało świadomość konieczności szacunku dla władzy. W systemie demokratycznym rządzący pochodzą ze społeczeństwa. Zatem jeśli mają mieć świadomość potrzeby kreowania autorytetu po dojściu do władzy, tę świadomość muszą nabyć wcześniej, będąc zwykłymi poddanymi władzy. Tyczy się to polityków prawicowych i jako tych, którzy mają służyć władzy, i jako tych, którzy mogą tę władzę kiedyś sprawować. Jednak my, konserwatyści-monarchiści, po to również głosimy ideę królewską wśród polityków prawicy, gdyż być może kiedyś będą musieli stać na straży autorytetu monarchy. Jego autorytet przyrodzony będzie wspierał dodatkowo autorytet instytucji, której oni będą stróżami. Monarchizm uczy odwagi, która będzie potrzebna do walki z lewicą. Jeśli ktoś odważa się publicznie przyznać, że jest monarchistą, jeśli nie obawia się śmieszności i drwin ze strony innych, to będzie miał odwagę bronić również innych haseł i swych działań. Idei nie można zniszczyć siłą, gwałtem czy dekretem, ale można zneutralizować tych, którzy te idee głoszą. Konsekwentni monarchiści-autorytaryści są najlepszym materiałem na tych polityków, którzy w przypadku wojskowego zamachu stanu wymierzonego w system demokratyczny nie uciekną, nie schowają głów w piasek, tylko będą gotowi wziąć odpowiedzialność za państwo. Jednocześnie będą mieli świadomość, że tak naprawdę tylko restauracja zagwarantuje ciągłość rządów i reform prawicowych. Monarchia konserwatywna jest naturalnym trwaniem rządów autorytarnych bez dyktatury. Monarchia zalegitymizuje i utrwali ewentualny zamach stanu. Monarchia bowiem, gdy już nie będzie demokracji, stanie się wtedy aktualnym postulatem politycznym. My, konserwatyści-monarchiści, po to głosimy ideę królewską, aby wyłonić z prawicy najbardziej ideowych, najbardziej oddanych, najbardziej odważnych, najbardziej zdeterminowanych, którzy staną się naturalną elitą polityczną, zawodowymi politykami gotowymi walczyć z lewicą wszystkimi środkami aż do zwycięstwa. Monarchizm ma skupić na sobie największe odium nienawiści lewicy, głosząc hasła tak reakcyjne i tak „krwiożerczo” antylewicowe. Głosząc monarchizm, czyli będąc samą ścianą myśli i postulatów na prawicy, chcemy ściągnąć na siebie gniew soc-demokratów, aby w przyszłości odciążyć w ten sposób prawicę republikańską, by ta miała w sensie politycznym większe pole manewru. My nie jesteśmy formacją stricte polityczną, więc możemy spokojnie wystawić się do ideowego pojedynku z lewicą, możemy ją prowokować intelektualnie, drażnić swoimi „ciemnogrodzkimi” poglądami bez obawy, że np. odwróci się od nas elektorat przekonany w mediach przez lewicę o naszym faszyzmie, rasizmie i innych dewiacjach tego rodzaju. Głosimy zatem monarchizm, gdyż chcemy stworzyć szkołę ideowo-polityczną, wykształcić grupę ludzi, zawodowych polityków, którzy w pełni przygotowani podejmą walkę z lewicą na każdym polu. Dlatego trzeba nam konserwatystów ideowych aż po monarchizm, takich, którzy uwierzą, że można skutecznie walczyć z lewicą i którzy zawierzą, że kiedyś będzie możliwa restauracja zasad monarchistycznych. Trzeba nam takich monarchistów, którzy dziś głosząc wyłącznie ideę, kiedyś, gdy Bóg da szansę Polakom, nie zmarnują jej, przekonają do możliwości restauracji ustroju monarchicznego prawicę tzw. republikańską, wraz z nią przeprowadzą tę restaurację, by później umiejętnie i z oddaniem bronić króla przed zakusami lewicy, a narodu przed tyranią władcy. Artur Górski Autor jest Prezesem Klubu Zachowawczego-Monarchistycznego
Historia | Poglądy | Wywiady
| Heraldyka | Religia i polityka
| Polska daleka i bliska
|
Data publikacji
|
|
![]() |
||||
|
|