Nowe mieszkanie Jana Borysewicza na warszawskim Ursynowie jest przestronne, dwupoziomowe, urz▒dzone ze smakiem. Ma│o mebli, du┐o ╢wiat│a. Siedzimy przy stole w du┐ym pomieszczeniu, s│u┐▒cym za kuchnie i r≤wnocze╢nie salon. W k▒cie kica kr≤lik-miniaturka, a ja s│ucham opowie╢ci gospodarza o papudze, kt≤ra w czasach Zawsze tam, gdzie ty wlecia│a do sali, w kt≤rej mia│a w│a╢nie pr≤bΩ Lady Pank. Powiedzia│em "panowie, ja muszΩ mieµ tΩ papugΩ". Pozamykali╢my okna i Piotrek Urbanek mi j▒ z│apa│. Nazwa│em j▒ Kuki, bo ca│y czas tak m≤wi│a. Dosta│em pierdolca na punkcie tej papugi. Kupi│em jej piΩkn▒ klatkΩ i nawet, jak kiedy╢ wraca│em nar▒bany do domu, wyrwa│em dla niej p≤│ drzewa... Jak wyje┐d┐ali╢my do stan≤w, musia│em j▒ komu╢ daµ. I da│em mojemu przyjacielowi z W│och. Ta papuga mu uciek│a, a jak mu opowiedzia│em, w jaki spos≤b do mnie trafi│a, to wystawi│ na dw≤r magnetofon i ca│▒ noc puszcza│ "Zawsze tam, gdzie ty". Nie przylecia│a, a jego syn dosta│ histerii, ┐e musi mieµ papugΩ. I kupi│ mu nastΩpn▒. Borysewicza znam osobi╢cie od blisko dziesiΩciu lat, wiΩc czasami pozwolΩ sobie pisaµ o nim "Janek". A i te┐ ma│o jest os≤b, kt≤re - tak jak on - potrafi▒ byµ naprawdΩ m│ode w wieku czterdziestu lat. Zmienia siΩ ╢wiat wok≤│, zmieniaj▒ siΩ ludzie, zmienia siΩ rock, a Borysewicz nie zmienia siΩ: cz│owiek - ┐ywio│. Tak mi siΩ przynajmniej wydaje. A ju┐ na pewno lubi tak▒ sam▒ muzykΩ, co dawniej. Jego nowa p│yta solo, drugi album tria Jan Bo - s▒dz▒c z roboczych wersji utwor≤w - to co╢, co powinno bardzo spodobaµ siΩ wszystkim tym, kt≤rzy polubili "WojnΩ w mie╢cie" A w│a╢ciwie: tym, kt≤rzy mogliby polubiµ. Trudno mi bowiem oprzeµ siΩ wra┐eniu, ┐e by│a to p│yta zmarnowanej szansy. Nie wzbudzi│a zainteresowania, na jakie mo┐na by│o liczyµ. Borysewicz nie uwa┐a, ┐e ryzykuje wskrzeszaj▒c swe trio (tym razem, obok basisty, Wojtka Pilichowskiego, gra z nim Kuba Jab│o±ski, ju┐ dobrze znany z Lady Pank). O ca│ej sprawie m≤wi spokojnie, rzeczowo - jak przysta│o wiecznie m│odemu weteranowi: Mia│em firmΩ, kt≤ra nazywa│a siΩ Bo Production. Firma zosta│a rozwi▒zana i nikt nie zaj▒│ siΩ promocj▒ tej pierwszej p│yty. Natomiast mam odg│osy, ┐e du┐o kaset siΩ sprzeda│o. I mn≤stwo ludzi podczas koncert≤w Lady Pank pyta│o mnie o tΩ p│ytΩ. I du┐o pyta o tΩ now▒... Jest, oczywi╢cie, kwestia promocji, a z drugiej strony - to taka muzyka, od kt≤rej nie mo┐na wymagaµ, ┐e bΩdzie siΩ sprzedawaµ w takich nak│adach, jak p│yty Lady Pank. Ta╢ma, kt≤r▒ mi puszcza, to tylko podk│ady instrumentalne. Dowiaduje siΩ, ┐e i na tej p│ycie sam za╢piewa, lecz dot▒d nie nagra│ jeszcze partii wokalnych, poniewa┐... Jest kilka powod≤w i w│a╢ciwie ka┐dy r≤wnie wa┐ny. Pierwszy jest taki, ┐e grali╢my du┐o koncert≤w z Lady Pank i nie by│o czasu. Po drugie: mia│em ochotΩ napisaµ teksty na tΩ p│ytΩ i napisa│em, ale... Nie jestem z nich zadowolony, bo s▒ bardzo osobiste. Pasowa│yby mi, ale waham siΩ czy kogo╢ nie poprosiµ, ┐eby mi co╢ napisa│... S▒ tak osobiste, ┐e nie wiem, czy potrafi│bym je dobrze przekazaµ na koncertach. Jeszcze jeden pow≤d: mia│em chore gard│o przez trzy