![]() |
![]() |
||||
Temat
miesiąca
Spis artykułów Archiwum Kontakty Informacje Strona główna Poczta do redakcji
|
![]() |
Można na różne sposoby szykować się do drogi, na letnią wyprawę, która po latach jeszcze powróci wspomnieniem i odświeży dawne uniesienia, które będzie chciało się powtórzyć. Kto spenetruje „nowe pejzaże ziemi niczyjej, gdzie nie bywał dotąd nikt”, ten będzie powracał do nich zawsze. I może trochę z przekory odrzućmy na moment architekturę największą, wielki świat. Udajmy się na rozstaje dróg, gdzie i przydrożne kapliczki, i złote pola uginające się pod ciężarem przyszłego chleba, gdzie ludzie serdeczni - choć może trochę inni. Spotkamy staroobrzędowców i Tatarów, molenny i meczety. A wszystko to w Polsce, niedaleko... Wdrapmy się najpierw na szczyt Cisowej Góry, najwyższego suwalskiego punktu widokowego, z którego (mimo zaledwie 256 m) rozciąga się widok przepyszny na Suwalski Park Krajobrazowy z szachownicami różnobarwnych pól, poprzecinanych bielą piaszczystych dróg i gęste lasy. Sama góra, zwana suwalską Fudżi-jamą, rzeczywiście kształtem regularnego stożka przypominana typowe wulkaniczne wzniesienie. BEZPOPOWCY Z WODZIŁEKStąd już niedaleko do Wodziłek, malowniczej wsi o zwartej zabudowie drewnianych chałup, uginających się pod ciężarem bocianich gniazd, otoczonych drewnianymi płotami, przy których przydrożne ławeczki, gdzieniegdzie słomiane strzechy stodół, wysokie malwy, krzątające się w obejściach kobiety w chustach na głowie. A we wsi drewniana świątynia, pomalowana na niebiesko, wodziłkowska molenna, z elementami typowej dla starowierców architektury: ośmioboczna wieża przykryta stożkowatym dachem z baniastą kulą i ośmiokończysty krzyż. A ludzie?... Zapewne tacy sami jak ich prawdziadowie i choć stanowią odłam prawosławia, trzymają się starej wiary, starego obrządku, bez jakiejkiolwiek zmiany tekstów w księgach liturgicznych. Zmian dokonała XVII-wieczna reforma w rosyjskim kościele prawosławnym, jednak do dzisiaj starowiercy żegnają się dwoma palcami, wymawiają w pokłonie aliłuja dwa razy, w odróżnieniu od prawosławnych, którzy żegnają się trzema palcami i trzy razy wymawiają aliłuja. Dzisiaj już tylko starowiercy noszą długie brody. Polski odłam starowierców stanowią bezpopowcy - to jest: nie posiadający kapłanów. Wierni wybierają spośród siebie człowieka prawego, znającego księgi święte, który już jako nastawnik odprawia w molennie nabożeństwo. Wspólna modlitwa polega na odczytywaniu albo odśpiewywaniu fragmentów świętych ksiąg, a co pewien czas wierni padają na kolana i biją pokłony głową ku ziemi. Nabożeństwo bywa długie i monotonne, ale zawsze z pełnym oddaniem, choć oprawa skromna - w kilka zaledwie ksiąg, ikon i krzyży. Czynnie działających molenn jest zaledwie kilka - w Suwałkach, Gabowych Grądach i Wojnowie. Pozostałe, już jako nieczynne zabytki architektury, stoją jeszcze w Łopuchowie, Szeszupce, Szurpiłach i w Borze. Sporej zapewne atrakcji dostarczyć może każdemu pielgrzymowi kąpiel w bani, to nic innego jak rosyjska sauna z kamiennym piecem i brzozowymi witkami, gdzie naprzemienny kontakt z wrzątkiem, zimną wodą i rózgami zdaje się wyciskać z człowieka siódme poty. Dla zdrowia, oczywiście. Charakterystyczne, że domy staroobrzędowców muszą mieć banię, bo zgodnie ze starą tradycją, raz w tygodniu muszą oni zażywać „baniastej” kąpieli. Pożegnajmy się z Wodziłkami, by na moment zajrzeć do murowanej molenny w Wojnowie na Mazurach. Tutaj skupisko staroobrzędowców skurczyło się. Obecnie dwie siostry - gospodynie świątyni, staruszeczki są żywym świadectwem przemijania szczątkowego w Polsce odłamu