POLSKA DALEKA I BLISKA

Temat miesiąca
Spis artykułów
Archiwum
Kontakty
Informacje
Strona główna
Poczta do redakcji

Towarzystwo im. Stefana Kisielewskiego

Latem odbyła się piesza pielgrzymka Suwałki - Wilno. Idąc z nią, miałem możność przekroczyć granicę, która kiedyś przekroczyła Polaków.
Do obfitych dóbr duchowych, które uzyskałem na tej drodze, doszły refleksje historyczno-polityczne nad dziejami państw i narodów. Wgłębiając się w tę problematykę, odkryć można, że nie wszystko jest takie proste, jakby się na pozór wydawało. Przez 10 dni przekroczyłem bardzo wiele granic, obecnych i dawnych, ale wciąż wyraźnych.

Jadąc pociągiem z Gdyni, przekroczyłem najpierw granicę między II Rzecząpospolitą a Wolnym Miastem Gdańskiem. Ze względu na nieuregulowanie od 50 lat kwestii mienia poniemieckiego jest ona wciąż granicą różnego statusu własności nieruchomości.

Za Pszczółkami znów terytorium II Rzeczypospolitej, a między Tczewem a Malborkiem znowu obszar Wolnego Miasta - przedrozbiorowe województwo malborskie, obecnie elbląskie. Inny świat w sferze polityki, religii, kultury. Zwycięża tu SLD. O ile ludność Trójmiasta, choć również napływowa, jest jednak dość wyrobiona, to za Wisłą rozciągają się typowe „ziemie odzyskane”, które wymagają lat pracy misyjnej w wielu dziedzinach. Ze względu na dawną kolonizację niemiecką obszar Malbork - Elbląg, mimo że przed 1772 r. polski, nie wyróżnia się niczym od ziem pruskich.

Zaraz za Malborkiem opuszczamy woj. malborskie i I Rzeczpospolitą, ale wciąż jesteśmy w Prusach Zachodnich (według XIX-wiecznego podziału na prowincje). Dopiero za Iławą wjeżdżamy do Prus Wschodnich. Przed Olsztynem opuszczamy dawne Prusy Książęce wkraczając do polskiej, biskupiej Warmii. Olsztyn to jeszcze w 1890 r. narodowo polskie miasto. Po odzyskaniu go w 1945 r. niewiele jednak różniło się pod tym względem od Szczecina. Sprawiła to niemiecka kolonizacja urzędniczo-przemysłowa, związana ze zbudowaniem tu węzła kolejowego i ustanowieniem siedziby rejencji, a potem germanizacja okresu nazistowskiego.

Olsztyn z Warmią to dawna katolicka wyspa w morzu luterańskich Prus. Pobożność w tym regionie została ukoronowana objawieniem Matki Bożej w Gietrzwałdzie w 1877 r., co stało się jednym z zapalników odrodzenia narodowego i religijnego Polaków.

Terytorium tzw. Mazur emanuje za to chłodem wyczuwalnym dla katolika. Życie łaski nie kwitło tu właściwie nigdy. Ziemia ta była najpierw ostatnim bastionem pogaństwa w Europie. Potem spłynęła krwią „nawracania” przez Krzyżaków - mieczem zamiast Słowem Bożym. Następnie jako pierwsza w Europie, w 1525 r., została oficjalnie protestancka za zgodą Zygmunta I Starego. I chociaż południowa część, zaludniona przez osadników z Mazowsza, na 2 stulecia zachowała jeszcze wiele elementów tradycji katolickiej, to brak mszy św. przez 420 lat musiał zrobić swoje. Ten wielki obszar smutku i bezrobocia rozciągający się na wschód do Ełku wciąż czeka na jakieś ożywienie.

Za Oleckiem opuszczamy Prusy Wschodnie i wkraczamy do dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego (a następnie Księstwa Warszawskiego, Królestwa Polskiego i II Rzeczypospolitej). Z Ełkiem i Krainą Wielkich Jezior Suwalszczyzna jest złączona dopiero od 20 lat w jedno województwo, a od 4 lat w jedną diecezję. Ten najbardziej dziewiczy region Polski zaludniony został u schyłku średniowiecza i w XVI w. przez osadników z północnego Mazowsza. Jest tu najczystsza ziemia i powietrze, żyją tu najzdrowsi ludzie.