miesi▒ce. Nowa p│yta Jana Bo powstaje w studiu Wincjusza Chr≤sta w Sulej≤wku. On te┐ jest realizatorem nagra±. To naprawdΩ wa┐na funkcja, gdy pracuje siΩ z Jankiem. Ja akurat nie przychodzΩ na zgranie. Uwa┐am, ┐e muzyk nie jest w stanie tego ogarn▒µ po skomponowaniu materia│u, po pr≤bach, po zarejestrowaniu utwor≤w - wyja╢nia mi Borysewicz i zaraz dodaje: Jestem bardzo zadowolony z tej p│yty. Jestem zadowolony ze swoich sol≤wek, z gitar, kt≤re ponak│ada│em. Mija p≤│tora miesi▒ca od nagrania i na razie jeszcze nic bym nie zmieni│ Ale - oczywi╢cie - my╢lΩ, ┐e przyjdzie moment, gdy stwierdzΩ, ┐e jakie╢ b│Ωdy pope│ni│em... I p≤╝niej je skoryguje, bo na tym to polega. Poprzednia p│yta tria Jan Bo, wspomniana ju┐ Wojna w mie╢cie, by│a Jankow▒ godzin▒ szczero╢ci. W prosto pomy╢lanych utworach przypomina│ tu naszym zapominalskim, ┐e jest bardzo sprawnym gitarzyst▒ (Radio gra). »e lubi te hendrixowskie zagrywki, ale te┐ ma s│abo╢µ do rocka z po│udnia Stan≤w (Gra┐ka). »e ma s│abo╢µ do hendrixowskiego klimatu i dobrych, starych hardrockowych riff≤w, a zarazem potrafi siΩ popisaµ czym╢ na wskro╢ nowoczesnym w akompaniamencie (Ja╢ wΩdrowniczek) lub w gitarowym przerywniku (Przekorna dusza). M≤wiΩ to wszystko Borysewiczowi. DodajΩ, ┐e nowy materia│ robi na mnie wra┐enie efektownego dalszego ci▒gu i pytam, czy nie mia│ ochoty zaskoczyµ czym╢ s│uchaczy. Przesta± z tym Hendrixem! - irytuje siΩ. Jak kto╢ powie, ┐e co╢ lubi, to od razu przypina mu siΩ │atkΩ. A poza tym: czy ja jestem czarny? To jest to, co Jan Bo lubi graµ! W przerwach grania z Lady Pank to mnie najbardziej cieszy. To wszystko. Nie bΩdΩ gra│ rapu, bo rapu nie lubiΩ. CzΩ╢µ muzyk≤w uwa┐a, ┐e jest to muzyka przysz│o╢ci, a ja to pieprzΩ. Uwa┐am, ┐e rap jest do dupy i wr≤ci taka muzyka, jaka by│a kiedy╢. Prawdziwy, czysty rock, a nie kombinowanie, szukanie nie wiadomo czego. Tu wybucha ╢miechem, pyta: teraz przywali│em, co? Zaczynamy rozmawiaµ o zagadkach muzycznego rynku. Janek dziwi siΩ, ┐e tak dobry - i nadal przez niego bardzo lubiany - ameryka±ski zesp≤│ King's X ostatnimi czasy radzi sobie nieszczeg≤lnie. Natomiast to, co dzieje siΩ, w krajowej rozrywce, wydaje mu siΩ ca│kiem jasne: Je┐eli w Polsce sprzedaje siΩ na stacjach benzynowych milion kaset z muzyk▒ chodnikow▒ rocznie... To pokazuje, jaki s│uchacz w tej chwili jest. Ale te┐ znale╝li╢my siΩ w najlepszej sytuacji, od pojawienia siΩ rock'n'olla w Polsce. M│odzie┐, kt≤ra s│ucha muzyki rockowej, nie da siΩ ju┐ niczym zbajerowaµ. Tak jest piΩknie: oceniaj▒ ciΩ i albo ciΩ kupuj▒, albo odwracaj▒ siΩ plecami, pij▒ piwo i olewaj▒ ciΩ. A rock'n'roll miΩdzy innymi polega na tym, ┐e jest to taka superzabawa zespo│u, kt≤ry stoi na scenie, z publiczno╢ci▒. Oczywi╢cie Janek ma nadal sw≤j drugi, superzabawowy zesp≤│: Lady Pank. W zesz│ym rocku ta szalona rockowa dama powr≤ci│a na krajowe estrady, odm│odzona, lecz, oczywi╢cie, z Januszem Panasewiczem pod rΩkΩ. Z tego co wiem, p│yta Na na podoba siΩ dzi╢ bardziej, ni┐ w momencie wydania, koncerty lepiej sprzedaj▒ siΩ, ni┐ kilka miesiΩcy temu. PamiΩtaj o tym, ┐e zesp≤│ Lady Pank