bezpopowców. Molenna, choć czynna jeszcze, jest już żywym muzeum, do którego pewnie niebawem trzeba będzie kupować bilety. POLSCY TATARZYDo obejrzenia i poznania jeszcze bardzo wiele. Przed nami szlak polskich Tatarów i dwa jego główne ośrodki - Kruszyniany i Bohoniki. Może wydawać się dziwnym, skąd u nas w Polsce Tatarzy? A zakorzenieni tu są przecież na dobre już od ponad trzystu lat, dzięki nadaniu tatarskiemu pułkownikowi Samuelowi Murza Krzeczowskiemu przywileju własności wspomnianej wsi przez Jana III Sobieskiego. I mimo że dzisiejszy islam Białostocczyzny wygasa, są jeszcze ludzie o orientalnych rysach twarzy i snują się jeszcze obrzędy tatarskie, nie zatarte przez upływający czas. W Kruszynianach żyją jeszcze dwie rodziny, opiekujące się świątynią, tj. meczetem, drewnianą budowlą z XVIII w., pomalowaną na zielono, z wieżami zwieńczonymi kopułkami, ze sterczącymi złocistymi półksiężycami. Wnętrze tradycyjnie przedzielone jest na dwie części - dla mężczyzn i dla kobiet. Nabożeństwo odbywa się w przedziale męskim. Wierni ustawiają się rzędami i modlą z twarzami zwróconymi na południe, w stronnę Mekki (kierunek ten - Kyble - pokazuje nisza w ścianie: mihrab). Na prawo od mihraba znajduje się kazalnica - minbar. Z tego miejsca odprawiający nabożeństwo imam wygłasza modlitwę (wierni używają liturgicznego języka arabskiego, którego nikt, łącznie z imamem, nie rozumie; znajomość arabskiego ogranicza się bowiem do znajomości pisania). Wnętrze meczetu dekorują liczne dywany i zawieszane na ścianach ozdobne napisy arabskie - muhiry, zawierające cytaty z Koranu. Obecnie tylko w szczególne święta jedyny imam z Białegostoku odprawia modły dla licznie przybywających, rozproszonych po całej Polsce współwyznawców. Nie opodal meczetu stoi stary tatarski cmentarz - mizar. Otoczony kamiennym murkiem przyciąga uwagę tajemniczymi nagrobkami z charakterystycznymi półksiężycami i pozwala odczytywać egzotyczne imiona - Dżemila, Dżemet, Aladyn, Osmam, Mustafa, Selim. TATARSKIE ŚWIĘTABohoniki. Drugi obok Kruszynian ośrodek tatarski z czynnym drewnianym meczetem, uzbrojonym tylko w jedną baniastą kopułę zwieńczoną półksiężycem. Obok, na wzgórzach, pośród sosnowego boru bohonicki mizer, największy cmentarz tatarski w Polsce. Jego obszar zdaje się tłumaczyć trzy wieki. Młodzi Tatarzy rozproszeni po kraju przyjeżdżają tłumnie tylko na najważniejsze muzułmańskie święta: Kurban - Bajram, Ramazan - Bajram i Aszurejn - Bajram. Ramazan - Bajram to trzydniowe święto obchodzone na zakończenie czterdziestodniowego postu ramadan. Aszurejn - Bajram to ślad żydowskiego święta Sądnego Dnia i wiąże się m.in. ze stworzeniem Adama i uratowaniem Noego od potopu. Na Aszurejn Tatarki sporządają kompot z siedmiu rodzajów owoców, jagód i ryżu, tak jak niegdyś córka Mahometa, która na wieść o śmierci synów pomieszała potrawy. Kurban - Bajram to święto upamiętniające ofiarę uczynioną przez Abrahama ze swego syna Izaaka, a zamienionej przez Boga na ofiarę z owcy. W dzień tego święta imam po uroczystym odprawieniu nabożeństwa dokonuje rytualnego uboju zwierząt przeznaczonych na ofiarę. Potem oprawiona ze skóry wołowina, baranina i drób zostają obdzielone po kawałku między wszystkich wiernych, wszystkich chętnych, zgodnie z zasadą zakat - jałmużny, która wedle muzułmanina zmazuje przewinienia. W owe trzy główne święta senne uliczki Kruszynian i Bohonik zaludniają się i warto wtedy zobaczyć prawdziwych Tatarów, których już na polskiej ziemi coraz mniej. Jacek Szymula
Historia | Poglądy | Wywiady
| Heraldyka | Religia i polityka
| Polska daleka i bliska
|
Data publikacji
|
|
![]() |
||||
|
|