Bardzo liczne są tu rodziny wielodzietne, rzecz wyjątkowa w całej Europie. I właśnie dlatego Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wybrała w 1988 r. ten obszar na realizację tzw. eksperymentu suwalskiego, czyli wypróbowania na polskiej ludności środków antykoncepcyjnych i aborcyjnych. Mieszkańcom „trzeciego świata” za eksperymenty na nich przeprowadzane się płaci (choć niewiele), tutaj przedstawiciele „nowego świata” występują w roli dobrodziejów: po prostu dają wszystko za darmo i oferują bezpłatną kontrolę. W tym momencie przekroczyliśmy inną granicę - bezczelności rządzących Polską, również po 1989 r., w ich antypolskich i antyludzkich działaniach.

Z Suwałk wyruszyła pielgrzymka, by nazajutrz przekroczyć w Żegarach granicę osadnictwa polsko-litewskiego, zaś dzień później - w Ogrodnikach - granicę państwową Polski i Litwy istniejącą od 1920 r. Tym razem, pomimo przejścia podwójnej granicy, dla odmiany niewiele się zmieniło: ta sama architektura, krajobraz, wystrój kościołów. Wciąż jesteśmy na Suwalszczyźnie.

Po przejściu obszarów leśnych obfitujących w runo dochodzimy do Niemna. Tu granica między tzw. Królestwem Polskim a Cesarstwem Rosyjskim. Opuszczamy geograficzną Suwalszczyznę, a w średniowieczu ziemię Jadźwingów i wchodzimy do Merkin, aby na drugi dzień, po 30 kilometrach marszu, znaleźć się w Oranach, na terytorium przedwojennej Polski, ale z ludnością litewską. Mijając słynną stację kolejową na linii Warszawa - Wilno, dochodzimy do Barcian, ostatniej wsi litewskiej. Tu jeszcze prawie nikt nas nie wita ani nie częstuje.

I oto po kilku kilometrach przełom - Widentańce. Cała wieś wychodzi naprzeciw z chlebem i solą, śpiewając polskie pieśni i płacząc. Przy drodze zastawione stoły. I tak w każdej wsi. Szosa często wyłożona kwiatami, jak na procesję. Gdy jest kościół, polski ksiądz wita na czele ludu.

Przechodzimy przez Ejszyszki, Sołeczniki, Turgiele i inne, mniej znane miejscowości. Wszędzie radość, wzruszenie, śpiewy, stroje ludowe i dużo jedzenia. Ludzie są szczęśliwi, że widzą Polaków. Po raz pierwszy od kilku lat usłyszałem gorliwie śpiewany hymn narodowy (poza meczem piłkarskim).

Napisów polskich niewiele, dominują rosyjskie, zwykle: skupajem griby i jagody. Żyje się tu ciężko, rząd litewski ciągle traktuje Wileńszczyznę jako Litwę B. Nie dociera tu na szczęście antykultura zalewająca Polskę, jest to obszar, który jeszcze częściowo zachował polską, katolicką kulturę. Jeśli nie zdusi tego modernizm, to może będzie on dla Polski tym, czym Wandea czy Quebec dla kultury francuskiej, choć na pewno w mniejszej skali z powodu braku miejscowej inteligencji.

W południe ostatniego dnia wkraczamy w granice miasta Wilna. Dawna stolica Wielkiego Księstwa, dla Żydów - Jerozolima Północy to obecnie trójnarodowa stolica Republiki Litewskiej z setkami zabytkowych domów krzyczących o remont, Starówką będącą świadkiem dawnej świetności i kościołami z oszałamiającym przepychem baroku wileńskiego.

Ponad tym wszystkim jest Ostra Brama, nad nią błękitne niebo, a w niej cudowny obraz Matki Bożej Miłosierdzia. Gdzie się udać? Tylko na górę, bezpośrednio przed Jej wizerunek, aby prosić, by z Nią i przez Nią przejść ostatnią granicę przy śpiewie Salve Regina.

Tomasz Szkopek

 

 

Historia | PoglądyWywiady | Heraldyka | Religia i polityka | Polska daleka i bliska
Człowiek i cywilizacja | Życie codzienne | Clintonland story | Podróże | Poradnik

 

 Data publikacji
1999-12-09

 

 

 

Hit Counter