mia│ trzy lata przerwy - m≤wi Janek. Nie jest │atwo wr≤ciµ na rynek, jak siΩ znika z oczu publiczno╢ci na tyle czasu. Zdawa│em sobie sprawΩ, ┐e rok, dwa trzeba bΩdzie po╢wiΩciµ na to, ┐eby Lady Pank odzyska│a zaufanie. A z drugiej strony: najwa┐niejsz▒ rzecz▒ by│o, ┐eby nagraµ p│ytΩ po tej przerwie. Nie wyjecha│bym na koncerty bez p│yty. Lady Pank ma trzy udane videoclipy do piosenek z p│yty Na na, ale Borysewicz uwa┐a, ┐e poradzili sobie w typowo rockowy spos≤b: Musieli╢my pojechaµ do ka┐dego miasta, pokazaµ siΩ publiczno╢ci. Tej naszej starszej i tej nowej - bo teraz na nasze koncerty przychodz▒ trzy pokolenia. Opowiada, ┐e gdy ostatnio grali we Wroc│awiu, na sali by│o dwa tysi▒ce os≤b, a p≤│tora tysi▒ca pod sal▒, bo nie starczy│o bilet≤w... Je┐eli by nie by│o takiego ci╢nienia, to na si│Ω bym nic nie robi│. Dla mnie dalej wszystko jest dla mnie pachn▒ce, ╢wie┐e, bo staram siΩ unikaµ sytuacji do│uj▒cych. NaprawdΩ denerwuje go pomawianie o tak▒ muzyczn▒ schizofreniΩ: Borysewicz niekomercyjny w Janie Bo i komercyjny w Lady Pank. Zapewnia mnie, ┐e nie tylko ┐yje z tej Lady. Dodaje z tajemniczym u╢miechem, ┐e ma te┐ inne ╝r≤d│a utrzymania. P│yta Jana Bo ma wyj╢µ w lecie. Janek uwa┐a, ┐e nie rozkojarza go, ani nie mΩczy zbytnio takie dwutorowe dzia│anie, bo nadal nie zamierza graµ z triem wielu koncert≤w. Za to z Lady Pank czeka go kolejna trasa po Polsce - ju┐ w maju. Potem w czerwcu koncert w Chicago i wystΩpy w Cricket Club, w znanym klubie polonijnym w Nowym Jorku: W tej chwili nie ma r≤┐nicy, zarabia siΩ te same pieni▒dze w Stanach, co u nas - dodaje. Ale ja je┐d┐Ω tam z wielk▒ przyjemno╢ci▒, bo ten klub ma niesamowity klimat. Poza tym graj▒ tam w niekt≤re dni ameryka±skie kapele. Tak, ┐e mo┐na przy okazji zobaczyµ fajne grupy. W lipcu i sierpniu Lady ma dokazywaµ na naszym wybrze┐u. A jesieni▒ nagraj▒ p│ytΩ, kt≤ra ma byµ wydana w grudniu. Kiedy urlop? PotrafiΩ bardzo szybko siΩ zrelaksowaµ - uspokaja mnie. Jak wyjadΩ gdzie╢ na wakacje, to po czterech, piΩciu dniach nic mi siΩ nie podoba. ChcΩ wracaµ do domu. Zapewnia mnie, ┐e nawet tworzenie nowego repertuaru nie nara┐a go na stresy: NaprawdΩ pracuje bardzo szybko. Mam taki przyp│yw, w pewnym momencie siadam z gitar▒ na cztery, piΩµ godzin i okazuje siΩ, ┐e jest to p≤│ p│yty. Skoro obce s▒ mu mΩki tw≤rcze, to mo┐e na koniec przyzna siΩ do jakich╢ innych, skrywanych po╢wiΩce±? Okazuje siΩ, ┐e nic z tego: Na gitarze za du┐o nie gram w domu. Zreszt▒ postΩpuje tak z premedytacj▒, bo kiedy╢ pewien cz│owiek da│ mi piΩkn▒ radΩ, ┐e je╢li potrafisz zagraµ wszystko, co za╢piewa│e╢, to ju┐ mo┐esz mniej µwiczyµ. Kiedy╢ µwiczy│em po osiem, dziesiΩµ godzin dziennie - krew z paluch≤w i tak dalej... Teraz, je┐eli nie gramy, to przez miesi▒c nie siΩgam po gitarΩ. Po takim okresie bez instrumentu masz ju┐ tyle tych melodii w g│owie, ┐e tylko uk│adasz palce na gryfie... Wy│▒czam magnetofon., a Janek narzeka na kaca, jakiego ma po dziesiΩciodniowym ╢wiΩtowaniu swych czterdziestych urodzin. WIESúAW KR╙LIKOWSKI To nie s▒ te 40-ste urodziny, ale urodziny Janka. Materia│
ten otrzyma│em od |