|
Z│udzenia humanist≤w
( Dzia│: Biznes, Cytra, 4 luty 2001 )
Dzisiaj przenoszΩ siΩ w kraj studi≤w humanistycznych (obdarzony przeze mnie wielk▒ sympati▒, aczkolwiek bardzo dla mnie odleg│y). Zorganizowanie takich studi≤w jest por≤wnywalnie │atwe, aby osi▒gn▒µ ╢redni▒ klasΩ naukow▒ to kilka lat szkolenia, w przypadku nauk ╢cis│ych trwa to d│u┐ej. Dlatego powstaje coraz wiΩcej kierunk≤w humanistycznych (bo co╢ trzeba stworzyµ dla narastaj▒cej fali chc▒cych zdobywaµ wy┐sze wykszta│cenie). W roku akademickim 1999/2000 na takich kierunkach tylko na uczelniach pa±stwowych studiowa│o 107,4 tys. os≤b, plus 7,3 tys. student≤w dziennikarstwa i 193,7 tys. nauk spo│ecznych - a w tym roku jeszcze wiΩcej. A chΩtnych jest du┐o, czΩsto s▒ to najbardziej oblegane kierunki, jest nawet wiΩcej kandydat≤w ni┐ na popularne prawo.
Zupe│nie nie wiem, dlaczego na polskich uczelniach tkwi przekonanie, ┐e rozw≤j intelektualny wyklucza zdobycie praktycznych umiejΩtno╢ci. Studenci czΩsto nie potrafi▒ za│atwiµ najprostszej sprawy, obs│u┐yµ komputera, napisaµ porz▒dnego formalnego listu. Dopiero po otrzymaniu dyplomu odkrywaj▒ brutaln▒ prawdΩ, ┐e umiejΩtno╢ci obs│ugi komputera, ksera czy faxu (to akurat nie jest zbyt skomplikowane...) s▒ dla pracodawcy wa┐niejsze ni┐ znajomo╢µ literatury skandynawskiej czy logiczne rozbiory zda±.
Uczelnie s▒ po to, aby kszta│ciµ. Ale jaki jest w tym cel? (Bo chyba nie marnotrawienie pieniΩdzy podatnik≤w...) To pytanie przekracza mo┐liwo╢ci odpowiedzi nawet dziekan≤w wydzia│≤w humanistycznych. Wiem, ┐e to siΩ zmieni, system kszta│cenia nabierze elastyczno╢ci (oby to nie by│ kolejny przyk│ad nieudolno╢ci pracy naszych parlamentarzyst≤w), ale do tego czasu mury takich wydzia│≤w opu╢ci sporo rocznik≤w (zdecydowanie za du┐o), kt≤re spΩdzi│y tam 5 lat ┐ycia i nie nauczy│y siΩ niczego, aby m≤c odpowiedzieµ na wymagania rynku. Znajduj▒ siΩ nie╢wiadomie w pu│apce, bo nikt ich wcze╢niej nie u╢wiadomi│ (a przecie┐ osiemnasto- lub dziewiΩtnastolatek rzadko zna zasady funkcjonowania rynku, jeszcze jest idealist▒ nie my╢l▒cym perspektywicznie i nie jest w stanie podj▒µ s│usznej decyzji). Kto╢ im powinien powiedzieµ, ┐e zawsze lepiej nauczyµ siΩ czego╢ konkretnego. Mo┐na przecie┐ byµ chemikiem-politykiem lub informatykiem-dziennikarzem. W drug▒ stronΩ nie p≤jdzie tak │atwo. Owszem, mo┐na wkuwaµ te abstrakcyjne rzeczy, ale trzeba wzi▒µ pod uwagΩ, ┐e ilo╢µ etat≤w asystenckich na uczelniach jest ograniczona, a wydawnictwa nie s▒ bardzo rentowne.
Na szczΩ╢cie rodzaj uko±czonych studi≤w nie jest jeszcze wyrokiem. Jest pewne pole manewru. Przede wszystkim nauka jΩzyk≤w obcych! I to nie teoretyczna, udokumentowana jakimi╢ papierkami, a praktyczne nimi pos│ugiwanie: rozmowy przez telefon, napisanie list≤w, z│o┐enie zam≤wie±. Pos│ugiwanie siΩ komputerem! Edycje tekst≤w, bazy danych, arkusze kalkulacyjne. Aktywno╢µ! Zapisanie siΩ do jakiego╢ ko│a naukowego czy partii politycznej - dzia│anie, redagowanie list≤w, zdobywanie informacji, za│atwianie spraw przez telefon. Stypendia zagraniczne! Nie tylko znakomite podszkolenie jΩzyka, ale tak┐e forma udowodnienia, ┐e potrafi sobie poradziµ w ka┐dej sytuacji. Sta┐! Nawet jako sekretarka serwuj▒ca kawΩ lub goniec - to poznanie firmy i panuj▒cych tam zasad.
Cytra
|